Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Rozdzia艂 sz贸sty: Walka o 偶ycie i dusz臋.
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 49, 50, 51, 52  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Cze 11, 2012 22:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Co raz bardziej rozjuszony powstrzymuj臋 nerwy na wodzy.>

Krew, krew, krew...

<Ko艂acze mi si臋 po g艂owie. 呕膮dza krwi ro艣nie, a zew wzywa. Zmuszam si臋 do podj臋cia decyzji, cho膰 wola艂bym ju偶 biec ku walce. Odwracam si臋 do Vitiriel.>

-Ty, kobiety, ten ranny i jeden zdrowy. Do biblioteki i tam si臋 zabarykadowa膰! <Zwracam si臋 do dw贸jki 偶o艂nierzy.> 艁by wam pourywam jak co艣 im si臋 stanie...Nikogo po za mn膮 nie wpuszczacie...Czy to jasne?! Trzeci idzie ze mn膮.

<Zbli偶am si臋 do Vitriel i chwytam j膮 pod brod臋 i pochylam si臋 do jej ucha. M贸wi臋 do niej cicho.>

-W razie k艂opot贸w...zabieraj kobiety i uciekajcie do portu...powiedz im, 偶e wiesz o statku, na kt贸rym b臋d膮 bezpieczne..je艣li to nie wypali..niech umr膮 wszystkie, a Ty wracaj do Shatahaja...Jak si臋 nie dostosujesz do rozkaz贸w to wiedz, 偶e Ci臋 znajd臋 i nikt Ci臋 nie uchroni przed mym gniewem...<Patrz臋 w jej oczy i upewniam si臋, czy do niej dotar艂y moje s艂owa.> A teraz do biblioteki.

<Stoj臋 jeszcze chwil臋 i czekam a偶 bezpiecznie oddal膮 si臋 z miejsca walki. Po chwili rozgl膮dam si臋 za jak膮艣 zbroj膮. By膰 mo偶e gdzie艣 stoi. Je艣li tak to wk艂adam he艂m oraz uzupe艂niam pancerz na nodze, o ile pasuj膮.>

Krew...krew..

<Bior臋 g艂臋boki wdech i ruszam z jednym 偶o艂nierzem w stron臋 sali.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Wto Cze 12, 2012 13:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Chowam si臋 przed wzrokiem przebiegaj膮cych mutant贸w oraz postaci, kt贸r膮 goni膮. Gdy tylko robi si臋 bezpiecznie przygl膮dam si臋 tym, pr贸buj膮cym dosta膰 si臋 do zamku.>

<A to kto? I dlaczego id膮 w kierunku zamku? No i co tam nios膮 ze sob膮? Ciekawe… Poza tym maj膮 fajne wyposa偶enie, przyda艂oby mi si臋 – mo偶e zmie艣ci艂bym si臋 w t膮 zbroj臋>

<Moc i wiara w siebie, kt贸r膮 powi臋ksza si臋 z ka偶da zabit膮 istot膮, przy膰miewaj膮 rozs膮dek . Gdyby by艂o ich wi臋cej, albo gdyby mieli kusze, pewnie bym, si臋 wycofa艂, ale nie teraz. Chc臋 ich zabi膰, chc臋 znowu poczu膰 przyrost si艂y po u艣mierceniu kolejnej ofiary. Chc臋 by膰 najlepszy!>

<Rozgl膮dam si臋 i sprawdzam, czy nie ma jeszcze kogo艣. Przygl膮dam si臋 dok艂adnie obu postaciom. Nast臋pnie zdejmuje 艂uk i zak艂adam strza艂臋 na ci臋ciw臋. Celuj臋 dok艂adnie w posta膰 ze srebrzystym mieczem. Szukam miejsca, gdzie m贸j ‘pocisk’ mo偶e zrobi膰 najwi臋cej szk贸d. Trwa to troch臋, ale gdy nabieram pewno艣ci co do rezultatu pozwalam strzale lecie膰. Nast臋pnie, wr臋cz automatycznie, wyci膮gam kolejn膮 z ko艂czanu i oddaj臋 strza艂. Potem kolejny i kolejny, a偶 nie strac臋 z oczu cel, albo gdy kt贸ry艣 z nich nie b臋dzie na tyle blisko, 偶e zagra偶a膰 mi b臋dzie w walce wr臋cz. Wtedy wyci膮gam miecz, pozwalam by zap艂on膮, ustawiam si臋 tak, by w razie czego walczy膰 tylko z jednym przeciwnikiem na raz i zaczynam ta艅cec z mieczem. Czuj臋 pewno艣膰, si艂臋 i moc – nikt nie jest w stanie mi si臋 przeciwstawi膰. NIKT.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Cze 12, 2012 15:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kultywowanie swojego rzemios艂a wsz臋dzie gdzie mo偶na pop艂aca, stwierdzi艂em w my艣lach. Tam powinno by膰 ch艂odniej... kto wie.. mo偶e to przej艣cie do skarbca? Idealne miejsce dla smoka.

Cholera. Nie ma czasu.

Poprawi艂em chwyt na r臋baku i powoli ruszy艂em w otch艂a艅 nowootwartego korytarza.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sro Cze 13, 2012 16:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ingwar>

<Omiataj膮c okolice wzrokiem, zastanawiaj膮c si臋 ile jeszcze trzeba by to ubi膰 艣cierwo stara艂e艣 si臋 zbli偶y膰 do p贸艂torar臋cznego topora kt贸ry trafi艂 w maga.Kiedy chcia艂e艣 ruszy膰 ku magom dziwnie zakr臋ci艂o ci si臋 w g艂owie. Zatoczy艂e艣 si臋 jak pijany i na chwil臋 straci艂e艣 orientacj臋 ale ju偶 po sekundzie widzia艂e艣 swojego przeciwnika spowrotem. Stw贸r gdzie艣 znikn膮艂 a magowie rzucaj膮 w ciebie jaki艣 czar. Rzuci艂e艣 si臋 na mag贸w staraj膮c si臋 uprzedzi膰 ich poczynania
i zdekoncetrowa膰 wal膮c ich w pysk mieczem zaczynaj膮c od tego kt贸rego jeszcze nie atakowa艂e艣. Zada艂e艣 dok艂adny cios w ryj jednego z mag贸w a na mieczu pojawi艂a si臋 krew. Zn贸w na chwil臋 straci艂e艣 orientacj臋 ,a kiedy odzyska艂e艣 r贸wnowag臋 zamar艂e艣. Cios kt贸ry zada艂e艣 trafi艂 Karguna w plecy niszcz膮c jego postawe obronn膮 i rani膮c krasnoluda...Ten w艂a艣nie moment wykorzystali 偶o艂nierze...dziewi臋膰 cios贸w ,jeden za drugim dosi臋gn臋艂o starego krasnoluda kolejno zadaj膮c mu nowe rany. Jedno uderzenie by艂o pot臋偶ne i stary zab贸jca prawie straci艂 rami臋 kiedy halabarda spad艂a na niego. W tym w艂a艣nie momencie odzyska艂e艣 wszystkie zmys艂y. Bestia i magowie s膮 za tob膮. Sam nie wiesz jak to si臋 sta艂o. Chwil臋 si臋 waha艂e艣 ale szybko doszed艂e艣 do wniosku,偶e zaatakujesz mag贸w z pelna moc膮. - Albo oni albo my- pomy艣la艂e艣. Postanowi艂e艣 wszystkie ataki skoncentrowa膰 na trzech magach. Rzuci艂e艣 si臋 szale艅czo na mag贸w nie dbaj膮c o w艂asne bezpiecze艅stwo. Niestety kiedy mija艂e艣 wielkiego robaka ten chwyci艂 ci臋 szczypcami w biodrach i 艣cisn膮艂 niemi艂osiernie. Poczu艂e艣 jak ko艣ci miednicy p臋kaj膮 a krew obficie pop艂yne艂a z g艂臋bokich ran na ciele. Jednak wyrwa艂e艣 si臋 i dobieg艂e艣 do mag贸w. Uderzy艂e艣 prawie 偶e na o艣lep odcinaj膮c mieczem rami臋 maga kt贸ry momentalnie zamieni艂 si臋 w proch. Zosta艂o jednak jeszcze dw贸ch. Szybko rzuci艂e艣 si臋 ku nast臋pnemu jednak ten unikn膮艂 twojego ciosu. Walka za tob膮 trwa.>


