Ponarzekałem pozrzędziłem wytargowałem. Mimo wszystko nadal coś mi tu śmierdzi. Rozglądam się za jakimś okolicznym włodarzem. Karczmarzem kupcem czy jakims bogatszym tubylcem tak by mieć świadka kupna wozu. Jeżeli takowego nikogo nie będzie proponuje umowę.
- Zatem stał się pan bogatszy o 45 koron. No i by przypieczętować umowę zapraszam na kufel miejscowego piwa gdzie przypieczętujemy umowę.
Po targach i zakupach nocujemy w karczmie a rano zakupiwszy trochę prowiantu ruszamy dalej. _________________ Przyjaciel czy wróg? --> Kurt, człowiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Ruszyłaś w zamyśleniu pod pokład szukając niebieskookiej kobiety. Minęłaś otwarte pomieszczenie w którym ujrzałaś bosman, który nachylał się na uchem jakiegoś człowieka i coś mu szeptał na nie. Gdy tylko cię zobaczył wyprostował się podszedł do drzwi i patrząc ci w oczy zamkną je. Gdy jedne drzwi zostały zamknięte na końcu korytarza otworzyły się inne, a za nich wyszła poszukiwana przez ciebie kobieta. Na drewnianej tacy niesie kolejny posiłek pewnie dla kapitana. Spojrzała na ciebie i zaraz spuściła głowę patrząc w dół. Ruszyła w twoim kierunku, ku schodom którymi niedawno schodziłaś.
Bez problemu znalazłeś świadka zakupu, lecz na twoją ofertę kufla piwa usłyszałeś odmowę handlarza.
- Dziękuje panie za zaproszenie, lecz muszę się przyszykować do drogi. Więc zostało mi tylko pożegnać się i życzyć miłego podróżowania zakupionym właśnie wozem. Żegnam panie.
Człowiek odszedł a ty i twój towarzysz zostaliście z koniem i dwukółka. Ruszyliście do karczmy. Tam przenocowaliście i zakupiliście prowiant na dalszą podróż. Za wszystko wraz z zakupem wozu i kona zapłaciłeś 50 zk. Następnego dnia ruszyliście w dalszą podróż. Cztery dni później dotarliście do miasta Delberz. Jest to miasto prężnie rozwijające się z powodu dogodnego położenia, lecz wyczułeś, iż dzieje się tu coś niedobrego. Ludzie są chłodni wobec siebie i bardzo strachliwi. Nie zastanawiałeś się nad tym zbyt długo ponieważ masz swoje zadanie, swój cel które chcesz osiągnąć jak najszybciej, a jak cię poinformował Johanes jesteście już do pięciu dni drogi od Isenbuttel. _________________ "Przyjaciel czy Wróg?" ==>Pascal Wittenberg, człowiek "Przeznaczenie czy Przypadek?" ==>MG (Mały Głód)
<Korzystając z chwili prywatności znów się przebieram. Tym razem tak aby wyglądać jak jakiś żebrak czy inny zbieracz rupieci. Makijaż usuwam, wysmarowuje się sadzą i ziemią. Odziewam się w jakieś stare ubranie. Chce wyglądać jak biedak nie jak wyrzutek ze śmietnika. Biorę materiałowy worek na fanty a moje wynalazki upycham w wewnętrzych kieszeniach. Jeśli nie ma to przyszywam takie ze znalezionych skrawków materiałów. Nie spiesze się bo to i tak nic nie pomoże. Jeśli zostały jakieś zdatne do użycia zapasy jedzenia posilam się, jeśli nie to ruszam do dzielnicy gdzie mają na mnie czekać. Po drodze zbieram do worka "drobiazgi" które zdaniem biednych ludzi są przydatne, drewno na opał, jakieś lepsze szmaty, słowem wszystko co może się przydać ale tylko tyle aby worek mi nie ciążył. Kiedy będę już na miejscu pochodzę spokojnie dookoła obserwując i zbierając "ciekawe" rzeczy. Chce wiedzieć co czeka na Klausa Herzta zanim sam Klaus się tam pojawi... Może uda mi się wypatrzećjakieś ślady Bru...> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
