Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt IV Cz2 Strach w ka偶dym z nas
Id do strony 1, 2, 3 ... 41, 42, 43  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pia Lip 18, 2014 12:14    Temat postu: Akt IV Cz2 Strach w ka偶dym z nas Odpowiedz z cytatem


<Ingwar, Magnus, Elbereth, Tellan, Klaus, Viktor>

<Czas zdawa艂 si臋 sta膰 w miejscu. Dyskusje, rozmowy, plany, przygotowania i tak w k贸艂ko. Kolejno ka偶dy zwraca艂 si臋 z jak膮艣 spraw膮 do Tellan. A to komu艣 przyszed艂 nowy pomys艂 a to jaka艣 nowa potrzeba urodzi艂a si臋 komu艣 w g艂owie, kaprys, zachcianka. Ka偶dy chcia艂 wtr膮ci膰 swoje trzy grosze do nadchodz膮cej podr贸偶y, ka偶dy chcia艂 poczu膰 si臋 zauwa偶ony i wa偶ny, a przede wszystkim, ka偶dy chcia艂 zosta膰 uleczony cho膰 jedni bardziej a inni mniej. Wszystko to jednak ani troch臋 nie przybli偶a艂o kogokolwiek do zdrowia. Nadal siedzieli艣cie w zamkowym skrzydle szpitalnym w Zweedorfie, nadal cierpieli艣cie z powodu swego wygl膮du jak i samopoczucia.
Elbereth z Beltherionem chcieli zmieni膰 kierunek wyprawy na bardziej w g艂膮b l膮du jednak po d艂ugich rozmowach Tellan przekona艂a elfy do nie oddzielania si臋 od reszty.
Ingwar najpierw porywczy, chcia艂 rusza膰 natychmiast nawet bez gaci na dupie byle ju偶 by膰 na miejscu, och艂on膮艂 po tym jak jego przyjaciel Rhunar przyby艂 i zaznajomi艂 si臋 z sytuacj膮.
Czarodziej Magnus pociesza艂 swoj膮 ukochan膮 Elise s艂owami i blisko艣ci膮 bo tyle tylko m贸g艂. Czarodziej nie wiedzia艂 , 偶e zas艂aniaj膮c sobie oczy zrobi艂 bardzo wiele dla siebie ale i dla bardki, kt贸ra nie chcia艂a aby j膮 tak膮 ogl膮da艂. Po rozmowie z Hrabin膮 i oddaniu jej skradzionych z gabinetu Lucasa przedmiot贸w, czarodziejowi zrobi艂o si臋 jako艣 l偶ej. Mo偶e to koj膮cy wp艂yw w艂adczyni a mo偶e l偶ejsze kieszenie sprawi艂y, 偶e Magnus przez moment nawet si臋 u艣miechn膮艂 wracaj膮c do Elise.
Krasnoludy Kargun , Asta i Ingrid zacisn臋li z臋by i musieli prze偶yc to co im si臋 przytrafi艂o , wida膰 by艂o, 偶e ich nadzieja na uzdrowienie jest ogromna. Zmartwi艂o ich natomiast to , i偶 okaza艂a si臋, 偶e R贸偶yczka tak偶e nigdy nie dotar艂a do zamku. Szukali jej, nawo艂ywali ale nic z tego. Czy by艂a razem z Jilli膮 i Borysem? Tego nie wiedzia艂 nikt w mie艣cie Zweedorf.
Viktor po ustaleniu kilku fakt贸w m rozmowie z Hrabin膮 Elen膮 , Elbereth a tak偶e i Tellan , zabra艂 si臋 za pisanie list贸w do swoich prze艂o偶onych. To by艂o trudne zadanie. Co 艂owca czarownic mia艂 tam umie艣ci膰? Jakie informacje pomin膮膰? Kogo wybieli膰 a kogo oczerni膰? Tego mia艂a si臋 dowiedzie膰 tylko inkwizycja do kt贸rej list zostanie wys艂any.
Ingwar podni贸s艂 na duchu nie tylko Klausa ale i swoich rodak贸w, Karguna, Ingrid oraz Ast臋. Chocia偶 ma艂o ze sob膮 rozmawiali z oczywistych wzgl臋d贸w to jednak nadal by艂o wida膰 mi臋dzy nimi nic porozumienia i wsparcia. Klaus nie mia艂 za bardzo czasu na pogr膮偶anie si臋 w smutku. Ingwar dzi臋ki lekom nie by艂 agresywny wobec swoich towarzyszy ale zamiast tego postanowi艂 by膰 uszczypliwy dla Klausa. W oczach krasnoluda lepszy by艂 poddenerwowany Klaus ni偶 ten s艂aby , p艂acz膮cy i chowaj膮cy si臋 po k膮tach.
Tellan z pomoc膮 Hrabiny zebra艂a rzeczy o kt贸re j膮 poproszono a tak偶e te kt贸re sama uzna艂a za potrzebne. Przypilnowa艂a aby ka偶dy kto mia艂 powa偶ne widoczne zmiany lub nie by艂 cz艂owiekiem otrzyma艂 szat臋 nowicjusza Shalayi z emblematem krwawi膮cego serca. Obszerne bia艂e szaty z kapturami mog艂y ukry膰 to偶samo艣膰 ka偶dego o ile nie pokazywa艂 z bliska swojej twarzy. Od Hrabiny Eleny wyruszaj膮cy w podr贸偶 otrzymali zamkni臋ty , kryty w贸z zaprz臋偶ony w cztery konie oraz dodatkowo trzy konie dla je藕d藕c贸w. Po艣r贸d reszty przedmiot贸w, kt贸re Tellan zdoby艂a na potrzeby podr贸偶y by艂y skrzynia, naszyjnik Myrmidii, pergaminy, koce, dwie liny, buk艂aki z napitkiem, 偶ywno艣膰 na drog臋, dodatkowe ubranie dla Elbereth, strza艂y dla Klausa, banda偶e, fajka i ziele dla Ingwara, miecz p贸艂torar臋czny dla Tellan, sztylet i buk艂ak w贸dki tak偶e dla Ingwara oraz list polecaj膮cy od Hrabiny do Matki Prze艂o偶onej klasztoru w Courone. Tellan r贸wnie偶 postanowi艂a wzi膮膰 troch臋 z艂ota, tak na wszelki wypadek.
Szybko roznios艂a si臋 wie艣膰 o powrocie do miasta zar贸wno Kurta jak i Pascala kiedy ci dwaj zostali zauwa偶eni przez s艂u偶b臋 w murach miejskich. Niekt贸rych to wcale nie obesz艂o, jedni si臋 cieszyli z powrotu wojak贸w , inni wr臋cz przeciwnie.
W贸z zaprz臋偶ony w konie by艂 gotowy, prowiant zapakowany, odzienie nowicjuszy Shalayi tak偶e czeka艂o na nowych w艂a艣cicieli. Kiedy wyruszy pielgrzymka do Courone zale偶a艂o teraz od Tellan. >


<Kurt>

<Zadanie zdobycia runy od krasnoludzkiego kowala Rhuna nie by艂o wcale takie proste jak ci si臋 wydawa艂o. Owszem krasnolud zgodzi艂 si臋 tobie pom贸c ale tylko dlatego, 偶e ciebie zna艂 z Wyspy. Problemem okaza艂o si臋 z艂oto kt贸rego nie mia艂e艣 a kt贸re musia艂e艣 zap艂aci膰 z g贸ry za wykonan膮 prac臋. Pozosta艂o ci wi臋c uda膰 si臋 do Hrabiny Eleny po odbi贸r nale偶nej ci w twoim mniemaniu zap艂aty. Nie przysz艂o to 艂atwo bowiem Hrabina obieca艂a ci wynagrodzenie ale musia艂e艣 przedstawi膰 szczeg贸艂owy raport z bitwy i wydarze艅 kt贸re nast膮pi艂y po niej. Po wyczerpuj膮cej relacji otrzyma艂e艣 wynagrodzenie i mog艂e艣 zap艂aci膰 kowalowi , kt贸ry z miejsca wzi膮艂 si臋 do pracy. Po ustalonym czasie odebra艂e艣 gotow膮 bro艅 i rozkazano ci si臋 zg艂osi膰 do Tellan , kt贸ra zast臋puje teraz regenta Iruyha. Je艣li ci臋 zechce we藕miesz udzia艂 w jakiej艣 wyprawie do Bretonii. Rozkaz usty od Hrabiny zosta艂 przekazany przez s艂u偶b臋. Mog艂e艣 go przyj膮膰 albo odm贸wi膰 ale wtedy musia艂by艣 szuka艅 nowego pracodawcy.>


