Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt IV Cz2 Strach w ka偶dym z nas
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 41, 42, 43  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 15:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Zanim Tellan opu艣ci艂a jeszcze sal臋 szpitaln膮 odpowiedzia艂a na pytania towarzyszy>

- Ja i Klaus jedziemy konno, reszta jedzie na wozie. Ingwarze, ty ubierasz szaty tak samo jak Viktor. Bro艅 pochowacie do skrzyni. Nie bedzie ona zamknieta tak ze w ka偶dej chwili bedzieci mogli j膮 wyci膮gn膮膰. Mam nadzieje ze z dostaniem sie na statek nie bedzie problemu ale zobaczymy. Nie jestem w stanie przewidzie膰 wszystkiego...

<Nast臋pnie Tellan wyszpta艂a do ucha Elbereth>

- Niestety...nie mam na razie 偶adnych ksi膮g na ten temat...Wygl膮da na to 偶e w mie艣cie niczego si臋 nie dowiem...


<Tellan podesz艂a do Elise i po艂o偶y艂a jej d艂o艅 na ramieniu>

-Elise czy masz jeszcze jakie艣 materia艂y ktore pomog艂y by w zmianie wygl膮du gdyby by艂a taka potrzeba? Je艣li nie mog艂abym rozejrze膰 si臋 za potrzebnymi rzeczami...



<Po rozmowie z Elise Tellan ponownie opusci艂a sal臋 i powr贸ci艂a ju偶 konno przed drzwi do skrzyd艂a szpitalnego>
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 19:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie potrafi臋 precyzyjnie stwierdzi膰 co bardziej zapad艂o w m膮 pami臋膰: przedstawienie parszywej dru偶yny czy naturalne atuty (oba!) hrabiny. Skusz臋 si臋 raczej na opcj臋 pierwsz膮, gdy偶 ci臋偶ko my艣le膰 mi o sobie, jako o m艂odym perwersyjnym uczniaku, 艣lini膮cym si臋 na widok piersi. Jak oni wytrzymuj膮 w zielonym Kolegium? Ech...

Ok艂amywanie siebie jest kluczem do zmian.

Nie mniej odczuwam swoist膮 rado艣膰, 偶e b臋d臋 m贸g艂 w ko艅cu przed kim艣 si臋 ujawni膰. Ufam zarazem, 偶e moja przysz艂a dru偶yna b臋dzie jednymi z ostatnich istot, kt贸re poznaj膮 moje prawdziwe oblicze oraz uosobienie. Prawdopodobnie 偶adne z nich nie b臋dzie odczuwa艂o podobnej ekscytacji ze wzgl臋du na ich przypad艂o艣膰, ale i zwyk艂膮 ignorancj臋, kt贸ra dotyka wszystkich nas.

Co mnie najbardziej szokuje - elfi mag bitewny. Mo偶liwe, 偶e b臋d臋 jednym z niewielu uczni贸w z mego roku, kt贸rzy widzieli maga bitewnego, ale na pewno jedynym, kt贸ry ujrzy elfiego maga bitewnego! Czym偶e jest tysi臋czny hufiec na przeciw takiej istoty?

No i ten 艂owca czarownic... Pami臋tam, 偶e na kt贸ry艣 z lekcji w Kolegium uczyli艣my si臋, 偶e nielicencjonowani 艂owcy czarownic najcz臋艣ciej padaj膮 od ostrza, kt贸rego艣 z Mistrz贸w Cienia. Stawiam sw膮 g艂ow臋 i karier臋, 偶e dalej raportuje o swoich poczynaniach i ruchach zatajaj膮c prawdziwe informacje. Nie chc臋 b艂臋dnie os膮dza膰, ale tego rodzaju zachowanie zas艂ugiwa艂o by na spotkanie ze sztyletem, przyk艂adowo, mistrza Tommasa.

Tak czy inaczej musz臋 ich obejrze膰 nim zapoznam si臋 z nimi oficjalnie. Cho膰 nie powinienem tego robi膰 swoje kroki stawiam ku skrzyd艂u szpitalnemu i krz膮tam si臋 po nim p贸ki nie odnajd臋 mych jutrzejszych towarzyszy. Je艣li nadarzy si臋 ku temu okazja - i nie zauwa偶臋 obok nich Adolfusa, znaczy, pana Adolfusa - obserwuj臋 ich ze znacznej odleg艂o艣ci, a nast臋pnie zbli偶am si臋 do ich grupki bez pardonu.

- 艁askawa pani hrabina - g艂os mam niski, ochrypni臋ty, ale 艣mia艂y - informuje, 偶e do waszego przypadku do艂膮czy kolejna osoba. Dodatkowo moim obowi膮zkiem jest wype艂ni膰 wasze ostatnie 偶yczenia.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 20:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ca艂e to zmieszanie z pogaduchami, dziwnie zachowuj膮c膮 si臋 elfk膮, pismami, podpisami i rozmowami na ten temat zupe艂nie mnie nie obchodzi艂o. Skupi艂em si臋 na przygotowaniu sprz臋tu do drogi, przy okazji szepcz膮c ciche modlitwy do mej przewodniczki. Postanowi艂em jeszcze wykorzysta膰 to, 偶e jeste艣my w szpitalu i poszed艂em do medyczki, by ta fachowo obanda偶owa艂a mi praw膮 r臋k臋 - od d艂oni a偶 po bark.>

<Ostatecznie wyczekiwa艂em momentu wyjazdu, ciesz膮c si臋, 偶e b臋d臋 m贸g艂 jecha膰 konno w swoim zwyczajnym stroju. I gdy tylko nadszed艂 czas postanawiam zebra膰 ca艂y sw贸j ekwipunek i wyj艣膰 w ko艅cu na zewn膮trz.>

- No komu w drog臋, temu w nog臋 przyjaciele. Ingwar zak艂adaj kieck臋 i do wozu. - <"Najwyra藕niej perspektywa wyrwania si臋 z czterech 艣cian i ruszenia przed siebie poprawi艂a mi w ko艅cu nastr贸j. A mo偶e w艂a艣nie to, 偶e ja tego stroju nie b臋d臋 musia艂 na siebie wciska膰?">

<Odwracam si臋 jeszcze do medyczki.> - Dzi臋kuj臋 serdecznie za opiek臋. W imieniu nas wszystkich. - <rozgl膮dam si臋 po reszcie.> - I co z艂ego to nie my.

