Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt V "W drodze do Celu".
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 36, 37, 38  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Sob Sie 19, 2017 16:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Tellan bez grymasu na twarzy przyj臋艂a wyrzuty Kurta. >

- Przykro mi, za to co si臋 spotka艂o, zreszt膮 nie tylko Ciebie, ale kiedy opu艣ci艂am miasto sytuacja nie przedstawia艂 si臋 tak tragicznie jak si臋 zako艅czy艂a. Sadzi艂am, 偶e zale偶y nam wszystkim na tym aby nie wpakowa膰 si臋 w wi臋ksze bagno. W艂adze Curone nie da艂y mi wyboru o czym Ci臋 poinformowa艂am. Chcia艂e艣 mie膰 kolejn膮 jatk臋? Nie po to przemierzyli艣my tyle drogi, 偶eby zn贸w 艣ci膮ga膰 na siebie 艣mier膰. Jestem wdzi臋czna wam wszystkim za pomoc, kt贸r膮 niejednokrotnie mi s艂u偶yli艣cie ale je艣li nie mo偶ecie zdzier偶y膰 mej obecno艣ci, cho膰 czasami by艂a wam ona na r臋k臋, nie zamierzam was ni膮 dr臋czy膰. Chcia艂am mie膰 pewno艣膰, 偶e dotrzecie bezpieczni tam gdzie planujecie. Tutaj nasze drogi si臋 rozchodz膮. Mam nadzieje, 偶e nie us艂ysz臋 nigdy wie艣ci o tym, 偶e nie b臋dzie dla was ju偶 nast臋pnych dni. Gdyby艣cie jednak kiedy艣 byli w potrzebie nie odm贸wi臋 pomocy...

<Wojowniczka zabra艂a sw贸j rynsztunek. Na uboczy przywdzia艂a zbroj臋 opr贸cz he艂mu, po czym podesz艂a do Moryty>

- Pom贸dl si臋 za nas ojcze- powiedzia艂a do Ecoliono-Mo偶e nasze drogi jeszcze si臋 skrzy偶uj膮.

<Po tych s艂owach wojowniczka uda艂a si臋 w dalsz膮 drog臋>
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Sob Sie 19, 2017 23:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skin膮艂em tylko g艂ow膮 i odpowiedzia艂em dziewczynie. Z tego co zrozumia艂em i us艂ysza艂em, Tellan wyrusza艂a w d艂ug膮 i niebezpieczn膮 drog臋 - p贸艂noc, je艣li to by艂 jej cel to nie tylko modlitwa by艂a to potrzebna.

-Dobrze moja c贸rko pomodl臋 si臋, ale udziel臋 ci te偶 b艂ogos艂awie艅stwa czeka ci臋 d艂uga i niebezpieczna droga.

Sk艂oni艂em si臋 i zacz膮艂em szepta膰 s艂owa modlitwy.

-Panie Losu, ty co ludzki los dzier偶ysz w swych r臋kach - naznacz nas by艣my dobrze swe 偶ycie wiedli. Panie 艣mierci miej tych co tobie s艂u偶膮 w opiece a dusze co ku tobie zmierzaj膮, bezpiecznie doprowad藕 do swego kr贸lestwa.
Chro艅 nas Panie Kruk贸w przed r臋k膮 co zmar艂ych o偶ywia, nie szpony kruka broni膮 kr贸lestwa zmar艂ych a jego oko czuwa nad nim.

Nast臋pnie wyci膮gn膮艂em sw膮 r臋k臋 i pob艂ogos艂awi艂em Tellan tymi s艂owami.

-Miej Panie Kruk贸w opiek臋 nad sw膮 c贸rk膮, niech los prowadzony tw膮 r臋k膮 sprzyja jej. Niech droga kt贸r膮 pod膮偶a oka偶e si臋 bezpieczna, bro艅 j膮 Panie Kruk贸w przed s艂ugami z艂ego. Prowad藕 j膮 Panie, a gdyby mia艂a pod膮偶y膰 do twego kr贸lestwa niech twoja opieka i ochronna nad ni膮 Panie 艢mierci spoczywa
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Czw Sie 24, 2017 16:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<OD MG>

<Tellan,Magnus,Ecoliono,Kurt>

<Jedz膮c posi艂ek debatowali艣cie nad dalsz膮 podr贸偶膮. Kurt wola艂 omin膮膰 Marienburg ale Magnus, Ecoliono i Tellan postanowili, 偶e jednak udacie si臋 do stolicy handlu. Wi臋kszo艣膰 zdecydowa艂a. Ch艂opiec bardzo nie艣mia艂o ale odpowiedzia艂 kap艂anowi twierdz膮co. >
-Znam litery... a jedzenie jest bardzo smaczne. <Po czym chwyci艂 si臋 ubrania kap艂ana jeszcze mocniej>
-Skoro postanowione, to ruszamy do Marienburga. To dobre miejsce na odpoczynek, zarobienie jakich艣 pieni臋dzy, a przy okazji mo偶emy wybra膰 gdzie i jak chcemy dalej podr贸偶owa膰. Poza tym znam bardzo dobr膮 karczm臋 gdzie b臋dziemy mogli si臋 zatrzyma膰. <Elise wsta艂a i przeci膮gn臋艂a si臋 jak kotka.> -Zobaczysz Kurt, b臋dzie weso艂o.

