Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Rozdzia艂 sz贸sty: Walka o 偶ycie i dusz臋.
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 50, 51, 52  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 22:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Prze艂ykam 艣lin臋 i ruszam przed siebie. Do tego pokoju nad kuchni膮. Przemykaj膮ce cienie, tajemnicze ko艣ciane r臋ce wci膮gaj膮ce na pi臋tro, nag艂a cisza na dolnym pi臋trze. To wszystko jest niepokoj膮ce, takie frapuj膮ce moj膮 nizio艂kow膮 g艂贸wk臋. Szukam zatem rozwi膮zania, ale nadal jestem czujny i ostro偶ny. Staram si臋 przyzwyczai膰 oczy do ciemno艣ci. Niech bogowie, je偶eli kt贸ry艣 mnie s艂yszy ma mnie w swej opiece. Inaczej zostan臋 tutaj na wieki i b臋d臋 straszy艂, jako kolejny cie艅.
Obraz sytuacji staje si臋 niby coraz bardziej klarowny. Na pewno s膮 w tym domu duchy dobre... ale skoro dobre to i z艂e gdzie艣. Trudno mi powiedzie膰, widzia艂em ledwie sprz膮taczk臋, pianist臋, r臋k臋, s艂ysza艂em g艂os. Dziwnego kucharza nie licz臋.
Rozgl膮dam si臋 jak najdyskretniej. Lampa mog艂aby mi w tym przeszkadza膰, o艣lepi艂aby mnie.>
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 23:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niech to.
Sta艂em dot膮d niewzruszony intonuj膮c i wznosz膮c top贸r tylko w potrzebie. Teraz trzeba si臋 ruszy膰.
Plugawy demon porwa艂 kapitana garnizonu i rozszarpa艂 go na strz臋py.
Kto jest nast臋pny w drabinie dowodzenia?


Wygl膮da na to.


呕e ja.


Przedar艂em si臋 przez ludzi, aby zaj膮膰 miejsce poleg艂ego oficera. Kto艣 musi utrzyma膰 to wojsko w 艂adzie. Kto艣 musi utrzyma膰 porz膮dek i dyscyplin臋.

- WALCZY膯! ZEPCHN膭膯 WROGA Z MURU! KTO MA KUSZ臉 CZY MUSZKIET... CELOWA膯 W SPAS艁EGO, CZERWONEGO GNOJA ZE SZTANDAREM! W 艁EB GO! W 艁EB!

Wydaj臋 rozkazy i polecenia. Koordynuj臋 dzia艂ania 偶o艂nierzy.

- ZNISZCZY膯 ICH! POWALI膯! DALEJ! RA殴NIEJ!

- ZACHOWA膯 POZYCJ臉! NIE DAJCIE SI臉!

Staram si臋 doda膰 wojownikom animuszu. Stale wyznaczam wa偶niejsze cele 艂ucznikom, aby wiedzieli kogo odstrzeliwa膰.
Uwa偶am tak偶e na niebo. Je偶eli demon zn贸w si臋 pojawi, nakazuj臋 kusznikom, aby oddali salw臋 w niego. Szeroko rozpostarte skrzyd艂a b臋d膮 艂apa膰 pociski, a偶 mi艂o.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 23:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- O bogowie, sk膮d te potwory si臋 bior膮?! - <Wyrywa mi si臋 z ust. W 偶yciu nie wystrzeli艂em takiej ilo艣ci strza艂 w tak kr贸tkim czasie, ale nawet jakby uda艂o mi si臋 wystrzeli膰 10 razy tyle to i tak nie przerzedzi艂bym w znacznym stopniu szereg贸w przeciwnika.>

<My艣la艂em, 偶e ju偶 nie zostan臋 zaskoczony niczym, ale pojawienie si臋 "lataj膮cego demona" przerasta wszystko co do tej pory widzia艂em i czego mog艂em oczekiwa膰. To, z jak膮 艂atwo艣ci膮 rozerwa艂 kapitana, zmrozi艂o by krew w 偶y艂ach nawet najtwardszych. Nic dziwnego, 偶e ma艂o si臋 nie zesra艂em. A potem pojawili si臋 ci zbrojni w miedzianych zbrojach, kt贸rych sam widok budzi irracjonalny strach. Co jeszcze?>

<Zadane w my艣lach pytanie szybko doczeka艂o si臋 odpowiedzi, gdy wie偶a z hukiem rozerwa艂a si臋 na fragmenty. Nie mog臋 si臋 za艂ama膰, nie mog臋 si臋 wycofa膰!!! Gdy spostrzegam, 偶e dowodzenie przejmuje ten krasnolud w dziwnej zbroi, kt贸rego nie imaj膮 si臋 wrogie oszczepy nadzieja ro艣nie.>

<Bior臋 kolejny zapas strza艂 i szybko wracam do strzelania. Plan z grubsza pozostaje ten sam - najpierw dow贸dcy potem ho艂ota. Ale wprowadzam jeden wyj膮tek - pierwsze艅stwo daj臋 temu lataj膮cemu odmie艅cowi. I nie, nie mam zamiaru celowa膰 w skrzyd艂a, o nie. Za cel bior臋 jego szpetn膮 g艂ow臋 - im wi臋cej moich brzechw b臋dzie wystawa膰 z jego pokracznej mordy tym wi臋kszy u艣miech pojawi si臋 na mojej twarzy. A ja na prawd臋 lubi臋 si臋 艣mia膰.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sro Lut 01, 2012 00:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozgl膮dam sie niepewnie po piwnicy. Dr偶臋 na ca艂ym ciele,nagle wybucham 艣miechem, 艣mieje sie tak g艂osno i mocno jak nigdy dotad az nie strac臋 oddechu.

"Ja 偶yj臋! Jednak warto by艂o zaufa膰 Shehtar.Przekroczy艂em granice 艣mierci po raz kolejny po raz kolejny obcowa艂em z Bogiem.Pozby艂em si臋 tego czarnoksi臋偶nika na dobre! Dzi臋ki ci Shehtar! a ju偶 zw膮tpi艂em... My艣la艂em...偶e ju偶 po mnie...my艣la艂em 偶e czarnoksi臋偶nik b臋dzie mnie n臋ka膰 i rozszarpie moja dusze w pustce. Dzi臋ki wam Bogowie !"

Wstaj臋 i ubieram oraz uzbrajam si臋 w miar臋 偶wawo. Obcowanie z Bogami odbija si臋 na mojej osobie trwa艂ym cho膰 niezauwa偶alnym pi臋tnem, a ten rytua艂 pozostawi po sobie pi臋tno niczym kopniak Trolla.