<W ko艅cu nie czekaj膮c na reszt臋 postanawiam wyj艣膰 pierwszy. Na zewn膮trz zak艂adam na 艂eb he艂m, a na plecy m贸j czarny p艂aszcz. Przy okazji sprawdzam, czy wszystko jest na swoim miejscu, i czy jestem w stanie si臋 swobodnie porusza膰 oraz doby膰 wyposa偶enia w szybki spos贸b. W ko艅cu wyszukuj臋 wzrokiem Tellan na koniu. Podchodz臋 do niej i cicho, by nikt wi臋cej nie s艂ysza艂 m贸wi臋.>

- A kto艣 zna w og贸le drog臋? Bo jak nie, to przyda艂by si臋 nam jaki przewodnik.

<W ko艅cu, zasi臋gaj膮c wskaz贸wek pani rycerz, id臋 po swojego konia. Witam si臋 z nim stoj膮c chwil臋 g艂aszcz膮c go po pysku i szyj. Mrucz臋 spokojnym tonem mi艂e s艂owa przywitania ze zwierz臋ciem, pr贸buj膮c przyzwyczai膰 go do w艂asnej osoby - zapachu, dotyku i g艂osu. W ko艅cu w wsiadam na niego ostro偶nie, staraj膮c si臋 by go nie sp艂oszy膰 i powolutku podje偶d偶am do Tellan.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pon Lip 21, 2014 21:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zmarszczy艂em nos i zacz膮艂em co艣 mamrota膰 pod nosem wyjmuj膮c z powrotem szmat臋 z plecaka a chowaj膮c he艂m...

Narzucam j膮 na zbroj臋

- Top贸r idzie tam gdzie ja, a nie do 偶adnej skrzyni, bro艅 wyjmiecie tylko z moich martwych d艂oni. Raz ju偶 bylem bez zbroi i bez broni i to sko艅czy艂o si臋 dla mnie prawie tragicznie i rzek艂em wtedy 偶e nigdy wi臋cej tego b艂edu nie pope艂nie. Ukryj臋 go.

Obanda偶owa艂em szmatami top贸r i sznurem by materia艂 nie rozwi膮zywa艂 si臋 a nast臋pnie zacz膮lem u偶uywa膰 jako kostura lub je偶eli nada si臋 jako kule opieraj膮c go pod pacha i udaj膮c kulawego.

- nada si臋...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Wto Lip 22, 2014 19:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uk艂oniwszy si臋 hrabinie wsta艂em i wyprostowa艂em si臋 aby si臋 lepiej prezentowa膰, a nast臋pnie przem贸wi艂em.

- Pani r贸wnie偶 si臋 ciesze widz膮c, 偶e bastion jakim si臋 twoje miasto pani stoi niewzruszone. Co do moich perypetii to my艣l臋, 偶e do rozpocz臋cia bitwy s膮 one pani znane za spraw膮 Kurta. C贸偶. Walczy艂em do ko艅ca swych si艂, a w wyniku odniesionych ran by艂em zmuszony przedosta膰 si臋 do miasta nale偶膮cego do Lucasa i znale藕膰 tam pomoc medyczn膮. Po odzyskaniu si艂 przyby艂em tutaj. Je艣li mog臋 to prosz臋 mi przedstawi膰 jak si臋 ma sytuacja z wojn膮. W jakim po艂o偶eniu jeste艣my my, a w jakim Lucas? Prosz臋 r贸wnie偶 mi powiedzie膰 jaki efekt przynios艂a druga misja? Czy zako艅czy艂a si臋 sukcesem i z jakim po艣wi臋ceniem?
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Wto Lip 22, 2014 20:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Wypi艂em jedno piwo na uczczenie dobrej wiadomo艣ci oczywi艣cie ja stawia艂em. Potem na powr贸t ruszy艂em do zamku ju偶 zawczasu zostawiaj膮c bro艅 w karczmie. Najpierw szuka艂em dziewczyny ale na teren szpitala ale nawet nie zosta艂臋m wpuszczony pomimo tego 偶e panowa艂 tam ruch znacznie bardziej o偶ywiony ni偶 pami臋ta艂em. Bardziej ciekawy ni偶 zaniepokojony postanowi艂em wypyta膰 o to Falle. W ko艅cu rozdra偶niony zapyta艂em stra偶nika o dziewczyn臋 i dopiero on skierowa艂 mnie w inn膮 cz臋艣膰 zamku. Po chwili b膮kania si臋 po korytarzach mign臋艂a mi posta膰 m艂odej medyczki, przy艣pieszy艂em kroku.>

- Falle... - zawo艂a艂em by si臋 zatrzyma艂a i chcia艂em co艣 powiedzie膰 m膮drego ale zamiast tego wyduka艂em - ... Wr贸ci艂em... ten, no mi艂o ci臋 widzie膰.

<Dziewczyna obr贸ci艂a si臋 do mnie przez chwil臋 przygl膮da艂a mi si臋 jakby z niedowierzaniem, nagle rozpromieni艂a si臋 i u艣miechn臋艂a promiennie.>

- Kurt… - wzi臋艂a g艂臋boki oddech mocniej przyciskaj膮c nar臋cze tkanin kt贸re nios艂a ze sob膮 - … m贸wili 偶e bitwa … 偶e wszyscy.
- No nie by艂o letko, nikt stamt膮d bez ca艂y nie wr贸ci艂, pr贸bowali ale nie zmogli mnie. – wyprostowa艂em dumnie pier艣. - Dwa tygodnie w lazarecie w mie艣cie po tym le偶a艂em. Jak tylko mie pozwolili wyj艣膰 przyszed艂em. Jutro znowu jad臋.
- Zn贸w?

<Zapyta艂a z min膮 wystraszonego kociaka a偶 poczu艂em si臋 jakbym dosta艂 obuchem w 艂ep. Chyba co艣 by艂o po mnie wida膰 bo zaraz doda艂a ciszej.> - Czemu tak ci臋 goni膮?

<Nie potrafi艂e znale藕膰 jednej odpowiedzi. Zrazu chai艂em jej powiedzie膰 „Taka praca” ju偶 otwar艂em g臋b臋 ale jaki艣 g艂os w g艂owie podpowiedzia艂 "a jak zapyta: "Jaka robota jest wa偶niejsza ode mnie?" to co jej powiesz?">

- Zjesz kolacj臋? Ju偶 wiecz贸r a tu pewnie jeste艣 od 艣witu – Zmieni艂em niezdarnie temat. Falle zacisn臋艂a usta.
- Nie mog臋 musz臋 jeszcze… - nagle jakby si臋 jej co艣 przypomnia艂o - …ale do ogrodu odpocz膮膰 mog臋 si臋 przej艣膰 – z ulg膮 przyj臋艂a zmian臋 tematu. Odwr贸ci艂a si臋 i ruszy艂a do odkrytej cz臋艣ci zamku.