<Jednak zaraz po tym Kurt zacietrzewi艂 si臋 srogo na Tellan. Wojowniczka zrozumia艂a punkt widzenia na jej osob臋 i ju偶 by艂a gotowa odej艣膰 po modlitwie odm贸wionej nad ni膮 przez Ecoliono lecz Elise przekona艂a Tellan aby dotrze膰 razem do Marrienburga a potem rozsta膰 si臋 w spokoju. >
<Spakowali艣cie obozowisko, ogie艅 przysypali艣cie piachem i ruszyli艣cie na p贸艂noc. Karoca troch臋 podskakiwa艂a na wybojach a偶 po klepsydrze rzeczywi艣cie wjechali艣cie na g艂贸wny trakt. R贸wna i szeroka droga oznaczona by艂a bielonymi kamieniami, a co kilka staj da艂o si臋 natrafi膰 na znaki wskazuj膮ce kierunek do Marienburga i Giseroux. Dzie艅 mija艂 wolno a upa艂 dawa艂 si臋 wszystkim we znaki. Pot zalewa艂 wszystkich bez wyj膮tku chocia偶 najbardziej by艂o wida膰 to po mi臋sistym Kurcie. W ci膮gu dnia min臋li艣cie kilka patroli stra偶nik贸w dr贸g ale nie bardzo si臋 wami interesowali. Dopiero wieczorem dotarli艣cie pod mury Miasta Handlu i przy zachodniej bramie zatrzyma艂a was stra偶. 呕o艂nierze dok艂adnie was sprawdzili, zadawali mn贸stwo pyta艅 o karoc臋, o wasze pochodzenie i zamiary, cel podr贸偶y oraz miejsce gdzie si臋 zatrzymacie. Wszystkich odpowiedzi udzieli艂a Elise, prezentuj膮c list od Madamme Regnault oraz opowiadaj膮c 艣piewn膮 ballad臋 o grupie utalentowanych artyst贸w, kt贸rzy na swej drodze spotkali 艣lepego kap艂ana z osieroconym dzieckiem i umieraj膮cego wojaka, kt贸ry zosta艂 napadni臋ty przez grup臋 bandyt贸w i ledwo uszed艂 z 偶yciem. Wyszed艂 z tego ca艂kiem niez艂y wyst臋p co oszcz臋dzi艂o wszystkim k艂opot贸w i koszt贸w zwi膮zanych ze wst臋pem do miasta. Przekroczyli艣cie bramy miasta i waszym oczom ukaza艂y si臋 niezliczone murowane budynki porozrzucane na licznych wysepkach w rozlewisku rzeki Reik, o艣wietlone i przyozdobione przer贸偶nymi, kolorowymi 艣wiat艂ami, wst臋gami, flagami i proporcami. Nawet wieczorem miasto Marienburg wygl膮da jak jeden wielki rynek, do tego jest ha艂a艣liwe i ruchliwe. Dziesi膮tki marynarzy, kupc贸w, pacho艂k贸w, rzemie艣lnik贸w i rybak贸w, najemnik贸w i 偶o艂nierzy. Wszyscy nawet o p贸藕nej porze maj膮 co艣 do za艂atwienia. Wsz臋dzie gdzie okiem si臋gn膮膰 pi臋trz膮 si臋 murowane domy, 艣wi膮tynie i rezydencje. Kamienne mosty 艂膮cz膮 wszystkie wyspy ze sob膮 dziel膮c jednocze艣nie miasto na dystrykty. Przeje偶d偶aj膮c ulicami Marrienburga nie da si臋 niezauwa偶y膰 r贸偶norodno艣ci ras,narodowo艣ci i klas. Mieszkaj膮 tutaj elfy, krasnoludy, halflingi, imperiali艣ci, kislevisci, nordowie, tilea艅czycy, estalijczycy, arabowie, ludy dalekiego wschodu, bogaci, biedni, chyba ka偶dy rodzaj cz艂eka i nie cze艂ka jaki mo偶na sobie wyobrazi膰. Budowle z kamienia cho膰 osadzone na solidnych fundamentach wydaj膮 si臋 wyrasta膰 z wody. Miasto jest ogromne, kilka razy wi臋ksze ni偶 Altdorf i znacznie 艂atwiej si臋 w nim zgubi膰. Stracili艣cie rachub臋 ile most贸w przekroczyli艣cie zanim kareta zatrzyma艂a si臋 w miejscu wskazanym przez Elise. 艁adna, czysta dzielnica, mniej zat艂oczona ni偶 te po drodze, przywita艂a was karczm膮 "艢piewaj膮cy Ba偶ant".>
-To dobre miejsce na nocleg ale nie najta艅sze i niestety nie mog臋 wam zapewni膰 darmowego noclegu. Je艣li chcecie szuka膰 czego艣 innego to si臋 nie obra偶臋. Miasto jest wielkie, ka偶dy znajdzie co艣 dla siebie. Ja mam zamiar zatrzyma膰 si臋 tutaj...Tellan, nie jestem wojowniczk膮 ale u艂o偶臋 o tobie piosenk臋. Mo偶e dzi臋ki temu spotkasz kogo艣 pomocnego na swej drodze. W razie gdyby艣my mia艂y si臋 ju偶 nie spotka膰, 偶ycz臋 tobie powodzenia i dzi臋kuj臋, 偶e z nami podr贸偶owa艂a艣 a偶 do tej chwili.
<Elise uca艂owa艂a Tellan na do widzenia. Wszyscy po kolei wysiedli艣cie z karety a bardka prawie 偶e pobieg艂a do karczmy zostawiaj膮c was za sob膮.>
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Sro Wrz 06, 2017 23:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pokiwa艂em g艂ow膮 na s艂owa Elisey, jednak nie mia艂em zamiaru zatrzymywa膰 si臋 w karczmie.

-Nie b臋d臋 si臋 zatrzymywa艂 w karczmie, wraz z ch艂opcem udamy si臋 do mych braci w wierze. Rycerza kruka powinni nas przyj膮膰 na nocleg.

Po偶egna艂em si臋 skini臋ciem g艂owy, po czym poprosi艂em ch艂opca by mnie prowadzi艂, a je艣li by艣 nie mogli odnale藕膰 drogi to zawsze mo偶na by艂o si臋 o ni膮 zapyta膰.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pia Wrz 08, 2017 22:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- No nic my si臋 zakwaterujemy w jakiej艣 karczmie. Na razie skromnie… Bardzo skromnie. – doda艂 sm臋tnie. – Magnus Jak my艣lisz kiedy da si臋 zrobi膰 pierwszy wyst臋p?

Od dawna Kurt nie by艂 w tak kiepskiej kondycji przede wszystkim finansowej bez kondycji by cokolwiek samemu zarobi膰.

„Mo偶e Ecolino w ko艅cu jak膮艣 nagrod臋 za oczyszczenie 艣wi膮tyni Curone sypnie.” Niemniej dopyta膰 mu by艂o g艂upio.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Nie Wrz 10, 2017 00:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Po偶egna艂em serdecznie kap艂ana u艣ciskiem i 偶ycz膮c powodzenia.
Na pytanie Kurta tylko wzruszy艂em ramionami.

- Zobaczymy jak to wygl膮da w tym 艢piewaj膮cym Ba偶ancie. Mo偶e potrzebuj膮 trupy... je偶eli tak to cho膰by i dzisiaj. Ale najpierw rozeznajmy si臋 co i jak.

Wygl膮da艂o na to 偶e Elise zna艂a to miejsce. Je偶eli tak to by艂a szansa, 偶e uda im si臋 za艂apa膰 na zabawianie go艣ci. A je偶eli nie? No c贸偶... Jak nie pokazy to efekty 艣wietlne.
Ale to wszystko do ogarni臋cia jak wejdziemy do 艣rodka.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Nie Wrz 24, 2017 22:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

(MG)

<Ecoliono>

<Po偶egna艂e艣 towarzyszy i razem z ch艂opcem ruszy艂e艣 na poszukiwanie siedziby Morryt贸w. Musieli艣cie pyta膰 o drog臋 poniewa偶 nie spos贸b by艂o odnale藕膰 ko艣cio艂a Morra w tak wielkim, podzielonym na r贸偶ne dzielnice mie艣cie. Matieu prowadzi艂 Ci臋 za r臋k臋 a ty nas艂uchiwa艂e艣 gwaru miasta. Przechodzili艣cie przez dzielnice gdzie m贸wiono jakim艣 daleko wschodnim, 艣piewnym j臋zykiem a atmosfera by艂a radosna. Nast臋pnie klimat zmieni艂 si臋 na bardzo powa偶ny,otoczenie by艂o raczej puste i wyczuwa艂o si臋 nastr贸j formalno艣ci. Zn贸w zrobi艂o si臋 g艂o艣niej a przestrze艅 by艂a raczej otwarta bo ci膮gle wia艂 wiatr o zapachu morza ale szli艣cie ca艂y czas prosto i pod g贸r臋, jakby w k贸艂ko a potem prosto, nast臋pnie jakby w k贸艂ko w d贸艂. Kiedy wreszcie skr臋cili艣cie w lewo i na kilka chwil budynki zas艂oni艂y was od wiatru,wrzawa sta艂a si臋 jeszcze g艂o艣niejsza. Liczne przekle艅stwa i wyzwiska , o kt贸rych znajomo艣膰 nie mog艂e艣 si臋 nawet podejrzewa膰, 艣wiadczy艂y, 偶e w tym miejscu przybywa艂o bardzo du偶o marynarzy. Zapach ryb i spoconych ludzi podpowiedzia艂 ci, 偶e gdzie艣 w okolicy mijali艣cie jeden z g艂贸wnych port贸w miasta. Kilka minut p贸藕niej ponownie owiewa艂 was wiatr od morza. Skrzeczenie ptak贸w morskich roznosi艂o si臋 echem zag艂uszane tylko miarowym wybijaniem dzwonu. Pod膮偶ali艣cie tward膮 brukowan膮 drog膮 na kt贸rej pokrzykiwali stra偶nicy miejscy poganiaj膮c przechodni贸w do szybszego poruszania si臋. Ponownie skr臋cili艣cie w lewo i us艂ysza艂e艣 艣piewne, nerwowe s艂owa tilea艅czyk贸w i estalijczyk贸w k艂贸c膮cych si臋 o co艣 za偶arcie. Dalej po drodze ca艂a masa pijanych breto艅czyk贸w brudzi艂a ulice nadmiern膮 ilo艣ci膮 wina, kt贸re wcze艣niej wypili. Wreszcie po co najmniej dw贸ch klepsydrach spaceru stan臋li艣cie przed, jak to opisa艂 ch艂opiec, ma艂ym klasztorem przy du偶ym ogrodzonym murem polu zape艂nionym grobami.
Wtedy te偶 nasz艂a ci臋 wizja. Ujrza艂e艣 kobiet臋,s膮dz膮c po ubraniu, lekkich obyczaj贸w. Mia艂a ciemne w艂osy si臋gaj膮ce do szyi, niebieskie oczy i szerokie usta. By艂a urodziwa ale zaniedbana a jej odzienie wytarte i ubrudzone. U艣miecha艂a si臋 a potem zasn臋艂a. Obudzi艂a si臋 z krzykiem i bardzo cierpia艂a, d艂ugo cierpia艂a a偶 odci臋to jej g艂ow臋 a reszt臋 cia艂a wrzucono do podziemnej studni, kt贸ra j膮 po偶ar艂a. Wizja sko艅czy艂a si臋 a ty us艂ysza艂e艣 ch艂opca nawo艂uj膮cego ci臋.>

-Ecoliono, Ecoliono... Co teraz? Dlaczego stoimy? Czy zatrzymujemy si臋 w tym ponurym miejscu?