Wychodz臋 z piwnicy opanowa艂em dr偶enie i odegna艂em wspomnienia z rytua艂u ,kt贸re b臋d膮 mnie prze艣ladowa膰 a偶 do 艣mierci.Nabra艂em g艂臋boki oddech i ruszy艂em w g贸r臋 wychodz膮c z piwnicy.
Je偶eli nie ma Shehtar ani w karczmie ani w pokoju bior臋 buk艂ak, kt贸ry wcze艣niej zam贸wi艂em z v贸dka i ruszam w stron臋 portu... Z iskrz膮cym morderczym wzrokiem oraz paskudnym grymasem na twarzy nie zwiastuj膮cego nic dobrego.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sro Lut 01, 2012 16:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Filip>

<Nie zastanawiaj膮c si臋 d艂ugo ruszy艂e艣 do pokoju po prawej stronie. Ciemny korytarz nie napawa艂 ciebie optymizmem ale nie ma ju偶 powrotu. Stan膮艂e艣 pod drzwiami. Nic nie s艂ycha膰. Przez dziurk臋 od klucza te偶 nic nie wida膰. Nacisn膮艂e艣 ne klamk臋, drzwi ust膮pi艂y. Zerkn膮艂e艣 do 艣rodka. Kto艣 chwyci艂 ci臋 mocno i szarpi膮c wci膮gn膮艂 do 艣rodka. Drzwi zamkn臋艂y si臋...>
<Jeste艣 w sypialni. Za ubranie trzyma ci臋 jaki艣 wysoki m臋偶czyzna w niebieskim wojskowym mundurze poplamionym krwi膮. Po jego twarzy wida膰 ,偶e jest w艣ciek艂y. W drugiej r臋ce trzyma dymi膮cy jeszcze pistolet. Naprzeciwko na du偶ym szlachceckim 艂o偶u zauwa偶asz dwie osoby.Kobieta, solidnie zbudowana blondynka z 艂adnymi lokami, jest naga i eksponuje kr膮g艂臋 j臋drne piersi, 艂adny brzuszek , nagie 艂ono i zdrowe mocne nogi, kl臋czy przestraszona. Obok le偶y nagi m臋偶czyzna z roztrzaskan膮 g艂ow膮. Kula z pistoletu zrobi艂a miazg臋 z czaszki. Nie da si臋 go zidentyfikowa膰.>

-A ten to kto? Kolejny tw贸j kochanek?? Czy jest ktokolwiek w tym domu komu nie da艂a艣 si臋 pokry膰 suko!! Najpierw m贸j brat, potem ojciec, Majordomus, tw贸j s艂u偶膮cy , lokaj, kucharz, stajenny, nawet nasz syn!! Kim jest ten ma艂y kutas!!??


<Ingwar>

<Posiedzia艂e艣 jeszcze chwil臋 w piwnicy 艣miej膮c si臋 jak op臋tany z tego 偶e 偶yjesz. W istocie jest si臋 z czego cieszy膰. Wygl膮da na to ,偶e uwolni艂e艣 si臋 od czarnoksie偶nika. Uwolni艂e艣 si臋 te偶 od obro偶y. Nie wiesz kiedy dok艂adnie ale p臋k艂a i rozpad艂a si臋 w proch. Pomaca艂e艣 sie po czole, Runa pokuty znikn臋艂a. Ubra艂e艣 si臋, przyodzia艂e艣 w zbroj臋. Rozejrza艂e艣 jeszcze raz po piwnicy. Co tu si臋 dzia艂o kiedy by艂e艣 nieprzytomny? Zupe艂nie jakby banda pijanych krasnolud贸w wpad艂a tu za trollem. Zebra艂e艣 si臋 w sobie i wyszed艂e艣 z piwnicy. W g艂贸wnej sali dla go艣ci siedz膮 tylko dwie osoby. V siedzi na 艂awie a na jego kolanach niczym dziecko siedzi Shehtar g艂askana po g艂owie. Jeszcze nie zobaczy艂e艣 jej twarzy ale pozna艂e艣 po zbroi i sylwetce. Zbli偶y艂e艣 si臋 aby podzi臋kowa膰. Mroczna Elfka odwr贸ci艂a do ciebie g艂ow臋. Zobaczy艂e艣 najbardziej przera偶aj膮c膮 istot臋 na 艣wiecie. Jej twarz jest ca艂a we krwi, tak samo jej d艂onie i w艂osy, wydaje ci si臋偶e nawet w oczach ma krew i szale艅stwo a raczej 艣mier膰. Krew wydaje si臋 by膰 ca艂y czas 艣wie偶a, nie krzepnie. W jaki艣 spos贸b wiesz ,偶e to twoja krew,czujesz jej zapach nawet wiesz jak smakuje...Mroczna elfka zacz臋艂膮 si臋 szarpa膰 na tw贸j widok ale V j膮 przytrzyma艂 z ca艂ych si艂. Skuli艂e艣 si臋 w k艂臋bek na pod艂odze zas艂aniaj膮c oczy i g艂ow臋 jak przed ciosem nie jeste艣 do ko艅ca pewien ale chyba nawet zacz膮艂e艣 kwili膰. M臋ski powa偶ny g艂os uspokoi艂 Ci臋.- Ju偶 posz艂a. Ju偶 jeste艣 bezpieczny-...Wsta艂e艣 z pod艂ogi i zn贸w widzia艂e艣 V z Shehtar na kolanach,jednak jej twarz jest zwr贸cona w przeciwn膮 stron臋 ni偶 do ciebie.>

-Id藕 ju偶 Ingwarze. P贸藕niej podzi臋kujesz... Teraz jest nieodpowiedni moment.

<Bez zastanowienia nogi wynios艂y Ci臋 z karczmy. Stoisz na ulicy. Gdzie艣 od portu dochodz膮 odg艂osy bitwy.>



<Rhunar.>

<Przedar艂e艣 si臋 przez walcz膮cych na murach do miejsca gdzie jeszcze kilka chwil temu sta艂 kapitan Siergow. Uda艂o ci si臋 zapanowa膰 na lud藕mi i wiesz ,偶e bez ciebie szyki p臋k艂y by jak prze偶arty przez mole sznurek w gaciach starej prostytutki. Z obaw膮 zacz膮艂e艣 wygl膮da膰 bestii kt贸raz zabi艂a kapitana. Wyda艂e艣 rozkazy dodaj膮c otuchy walcz膮cym.>


<Klaus>

<Bardzo pod艂ama艂e艣 si臋 wszystkim co zasz艂o podczas ostatnich kilku chwil. Okropna 艣mie膰 kapitana Siergow, niezliczone zast臋py atakuj膮cych, ryczerze w czerwonych zbrojach, lataj膮ca bestia, ekspolzja wie偶y... Chcia艂e艣 ucieka膰. Przez chwil臋 by艂e艣 tak zdesperowany,偶e skoczy艂 by艣 z tego muru. Na szcz臋艣cie pojawi艂 si臋 dow贸dca krasnolud贸w i zauwa偶y艂e艣 ,偶e wszyscy nabrali jakiej艣 dodatkowej odwagi. Przynajmniej narazie. Chwyci艂e艣 strza艂y i ponownie zacz膮艂e艣 ustrzeliwywa膰 wrog贸w ludzko艣ci pocz膮wszy do du偶ego t艂ustego mutanta prowadz膮cego kolejny oddzia艂 wojownik贸w chaosu. Dwie strza艂y w oba oczodo艂y wystarczy艂y aby pad艂.>