ZrobiÅ‚eÅ› sobie nowÄ… charakteryzacje i wyszÅ‚a ci dobrze. Robisz siÄ™ co raz lepszy w tym. PosiliÅ‚eÅ› siÄ™ bez problemu ponieważ macie w poÅ‚owie peÅ‚nÄ… spiżarnie. Gdy tylko byÅ‚eÅ› gotowy ruszyÅ‚eÅ› ze swej kryjówki, a nastÄ™pnie zauÅ‚kiem ku głównej drogi . WyszedÅ‚eÅ› tuż obok wejÅ›cie do swej apteki i w tedy ujrzaÅ‚eÅ› znajomÄ… twarz. JakieÅ› dwadzieÅ›cia może trzydzieÅ›ci metrów od ciebie znajduje siÄ™ niska i krÄ™pa postać. Choć wÅ‚osy mu trochÄ™ odrosÅ‚y to bez problemu rozpoznajesz tego krasnoluda. To Felix, ale co on tu robi? Dodatkowo ma maÅ‚e problemy. WszedÅ‚ do tak niebezpiecznej dzielnicy pyszniÄ…c siÄ™ swoim „bogactwem”. Jest jak jagniÄ™ w lesie peÅ‚nym wilków. Wokół niego stoi trzech żebraków i rozmawiajÄ… z nim. Widzisz, że jeden z nich siÄ™ga rÄ™kÄ… za siebie, za swój pas.
Ruszyłeś ulicami Middenheim ku swemu celu. Chcesz spotkać się z Klausem, a jak się dowiedziałeś ma on swoją aptekę w mieście, tylko czemu w tak nieprzyjemnej dzielnicy? Co go skłoniło aby tam przebywać, bo na pewno nie brak pieniędzy. Gdy tylko wszedłeś do dzielnicy Southgate-Ostwald zauważyłeś, iż wiele par oczu cię obserwuje. Widząc już drzwi apteki zaczepiło cię trzech żebraków. Zrozumiałeś wtedy, że powinieneś zmienić swój wygląd min zapuścisz się do takiej dzielnicy.
- Ej dobry krasnoludzie?! Czy czasem się nie zgubiłeś? Chętnie pomożemy jeśli ty pomożesz nam. Więc jak będzie? _________________ "Przyjaciel czy Wróg?" ==>Pascal Wittenberg, człowiek "Przeznaczenie czy Przypadek?" ==>MG (Mały Głód)
[Z nowu frajerstwo! Swiata nie Zbawie , ale coz zrobic z tymi nieudacznikami, pelno tu dziwnych osob, a spojrzenia juz licza pieniadze w mej sakwie. Mam coraz bardziej dosc wladzy tych bezdusznych i myslacych o sobie obludnikow LUDZI, jak moglem zyc wsrod nich tyle czasu .Ale... ]
-Nie dziekuje, znalazlem chyba to co chce.
[Nie wiem co kierowalo tym nieco ekscentrycznym medykiem w wyborze miejsca, ale musi w tym byc drugie dno, badz poprostu stał sie szalencem bo o ile wiem to kasy mial na niezla posesje.]
Wchodze do sklepu Klausa uwazajac na latajace noze itp.:
<Ruszam w stronę krasnoluda. Jeśli się od niego odczepią wchodzę za nim do apteki i wtedy go zagadam. Jeśli żebracy chcą go napaść podbiegam do krasnoluda po drodze przewracając tego człowieka który sięgał za pas, pchając go z całej siły po czym poważnym głosem mówię.>
-Wujek Olaf?? Ojciec Klaus czeka na ciebie od tygodni... Przyniosłeś jedzenie?? <Zwracam się do kasnoluda>
-A wy tu czego! Wynocha bo plecy połamie w pół. <Przepędzam żebraków>
<Prostuje się i napianam pod ubraniem mięśnie ,żeby wyglądać na dwa razy większego. W moim spojrzeniu widać rządze mordu. Jeśli będzie trzeba, ostrze pójdzie w ruch. > _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
„Może i warto by byÅ‚o siÄ™ czegoÅ› dowiedzieć. I przy okazji poprawić stan mojej sakiewki... Tak czy siak musimy gdzieÅ› stanąć na nocleg a rano ruszać dalej. No ale bÄ™dÄ…c na miejscu nie zawadzi powÄ™szyć. A kto wie może coÅ› dobrego z tego przyjdzie”
Znaleźliśmy karczmę o niewyszukanej nazwie jak i przeciętnej cenie i stanęliśmy na popas i nocleg.W karczmie rozglądam się za tubylcami i za przyjezdnymi w pierwszej kolejności próbuję wypatrzeć kupca który zachowuje się najbardziej naturalnie. Mam nadzieję ze często odwiedza to miasto po stroju czy strzępkach podsłuchanych rozmów próbuję określić czym może jegomość handlować. Z podsłuchanych rozmów próbuje też dowiedzieć się czym najchętniej tu handlują.