<Kurt>

<Postanowi艂e艣 nie spa膰 w drogiej karczmie i uda艂e艣 si臋 do dzielnicy po艂udniowego portu. Mieszka艂e艣 kiedy艣 w Marrienburgu wi臋c o tyle 艂atwiej wybra艂e艣 miejsce na nocleg. Karczma "Pod 艢wi艅skim Ryjem" nie jest droga jak na miasto kupc贸w ale te偶 pozostawia wiele do 偶yczenia. Wi臋kszo艣膰 jej klienteli to za艂ogi statk贸w, rozrabiaki i hulaki. Jednak s膮 w Marrienburgu o wiele gorsze miejsca ni偶 to. Wielka, murowana karczma przy g艂贸wnej ulicy nabrze偶y portowych, ha艂a艣liwa, pe艂na 偶ycia i ludzi. Wi臋kszo艣膰 z nich cuchnie rybami, alkoholem i kiepskim tytoniem, do czego 艂atwo przywykn膮膰 w tym mie艣cie. Niezbyt ozdobne wn臋trze mie艣ci proste 艂awy ustawione raczej przypadkowo ni偶 z zamys艂em wok贸艂 szynkwasu, gdzie zamiast stanowiska barmana odbywaj膮 si臋 walki kogut贸w. Tam te偶 zgromadzona jest spora cz臋艣膰 klienteli. Reszta siedz膮ca dalej nie wydaje si臋 by膰 zainteresowana ow膮 rozrywk膮. Zwykli majtkowie, tragarze, marynarze w zniszczonych, poszarpanych ubraniach, przypadkowi pijaczkowie oraz dziwki, to ludzie, kt贸rych widzi si臋 na pierwszy rzut oka. Zag艂臋biaj膮c si臋 bardziej w karczm臋 dostrzegasz kilku gwardzist贸w, raczej po s艂u偶bie, oraz grupk臋 ludzi, kt贸ra omawia jakie艣 plany i odgania ka偶dego kto stoi zbyt blisko. Zaj臋li艣cie we tr贸jk臋 najbli偶sze wolne miejsce i od razu pojawi艂a si臋 dziwka siadaj膮c ci na kolanach. Przeci臋tnej urody dziewczyna o przybrudzonych blond w艂osach i niebieskich oczach, w kr贸tkiej obdartej sukience, obliza艂a palec i zacz臋艂a wodzi膰 nim po swoim ciele zupe艂nie ignoruj膮c Anike i Etelke.>

-Przystojniaku, wygl膮dasz jak by艣 potrzebowa艂 opieki. Wypoleruj臋 tw贸j maszt i od razu poczujesz si臋 lepiej. To b臋dzie co艣 czego nie zapomnisz...

<Anika fukn臋艂a na kobiet臋 oburzona gro偶膮c jej pi臋艣ci膮.> -Spadaj dziewko albo wybij臋 ci k艂y. Jak b臋dziesz potrzebna to ci臋 zawo艂amy. Przydaj si臋 i przynie艣 co艣 dobrego na straw臋 i napitek.
<Dziwka wsta艂a sp艂oszona i czym pr臋dzej oddali艂a si臋. Etelka pokiwa艂a g艂ow膮 i mrukn臋艂a cicho niczym kotka.> -Ona mi przypomnia艂a, 偶e ja te偶 chc臋...

<Dalsze s艂owa zag艂uszy艂 siwy dziad wykrzykuj膮c: -Chcecie pos艂ucha膰 o straszliwym bia艂ym wielorybie, kt贸ry po艂yka statki!!?- <Na co spora liczba bywalc贸w odpowiedzia艂a rykiem twierdz膮co. W tym momencie jakich艣 dw贸ch m臋偶czyzn przepycha艂o si臋 obok was aby przej艣膰 po czym jeden pad艂 na pod艂og臋 a drugi rozp艂yn膮艂 si臋 w powietrzu. Dopiero po chwili zda艂e艣 sobie spraw臋, 偶e w艂a艣nie by艂e艣 艣wiadkiem morderstwa ale kim by艂 ten drugi, ju偶 nie pami臋tasz. Martwy m臋偶czyzna le偶膮cy na pod艂odze blisko was ma przy pasie dziwny, chyba srebrny miecz.>



<Tellan>

<Od艂膮czy艂a艣 si臋 od towarzyszy i postanowi艂a艣 jak najpr臋dzej znale藕膰 statek p艂yn膮cy na p贸艂noc. Pytaj膮c okolicznych przechodni贸w dowiedzia艂a艣 si臋 gdzie szuka膰 takich statk贸w i uda艂a艣 si臋 do dzielnicy portu po艂udniowego, gdzie dotar艂a艣 po kilku godzinach b艂膮dzenia. Niestety jest ju偶 noc a wst臋p na pok艂ad okr臋t贸w jest niemo偶liwy. K艂adki i pomosty s膮 wci膮gni臋te i trzeba poczeka膰 do rana. Wst膮pi艂a艣 wi臋c do najbli偶szej portowej karczmy o kr贸tkiej nazwie "Wst膮p". 呕adne tam bogate czyste miejsce, ot wielki szynk. Du偶o marynarzy,grupa ob偶eraj膮cych si臋 nizio艂k贸w poprawiaj膮cych atmosfer臋 tego miejsca, szalony go艂y m臋偶czyzna wykrzykuj膮cy co艣 o ko艅cu 艣wiata, grupa typ贸w spod ciemnej gwiazdy szukaj膮cych 艂atwej ofiary,natr臋tny obwo藕ny handlarz rupieciami.Poza tym po pod艂odze biegaj膮 myszy i szczury. Usiad艂a艣 na wolnym miejscu z dala od reszty i zam贸wi艂a艣 jedzenie. Od艂o偶y艂a艣 bro艅 aby ci nie ci膮偶y艂a i poczeka艂a艣 a偶 pos艂ugaczka postawi艂a przed tob膮 mis臋 paruj膮cych flak贸w i anta艂ek 艣liwowicy. Wtedy pogr膮偶y艂a艣 si臋 w my艣lach. Znowu jeste艣 sama. Bez matki, bez ojca, bez przyjaci贸艂. Niby jeste艣 szlachciank膮, rycerzem a jednak nie czujesz si臋 powa偶ana. Musisz liczy膰 na siebie. Twoja jedyna i najwi臋ksza mi艂o艣膰 Iruyh jest gdzie艣 daleko na p贸艂nocy a ty czasu masz coraz mniej aby go odzyska膰. A mo偶e gdyby艣 wr贸ci艂a do Zweedorfu Harabina Elena von Spee pomo偶e ci? Ona wydaje si臋 ciebie lubi膰, zawsze by艂a przychylna tobie i Iruyhowi. Mo偶esz te偶 spr贸bowa膰 odnale藕膰 Nied藕wiedzia i B艂yska, dw贸ch kompan贸w Iruyha, kt贸rzy uratowali ci臋 z 艂ap kapitana Rodderica, zapewne s膮 gdzie艣 w Nordlandzie. Mog艂aby艣 te偶 poszuka膰 swoich przyjaci贸艂 banit贸w Bernarda, Bruno i Klary. Ewentualnie jest jeszcze ta grupa straszliwie silnych najemnik贸w, kt贸ra uratowa艂a wam ty艂ki kiedy wybuch magii wys艂a艂 was wszystkich w Osnow臋. Wszystkie te osoby na pewno pomog膮 ci na tyle ile mog膮. Pytanie tylko na ile chcesz ich nara偶a膰 i jak d艂ugo to potrwa. Samotna walka zawsze jest trudna, czasem zbyt trudna. Z zamy艣lenia wyrwa艂o ci臋 szturchni臋cie. Kto艣 potr膮ci艂 twoj膮 mis臋 z jedzeniem i wszystko si臋 wyla艂o na st贸艂,i na pod艂og臋. M臋ski g艂os wydar艂 si臋 na ciebie.>

-Ty niezdaro!! Nawet siedzie膰 nie potrafisz prosto. 呕膮dam satysfakcji!! Popatrz co narobi艂a艣 g艂upia babo. Jestem wybitnym szermierzem z rodziny Minderbind!! Zli偶esz to z moich but贸w to mo偶e nie ka偶臋 ci臋 wych艂osta膰!!