<Pascal>

<Sta艂e艣 tak patrz膮c na dziewczyny zastanawiaj膮c si臋 co si臋 w艂a艣ciwie sta艂o. Jak bardzo jeste艣 sob膮, jak bardzo chcesz by膰 sob膮 i jak bardzo oddalasz si臋 od Ulryka. Wtem sta艂o si臋 co艣 dziwnego. 艁ysy osmalony towarzysz krasnoluda zaatakowa艂 go zadaj膮c cios w plecy przez co krasnolud straci艂 koncentracj臋 i przeciwnicy zasypali go celnymi trafieniami rani膮 dotkliwie. A偶 cud ,偶e jeszcze stoi na nogach i walczy mimo prawie bezw艂adnej teraz lewej r臋ki. Dos艂ownie moment po tym, 艂ysy osmolony m臋偶czyzna rzuci艂 si臋 na postacie nuc膮ce dziwne pie艣ni za tronem hrabiego. Uderzy艂 pot臋偶nie mieczem a jedna z postaci poprostu si臋 rozsypa艂a. Nie stety to nie koniec dziw贸w. W drzwiach do komnaty pojawi艂 si臋 ON. Mutant z g艂ow膮 lwa, rycerz Khorne w towarzystwie jednego ze swoich ludzkich zbrojnych. Wygl膮da na bardzo wkurzonego.>


<Leon>

<Pouczy艂e艣 Vitriel jak ma si臋 zachowywa膰 i odprawi艂e艣 j膮 razem z kobietami i dwoma 偶o艂nierzami do biblioteki gdzie ma si臋 zabarykadowa膰 i czeka膰 na ciebie a w razie twojej pora偶ki ucieka膰 do portu. Id膮c korytarzem rozgl膮da艂e艣 si臋 za zapasowymi elementami pancerza. Niestety wszystko co znalaz艂e艣 nie pasowa艂o ani troch臋 na twoj膮 du偶膮 zmienion膮 przez mutacje sylwetk臋. Stan膮艂e艣 wreszcie w drzwiach do komnaty tronowej i zobaczy艂e艣 ca艂kiem ciekawy widok. To tutaj zebra艂a si臋 wi臋kszo艣膰 a mo偶e i wszyscy mieszka艅cy pa艂acu. Sporo kobiet i m臋偶czyzn z czego wi臋kszo艣膰 jest naga i czeka na co艣 ale nie wiesz na co. Na pierwszym planie jaki艣 rycerz z potrzaskanym he艂mem i twarz膮 oraz zbroj膮 zalan膮 krwi膮 patrzy na ciebie bo pojawi艂e艣 si臋 w wej艣ciu. Masz dziwne wra偶enie ,偶e gdzie艣 ju偶 go spotka艂e艣. Dalej kolejno le偶膮 dwie nagie dziewczynki , obryzgane krwi膮 zabitych 偶o艂nierzy kt贸rych cia艂a le偶膮 porozrzucane tu i 贸wdzie. Za nimi w t艂umie elitarnych 偶o艂nierzy pa艂acowych walczy bia艂y Irokez, ten sam kt贸ry z艂ama艂 ci miednice rzucaj膮c tob膮 o ziemi臋 na rynku. Wygl膮da ,偶e ledwo zipie, ca艂y jest we krwi i walczy toporem dwur臋cznym ju偶 tylko jedn膮 r臋k膮. Jeszcze dalej wielki paskudny robal goni niskiego,艂ysego ,t臋giego, osmalonego faceta z orkowym mieczem, a tamten szale艅czo wymachuje broni膮 atakuj膮c mag贸w Tzeentcha!!! Gdzie艣 po艣r贸d tego ba艂aganu na tronie siedzi nieruchomo hrabia, chyba nie 偶yje albo zapad艂 w 艣pi膮czk臋. To wy艣mienita okazja. Je艣li ci si臋 uda zat艂uczesz ich wszystkich za jednym posiedzeniem, za艂atwisz czarnoksi臋偶nika, zdob臋dziesz kobiety i urz膮dzisz rze藕... Twoje marzenia o byciu herosem na miar臋 Shatahaja mog膮 si臋 spe艂ni膰...


<Rhunar>

<Bez zastanawiania si臋 wszed艂e艣 do nowoodkrytego tunelu.Jest zimno, coraz zimniej. Skalne 艣ciany pokryte s膮 szronem , potem lodem. Idziesz bardzo wolno i ostro偶nie. Jest 艣lisko. Z g艂ebi tunelu dobiega s艂abe niebieskie 艣wiat艂o. Nie maj膮c wyboru idziesz ca艂y czas naprz贸d. Z sufitu bardzo blisko ciebie zwisaj膮 ogromne sople lodu. Jest przera藕liwie zimno a w powietrzu s艂ycha膰 miarowy cie偶ki oddech. 艢wiat艂o okazuje si臋 kilkoma kryszta艂ami rozsianymi na suficie, 艣cianach i ziemi, emanuj膮cymi zimnem. Momentalnie stan膮艂e艣 jak wryty u wej艣cia do wielkiej komnaty poprzecinanej wysoko k艂adkami. W p贸艂mroku spostrzeg艂e艣 ogromn膮 sylwetk臋 czego艣 co oddych,stoj膮c膮 przed tob膮. To prawdziwy kolos. Jest nawet kilkana艣cie razy wi臋kszy od postaci kamiennego olbrzyma w mie艣cie.. Twoje oczy przyzwyczajaj膮 si臋 do niebieskich b艂ysk贸w i widzisz coraz dok艂adniej. Jest bardzo blisko... Owa posta膰 okazuje si臋 wysoka na ponad pie膰dziesi膮t krok贸w od stopy do czo艂a, to chyba jaki艣 jaszczur. Cia艂o pokryte ma karmazynow膮 sk贸r膮, g艂膮dk膮, naci膮gni臋t膮, ukazuj膮c膮 tytaniczne mi臋艣nie. Ogromne mi臋siste skrzyd艂a sprawiaj膮 , 偶e sylwetka potwora jest dwa razy wi臋ksza. 艁eb poci膮g艂y, wyd艂u偶ony zaopatrzony w dwie pary sto偶kowatych rog贸w na czaszce i jedn膮 par臋 pod brod膮. Cie偶kie powieki koloru 偶elaza drgaj膮 podnosz膮c si臋 lekko i opadaj膮c. Gdzie艣 pod nimi p艂on膮 lodowate oczy jakby ze skraju piek艂a. W膮ski nos i pysk przypominaj膮 troch臋 ludzkie rysy. Stw贸r ma dwa d艂ugie ramiona zako艅czone pi臋ciopalczastymi d艂o艅mi uzbrojonymi w pazury, i dwie nogi zupe艂nie jak ludzkie pomijaj膮c kolor i fakture sk贸ry. Na waszej wysoko艣ci znajduj臋 si臋 jego szeroka klatka piersiowa pokryta g艂adk膮 nieskaziteln膮 krwistoczerwon膮 sk贸r膮 .Sam nie jeste艣 pewny czy to 艣pi i jakie ma wobec ciebie zamiary.Pos艂ysza艂e艣 d艂ugi przeci膮g艂y gwizd wdychanego powietrza po czym istota przem贸wi艂a a g艂os zdawa艂 si臋 brzmie膰 tylko w twojej g艂owie:>