<Pascal>

<Zm臋czony jako艣 instynktownie uda艂e艣 si臋 do swojego nowego domu. Tam jak tylko zdj膮艂e艣 pancerz pad艂e艣 na 艂贸偶ko i spa艂e艣 a偶 do kolejnego dnia. S艂u偶膮cy obudzi艂 o 艣wicie i poda艂 skromne 艣niadanie chocia偶 wcale nie musia艂 tego robi膰. Dziwne sny nawiedza艂y ci臋 w nocy i wtedy przypomnia艂e艣 sobie o truci藕nie kt贸ra toczy tw贸j umys艂. Gdy wyje偶d偶a艂e艣 ze Zweedorfu medyk jasno powiedzia艂: Musisz stosowa膰 lekarstwo codziennie przez oko艂o miesi膮c." Zda艂e艣 sobie spraw臋, 偶e lekarstwa u偶y艂e艣 tylko raz a potem jakim艣 szcz臋艣liwym trafem nie mia艂e艣 styczno艣ci z kobietami. Teraz jednak kiedy jeste艣 w miejscu gdzie kobiet jest a偶 nadto twoja lubie偶na natura po raz kolejny zacz臋艂a wyp艂ywa膰 na powierzchni臋. Czy po tak d艂ugiej przerwie lekarstwo nadal b臋dzie dzia艂a膰? A mo偶e tak naprawd臋 nie chcesz si臋 pozby膰 tej drobnej u艂omno艣ci. Tak czy inaczej trzeba stawi膰 si臋 przed Hrabin膮, chcia艂by艣 te偶 zobaczy膰 Leili臋 i Anastazj臋 tylko czy przy twoim stanie ducha to bezpieczne?>



<Frank>

<W ko艅cu nadszed艂 ten dzie艅. Dzie艅 sprawdzenia twojej wiedzy i gotowo艣ci do zawodu. Sporo si臋 podobno dzia艂o w mie艣cie i na zamku ale ty musia艂e艣 si臋 skupi膰 na swoim wykszta艂ceniu. Gdyby艣 zawali艂 druga taka szansa mog艂a si臋 nie powt贸rzy膰. Pan Adolfus nie zamierza艂 ciebie oszcz臋dza膰. Rozpocz臋li艣cie o 艣wicie. Pytania sypa艂y si臋 dziesi膮tkami a ty nie mia艂e艣 wiele czasu na odpowiedzi. Kilka tekst贸w do uzupe艂nienia i przet艂umaczenia, zadania do rozwi膮zania, liczenie i mierzenie , jeszcze wi臋cej pyta艅 , stresuj膮ce sytuacje i badanie skupienia. Kr贸tka przerwa na wypr贸偶nienie i znowu jeszcze wi臋cej pyta艅 i zada艅. Kidy by艂o ju偶 mocno po po艂udniu i chyba ca艂a przygotowana przez Adolfusa teoria zosta艂a przez ciebie pokonana przyszed艂 czas na praktyczne zadania. Nie by艂o ich wiele, powtarza艂y si臋 ale nie mog艂e艣 pozwoli膰 sobie na chocia偶 jedn膮 pomy艂k臋. Adolfus mrucza艂, powarkiwa艂 a nawet krzycza艂 gdy waha艂e艣 si臋 zbyt d艂ugo. P贸藕n膮 noc膮 sko艅czyli艣cie. Wyczerpany zaleg艂e艣 na krze艣le tylko na moment aby po chwili tw贸j gospodarz i promotor wyrzuci艂 ci臋 za drzwi.>

-Wyno艣 si臋 Frank. Zda艂e艣, ale niech ci nie przychodzi do g艂owy nic g艂upiego. 呕adnych szale艅stw, g艂upich popis贸w czy przechwalania si臋, pija艅stwa lub narkotyk贸w bo inaczej twoje jaja wyl膮duj膮 w rondlu..a teraz id藕 spa膰. Ja dope艂ni臋 formalno艣ci na papierze. Zabra艂e艣 mi dzi艣 ca艂y dzie艅 a to a偶 nadto. Przyjd藕 jutro rano, b臋dzie dla ciebie zadanie.

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pia Lip 18, 2014 13:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nalozylem pancerz przypasalem fajke i woreczek z ziolami oraz mieszek z monetami, buklak wsadzilem w plecak wraz z kocem i inne podstawowe rzeczy oraz helm. Szylet wsadzilem w mojego wysokiego buta. Zalozylem szmaty nowcjusza na to i naciagnalem kaptur gleboko na glowe.

Fuknalem lekko

- pewnikiem te dwa padalce jak juz wrocily nie omieszkaja ruszyc z nami, co za zalosc, Jeden wielki kapitan niczego ktory nosi dupe wyzej nawet niz jego paskudny ryj a drugi wylezie spod spodnicy hrabiny, jak tym razem zlozy skarge to posortuje jego kosci i wnetrznosci.

Biore topor w dlon i przechadzam sie powoli po pomieszczeniu. Spogladam na Klausa lekko zmruzonymi oczami

- Gotowys smarku wkrotce ruszamy...

kr臋ce si臋 nie mog膮c si臋 ju偶 doczeka膰 a偶 ruszymy

- Mogliby艣my ju偶 rusza膰, to g贸wno samo si臋 nie wyleczy...

Podchodz臋 do krasnolud贸w

- Jak si臋 trzymacie? Damy rade nie martwcie si臋... Ingwar wam to powiada nawet jakby艣my serum mieli szukac w samym skavenblight - Spogl膮dam na Ingrid, Ast臋 i Karguna
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek


Ostatnio zmieniony przez Warmlotek dnia Pia Lip 18, 2014 22:55, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pia Lip 18, 2014 21:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Czeka艂em z ut臋sknieniem na to a偶 Tellan powr贸ci ze sprz臋tem i wiadomo艣ciami od hrabin, i w ko艅cu b臋dziemy mogli ruszy膰. Szczeg贸lnie 偶e zachowanie Ingwara zaczyna艂o mnie coraz bardziej irytowa膰. Ucieszy艂em si臋 wi臋c, gdy wszystko by艂o ju偶 przygotowane i mog艂em odebra膰 swoje rzeczy, jak i to, o co prosi艂em.>

<Lecz zanim ostatecznie zaczynam si臋 przebiera膰 i pakowa膰 bior臋 k膮piel, dok艂adnie przygl膮daj膮c si臋 swojej prawej r臋ce, jak i obserwuj膮c jak zachowuj膮 si臋 moje 艣ci臋gna. Potem gol臋 si臋 i dok艂adnie myj臋 w艂osy, usuwaj膮c z nich ostatnie 艣lady czarnej farby. "Troszk臋 mi odros艂y, ale nie mam takich jak przed wyruszeniem w ostatni膮 misj臋. To za kr贸tki czas, by odzyska艂y swoj膮 zwyk艂膮 d艂ugo艣膰. Ale pewnie zanim dotrzemy do Bretonii b臋d臋 wygl膮da艂 tak jak zazwyczaj." Potem ubieram si臋 w swoje rzeczy, sprawdzaj膮c uprzednio czy wszystko z nimi w porz膮dku. Wybieram stary str贸j sk贸rzany w kolorze br膮zowym, jako艣 dziwnie obawiaj膮c si臋 zak艂ada膰 to, w co by艂em ubrany, gdy rzuca艂o mnie mi臋dzy wymiarami. Pod kurtk膮 l膮duje jednak koszula kolcza. "Tak, tak. Mo偶ecie si臋 dziwnie patrze膰, ale lepiej wzbudza膰 zdziwienie, ni偶 dziwi膰 si臋 z wystaj膮cego z plec贸w no偶a".>

<Ogl膮dam te偶 dok艂adnie swoje bronie. Sprawdzam przede wszystkim stan 艂uku i miecza. Odbieram od Tellan naszyjnik Myrmidii. Uca艂owuj臋 go z czci膮, szepcz臋 co艣 pod nosem, po czym zawieszam na szyi i ukrywam pod koszul膮. Przygl膮dam si臋 te偶 strza艂om, kt贸re dla mnie zorganizowa艂a.>