<W uszach zad藕wi臋cza艂o Ci znane nazwisko. Podnios艂a艣 wzrok na schludnie odzianego fircyka z rapierem przy pasie i stwierdzi艂a艣, 偶e jest bardzo podobny do kogo艣 kto kiedy艣 ci臋 skrzywdzi艂.>


<Rhunar>

<Po tym jak straci艂e艣 w Couronne kontakt z Ingwarem, Kargunem, Ast膮 i Ingrid, stwierdzi艂e艣, 偶e nie chc膮 by膰 przez ciebie odnalezieni. Podejrzewa艂e艣 najgorsze,偶e mutacje nie ust膮pi艂y. Kilka dni p贸藕niej dosta艂e艣 jednak list w kt贸rym Kargun napisa艂:>
Drogi Przyjacielu.
Nie musisz si臋 o nic martwi膰 o mnie i tych kt贸rymi si臋 opiekuj臋. Jeste艣my cali i zdrowi. Jednocze艣nie nie mo偶emy obci膮偶a膰 tak zacnego kowala run jak ty swoj膮 obecno艣ci膮. Niech wiedza o wydarzeniach po ucieczce z Salzenmund odejdzie w niepami臋膰 jakby by艂y tylko z艂ym snem i nigdy si臋 nie wydarzy艂y. Nak艂adam na ciebie w tym wzgl臋dzie przysi臋g臋 milczenia i wierz臋 w twoj膮 roztropno艣膰. Jednocze艣nie stary krasnolud prosi ci臋, aby艣 je艣li znajdziesz jaki艣 spos贸b na pozbycie si臋 pancerza Tarmacksonna bez zabijania Tellan, uczyni艂 to. Przekl臋ta rzecz wyrz膮dzi艂a zbyt wiele szk贸d i zapewne wyrz膮dzi jeszcze wi臋cej. Je艣li kobieta rycerz jakim艣 cudem dotrze na pustkowia chaosu, ty jeden masz szans臋 j膮 powstrzyma膰 aby nie powr贸ci艂a jeszcze wi臋kszym z艂em, na co przyk艂adem jest to i偶 Osnowa nie wyrz膮dzi艂a ci jak dot膮d 偶adnej szkody. To nie wina kobiety, 偶e ulega pokusie wykorzystania pancerza aby ratowa膰 to co dla niej najwa偶niejsze. Niemniej trzeba dopilnowa膰 by powstrzyma膰 to szale艅stwo. Je艣li b臋dziesz kiedy艣 potrzebowa艂 mojej pomocy napisz do mnie a krasnoludzkie s艂owa na pewno do mnie trafi膮 i przyb臋d臋. Zniszcz t臋 wiadomo艣膰 po jej otrzymaniu. Chwa艂a Krasnoludzkim Bogom!!!
<Spali艂e艣 list a prochy rozsypa艂e艣. Chcia艂e艣 odnale藕膰 reszt臋 tej dziwacznej zgrai, kt贸r膮 przez chwil臋 mog艂e艣 nazwa膰 swoj膮 dru偶yn膮 ale okaza艂o si臋, 偶e opu艣cili ju偶 Couronne. Po艣piesznie znalaz艂e艣 statek p艂yn膮cy do Marienburga pami臋taj膮c, 偶e prawie na pewno owi ludzie b臋d膮 musieli tamt臋dy przeje偶d偶a膰 w kierunku Imperium, a nawet je艣li nie to w Marienburgu powinien by膰 jaki艣 艣lad po Jordim, Axerundzie i reszcie ocala艂ych z wyspy krasnolud贸w, kt贸rzy mog膮 ci w jaki艣 spos贸b pom贸c. Zap艂aci艂e艣 grube sztuki z艂ota za rejs na statku handlowym ale te偶 by艂e艣 traktowany po kr贸lewsku. Trzy obfite posi艂ki dziennie, nie musia艂e艣 nic robi膰 poza spaniem, medytacj膮 i przechadzaniem si臋 po pok艂adzie. Po sze艣ciu dniach spokojnego rejsu dotar艂e艣 do Marienburga i wysiad艂e艣 w Po艂udniowym Porcie. Nigdy wcze艣niej nie by艂e艣 w Marienburgu, nie licz膮c kr贸tkiego postoju w drodze do Courrone ale wtedy nie schodzi艂e艣 na l膮d. Miasto kupc贸w, tak je te偶 nazywaj膮 to setki dom贸w, sk艂ad贸w i warsztat贸w, 艣wi膮tynie i pa艂ace, wszystko osadzone na wyspach w rozlewisku Reiku, po艂膮czone sieci膮 murowanych most贸w, podzielone na dystrykty, nie tylko ze wzgl臋du na maj臋tno艣膰 ale te偶 na pochodzenie i narodowo艣膰. Z tego co s艂ysza艂e艣 to w Marienburgu mo偶na znale藕膰 mieszka艅c贸w z ka偶dego kra艅ca 艣wiata. Po艂udniowy port to wielka pod艂u偶na po艂a膰 terenu usiana dokami, magazynami i karczmami dla 偶eglarzy. Chocia偶 mo偶esz zaryzykowa膰 stwierdzenie, 偶e wi臋cej tu statk贸w ni偶 budynk贸w, a s膮 to statki z prawdziwego zdarzenia, nie jakie艣 tam tratwy rzeczne tylko wielkie okr臋ty handlowe a czasem i wojenne. Jak tylko postawi艂e艣 stop臋 na l膮dzie zatrzyma艂a ci臋 stra偶 miejska i zacz臋艂a wypytywa膰. >

-Witajcie obywatelu. Sk膮d przybywacie, jaki jest wasz cel podr贸偶y, na jak d艂ugo zamierzacie zosta膰 i co macie w worku??
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Nie Paz 01, 2017 21:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

[i]...Tak....z pewno艣ci膮 Iruyh ma wielu kompan贸w na kt贸rych m贸g艂 by liczy膰. On nie jest taki jakim widz膮 go inni, Ci kt贸rzy go nie znaj膮... Jego dawni kompani....Mo偶e u nich szuka膰 pomocy...Tylko gdzie ich szuka膰???[/i]

<Mimo zgie艂ku panuj膮cego w szynku my艣li Tellan nieustannie kr膮偶y艂y wok贸艂 planu ocalenia Iruyha. Tak by艂 dop贸ty, dop贸ki w uszach nie rozbrzmia艂 jej znajomy g艂os. Wojowniczka powoli podnios艂a wzrok na m臋偶czyzn臋 stoj膮cego obok niej. Jego posta膰 niew膮tpliwie przypomina艂a jej tego Miderbinda, kt贸ra pozna艂a wiele lat temu. Przez chwil臋 szuka艂a u niego zewn臋trznych oznak, kt贸re z ca艂膮 pewno艣ci膮 potwierdzi艂yby, 偶e to on. Te same oczy i usta, ten sam arogancki i pewny siebie wyraz twarzy, jak wtedy gdy oczernia艂 j膮 przed ojcem. Minderbind. Edgar Minderbind Czy to mo偶liwe, 偶e zn贸w si臋 spotkali? Czy los musia艂 by tak okrutny, 偶eby zn贸w sprowadzi膰 ich na t臋 sam膮 drog臋? Tellan powoli podnios艂a si臋 zza sto艂u i spojrza艂a prosto w oczy m臋偶czyzny.>

[i]- Witaj Edgarze... Zn贸w si臋 spotykamy...I kolejny raz 偶膮dasz ode mnie satysfakcji...Tak... wiem, 偶e jeste艣 wybornym szermierzem, pozazdro艣ci膰 talentu. Jeszcze bardziej wiem, jakim pod艂ym cz艂owiekiem jeste艣. Hm...Chcesz satysfakcji? Mo偶e tym mi j膮 dasz nie krzywdz膮c ju偶 nikogo innego??? Powiedz wi臋c gdzie i kiedy?[/i]

<Tellan chocia偶 na zewn膮trz by艂a niewzruszona niczym ska艂a w 艣rodku dr偶a艂a niczym 艂ania w czasie zamieci. Spotkanie to wskrzesi艂o wspomnienia, do kt贸rych nie chcia艂a ju偶 nigdy wraca膰.>
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Paz 03, 2017 20:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przez chwil臋 patrzy艂em na pacho艂k贸w magistralnych jakbym nie rozumia艂 o co im chodzi. W ko艅cu wzruszy艂em ramionami.