<Rhunar, Klaus>

<Miedziani rycerze zbli偶aj膮 si臋 do bramy razem z reszt膮 cho艂oty. Posypa艂 si臋 grad strza艂 i be艂t贸w na rycerza nios膮cego sztandar chaosu. 呕aden pocisk nawet si臋 nie wbi艂. Mimo odcinanych hak贸w i lin coraz wi臋ksza ilo艣膰 艂upie偶c贸w wdziera si臋 na mury. Skrzydlata kreatura pojawi艂a si臋 i zanurkowa艂a na dow贸dce krasnolud贸w. Ci kt贸rzy spojrzeli na bestie poprostu zamarli jak s艂upy. Zupe艂nie ja wtedy kiedy spad艂a na kapitana Siergow. To chyba jakie艣 czary. Ludzie chc膮 strzela膰 ale nikt nawet nie drgnie.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sro Lut 01, 2012 16:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wyszed艂em po艣piesznie z karczmy... Napi臋ty do granic mo偶liwo艣ci... moja twarz zar贸偶owi艂a si臋 od wypiek贸w.Kucn膮艂em obok wej艣cia karczmy opieraj膮c si臋 jedn膮 r臋k膮 o ziemie, nast臋pnie opar艂em si臋 o 艣cian臋 karczmy plecami, chowaj膮c g艂ow臋 w r臋kach. Ca艂e mi dr偶膮.
Potrzebowa艂em par臋 dobrych minut by si臋 zebra膰 do kupy.

" To jawa czy sen, to zdarzy艂o si臋 naprawd臋 czy to tylko zmora przesz艂o艣ci... i czemu zachowa艂em si臋 jak przera偶ony g贸wniarz...co za wstyd... Krasnoludzki Bohater kt贸ry walczy艂 z czempionami piszczy jak dziewczynka przed Shehtar... Bogowie wybaczcie mi, Jeszcze 艣mierdz臋 strachem, co za wstyd co za wstyd.... to nie wybaczalne, jak ja si臋 zachowuj臋? Jeszcze chwila a poszcza艂bym si臋 tam, na jej widok... Ingwar ! Przesta艅 dr偶e膰 w ko艅cu!"

Przeci膮gam r臋k膮 po twarzy... kr臋c臋 ni膮 chc膮c zapomnie膰 o tym.

" Czy ja jestem jeszcze tym nieustraszonym krasnoludem? Czy tylko wr贸ci艂a pusta pow艂oka przera偶onego dziecka. Runa znikn臋艂a obro偶y nie ma, Grungni chyba mnie opu艣ci艂. Nie s膮dzi艂em i偶 b臋dzie mi tego brakowa膰 keidykolwiek. Mog艂em si臋 spodziewa膰 偶e zostan臋 pot臋piony za ten rytua艂, M脫J B脫G MNIE OPU艢CI艁. Jestem tylko pierdolonym odpadkiem..."

Siadam dup膮 na ziemi, dalej si臋 trz臋s膮c i ko艂ysaj膮c do przody i w ty艂...

" Jak ja mam p贸j艣膰 walczy膰 w takim stanie... nie mog臋, nie wierz臋 ju偶 w siebie ani w swoje si艂y.Boje si臋, Co艣...co艣 si臋 zmieni艂o...strach w 偶yciu nie czu艂em takiego strachu..."

W艂a艣nie Ingwar zda艂 sobie spraw臋 偶e jest przera偶ony jak nigdy w 偶yciu nawet Hydra czy nawet ten stw贸r z innego 艣wiata nie wywo艂a艂 w nim takich skrajnych emocji.

"Musz臋 si臋 napi膰... Gdzie jest m贸j buk艂ak. Potrzebuj臋...potrzebuje...KAP艁ANA... ?!"

Rozgl膮dam si臋...Wstaj臋 ca艂y si臋 trz臋s膮c, staram si臋 opanowa膰.Chwil臋 mi zaj臋艂o by zebra膰 si臋 w sobie i tam wej艣膰 ponownie...czuje zimny pot, nie wiem czy jestem blady, czy ca艂y czerwony, ale serce mi dudni pe艂n膮 moc膮, w ko艅cu wchodz臋.
Wracam do karczmy jednak nie spogl膮dam nawet w stron臋,gdzie siedzi V i Shehtar zmierzam do karczmarza. Bior臋 buk艂ak i wychodz臋.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Sro Lut 01, 2012 17:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- RUSZA膯 DUPY, DO CHOLERY! NIE STA膯 JAK S艁UPY SOLI!

Pojawi艂 si臋. I co teraz? Co pozostaje robi膰? Co krasnolud powinien zrobi膰?

Kto艣 kto by si臋 zastanawia艂... my艣l臋 偶e kapitan garnizonu zastanawia艂 si臋. Za du偶o si臋 zastanawia艂 w tym momencie. Dlatego zgin膮艂.

A strach? Nie ma strachu. Strach tylko przeszkadza w zabijaniu chao艣nik贸w. Strach zabija odwag臋. Strach zabija dusz臋. Nie mam si臋 czego obawia膰. Nie mam czego 偶a艂owa膰.

呕al... i lito艣膰... dla tych przekl臋tych, pot臋pionych istot, kt贸re by艂y zbyt s艂abe i zbyt nikczemne, aby si臋 samemu podnie艣膰 i przywo艂a艂y moce Chaosu.

- TUTAJ! TUTAJ KHORNIACKI Z艁AMASIE! LITO艢CIWIE UPIERDOL臉 CI 艁EB!

Czekam a偶 podleci i wtedy zadaj臋 cios toporem. Szkoda 偶e to nie m贸j runiczny m艂ot, jednak c贸偶 poradzi膰.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Sro Lut 01, 2012 17:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ma艂o si臋 nie zacz膮艂em 艣mia膰. Spodziewa艂em si臋 czego gorszego, bardziej krwawego i mrocznego ni偶 zwyk艂y mord na kochanku. Ten cz艂owiek sobie na to zas艂u偶y艂 przecie偶! Rozbijacz rodzin przekl臋ty, doprowadzaczm臋偶贸wdorozpaczyigniewu, dra艅! Jak kto艣 nie traktuje powa偶nie warto艣ci rodzinnych, tej podstawowej kom贸rki spo艂ecznej do tak ko艅czy. Gniew Bog贸w. Ale i 偶onusi nie mo偶na przyzna膰 i偶 by艂a cicha, niewinna, spokojna i nie ba艂amuci艂a.
Nie wa偶ne. Zaraz zostan臋 zat艂uczony na 艣mier膰. Pistoletem, jego kolb膮. Nacieszy艂em si臋 偶yciem, teraz zostan臋 kolejnym martwym zimnym morticznym trupiszczem za co艣, do czego nie przy艂o偶y艂em ani r臋ki ani kutasa.
Zastanawiam si臋... b艂aga go o lito艣膰 "na smutnego, przera偶onego nizio艂ka" czy te偶 nie i zachowa膰 resztki godno艣ci. Za艂o偶臋 si臋, 偶e wi臋kszo艣膰 os贸b z tej d艂ugiej listy wybra艂a opcj臋 pierwsz膮. Ja wybior臋 opcj臋 drug膮. Krzycze膰 o pomoc nie b臋d臋, korzy膰 si臋 jak pies te偶.
Ciekawe... a mo偶e si臋 skusi na ciasteczko czekoladowe? Byle nie tyka艂 mego sskarbu.
Zaczynam moj膮 po偶egnaln膮 mow膮, kt贸r膮 si臋 pewnie pogr膮偶臋 w tym ca艂ym bagnie. Chocia偶 dr偶y mi nieco g艂os z nerw贸w, odchrz膮kuj臋 i zaczynam m贸wi膰 wykorzystuj膮c ca艂y urok osobisty ma艂ego, grzecznego, s艂odkiego, niewinnego, pulchniutkiego nizio艂ka, kt贸ry jest nieszkodliwy i pragnie jedynie ciep艂ej michy pe艂nej klusek. Cz艂owiek. Przyg艂up. Szlachcic... no to tak... powoli, jak do 艣wini>