- Dzi臋kuj臋. W艂a艣nie takie chcia艂em. - <u艣miecham si臋 do dziewczyny.>

<Potem kontroluj臋 ilo艣膰 z艂ota w mieszku, po czym sprawdzam czy wszystko co powinno by膰, jest w torbie.>

<Na kolejn膮 uwag臋 Ingwara rzucam tylko kr贸tko.> - Lepiej si臋 zajmij swoj膮 brod膮, bo wygl膮dasz jakby Ci tam mia艂y trolle zamieszka膰 - <po czym u艣miecham si臋 z艂o艣liwie.>

<"Pascal? No tego nam jeszcze brakowa艂o. Mia艂em nadziej臋, 偶e go ju偶 wi臋cej na oczy nie zobacz臋. Niech to szlak. Mam nadziej臋, 偶e postanowi zosta膰 na utrzymaniu hrabiny i nie 'zaszczyci' nas swoim towarzystwem. A Kurta to nawet ch臋tnie bym zobaczy艂 i wypyta艂 co tam si臋 dzia艂o z nim, jak si臋 nie widzieli艣my. Kto艣 taki nie藕le by si臋 nam przyda艂 w razie walki.">

<Je艣li zostaje czasu i nie wyruszamy od razu, to siadam i chwil臋 zajmuj臋 si臋 艂ukiem, staraj膮c si臋 go zakonserwowa膰 olejem i woskiem, po czym zaczynam zajmowa膰 si臋 r贸wnie偶 mieczem. Jestem jednak w ka偶dej chwili gotowy do wyruszenia. P艂aszcz, he艂m, torba, jak r贸wnie偶 miecz, 艂uk, lasso i siatka tylko czekaj膮 na to by trafi膰 na swoje miejsce.>

- Powozi膰 nie umiem, wi臋c albo mnie usadzisz ko艂o wo藕nicy, albo dasz konia. - <spogl膮dam na Tellan by wiedzia艂a, 偶e do niej m贸wi臋> - Nie mam ochoty przebiera膰 si臋 w te... szaty, p贸ki w miar臋 normalnie wygl膮dam. A ukrywa膰 mego wygl膮du specjalnie te偶 chyba nie ma potrzeby. Je偶eli b臋dziemy mieli pecha i trafimy na ludzi Lucasa to i tak mnie nie rozpoznaj膮. Listy go艅cze s膮 w ko艅cu wystawione za 'jednor臋kim Klausem' i pewnikiem za 'czarnym Ivanem'. Nie jestem ju偶 ani jednym, ani drugim. Powiedzmy, 偶e nazywam si臋... hm... Fred i jestem najemnym ochroniarzem - zwiadowc膮. O... To nawet nie g艂upie. A w takiej roli mog臋 nawet s艂u偶y膰 i bardziej si臋 przydam, ni偶 zamkni臋ty w wozie.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR


Ostatnio zmieniony przez Lokim dnia Nie Lip 20, 2014 00:10, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Sob Lip 19, 2014 19:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak powiada艂 niegdy艣 kt贸ry艣 z Wielkich Teogonist贸w: "(...)wychowujcie je mi艂o艣ci膮 wymagaj膮c膮." Nie podejrzewam jednak pana Adolfusa o nazbyt wielkie przywi膮zanie do religii cho膰 kto wie? Mog臋 si臋 myli膰.

Musz臋 stale pami臋ta膰, 偶e jestem w dalszym ci膮gu uczniakiem. Moja podr贸偶 ku osi膮gni臋ciu mistrzostwa w pos艂ugiwaniu si臋 magi膮 b臋dzie o wiele d艂u偶sza ani偶eli przej艣cie z poziomu ucznia, na starszego ucznia. Nie uwa偶am przy tym bym mia艂 ucierpie膰 z tego powodu. Wiedza by膰 winna niczym woda w pot臋偶nej rzece - p艂yn膮膰 z wolna i w jednaki spos贸b torowa膰 koryto, naginaj膮c otoczenie wzgl臋dem siebie, aby w efekcie wpa艣膰 do czego艣 wi臋kszego, g艂臋bszego. Ot, ca艂a tajemnica.

Nie ukrywam, 偶e jestem z siebie zadowolony, lecz swoj膮 rado艣膰 skrywam g艂臋boko w zakamarkach serca, gdzie mog臋 sobie zezwoli膰 na szczero艣膰. Przed panem Adolfusem okazywa艂em ostro偶n膮 podzi臋k臋 i wdzi臋czno艣膰. Podczas egzamin贸w zachowywa艂em si臋 grzecznie, cierpliwie znosz膮c brak manier mego promotora. Podejrzewam, 偶e to w艂a艣nie go denerwowa艂o najbardziej. Jak偶e si臋 temu dziwi膰? W znakomitym 艂uczniku gotuje si臋 krew, gdy widzi niewzruszon膮 tarcz臋, woln膮 od jego strza艂.

Mimo wszystko postanowi艂em celebrowa膰 sw贸j awans w spos贸b przystaj膮cy do mnie. Urz膮dzi艂em tedy drobn膮 przechadzk臋 po zamku i gdybym nie odnalaz艂 nic, co by艂oby mnie w stanie zainteresowa膰, ruszy艂em do najbli偶ej karczmy w pobli偶u. Kufel ciemnego ale nie powinien mi zaszkodzi膰...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Sob Lip 19, 2014 22:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Kiedy wszystko by艂o gotowe do podr贸偶y, uda艂am si臋 do sali szpitalnej. Przywita艂am si臋 z b臋d膮cym tam Rhunarem po czym zwr贸ci艂am si臋 do wszystkich>

- My艣l臋, 偶e wszystko gotowe. Je艣li potrzebujecie co艣 jeszcze to za艂atwcie to jak najszybciej. Ruszamy niebawem. Przygotujcie si臋. Osoby u ktorych mutacje s膮 widoczne ubieraj膮 bia艂e szaty. Ja i Klaus podr贸偶ujemy konno. Pozostali jad膮 na wozie. Do skrzyni chowamy wszystkie rzeczy ktore nie sa wam bezposrednio potrzebne. Pod drzwi szpitala podjedzie w贸z, wtedy wsi膮dziecie do niego. O wszystkim was osobiscie powiadomie, mysle ze nie potrwa to d艂u偶ej niz klepsydr臋. Czy ty Rhunarze, skoro wyruszasz z nami w drog臋 m贸gby艣 powozi膰 wozem- zwr贸ci艂am si臋 w stron臋 krasnoluda.

<Jesli ktorys z towarzyszy chcia艂 o cos zapyta膰 dopyta膰 to udzielam odpowiedzi je艣li nie zmierzam do Hrabiny aby po偶egna膰 si臋 z ni膮, po drodze zagl膮dam do kaplicy, a nastepnie wracam do komnaty gdzie ubieram si臋 w skorznie, zbroje (bez he艂mu), bior臋 p艂aszcz oraz kilka rzeczy na zmian臋. Kiedy jestem gotowa ide po konia dla siebie a stajennemu ka偶e podprowadzi膰 pozosta艂e dwa pod drzwi skrzyd艂a szpitalnego, tak samo jak i w贸z.
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Nie Lip 20, 2014 10:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odzywam si臋 do Tellan

- Ja nie mam widocznych mutacji Tellan... tylko czy krasnoludy wpuszcza na statek? To miasto jest pod wp艂ywem Hrabiny czy Lucasa? I w ko艅cu czy kto艣 zna breto艅ski j臋zyk?

Zdejmuj臋 szat臋 i nak艂adam he艂m w takim razie, jednak w razie czego szate chowam do plecaka na wszelki wypadek.

Chowam do plecaka tak偶e lek kt贸ry dosta艂em od Hrabiny.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Nie Lip 20, 2014 11:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jedz膮c przyniesiony mi posi艂ek zastanawia艂em si臋 nad kolejnymi swymi krokami.

[Koniecznie trzeba si臋 zameldowa膰 hrabinie i zobaczy膰 co u dziewczyn. Tylko ta moje dziwna przypad艂o艣膰. Trzeba si臋 uda膰 do 艣wi膮tyni Shallyi. Nie tra膰my czasu.]