-Ju偶 czas ...prawda...? Jak膮 przynosisz ofiar臋...?


<Kurt,Alex,Skalf>

<Id膮c ostro偶nie naprz贸d i chowaj膮c si臋za ka偶d膮 mo偶liw膮 os艂on膮 , kolumn膮 czy za艂omem 艣ciany dotarli艣cie wreszcie do samego centrum wielkiej sali , tak przynajmniej wam si臋 wydaje. Kilka identycznych postaci w dziwnych paskudnie wygl膮daj膮cych zbrojach z symbolami o艣mioramiennej gwiazdy i robaka?? kr臋ci si臋 przy czym艣 co wygl膮da na ogromn膮 studni臋. Nieopodal do ogromnej kolumny z obsydianu , przywi膮zana jest posta膰 w czarnym kapeluszu z rondem , czarnym p艂aszczu i todze. G艂ow臋 ma spuszczon膮 jakby by艂a zm臋czona. Kurt si臋gn膮艂 po na艂adowany pistolet ale jeszcze nie atakuje. Pi臋膰 identycznych postaci rzuca chyba jakie艣 zakl臋cia na studnie wok贸艂 kt贸rej si臋 kr臋c膮. Tylko po co to robi膮 i kim jest ten zwi膮zany??



<Klaus>

<Schowa艂e艣 si臋 i zaczai艂e艣 na przemykaj膮cych woj贸w. Przygl膮daj膮c si臋 z daleka dostrzeg艂e艣,偶e obie postacie s膮 raczej dobrze opancerzone ale przez p艂aszcze trudno tak naprawd臋 oceni膰. Wybra艂e艣 pach臋 i szyj臋. Wyci膮gn膮艂e艣 strza艂臋, napi膮艂e艣 ci臋ciwe i przycelowa艂e艣 ..spokojnie...dok艂adnie... Strzeli艂e艣. Mimo i偶 cel by艂 w ruchu trafi艂e艣 idealnie. Strza艂a przebi艂a p艂aszcz i utkn臋艂a w celu. Nie jeste艣 pewien rezultatu ale cz艂owiek nie upad艂. Zatrzyma艂 si臋 na chwil臋 zakrzykn膮艂 chyba jakie艣 przekle艅stwa po czym obie postacie jeszcze bardziej przyspieszy艂y kroku. Naci膮gn膮艂e艣 na ci臋ciwe kolejn膮 strza艂臋 i celowa艂e艣 kiedy trafi艂 ci臋 piorun!! Mimo i偶 nie ma chmur burzowych energetyczny pocisk przebieg艂 po twoim ciele zaburzaj膮c bicie twego serca i parz膮c. Wypu艣ci艂e艣 strza艂臋 w spazmach drgawek ,kt贸re po chwili usta艂y. Postacie znikn臋艂y za budynkami a ty zacz膮艂e艣 si臋 rozgl膮da膰 z k膮d spad艂a b艂yskawica. Nikogo nie ma...Czy偶by bogowie zsy艂ali na ciebie niebieskie pociski za kar臋 poddania si臋 mocom chaosu??>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Sro Cze 13, 2012 16:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pr贸buje opanowa膰 sza艂 i gniew, lecz nie ca艂kowicie. Wiem, 偶e je艣li podniecenie walk膮 mnie opu艣ci, rany na moim ciele dadz膮 mi zna膰 o sobie. Rozgl膮dam si臋 w oszo艂omieniu wok贸艂 oceniaj膮c sytuacje.

(To co dokona艂em... To co dokonali艣my jest cudem moja Pani, lecz nie ku艣my losu. Zr贸bmy to co zamierzali艣my zrobi膰 i uchod藕my. Nie mamy szans nawet z krasnoludem i cz艂owiekiem kt贸rzy walcz膮 ja dzikie zwierz臋ta. Nie zwyci臋偶ymy tu. Wr贸c臋... jak ju偶 Anastazja b臋dzie bezpieczna, tak jak da艂em s艂owo.)

Zwracam si臋 do dziewczyn, w takim tonie, aby bez jakichkolwiek sprzeciw贸w wykonywa艂y nasze polecenia.

- Wstawa膰! Do wyj艣cia ale ju偶!

Gdy tylko wstan膮 i rusz膮 do drzwi wykrzykuje do krasnoluda i cz艂owieka

- Odwr贸t! Za ma艂o nas! Odwr贸t!

I ruszam biegiem do wyj艣cia, nie chc臋 straci膰 dziewczyn z oczu. Lecz to co zobaczy艂em zaskoczy艂o mnie bardzo.

(Czy to zrz膮dzenie dobrych bog贸w? Dzi臋ki ci Urlyku!)

Bez d艂u偶szej chwili zastanowienia ruszam z moim wiernym korbaczem oczy艣ci膰 drog臋 dla dziewczyn i odzyska膰 honor po przegranej z tym mutantem.

(Tym razem b臋dzie inaczej!)

- Za Urlyka! Za rodzin臋 i potomnych! Gi艅!
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Sro Cze 13, 2012 21:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

„Osz kurwa... pi臋ciu. Jak nam posz艂o kiepsko z tymi ogarami to strach si臋 ba膰 jak b臋dzie z tymi zakutymi. No ale na pewno niczego dobrego tu nie robi膮. O ten jeniec... On? Ona? Mo偶e tak elfk臋 przebrali... Jako艣 trzeba sobie z tym poradzi膰. Hmm... Najlepszy b臋dzie jaki艣 fortel. Ale przede wszystkim pokrzy偶owa膰 im plany. Mo偶e tak oni zajm膮 si臋 odwr贸ceniem ich uwagi. Ja uwolni臋 tego je艅ca a potem zaatakuje tych od ty艂u albo sam albo z tym kapelusznikiem. A w najgorszym razie jak by si臋 pokapali w tym planie to b臋d膮 walczy膰 na dwie strony. Czyli komu艣 z nas trafi si臋 jeden przeciwnik... No ale ni ma co zbyt d艂ugo m臋drkowa膰”

Odwracam si臋 do dw贸ch mag贸w i na migi pokazuj臋 im co wymy艣li艂em. Gestem pokazuj臋 na nich a nast臋pnie imituj膮c ich ruchy gdy rzucali czar na ogary a nast臋pnie wskazuj臋 na pi臋ciu czaruj膮cych zakapior贸w. Potem wskazuj臋 na siebie i kul臋 si臋 i k艂ad臋 palec na usta i wskazuje na zwi膮zanego a nast臋pnie miecz i na zakapior贸w.