- Przyp艂yn膮艂em tamt膮 kryp膮 z Couronne. Zmierzam tu, do Marienburga, szukaj膮c znajomych z gildii rzemie艣lniczej. Mam zamiar zosta膰 kr贸tko, je偶eli ich tu nie ma, je偶eli s膮 to si臋 zatrudni臋 u nich. A w worku mam narz臋dzia. Jestem kowalem. - odpowiedzia艂em zoboj臋tnia艂ym g艂osem.

Szczerze m贸wi膮c misja, kt贸r膮 wyznaczy艂 mi Kargun...
Racja by艂a, 偶e najprawdopodobniej by艂em jedyn膮 osob膮, kt贸ra mog艂a przekona膰 Tellan do zdj臋cia pancerza. By艂em te偶 najprawdopodobniej jedyn膮 osob膮, kt贸ra mog艂a wpa艣膰 na pomys艂 jego unicestwienia.
Jednak jak sam Kargun zauwa偶y艂 kobieta by艂a ow艂adni臋ta wizj膮 odbicia z Pustkowi swojego ukochanego mentora. Przer膮bane. Ju偶 wystarczy艂o, 偶e polecia艂 tam ten kutafon Leon.

P贸ki co plan by艂 taki, aby zaj艣膰 do jakiej艣 karczmy czy tawerny, aby popyta膰 o dzielnic臋 krasnoludzk膮. Maj膮c namiar nale偶a艂o si臋 tam uda膰 i... i przedstawi膰 si臋. Zapyta膰 czy nie widzieli par臋 miesi臋cy temu uchod藕c贸w z Wyspy Wiatru i Krwi.
Tak. To by艂 plan.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Nie Paz 08, 2017 22:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kurt nim zd膮偶y艂 zareagowa膰 na zaczepki portowej prostytutki mia艂 okazj臋 zobaczy膰 jak jego dziewczyny zaj臋艂y si臋 natarczyw膮 dziewk膮. Mrukn膮 z zadowoleniem u艣miechaj膮c si臋 do dziewczyn z aprobat膮.
„Bez niedom贸wie艅, bez komentarzy, bez g艂upich 艣miech贸w”
Pojawienie si臋 bajarza dope艂ni艂o dobrego nastroju. I nie to 偶e dziad by艂 wyj膮tkowo uzdolniony czy co艣 ale te wspomnienia…
I czar prys艂. Zn贸w Randal zakpi艂… Trup.
Rozejrza艂 si臋 ukradkiem. Zero reakcji. Nim pomy艣la艂 zwr贸ci艂 si臋 do Etelki
- Dasz rad臋 zaopiekowa膰 si臋 jego sakiewk膮? Miecza nie ruszaj. Mog膮 go szuka膰 sakiewki w takiej spelunie nie.
- Spr贸buj j膮 jako艣 zas艂oni膰 albo odwr贸ci膰 uwag臋 najbli偶ej stoj膮cych.
Gdy dziewczyny si臋 ruszy艂y dopad艂a go nieweso艂a my艣l.
„Czy偶by艣 tak nisko upad艂? Tak si臋 ko艅czy zadawanie ze szlachciank膮 i robota za dzi臋kuj臋.”
Spojrza艂 na ciuch kt贸re mia艂 na sobie. I wszelakie wyrzuty rozwia艂y si臋 jak dym.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Pia Paz 13, 2017 18:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wizja, kolejna wizja tym razem przepe艂niona strachem, b贸lem i 艣mierci膮. S艂ysz膮c s艂owa ch艂opca westchn膮艂em cicho i odpowiedzia艂 mu.

-To tylko wizja, nie wi臋cej nie musisz si臋 l臋ka膰. Zaraz ruszymy dalej, daj mi chwil臋 od sapn膮膰 i ruszymy dalej do klasztoru - tak to ten budynek kt贸ry zapewne widzisz przed sob膮. Nie trzeba ba膰 si臋 zmar艂ych ch艂opcze, nie s膮 ju偶 nic nikomu zrobi膰. Ruszajmy zatem, powinni艣my w ko艅cu spotka膰 kt贸rego艣 z naszych braci w wierze.

Chwyci艂em ch艂opca za r臋k臋 by doda膰 mu otuchy i ruszy艂em przed siebie, nadal rozmy艣laj膮c nad tym co ujrza艂em w wizji.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sob Paz 14, 2017 14:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Od MG>

<Tellan>

<M臋偶czyzna stan膮艂 jak wryty na twoje s艂owa. Przez chwil臋 jego pewno艣膰 siebie znikn臋艂a a na twarzy wymalowa艂 si臋 strach zaskoczenia. Szukaj膮c w g艂owie obraz贸w Minderbind pr贸bowa艂 ci臋 rozpozna膰. Ponownie na jego twarzy zarysowa艂a si臋 arogancja i wy偶szo艣膰 gdy zda艂 sobie spraw臋 kim jeste艣.>

-Tellan, Tellan Whitestone, puszczalska dziwka i banitka z miasteczka Stonestown. Nie wiem komu dawa艂a艣 dupy, 偶e dosta艂a艣 taki drogi pancerz i dotar艂a艣 tak daleko ale tutaj twoja droga si臋 sko艅czy. Za ubicie banity dostan臋 jeszcze nagrod臋 i nie b臋d臋 musia艂 si臋 nikomu t艂umaczy膰.