Po艂ykaj膮c ostatni k臋s po偶ywienia wsta艂em i podesz艂emu do skrzyneczki z fiolkami zawieraj膮cymi lekarstwo.

[Dawno ju偶 go nie przyjmowa艂em. Dzi艣 musz臋 by膰 pewien swego zachowania. To mo偶e od razu dwie dawki przyj膮膰? Chyba tak b臋dzie lepiej.]

Wypijam zawarto艣膰 z dw贸ch fiolek, a nast臋pnie ubieram sw贸j pancerz i zabieram sw贸j or臋偶. Do reki bior臋 he艂m i ruszam do pa艂acu.

[Czas si臋 dowiedzie膰 jak si臋 ma sytuacja.]
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Nie Lip 20, 2014 14:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na s艂owa Tellan Rhunar skin膮艂 g艂ow膮.

- Pewnie 偶e mog臋. P贸jd臋 tylko spakowa膰 swoje rzeczy. - rzek艂 runotw贸rca spokojnie z pewn膮 sztywno艣ci膮 w g艂osie, wida膰 by艂o 偶e ta sytuacja mocno nim wstrz膮sn臋艂a.

Potem krasnolud szybko si臋 po偶egna艂 i ruszy艂 do ku藕ni Durstara, aby przygotowa膰 si臋 do podr贸偶y i om贸wi膰 ze starym kowalem co dalej.

Tymczasem czarodziej Magnus pogr膮偶ony w troch臋 melancholijnym nastroju przebra艂 si臋 i zwin膮艂 swoje rzeczy umieszczaj膮c je w plecaku. Musia艂 przy tym podnie艣膰 materia艂 z oczu, aby m贸c widzie膰 co robi. To by艂o straszne i ko艂uj膮ce, ten nowy spos贸b widzenia. Czarodziej szybko si臋 sprawowa艂, aby nie czyni膰 k艂opotu innym. Kiedy sko艅czy艂 zn贸w za艂o偶y艂 opask臋 na oczy, wzi膮艂 do r臋ki kostur, aby m贸c niczym 艣lepiec wyczuwa膰 drog臋 przed sob膮.

Potem zacz膮艂 podchodzi膰 do pozosta艂ych wypytuj膮c si臋 o zdrowie i samopoczucie. W przypadku Tira zadawa艂 po prostu pytania, aby tamten m贸g艂 mu odpowiedzie膰 skinieniem g艂owy lub pokr臋ceniem ni膮. Cho膰 wiedzia艂, 偶e krasnoludy patrz膮 na niego chyba najkrzywiej do nich te偶 si臋 pofatygowa艂.

- Uda si臋... a potem odnajdziemy naszych towarzyszy. - powiedzia艂 ze spokojn膮 pewno艣ci膮 siebie.

Na koniec podszed艂 do Elise i po艂o偶y艂 jej d艂o艅 na ramieniu u艣miechaj膮c si臋 bardzo 艂agodnie.
W ca艂ej sytuacji by艂o sporo jego winy. Gdyby teraz zw膮tpi艂 w powodzenie ten wyprawy r贸wnie dobrze m贸g艂by... wola艂 o tym nie my艣le膰.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Nie Lip 20, 2014 16:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Frank>

<Postanowi艂e艣 si臋 przej艣膰 po zamku. Musia艂e艣 mie膰 przeczucie bo co艣 si臋 dzia艂o. Ca艂e skrzyd艂o szpitalne dos艂ownie wrza艂o. W izbie szpitalnej s艂ycha膰 by艂o o偶ywione rozmowy, dywagacje, spory. S艂u偶ba kr臋ci艂a si臋 tam i z powrotem jak w ulu. Zauwa偶y艂e艣 te偶 Hrabin臋 opuszczaj膮c膮 szpital. Jaki艣 cz艂owiek kt贸ry reprezentuje przeciwny kierunek do twojego, ubrany w bia艂e szaty, p艂aszcz i kapelusz, maj膮c przewi膮zane opask膮 oczy zamieni艂 kilka s艂贸w z Hrabin膮 Elen膮 po czym wr贸ci艂 do izby szpitalnej. Nie wiesz co ale co艣 bardzo bardzo dziwnego dzieje si臋 w szpitalu i to chyba od kilku dni. Je艣li plotki chodz膮ce po zamku s膮 prawd膮. Udawa艂e艣, 偶e przechodzisz tylko obok a mimo to w艂adczyni wypatrzy艂a ci臋 i przywo艂a艂a do siebie. Hrabina Elena von Spee w towarzystwie dw贸jki podlotk贸w chowaj膮cych si臋 za ni膮 podesz艂a do ciebie. W艂adczyni odziana w lekk膮, zwiewn膮, 艣nie偶nobia艂膮 suknie ze 艣rednim dekoltem ukazuj膮cym wewn臋trzny zarys jej piersi, przygl膮da艂a ci si臋 uwa偶nie z bliska. Z艂ota kolia ze szmaragdami zdobi jej delikatn膮 szyj臋. M艂oda kobieta ma upi臋te w gruby warkocz d艂ugie kruczoczarne w艂osy. Razem z delikatn膮 twarz膮, 艣nie偶nobia艂膮 cer膮 w艂adczyni, krwistoczerwonymi, ma艂ymi usta, drobnym noskiem i uszami oraz przepi臋knymi du偶ymi zielonymi oczami widok Hrabiny sprawia, 偶e czujesz si臋 bezpieczny a jednocze艣nie onie艣mielony i pokorny. Na pewno jest od ciebie starsza cho膰 jej uroda wcale tego nie pokazuje.>

-Masz na imi臋 Frank prawda? Jeste艣 nowym uczniem pana Adolfusa? Chcia艂abym z tob膮 porozmawia膰.


<Pascal>

<Sko艅czy艂e艣 posi艂ek, za偶y艂e艣 podw贸jn膮 dawk臋 lekarstwa i poczu艂e艣 jak dr臋twieje ci przyrodzenie zupe艂nie jakby zamarz艂o. Przyodzia艂e艣 naprawiony pancerz, zabra艂e艣 ze sob膮 or臋偶 i ruszy艂e艣 do zamku Hrabiny. Tam stra偶 ju偶 ci臋 rozpozna艂a ale 偶o艂nierze zwr贸cili ci uwag臋 na to ,偶e nie masz swojej opaski i je艣li j膮 zgubi艂e艣 to najlepiej uda膰 si臋 do ratusza po now膮. Przepu艣cili ci臋 jednak wiedz膮c, 偶e pracujesz dla Hrabiny. Elena przyj臋艂a ci臋 oficjalnie w sali audiencyjnej. Siedzia艂a spokojnie i czeka艂a na ciebie a偶 si臋 zbli偶ysz. Jej uroda jest ol艣niewaj膮ca jak zwykle. Kruczoczarne w艂osy rozczesane sp艂ywaj膮 lu藕no na ramiona i plecy, zielone pi臋kne oczy wpatruj膮 si臋 w ciebie uwa偶nie. Jasne delikatne lico, g艂臋boki dekolt w 艣nie偶nobia艂ej sukni i podkre艣lone piersi przyci膮gaj膮 twoj膮 uwag臋 w zdrowym rozumieniu tego s艂owa. Gdy sk艂oni艂e艣 si臋 kobieta przem贸wi艂a radosnym melodyjnym g艂osem.>

-Sir Pascal, jak偶e si臋 cieszymy, 偶e jeste艣 ca艂y i zdr贸w. Kurt powr贸ciwszy kilkana艣cie dni temu przyni贸s艂 z艂e wie艣ci o wyniku bitwy a tak偶e o tym i偶 tylko on zdo艂a艂 prze偶y膰 i powr贸ci膰 do miasta. Tw贸j widok napawa mnie rado艣ci膮 i nadziej膮, 偶e jeszcze kto艣 powr贸ci. Zdajesz si臋 by膰 w dobrym zdrowiu opowiedz prosz臋 co ci臋 spotka艂o odk膮d opu艣ci艂e艣 nasze miasto sir Pascal?