„Mam nadziej臋 ze zrozumieli. Wol臋 nie krzycze膰 偶eby nie zaalarmowa膰 zakapior贸w bo mo偶e oni nie s艂ysz膮 tego ha艂asu.”

Czekam na potwierdzenie ruchem g艂owy 偶e si臋 zgadzaj膮 lub na jakie艣 inne ich gesty. Z pistoletem w r臋ku zaczynam si臋 skrada膰 do kolumny z je艅cem co jaki艣 czas ogl膮dam si臋 w kierunku studni i jestem got贸w pocz臋stowa膰 ka偶dego zbli偶aj膮cego si臋 wroga porcj膮 ognia i o艂owiu a w razie potrzeby poprawi膰 solidn膮 dawk膮 zimnej stali.

Dochodz臋 do nieprzytomnego spogl膮dam mu w twarz by sprawdzi膰 czy 偶yj臋, czy wszystko z nim w porz膮dku. Je偶eli nie wzbudza moich podejrze艅 odcinam go. Sprawdzam co si臋 dziej przy studni. Jak mam czas odci膮gam go kawa艂ek je偶eli trzeba zacz膮膰 si臋 broni膰 wypalam z kaczej stopy a nast臋pnie chwytam za miecz. Gdy wszyscy s膮 zaj臋ci czarodziejami staram si臋 zaj艣膰 zakutych i przynajmniej jednego skosi膰 z zaskoczenia.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Czw Cze 14, 2012 12:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

< Cholera, co to by艂o? Piorun bez burzy? Czy偶by jaki艣 mag? Mo偶e to ten trafiony nie krzykn膮艂 przekle艅stwa tylko wypowiedzia艂 zakl臋cie. Albo gdzie艣 jest jeszcze kto艣?>

<Rozgl膮dam si臋 po艣piesznie, czy kto艣 mnie nie obserwuje. Gdy wracam do przygl膮dania si臋 postaciom ich ju偶 nie ma.>

<Z magami to ja nie mam zamiaru mie膰 nic do czynienia. Niech sobie robi膮 tam w zamku co chc膮, ja musz臋 si臋 wzmocni膰 艣mierci膮 innych. >

<Ostatecznie decyduje si臋 zostawi膰 obie osoby w spokoju – chc臋 polowa膰 dalej. Czuj臋, 偶e daje mi to wiele si艂y i pewno艣ci siebie, wi臋c chc臋 to kontynuowa膰. W zwi膮zku z tym ruszam w miasto, ale ostro偶nie. Cicho i spokojnie, kryj膮c si臋 tu i tam. Wyszukuj臋 pojedynczych postaci, kt贸rym mo偶na by zrobi膰 krzywd臋 – najlepiej z 艂uku. Unikam hord mutant贸w, szczeg贸lnie je艣li ziej膮 ogniem, czy grup ludzi, kt贸rzy s膮 uzbrojeni w bro艅 dystansow膮. Przy okazji rozgl膮dam si臋 za pozostawionymi strza艂ami, elementom pancerza, tarczom czy siatkom, kt贸re m贸g艂bym w razie czego u偶y膰.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pia Cze 15, 2012 13:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Rhunar>

<Po trudnej i d艂ugiej rozmowie doszli艣cie ze smokiem do porozumienia. Da艂e艣 s艂owo honoru i poprzysi膮g艂e艣 wywi膮zanie si臋 ze swojej strony w zamian za pomoc smoka. Kiedy wszed艂e艣 do komnaty w kt贸rej bestia?? przebywa艂a na pocz膮tku czu艂e艣 strach a pierwsze s艂owa sprawi艂y ,偶e czu艂e艣 si臋 oszukany. Jednak w miar臋 negocjacji zauwa偶y艂e艣 ,偶e jest to bardzo m膮dre stworzenie, jeszcze nie ska偶one chaosem ale te偶 nie pa艂aj膮ce 偶adnymi pozytywnymi uczuciami wobec innych ras ni偶 jego w艂asna. Gdy wszystkie s艂owa zosta艂y ju偶 wypowiedziane syn Hellbretha wypowiedzia艂 zakl臋cia w mowie smok贸w na co ca艂a ziemia zacz臋艂a si臋 trz膮艣膰. Sklepienie komnaty jak i ziemia nad wami rozst膮pi艂a si臋 i mog艂e艣 zobaczy膰 niebieskie niebo roz艣wietlone 艣wiat艂em dnia. Smok gestem zaprosi艂 ci臋 aby艣 podszed艂 do jego ramienia co te偶 uczyni艂e艣, wtedy uj膮艂 ci臋 mi臋dzy palce jak ujmuje si臋 porcelanow膮 figurk臋 wojownika wysy艂an膮 z kharaku na handel w bogatych miastach i o艣ciennych twierdzach, po czym rozpostra艂 swoje ogrome sk贸rzaste skrzyd艂a i polecia艂 ku niebu. Poczu艂臋艣 szarpni臋cie kiedy odrywali艣cie si臋 od ziemii a potem by艂o ju偶 wygodnie. Ch艂odny wiatr owiewa艂 twoj膮 twarz kiedy niesiony przez smoka spogl膮da艂e艣 spomi臋dzy jego pazur贸w na p艂on膮ce w oddali miasto. Dziwne. Rozgl膮daj膮c si臋 dooko艂a wyda艂o ci si臋 jak by miasto by艂o p艂on膮cym o艂tarzem mi臋dzy dwoma kolumnami si臋gaj膮cymi nieba. Dostrzeg艂e艣 r贸wnierz ,偶e w dymi膮cej ,przerzedzonej puszczy znajduje si臋 drugie!! miasto. Szare i ponure otoczone czarnym kr臋giem spalonej ziemi...Podr贸偶 do Emerald Keep zaj臋艂a zaledwie kilka chwil. Z roz偶aleniem spogl膮da艂e艣 na miasto trawione przez ogie艅 i przetaczaj膮ce si臋 ulicami podejrzane sylwetki napewno nie b臋d膮ce lud藕mi. Poprosi艂e艣 smoka aby zostawi艂 ci臋 w faktorii s膮dz膮c ,偶e to jedyne miejsce gdzie chaos jeszcze si臋 nie wdar艂. Mia艂e艣 racje. Krasnoludzka ostoja nadal dzielnie si臋 broni. Dziesi膮tki a mo偶e setki po艂amanych i spalonych cia艂 pokrywa ulice przebiegaj膮ce tu偶 pod murami faktorii. Tu i 贸wdzie mury s膮 powa偶nie uszkodzone a kila stanowisk miotaczy p艂omieni i wie偶yczek jest zniszczonych. Masy mutant贸w k艂臋bi膮 si臋 pod zgruchotan膮, wzmocnion膮 czterokrotnie bram膮 rozdzieraj膮c j膮 kawa艂ek po kawa艂ku, odnosz膮c ogromne straty od ognia i pocisk贸w. Niestety to tylko kwestia godzin kiedy chaos przebije si臋 przez umocnienia. Kilkunastu krasnoludzkich in偶ynier贸w broni faktorii przez ci膮gle nap艂ywaj膮cymi masami chaosu. Nad faktori膮 bez ustanku przelatuj膮 pociski katapult,balist, kusz a nawet dzia艂. Budynki otaczaj膮ce faktorie s膮 kompletnie zniszczone. Dziwne, sk膮d w mie艣cie nagle wzie艂o si臋 tylu mutant贸w? Zupe艂nie jakby wszyscy mieszka艅cy zostali poddani niszczycielskiej mocy mrocznych bog贸w. Kiedy obro艅cy faktorii zobaczyli nadlatuj膮cego smoka napewno byli przera偶eni gdy偶 przez okrzyki i ha艂as pola bitwy przebi艂y si臋 g艂o艣ne modlitwy do Wszystkich Krasnoludzkich b贸stw. Jednak kiedy smok zostawi艂 ci臋 na placu przy najwi臋kszej wie偶y i wzbi艂 si臋 w przestworza, obro艅cy faktorii zacz臋li wiwatowa膰 i jeszcze zacieklej broni膰 umocnie艅. Gdzie艣 w oddali zobaczy艂e艣 na czerwono ubran膮 posta膰 machaj膮c膮 do ciebie...>