<Poczu艂a艣 uk艂ucie gniewu ale szybko go w sobie zdusi艂a艣. Wiedzia艂a艣, 偶e Edgar umy艣lnie chce wyprowadzi膰 ci臋 z r贸wnowagi. Widz膮c, 偶e nie zamierzasz si臋 na niego rzuci膰, sam b艂yskawicznie doby艂 rapiera i pchn膮艂 ostrzem w twoj膮 twarz. Celowa艂 w oko, ale zareagowa艂a艣 na tyle szybko by zas艂oni膰 si臋 r臋k膮 i ostrze zrani艂o lekko tw贸j policzek a ty poczu艂a艣 irytuj膮ce pieczenie na sk贸rze. Podst臋pny szczur chcia艂 si臋 ciebie pozby膰 za jednym zamachem ale si臋 nie uda艂o. Oceni艂a艣 szybko jego szanse. Edgar by艂 pewny siebie, szybki i nawet zwinny ale w por贸wnaniu z Tob膮 by艂 s艂aby. Nie mia艂 do艣wiadczenia w bitwie, tego by艂a艣 pewna, kto艣 taki jak on nie ubrudzi艂 by si臋 w bitewnym zgie艂ku. Poza tym nie trenowa艂 tak intensywnie jak ty, nie prze偶y艂 tego co ty, brakowa艂o mu si艂y i wytrzyma艂o艣ci mimo i偶 by艂 wi臋kszy od ciebie. Wystarczy艂o przeci膮gn膮膰 walk臋 troch臋 d艂u偶ej i przyzwyczajony do szybki zwyci臋stw me偶czyzna straci oddech. Sta艂a艣 spokojnie rozwa偶aj膮c jak rozwi膮za膰 t臋 sytuacj臋. Jednak pomimo swojego opanowania wewn膮trz ciebie a偶 wrza艂o. Tak d艂ugo czeka艂a艣 na t臋 okazj臋 i teraz jest. Tw贸j oprawca stoi przed tob膮. Nienawi艣膰, b贸l minionych dni po stracie rodziny, maj膮tku, reputacji i cnoty, wszystko to chcia艂o si臋 teraz wyla膰 na zewn膮trz, Do tego wszystkiego zaraz po zadanej ci ranie w policzek, odezwa艂 si臋 w tobie demon zbroi. Czu艂a艣 jak ro艣nie w tobie ekscytacja na sam膮 my艣l, 偶e rozsmarujesz zw艂oki tej gnidy i ka偶dego kto stanie tobie na drodze po 艣cianach karczmy. Odruchowo si臋gn臋艂a艣 po he艂m ale na razie si臋 powstrzymywa艂a艣. Tylko ile jeszcze obelg i zaczepek wytrzymasz zanim Bestia zaw艂adnie tob膮.>
<Demon chcia艂 si臋 wyrwa膰 na zewn膮trz, z ka偶d膮 chwil膮 coraz bardziej. Wewn臋trzny 偶al jaki Tellan 偶ywi艂a do tego m臋偶czyzny dawa艂 bestii szans臋 na jej ponowne objawienie si臋. Kobieta star艂a krew 艣ciekaj膮c膮 po policzku i kieruj膮c ch艂odne spojrzenie w stron臋 Minderbinda wskaza艂a ruchem g艂owy na drzwi.>
- Na zewn膮trz… –powiedzia艂a dono艣nie- Walczmy na zewn膮trz. No… chyba nie potrzebujesz wparcia kompan贸w przeciwko jednej puszczalskiej dziwce?
<Tellan przygl膮da艂a si臋 bacznie m臋偶czy藕nie gotowa unikn膮膰 kolejnego ciosu, kt贸ry m臋偶czyzna m贸g艂 by wymierzy膰 w jej stron臋. >
-Pfff , Oczywi艣cie, 偶e nie potrzebuj臋 pomocy. Mia艂a艣 szcz臋艣cie, 偶e si臋 zas艂oni艂a艣 ale nie 艂ud藕 si臋. Ju偶 nie 偶yjesz a nagrod臋 za ciebie odbior臋 od razu... <Minderbind skierowa艂 si臋 w kierunku wyj艣cia ,nie spuszczaj膮c z Ciebie wzroku. Got贸w by艂 zaatakowa膰 w ka偶dej chwili. Kiedy wyszed艂 na zat艂oczon膮 ulice ustawi艂 si臋 w pozycji bojowej.>
<Wojowniczka stan臋艂a naprzeciw m臋偶czyzny i tak jak przeciwnik chwyci艂a za bro艅 przyjmuj膮c pozycj臋 do walki. Utkwi艂a swe spojrzenie w postaci naprzeciw. Wiedzia艂a, 偶e jako szermierz Minderbind jest szybki i zr臋czny. Musi uwa偶a膰, na jego zr臋czne doj艣cia i uniki. Ona natomiast mia艂a przewag臋 w sile. Miecz, znacznie d艂u偶szy by艂 przed艂u偶eniem jej cia艂a. Tego w艂a艣nie uczy艂 j膮 Iruyh. Praca mieczem i cia艂em. Chocia偶 nie idealna, robi艂a post臋py dzi臋ki naukom jakich jej udzieli艂. Musi to wykorzysta膰. Tak, jak to robi艂a do tej pory. Bestia musi da膰 jej czas. Zrobi to sama. Pokona go bez niej. > - Jestem gotowa. Mo偶esz zrobi膰 pierwszy krok do swej nagrody! - wykrzycza艂a w stron臋 m臋偶czyzny.
<Zostawi艂a艣 miecz Iruyha w karczmie, 偶eby ci臋 nie spowalnia艂 i chwyci艂a艣 za bastarda, kt贸rego jak dot膮d ma艂o u偶ywa艂a艣.>
-Haha, g艂upia, chcesz mnie trafi膰 tym? Zabije ci臋 zanim si臋 ruszysz...
<Nie ko艅cz膮c zdania Edgar wystrzeli艂 do ciebie jak z procy wyprowadzaj膮c pierwszy cios. Celuj膮c w szyj臋 pchn膮艂 mocno i szybko. Zapewne spodziewa艂 si臋, 偶e w tak grubej zbroi i z ci臋偶kim mieczem b臋dziesz wolna jak 偶贸艂w ale si臋 przeliczy艂. Szybko zesz艂a艣 z lini ciosu i zamachn臋艂a艣 si臋 bastardem, ostrze o kilka milimetr贸w min臋艂o g艂ow臋 parszywca, poniewa偶 ten da艂 rad臋 unikn膮膰 ataku w ostatniej chwili. Kolejne b艂yskawiczne pchni臋cie na twarz i tym razem ledwo uda艂o ci si臋 nie otrzyma膰 rany odsuwaj膮c g艂ow臋. Zatoczy艂a艣 przed sob膮 p贸艂kole mieczem, lecz Minderbind przewidzia艂 tw贸j ruch. Da艂a艣 mu u艂amek sekundy fa艂szywego bezpiecze艅stwa i podci膮gn臋艂a艣 gwa艂townie ci臋偶kie ostrze ku g贸rze. Stal lekko drasn臋艂a gard艂o uderzaj膮c pot臋偶nie od do艂u w szcz臋k臋. 呕uchwa Edgara p臋k艂a jak zapa艂ka, a z okaleczonych ust posypa艂y si臋 z臋by i wyla艂a krew. Niejeden cz艂ek podda艂 by si臋 lub salwowa艂 ucieczk膮 jednak szlachcic natar艂 na ciebie jeszcze w艣cieklej wypluwaj膮c z trudem kilka s艂贸w: > -Okaleczy艂a艣 mnie...suko!! < Z wielkim impetem Edgar pchn膮艂 w ciebie rapierem tym razem celuj膮c w brzuch. Nie chc膮 mimo wszystko ryzykowa膰 nowych ran i utraty kontroli nad sob膮 zrobi艂a艣 lekkie zej艣cie w bok, stan臋艂a艣 m臋偶czy藕nie na stopie i zaatakowa艂a艣 od prawej
uderzaj膮c mieczem w skro艅. Edgar chcia艂 odskoczy膰 ale nie m贸g艂, ostrze twojego miecza roztrzaska艂o mu skro艅, jego czaszka p臋k艂a i mia艂a艣 w膮tpliw膮 przyjemno艣膰 ogl膮dania wyp艂ywaj膮cego z niej m贸zgu. Edgar umar艂 zanim upad艂 na ziemi臋. Wtedy uzmys艂owi艂a艣 sobie, jak bardzo sta艂a艣 si臋 silna. Kiedy widzia艂a艣 tego cz艂owieka poprzednim razem, z 艂atwo艣ci膮 pokona艂 by ci臋 a teraz jego zw艂oki le偶膮 w b艂ocie na ulicy i dokona艂a艣 tego sama, bez niczyjej pomocy. Posz艂o zbyt g艂adko, pokona艂a艣 go i l偶ej ci na sercu ale to w 偶aden spos贸b nie naprawi to krzywd jakie wyrz膮dzi艂 ci ten padalec. Wr贸ci艂a艣 do karczmy po wielki miecz a ludzie, kt贸rzy przygl膮dali mu si臋 z zaciekawieniem, w pop艂ochu oddalili si臋.>


<Rhunar>

<Stra偶nicy przyj臋li twoje s艂owa beznami臋tnie, pobrali od ciebie dwie sztuki z艂ota za wst臋p do miasta i mia艂e艣 ich z g艂owy.Ulice nawet o tej porze s膮 zat艂oczone pracuj膮cymi robotnikami. Przepychaj膮c si臋 g艂贸wn膮 drog膮 od razu uda艂e艣 si臋 do pierwszej z brzegu tawerny o ma艂o sympatycznej nazwie "Pod Zasuszon膮 Kun膮". Jak si臋 okaza艂o ,rzeczywi艣cie na 艣cianie zajazdu, tu偶 nad barem wisia艂 zasuszony, wylinia艂y zwierzak przypominaj膮cy wypchan膮 kun臋. Lokal pe艂en flisak贸w, marynarzy i miejscowych parobk贸w nie napawa艂 entuzjazmem. Ju偶 na wej艣ciu ma艂o co nie oblano ci臋 piwem, naprawd臋 ma艂o brakowa艂o. Do tego jaka艣 ladacznica zacz臋艂a si臋 do ciebie klei膰 ale j膮 pogoni艂e艣 robi膮c srog膮 min臋 i zamaszy艣cie poruszaj膮c d艂oni膮 jakby艣 chcia艂 wymierzy膰 komu艣 policzek. Dopcha艂e艣 si臋 do baru i zagadn膮艂e艣 barmana w zaplamionym winami i sosem fartuchu. Pyzaty cz艂ek odpar艂.>

-Tak mamy tu dzielnice krasnolud贸w. Id藕 wa艣膰 wzd艂u偶 nabrze偶a a偶 trafisz na brzydki krasnoludzki dom przypominaj膮cy fortec臋. Od tego miejsca zaczyna si臋 dzielnica twoich ziomk贸w...