- Poczekaj.

< Zawo艂a艂em za ni膮 z u艣miechem i gdy si臋 odwr贸ci艂a zabra艂em z jej r膮k tkaniny i ponios艂em za ni膮. Wypytywa艂em j膮 o codzienne sprawy z przyjemno艣ci膮 s艂uchaj膮c jej g艂osu sam stara艂em si臋 opowiada膰 o tym co mnie potka艂o pomijaj膮c krwawe szczeg贸艂y. W ko艅cu zapyta艂em o to ca艂e zamieszanie wok贸艂 szpitala.>

- Ja, Ja nie wiem – zaj膮kn臋艂a si臋

<Poczu艂em si臋 g艂upio wi臋c od razu zacz膮艂em si臋 t艂umaczy膰.>

- Ja nie mo偶esz m贸wi膰 to nie m贸w. Ja tak tylko. Chcia艂em spotka膰 si臋 ze znajomymy pono膰 sa w szpitalu ale mnie nie wpu艣cili. A jutro z kolei do Curone wyruszam ruszamy w艂a艣nie spod szpitala.
- Jak ci nie powiedzieli, Ja… Naprawd臋 nie powonienie pyta膰. – odpar艂a spogl膮daj膮c na mnie uwa偶nie.
- Ju偶 nie pytam – odpar艂em po艣piesznie – ino m贸wi艂em dlaczego pyta艂em – stara艂em si臋 wyt艂umaczy膰.

<Kr臋puj膮c膮 cisz臋 przerwa艂 krzyk z wn臋trza zamku.>

- Falle? Gdzie jeste艣? Ile mam czeka膰

<Dziewczyna zerwa艂a si臋 jak oparzona czerwieni膮c si臋 jak piwonia.>

- Musz臋 lecie膰. – Pobieg艂a wzd艂u偶 ogrodu. Nagle zatrzyma艂a si臋 cofn臋艂a – Oj ale ze mnie g艂uptas. – za艣mia艂a si臋 d藕wi臋cznie i odbieraj膮c od Kurta sw贸j tobo艂ek poca艂owa艂a go.

- Tylko znowu, wr贸膰 tutaj. – I pobieg艂a w stron臋 zamku.

<Patrzy艂em za ni膮 oszo艂omiony szcz臋艣liwy a zarazem zrozpaczony 偶e jutro wyje偶d偶am. Sta艂em na mrozie dobre dwa pacierze. W ko艅cu gdy zimno odezwa艂o si臋 b贸lem w nogach ruszy艂em do karczmy u艣miechaj膮 si臋. Gdy dotar艂em do karczmy ch艂opaki nadal byli i odwiecznym prawem najemnika korzystali ze z艂oto kt贸re dostali. Spojrzeli na mnie ich g臋by wykrzywi艂y si臋 w u艣miechach i porozumiewawczych spojrzeniach. Uda艂em 偶e tego nie widz臋. Ponownie si臋 dosiad艂em i zam贸wi艂em dobre ciemne piwo.>

- No 艣wi臋tujcie now膮 robot臋. 艢wi臋tujcie. A jutro spotykamy si臋 pod szpitalem. Bedziecie pewnie powozi膰 i b膮d藕cie gotowi na wszystko – da艂em znak by pochylili si臋 i cicho doda艂em - nie wiem jak i gdzie i co ale jest w tym jaki艣 knyf.

<Pogadali艣my jeszcze przy piwie i smako艂ykach. W ko艅cu rozeszli艣my si臋 ka偶dy do siebie. Rano odwiedzi艂em pracowni臋 krasnolud贸w odebra艂em bro艅 i z lubo艣ci膮 obejrza艂em co zrobi艂 z ni膮 Rhunar
„M贸wi膮 偶e nie naprawia si臋 czego艣 co dzia艂a ale ten co to wymy艣li艂 nie widzia艂 chyba krasnoludzkiego kowala w akcji
Pomy艣la艂em chowaj膮c miecz do jaszczura na plecach. Dopiero gdy by艂em ju偶 kompletnie uzbrojony poszed艂em po Koko i Morta. Jak si臋 spodziewa艂em gotowi do drogi dojadali ciemn膮 s艂on膮 kie艂bas臋 i zapijali piwem.>

- No po艂yka膰 i dawaj w drog臋, koniec obrastania w t艂uszcz.

<Przed szpitalem pojawili艣my si臋 na czas.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sro Lip 23, 2014 19:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Frank>