<Klaus>

<Szybko schowa艂e艣 si臋 w zau艂kach miasta nie widz膮c sk膮d spad艂a na ciebie b艂yskawica. Zdawa艂o ci si臋 ,偶e widzia艂e艣 jaki艣 rozmyty kszta艂t ale nic nie potwierdzi艂o obecno艣ci kogokolwiek w tamtym miejscu. Przebiegaj膮c czujnie uliczkami znalaz艂e藕 i zabra艂e艣 ze sob膮 solidn膮 stalow膮 tarcz臋 i sie膰 do 艂owienia ryb. Trzyma艂e艣 si臋 z dala od g艂贸wnych dr贸g gdzie co jaki艣 czas s艂ycha膰 bylo przebiegaj膮ce hordy pomutowanych s艂ug plugawych bog贸w. Zabawne..Mimo i偶 sam sta艂e艣 si臋 jednym z ich s艂ug o innych my艣lisz raczej jak o wrogach ni偶 przyjacio艂ach. Miasto jest pe艂ne cia艂 ale nie ma w艣r贸d nich cia艂 mieszka艅c贸w. Domy s膮 pootwierane i puste, w wielu miejscach wida膰 艣lady krwii. S艂o艅ce leniwie przebija si臋 przez k艂臋by dymu unosz膮ce si臋 nad miastem a ty ci膮gle my艣lisz o zabijaniu. Doszed艂e艣 nawet do wniosku,偶e bardziej teraz zale偶y ci na zabijaniu ni偶 byciu najlepszym, chocia偶 nie. Chcesz by膰 najlepszy ale tylko w zabijaniu... Nagle jaki艣 wielki cie艅 przes艂oni艂 niebo nad tob膮. Odruchowo spojrza艂e艣 w g贸r臋 i zobaczy艂e艣 wielki czerwony brzuch i ogon istoty kt贸ra przelecia艂a nad tob膮. To najwi臋ksze stworzenie jakie w 偶yciu widzia艂e艣...Sam nie wiesz jak i dlaczego ale przestraszy艂e艣 si臋 i wpad艂e艣 do zsypu na w臋giel. Przekozio艂kowa艂e艣 pare razy a偶 wreszcie wyl膮dowa艂臋艣 w jakiej艣 rozprutej piwniczce. Serce wali ci jak oszala艂em a gdzie艣 zza 艣ciany s艂yszysz szlochanie ludzi...Ludzi kt贸rych m贸g艂 by艣 zabi膰 i sta膰 si臋 silniejszym...>


<Kurt>

<Spojrza艂e艣 na czaruj膮cych mag贸w. Wygl膮daj膮 na silnych w czarach ale ty jeste艣 wojownikiem. Nie byle jakim wojownikiem. M贸g艂by艣 z ogrem bi膰 si臋 na go艂e pi臋艣ci i pewnie by艣 wygra艂. Przedstawi艂e艣 sw贸j plan towarzyszom ,a oni odpowiedzieli skinieniem g艂owami wi臋c ruszy艂e艣 skradaj膮c si臋 na tyle na ile mog艂e艣. Kolczuga pewnie dzwoni ale nie s艂yszysz jej przez ten ha艂as. Z pistoletem gotowym do oddania strza艂u podszed艂e艣 do przywi膮zanej postaci. W tym momencie twoi towarzysze pos艂ali ogniste pociski w stron臋 czaruj膮cych. Ogniste kule eksplodowa艂y roznosz膮c trzy z pi臋ciu postaci w py艂. Przyjrza艂臋艣 si臋 przywi膮zanemu. To m臋偶czyzna, ma bardzo blad膮 karnacj臋, wygl膮da na wyczerpanego. Zacz膮艂e艣 go rozwi膮zywa膰 kiedy drgn膮艂 i wyszepta艂...a mo偶e wykrzycza艂 skoro us艂ysza艂e艣 go przez te dzwonki:>

-...wrzu膰 mnie do studni...ratuj Accidis...

<Co艣 b艂ysn臋艂o i dzwonki przesta艂y gra膰 a obaj twoi towarzysze zamarli zamienieni w kamienne pos膮gi. Dwie pozosta艂e przy 偶yciu zakute postacie zacz臋艂y kr臋ci膰 si臋 ko艂o nich co艣 szykuj膮c. Cokolwiek ma si臋 sta膰, masz ma艂o czasu...>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pia Cze 15, 2012 14:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ogarni臋ty furi膮 po podst臋pie mag贸w, oczy zasz艂y mi mg艂膮 wojny. Chcia艂em wy艂adowa膰 ca艂a moja narastaj膮ca frustracj臋 za wszelkie przeciwno艣ci losu kt贸re mnie tu sprowadzi艂y.

Nie mog艂em pozwoli膰 sobie, chocia偶 ma dusza cierpia艂a, na chwil臋 dekoncentracji z powodu poranienia przyjaciela.

A co gorsza, nie mo偶no艣ci ruszenia mu z pomoc膮, jedynym mo偶liwym wyj艣ciem by uratowa膰 go by艂o parcie naprz贸d i zabicie jak najszybciej mag贸w...tak te偶 post膮pi艂em...