- Ten "Ma艂y Kutas" to krewny Ja艣nie O艣wieconego Krainy Zgromadzenia. Nizio艂ka, kt贸ry jest elektorem, zatem jest te偶 w radzie elektorskiej... zapewne jest wystarczaj膮co blisko samego Wielkiego Imperatora, ale mniejsza z tym... kto by na takie szczeg贸艂y zwraca艂 uwag臋, na te wszystkie m臋cz膮ce koneksje, na te rozmaite znajomo艣ci z rozmaitymi, wa偶nymi tego 艣wiata... innymi Elektorami, Arcykap艂anem Sigmara i Ulryka, ca艂a ta mniej wa偶na arystokracja, znaczniejsza szlachta, tabuny szaraczk贸w, ubiegaj膮ce si臋 o te audiencj臋, pos艂uchania... jakby Hisme nie mia艂 nic innego do roboty, tylko wys艂uchiwa膰 czyjego艣 gl臋dzenie. <Moduluj膮c g艂osem>" Najja艣niejszy Panie, bo ten tamtemu i ten mi popro艣 u tego o to tamto, 偶eby ten tego tamtego to ci po to tego偶 tra tra ta ta ta ta". Czy my nie mamy ciekawszych? 艢wi臋to Ciasta chocia偶by, wielkie przygotowania na nie. Aaaaach, 艢wi臋toCiasta, 偶eby szlachetny Pan kiedy艣tamby艂. Tyle rado艣ci i szcz臋艣cia, pluskanie si臋 po stawach, pokazy sztucznych ogni, wielkie gonitwy w workach, na prze艂aj, strzelanie do celu z procy... na p贸艂nocy u偶ywaj膮 Zombich z mrocznej, ponurej Sylvani brrr... bardzo nieprzyjemna kraina, trupy tam luzem chodz膮. S膮 te... wampiry, zjawy i inne stwory co zjadaj膮 podr贸偶nych bo lubi膮. Ja si臋 pytam co mo偶e by膰 dobrego w takim podr贸偶nym, zw艂aszcza na surowo, po ci臋偶kiej podr贸偶y. Ale ziemia tamtejsza jest pi臋kna, wr臋cz cudowna. Sadzisz na takiej powiedzmy pomidorki lub tyto艅. Podlewasz, dobrze nas艂onecznione miejsce wybierasz, pilnujesz aby szkodniki zbyt si臋 nie panoszy艂y, plewisz chwasty, takie tam ogrodnicze niuanse. 呕eby waszmo艣膰 to widzia艂. Normalnie dynie, takie wielkie pomidory. Tylko trzeba je nieco spra膰 t臋g膮 pa艂膮, bo nieco ruchliwe. Ale jak si臋 og艂uszy to potem 艂adnie. A jaki tyto艅.... ooooooooo... a偶 si臋 chce pali膰. Taaaaak... Mortisczno-Sangwiczny dymek z pi臋knej, rze藕bionej fajeczki. To jest 偶ycie. Nie jakie艣 tam breto艅skie 艣mieci dla ubogich i pozbawionych gustu. Fe! Nasze dobre, nizio艂kowate, z Zieleniska. Nic tego nie przebije, a kto twierdzi inaczej to k艂amca i 艂otr i niech go kule bij膮, bo zas艂u偶y艂 sobie na to. Nawet Wszechmocny Imperator to potwierdzi, i偶 nie ma nic lepszego od towaru Zio艂och臋tnej Kompanii Handlowej. No i te wszelkie mniejsze dwory... podobno i Breto艅skiemu w艂adcy nasze ziele smakuje. Nasze! Nie te ich regionalne wyroby, to ju偶 o czym艣 Waszmo艣ci 艢wiadczy. Stanowczo! Tak samo kr贸lestwa Etalijskie, Pa艅stwa-Miasta Tilei, Arabia, bo i tam te偶 docieramy. Staramy si臋 nawet w Norsce propagowa膰 zalety ziela tytoniowego dla cia艂a i ducha, dla si艂 witalnych. Ale tam 艂atwiej o top贸r ni偶 dobry zarobek, przynajmniej w p贸艂nocnej strefie. Lepiej handlowa膰 z nimi w naszych portach, chocia偶by w Marienburgu... ale tam ci cholerni po艣rednicy, niech ich szlag trafi! Op艂aty portowe, magazynowe, c艂a, za ochron臋 dla stra偶y, za ochron臋 dla stra偶y rzecznej, za ochron臋 dla r贸偶nych, indywidualnych grup ochrony, nawet morskie elfy przysy艂aj膮 swoich. Bezczelno艣膰. Niebawem jednak umocnimy si臋 w Kislevie to wtedy im poka偶emy. Erengard! To jest miasto z mo偶liwo艣ciami. Tylko zimno tam, okropnie. Brrrr, to i zn贸w w magazyny i opa艂 trzeba inwestowa膰, a transport te偶 nie jest tani. Takie czasy, cz艂owiek cz艂owiekowi wilkiem, zw艂aszcza w interesach. A propo, zw臋 si臋 Filip Zio艂och臋tny z tych Zio艂och臋tnych. Przyby艂em do dworku, plotki g艂osz膮 i偶 mo偶na tutaj ubi膰 niez艂y interes. Us艂ysza艂em strza艂 to przybieg艂em... ale chyba nie w por臋, zasta艂em szanownego pana w niezr臋cznej sytuacji... waszmo艣膰 nie doprowadzi艂 swego stroju do porz膮dku...
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Lut 01, 2012 20:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Tak precyzyjne ustrzelenie tej t艂ustej i odra偶aj膮cej istoty poprawia mi nastr贸j. Bogowie musz膮 nade mn膮 czuwa膰, skoro nadal 偶yj臋, a trafiam dok艂adnie tam, gdzie chce. A przecie偶 powinienem le偶e膰 pod blankami i sra膰 po gaciach. W sumie to nie wiem dlaczego tego nie robi臋. Nie wiem, co sprawia, 偶e zamiast za艂ama膰 si臋 kompletnie w tym ca艂ym chaosie szyj臋 z 艂uku jak op臋tany, a moje strza艂y rzadko kiedy mijaj膮 celu. Nie wiem. To albo charyzma tego krasnoluda, kt贸ry teraz dowodzi, albo magia, albo czuwa nade mn膮 i Myrmidia, i Ulryk. Do kurwy n臋dzy, nie istotne jest co to, wa偶ne, 偶e dzia艂a!>