<Nie zastanawiaj膮c si臋 wiele, wyszed艂e艣 na zewn膮trz i pod膮偶y艂e艣 za wskaz贸wkami barmana. Na ulicy zebra艂a si臋 grupka gapi贸w i stra偶nik贸w miejskich w czarnych czapkach. Z ciekawo艣ci zatrzyma艂e艣 si臋 aby zerkn膮膰 o co chodzi.>

-Co si臋 tu sta艂o? Ludzie, m贸wcie, kto go zabi艂? <stanowczo za偶膮da艂 odpowiedzi dow贸dca patrolu>
-To by艂 pojedynek, sam widzia艂em z okna mojego sklepu po drugiej stronie ulicy... <gard艂owo wypowiedzia艂 si臋 艂ysawy sklepikarz>
-Tak ja te偶 widzia艂em pojedynek... <mrukn膮艂 m艂ody marynarz> - by艂o ciekawie ale szybko si臋 sko艅czy艂o.
-Nie interesuje mnie jak tylko kto do stu diab艂贸w!! <Zaczerwieni艂 si臋 p臋katy sier偶ant>
-To by艂a kobieta w czarnej zbroi. My艣la艂em, co by to urodziwy ch艂opak by艂 ale ten tu...<sklepikarz wskaza艂 na zw艂oki m臋偶czyzny w 艣rednim wieku, szklacheckich szmatkach i solidnie roztrzaskanym 艂bem>zawo艂a艂 "suko" wi臋c to musia艂a by膰 kobieta.
-Tak kobieta w pancerzu, rach, ciach i go za艂atwi艂a. Rzuca艂 si臋 jak komar z tutejszych mokrade艂 a ona go w mord臋 a potem w 艂eb i ju偶...a potem posz艂a sobie.
<Przez chwil臋 przesz艂o tobie przez my艣l, 偶e to robota Tellan ale rany wygl膮da艂y na zadane mieczem zwyk艂ych rozmiar贸w wi臋c to mog艂a by膰 ka偶da inna wojowniczka. Zreszt膮 nieboszczyka nigdy wcze艣niej nie widzia艂e艣. Ruszy艂e艣 dalej wzd艂u偶 nabrze偶a omijaj膮c robotnik贸w i doker贸w krz膮taj膮cych si臋 mi臋dzy statkami a portem, podziwiaj膮c o艣wietlone w r贸偶nych kolorach miasto roz艂o偶one na dziesi膮tkach wysp. Magazyny, spichlerze, sk艂ady kupieckie, wielkie koszary stra偶y miejskie z wi臋zieniem, jeszcze wi臋kszy most obrotowy 艂膮cz膮cy dwie z najwi臋kszych wysp Marrienburga, a kawa艂ek dalej ma艂y, kanciaty fort krasnoludzki zbudowany w starym stylu ale bez mur贸w i sasiaduj膮cy bezpo艣rednio z innymi kamiennymi domostwami. Marrienburg to dziwne miasto. Wygl膮da na to, 偶e tutaj dzielnice r贸偶nych kultur i ras 艂膮cz膮 si臋 p艂ynnie bez wewn臋trzych mur贸w, po prostu przechodzi si臋 z jednej ulicy na drug膮 i ju偶 architektura oraz obywatele s膮 zupe艂nie inni. Pomi臋dzy solidnymi krasnoludzkimi budynkami dostrzeg艂e艣 krasnoludy, stra偶nik贸w, rzemie艣lnik贸w, kupc贸w, in偶ynier贸w. Ka偶dy za艂atwia swoje sprawy stoj膮c, maszeruj膮c lub pracuj膮c. >


<Kurt>

<Dziewczynom nie trzeba by艂o powtarza膰. Etelka kucn臋艂a przy zabitym i szybko obszuka艂a jego kieszenie zgarniaj膮c zawarto艣膰 pod ubranie. Anika nie musia艂a si臋 za bardzo stara膰 z odwracaniem uwagi bo bywalcy nie zauwa偶yli zaj艣cia. Dodatkowo raczej s艂abe o艣wietlenie, tego miejsca sprzyja nieprzewidzianym wypadkom. Ofiar膮 by艂 m臋偶czyzna w 艣rednim wieku, raczej zadbany, ogolony, kr贸tkie jasne w艂osy, bez widocznych znak贸w szczeg贸lnych poza tym srebrnym mieczem. Po chwili zn贸w siedzieli艣cie we troje przy 艂awie jak gdyby nigdy nic.>
-Troch臋 mi szkoda tego m臋偶czyzny. Zostawimi go tak...
-...i wtedy zobaczy艂em jego wielk膮 rozdziawion膮 paszcz臋!! Wewn膮trz wraki po艂amanych okr臋t贸w i rozk艂adaj膮ce si臋 cia艂a marynarzy!! <Wydar艂 si臋 opowiadaj膮cy bajki dziad.><Przechodz膮cy obok marynarz potkn膮艂 si臋 o le偶膮cego na pod艂odze i wyla艂 na ciebie piwo. > -Co do stu diab艂贸w? - <Orientuj膮c si臋, 偶e przeszkod膮 na jego drodze by艂o cia艂o zacz膮艂 wrzeszcze膰 na ca艂e gard艂o.> -Trup!! Trup!! Zabili cz艂owieka! Stra偶!! Wezwa膰 stra偶!!

<Nie trzeba by艂o czeka膰 na poruszenie w szynku. Gwardzi艣ci, kt贸rzy byli po s艂u偶bie, pr臋dko przedarli si臋 przez t艂um do cia艂a. Gruby sier偶ant rozejrza艂 si臋 sokolim wzrokiem po zebrany najbli偶ej. Na chwil臋 zatrzyma艂 wzrok na was jakby chcia艂 zada膰 nieme pytanie czy co艣 widzieli艣cie.>
-Zamkn膮膰 si臋! Nie ma 偶adnego trupa!! Zapi艂 si臋 i tyle. Zajmiemy si臋 nim i dopilnujemy 偶eby wytrze藕wia艂 w celi!!

<Sier偶ant skin膮艂 g艂ow膮 na swoich podkomendnych. Dw贸ch z nich wzi臋艂o nieboszczyka pod ramiona a pozosta艂ych dw贸ch utorowa艂o drog臋, po czym ca艂a grupa wysz艂a z karczmy. Go艣cie wr贸cili do swoich zaj臋膰 i zabaw. Prostytutka, kt贸ra ci臋 zaczepia艂a przynios艂a wam mis臋 gulaszu, trzy 艂y偶ki i trzy kufelki piwa. Dziad podj膮艂 swoj膮 opowie艣膰 w momencie , w kt贸rym mu przerwano.>

-Jak juz m贸wi艂em...i wtedy zobaczy艂em jego wielk膮 rozdziawion膮 paszcz臋!! Wewn膮trz wraki po艂amanych okr臋t贸w i rozk艂adaj膮ce si臋 cia艂a marynarzy!!