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 00:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Przez wi臋kszo艣膰 czasu przygotowa艅 spa艂am b膮d藕 milcza艂am. Wyj膮tkiem by艂y momenty, gdy rozmawia艂am szeptem z Viktorem w innym j臋zyku b膮d藕 z Beltherionem w eltharinie. Bywa艂y dnie, gdy siedzia艂am przed oknem spogl膮daj膮c gdzie艣 w dal pogr膮偶ona w my艣lach. Moje usta porusza艂y si臋 formu艂uj膮c jakie艣 s艂owa, lecz nie wypowiada艂am ich nawet szeptem. Nocami wierci艂am si臋 w 艂贸偶ku nie mog膮c zasn膮膰. Czasem przemyka艂am do 艂贸偶ka mego towarzysza gdzie znajdowa艂am ukojenie oraz spok贸j. Jednak ca艂y czas w膮tpliwo艣ci trawi艂y mnie od 艣rodka. Chodzi艂am jak struta do ostatniej rozmowy z 艂owc膮. Usiad艂am po turecku na jego 艂贸偶ku i zacz臋艂am cich膮 rozmow臋 w klasycznym. Po chwili u艣miechn臋艂am si臋 jak gdyby nigdy nic. W pewnym momencie po jego s艂owach a偶 zachichota艂am jakby opowiedzia艂 mi jaki艣 偶art, kt贸ry mnie rozbawi艂. Nast臋pnie po艂o偶y艂am mu d艂o艅 na ramieniu m贸wi膮c co艣 艣miej膮c si臋 jednocze艣nie czekaj膮c na jego reakcj臋. P贸藕niej wr贸ci艂am na swoje 艂贸偶ko. Zacz臋艂am obserwowa膰 swoj膮 艂usk臋 na jednym przedramieniu, po czym drug膮 d艂oni膮 zacisn臋艂am na nim wbijaj膮c paznokcie. Widocznie niezadowolona zerwa艂am si臋 ruszaj膮c w stron臋 pokoju medyczki gdzie znikn臋艂am za zamkni臋tymi drzwiami. Wr贸ci艂am po jakim艣 czasie z lekko krwawi膮cym policzkiem oraz zadowoleniem na twarzy. Usiad艂am na powr贸t na 艂贸偶ku, zamkn臋艂am oczy odp艂ywaj膮c gdzie艣 my艣lami. Otworzy艂am je nagle, lekko zak艂opotana. Zerwa艂am si臋 i niemal pobieg艂am do pomieszczenia medyczki. Mgnienie oka p贸藕niej wr贸ci艂am zamy艣lona i posz艂am na koniec sali. Tam usiad艂am w k膮cie, opar艂am g艂ow臋 o kolana i zamar艂am jakby przysn臋艂a.>

"Wietrznica...Wietrznica...Wietrznica... rozprosz si臋... Wietrznica"


<Wsta艂am na dr偶膮cych nogach i podesz艂am powoli do 艂贸偶ka Beltheriona. Pochyli艂am si臋 ku niemu szepcz膮c co艣 cicho, powa偶na. Po kilku zdaniach poca艂owa艂am go smutniej膮c jeszcze bardziej. Po艂o偶y艂am si臋 obok i zasn臋艂am. Obudzi艂 mnie dopiero harmider ostatnich przygotowa艅. Usiad艂am zaspana i rozgl膮da艂am si臋 jakby zapomnia艂a gdzie jestem. Wsta艂am i ubra艂am si臋 w to co mi dano. Podesz艂am do Magnusa i spojrza艂am na niego. Po艂o偶y艂am mu d艂o艅 na ramieniu.>

-Wszystko b臋dzie dobrze... <Pochyli艂am si臋 do ucha maga.> -To nie Twoja wina... nie mog艂e艣 wtedy nic zrobi膰.

<Poklepa艂am go i podesz艂am do Beltheriona. Stan臋艂am obok niego gotowa do drogi, odziana w bia艂e szaty. Odchrz膮kn臋艂am.>

-Ja biegle pos艂uguj臋 si臋 breto艅skim. <Odpowiedzia艂am Ingwarowi oraz reszcie.> Jak ju偶 tam dotrzemy to mog臋 t艂umaczy膰 je艣li b臋dzie potrzeba. Byle nie odkryli, 偶e maj膮 do czynienia z wielkim 艣ledziem pod bia艂膮 szat膮.

<Cmokn臋艂am rozbawiona. Podesz艂am do Tellan. Szepn臋艂am jej do ucha.>

-Czy uda艂o si臋 z jak膮kolwiek ksi臋g膮?
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 02:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

< Musia艂em zn贸w zda膰 bro艅 po wej艣ciu do zamku. >

„Ech ta szlachta jak by nie mieli nic na sumieniu to by si臋 nie musieli ba膰 偶e ich kto pochlasta.”

<Pomy艣la艂 z przek膮sem id膮c za pacho艂kiem. W ko艅cu dotarli chyba do gabinetu bo pacho艂ek zostawi艂 go przed drzwiami, zaanonsowa艂 i po chwili wprowadzi艂 do niedu偶ego jak na pa艂acowe standardy pokoju ale za to bardziej zdobnego. Siedzia艂a za rze藕bionym biurkiem czytaj膮c jakie艣 papiery. Jak zwykle Hrabina by艂a nienagannie ufryzowana i ubrana w spos贸b zdecydowanie przyci膮gaj膮cy wzrok natomiast aura jak膮 roztacza艂a zag艂usza艂a wszelkie lubie偶ne pragnienia. Jak zwykle towarzyszy艂a jej para podrostk贸w stoj膮ca za rze藕bionym krzes艂em na kt贸rym siedzia艂a. Spojrza艂a na mnie jakby spodziewa艂a si臋 kogo艣 innego. W ko艅cu odezwa艂a si臋.>