< Widz臋 jak lataj膮ca paskuda nadlatuje po raz kolejny. Widz臋, 偶e jej celem jest nawo艂uj膮cy do walki krasnolud. Nie pozwol臋!!! Nie tym razem!! Nie znowu!!!>>

- NIEEEEE!!!!! <wyrywa mi si臋 krzyk z ust>

<W sumie powinienem by膰 przera偶ony, ale jaka艣 energia nape艂nia moje cia艂o. 艁aduj臋 po raz kolejny 艂uk i moim jednym celem jest zrobi膰 "fruwaj膮cym demonem" to samo co ze "zmutowanym t艂u艣ciochem" par臋 chwil wcze艣niej - wbi膰 mu strza艂y w oczy po lotki. Niech cierpi!!! Niech umiera!!! Niech wraca sk膮d przyszed艂!!!>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Czw Lut 02, 2012 02:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ingwar>

<Wszed艂e艣 do karczmy wci膮偶 dygoc膮c. Zabra艂e艣 buk艂ak z w贸dk膮 i wybieg艂e艣. Zagubiony w swoich my艣lach uda艂e艣 si臋 do krasnoludzkiej faktorii aby odnale藕膰 kap艂ana. Razi zdziwi艂 si臋 ,偶e nie jeste艣 na polu bitwy razem z Rhunarem i reszt膮 krasnolud贸w. Sam si臋 tam wybiera艂 kiedy nadszed艂e艣. Nie mog膮c opanowa膰 emocji wyspowiada艂e艣 si臋 z tego co si臋 sta艂o opisuj膮c dok艂adnie rytua艂. Razi spojrza艂 na Ciebie powa偶nie i pouczy艂.>

-S艂uchaj uwa偶nie synu. Nikt absolutnie nikt nie mo偶e wiedzie膰 o tym co mi teraz powiedzia艂e艣. Nikomu nie mo偶esz o tym m贸wi膰, chwali膰 si臋 czy cokolwiek. Takie rytua艂y to najpilniej strze偶one tajemnice. Je艣li to wyjdzie na jaw ta, kt贸ra ci臋 urotowa艂a odbierze ci 偶ycie. Nie l臋kaj si臋 i nie smu膰 alebowiem z tego co mi powiedzia艂e艣 jestem pewien ,偶e to Grungni ci臋 wyratowa艂 ze szpon贸w 艣mierci. Gdyby Wielki Ojciec Krasnolud uwa偶a艂 ,偶e jeste艣 niegodny lub zgrzeszy艂e艣 przeciw niemu wtedy zostawi艂 by ci臋 w r臋kach boga mrocznych elf贸w. Jednak jeste艣 tu ca艂y i zdrowy. Boisz si臋 bo sta艂e艣 si臋 samodzielny. Runa znikn臋艂a, obro偶a te偶. To znak ,偶e namacalna protekcja Grungniego nie jest ci potrzebna i masz radzi膰 sobie sam jak ka偶dy doros艂y Khazad. Niemniej jednak je艣li b臋dziesz 偶y艂 wed艂ug praw Bog贸w Przodk贸w Grungni napewno b臋dzie wobec ciebie przychylny. Raduj si臋 bo wygna艂e艣 z siebie chaos a to udaje si臋naprawd臋 nielicznym w histori wszystkich ras.Nie wa偶ne z czyj膮 pomoc膮, wa偶ne ,偶e jeste艣 sob膮. Jeste艣 wyj膮tkowy i zawsze powiniene艣 si臋 tak czu膰 we w艂asnych oczach. Ilu krasnolud贸w prze偶y艂o to co ty i do艣wiadczy艂o tylu 艂ask?? Rozumiem ,偶e odkry艂e艣 w sobie strach. To dobrze. Znaczy to,偶e odkry艂e艣 w sobie 偶ycie. Ka偶dy kto 偶yje czego艣 sie boi. To 偶aden wstyd. Nie mo偶emy jednak pozwoli膰 偶eby strach kierowa艂 naszym 偶yciem. Jest czas na strach, na 艣miech, smutek, 艂zy, z艂o艣膰. Dobrze koniec wyk艂adu. Jeste艣 doros艂y musisz sobie radzi膰. B艂ogos艂awi臋 ci臋 w imieniu Grungniego aby艣 mia艂 pewn膮 r臋k臋 i panowa艂 nad swoimi emocjami bo od tego b臋dzie zale偶e膰 nasze 偶ycie, moje te偶.

<Zrobi艂o ci si臋 znacznie l偶ej po tej pouczaj膮cej rozmowie. Dostrzeg艂e艣 jak m艂odym krasnoludem jeste艣 tak naprawd臋.Razi pob艂ogos艂awi艂 ci臋 i symbolicznie uderzy艂 m艂otem w twoj膮 pier艣. Po czym ruszyli艣cie na pomoc rodakom. Kiedy dotarli艣cie po bram臋 do portu okaza艂o si臋,偶e sytuacja jest krytyczna.>



<Klaus>

<Wyt臋偶y艂e艣 si艂y i chcia艂e艣 strzeli膰 do potwora ale nie zdo艂a艂e艣. Jako艣 uchwyci艂 twoje spojrzenie i gdy zobaczy艂e艣 jego oczy, zamar艂e艣. Jakby jakim艣 przymusem na jego rozkaz obr贸ci艂e艣 g艂ow臋 w lewo i zobaczy艂臋艣 co艣 jeszcze bardziej przera偶aj膮cego. Jeden z biegn膮cych rycerzy w czerwonych zbrojach poprostu eksplodowa艂 od wewn膮trz krwi膮 na wszystkie strony przemieniaj膮c si臋 w besti臋 podobn膮 do tej kt贸ra nadlatuje ale dziesi臋膰 razy wi臋ksz膮!! Z przera偶膮j膮cymi rogami , k艂ami jak sztylety, spojrzenieniem kt贸re "zabija". Zwyk艂y top贸r rycerza zamieni艂 si臋 w ogromn膮 obusieczn膮 bro艅 na kszta艂t topora, kt贸rej z tuzin ludzi by nie uni贸s艂. Tego ju偶 za wiele!! Chcesz do domu!! Do mamy!! Skuli艂e艣 si臋 w k艂臋bek chowaj膮c za blankami w przysiadzie. Za co bogowie ukarali ci臋 czym艣 takim?? Serce wali ci jak oszala艂e, r臋ce dr偶膮 a w g艂owie kot艂uje si臋 jedna my艣l. Ucieka膰 z mur贸w, z miasta, z tej przekl臋tej wyspy.!! Nawet nie wiesz kiedy podbieg艂 do ciebie krasnoludzki sier偶ant Drimnir i uderzy艂 Ci臋 w twarz. Po czym wydar艂 si臋 na ciebie. >

-Wstawaj tch贸rzu!! Walcz bo zar偶n膮 cie jak 艣winie!! a my zginiemy przez ciebie!! Wstawaj kozi syny albo sam cie zabije!!