„W najgorszym razie posÅ‚ucham co nieco o handlu co zawsze powinno siÄ™ przydać” _________________ Przyjaciel czy wróg? --> Kurt, czÅ‚owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
[Dziwnie zachowuje się ten bosman. Muszę mieć się na baczności bo nie wiadomo czego można się spodziewać po załodze tego statku...]
Kiedy kobieta zmierzała w moim kierunku stanęłam na samym środku aby ograniczyć jej nieco możliwość przejścia. Będąc blisko niej upewniłam się czy nikt nas nie obserwuje i zwróciłam się do niej spokojnie i z nadzieją.
-Wiem, że nie powinno mnie to interesować, zapewne sobie myślisz, ale trudno jest przejść obojętnie obok tego jak traktuje cię kapitan. Jeśli pozwolisz chciałabym z tobą porozmawiać. Jeśli tylko wyrazisz chęć przyjdę do ciebie niezauważona i porozmawiamy
Kiedy skończyłam ustąpiłam miejsca kobiecie i wróciłam do swojej kajuty.
[Muszę przekonać się na własne oczy co ten kapitan wyprawia...] _________________ Przyjaciel czy Wróg : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to giÂve birÂth to a burning star"
Obserwowałeś całe to zajście. Krasnolud coś odpowiedział żebrakom i ruszył w kierunku drzwi apteki. Czuł się tak pewnie, że nie zwrócił uwagi na reakcje zdenerwowanych już ludzi. Potraktował ich jak śmieci leżące w rynsztoku. Ten który trzymał rękę za pasem wyciągną sztylet i już miał zaatakować gdy ty nagle rzuciłeś się na niego krzycząc coś o jakimś wujku. Krasnolud wydaje się zdezorientowany po tym co usłyszał od ciebie, natomiast trójka napastników jest, można rzec wkurwiona. Ten na którego rzuciłeś się podniósł sztylet, splunął na twego trzewika i odezwał się do ciebie.
Ruszyłeś w kierunku drzwi apteki Klausa, gdy nagle z zaułku po twojej prawej stronie wybiegł kolejny żebrak krzycząc coś o jakimś wujku Olafie, a następnie rzucił się na jednego z trzech ludzi, którzy cię zaczepili chwile prędzej. Oboje się przewrócili, a temu który oferował ci pomoc, gdy sądzi, że się zgubiłeś wypadł z ręki sztylet. Po chwili obaj żebracy się podnieśli. Właściciel sztyletu podniósł go, splunął na but tego co go zaatakował i odezwał się do niego.
Po ostatnich zajściach w Middenheim miasto długo musiało dochodzić do siebie. Choć wiesz, że ty i twoi towarzysze zadaliście przeciwnikom potężny cios to zdajesz sobie z tego sprawę, że to nie koniec. Zmusiliście ich tylko do odwrotu.
Minęły już ponad trzy miesiące do śmierci twojej ukochanej i choć wiesz czyja to sprawka to masz żal do swego niedoszłego szwagra, że za słabo się starał aby ją uratować. Każdego poranka myślisz o zemście na tych, którzy odebrali ci sens życia, twoją miłość.