- Witaj. W ko艅cu kto艣 z bitwy. Zaraz zdasz mi raport.
- Pani… -
nie zd膮偶y艂em nic wi臋cej powiedzie膰. W sumie to i dobrze bo musia艂em jako艣 ten raport wyduka膰 a pod jej wzrokiem to czu艂em si臋 jak podrostek przed kap艂anem w szk贸艂ce. W ko艅cu od艂o偶y艂a pergamin.
- M贸w.
- A wi臋c tak,
- zacz膮艂em niesk艂adnie – Zgodnie z rozkazem dotarli艣my na zgrupowanie z innymi oficerami, obje艂em dow贸dztwo dwudziestk膮 strzelc贸w i zgodnie z planem ruszyli艣my cichcem na miejsce bitwy pod Beeckerhoven. Gdy bitwa si臋 zaczyna艂a ustawi艂em moich ludzi w drugiej linii za piechot膮 by mie膰 dobry widok na to co si臋 dzieje i by m贸c wy艂uska膰 oficer贸w i go艅c贸w by na nich zapolowa膰. Wys艂a艂em te偶 dw贸ch na przeszpiegi do lasku kt贸ry by艂 nieopodal a wygl膮da艂 na dobre miejsce na zasadzk臋. Niestety piechota gdzie my stali nie strzyma艂a i ju偶 w pierwszej szar偶y niekt贸re oddzia艂y zosta艂y rozbite i kawaleria przebi艂a si臋 do nas. Znaczy na drug膮 linie. Tam dzielnie stawali艣my i chwa艂a za te nadziaki co od dow贸dcy dostalim bo kilka pancerzy na艂upali艣my. Ale si艂a by艂a wroga i nas wzi臋li w kleszcze wtedy genera艂 Niebieski pom贸g艂 nam z kot艂a si臋 wydosta膰 i ruszyli艣my na flank臋 zosta艂o nas mniej ni偶 po艂owa. Wycofali艣my si臋 w stron臋 tego lasku gdzie pos艂a艂em zwiadowc贸w. Dopadli ich bo jak si臋 okaza艂o tam zasadzi艂 si臋 Lukas z ci臋偶k膮 jazd膮. Z miejsca gdzie stali艣my wida膰 by艂o 偶e czeka艂 na dobry moment do ataku by uderzy膰 z boku… to jest z flanki. Widzia艂em te偶 偶e tam gdzie by艂a rombanina nikt nie mia艂 czasu si臋 rozgl膮da膰 to pchn膮艂em cz艂owieka z ostrze偶eniem do altyleri i piechoty. Wtedy Lukas ruszy艂. Lansjerzy Lukasa co kr膮偶yli po polu zauwa偶yli go艅ca i ruszyli w pogo艅 a dowodzi艂 nimi Dorian ale uda艂o nam si臋 ich powstrzyma膰. Ch艂opak dotar艂 ostrzeg艂. Dlatego twoje wojsko wytrzyma艂o Pani. Z nas za to zosta艂o ino dw贸ch rannych ale za to 偶ywych. Zabra艂em sier偶anta na ko艅 i powlekli艣my si臋 do tabor贸w do medyk贸w. Tam dosz艂y nas z艂e wie艣ci. Lukas u偶y艂 jakiej艣 magii bo polegli o偶yli i walczyli w jego imieniu. – W tym momencie oczy hrabiny jakby pociemnia艂y – Nie widzia艂em ale ci co z bitwy przez ob贸z uciekali tako偶 m贸wili. Za uciekinierami p臋dzili maruderzy i insi tacy co spadli na tabory by rabowa膰 i pali膰. Zrobi艂 si臋 straszny kocio艂 jak by kto zamtuz podpali艂. Gro藕b膮 i krzykiem uda艂o mi si臋 co poniekt贸rych skrzykn膮膰 jako艣 si臋 zorganizowa膰 i unie艣膰 g艂ow臋 w jako takim porz膮dku tak 偶e z taboru w jednym kawa艂ku usz艂o nas z siedem dziesi膮tek. Byli ranni i medycy baby i kucharze. Bez zapas贸w ino w tym co mieli my na grzbiecie szli艣my do Luftberga. By艂o ci臋偶ko ale doszli艣my. Tyle 偶e tam cho膰 miasto puste mutant se obozowisko zrobi艂y. Chc膮c nie chc膮 musieli艣my walczy膰 i doby膰 miasto od poczwar. Odpocz膮膰 nie mogli mu bo ani ognia pali膰 ani czym ludzi nakarmi膰. Odsapli my tyle o ile i do boju. Fortel si臋 nie uda艂 jak mia艂 ale i tak zwyci臋stwo by艂o nasze. Tyle 偶e na jednego mutanta zgin臋艂o prawie dw贸ch naszych. Zaczeli my si臋 zadomawia膰. Ciep艂o i odpoczynek leczy艂 ludzi. Umocnili my bram臋 znale藕li tajne przej艣cie. W sam czas bo ze trzy dni jak pod mury podje偶d偶a sam ksi膮偶臋. Miasto chcia艂 przeszuka膰 ale my mu na to strza艂ami odpowiedzieli. Skubany ma jednak szcz臋艣cie albo jakiego艣 boga za sob膮 bo w ostatniej chwili he艂m zamkn膮 i 艣mierci unikn膮. Mia艂 ze sob膮 dobr膮 chor膮giew ci臋偶kozbrojnych. Tego nawet zdobywaniem miasta nie sz艂o nazwa膰. Szcz臋艣ciem tunel wiedzieli my gdzie jest I znowu z Lukasowego pogromu poszarpani ranni w ucekli my tyle 偶e tym razem we trzech. Ale bez koni i na g艂odniaka ino ja dotar艂em a i tak dzi臋ki szcz臋艣ci bo uda艂o mi si臋 na koniec pistolet na konia przehandlowa膰 kt贸ry mnie pod mury doni贸s艂. – Po tym raporcie Kurt poczu艂 si臋 wyczerpany jak po d艂ugim biegu. Stara艂 si臋 m贸wi膰 dwornie ale co z tego skoro cz艂ek jest prosty a j臋zyk nienauczony. Jednak hrabina Elena von Spee wys艂ucha艂a s艂贸w z pe艂n膮 powag膮.
- Zmartwi艂e艣 mnie tym raportem, na twoje szcz臋艣cie tu nie zabija si臋 pos艂a艅ca co przynosi z艂e wie艣ci. No i pos艂a艅cem te偶 nie jeste艣. Umowa obejmowa艂a udzia艂 w bitwie i za te偶 dostaniesz zap艂at臋.

<Hrabina na chwil臋 szuka艂a pergaminu i pi贸ra szybkim ruchem skre艣li艂a kilka s艂贸w przy艂o偶y艂a piecz臋膰. Poda艂a pismo dziewczynce kt贸re sta艂o za jej krzes艂em kt贸ra z kolei poda艂a pismo mnie.>

- Udaj si臋 z tym do skarbnika, otrzymasz zap艂at臋.

< Zgodnie z pismem otrzyma艂em p臋katy mieszek wola艂em drugi raz z艂ota nie liczy膰 bo zaraz i tak mia艂em ca艂e odda膰 Rhunarowi za robot臋. Gdy dotar艂em do ku藕nik krasnolud贸w zn贸w otworzy艂 mi Dustar i zn贸w musia艂 czeka膰 na mrozie na kowala run. Tym razem posz艂o szybko i sprawnie. Zabra艂 mieszek oraz miecz i znikn膮 w ku藕ni.>

- Trzy dni. I nie pokazuj si臋 tu ani klepsydry wcze艣niej.

<I tak zn贸w zosta艂em go艂y bez grosza przy duszy. Aby prze偶y膰 musia艂em co艣 sprzeda膰. Pierwsza na handel posz艂a kolczuga. Sfatygowana i tak nie by艂a ju偶 ani tak wygodna ani tak „szczelna” jak powinna. Po targach u kowala uda艂o mi si臋 dosta膰 40 z艂ociszy. >

„Starczy na jaki艣 czas. Jeden najemnik to pono jak gliniany kufel zbije si臋 i ni ma. Dlatego dobrze mie膰 kompan贸w”

<Z t膮 my艣l膮 zacz膮艂em kr臋ci膰 si臋 po mie艣cie Mo偶e kto艣 ze starej dru偶yny mia艂 by ochot臋 na jedn膮 wi臋cej przygod臋. Zacz膮艂em szuka膰 Koko Morta i Linxa. Uda艂o mi si臋 dopiero na drugi dzie艅. Tak jak przewidywa艂em Linx znalaz艂 sobie ciep艂膮 przytuln膮 ku藕nie i chyba ju偶 tu zostanie. Za to dwaj pozostali zgodzili si臋 bez wi臋kszych targ贸w. >

- Jest z艂oto jest i kompania. – odparli niemal jednocze艣nie.

<A偶 prawie musia艂em ich stopowa膰. Na razie jeszcze roboty nie by艂o. No ale nim dzie艅 si臋 sko艅czy艂 przyszed艂 goniec z zamku.>

- Panowie jest robota. Na razie 偶adnych szczeg贸艂贸w ale jedziemy do Bretoni. Misje od Hrabiny ci臋偶kie nie powiem ale za to szkatu艂a g艂臋boka.
- Ale my za dzi臋kuje nie idziem wiesz Kurt jak to jest. Robota niebezpieczna nie rzadko nie do偶ywa si臋 dnia wyp艂aty.
- Hehe. No chopy do kogo ta mowa. –
Kurt rozsup艂a艂 mieszek wysypa艂 z艂oto - 10 sztuk z艂ota na g艂ow臋. A co wi臋cej zobaczym na miejscu

<Z艂oto znikn臋艂o w sakiewkach najemnik贸w nim jeszcze monety przesta艂y si臋 obraca膰. Kurt Wsta艂 po偶egna艂 si臋 i ruszy艂 do pa艂acu. Po chwili zn贸w musia艂 zda膰 or臋偶 i „nagi” szed艂 korytarzem prowadzony przez pacho艂ka. W kilka uderze艅 serca stan膮 przed regentk膮.>

- Kapitan Kutr do pani Regent – zaanonsowa艂 pacho艂ek
- Witam. S艂ysza艂em 偶e wr贸cili艣cie ale by艂o z wami 藕le. Ale widz臋 偶e ju偶 na nogach. Ze mn膮 tez nie by艂o najlepiej ale i mnie posk艂adali do kupy. – Wypali艂 Kurt z szerokim u艣miechem nim Tellan zd膮偶y艂a si臋 odezwa膰.
- Witam ci臋 Kurcie. Ciesz臋 si臋 ze jeste艣 ca艂y i zdr贸w. Owszem, nasza ostatnia misja nie posz艂a najlepiej. Sprawy si臋 skomplikowa艂y i cze艣膰 z nas nie wr贸ci艂a. Nie wiemy gdzie s膮 ale spr贸bujemy ich odnale藕膰. Jutro wyruszamy w drog臋 do Courone. Co wiec ci臋 do mnie sprowadza?
- No z bitwy te偶 niewielu wr贸ci艂o. Chocia偶 mnie si臋 uda艂o. No racja nie tylko na pogaduchy przylaz艂em. Goniec od Hrabina m贸wi艂 偶e mo偶esz mie膰 robot臋 dla mnie. 呕e chodzi o wypraw臋 w cieplejsze miejsce
- Wypraw臋 w cieplejsze miejsce...-powt贸rzy艂am - To zale偶y na co jeste艣 got贸w. Pierwsza cze艣膰 wyprawy to Courone. Druga na pustkowia. Tam na pewno b臋dzie gor膮co. Pytanie, je艣li si臋 zdecydujesz czego chcesz w zamian.