<Przypomnia艂e艣 sobie co sier偶ant Drimnir m贸wi艂 kiedy zapyta艂e艣 kto zaatakuje miasto. My艣la艂e艣 wtedy,偶e 偶artuje, jest z艂o艣liwy i chce ci臋 przestraszy膰 ale on powiedzia艂 ca艂膮 prawd臋.>
<Wcale nie masz ochoty walczy膰. Nie po tym co zobaczy艂e艣. Jednak wiesz 偶e sier偶ant nie 偶artuje. Nadzieja si臋 jeszcze tli


<Rhunar>

<Bestia nadlecia艂a z piekieln膮 szybko艣ci膮. Nie zd膮偶y艂e艣 zrobi膰 nic poza usuni臋ciem si臋 jej z drogi. Nie mia艂e艣 szans nawet machn膮膰 toporem. Bestia min臋艂a ci臋 tr膮caj膮c skrzyd艂ami, uderzy艂a w jednego z 偶o艂nierzy miejskich zrzucaj膮c go z muru i wzbi艂a si臋 w powietrze. Poczu艂e艣 strach. To mo偶e by膰 trudniejsze ni偶 ci si臋 zdawa艂o.>
<呕o艂nierze reaguj膮 r贸偶nie na to co si臋 dzieje, niekt贸rzy walcz膮, niekt贸rzy stoj膮 jak ko艂ki inni krzycz膮 z przera偶enia pokazuj膮c na co艣 za murem. Obr贸ci艂e艣 g艂ow臋 w lewo i zobaczy艂臋艣 co艣 przera偶aj膮cego. Jeden z biegn膮cych rycerzy w czerwonych zbrojach poprostu eksplodowa艂 od wewn膮trz krwi膮 na wszystkie strony przemieniaj膮c si臋 w besti臋 podobn膮 do tej, kt贸ra nadlatuje ale dziesi臋膰 razy wi臋ksz膮!! Z przera偶膮j膮cymi rogami , k艂ami jak sztylety, spojrzenieniem kt贸re "zabija". Zwyk艂y top贸r rycerza zamieni艂 si臋 w ogromn膮 obusieczn膮 bro艅 na kszta艂t topora,kt贸rej z tuzin ludzi by nie uni贸s艂. Jednak twoja 偶elazna wola i wewn臋trzna odwaga pozwoli艂a ci zdusi膰 strach. Wiesz ,偶e nie jeste艣 sam. Melisa wspiera ci臋 nawet kiedy jej nie czujesz ani nie s艂yszysz. Niestety 偶o艂nierze nie maj膮 tyle odwagi co ty. Ledwo krasnoludy i 偶o艂nierze miejscy utrzymuj膮 pozycje ze strachem w oczach. Najemnicy panikuj膮. Kreatura zn贸w nadlatuje.Bestia nadlecia艂a i zn贸w zaatakowa艂a b艂yskawicznie. Tym razem nie zd膮偶y艂e艣 si臋 odsun膮膰 i otrzyma艂e艣 pot臋偶ne uderzenie mieczem w g艂ow臋. Jaki艣 element he艂mu odpad艂 a ty z du偶膮 si艂a upad艂臋艣 do ty艂u. Czujesz jak gor膮ca krew 艣cieka po twojej twarzy.
Stw贸r wyl膮dowa艂 i zdo艂a艂e艣 mu si臋 przyjrze膰 bli偶ej. Jest podobny do demona i tylko z bardzo bliska mo偶na zauwa偶y膰 ,偶e to czempion a nie demon. Ma kr贸tkie nogi niczym krasnolud ale t艂贸w ma szczup艂y i wysoki jak cz艂owiek. G艂owa schowana w he艂mie absolutnie nie jest ludzka, jest demoniczna. Skrzyd艂a na ziemi wygl膮daj膮 na znacznie mniejsze ni偶 w locie. Kreatura ma mack臋 z pazurami zamiast lewego ramienia, a miecz w prawej r臋ce jest zro艣ni臋ty na sta艂e z r臋k膮. Zakuty w p艂ytowy pancerz ozdobiony czaszkami i znakami plugawego boga, zbli偶a si臋 do Ciebie. Tylko cz臋艣膰 ludzi uda艂o ci si臋 przywo艂a膰 do porz膮dku. Kurwa. Wielki demon. Czempion. Ten dzie艅... ten dzie艅 b臋dzie jednak chyba g贸wniany,pomy艣la艂e艣.>
<Podnios艂e艣 si臋 i przyj膮艂e艣 postaw臋 bojow膮, wyprowadzi艂e艣 pr臋dko cios w 艂eb przeciwnika. B臋dzie mia艂... pi臋knym za nadobne pomy艣la艂e艣 po czym wyprowadzi艂e艣 cios na twarz ale potw贸r zatrzyma艂 tw贸j cios blokuj膮c mieczem. Ostrze zbli偶y艂o si臋 do twarzy? potwora ale nie przeci膮艂e艣 mu nawet sk贸ry. Pot臋偶na macka uderzy艂a w twoj膮 tarcz臋 aby ci j膮 wytr膮ci膰. Przyj膮艂e艣 cios na tarcz臋. Co za potworna si艂a! Przekl臋ty stw贸r!
Niech on i jego ch臋do偶ony bo偶ek bujaj膮 si臋! Nie masz zmiaru dzisiaj poledz.
- Za Grimnira!- zawo艂a艂e艣 g艂o艣no wyprowadzaj膮c kolejne uderzenie w czerep wroga.Tym razem stw贸r dosta艂 w g艂ow臋.
Cz臋艣膰 ostrza twojego topora zatrzyma艂a si臋 na jego he艂mie robi膮c szczerb臋 a reszta przecie艂a mu czo艂o i 艂uk brwiowy. Nie przej膮艂 si臋 jednak tym i raz jeszcze uderzy艂 w twoj膮 tarcz臋 aby ci j膮 wytr膮ci膰.Utrzyma艂e艣 tarcz臋 chocia偶 cios by艂 piekielnie pot臋偶ny. Tarcza p臋k艂a i zdr臋twia艂 ci nadgrastek. Jeszcze jeden silny cios i tarcza si臋 rozpadnie mimo swej solidno艣ci wykonania. Ten potw贸r ma w 艂apach si艂臋 por贸wnywaln膮 z si艂膮 Leona. Stw贸r wykorzysta艂 twoj膮 konsternacj臋 i zaatakowa艂 z prawej mieczem na g艂ow臋 z lewej mack膮 w twoje 偶ebra. Zablokowa艂e艣 toporem cios miecza na g艂ow臋 nie doznaj膮c 偶adnych obra偶e艅. Jednak macka uderzy艂a ci臋 w bok niczym m艂ot bojowy. Zbroja wgi臋艂a si臋 i poczu艂e艣 jak p臋kaj膮 ci 偶ebra. Zakaszla艂e艣 cie偶ko. Potw贸r nagle zerwa艂 si臋 do lotu a ty odruchowo zada艂e艣 cios rani膮c go lekko w nog臋 kiedy odlatywa艂. Dlaczego odlecia艂? Zabi艂by ci臋 wiesz to tak samo jak on...>
Nadzieja si臋 jeszcze tli