<Ecoliono>

<Chwyci艂e艣 pewnie ch艂opca za r臋k臋 a ten poprowadzi艂 ci臋 ku drzwiom klasztoru. Gdy stan膮艂e艣 na progu 艣wiat zn贸w sta艂 si臋 jasny i widzia艂e艣 kontury wszystkiego w czerni i bieli. Tak si臋 dzieje kiedy stajesz na prawdziwie u艣wi臋conej dla Morra ziemi. Klasztor jest naprawd臋 niewielki, zaledwie parterowy budynek z kilkoma ledwie izbami. Otworzono wam, przy wej艣ciu powita艂 was krasnolud, kap艂an Morra i Gazula imieniem Manaleli. Poprowadzi艂 was do g艂贸wnej sali gdzie mog艂e艣 razem z ch艂opcem pozna膰 reszt臋 mieszka艅c贸w klasztoru, starsz膮 ju偶 kap艂ank臋 Morra, Diromo, elfick膮 wieszczk臋 Fudyme, nizio艂kowego przewo藕nika imieniem Nelozi, oraz nizio艂kowego zielarza imieniem Waneka. Zostali艣cie przyj臋ci z otwartymi ramionami i ugoszczeni skromnym posi艂kiem z zupy jarzynowej i kilku pajdek chleba. W czasie posi艂ku wywi膮za艂a si臋 rozmowa.>

-Mi艂o was go艣ci膰 bracie Ecoliono razem z twoim podopiecznym Matieu. Czemu jednak zawdzi臋czamy wasz膮 wizyt臋. Mniemam, 偶e przybywacie z daleka bo jeste艣cie zdro偶eni. -<Przem贸wi艂a najstarsza Diromo>

<Dzi臋ki mocy Morra dostrzegasz rysy ka偶dego z obecnych, niestety nie mo偶esz dostrzec pe艂nego ich wygl膮du, chyba, 偶e by艣 ich obmaca艂 d艂o艅mi. Ch艂opiec w obecnym towarzystwie wydaje si臋 by膰 spokojny, zajada si臋 zup膮. Ty te偶 bardzo zg艂odnia艂e艣 od ostatniego posi艂ku.>
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Nie Paz 22, 2017 15:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Walka zako艅czy艂a si臋. Szybko i niestety nie do ko艅ca tak, jak planowa艂a to kobieta. Odczuwaj膮c poniek膮d satysfakcje z pokonania Minderbinda wiedzia艂a 偶e by艂a to jedyna osoba, kt贸ra mog艂a oczy艣ci膰 jej imi臋. [i]Chocia偶...zastanawiaj膮 si臋 d艂u偶ej byli i inni, kt贸rych naj膮艂 Minderbind... [/i]Przez chwil臋 Tellan wpatrywa艂a si臋 w cia艂o m臋偶czyzny. Da艂a mu rad臋 i zrobi艂a to sama. NIe by艂a z siebie dumna ani te偶 zadowolona, ale czu艂a pewien rodzaj satysfakcji. 艢mier膰 Minderbinda nie wynagradza艂a jej niczego, by艂a jedynie pewnym etapem przesz艂o艣ci, kt贸ry mia艂 odej艣膰 w niepami臋膰.
Wojowniczka wr贸ci艂a do 艣rodka i zabra艂a miecz Iruyha nie zwa偶aj膮c na spojrzenia i komentarze obecnych go艣ci. Zanim opu艣ci艂a szynk podesz艂a do szynkarza >

- Kt贸ry statek odp艂ywa w kierunku Neues Emskrank? - zapyta艂a 艣ciszonym g艂osem- I gdzie znajd臋 jakie艣 spokojne miejsce 偶eby przeczeka膰 do rana...
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Paz 24, 2017 21:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tellan... a raczej wszyscy wojowie byli przekl臋ci tym, 偶e 艣mier膰 ci膮gn臋艂a za nimi niczym smr贸d niemytego cia艂a.

Tyle, 偶e ruszanie za ni膮 po nieznanym mie艣cie mia艂o ma艂o sensu. Ale najpewniej b臋dzie si臋 kr臋ci膰 w pobli偶u portu. Droga Morska by艂a najszybsz膮 na p贸艂noc, jednak ju偶 by艂 wiecz贸r. Ma艂o prawdopodobne, aby ktokolwiek o tej porze wyp艂ywa艂.

Dlatego wa偶niejsze by艂o zahaczy膰 si臋, mie膰 gdzie spocz膮膰 i dowiedzie膰 si臋 co mog艂o si臋 sta膰 z jego towarzyszami.

Ruszy艂em wi臋c 偶wawo do fortu maj膮c nadziej臋, 偶e zdo艂am w 艣rodku dowiedzie膰 si臋 czego艣... a tak偶e znale藕膰 miejsce na d艂u偶szy post贸j.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Sro Paz 25, 2017 00:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

„No 艂adnie… Dobrze wiedzie膰 偶e pewne rzeczy si臋 nie zmieniaj膮”

Mrukn膮 do siebie patrz膮c jak dwaj stra偶nicy wywlekaj膮 trupa.

„Chocia偶 nie pami臋tam 偶eby a偶 tak 艂gali za moich czas贸w. Ech… niech mnie rudy goblin pok膮sa…”

Popatrzy艂 t臋sknie na misk臋. Skin膮 dziewczyn膮 na jedzenie.

- Zabierzcie na drog臋. Przespacerujemy si臋.
Oderwa艂 kawa艂ek chleba, umacza艂 w misce i wsadzi艂 do buzi. Zostawi艂 ko艂o miski kilka miedziak贸w za posi艂ek. Dziewczyny rzuci艂y t臋sknym spojrzeniem na misk臋 ale posz艂y bez zb臋dnego oci膮gania

- Przejdziemy si臋 i zobaczymy pod kt贸rym mostem maj膮 ten loszek. Jak by si臋 pokapali szukamy jakiego艣 cichego zau艂ka – mrugn膮 do dziewczyn porozumiewawczo.

Wyszli chwil臋 po stra偶nikach, ot do艣膰 czasu by nie by艂o zbyt podejrzane ale 偶eby nie straci膰 ich z oczu.

Widok stra偶nik贸w wywlekaj膮cych nieprzytomnego w takiej dzielnicy ja tak nie wzbudzi艂 偶adnego zainteresowania. Kilka gniewnych krzyk贸w sier偶anta skutecznie spacyfikowa艂o potencjalnych ciekawskich. No i jak przysta艂o na „uczciwych” 偶o艂dak贸w nie nachodzili si臋 za nimi specjalnie. Wrzucili trupa pod pierwszy obskurny pomost jaki znale藕li. Rozejrzeli si臋 niedbale i 偶artuj膮c poszli dalej. Kurta zastanowi艂o 偶e nie zadali sobie trudu aby chocia偶 poszuka膰 sakiewki.

„Czy偶by ju偶 kto艣 wcze艣niej ich tak dobrze op艂aci艂 偶e go nawet nie obszukali? Bo przecie偶 kto nie pogardzi darmowym srebrem?”

Troch臋 go ta my艣l zaniepokoi艂a. I cho膰 na w pierwszym odruchu wyrzuca艂 sobie marnotrawstwo, m贸g艂 kaza膰 Etelce zabra膰 nawet miecz kt贸ry teraz przepad艂 w kanale razem trupem to mimo wszystko nie 偶a艂owa艂.

„Ma艂膮 艂y偶k膮, a ci膮gle”

Posta艂 z dziewczynami w zau艂ku jeszcze chwil臋 po czym si臋 odezwa艂.

- No wracajmy w nieco 艂adniejsz膮 okolic臋. Poszukamy Elise lub Magnusa. A nu偶 b臋dzie dzi艣 debiut. – U艣miechn膮 si臋 do dziewczyn. Przyjemnie by艂o by zn贸w zobaczy膰 jak dziewczyny si臋 poruszaj膮.

Rozmawiaj膮c o niczym skierowali si臋 ku bardziej reprezentacyjnym dzielnicom miasta. W ko艅cu odnale藕li karczm臋 gdzie zatrzyma艂a si臋 bardka. Korzystaj膮c te偶 z chwili 偶e by艂a znacznie lepiej o艣wietlona ni偶 portowa speluna otworzy艂 znaleziony przy trupie list.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 36, 37, 38  Nast阷ny
Strona 2 z 38

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group