- SZYKUJ SI臉 SKURWYSYNIE! CHCIA艁E艢 MNIE WIDZIE膯 KOZOJEBCO! JESTEM ! PATRZAJ ! BO M脫J RYJ TO OSTATNIA RZECZ JAK膭 WIDZISZ NA TYM 艢WIECIE ! I NIE WA呕 SI臉 TEGO ZAPOMNIE膯! AAAAAA!
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pia Cze 15, 2012 17:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Spojrza艂em w niebo za odlatuj膮cym smokiem. Nigdy wcze艣niej bym nie pomy艣la艂, 偶e taki widok, kt贸ry normalnie zatrwa偶a艂 serce nawet najwi臋kszego krasnoludzkiego woja, dla mnie stanie si臋 symbolem nadziei.

Tyle, 偶e nadziei na co? A tak... na lito艣ciw膮 eksterminacj臋 pieprzonych chaosyt贸w. To straszne. Przetrwa艂o nas tak niewielu... ale nadal je偶eli b臋dzie to wygrana wojna... nawet z pomoc膮 smoka... to b臋dzie kolejny cios dla Chaosu. Czy wyspa si臋 odbuduje? Czy ktokolwiek b臋dzie chcia艂 pozosta膰 w tym przekl臋tym miejscu? Nie wiem.

Ruszy艂em truchtem w stron臋 odzianej na czerwono postaci. Pozdrawiam gestem r臋ki in偶ynier贸w, ale nie zbyt d艂ugo. Musz膮 si臋 skupi膰 na niszczeniu mutant贸w i reszty plugastwa.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Sob Cze 16, 2012 23:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Widok sali tronowej poprawi艂 mi odrobin臋 humor.>

Potrafi膮 si臋 jednak bawi膰 na tej wyspie....

<Widz膮c zmierzaj膮cego w moj膮 stron臋 rycerza przygotowuj臋 si臋 do walki.>

Gdzie ja go widzia艂em...kolejny pata艂ach na mojej drodze, ale prowadzi kobiety...b臋dzie z niego po偶ytek...

<Daj臋 znaki mojemu 偶o艂nierzowi by zabra艂 te dwie kobiety...i wi臋cej je艣li da rad臋 i zabierze do biblioteki. Sam staj臋 pewnie do walki z przeciwnikiem.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Nie Cze 17, 2012 00:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Nie tsza mi m贸wi膰 偶e tsza ratowa膰 kobiet臋. Tylko jak twoja wizyta ma jej lub mnie pom贸c...

Biadol膮c pod nosem szybko rozcinam wi臋zy kt贸re trzymaj膮 kapelusznika przy s艂upie.

„Kurna magowie… a ci膮gle tsza im ratowa膰 dupska. Zaraz tam doskocz臋 偶eby im nie zrobili nic gorszego… pfff jak by mog艂o by膰 cos gorszego od zostania pos膮giem za 偶ycia. Ale mo偶e da si臋 to odkr臋ci膰. Jak z tym lodem. Studnia… mo偶e ten kapelusznik ma racj臋 skoro wcze艣niej oni w pi膮tk臋 tam dzia艂ali.”

Jak odetnie go od s艂upa przerzucam sobie go przez ramie. Chowam pistolet i nios膮c go do studni rozcinam reszt臋 wi臋z贸w. Do艣膰 bezceremonialnie wrzucam go do studni i w biegu bior膮c toporek w praw膮 a pistolet z lew膮 r臋k臋 szar偶uj臋 na pozosta艂ych mag贸w. Je偶eli uda mi si臋 ich zaj艣膰 od ty艂u przyk艂adam lewemu „kacz膮 stop臋” do krzy偶y i wypalam z bliskiej odleg艂o艣ci w plecy. Je偶eli jednak nie uda mi si臋 ten manewr atakuje prawego toporem a lewemu pr贸buj臋 przystawi膰 bron do klatki lub g艂owy i wypali膰 z bliskiej odleg艂o艣ci.
Gdyby dostarczenie kapelusznika zacz臋艂o zabiera膰 mi Zbyt wiele czasu tylko odcinam go od s艂upa i od razu biegn臋 ratowa膰 dw贸ch skamienia艂ych mag贸w.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Nie Cze 17, 2012 20:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

< Co to by艂o?. Zastanawiam si臋, pr贸buj膮c otrzepa膰 ubranie z mia艂u w臋glowego i innego 艣wi艅stwa, kt贸re si臋 do niego przylepi艂o gdy kozio艂kowa艂em w d贸艂 piwnicy. To偶 to by艂o wi臋ksze od tego przero艣ni臋tego mutanta, sprzed bramy portowej. I w dodatku lata.. Ta wyspa jest chyba przekl臋ta.>

<Podnosz臋 si臋 i rozgl膮dam uwa偶nie po pomieszczeniu. Tam kto艣 jest - chyba ludzie i zdaje si臋, 偶e jacy艣 bezbronni, skoro si臋 tu ukryli i obce d藕wi臋ki spowodowa艂y ich przera偶enie. Zamy艣lam si臋 i walcz臋 z tym co powoduje we mnie ch臋膰 mordu. Chc臋 zabija膰, ale nie bezbronnych, bo co to za przyjemno艣膰... 呕adna skoro nie b臋d膮 stanowi膰 dla mnie 偶adnego wyzwania - powinienem rusza膰 dalej w miasto by zat艂uc paru mutant贸w i ich poplecznik贸w, bo ju偶 nikogo innego w tym mie艣cie chyba nie ma.>

<Mimo to postanawiam sprawdzi膰 do kogo nale偶膮 te g艂osy. Szukam wi臋c jakiego艣 przej艣cia, drzwi czy ukrytego wej艣cia, kt贸re mog艂oby prowadzi膰 do miejsca, z kt贸rego s艂ycha膰 d藕wi臋ki. Robi臋 to ostro偶nie i w jednym r臋ku mam przygotowan膮 sie膰, a druga r臋ka trzyma si臋 blisko miecza, by w razie czego zareagowa膰. Jednak gdybym natkn膮艂 si臋 na cywil贸w, to chc臋 zachowa膰 przyjacielski stosunek i wypyta膰 kim s膮, co tu robi膮 i co wiedz膮 o tym, co si臋 teraz dzieje. W ko艅cu jak wida膰 od momentu mojego aresztowania wiele musia艂o si臋 w tym mie艣cie wydarzy膰.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Wto Cze 19, 2012 18:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem


Ingwar>

<Kargun nadal powstrzymuje stra偶nik贸w, Ingwar atakuje maga rani powa偶nie jego rami臋. , magowie rzucaj膮 czar, tylko jeden si臋 udaje, niebieski p艂omie艅, metalowe ciernie oplataj膮 ingwara 3 obra偶enia, Ingwar wali w korpus rannego maga, dobija go i zamienia w py艂.> Powali艂e艣 kolejnym ciosem drugiego maga rozcinaj膮c jego korpus. Zosta艂 ju偶 tylko jeden i ty. Warcz膮c w艣ciekle ruszy艂e艣 na ostatniego maga. Zaatakowa艂e艣 z wielk膮 agresj膮 pr贸buj膮c dosi臋gn膮膰 ramienia przeciwnika ,niestety magus zr臋cznie unikn膮艂 twojego ciosu mieczem. Poczu艂e艣 jak stalowe ciernie w偶ynaj膮 si臋 w twoje cia艂o jeszcze bardziej przecinaj膮c cia艂o. Sprytnie chcia艂e艣 uderzy膰 ostrzem z drugiej strony ci膮gn膮c miecz spowrotem niestety ostrze zosta艂o sparowane przez dziwaczn膮 lask臋 maga...Musisz si臋 艣pieszy膰. D艂ugo ju偶 nie wytrzymacie. Na domiar z艂ego k膮tem oka zobaczy艂臋艣, 偶e w wej艣ciu do sali tronowej pojawi艂 si臋 rycerz Khorne. Wykrzycz艂e艣 wtedy: - Przyjaciel przyby艂 ci na pomoc? Czy po twoje serce dla swego pana?"- Przem贸wi艂e艣 do maga ale ci nie odpowiedzia艂. Pojawienie si臋 rycerza rozproszy艂o ci臋 na tyle ,偶e ostatnim ciosem zaledwie musn膮艂e艣 ci臋偶kie ubranie magusa. Ten wydaje si臋 by膰 teraz inny od pozosta艂ych, bardziej materialny., Stalowe ciernie w偶ar艂y ci臋 w twoje cia艂o tak g艂臋boko 偶e zatrzyma艂y si臋 ju偶 tylko na ko艣ciach. Si臋gn膮艂e艣 do resztek swojej si艂y woli i stwierdzi艂e艣 ,偶e mo偶esz walczy膰 dalej..jeszcze. W艣ciek艂y przycelowa艂e艣 w g艂ow臋 czarnoksie偶nika ,niestety i tym razem unikn膮艂 twojego ciosu cofaj膮c si臋 nieznacznie. Wyprowadzi艂e艣 poziomy cios na szyj臋, Tym razem zaskoczy艂e艣 magusa precyzj膮 swojego uderzenia i tym razem jego pr贸ba parowanie nie powiod艂膮 si臋. Orkowe ostrze przeci臋艂o ko艂nierz i szyj臋 maga. Z rany obficie pola艂a si臋 krew. Normalny cz艂owiek mo偶e by zgin膮艂 ale cios mimo swej precyzji by艂 zbyt s艂aby.Nie czeka艂e艣, wyprowadzi艂臋艣 kolejny cios tym razem w prawe rami臋 or膮buj膮c je.Mag zgin膮艂 ,tak ci si臋 przynajmniej wydawa艂o dop贸ki nie pojawi艂 si臋 po chwili raz jeszcze, tym razem przezroczysty jak zjawa. Za艣mia艂 si臋 i pokiwa艂 ci na po偶egnanie jakby z obietnic膮 ,偶e jeszcze si臋 spotkacie...Stra偶nicy i ludzie nie s膮 ju偶 pod kontrol膮 chaosu...Kargun ledwo stoi jak i ty, rycerz jeszcze gorzej. Zosta艂 jeszcze robak. Rycerz pokona艂 przed chwil膮 chaosyt臋 tego z lwi膮 twarz膮 rozr膮buj膮c jego 艂eb na p贸艂.>


<Pascal,Leon>

<Rzucili艣cie si臋 na siebie niczym w艣ciek艂e psy. Ci臋偶kie kule korbacza poszybowa艂y aby podci膮膰 nadal ranne nogi rycerza Khorna jednak zbyt wcze艣nie uderzy艂y o posadzk臋 rozbijaj膮c kilka p艂yt. Ten moment wykorzysta艂 Leon celnie uderzaj膮c m艂otem w g艂ow臋 Pascala. He艂m rycerza Ulryka rozpad艂 si臋 kompletnie ods艂膮niaj膮c jego zmasakrowan膮 g艂owe i twarz. W tej chwili cz艂owiek wygl膮da艂 bardziej przera偶aj膮co ni偶 jego zmutowany przeciwnik. Leon zdziwi艂 si臋 dlaczego cz艂owiek nadal 偶yje. Ze zmia偶dzon膮 g艂ow膮 i podziurawion膮 twarz膮 zalan膮 krwi膮 Pascal dzielnie stawia艂 op贸r "mutantowi". Otrz膮sn膮wszy si臋 z ot臋pienia Pascal ponownie machn膮艂 korbaczem. Leon pr贸bowa艂 unikn膮膰 ciosu a nawet zas艂oni膰 si臋 broni膮 lecz nadaremno. Kolczaste kule trzasn臋艂y kolejno w 艂eb "cz艂owieka lwa". Mimo i偶 masywna, czaszka chaosyty p臋k艂a wypuszczaj膮c z wewn膮trz potok krwii. Leon dostrze艂 teraz ,偶e rycerz z kt贸ym walczy teraz jest znacznie silniejszy ni偶 wcze艣niej. Jaka艣 dziwna si艂a trzyma go przy 偶yciu cho膰 powinien ju偶 le偶e膰 na posadzce i zdycha膰. Chwil臋 p贸藕niej bronie walcz膮cych ze sob膮 skrzy偶owa艂y si臋 znosz膮c si艂y uderzenia.A potem jeszcze jeden szybki cios Leona tym razem trafi艂 w tors Pascala. M艂ot odbi艂 si臋 od p艂yty pancerza zostawiaj膮c du偶e wgniecenie. Kolejnych kilka cios贸w po obu stronach poprostu nie dosi臋gn臋艂o celu. W pewnym momencie 艂a艅cuchy korbacza zapl膮ta艂y si臋 na ramieniu Pascala. Rycerz Ulryka musia艂 si臋gn膮膰 raz jeszcze po top贸r jednor臋czny.Ten moment zn贸w wykorzysta艂 Leon uderzaj膮c m艂otem w nogi swojego przeciwnika. Mimo i偶 noga Pascala dziwnie si臋 wygie艂a Ulrykanin usta艂 po ciosie. To wprawi艂o Leona w tak wielkie zdumienie ,偶e nie zauwa偶y艂 precyzyjnego ciosu ledwo wyci膮gni臋tym przez Pascala toporem. Ostrze idealnie trafi艂o w p臋kni臋cie czaszki rozbijaj膮c g艂ow臋 Leona na dwoje i zatrzymuj膮c si臋 dopiero na obr臋czy barkowej. Chaosyta pad艂 martwy niczym g贸ra bezw艂adnej blachy i mi臋sa...>


<Leon>

<Pad艂e艣 pod pot臋偶nymi ciosami Ulrykanina. Ale to jeszcze nie koniec...Jeszcze nie...Ale o tym wiesz tylko ty. Musisz odpocz膮膰. Pole偶e膰 kilka minut. Czujesz ,偶e "kl膮twa" demonicznych ran wyp艂yn臋艂a z ciebie razem z krwi膮 kt贸r膮 straci艂e艣...Musisz poczeka膰. Czas gra na twoj膮 korzy艣膰.>


<Pascal>

<Zwyci臋偶y艂e艣 rycerza "lwa" a potem zobaczy艂e艣 jak jego pomocnik pr贸buje porwa膰 obie dziewczyny. Jaki艣 dziwny sza艂 sprawi艂 ,偶e rozerwa艂e艣 go na strz臋py w mgnieniu oka. Rozejrza艂e艣 si臋 i zobaczy艂e艣 ,偶e 艂ysy osmalony typ z orkowym mieczem zaszlachtowa艂 wszystkich trzech mag贸w a brodaty siwy krasnolud z irokezem prze偶y艂 nap贸r stra偶nik贸w pa艂acowych.>


<Pascal ,Ingwar>

<Ludzie ockn臋li si臋 z dziwnego amoku i zacz臋li dziwi膰 si臋 co si臋 sta艂o. Wielki robak zaatakowa艂 bezbronnych wi臋c ci wpadli w panik臋 i zacz臋li ucieka膰 zabieraj膮c ze sob膮 tylko cz臋艣ci garderoby. Kargun wrzasn膮艂 na stra偶nik贸w.>

-Dalej!! R贸bcie co do was nale偶y!! Zabijcie to paskudztwo...