<Ingwar,Rhunar, Klaus>


<Na murach trwa ju偶 naprawd臋 zaci臋ta walka. Dziesi膮tki chaosyt贸w wdar艂y si臋 na mury. Wysoko na niebie kr膮偶y bestia mog膮ca porywa膰 偶o艂nierzy jednego za drugim. Pod bram膮 s膮 ju偶 miedziani wojownicy Khorne razem z g艂贸wnym dow贸dc膮 i ogromnym demonem, kt贸ry kilkoma uderzeniami swojej broni rozniesie bram臋 na strz臋py. Ludzie stracili ju偶 nadziej臋 na zwyci臋stwo a nawet na prze偶ycie. I wtedy zobaczyli艣cie jak niebo z krwistoczerwonego sta艂o si臋 z艂ote i zacz臋艂y spada膰 z niego p艂on膮ce ska艂y i deszcz ognia rani膮c i podpalaj膮c atakuj膮cych. Ju偶 po chwili ca艂a dzielnica portowa zamieni艂a si臋 w piek艂o. Domy i budynki zaj臋艂y si臋 ogniem. Jaka艣 cudowna si艂a doda艂a ludziom wiary, otuchy i woli walki. Sami tak偶e to odczuli艣cie. Pojawi艂a si臋 nadzieja, cho膰 si艂y Mrocznego Boga Krwii Khorne nie przesta艂y naciera膰. P艂on膮c , krzycz膮c,wij膮c si臋 z b贸lu wrogowie nie ustali w marszu. Co gorsza na demonach i miedzianych wojownikach po偶oga nie zrobi艂a 偶adnego wra偶enia poza tym ,偶e przyspieszy艂a ich atak na bram臋.>


<Filip>

<M臋偶czyzna w mundurze wys艂ucha艂 ci臋 z uwag膮 chocia偶 widzia艂e艣 ,ze ma ochot臋 zat艂uc ciebie t膮 kolb膮 pistoletu. Z ka偶dym kolejnym wypowiadanym przez ciebie zdaniem z艂o艣膰 znika艂a zast膮piona coraz szerszym u艣miechem.>

-Wybacz pan. O interesach porozmawiamy p贸藕niej. B臋dziesz pan za to 艣wiadkiem,偶e ta nie偶膮dnica nadstawia dupy ka偶demu kto si臋 nawinie. A jak si臋 na ciebie patrzy ta cholera, gadzina przekl臋ta...

<Zerkn膮艂e艣 na kobiet臋. Potrz膮sn臋艂a bezwstydnie biustem, cmokn臋艂a ustami do ciebie i zrobi艂a w twoim kierunku gest zapraszaj膮cy do jej 艂贸zka.>

-Zat艂uk臋 t膮 suke. Patrz pan jak chcesz a jak nie to wyjd藕 pan...

<M臋偶czyzna ruszy艂 w stron臋 kobiety na 艂贸偶ku.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Czw Lut 02, 2012 02:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przyj膮艂em z pokor膮 wskaz贸wki Kap艂ana, wiedz膮c i偶 ma racj臋. Kiwa艂em czasami g艂ow膮 przy jego radach, gdy wyja艣ni艂 mi wszystko i pob艂ogos艂awi艂 wielki ci臋偶ar spad艂 z mych bark贸w. Jakby wszelkie troski jednym ruchem r臋ki kap艂an 艣ci膮gn膮艂 ze mnie niczym kurz z zapomnianej zbroi.

Nie by艂o czasu na rozwodzenie si臋, trzeba by艂o biec na mury... po drodze 艂ykn膮艂em porz膮dny 艂yk v贸dki przypi膮艂em buk艂ak do pasa, a nast臋pnie doby艂em or臋偶a.

Gdy dotarli艣my tam, niczego innego si臋 nie spodziewa艂em ujrze膰, jednak przez ca艂a ta ha艂astr臋 staram si臋 wypatrze膰 Rhunara, i wraz z kap艂anem skierowa膰 si臋 w jego kierunku.

- Chyba przybyli艣my w ostatniej chwili kap艂anie, trzeba odnale藕膰 Rhunara i zacz膮膰 t臋pi膰 to 艣cierwo. Niech Bogowie dzi艣 spogl膮daj膮 na nas przychylnie.

Nagle to spostrzeg艂em...bramy nikt nie chroni... je偶eli chaos si臋 przedrze, zostan膮 otoczeni i wyr偶ni臋ci w pie艅...zmrozi艂o mnie...podzieli艂em si臋 swoim spostrze偶eniem na szybko艣ci z kap艂anem. Zdejmuj臋 he艂m i zaczepiam u pasa, nie chce by sprzymierze艅cy mnie poszatkowali.

- WYCOFA膯 SI臉 Z MUR脫W ! PRZED BRAM臉 ! PRZED BRAM臉!! RHUNARRR !! RHUNARRR !! WYCOFAJCIE SI臉!!- dr臋 si臋

Ruszy艂em P臉DEM odnale藕膰 Rhunara nim b臋dzie za p贸藕no... poczu艂em znajome uczucie przed walk膮, atak ogromnych ilo艣ci adrenaliny kt贸re potrafi膮 ch艂ystkowi nawet przez kr贸tk膮 chwile walki o 偶ycie da膰 si艂e trolla.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Czw Lut 02, 2012 11:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Nie da艂em rady. Nie strzeli艂em. Co to za si艂a, co za magia??>

Co do kurwy n臋dzy?! - <widok metamorfozy rycerza w potwora spowodowa艂, 偶e nie by艂em w stanie utrzyma膰 si臋 na nogach. Pad艂em na gleb臋 i zacz膮艂em p艂aka膰. Ju偶 po mnie. Umr臋 i nikt si臋 o tym nie dowie>

- Ratujcie!!! Nie dajcie mi umrze膰!!! Ratujcie!!! Bogowie!!!