<Wieczorne spotkanie z nieszcz臋艣nikami pokrzywdzonymi przez los nie wypad艂o ani 藕le ano dobrze. Wi臋kszo艣膰 z nich spa艂a snem b艂ogos艂awionego a ci nieliczni kt贸rzy ci臋 dostrzegli przywitali ci臋 raczej z nieufno艣ci膮 i dystansem. Z grubsza wszyscy wygl膮dali tak jak opowiedzia艂a o tym Hrabina Elena. Czw贸rka krasnolud贸w skupiona obok siebie. Najwy偶szy z nich z blond w艂osami i brod膮 , podrapanym czo艂em i wrednym wyrazem twarzy 艣pi. Zdaje si臋, 偶e to ten co nie ma widocznych mutacji. Stary p臋katy krasnolud ma 艣nie偶nobia艂e w艂osy przystrzy偶one na kr贸tko a na czubku g艂owy bia艂ego irokeza z farbowanymi na czarno ko艅c贸wkami. Pomarszczona blada twarz ukryta jest za g膮szczem pospinanych w膮s贸w i uplecionej w warkocze brody zdobionej z艂otymi klamrami. Stalowosine oczy wpatruj膮 si臋 w ciebie spokojnie ale uwa偶nie. Widzisz w nich ostrze偶enie 偶eby艣 si臋 nie zbli偶a艂. Sk贸ra krasnoluda jest przezroczysta i wida膰 pod ni膮 dok艂adnie ko艣ci , mi臋艣ni i wn臋trzno艣ci. Obok male艅ka kobietka , maciupka nawet jak na standardy krasnoludzkie, nie ma nawet p贸艂 metra wzrostu cho膰 jej cia艂o jest rozwini臋te jak u dojrza艂ej samicy. Lico ma ozdobione rysunkami ,teraz troch臋 posiniaczone ale i tak pi臋kne. Pe艂ne usta czerwone jak krasnoludzka krew, d艂ugie, zwi膮zane w warkocz w艂osy si臋gaj膮ce do 艂ydek s膮 jak czarne z艂oto.Oczy ma bystre, koloru piwa krasnoludzkiego. Zaraz za ni膮 siedzi...Wysoka jak na krasnoludy kobieta ma bardzo wysportowan膮 sylwetk臋. Silne zgrabne nogi ,pozornie drobne ale mi臋siste ramiona oraz zgrabna kibi膰 i ca艂kiem wydatny biust nie pozostawi艂y 偶adnych z艂udze艅 ,偶e to zawodowa wojowniczka. Problem w tym ,偶e zamiast twarzy pozosta艂a naga bielej膮ca czaszka ogarni臋ta p艂omieniami, niczym u stwora prosto z piek艂a. Wzdrygn膮艂e艣 si臋 na ten widok. Niedaleko na inny 艂贸偶ku 艣pi para elf贸w. Ta okryta niebiesk膮 艂usk膮 elfka to musi by膰 ten bitewny elfi mag. Przy niej spoczywa elf kt贸rego przypad艂o艣膰 jest identyczna jak u starego krasnoluda, mianowicie jego sk贸ra r贸wnie偶 jest przezroczysta i pokazuje wn臋trze cia艂a. Nieco dalej kolejna para, bardzo wysoki szczup艂y m臋偶czyzna o ciemnych w艂osach i za艂o偶on膮 opask膮 na oczach, zapewne czarodziej 艣wiat艂a, oraz zgrabna ,艣redniego wzrostu raczej drobna kobietka z..g艂ow膮 koz艂a z rogami zamiast w艂asnej, to pewnie ta bardka. 艁贸偶ko dalej, rozgrzebuj臋 si臋 wierc膮c m臋偶czyzna kt贸rego 艣ci臋gna napinaj膮 si臋 co chwile jakby mia艂y si臋 zerwa膰. Ma 艣rednio d艂ugie blond w艂osy i praw膮 r臋k臋 w banda偶ach. Kolejny pacjent to m臋偶czyzna z bliznami na twarzy. Jego gard艂o jest dziwnie zgrubia艂e i sk贸rzaste jak u gada. Na ko艅cu m臋偶czyzna pokryty dziwnym nieznanym pismem, zapisany jak ksi臋ga, 艣redniego wzrostu, dwie blizny przecinaj膮 jego lewy policzek. To musi by膰 ten 艂owca czarownic. Wszyscy s膮 przyodziani tylko w suknie szpitalne. Wida膰 ,偶e znajduj膮 si臋 tutaj co najmniej kilka dni je艣li nie tygodni.>

-Odejd藕 cz艂owieku...<Odezwa艂a si臋 krasnoludzka kobieta z p艂on膮c膮 czaszk膮> -Dzi艣 nikt nie b臋dzi臋 si臋 spowiada艂 kap艂anie. 呕adnych spowiedzi. Nie zamierzamy jeszcze umiera膰...

<Nastroje by艂y naprawd臋 ci臋偶kie wi臋c po rozejrzeniu si臋 postanowi艂e艣 opu艣ci膰 szpital a rozmow臋 od艂o偶y膰 na jutro. Zapowiada si臋 d艂uga podr贸偶 wi臋c uda艂e艣 si臋 do izby na spoczynek.>

<Rankiem gdy si臋 obudzi艂e艣 , na twoim stole le偶a艂 ju偶 podpisany i opiecz臋towany zw贸j potwierdzaj膮cy zdobycie twoich kwalifikacji w legalny spos贸b. Z okna swojej izby zobaczy艂e艣 jak w贸z kt贸ry mia艂 zabra膰 "pielgrzym贸w" zajecha艂 pod wej艣cie od strony szpitala. Zabra艂e艣 wi臋c torb臋 z paciorkami, z艂otem i rzeczami o kt贸re poprosi艂e艣 wczoraj Hrabin臋 i ruszy艂e艣 na d贸艂. >



<Pascal>

<Hrabina Elena zrobi艂a powa偶n膮 min臋 a mimo to nadal wygl膮da poci膮gaj膮co. Jej uroda, s艂odki zapach i mi艂y dla ucha g艂os... Poczu艂e艣 ulg臋 gdy pomy艣la艂e艣 co mog艂o by si臋 teraz dzia膰 gdybycnie wzi膮艂 lekarstwa. >

-Bitwa zako艅czy艂a si臋 pora偶k膮 biorac pod uwag臋, 偶e jej celem by艂o zniszczenie wszystkich si艂 ksi臋cia Lucasa lub pojmanie czy te偶 ubicie jego samego. Lucas prze偶y艂 i cz臋艣膰 jego armii te偶. Nie ma na szcz臋艣cie wystarczaj膮cych si艂 aby za艂o偶y膰 obl臋偶enie kt贸remu艣 z wi臋kszych ocala艂ych miast. Jednak偶e fakt i偶 kto艣 w jego obozie potrafi przywraca膰 do 偶ycia zmar艂ych i kierowa膰 nimi w bitwie wed艂ug uznania jest przera偶aj膮cy...By艂am kompletnie zaskoczona kiedy o tym us艂ysza艂am. Pos艂ali艣my listy o pomoc z zachodnich ksi臋stw a tak偶e o pomoc inkwizycji. Pozostaje zbiera膰 si艂y i nie da膰 si臋 zaskoczy膰 do przybycia pomocy. Misja w Salzenmund powiod艂a si臋. Wszyscy wi臋藕niowie i zak艂adnicy zostali uwolnieni jednak stracili艣my Regenta Iruyha. Prawdopodobnie nie umar艂 ale odzyskanie go b臋dzie graniczy艂o z cudem. Czarodziejka Elbereth by艂 torturowana i prawie umar艂a a potem wszyscy z wys艂anej dru偶yny zostali przekl臋ci przez Niszczycielskie pot臋gi. Dlatego w tym w艂a艣nie czasie wyruszaj膮 do Courone aby pozby膰 kl膮twy i 偶y膰 normalnie. Kiedy wr贸c膮 pewnie ponownie przyjdzie nam zmierzy膰 si臋 z moim kuzynem...
<Hrabina rozpogodzi艂a si臋 i u艣miechn臋艂a. >
-Dwie m艂ode pi臋kne panny o ciebie pyta艂y i czekaj膮 na twoj膮 wizyt臋. Poza tym moja s艂u偶ka Laial r贸wnie偶 interesuj臋 si臋 twoim losem sir Pascal. Wiele os贸b na ciebie czeka艂o rycerzu. A jak twoja przypad艂o艣膰? Czujesz popraw臋?