Przez to, że wmieszaÅ‚eÅ› siÄ™ mimowolnie w intrygi toczÄ…ce siÄ™ na zamku i w mieÅ›cie zostaÅ‚eÅ› ukarany. ZostaÅ‚eÅ› przydzielony do innej „rodziny”, spod innego sztandaru. Od samego poczÄ…tku gdy wstÄ…piÅ‚eÅ› w szeregi giermków trenowaÅ‚eÅ› z biaÅ‚ymi wilkami, pokochaÅ‚eÅ› ich jak wÅ‚asnÄ… rodzinÄ™. ChciaÅ‚eÅ› zostać jednym z nich, tak jak twój ojciec, lecz odebrano ci takÄ… możliwość.
I tak oto jesteś bez broni i pancerza w swoim obozowisku w Darkwaldzie z misją od zakonu. Jesteś tu aby dostąpić zaszczytu i być dopuszczonym do święceń. Musisz odnaleźć i zabić gołymi rękoma wielkiego wilka o szarym umaszczeniu i wrócić do świątyni z jego skórą. Musisz się spieszyć ponieważ zima zaczyna pukać w drzwi imperium.
Zrobiliście jak postanowiłeś. Przed zmierzchem znaleźliście odpowiednią karczmę. Dziwiło cię jednak to, że im później się robiło tym mniej ludzi przebywało na ulicach miasta, nie zauważyłeś również żadnego żebraka. Weszliście do karczmy. Tam zamówiliście jedzenie i nocleg. Podczas jedzenie przysłuchiwałeś się rozmową toczącym się w głównej Sali. Choć bez wątpienia są tu handlarze to nie usłyszałeś żadnych rozmów o interesach. Wszyscy mówią o znikających ludziach i odnajdywanych ciałach w rynsztokach i dokach. Postanowiliście nie zagłębiać się w ten temat, oraz odpocząć i skupić się na swoim celu, ponieważ zdajesz sobie sprawę, iż czas cię goni. Następnego ranka zakupiliście prowiant i ruszyliście dalej. Do Isenbuttel podróżowaliście 4 dni. Osada nie jest wielka. Mieści się w niej około 30 zabudowań w tym jeden zajazd, oraz jest otoczona częściowo palisadą. Widać, że drugą jej część zniszczono. Gdy dotarliście na miejsce stwierdziliście, iż osada jest chyba opuszczona, ponieważ nigdzie nie widać żywego człowieka, a z żadnego komina nie ulatuje dym.
Gdy zatarasowałaś przejście niebieskookiej kobiecie ona wzdrygnęła się ze strachu. Lecz twych słów słuchała milcząc i zachowując spokój. Gdy skończyłaś minęła cię, a następnie zatrzymała się tuż za tobą. Nie odwróciła się w twoim kierunku, lecz swoja słowa kierowała do ciebie.
- Każdy kto się mną interesuje bez pozwolenia kapitana traci język lub oczy, albo jedno i drugie. Chętnie z porozmawiam z kobietą aby ją ostrzec przed tym co może się jej tu zdarzyć. Możemy się spotkać dziś w nocy w magazynie, a teraz niech będzie pani ostrożna, bo jest pani może aż albo tylko drugą kobietą na pokładzie i wiem, że jak kapitan patrzy na panią to się oblizuje.
Po tych słowach ruszyła schodami na górę, a to postanowiłaś wrócić do swej kajuty. Kajuta nie jest duża. Masz w niej pryczę i skrzynie na swoje rzeczy. Zaraz po tym jak weszłaś otworzyłaś skrzynie i wyciągnęłaś z niej własną mniejszą skrzyneczkę z metalu zamykaną na szyfr. Otworzyłaś ją. Z niej wpierw wydobyło się czerwone światło rozświetlając całe pomieszczenie, oraz poczułaś ciepło. W środku zobaczyłaś swoją szatę która jakby się wydawało płonęła nie gasnącym ogniem. Uwielbiasz na nią patrzyć, lecz nie odważyłaś się jeszcze jej założyć, ponieważ jej moc trochę cię przeraża. Nagle usłyszałaś pukanie do drzwi. Puk puk! _________________ "Przyjaciel czy Wróg?" ==>Pascal Wittenberg, człowiek "Przeznaczenie czy Przypadek?" ==>MG (Mały Głód)
[??????????????????co tu kurwa sie dzieje???????????? :Widze ze tu nawet walka jest o to kto ma kogo ograbic. Kolejna ma zla decyzja?!]
trzymam reke na rekojesci mlota.Z miny zdezorientowanego , twarz zamienia sie w pewna siebie w pozycji poki co obronnej
[jesli ich zaatakuje moze to sie skonczyc zle dla mnie i klausa a raczej jego apteki. A po drugie nie przyjechalem tu po to by zyskal kolejnych nieprzyjaciol...