<Uderzenie Drminira wyrywa mnie ze stuporu. Nie wszystko co do mnie m贸wi dociera do mojego m贸zgu, ale wiem, 偶e nie mog臋 dalej le偶e膰. Chc臋 wsta膰 cho膰 nie mog臋. Nogi s膮 jak z waty. I wtedy dzieje si臋 co艣 czego nie rozumiem. Robi si臋 jasno i czu膰 pojawiaj膮c膮 si臋 nadziej臋. Rozgl膮dam si臋 i widz臋 j膮 w oczach i zachowaniu innych. Wype艂nia ona moje cia艂o i daje si艂臋 by si臋 podnie艣膰. Patrz臋 za mur i widz膮c ognisty deszcz dokonuj膮cy spustoszenia w艣r贸d przeciwnik贸w nabieram nowych si艂. Rozgl膮dam si臋 dooko艂a oceniaj膮c sytuacj臋 na murach, pod murami oraz stan obro艅c贸w.>

- Panie Sier偶ancie! Dzi臋kuj臋!! <wykrzykuje w kierunku Drminira>

- Czas skopa膰 tym paskudom ty艂ki!! <pr贸buj臋 doda膰 sobie odwagi>

<Staram si臋 szybko oceni膰 sytuacj臋 i podejmuj臋 si臋 wykonania jednego z trzech dzia艂a艅:
Je偶eli ogromny potw贸r stworzony z „miedzianego rycerza” jest jeszcze na tyle daleko od mur贸w, 偶e by艂by w moim zasi臋gu, koncentruj臋 na nim sw贸j ostrza艂. Jest na tyle du偶y, 偶e trafienie w g艂ow臋 nie powinno stanowi膰 problemu. Najch臋tniej wbi艂bym mu strza艂y w oczodo艂y, by nie m贸g艂 nic widzie膰. Nie mo偶na go dopu艣ci膰 do bramy!
Je偶eli nie dam rady go trafi膰, to staram si臋 po raz kolejny skupi膰 na lataj膮cej bestii, o ile b臋dzie znowu nadlatywa膰. Jest zbyt gro藕na, by pozostawi膰 j膮 w spokoju. I najwyra藕niej ma chrapk臋 na krasno ludzkiego dow贸dc臋
Je偶eli i to nie jest mo偶liwe to strzelam do najbli偶szych przeciwnik贸w po raz kolejny wyszukuj膮c ich dow贸dc贸w>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Czw Lut 02, 2012 12:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Biegn臋 szybko, aby zast膮pi膰 mu drog臋. Rozstawiam szeroko r臋ce i po艣piesznie m贸wi臋>
- Takim sposobem? Panie, panu ju偶 wszystko zbrzyd艂o na tym 艣wiecie? Po co sobie brudzi膰 takim czynem r臋ce, obra偶a膰 bog贸w... albo co gorsza ryzykowa膰 utrat臋 posagu 偶ony. To mo偶na za艂atwi膰 w inny spos贸b, cywilizowany! Si臋 oskar偶y 偶on臋 przed kolegium kap艂a艅skim lub innymi 艂owcami wied藕m. Oskar偶y si臋 o czary sangwiczne, uwodzenie t膮 magi膮 m臋偶czyzn i si臋 komisyjnie przeprowadzi topienie wied藕my lub palenie. Ale przelewa膰 w艂asnor臋cznie krew? Szlachcicowi takie zachowanie nie przystoi. Gach jak wida膰 ubity, zapewne w samoobronie w艂asnej. Ka偶dy to przyzna! 呕on臋 niech s臋dziowie rozs膮dz膮, a jak si臋 dobrze s臋dzi贸w ten op艂aci... tfu, chcia艂em powiedzie膰 wspomo偶e finansowo drobnym datkiem na sieroty to i 偶yczliwszym okiem na oskar偶aj膮cego popatrz膮. Kilka beczek piwa i w贸艂 pieczony to i posp贸lstwo poprze. Posag zostanie przy Waszmo艣ci. Wszystko czysto, biurokratycznie, ma艂ym nak艂adem koszt贸w. A taki mord Waszmo艣ci na ma艂偶once to tylko pech i nieszcz臋艣cie dla siebie samego i maj膮tku swego. Zaraz si臋 zaczn膮 dociekania, szukanie winnych, oskar偶enia, a w najgorszym wypadku katowski pieniek. W najlepszym ruina finansowa... co dla wielu jednak jest i tak gorsze ni偶 艣mier膰. To da si臋 wszystko za艂atwi膰 na drodze urz臋dowej poprzez nacisk odpowiednimi z艂otymi argumentami na czcigodne d藕wignie machiny sprawiedliwo艣ci. Najlepiej to chod藕my, napijmy si臋, skosztuje Waszmo艣膰 mego towaru i przemy艣li ch艂odno ca艂膮 spraw臋. 呕on臋 Pan zd膮偶y zawsze zabi膰... <i to pewnie nie raz... a teraz dostan臋 w ryj. Na zaloty ludzkiej samicy nie zwracam uwagi, ka偶dy porz膮dny nizio艂ek zna moje pogl膮dy na zwi膮zki mi臋dzygatunkowe.>
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Czw Lut 02, 2012 13:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nareszcie... pomy艣la艂em... nareszcie troch臋 wytchnienia...

Pokrzykiwaniami nakaza艂em odwr贸t. Obecno艣膰 rycerzy Khorne'a jednak mnie nie pociesza. Je偶eli przedr膮 si臋 przez bram臋 zrobi膮 to co Leon i jego "przyjaciele" zrobili w kopalni. Wbiegn膮 w formacj臋 i nas rozbij膮... cholera... na nich wszystkich nie dzia艂aj膮 strza艂y... b臋dzie trzeba si臋 zaj膮膰 tym w艂asnor臋cznie! Cholera.. czemu nie mamy dzia艂?

Pr贸buj臋 zrobi膰 co艣, aby "moje" wojsko wycofa艂o si臋 w miar臋 uporz膮dkowany spos贸b.

Wojsko ma wycofa膰 si臋 pomi臋dzy budynki, przyj膮膰 formacj臋. 艁ucznicy maj膮 obsadzi膰 kamienice.

Kiedy tam dotr臋 pr贸buj臋 uporz膮dkowa膰 wszystko w jaki艣 sensowny szyk.

W ten spos贸b przeciwnik b臋dzie nara偶ony na ostrza艂, nie wykorzysta przewagi wysoko艣ci z muru, a przy tym i demon nie wparuje prosto w nas zaraz po rozwaleniu bramy.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Rademenes
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 23 Gru 2011
Posty: 122
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pia Lut 03, 2012 19:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-dzi臋kuj臋 ci, szlachetny kap艂anie - m贸wi臋, wstaj膮c od sto艂u - teraz, je艣li wybaczysz, wycofam si臋, by wykona膰 swoje zadanie.

Je偶eli kap艂an nie ma nic przeciwko, udaj臋 si臋 do karczmarza.

-M贸j wierzchowiec potrzebuje odpoczynku, a ja musz臋 si臋 uda膰 niezzw艂ocznie w drog臋. Ile sobie liczysz za wypo偶yczenie wypocz臋tego podjezdka? - potrz膮sam znacz膮co kabz膮 od V.

-Potrzebuj臋 te偶 kilku pochodni i ziaren kawy - dodaj臋.

"Ha! To ju偶 druga misja, w kt贸rej ratuj臋 偶ycia, a nie je zabieram. Bogowie maj膮 dziwne poczucie humoru" - my艣l臋 - "obym si臋 nie natkn膮艂 na demona z wizji..."
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 50, 51, 52  Nast阷ny
Strona 21 z 52

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group