<Tellan, Elbereth, Ingwar, Klaus, Kurt, Viktor, Magnus, Frank>

<Kiedy wszyscy wreszcie byli gotowi do drogi zebrali si臋 przy wyj艣ciu ze skrzyd艂a szpitalnego, na od艣nie偶onej cz臋艣ci placu przy ogrodzie. Pora jest wczesna, wi臋kszo艣膰 mieszka艅c贸w miasta zapewne jeszcze 艣pi. W贸z by艂 solidny, na du偶ych. pe艂nych ko艂ach, wysoki tak 偶e mo偶na by艂o w nim sta膰. Zbudowany ca艂kowicie z drewna i 偶elaznych oku膰 ca艂kowicie ukrywa艂 to co znajdowa艂o si臋 wewn膮trz. Kilka otwor贸w s艂u偶y艂o w nim za okna ale by艂y zas艂oni臋te od 艣rodka. Cztery w艂ochate konie, o d艂ugiej piaskowej sier艣ci, zaprz臋偶one do wozu, by艂y masywne i wysokie. Od razu wida膰 by艂o , 偶e pojazd nie by艂 przeznaczony do wy艣cig贸w czy szale艅czych pogoni tylko do pokonywania 艣niegu i b艂ota. Elbereth, Beltherion, Ingwar, Kargun, Asta, Ingrid, Magnus, Elise, Viktor oraz Tir byli przebrani w bia艂e szaty nowicjuszy Shalayi i po kolei wchodzili do wozu. Tellan i Klaus mieli przygotowane konie a ich ubiory 艣wiadczy艂y o profesji wojownik贸w. Klaus ma na sobie koszulk臋 kolcz膮, sk贸rzane br膮zowe ubranie i szary p艂aszcz. Tellan ma na sobie zimowy p艂aszcz narzucony na czarn膮 zbroj臋 p艂ytow膮. Pojawi艂 si臋 te偶 cz艂owiek kt贸rego prawie nikt nie zna. Ubrany w wysokie, sk贸rzane buty, szar膮 koszul臋 , czarne spodnie i p艂aszcz z przeci臋tymi na skos r臋kawami oraz kapturem i r臋kawiczki bez palc贸w, z torb膮 na ramieniu, m艂ody m臋偶czyzna jest dla was zagadk膮. Tellan zdaje si臋 co艣 wiedzie膰, Kargun burkn膮艂 co艣 o tym, 偶e widzia艂 go wczoraj w nocy i tyle. Do ochrony wozu przydzielono Kurta i dw贸ch najemnik贸w Koko i Morte, kt贸rych cz臋艣膰 z was zna z misji ratowania ksi臋cia Tassenicka. Ta tr贸jka podjecha艂a w艂a艣nie na swoich koniach. Krasnolud Rhunar usiad艂 na ko藕le jako powo偶膮cy wozem a obok niego ten tajemniczy nieznajomy. Skrzynie z rzeczami w艂adowano do wozu i Tellan wyda艂a rozkaz wyjazdu. >
<Wn臋trze wozu mimo i偶 obszerne by艂o dla siedz膮cych wewn膮trz do艣膰 ciasne. Poza dwoma 艂awkami wzd艂u偶 bocznych 艣cian , w wozie znajdowa艂y si臋 tak偶e hamaki w liczbie o艣miu, kt贸re mo偶na by艂o rozwiesi膰 je艣li kto艣 chcia艂 spa膰 na le偶膮co. Prawie ca艂kowite ciemno艣ci nie poprawia艂y nastoju zamkni臋tych wewn膮trz "pielgrzym贸w". Szybko jednak mo偶na by艂o dostrzec , 偶e w贸z posiada 艂膮cznie sze艣膰 male艅kich okienek po bokach, jedno w drzwiach i jedno we frontowej 艣cianie w kierunku jazdy. W sklepieniu by艂 natomiast otw贸r wymieniaj膮cy powietrze.>
<Pielgrzymka ruszy艂a przeje偶d偶aj膮c przez miasto. O dziwo zdawa艂o si臋 jakby nie by艂o nikogo na nogach o tej porze, a mo偶e zadbano o to aby nikogo nie by艂o? W ka偶dym razie min臋li艣cie tylko stra偶nik贸w przy bramie do pa艂acu i przy bramie miejskiej. Z miasta ruszyli艣cie na zach贸d jechali艣cie ca艂y dzie艅 i noc a偶 zatrzymali艣cie si臋 gdzie艣 w lesie. Nikt nie wiedzia艂 co to za miejsce poza Elbereth kt贸ra jakim艣 cudem nam贸wi艂a Tellan aby si臋 tutaj znale藕膰. B臋d膮c pewnym, 偶e nie ma nikogo w pobli偶u mogli艣cie wreszcie wysi膮艣膰 i rozprostowa膰 nogi. Czego szukali艣cie po艣rodku lasu, z dala od portu i jakiegokolwiek szlaku? Dzi艣 min膮艂 26 Vorhexen. >


_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sro Lip 23, 2014 20:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Po d艂ugiej podr贸偶y wysiadlem i zaczerpn膮艂em 艣wie偶ego powietrza.

- Zostajemy na noc i偶 stan臋li艣my tutaj? Znowu las... co to za zadupie? - zdejmuje kaptur i rozgl膮dam si臋

Ziewn膮艂em przeci膮gle...

- Jak ju偶 staneli艣my to mo偶e ze偶ryjmy co艣? burczy mi w kichach niczym jakiemu艣 pierdolonemu Trollowi. Ogie艅 by si臋 zda艂... - rozgl膮dam i spogl膮dam lekko na Ingrid

Chrz膮kn膮艂em lekko i rzek艂em niepewnie

- Ingrid... - przymilaj膮cym si臋 g艂osem
- nachyli艂a by艣 si臋? troch臋 mieska tylko by艣my przypiekli... zaoszcz臋dzi nam to troch臋 czasu... ekhm... no w ko艅cu... emm... po co marnowa膰 czas jak mamy ogie艅... praktyczna ta twa mutacja no... wiesz... to mo偶na by ja wykrzysta膰... ekhm...

Uwa偶膮m na lec膮ce w moja stron臋 rzeczy ewentualne

Wyj膮艂em buk艂ak i przep艂uka艂em gard艂o v贸dka skrzywiaj膮c lekko usta

- ehh mocna...

Chowam buk艂ak do plecaka

Zauwa偶am w ko艅cu Kurta i jego przydupas贸w, Rhunara i jakiego艣 podejrzanego typk膮 kt贸rego pierwszy raz widzia艂em na oczy. Zmierzy艂em go podejrzliwym i niezbyt przyjemnym wzrokiem a nast臋pnie odszed艂em zza krzaki po kt贸rych po chwili s艂ycha膰 chlupot moczu a potem par臋 st臋kni臋膰 i solidny dono艣ny pierd... gdy odda艂em naturze co jej wylaz艂em z powrotem do dru偶yny.

- Kogo nam znowu hrabina podrzuci艂a na dok艂adk臋 do naszej weso艂ej powytkr臋canej dru偶yny i w jakim celu? Chocia偶 Pascala nie ma w pobli偶u a to ju偶 co艣... ten typ nawet zdechn膮c nie potrafi nale偶ycie.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Sro Lip 23, 2014 21:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Kiedy opuszczali艣my miasto przez moj膮 g艂ow臋 przetacza艂y si臋 r贸偶ne my艣li. Zwi膮zane zar贸wno z wypraw膮 do Courone jak i sam膮 Hrabin膮. Zastanawia艂am si臋 nad jej s艂owami...Co takiego zrobi艂a...? Co takiego musia艂o si臋 wydarzy膰, 偶e oczekuje pot臋pienia? Czy mog膮 by膰 czyny gorsze ni偶 te ktorych dopu艣ci艂am si臋 ja sama??? My艣li te trapi艂y mnie przez d艂u偶szy czas. Wi臋kszo艣膰 drogi przeby艂am wi臋c w milczeniu radz膮c si臋 jedynie Elbereth w kwestii drogi. Kiedy w ko艅cu zajechali艣my w opisane przez elfk臋 miejsce zsiad艂am z konia i rozgl膮dn臋艂am si臋 wok贸艂 upewniwszy si臋, 偶e pozostali mog膮 opu艣ci膰 w贸z. Kiedy wszyscy opu艣cili pojazd odezwa艂am si臋 nich>

- Zatrzymujemy si臋 tutaj na jaki艣 czas...Mo偶ecie rozprostowa膰 ko艣ci, i zaj膮膰 si臋 sob膮 ale nikt poki co nie oddala si臋 od wozu...No...- doda艂am po tym jak z daleka dosz艂y do naszych uszu pierdy Ingwara- Chyba, 偶e za potrzeb膮... A...jeszcze jedno...- Doda艂am widz膮c spojrzenia rzucane w stron臋 nowego cz艂onka wyprawy- To jest jest Frank...Cz艂owiek przydzielony nam z polecenia Hrabiny. Widzia艂 nas wszystkich kiedy spalismy po przybyciu do zamku wi臋c przed nim nie musimy udawa膰... My艣l臋, 偶e mo偶ecie mu si臋 przedstawic oficjalnie...oczywi艣cie kto chce...Jak widzieli艣cie do艂膮czy艂 do nas r贸wnie偶 Kurt i dw贸jka jego znajomych...W ka偶dym b膮d藕 razie spora grupka nam si臋 uzbiera艂a...

<Kiedy wszyscy zajeli si臋 przedstawianiem ja podesz艂am do Elbereth i zapyta艂am nie zbyt g艂o艣no>

- Jeste艣my mniej wiecej tam gdzie chcia艂a艣. Co zamierzasz dalej?
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Sro Lip 23, 2014 22:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Wsta艂am rano i bez s艂owa wdzia艂am bia艂膮 szat臋. Bez s艂owa ruszy艂am wraz z reszt膮 i wsiad艂am do powozu. Milcz膮co pogr膮偶y艂am si臋 w my艣lach podczas podr贸偶y przerywaj膮c cisz臋, gdy Tellan dopytywa艂a o drog臋. W pewnym momencie po prostu przysn臋艂am. Obudzi艂am si臋 dopiero, gdy si臋 zatrzymali艣my. Wysz艂am na zewn膮trz rozgl膮daj膮c si臋 nieprzytomnie. Dopiero po chwili dotar艂o do mnie, 偶e jeste艣my na miejscu. U艣miechn臋艂am si臋 do siebie zadowolona i przeci膮gn臋艂am. Wzi臋艂am g艂臋boki oddech. Spojrza艂am na Tellan gdy przemawia艂a, po czym zwr贸ci艂am uwag臋 na nieznanego mi m臋偶czyzn臋. Przygl膮da艂am mu si臋 w milczeniu, gdy Tellan podesz艂a do mnie. Pochyli艂am si臋 do jej ucha.>

-Zamierzam p贸j艣膰 do jaski艅. Sama. B臋d臋 potrzebowa艂a najpewniej kilku klepsydr, wi臋c najlepiej je艣li zatrzymacie si臋 tu na popas i odpoczniecie. Do jaski艅 musz臋 doj艣膰, a p贸藕niej czeka mnie do艣膰 d艂ugi korytarz. Znajd臋 tam to czego szukam i wr贸c臋. Poradz臋 sobie cho膰 p贸jd臋 raczej bez szaty. Mog臋 j膮 przypadkiem zniszczy膰 lub mocno pobrudzi膰.

<Odetchn臋艂am ch艂odnym powietrzem. Podesz艂am do nieznanego mi m臋偶czyzny. Zmierzy艂am go wzrokiem i po chwili odezwa艂am si臋 wyci膮gaj膮c d艂o艅 na przywitanie.>

-Mi艂o Ci臋 pozna膰 Frank. Jestem El. Zwykle wygl膮dam inaczej.. <Lekko si臋 skrzywi艂am.> I mam nadziej臋, 偶e szybko powr贸c臋 do dawnej postaci.

<Odwr贸ci艂am si臋 od m臋偶czyzny i podesz艂am pewnie do Beltheriona. Powiedzia艂am do niego cicho w eltharinie.>

-Nie martw si臋. Id臋 tam sama. Wr贸c臋 pewnie gdy b臋dzie 艣wita艂o. Musz臋 przej艣膰 jeszcze kawa艂ek, a jaskinie do ma艂ych te偶 nie nale偶膮. Znajd臋 to czego szukam i wr贸c臋.

<Poca艂owa艂am go delikatnie w policzek i spojrza艂am w oczy. Odezwa艂am si臋 g艂o艣niej w staro艣wiatowym.>

-Tellan, zostawi臋 szat臋 niedaleko za drzewem.

<Odwr贸ci艂am si臋 i ruszy艂am w kierunku jak wtedy gdy wiod艂a mnie purpurowa mg艂a. Gdy wesz艂am mi臋dzy drzewa zdj臋艂am z siebie szat臋 i po艂o偶y艂am delikatnie w 艣niegu. Ruszy艂am przed siebie. Co jaki艣 czas zamyka艂am oczy wyczuwaj膮c przep艂yw mocy i energii.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Voltiur2
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 16 Sty 2014
Posty: 133

PostWys砤ny: Sro Lip 23, 2014 23:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Po spokojnie przespanej nocy nasta艂 dzie艅 w kt贸rym przysz艂o nam wyruszy膰 ku zbawieniu. Ubra艂em si臋 we wszystko przygotowuj膮c wszystko, za艂adowa艂em bro艅 itd. po czym za艂o偶y艂em bia艂膮 szat臋. ”Z tym ca艂ym 偶elastwem musz臋 by膰 cholernie przekonuj膮cym nowicjuszem...” Usiad艂em w wozie obok El z zamiarem kr贸tkiej rozmowy kiedy tylko opu艣cimy miasto jednak elfka zasn臋艂a a ja nie chcia艂em jej budzi膰. Po ca艂ym dniu podr贸偶y zatrzymali艣my si臋 w lesie.. wyszed艂em z wozu i rozprostowa艂em ko艣ci. Ws艂ucha艂em si臋 w to co m贸wi Tellan a jej s艂owa sprawi艂y 偶e postanowi艂em przyjrze膰 si臋 naszemu nowemu towarzyszowi, kt贸ry zosta艂 nam przydzielony. ”Ciekawe kim jeste艣 Frank i po co tu jeste艣? Czy偶by hrabina mia艂a na tyle du偶y tupet aby otwiera膰 moje listy? Postanowi艂em poczeka膰 z witaniem naszego go艣cia a w艂a艣ciwie to go艣ci.
Kr臋ci艂em si臋 w okolicy wozu obserwuj膮c to Franka to okolic臋 a czasami zerkam w stron臋 trzech nowych je藕d藕c贸w. Nie zdejmowa艂em kaptura aby nikt do ko艅ca nie wiedzia艂 gdzie tak naprawd臋 patrz臋 i na kogo.>
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g?-Viktor Sombra Hark
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Lip 23, 2014 23:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Gdy wszyscy si臋 zebrali do drogi by艂em zdziwiony. Kilkakrotnie spogl膮da艂em na nowego, zupe艂nie nieznanego mi cz艂onka wyprawy, kt贸ry w dodatku nie przedstawi艂 si臋, nie przywita艂, nic z tych rzeczy. Tylko usiad艂 na ko藕le, jakby by艂 u siebie. W ko艅cu darowa艂em sobie to i wzruszy艂em ramionami. A gdy zobaczy艂em Kurta i najemnik贸w, to humor od razu mi si臋 poprawi艂. U艣miechn膮艂em si臋 do nich i zamacha艂em r臋k膮. Cho膰 po chwili opami臋ta艂em si臋 i jakby zbity z tropu uspokoi艂em si臋. "Taa... nie ma nic lepszego ni偶 macha膰 艂ap膮, kt贸rej nie mia艂em, gdy si臋 ostatni raz widzieli艣my. No mistrz ze mnie po prostu.">

<Jak tylko ruszyli艣my stara艂em si臋 kontrolowa膰 to co dzieje si臋 po drodze. Obserwowa艂em tras臋, otoczenie, wypatrywa艂em niebezpiecze艅stw i nietypowych sytuacji. Obserwowa艂em tropy i 艣lady jad膮c na czele. Na rozstajach dr贸g wyczekiwa艂em tylko na instrukcje Tellan gdzie dalej. Nie rozmawia艂em z nikim skupiaj膮c si臋 na pracy, a ta przebiega艂a spokojnie. Opuszczenie szpitala, miasta, wyruszenie w podr贸偶, kolejne zadanie - to wszystko poprawi艂o mi humor. Nie czu艂em ju偶 tego ca艂ego przygn臋bienia i bezsensowno艣ci, jaka trapi艂a mnie w Zweedorfie. Dopiero nag艂e zarz膮dzenie postoju wytr膮ci艂o mnie z nastroju. >

<Spogl膮dam na Tellan ze zdziwieniem. "Ale co? Tutaj? W 艣rodku lasu? Mam niemi艂e wspomnienie z takimi miejscami w okolicach Zweedorfu... Watahy g艂odnych wilk贸w ju偶 raz gdzie艣 w tych okolicach mnie zaatakowa艂y i gdyby nie Jadin, ju偶 bym robi艂 za naw贸z. No ale w takiej grupie nie powinno by膰 problemu. Tylko po kija si臋 zatrzymujemy, jak mogliby艣my spokojnie jecha膰 dalej?">

<Zostaj臋 jeszcze chwil臋 na koniu, czekaj膮c na jakiekolwiek wyja艣nienia. Gdy te w ko艅cu padaj膮 z ust Tellan, decyduj臋 si臋 da膰 odpocz膮膰 wierzchowcowi. Schodz臋 na ziemi臋, a zwierzaka przywi膮zuj臋 z ty艂u wozu, po czym zajmuj臋 si臋 nim przez chwil臋, cho膰 nie rozkulbaczam. W ko艅cu zostawiam go w spokoju i zaraz po elfce podchodz臋 do 'nowego'. "Te偶 jestem ciekawy w jakim celu hrabina Ci臋 do nas dokooptowa艂a. Na najemnika nie wygl膮dasz. Czy偶by艣 mia艂 po prostu o wszystkim donosi膰 Pani Zweedorfu? No w ko艅cu nie ma z nami ani Iruyha, ani Pascala, wi臋c nie ma jej cz艂owieka. A mo偶e Tellan tak nie ufa, jak mog艂oby si臋 wydawa膰. Ale kim ty w og贸le jeste艣 cz艂owieku." Chwil臋 si臋 przygl膮dam, po czym wyci膮gam do niego prawic臋 i staram si臋 pewnie u艣cisn膮膰 jego r臋k臋.>

- Klaus jestem. Witam w naszej weso艂ej czeredzie. Na szcz臋艣cie nie ma w艣r贸d nas Pascala, co 艂adnie zauwa偶y艂 mo艣ci krasnolud, wi臋c powinno by膰 zno艣nie w podr贸偶y. - <krzywy u艣miech pojawia si臋 na mej twarzy a oczy lustruj膮 posta膰 rozm贸wcy> - A ciekawi mnie czemu odwiedza艂e艣 nas akurat w nocy, e? Czy偶by hrabina nagada艂a Ci, 偶e lepiej zobaczy膰 nas jak 艣pimy, bo wtedy jeste艣my mniej gro藕ni? Je偶eli tak, to by艂a w duuu偶ym b艂臋dzie, co nie Ingwar?

<Rzucam wzrok w krzaki na krasnoluda 艣miej膮c si臋 rado艣nie. Po czym odchodz臋 zadowolony w kierunku Kurta i najemnik贸w.>

- Witajcie druhowie. Kurt, Koko, Mort. - <ka偶demu 艣ciskam mocno prawic臋, a lew膮 r臋k膮 poklepuj臋 po prawym ramieniu.> - Ciesz臋 si臋, 偶e widz臋 was w pe艂nym zdrowiu. No opowiadajcie co tam u was. Kurt, jak tam bitwa? No i co hrabina wam obieca艂a, 偶e postanowili艣cie rusza膰 z nami, e?

<Nawet nie zauwa偶am, 偶e elfka znika w lesie.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Czw Lip 24, 2014 00:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wygl膮d moich nowych towarzyszy przyprawia mnie o md艂o艣ci. Godzi to w pewien zesp贸艂 etyki, dobrego smaku i przeznaczenia na tym 艣wiecie. Wedle ustale艅 etycznych to, co nosi znamiona Chaosu powinno zosta膰 unicestwione. W kategorii smaku moi nowi towarzysze mog膮 stawia膰 w konkury z efektem ka偶dego posi艂ku, za艣 przeznaczenia na 艣wiecie... No w艂a艣nie. Czy kto艣 daje szanse noworodkom z widocznymi mutacjami Chaosu? Nie. Las daje im t臋 szans臋, gdy zrozpaczona matka zanosi je, gdy prawda ujrzy 艣wiat艂o dzienne.

Podr贸偶uj臋 w kapturze. Tak czuj臋 si臋 bezpieczniej. By膰 mo偶e lata treningu przygotowa艂y mnie do dzia艂ania w cieniu. Nawet tym naturalnym, 艣ledz膮cym ka偶dy nasz ruch.

U艣cisn膮艂em d艂o艅 ka偶demu, kto mia艂 takie pragnienie.

- Mam na imi臋 Frank - zacz膮艂em. - Wedle r贸偶norakich prawide艂 jestem wam winien doz臋 wyt艂umacze艅. Zacznijmy od tego, 偶e nie mam na imi臋 Frank.

U艣miechn膮艂em si臋 krzywo.

- Nie zajmuj臋 si臋 r贸wnie偶 niczym o co mnie mo偶ecie podejrzewa膰. Moim zadaniem jest ochrona waszego 偶ycia. Nie b臋d臋 jednak broni艂 was, gdy sami umiarkowanie dozowa膰 b臋dziecie spryt tudzie偶 intelekt.

Nabra艂em powietrza w p艂uca. To dziwne uczucie m贸wi膰 prawd臋...

- Przyznam, 偶e doradza艂em hrabinie, aby was zabi艂a. We 艣nie. Z lito艣ci. Podejrzewam, 偶e co艣 dla niej znaczycie. St膮d szybka 艣mier膰, gdy Morr podsy艂a nam sny. Mi艂a pani zdecydowa艂a inaczej i postanowi艂a zaproponowa膰 mi udzia艂 w tej niedorzecznej wyprawie. W przesz艂o艣ci wierz臋, byli艣cie gro藕ni i mogli艣cie tego u偶ywa膰. W obecnej sytuacji agresja jest hm... Niekoniecznie wskazana.

Moi towarzysze musz膮 przyzwyczai膰 si臋 do mych u艣mieszk贸w pe艂nych z艂o艣liwo艣ci. Przynajmniej s膮 szczerze, ha!

- Je偶eli macie do mnie jakie艣 pytania, 艣mia艂o. Odpowiem teraz na wszystko szczerze.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Voltiur2
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 16 Sty 2014
Posty: 133

PostWys砤ny: Czw Lip 24, 2014 01:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<S艂ucham tego co m贸wi nasz nowy towarzysz. ”Z inkwizycji to on nie jest, i nie nazywa si臋 Frank...” Jego s艂owa wzbudzaj膮 we mnie niepok贸j.. podchodz臋 kilka krok贸w aby znale藕膰 si臋 bli偶ej „Franka”. >

-Zatem kim jeste艣 i czym si臋 zajmujesz poza chwilow膮 ochron膮 naszej wyprawy? Z twoich s艂贸w mo偶na wywnioskowa膰 偶e jeste艣.. zab贸jc膮? Pytanie teraz czy zabijasz dla pieni臋dzy czy dla jakiej艣 instytucji? C贸偶 takiego hrabina Ci powiedzia艂a 偶e postanowi艂e艣 z nami ruszy膰 dla rzekomej ochrony? I przede wszystkim sk膮d wiesz czy z艂o艣膰 jest dla nas wskazana czy nie i dlaczego uwa偶asz t臋 wypraw臋 za niedorzeczn膮?

<Czekam na odpowied藕 „Franka” obserwuj膮c go uwa偶nie.>
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g?-Viktor Sombra Hark
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Czw Lip 24, 2014 08:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Unios艂em brew a moja mina zamar艂a i przybra艂a posta膰 niedowierzania i szczerego wkurwienia w szczerym zdziwieniu na s艂owa "nowego"

- S艂uchaj Fred, w膮tpliwym jest czy nawet w艂asny zad by艣 by艂 w stanie ochroni膰 nie m贸wi膮c o nas szczerze m贸wi膮c watpliwym jest czy to nie my ciebie b臋dziemy musieli chroni膰... Przedstawianie si臋 obcym s艂owami " radzi艂em by was ubili " nie sugeruj臋 偶e twoja inteligencja stoi na wysokim poziomie... Je偶eli ta wyprawa jest bezsensowana na jaki czort tracisz na ni膮 sw贸j cenny czas? Nudzisz si臋? Twoje s艂owa jedynie wskazuj膮 na to 偶e albo nas ok艂amujesz bezczelnie od pierwszego dnia poznania albo naprawde jeste艣 idiot膮.

Spluwam na ziemie

- A teraz radz臋 ci w nocy spa膰 z jednym okiem otwartym Fred, bo mo偶e ja uznam wkr贸tce 偶e z lito艣ci dla twojej g艂upoty ubije ci臋...we 艣nie... i zdejmij ten pierdolony u艣mieszek z ryja. Sram na ciebie i trzymaj si臋 ode mnie z daleka jak nie chcesz mie膰 topora w czaszce...w obecnej sytuacji.

Nast臋pnie odchodz臋 nie marnotrawi膮c czasu na tego idiote mrucz膮c pod nosem gdzie reszta wychwytuj臋 pojedy艅cze s艂owa mi臋dzy przekle艅stwami wida膰 偶e solidnie jestem wkurwiony.

- ubic...we 艣nie...w 偶y膰 kopany...pierdolony...ma tupet...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 41, 42, 43  Nast阷ny
Strona 2 z 43

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group