I
Jesli moge prubuje wejsc do apteki korzystajac z okazji kiedy wymieniaja zdania pomiedzy soba.
II
Jesli sie nie da bronie sie mlotem z arabi. Nie atakuje pierwszy, a i nie wtracam sie w rozmowe poki nie zostanie zadane mi pytanie.
Przytaknęłam tylko na słowa kobiety i z nadzieją na szybkie spotkanie udałam się do kajuty. Kiedy zobaczyłam szatę w pierwszej chwili ucieszyłam się, będąc świadomą jak wiele wysiłku i pracy włożyłam w jej stworzenie. patrząc na nią poczułam się dumna. Jednak nie czas jeszcze aby ją założyć. Kiedy przyjdzie odpowiednia chwila szata ta "przyozdobi" mnie w moc.
Słysząc pukanie do drzwi szybko zabezpieczyłam i schowałam nowy nabytek. Podeszłam do drzwi i uchyliłam je nieco aby zobaczyć kto stoi po drugiej stronie.
[To pewnie ta biedna kobieta...muszę jej pomóc. Obym tylko nie wpakowała się w kłopoty...] _________________ Przyjaciel czy Wróg : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to giÂve birÂth to a burning star"
Tak czuć już coraz mroźniejsze poranki ale wilki są przyzwyczajone to zimy.
wstaje rankiem po na wpół przespanej nocy. rozglądam się w kolo i szukam po drzewach i ziemi porządnego drąga na podobiznę palki na kamieniu nieopodal ostrze mniejsze kamienie na podobiznę ćwieków i gwoździ. po czym wbijam je na tym kamieniu w palkę i zalepiam dziury żywicą z drzew robię dwie takie pałki i na jednej z nich umieszczam srebrny łańcuszek a na drugiej srebrną głowę wilka z mojego medalionu Ulryka. Nie pozwolono mi wstąpić do mojej rodziny ale to mnie nie powstrzyma jeśli przyniosę wielkiego wilka to może wtedy rozpatrzą moją prośbę ponownie bo w białej kompani są najlepsi i najbardziej honorowi synowie Ulryka. podążyłem czujnie w las powoli Darkwald to nie byle las tutaj wszystko może cie zabić . Najpierw poluje na zające i wiewiórki robiąc dziury w ziemi i rzucając kamieniami żeby spłoszyć zwierzynę. część mięsa zostawiam dla siebie z reszty robię pułapki żeby skusić większe zwierzęta padlino żerne. i robię większą płapke na mojego wilka
<Co za dureń!! Ten krasnolud jednak nigdy się nie nauczy rozumu...Zresztą zawsze był i będzie najdziwniejszym krasnoludem jakiego kiedykolwiek spotkałem , ba nawet o jakim słyszałem...> -Ojciec KLAUS na ciebie czeka...<Powtarzam do krasnoluda. Co za baran.>
-Moim mentorem jest Książe...łajzo...
<Pierwszy raz ktoś pluje na moje buty..tego za wiele. Drugiego ostrzeżenia nie będzie.> <Chwytam plujka mocno za kark i trzymam z całej siły aby nie uciekł po czym błyskawicznie pakuje mu ostrze miecza w twarz nakierowując twarz na sztych ramieniem trzymającym kark. Jedno szybkie pchnięcie. Wystarczy ,żeby go wyeliminować, może mi się poszczęści i ten człowiek pożyje jeszcze tyle ile będę chciał...Uważam na dwóch pozostałych rabusiów.Wrogowie...świat jest moim wrogiem odkąd opuściłem dom rodzinny. Jeśli zajdzie potrzeba bez wahania zabije wszystkich trzech, nawet gdybym musiał ich gonić > _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Szybko pomyślałeś i przeszedłeś do działania. Już widziałeś jak twój miecz zadaje śmiertelną ranę, lecz twój przeciwnik choć kruchej budowy to okazał się bardzo zwinny. W ostatniej chwili zdołał się jakimś sposobem okręcić i wyrwać się z twojego uścisku. W jego oczach widać zaskoczenie i strach. Nie czekając długo wziął nogi za pas, a zanim w ślady poszli jego dwaj towarzysze. Oddalili się nie jakieś dwadzieścia metrów, gdy ten którego próbowałeś zabić zatrzymał się i krzyknął w twoim kierunku.