<Mimo krytycznych ran krasnolud nadal zachowa艂 sw贸j wewn臋trzy majestat i pos艂uch. Dwudziestu pozosta艂ych przy 偶yciu stra偶nik贸w pa艂acowych bardzo szybko poradzi艂o sobie z besti膮 ,dzgaj膮c i r膮bi膮c j膮 halabardami. Hitynowa miazga z kt贸rej wyciek艂y strumieniami krew i zielony 艣luz rozp艂yn臋la si臋 po pod艂odze. W tym miejscu to koniec walki..Zwyci臋偶yli艣cie ale czy do偶yjecie nast臋pnego dnia?? Nawet stary zab贸jca wydaje si臋 strasznie blady i zm臋czony.>


<Rhunar>

<Szukaj膮c odpowiedzi na wiele pyta艅 dotycz膮cych przysz艂o艣ci przeszed艂e艣 przez plac faktori do obwarowanego budynku sto艂贸wki przy wej艣ciu do kt贸rego spotka艂e艣 偶on臋 Axerunda. Pi臋kni膮 i pon臋tn膮 Ismene. Szlachecka blad膮 cera i 艣nie偶obia艂e w艂osy. Niebieskie oczy, g艂臋bokie jak studnie ale ch艂odne. Ma艂e czerwone soczyste usta, zgrabny nosek, kszta艂tne piersi podkre艣lone przylegaj膮c膮 kurt膮, Zgrabne ale silne nogi. Porusza si臋 powoli ale z gracj膮, jakby urodzi艂a si臋 by j膮 ogl膮da膰. Sk贸rzany he艂m z tward膮 prasowan膮 lakierowan膮 sk贸r膮 wykrojono tak aby podkre艣la艂 wygl膮d twarzy. Do czerwonego pasa przytwierdzona jest d艂uga pochwa z rapierem.>

-Witaj ponownie Rhunarze...Mieli艣my nadziej膮 ,偶e jeste艣 ca艂y i zdr贸w. Chod藕 prosz臋 za mn膮, m贸j m膮偶 i mistrz faktorii czekaj膮.

<Kobieta u艣miechn臋艂a si臋 i poprowadzi艂a ci臋 do 艣rodka. Sto艂贸wka wewn膮trz wygl膮da tak samo ja zawsze z t膮 r贸偶nic膮 ,偶e przy jednym ze sto艂贸w stoi dw贸ch krasnolud贸w przywdziewaj膮cych sw贸j rynsztunek bojowy. Z daleka rozpozna艂e艣 Axeruna i mistrz Strzelim艂ota.>


<Kurt>

<Odci膮艂e艣 cz艂owieka w kapeluszu, zarzuci艂e艣 go na plecy i pop臋dzi艂e艣 ku studni. Gdy by艂e艣 ju偶 wystarczaj膮co blisko wrzuci艂e艣 tam ledwoprzytomnego m臋偶czyzn臋. Co ciekawe w studnie nie by艂o 偶adnego p艂ynu tylko dziwne jaskrawe 艣wiat艂o. To ze studni bije cie偶kie s艂odkie powietrze ,kt贸re rozchodzi si臋 po ca艂ym mie艣cie. Chwyci艂e艣 szybko bro艅 i ruszy艂e艣 na wrogich magus贸w. Niestety nie dotar艂e艣 do nich na czas. Wrogie postacie rzuci艂y jakie艣 niszczycielskie zakl臋cie i pos膮gi rozpad艂y si臋 na dziesi膮tki kawa艂k贸w. Podbieg艂e艣 i wypali艂e艣 z kaczej stopy. Kupa dymu zasnu艂a ci oczy i nie by艂e艣 pewien czy trafi艂e艣. Kiedy dym si臋 rozwia艂 ujrza艂e艣 cia艂o jednego z wrog贸w podziurawione kulami. Niestety drugi z nich gdzie艣 znikn膮艂. Poczu艂e艣 zimny dreszcz na plecach.>


<Klaus>

<Rozejrza艂臋艣 si臋 po piwniczce. Odrobina w臋gla na pod艂odze, kilka porozbijanych beczek piwa, s艂oje z przetworami. Zza 艣ciany promieniuje lekko czerwona po艣wiata. Wychyli艂e艣 si臋 i przez ogromn膮dziur臋 w 艣cianie zobaczy艂e艣 oko艂a tuzina ludzi. M臋偶czy藕ni, kobiety i dzieci st艂oczone w k膮cie. Przed nimi stoi pot臋偶ny mutant trzymaj膮cy sztandar boga krwii Khorne. Wygl膮daj膮 odra偶aj膮co. Ma prawe rami臋 zast膮pione pot臋偶n膮 mack膮 z pazurami. Twarz jest tak demonicznie zniekszta艂cona,偶e nikt nie by艂by w stanie stwierdzi膰 czy kiedykolwiek by艂 do czego艣 podobny. Ma miedzian膮 kolczug臋 i naramienniki. Ze sztandaru bije jaka艣 pot臋偶na si艂a. Nagle na twoich oczach ludzie najbli偶ej mutanta zacz臋li si臋 wi膰 po pod艂odze i zmienia膰 w nieludzkie kreatury. Pozostali zaczli krzycze膰 na ca艂e gard艂o.>

-Ratunku!! Pomocy!!!

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Cze 19, 2012 18:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Mi艂o mi Ci臋 widzie膰 Ismene... - r贸wnie偶 si臋 przywita艂em.

Id膮c za ni膮 znowu rozwa偶y艂em s艂owa smoka. Tak. Czu艂em si臋 z pocz膮tku oszukany, ale nikt nie m贸wi艂, 偶e b臋dzie 艂atwo, albo 偶e smok od razu us艂ucha. S艂owo "ofiara". To w艂a艣nie tak negatywnie podzia艂a艂o. Hmmm...

Kolejne my艣li ko艂acz膮 mi si臋 po g艂owie. Pr贸buj臋 pomy艣le膰 nad tym w jakiej jestem teraz sytuacji i wynik analizy mi si臋 nie spodoba艂. Tyle do zrobienia, tak ma艂o czasu na realizacj臋.

Wkroczy艂em do sali i podszed艂em do Jordiego i Axerunda. Przy nich musz臋 wygl膮da膰 komicznie w sk贸rzanym kombinezonie, tarcz膮 i r臋bakiem. No nic.

Przywita艂em si臋 z nimi.

- Jak bardzo jest 藕le?
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 49, 50, 51, 52  Nast阷ny
Strona 50 z 52

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group