- Goniec m贸wi艂 tylko o Curone nic o pustkowiach. A za wypraw臋 to co najemnik mo偶e dosta膰 od hrabiny z艂oto. Bo odszkodowanie za statek i tak ju偶 pewnie ze偶ar艂 troll. Do tego Curone to wyprawa w jedn膮 czy dwie strony?
- Je艣li nie ruszysz dalej to z Courone powr贸cisz z tymi kt贸rzy r贸wnie偶 nie udaj膮 si臋 dalej. Decyzje musisz podj膮膰 szybko. Potrafisz powozi膰? Je艣li si臋 zdecydujesz czekaj przed wej艣ciem do skrzyd艂a szpitalnego.
- Ja tyle o ile ale jestem konno to nie b臋d臋 robi艂 za tobo艂ek. A mam dw贸ch pomagier贸w oni powo偶膮. To na razie um贸wmy si臋 na podr贸偶 do Curone. Wikt, opierunek i jak by da艂o ze zbrojowni now膮 kolczug臋 i co艣 z艂ota na miejscu i jedziemy z wami. Tam na miejscu zdecydujemy co dalej Czy zostajemy czy wracamy tu czy te pustkowia zwiedzamy. Ale za wypraw臋 na pustkowia to b臋dzie musia艂a Hrabina co艣 ekstra wymy艣li膰. Bo co innego walczy膰 o swoje 偶ycie a co innego pcha膰 si臋 w paszcze smoka.
- Na pustkowia to moja prywatna sprawa wiec o tym porozmawiamy w trakcie drogi. Prowiant mamy z艂oto tez mam. Reszta po powrocie. Je艣li chodzi o kolczug臋 to musimy uda膰 si臋 do zbrojowni i tam by膰 mo偶e znajdziesz cos dla siebie.
- A co z reszt膮 nie widzia艂em ich? Chcia艂bym si臋 z Klausem chocia偶 przywita膰 i z Elfk膮
- S膮 w sali szpitalne j. El i Klaus tez jada wiec b臋dziesz m贸g艂 z nimi w drodze porozmawia膰. Jutro ruszamy
- Dobsz. B臋dzie przynajmniej weso艂o. Ruszajmy do tej zbrojowni. Ja jestem prawie gotowy do drogi.


< Tellan prowadzi艂a do zbrojowni jak gdyby oprowadza艂a go艣cia po w艂asnym domu. Szybko stan臋li艣my przed okutymi drzwiami gdzie w pokoiku siedzia艂 skryba.>

- Witaj. Potrzebna nam zbroja rozmiar… - zmierzy艂a wzrokiem Kurta - …du偶y.
- Faktycznie skomentowa艂 zbrojmistrz. Chwilunia… - przez chwil臋 kartkowa艂 notatnik. - …a tak, jest. Znajdzie si臋. Zaczekajcie.

<Szybciej ni偶 by si臋 Kurt spodziewa艂 na biurku wyl膮dowa艂a dobrze naoliwiona kolczuga.>

- Tak. Ta si臋 nada. Przymierzaj.

<Kurt chwil臋 m臋czy艂 si臋 z pancerzem w ko艅cu uda艂o mu si臋 wci膮gn膮膰 偶elastwo przez g艂ow臋 z praktyk膮 kogo艣 kto nawyk艂 obywa膰 si臋 bez pomocy. Zbrojmistrz cmoka艂a i mrucza艂 ogl膮daj膮c najemnika z z ka偶dej strony.>

- No niby mo偶na by j膮 jeszcze troch臋 dopasowa膰… ale lepiej jak jest lu藕niejsza ni偶 przyciasnawa. Co艣 jeszcze?
- To by艂o by wszystko.
– Odpowiedzia艂a kobieta i wyszli ze zbrojowni. – To jutro przed szpitalem. Do zobaczenia. – po偶egna艂a si臋 kr贸tko i uda艂a si臋 za艂atwia膰 inne w艂asne sprawy.

<Kurt jeszcze chwile pokr臋ci艂 si臋 po zamku ale w skrzydle szpitalnym by艂 ruch jak na jarmarku i jeszcze stra偶e, w ko艅cu zawr贸ci艂 i uda艂 si臋 w kierunku karczmy gdzie zostawi艂 Koko i Morta.>

„Mo偶e wieczorem b臋dzie tu lu藕niej mo偶e wtedy uda mi si臋 spotka膰 Falle na razie powiem ch艂opakom co i jak”
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Voltiur2
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 16 Sty 2014
Posty: 133

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 03:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Obrali艣my cel kt贸ry ma nam przywr贸ci膰 wolno艣膰, jednak zanim to nast膮pi musz臋 podo艂a膰 bardzo wa偶nemu zadaniu. Raport kt贸ry mia艂em napisa膰 lada moment by艂 wa偶ny nie tylko dla wewn臋trznego bezpiecze艅stwa Imperium ale tak偶e i dla nas... Pierwsz膮 osob膮 z kt贸r膮 rozmawia艂em by艂a Tellan, niestety ta rozmowa okaza艂a si臋 bezu偶yteczna dla sprawy.. dopiero rozmowa z Magnusem i Elbereth okaza艂a si臋 wa偶na. Magowie posiadali bardzo podobn膮 wiedz臋 jednak mieli inn膮 wiedz臋 o samym Lukasie. El zna艂a jego „drug膮” twarz a Magnus zna艂 go tylko z tej drugiej strony..>

Raport:

Sprawa numer 227, Dotycz膮ca Ksi臋cia Lucasa Blight Underwood Decay podejrzanego o nadu偶ycia magii w mie艣cie lub na samym zamku.

W wyniku przeprowadzonego 艣ledztwa jak i r贸wnie偶 zgromadzonych informacji na jaw wysz艂y przera偶aj膮ce fakty.
Ksi膮偶臋 Lucasa Blight Underwood Decay jest kontrolowany przez demonologa kt贸ry za pomoc膮 wojsk Ksi臋cia kontroluje wi臋kszo艣膰 Nordlandu. Demonolog egzystuje na tych ziemiach ju偶 od ponad roku zatruwaj膮c te je, wykorzystuje on nienawi艣膰 wobec nieludzi aby maskowa膰 swoje dzia艂anie i sprowadza na te tereny rzesz臋 plugawych czarnoksi臋偶nik贸w, fakt i偶 Imperium jest pogr膮偶one w wewn臋trznym nie艂adzie u艂atwia mu to zadanie i pomaga w umocnieniu swoich wp艂yw贸w. Po swojej stronie demonolog ma r贸wnie偶 kapitana Rawderika kt贸ry piastuje wysokie stanowisko w mie艣cie Ksi臋cia Lucass Blight Underwood Decay.
Podczas 艣ledztwa uda艂o si臋 wyeliminowa膰 dw贸ch wrogich mag贸w, jeden z nich by艂 demonologiem a drugi nekromant膮 kt贸ry zaj膮艂 jak膮艣 wie艣 a jej nieszcz臋snych mieszka艅c贸w zamieni艂 w 偶ywe trupy.
Demonolog zosta艂 zlikwidowany na zamku Ksi臋cia a nekromanta wraz z ca艂膮 wsi膮 zosta艂 zneutralizowany podczas odwrotu do miasta Zweedorf. Zosta艂a potwierdzona obecno艣膰 jeszcze jednego demonologa (kt贸ry kontroluje ksi臋cia) jak i nekromanty. Walka z drugim nekromantom kt贸ry by艂 wspierany prze wojska Ksi臋cia odby艂a si臋 w kamienio艂omie, si艂y wroga zosta艂y rozbite jednak nie mo偶na potwierdzi膰 skutecznej eliminacji plugawego czarnoksi臋偶nika.
Po dotarciu do miasta Zweedorf kontrolowanego przez Hrabin臋 Elene von Spee otrzyma艂em pomoc medyczn膮. Oddzia艂 kt贸ry mi pomaga艂 wydosta膰 si臋 z zamku Ksi臋cia jest podleg艂y Hrabinie von Spee, z tego co uda艂o mi si臋 ustali膰 zostali oni w celu zdobyci informacji a sama Hrabina von Spee prowadzi walk臋 z swoim krewniakiem Ksi臋ciem Lucasem Blight Underwood Decay.
G艂贸wnymi informatorami podczas dochodzenia okazali si臋 magowie z kolegium w Altdorfie, elfka Elbereth oraz magister kolegium magii 艣wiat艂a Magnus Regenbogen. Udzielili oni cennych informacji jak i przyczynili si臋 do skutecznej eliminacji demonologa oraz nekromanty kt贸ry zaj膮艂 wiosk臋.

Prosz臋 o natychmiastow膮 interwencj臋 zbrojn膮 oddzia艂贸w zdolnych do skutecznej walki z tak licznym i pot臋偶nym wrogiem w celu oczyszczenia tych ziem z plugawych s艂ug chaosu.


艁owca Czarownic Viktor Hark


<Po napisaniu raportu pokazuj臋 go El i Magnusowi oraz prosz臋 ich aby si臋 podpisali pod moim nazwiskiem. Je偶eli chc膮 doda膰 co艣 jeszcze do raportu to m贸wi臋 im aby napisali za艂膮cznik do raportu pod kt贸rym si臋 podpisz臋 i dodam go do g艂贸wnej tre艣ci. Kiedy moi towarzysze s膮 zaj臋ci czytaniem tego co napisa艂em ja zabieram si臋 za drugi list... Je偶eli kto艣 pyta do kogo i po co pisz臋 ten list to odpowiadam 偶e jest to list prywatny do ostatniego cz艂onka mojej rodziny. Gdyby nie zastano osoby do kt贸rej list jest adresowany, dopisuje ma艂膮 karteczk臋 na kt贸rej zapisuj臋 w klasycznym „Przyjacielu je偶eli nie ma go przy tobie i ty mo偶esz przeczyta膰.” Po napisaniu wszystkiego i ewentualnym podpisaniu za艂膮cznik贸w ka偶臋 komu艣 wezwa膰 go艅ca kt贸ry odbierze listy jaki i przekazuj臋 informacje 偶e oba maj膮 dotrze膰 do siedziby Inkwizycji w Altdorfie. Kiedy ta sprawa zostaje za艂atwiona rozpoczynam przygotowania do podr贸偶y.>

-Tellan wyt艂umacz mi prosz臋 jak niby szaty nowicjusza Shallayi maj膮 zamaskowa膰 d藕wi臋k 偶elastwa kt贸re nosz臋? Chyba rozumiesz 偶e 艂atwiej ukry膰 widoczne cz臋艣ci cia艂a banda偶ami i w ten spos贸b zamaskowa膰 napisy.. a przynajmniej do czasu kiedy zaczn臋 wygl膮da膰 tak.<Wskazuj臋 na dru偶ynowego 艣ledzika.> Zdaj臋 sobie spraw臋 z powagi sytuacji ale nie zamierzam si臋 przebiera膰 dop贸ki nie b臋dzie to konieczne, i uwierz mi bardziej przydam si臋 jad膮c konno u twego boku ni偶 siedz膮c na wozie.
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g?-Viktor Sombra Hark
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 04:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Gdy Victor sko艅czy艂 raport chwyci艂am pergamin w d艂o艅 i szybko przeczyta艂am tre艣膰 raportu. Westchn臋艂am lekko.>

-Musz臋 przyzna膰, 偶e rzeczowo oraz... oszcz臋dnie. Zgadzam si臋 jednak z tym co napisa艂e艣, cho膰 doda艂abym kilka dodatkowych informacji. Nie chc臋 jednak ingerowa膰 w raporty instytucji, na kt贸rej si臋 nie znam. Je艣li tak to wygl膮da to poprosz臋 Victorze o pi贸ro.

<Gdy 艂owca mi je poda艂 umoczy艂am je w inkau艣cie. Z艂o偶y艂am zamaszystym ruchem podpis.>

-Magister Collegium Magicum Elbereth Liranna Kelaris Telrunya

<Pi贸ro zaskroba艂o na pergaminie. Podnios艂am dokument i pochucha艂am by atrament szybciej wysech艂 po czym poda艂am raport Magnusowi.>

-Niestety Magnusie musisz ods艂oni膰 oczy by przeczyta膰 i si臋 podpisa膰.

<Odchrz膮kn臋艂am przekazuj膮c pergamin czarodziejowi.>

-A Ty Viktorze nie pokazuj tak ostentacyjnie na mnie. Jeszcze kaptur i nikt nie zauwa偶y...

<U艣miechn臋艂am si臋 przekornie.>

-Nie wiesz kiedy nagle zn贸w przybierzesz tamt膮 posta膰.. i lepiej by to nie mia艂o miejsca, gdy b臋dziesz jecha艂 wierzchem w normalnym stroju i banda偶ach.
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 10:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z lekko uniesion膮 opask膮 czarodziej przeczyta艂 dok艂adnie raport. Mia艂 zastrze偶enia co do nazwania wied藕my demonologiem, ale w sumie 艣wi膮tynia i tak wrzuca艂a i nekrus贸w i demonolog贸w do jednego wora. Magnus postanowi艂 dopisa膰 za艂膮cznik.

"Na podstawie obserwacji poziomu mocy oraz relacji 艣wiadk贸w nale偶y uzna膰, 偶e wspomniani przez Inkwizytora Victora Harka czarnoksi臋偶nicy posiadaj膮 moc por贸wnywaln膮 z wysoko wyspecjalizowanymi kolegialnymi Bitewnymi Czarodziejami. Sugeruj臋, aby powiadomi膰 Kolegia Magii 艢wiat艂a oraz 艢mierci o zaistnia艂ej sytuacji oraz poprosi膰 o ich wsparcie. Ich pomoc mo偶e by膰 potrzebna przy konfrontacji z heretykami, szczeg贸lnie je偶eli wok贸艂 ksi臋cia Lucasa Blighta Underwooda Decay'a zgromadzi艂o si臋 wi臋cej indywidu贸w o wielkiej mocy zrodzonej ze wsp贸艂pracy z Niszczycielskimi Pot臋gami."

Potem ostro偶nie m艂ody hierofanta podpisa艂 i aneks i list.

- Magister Lux Collegium Lumenum Magnus "Arcus" Regenbogen
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Voltiur2
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 16 Sty 2014
Posty: 133

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 12:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-Masz racj臋.. nie wiadomo kiedy i czym przyjm臋 tamt膮 posta膰. Ale nie ma te偶 pewno艣ci czy to b臋dzie to samo.. i czy b臋d臋 nad sob膮 panowa艂, pami臋tajmy 偶e moja przemiana nie jest do ko艅ca znana i nie wiemy jak du偶y i wypaczony si臋 stan臋. Wi臋c chyba lepiej abym przemieni艂 si臋 w co艣 jad膮c wierzchem kilka metr贸w z ty艂u ni偶 obok was w wozie... Tellan ty odpowiadasz za wypraw臋 wi臋c ty decyduj.

<Przeczyta艂em aneks Magnusa i podpisa艂em si臋 na nim, po czym do艂膮czy艂em go do raportu a sam wr贸ci艂em do pisania rodzinnego listu. Je偶eli Tellan ustali gdzie chce mnie widzie膰 to spe艂niam jej wol臋. Przygotowuj臋 si臋 do podr贸偶y w taki spos贸b aby by艂 on adekwatny do miejsca w kt贸rym przyjdzie mi siedzie膰.>
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g?-Viktor Sombra Hark
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony 1, 2, 3 ... 41, 42, 43  Nast阷ny
Strona 1 z 43

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group