Otworzyłeś drzwi apteki aby zniknąć i nie brać udziału w tej awanturze, gdy ten który jako ostatni dołączy do waszej wesołej czwórki wypowiedział słowa które zatrzymały cię. Wujek Klaus? To jakiś szyfr! Postanowiłeś się zatrzymać i dowiedzieć czegoś więcej od tego żebraka. Gdy się obróciłeś ujrzałeś jak ci trzej uciekają. Po jakiejś chwili się zatrzymali i jeden z nich zakrzyknął w waszym kierunku.
- Jeszcze siÄ™ spotkamy!
Chwilę później zniknęli w jakimś zaułku, a ty zostałeś sam na sam z ostatnim żebrakiem.
Dodałeś sobie otuchy myślą o wilkach i zimie, a następnie wróciłeś do pracy przy pałkach. Jedną masz już gotową, natomiast druga jest jeszcze do skończenia. Pewnie poszłoby ci szybciej gdyby nie tak krótkie dni, tym bardziej, że jesteś w głębi puszczy Darkwaldzkiej. Przerwałeś pracę nad bronią gdy głód zaczął grać na twoich kiszkach. Bez wątpienie trzeba sprawdzić wnyki. Więc ruszyłeś. Pierwsze wnyki okazały się puste, ale nie traciłeś nadziei na mięsny posiłek. W drugich był zając. Uśmiechnąłeś się do siebie. Brat Urlyka- Taal również czuwa nad tobą. Została do sprawdzenie jeszcze jedna pułapka. W tej po resztkach stwierdzasz, że złapała się większa zwierzyna lecz coś ja oskubało do kości. Po śladach, choć nie do końca jesteś pewien wnioskujesz, iż twoim przyszłym posiłkiem poczęstowały się wilki. Urlyk również ci sprzyja, bo wiesz w którym kierunku odeszły.
Zaczęliście przetrząsać osadę. Znaleźliście dużo rolniczych narzędzi które mogły posłużyć jako broń, lecz żywej istoty ani widu ani słychu. Jedno jednak was przeraziło. Zgliszcza spalonej wielkiej stodoły. Johanes gdy tylko zaczął ja przeszukiwać od razu znalazł zwęglone szczątki mężczyzny i kobiety. Kobiety tulącej się nawet po śmierci do swego ukochanego. Po wszystkim doszliście do wniosku, że spalono nie wielką liczbę ludzi biorąc pod uwagę liczbę zabudowań. Wydaje się jakby reszta ludności się rozpłynęła i nie macie pojęcia gdzie ich szukać. Na twoje pytanie o Rosche, Johanes odpowiedział krótko.
SchowaÅ‚aÅ› szybko swój „skarb” i otworzyÅ‚aÅ› drzwi od swej kajuty. Za drzwiami nie staÅ‚a kobieta jak siÄ™ spodziewaÅ‚aÅ›, lecz bosman.
- Witam ponownie paniÄ…. ChciaÅ‚em poinformować, że ten… kapitan prosi… tak prosi aby pani doÅ‚Ä…czyÅ‚a do niego przy kolacji.
Odwrócił się i odszedł. Po chwili się zatrzymał i odwrócił się w twoim kierunku.
- Aha! O zachodzie słońca!
Następnie zniknął na schodach wchodząc do góry. _________________ "Przyjaciel czy Wróg?" ==>Pascal Wittenberg, człowiek "Przeznaczenie czy Przypadek?" ==>MG (Mały Głód)
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach