Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Prolog - Zaraza i Truposze
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Nast阷ny
 
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Lily et Pique
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Ethereal
Landgraf
Landgraf


Do潮czy: 22 Lip 2005
Posty: 2989
Sk眃: Elbl膮g

PostWys砤ny: Nie Paz 23, 2011 18:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gundrik

Kolejne zam贸wienia, kolejni klienci. Dzie艅 zaczyna si臋 rozkr臋ca膰, praca przyspiesza. Baby na zapleczu ledwo wyrabiaj膮 si臋 z pichceniem strawy, ty za艣 nie nad膮偶asz z odszpuntowywaniem beczek i robieniem za kelnera jednocze艣nie. Dziwny dzie艅, ostatnimi czasy tak nie by艂o. Przypominaj膮 si臋 dni, kiedy w Poussenc wszystko by艂o w porz膮dku...

Wreszcie, nast膮pi艂 prze艂om. Do karczmy wkroczy艂a banda kilku lokalnych obwiesi. Ca艂a dzielnica ich zna. Zwyk艂e uliczne szumowiny, szybkie do bitki, szykan i wandalizmu. Dw贸ch z nich teraz by艂o okutanych jakimi艣 syfiastymi szmatami z nieznanych powod贸w. Tkn臋艂o ciebie, 偶e mog膮 by膰 chorzy. Mimo to, nadal wa艂臋sali si臋 z reszt膮 bandy.

Jej lider, 艂ysa menda o i艣cie t臋pej g臋bie osi艂ka trzasn膮艂 pa艂k膮 w otwart膮 d艂o艅 i kiwn膮艂 g艂ow膮 na ciebie z pogardliwym u艣mieszkiem.

- Co to? Brodaty pokurcz dalej robi w breto艅skiej karczmie? Co to, ludzie, pytam ja si臋? Co to za skrzat, kt贸ry zabiera prac臋 uczciwym ludziom?! Patrzajta go, on jest zdrowy, a my chorujem!

Jego ludzie zawt贸rowali mu pomrukami. Kilku bywalc贸w tawerny r贸wnie偶 艂ypn臋艂o podejrzliwym wzrokiem na ciebie, jakby nagle "ol艣ni艂o" (tudzie偶 o艣lini艂o) ich.

- Co to ma by膰? - s艂ycha膰 g艂os kobiety zza twoich plec贸w. To Helga, emigrantka z Imperium. Niezbyt urodziwa, acz pracowita kobieta przy ko艣ci, kuchara.

- Jak chceta 偶ry膰 to siada膰 i burd nie wszczyna膰. Jak nie, to wynocha!

- O, patrzta na t膮 obc膮 loch臋! Mo偶e to ona przywioz艂a te swoje morowe powietrze z ichnego zapchlonego, brudnego kraiku. - odpar艂 艂ysol - Zaraz my tu zdez... dezan... fak... kurwa, posprz膮tamy!

Nikt z bywalc贸w nie staje w waszej obronie. Ta ho艂ota idzie w wasz膮 stron臋 ra藕no. Kobieta skry艂a si臋 za tob膮. Niedobrze. Cholernie niedobrze.


Blaise

Dam w namiocie nie by艂o, tote偶 k艂ania膰 si臋 nie musia艂e艣. Wymieni艂e艣 za to grzeczno艣ci z seigneur Everettem, m臋偶czyzn膮 podobnej postury co twa, jednak偶e nieco starszym. R贸偶ni艂 si臋 od ciebie czarnym, kr贸tkim w艂osem, br膮zowym okiem i brakiem zarostu. G艂os mia艂 cichy i w drobnej mierze be艂kotliwy z powodu wady wymowy.

- Witajcie, witajcie, panie Cillianmour. Siadajcie przy stole. - wskaza艂 na ca艂kiem zno艣ne jak na ob贸z wojskowy krzes艂o przy stole, na kt贸rym roz艂o偶ono map臋 Poussenc i okolicy. Zaznaczone na niej by艂y obozowiska, patrole, warty i og贸艂em ca艂y kordon. Nadzorca zasiad艂 przy drugim kra艅cu.

- S膮dz膮c po zbrojnym orszaku i waszej deklaracji, chcecie wesprze膰 nas w zbo偶nym celu? Dobrze, dobrze, nigdy za ma艂o mieczy ku sprawie. M贸wcie zatem. Co ze sob膮 przywozicie i jak chcecie si臋 nada膰 Kr贸lowi i naszej Pani?


Vingaard / Orderic

Pielgrzymi z pomoc膮 Sodira zacz臋li zwala膰 trupy umrzyk贸w na jeden stos oraz znosi膰 drwa, susz i patyki. Bruno dorzyna艂 opornych nieumar艂ych, kt贸rzy okazywali jeszcze jakiekolwiek oznaki aktywno艣ci. W tym czasie rycerze opatrywali swoje zranienia i sprawdzali wierzchowce.

- Jely to ten niepozorny. Na tego ros艂ego wo艂ali艣my Kiep, bo niekumaty by艂. Dobre ch艂opaki, 偶al mi ich. Zem艣cimy si臋, panowie rycerze?

- Z Pani pomoc膮, pielgrzymie. - odpowiedzia艂 Sodir.

Wkr贸tce, zap艂on膮艂 stos, a pielgrzymi grzebali cia艂a swoich poleg艂ych. W chwil臋 p贸藕niej zaskoczy艂 was krzyk gniewu i rozpaczy. Pobiegli艣cie na stron臋, do jego 藕r贸d艂a. Stali tam Clemens i Bertrand. Ten pierwszy kl臋cza艂 nad swoim wierzchowcem, kt贸ry wyra藕nie broczy艂 krwi膮 i kwicza艂 z b贸lu, lecz mimo to pr贸bowa艂 wsta膰. Bertrand pr贸bowa艂 odwie艣膰 go od zwierza, co mu si臋 nie udawa艂o.

- Nie zostawi臋 Rivetty! To m贸j pierwszy, najwierniejszy ko艅! Nie! Nie umieraj, klaczko, na lito艣膰 Shallyi i Pani...

- Na t膮 sam膮 lito艣膰, Clemensie, ostaw! Nie odratujemy teraz ko... Rivetty! Chcesz tu zosta膰, po艣r贸d tych umarlak贸w w tym zielonym piekle?

- Tak! Zostaw mnie, nieczu艂a bestio! To m贸j ko艅! Moja klacz! Moja towarzyszka od kiedy zacz膮艂em trening!

- No kurwa偶 ma膰, kiepie jeden, ostaw偶e j膮 i pozw贸lcie dobi膰, bo si臋 m臋czy! O, hej! - krzykn膮艂 Bertrand na was - We藕cie przem贸wcie mu do rozumu!

_________________
Ulfir Egillsson, Norsmen - Wichry P贸艂nocy


Ostatnio zmieniony przez Ethereal dnia Nie Paz 23, 2011 21:17, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Nie Paz 23, 2011 19:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Spogl膮dam na pielgrzym贸w z ogromnym wkurwieniem podchodz臋 szybko do nich.

- CO WY KURWA呕 WYCZYNIACIE IDIOCI? CHCECIE BY ICH CIA艁A BY艁Y WYKORZYSTANE PRZEZ NAST臉PNEGO NEKROMANT臉. ZOSTALI ZABICI PRZEZ ZOMBICH I MOG膭 STA膯 SI臉 TAKIMI SAMYMI ZOMBI. NIE GRZEBA膯 A PALI膯 CIA艁A...! NATYCHMIAST! - M贸wi臋 z wypiekami na twarzy

Odwracam si臋 s艂ysz膮c krzyk i dobiegam w tamtym kierunku.Przygl膮dam si臋 sytuacji. Spogl膮dam na konia ze wsp贸艂czuciem, spogl膮dam na Clemensa.
Podchodz臋 do niego i zatrzymuj臋 si臋 centymetry od jego twarzy, wymierzam mu siarczysty policzek by go opanowa膰 Rycz臋 mu s艂owa z moc膮 na jak膮 tylko mog臋 sobie pozwoli膰 patrz膮c prosto w oczy z odraz膮.

- Opanuj si臋! Clemensie! Zachowujesz si臋 jak rozwydrzony g贸wniarz a nie rycerz ! Tw贸j towarzysz 偶ycia cierpi zdychaj膮c od 艣miertelnych ran, a ty my艣lisz tylko o sobie ! Zamiast mu ul偶y膰 w cierpieniach! Nie jeste艣 godzien miana Rycerza jakie 艣wiadectwo pokazujesz tutaj towarzyszom jak oni maj膮 walczy膰 u twego boku i zaufa膰 ci by艣 chroni艂 ich boki !
Jak chcesz walczy膰 na wojnie jak nie mo偶esz zdzier偶y膰 nawet 艣mierci w艂asnego konia!
- Rycz臋 g艂o艣no

- Wstyd藕 si臋! Zr贸b to ty albo zrobi臋 to ja! Niech ko艅 nie cierpi i daj mu czyst膮 i szybk膮 艣mier膰 Do jasnej cholery! - krzycz臋 w艣ciekle tak by s艂owa dociera艂y do tej t臋pej czaszki

- B膮d藕 m臋偶czyzn膮 Rycerzem Pani jeziora a nie rozwydrzon膮 bab膮! - m贸wi臋 dosadnie

Wyci膮gam miecz g艂owic膮 w jego stron臋 daj膮c mu wyb贸r
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pon Paz 24, 2011 10:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cholera... bardzo niedobrze. Te p贸艂g艂贸wki przylaz艂y tutaj na rozr贸b臋 i zabra艂y swoich zaka偶onych kolesi.
Jeszcze wi臋ksz膮 furi臋 wzbudzi艂y wyzwiska... i to 偶e jeszcze poczciwych ludzi obra偶aj膮!
W takim wypadku jedno jest pewne. Ci tutaj nie opuszcz膮 karczmy p贸ki nie stanie si臋 im krzywda. Nikt nie staje po naszej stronie. Kurwa! Musz臋 obroni膰 siebie i Helg臋... i reszt臋! Nie wiadomo co te obwiesie b臋d膮 chcia艂y zrobi膰 Marie i jej rodzinie.
Niestety... nie jestem taki bitny jak wi臋kszo艣膰 krasnolud贸w. Nie szkodzi. B臋d臋 musia艂 wyr贸wna膰 swoje szanse przez chytre manewry.

- Helga! Cofnij si臋 za lad臋. Powiedz reszcie aby wezwali stra偶 - sykn膮艂em na niewiast臋.

Zacz膮艂em si臋 nakr臋ca膰. Wzi膮艂em kilka g艂臋bokich oddech贸w.
Si臋gn膮艂em po top贸r i stan膮艂em tak mi臋dzy sto艂ami, aby musieli podchodzi膰 do mnie pojedynczo, a nie ca艂膮 zgraj膮. Dola艂em oliwy do ognia wyobra偶aj膮c sobie jak te dranie pal膮 karczm臋, wypijaj膮 zapas piwa i t艂uk膮 rodzin臋 moich chlebodawc贸w.

- Przyprowadzasz swoich przydupas贸w, aby zara偶ali ludzi, a potem na mnie zganiasz?! W 偶yciu nie przepracowa艂e艣 dnia chuju! Podje偶d偶aj 艂ysy kutafonie! Wyzywam ci臋! - warkn膮艂em do przyw贸dcy obwiesi - A mo偶e taka z ciebie pipa 偶e potrzebujesz wszystkich swoich kumpli, aby pobi膰 jednego krasnoluda?! Tch贸rz! S艂abeusz! Je偶eli masz chocia偶 krztyn臋 odwagi i godno艣ci chod藕 tutaj! Walcz ze mn膮 jak m臋偶czyzna!

Mam nadziej臋, 偶e zb贸j z艂apie haczyk. W pojedynk臋 mam z nim spore szanse. W dodatku zawsze jak jest banda trzeba zwraca膰 si臋 do jednego, tego kt贸ry przewodzi... zagra膰 na jego ambicji! To taki myk! W ten spos贸b nie b臋dzie czu艂 si臋 niczym t艂um.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ethereal
Landgraf
Landgraf


Do潮czy: 22 Lip 2005
Posty: 2989
Sk眃: Elbl膮g

PostWys砤ny: Wto Lis 01, 2011 13:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Vingaard / Orderic

Pielgrzymi i艣cie zbaranieli z powodu ryk贸w Vingaarda. Kto艣 nie艣mia艂o zacz膮艂 protestowa膰, ale Bruno go szybko uciszy艂. Nie by艂o dyskusji. Cia艂a poleg艂ych posz艂y na stos, ale ich towarzysze, w tym Bruno, uparli si臋, by po艂o偶y膰 im symboliczne groby - co te偶 zrobili.

Orderic ze wsp贸艂czuciem przyjrza艂 si臋 rannemu wierzchowcowi i kl臋kn膮艂 przy nim, by zbada膰 jego rany i wywiedzie膰 si臋, czy pomoc by艂a mo偶liwa. Niestety, biedne stworzenie mia艂o i艣cie rozszarpane okolice lewego uda, g艂贸wnie 艣ci臋gna pod nim. Nawet je艣li mo偶liwe by艂oby odratowanie i zwierz nie pad艂by od moru, to ju偶 do ko艅ca swego 偶ywota kule膰 b臋dzie i nigdy nie ruszy ni st臋pem, ni k艂usem ni galopem, ku艣tykaj膮c wsz臋dzie jakoby 偶ebrak bez nogi.

Clemens wydawa艂 si臋 by膰 w szoku. Dopiero po ciosie na twarz i krzykach Vingaarda poj膮艂, 偶e m臋czy swego towarzysza... albo pogr膮偶y艂 si臋 w innych rozmy艣laniach. Tak czy inaczej, 艂zy otar艂, pokiwa艂 g艂ow膮 i w milczeniu po偶egna艂 si臋 po raz ostatni ze sw膮 klacz膮.

- Ja to zrobi臋. - powiedzia艂 twardo, po czym szybko zako艅czy艂 mizerykordi膮 m臋czarnie stworzenia, ledwo sam zachowuj膮c powag臋. Nie patrzeli艣cie, bo 偶al wam by艂o.

Clemens oczy艣ci艂 ostrze z krwi i odszed艂 na skraj obozowiska by oprze膰 si臋 o drzewo.

Zmienili艣cie miejsce obozowiska, byle oddali膰 si臋 od p艂on膮cego stosu. Reszta tej nocy up艂yn臋艂a wam na "spoczynku", je艣li spoczynkiem nazwa膰 mo偶na by艂o ci膮g艂y niepok贸j, ci膮g艂e wypatrywanie n臋dznych sylwetek w mroku nocy i odwracanie g艂owy ku ka偶demu nag艂emu d藕wi臋ku. Niewielu mog艂o zmru偶y膰 oka. Skoro 艣wit osiod艂ali艣cie wierzchowce i ruszyli艣cie. Juki Clemensa podzielili艣cie mi臋dzy siebie, lecz on sam zmuszony by艂 i艣膰 piechot膮 po艣r贸d pielgrzym贸w. Nie by艂o dla niego miejsca dla ju偶 i tak ci臋偶ko ob艂adowanych koniach.

Nast臋pne dni podr贸偶y up艂yn臋艂y wam diabelsko powoli, w atmosferze strachu, niepokoju i nieufno艣ci wzgl臋dem nawiedzonego lasu. 呕yj膮c w ci膮g艂ym napi臋ciu czas d艂u偶y艂 si臋 morderczo, wyczerpuj膮c cia艂o i umys艂 bardziej ani偶eli najci臋偶szy b贸j. To by艂o odkrycie, kt贸rego wi臋kszo艣膰 z was nie do艣wiadczy艂a jeszcze - 偶e oczekiwanie by艂o gorsze od bitewnego sza艂u.

Wreszcie, trzeciego dnia po wyruszeniu z zajazdu, trafili艣cie na wielk膮 polan臋 pod Chinon, na kt贸rej armia lokalnego markiza rozbi艂a sw贸j pot臋偶ny, warowny ob贸z. Setki b艂yszcz膮cych w s艂o艅cu, kolorowych i pstrokatych namiot贸w powita艂o wasze przem臋czone oczy. Rych艂o przekroczyli艣cie palisad臋, wpuszczeni do 艣rodka przez kilkunastu zbrojnych. W 艣rodku natychmiast doskoczyli do was stajenni i s艂udzy, widz膮c 偶e艣cie zdro偶eni i objuczeni. Powita艂 was mistrz wachty i szybko pos艂a艂 po kogo艣. Tym kim艣 okaza艂 si臋 by膰 rycerz w 艣rednim wieku, maj膮cy dawno za sob膮 czasy b艂膮dzenia po 艣wiecie. Czarno bia艂a szachownica by艂a jego herbem, a tunik臋 trzyma艂 w szarym kolorze.

- Witajcie, m艂odzie艅cy. Jestem Aribert de Maulle, doradca, strateg i nadzorca obozu z ramienia markiza Lafay. Jak was zw膮?


Gundrik

Zapis z sesji WISE (4.11.2011).

Przez chwil臋 ten kiep jakby zacz膮艂 my艣le膰. Czy te偶 s艂owo "kombinowa膰" lepiej odnosi艂o si臋 do stanu umys艂owego tego jegomo艣cia. Wyra藕nie nie podoba艂a mu si臋 perspektywa stawania przeciwko krasnoludowi z toporem. Wreszcie jednak, niew膮tpliwie pod wp艂ywem wiader jadu i g艂upoty, podj膮艂 decyzj臋. Najgorsz膮 w swoim zasranym 偶yciu.

- Bra膰 ich! Krasnal jest m贸j! - warkn膮艂. Jego ludzie ruszyli, roztr膮caj膮c go艣ci, sto艂y i krzes艂a. Skierowali si臋 ku Heldze i kuchni. Imperialerka zacz臋艂a krzycze膰 z przera偶enia. 艁ysol natomiast rzuci艂 si臋 na Gundrika z okut膮 pa艂膮.

- Ludzie! Zb贸je demoluj膮 karczm臋 panienki Marie! Pozwolicie na to?! - krasnolud zawo艂a艂 na sal臋.

Bez pierdzielenia si臋 ruszy艂 do walki z przero艣ni臋tym g艂upcem. Nie by艂 wojownikiem - to fakt. Ale nikt nie m贸g艂 obra偶a膰 jego, jego przyjaci贸艂 i niszczy艂 jego miejsca pracy.

- Wsadz臋 ci ten top贸r w dup臋!

Syn Grundiego zbi艂 pierwszy cios swojego oponenta. Ledwo zdo艂a艂 oszuka膰 tego kretyna fint膮 (zda艂 sobie te偶 spraw臋 z tego, 偶e daleko by艂o mu do wprawnego w bitce i potrzebny by艂 mu trening) i chlasn膮艂 go powrotnym ciosem, ca艂kiem mocno, w prawic臋. Cz艂owiek zawy艂 z b贸lu i kontratakowa艂. Obaj prowadzili wymian臋 cios贸w, kt贸r膮 od pocz膮tku do ko艅ca wygrywa艂 brodacz. Wreszcie, 艂ysy zacz膮艂 ucieka膰, ci臋偶ko raniony w r臋k臋 i korpus. Wtedy Gundrik go dopad艂... i mocno przesadzi艂 - wry艂 mu toporzysko tak g艂臋boko we flaki, 偶e a偶 stukn臋艂o o kr臋gos艂up. 艢miertelnie raniony cz艂ek zapowietrzy艂 si臋, rzygn膮艂 krwi膮 i pad艂.

Grundison s艂ysza艂 krzyki b贸lu za sob膮. Helga le偶a艂a na pod艂odze i by艂a bita. Tych kilku go艣ci kt贸rzy interweniowali oberwa艂o po pysku. Widz膮c 艣mier膰 swojego "bracha", pozostali zb贸je zbaranieli. W ko艅cu zacz臋li zwiewa膰, ale na odchodne jeden trzasn膮艂 kar艂owi w g艂ow臋 pa艂k膮. Szybko i mocno. Pociemnia艂o mu w oczach i zwali艂 si臋 na pod艂og臋, odp艂ywaj膮c w b贸lu i w艣ciek艂o艣ci w nico艣膰...

---

Przebudza艂e艣 si臋 powoli, a 艣wiat wirowa艂 ci pod czaszk膮. Zbiera艂o ci si臋 na wymioty, ale jako艣 to znios艂e艣. Otworzy艂e艣 oczy. 艢wiat艂o dnia bij膮ce przez okiennice prosto w tw膮 twarz o艣lepi艂o ciebie, bole艣nie ra偶膮c po oczach. Pr贸bowa艂e艣 si臋 poderwa膰, wiedziony jedn膮 sp贸jn膮 my艣l膮 偶arz膮c膮 si臋 w twym umy艣le niczym 偶agiew - niebezpiecze艅stwo. Atakowali karczm臋. Bili kobiety. Top贸r. Krew. Krzyki. B贸l i ciemno艣膰.

Teraz t臋py b贸l odbi艂 si臋 w twej czaszce, a偶 sykn膮艂e艣 i opad艂e艣 z powrotem na przepocone wyro.

- Spokojnie, saddiq. Nie ruszaj si臋. Odnios艂e艣 powa偶n膮 ran臋 mi臋dzy skroni膮 a potylic膮. - powiedzia艂 jaki艣 m臋ski, starzej膮cy si臋 g艂os po twojej prawej. Mia艂 dziwny akcent. Pr贸bowa艂e艣 obr贸ci膰 g艂ow臋, lecz b贸l ci nie pozwoli艂.

- Stra偶 miejska ciebie szuka. Chc膮 wyja艣ni膰 spraw臋. Ci bandyci owszem zaatakowali breto艅sk膮 karczm臋 prowadzon膮 przez rodzin臋 chorego breto艅skiego weterana stra偶y... ale trup po艣cieli艂 si臋 g臋sto. S艂ysza艂em, 偶e zabi艂e艣 jednego z nich, brutalnie. Przemoc nie jest rozwi膮zaniem, m艂ody krasnoludzie. Sp贸jrz, do czego doprowadza.

_________________
Ulfir Egillsson, Norsmen - Wichry P贸艂nocy


Ostatnio zmieniony przez Ethereal dnia Nie Lis 06, 2011 01:48, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Wto Lis 01, 2011 15:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy podbiegli stajenni zeskoczy艂em z konia pog艂aska艂em go po pysku lekko, widz膮c i偶 zdro偶ony mocarnie jest.

- Zadba膰 o niego nale偶ycie ! - zwracam si臋 do stajennych

Nast臋pnie odwracam si臋 do s艂ug i m贸wi臋

- Macie znale藕膰 p贸藕niej m贸j namiot i przywlec moje juki wraz z kopi膮 i tarcz膮 do niego - m贸wi臋 g艂osem nie przyjmuj膮cym sprzeciwu

Gdy widz臋 nadchodz膮cego rycerza odwracam si臋 w jego stron臋.
Skin膮艂em g艂ow膮 k艂ad膮c zbrojne ramie na piersi w ge艣cie powitania.

- Sir Vingaard Du Carlemont z ksi臋stwa Brionne, wiesz mo偶e czy rycerze Ksi臋cia Teodryka przybyli ju偶 na wezwanie? A je偶eli tak to gdzie mieszcz膮 si臋 ich namioty? - spogl膮dam pytaj膮co na Ariberta
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Anubis
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 23 Mar 2006
Posty: 723

PostWys砤ny: Sro Lis 02, 2011 22:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Widz膮c ze ch艂opi nadeszli by zajac sie moim wierzchowcem zsiadam z niego i przekazuje lejce wygladaj膮cemu na najbardziej kompetentnego.

-Jak Cie zwa dobry cz艂owieku? <kiedy us艂ysze odpowiedz kontynuuje> Sam zajme sie swoim koniem, zaprowadz go jedynie do stajni i zdejmij z niego juki. Pojawie sie tam najdalej za dwie klepsydry, przez ten czas zapewnij mu porz膮dn膮 porcje owsa i wody.

Kiedy rycerz do nas podszed艂 k艂aniam mu sie z dworsk膮 manier膮.

-Wielk膮 przyjemno艣ci膮 jest Cie pozna膰 sir Aribercie, ma godno艣膰 to Orderic du Limont. Ja r贸wnie偶 mam pytanie je艣li pozwolisz: czy markiz Lafay zaszczyci艂by mnie mo偶liwo艣ci膮 rozmowy z nim? Wiele bym odda艂 za pomoc kt贸r膮 by艂by w stanie mnie obdarzy膰.
_________________
Lily et Pique: Orderic du Limont
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Jaracz
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 29 Cze 2005
Posty: 2221
Sk眃: Olsztyn

PostWys砤ny: Pia Lis 04, 2011 02:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Siadam, jak zaproponowano na krze艣le. Przygl膮dam si臋 przy tym z zainteresowaniem mapie. Chrz膮kam zanim podejm臋 rozmow臋, by oczy艣ci膰 gard艂o.

- Przywo偶臋 ze sob膮 nie tylko miecze, ale przede wszystkim pomys艂y. Zauwa偶y艂em ju偶 偶e niema艂y to kordon i pilnujecie skrz臋tnie, aby mysz si臋nie prze艣lizgn臋艂a. Wiele t臋gich umys艂贸w musia艂o przy planowaniu ca艂ej sprawy uczestniczy膰, wi臋c by艂bym zaszczycony do艂膮czaj膮c do takiego grona.

Robi臋 przerw臋 rzucaj膮c spojrzenie na wyj艣cie z namiotu.

- Co nieco ju偶 pos艂ysza艂em, a wiele sam zauwa偶y艂em. Zima na razie spokojna, powietrze stoi. Nie widzia艂em jednak stos贸w pod ogniska graniczne, coby z morowym powietrzem walczy膰, gdy przyjd膮 pierwsze silniejsze podmuchy w nasz膮 stron臋. Pogoda p艂ata figle monsieur. Lubi si臋 zmienia膰 gwa艂townie, niczym p艂oche dziewcze przy pierwszych zalotach. To jest jednak czysto organizacyjna sprawa, kt贸rej z pewno艣ci膮 艂atwo zaradzi膰 jednym rozkazem. Jednak偶e... hmmm...

Patrz臋 ponownie na map臋.

- Jednak偶e druga sprawa, na kt贸r膮 chcia艂em zwr贸ci膰 uwag臋 jest delikatniejsza. Nie mog臋 jednak o niej m贸wi膰 z tob膮 monsieur, nie m贸wi膮c otwarcie i bezpo艣rednio. Pos艂ysza艂em, 偶e piecz臋 nad peryferyjnymi obozami trzymaj膮 tilea艅scy najmici oraz bracia Cointreau. M贸wi si臋, a m贸wi to wiele ust, 偶e s膮 ze sob膮 sk艂贸ceni. Nie chc臋 oczywi艣cie tu rzuca膰 jakichkolwiek oskar偶e艅, ale nie od dzi艣 funkcjonuje powiedzenie, 偶e strze偶onego Pani strze偶e. Co b臋dzie, je艣li w chwili krytycznej prywatne niesnaski wezm膮 g贸r臋 nad wsp贸ln膮 spraw膮? - Nie daj臋 mu odpowiedzie膰 i kieruj臋 sw贸j wyw贸d w stron臋 lekkiego pochlebstwa - Z pewno艣ci膮 ju偶 o tym pomy艣la艂e艣 i uwa偶nie pilnujesz, by do tego nie dosz艂o. Mog臋 jednak zapewni膰 i postawi膰 na to ca艂ego swoje do艣wiadczenie, kt贸re w wyniku licznych podr贸偶y jest niema艂e, 偶e wszyscy w tych obozach w tych prywatnych niesnaskach wzi臋li ju偶 stron臋. My艣l臋, a my艣le膰 mog臋 troch臋 nieskromnie, lecz z pewno艣ci膮 mam ku temu pow贸d, 偶e mam na to rad臋.

Patrz臋 teraz bezpo艣rednio na rozm贸wce i nie pozwalam mu uciec wzrokiem na bok. Przez ca艂y czas d膮偶y艂em do tego momentu i tak modulowa艂em sw贸j ochryp艂y g艂os by go zainteresowa膰 i zwr贸ci膰 uwag臋 na newralgiczny punkt jego kordonu jakim jest w艂a艣nie czynnik ludzki...
_________________
#Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Nie Lis 06, 2011 12:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sycz膮c znieruchomia艂em, by nie wywo艂ywa膰 wi臋cej b贸lu. Przemowa tego starszego go艣cia... potrzebowa艂em chwili, aby pozbiera膰 my艣li.

- Szkoda, 偶e tamta ho艂ota o tym nie wie... - warkn膮艂em.

Mo偶e nie jestem wojownikiem i brak mi talentu do bitki, ale c贸偶 z tego? Ten facet... albo nigdy nie do艣wiadczy艂 przeciwnik贸w z jakimi musi walczy膰 Brodaty Lud... albo jest kim艣 kto napatrzy艂 si臋 na zbyt du偶o 艣mierci.

- Powiedz to plugawym zielonosk贸rym... - doda艂em z sykni臋ciem - Do dzikus贸w dociera tylko uniwersalne przekazy... przekazy m艂ota i topora. Bezmy艣lne z艂o nie zna spokoju... bezmy艣lnemu z艂u nie przem贸wisz do rozumu... bezmy艣lne z艂o s艂ucha tylko tego czym samo si臋 pos艂uguje!

Pr贸bowa艂em poruszy膰 r臋k膮, aby m贸c pomaca膰 obola艂e miejsce.

- Bili kobiety. Sta艂by艣 w boku i negocjowa艂? Dra艅 przyprowadzi艂 swoich schorowanych kumpli... ciekawe jak im by艣 przem贸wi艂 do g艂owy? "Prosz臋 wyjd藕cie st膮d i nie zara偶ajcie innych ludzi"?

Ostro偶nie macam palcami wok贸艂 bol膮cego miejsca, tak aby wyczu膰 czy mam opatrunek czy co艣, ale nie naciska膰 rany.

- Nie obowiam si臋 stra偶y. Stan膮艂em w obronie niewinnych i broni艂em swojego honoru, jak i dobrego imienia wsp贸艂pracownik贸w. Wcze艣niej te偶 wyzwa艂em t臋paka na pojedynek... gdyby si臋 podda艂 i odwo艂a艂 swoich kumpli, a nie ucieka艂 jak tch贸rz mia艂bym dla niego lito艣膰. - po chwili doda艂em ju偶 mniej pewnie - Chyba, 偶e tam s膮 tacy rasi艣ci i zadymiarze jak w艣r贸d tych zb贸j贸w

Od razu przypomnia艂o mi si臋 wydarzenie z przesz艂o艣ci... przedzieranie si臋 przez Bretoni臋 podczas przeprowadzki z Nuln do Marienburga. Wtedy te偶 by艂o sporo ludzi do kt贸rych trafia艂y tylko s艂owa wystrzelone z osiemdziesi膮tki 贸semki.

- Gdybym mia艂 chocia偶 gar艂acz... nie byliby tacy pewni siebie i poszli by sobie. Takie tch贸rze jak oni nie atakuj膮, kiedy pomachasz im przed oczami dowodem na to 偶e mog膮 marnie sko艅czy膰.


Taaak... w Imperium, ka偶dy szanuj膮cy si臋 karczmarz mia艂 gar艂acz albo przynajmniej ci臋偶k膮 kusz臋.

- Powiedz co ty by艣 zrobi艂... no powiedz... walcz臋 lepiej ni偶 cz艂owiek, ale nie jestem krasnoludzkim wojownikiem, aby m贸c sta膰 w drzwiach kuchni i broni膰 ich, a偶 do przybycia stra偶y. Jestem tylko... agh... pomocnikiem w karczmie i rusznikarzem. Co kto艣 "bardziej" do艣wiadczony przez 偶ycie by zrobi艂?
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ethereal
Landgraf
Landgraf


Do潮czy: 22 Lip 2005
Posty: 2989
Sk眃: Elbl膮g

PostWys砤ny: Wto Lis 08, 2011 02:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Orderic / Vingaard

Arbiter de Maulle przychylnym wzrokiem spojrza艂 na Orderica i wykona艂 drobny uk艂on, odwzajemniaj膮c kurtuazj臋. Odpowiedzia艂 tymi s艂owy:

- Markiz Lafay zaj臋ty jest w tej chwili, przebywa na wojennej naradzie z innymi wodzami. Przed艂o偶臋 mu wasz膮 pro艣b臋 o audiencj臋 kiedy tylko zako艅czy, co robi.

Nast臋pnie spojrza艂 na Vingaarda.

- Ksi膮偶臋 Teodryk i jego ludzie ju偶 s膮 w obozie od dw贸ch dni. Ich namioty mieszcz膮 si臋 na jego po艂udniowo wschodnim kra艅cu, w herbach i barwach ksi臋cia i jego ziemi.

Spojrza艂 na was obydwu i skin膮艂 wam powoli g艂ow膮.

- Mi艂o by艂o pozna膰 was, m艂odzie艅cy. Kto wie, mo偶e ju偶 nied艂ugo powitamy was w szeregach Rycerzy Kr贸lestwa. Musicie mi wybaczy膰, obowi膮zki wzywaj膮. Je艣li macie jakie艣 pro艣by, pytania lub chcecie zda膰 jaki艣 raport, zg艂o艣cie si臋 do wachtowego bramy. On skontaktuje was z kim艣. Bywajcie.

Aribert de Maulle odszed艂, zostawiaj膮c was samych. Nieco dalej stoj膮 Pielgrzymi i Bruno, a ze stajni wychodz膮 pozostali - Sodir, Bertrand i Clemens, rozmawiaj膮c g艂o艣no i 偶ywo przy tym gestykuluj膮c... a przynajmniej ci dwaj ostatni. Sodir milcza艂 i szed艂 spokojnie, nie wdaj膮c si臋 w dyskusj臋.


Blaise

Constantine Everett s艂ucha艂 ciebie z uwag膮, jednak偶e nie mog艂e艣 wyzby膰 si臋 uczucia, 偶e b艂膮dzi艂 my艣lami gdzie艣 indziej, nie po艣wi臋caj膮c tobie ani twym s艂owom zbyt wiele rozwagi. Wreszcie, skomentowa艂:

- Zdaj臋 sobie spraw臋, mo艣ci panie Cillianmour, 偶e bracia s膮 k艂贸tliwi, tote偶 ich rozdzieli艂em i da艂em im r贸偶ne si艂y oraz sekcje kordonu pod sw膮 komend臋. Ci膮gle ich bacznie obserwuj臋 i niekiedy strofuj臋. Znaj膮 oni powag臋 sytuacji - je艣li si臋 po偶r膮, to po kryjomu albo po ca艂ej tej drace z zaraz膮. Co do ognisk... fakt, nie pomy艣la艂em. Dzi臋kuj臋 za wspomnienie, natychmiast roze艣l臋 rozkazy stosowne. Co do najmit贸w... ha, powiedzmy, 偶e w艂adze prowincji powa偶nie nie traktuj膮 sprawy Poussenc. Nie otrzymali艣my sensownego wsparcia z Montfort ni sk膮din膮d, jeno gar艣膰 z艂ota kt贸re postara艂em si臋 ulokowa膰 w sprawdzonych najmitach. 呕al, 偶e obcokrajowcy... i to nie tylko Tilea艅ce, ale r贸wnie偶 i Estalijczycy. Trzeba b臋dzie, jako braci, trzyma膰 z dala od siebie i pilnowa膰. Parszywa robota. Ale ale, tyle mi gadacie, lordzie, a nie przedstawili艣cie konkret贸w - co w zwi膮zku z tymi... ludzkimi czynnikami?


Gundrik

M臋偶czyzna westchn膮艂 ci臋偶ko.

- Ludzie to nie zieloni, krasnoludzie. Do ludzi mo偶na dotrze膰 s艂owami. Dialogiem, postaw膮, czym艣. Agresja rodzi agresj臋, i ty艣 tego przyk艂adem. Na co to przysz艂o? Kobieta z Imperium kt贸rej broni艂e艣, Helg膮 j膮 zwali. Zat艂ukli j膮. Wstrz膮艣nienie m贸zgu, sp臋kane 偶ebra i organy. By艂a ju偶 nie do odratowania zanim przyby艂em. Zmar艂a mi w r臋kach.

Pozwoli艂 by te grobowe s艂owa zawis艂y w przestrzeni. P贸艂szeptem wypowiedzia艂 kilka s艂贸w w jakim艣 p艂ynnym, 艣piewnym j臋zyku, z modlitewn膮 intonacj膮.

- Kiedy tylko b臋dziesz m贸g艂 na nogi stan膮膰, p贸jdziesz na komend臋 stra偶y i wyja艣nisz spraw臋 ze swej strony.

Na pytanie odpowiedzia艂 bez wahania:

- Kiedy trzeba walczy膰, to si臋 walczy, jednak偶e walka jest ostatnim co wybra膰 winiene艣. Krew przetacza krew, 艣mier膰 goni 艣mier膰, przemoc rodzi przemoc. Kr膮g cierpienia, z艂a i nienawi艣ci. Ale, co ja ci b臋d臋 m贸wi艂 wi臋cej. I tak mnie nie zrozumiesz.

Wsta艂 i wyszed艂 z pokoju. Widzia艂e艣 tylko czarn膮 szat臋 okrywaj膮c膮 ca艂e cia艂o i r贸wnie czarne r臋kawice.

_________________
Ulfir Egillsson, Norsmen - Wichry P贸艂nocy
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Lis 08, 2011 10:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mia艂em ochot臋 aby odwarkn膮膰, 偶e facet chyba w 偶yciu nie widzia艂 typa z pod ciemnej gwiazdy...
Kur...

Zat艂ukli Helg臋 na 艣mier膰. Cholera... trzeba by艂o jednak stan膮膰 w drzwiach kuchni i broni膰 wej艣cia.

艢mier膰 za 艣mier膰... kobieta za wielkiego i t臋pego jak but zbira.

Zacisn膮艂em szcz臋ki.

Kurwa... taki dyshonor... broni膰 kogo艣 i da膰 go zabi膰. I to kobiet臋... kij z tym 偶e ludzka, a nie krasnoludzka, ale jednak kobieta.

Mocno zacisn膮艂em oczy. Dziadek opowiada艂... 偶e krasnolud kiedy okryje si臋 ha艅b膮 goli g艂ow臋, zostawia tylko czub kt贸ry farbuje na pomara艅czowo i usztywnia t艂uszczem... i poluje na trolle, aby w nier贸wnej walce odkupi膰 przez 艣mier膰 sw贸j honor.

By艂o jeszcze gorzej... z g艂臋bokich zakamark贸w pami臋ci zacz臋艂y wyp艂ywa膰 dok艂adne s艂owa dziadka... s艂owa przysi臋gi, kt贸re wtedy wypowiedzia艂... zacz臋艂y wyp艂ywa膰 na wierzch moich my艣li jakbym od zawsze je zna艂 i umia艂 je recytowa膰 na blach臋.

Kij.... to ludzka kobieta. Wsp贸艂pracownica...

Napi膮艂em mi臋艣nie, tak 偶e a偶 zabola艂o mnie rana na 艂bie.

Zemsta... znale藕膰 tych drani i zapierdoli膰. Jednego po drugim. Agh...

Mam m臋tlik w g艂owie. Mo偶e ten cz艂eczyna ma racj臋? Tylko co by przem贸wi艂o innego do takich t臋pak贸w? Go艣膰 nie odpowiedzia艂 mi wprost na pytanie co by zrobi艂. Przerwa艂by kr膮g wrogo艣ci? Taaaa... kiedy艣 widzia艂em co艣 takiego... przerywacz sko艅czy艂 z dziur膮 w 艂bie w rynsztoku.

Trudno... b臋d臋 musia艂 si臋 przej艣膰 do stra偶nicy. Pierdol臋... gdyby nie ta zaraza siedzia艂bym teraz w zamku jakiego艣 szlachcica i rusznikarzowa艂, a偶 by mi para z uszu lecia艂a.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Wto Lis 08, 2011 12:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odwracam si臋 do Orderica u艣miecham szczerze k艂ad臋 rami臋 na jego barku spogl膮dam na trzech wychodz膮cych rycerzy ze stajni macham do nich przyzywaj膮co. Jak podejd膮 zaczynam m贸wi膰...

- A wi臋c szlachetni towarzysze dotarli艣my do celu...c贸偶 teraz zamierzacie? Czy wasze rodziny maja tutaj swoje oddzia艂y? Czy nie macie sie dok膮d uda膰 i ruszycie do Markiza z pro艣ba o przydzielenie namiot贸w i wzi臋cie na s艂u偶b臋?
- spogl膮dam pytaj膮co na ka偶dego z nich

Chrz膮kam znacz膮co

- Oddzia艂y Ksi臋cia Teodryka s膮 tutaj, wi臋c pewnikiem i m贸j brat tako偶 znalaz艂 si臋 tutaj wraz z oddzia艂ami mego ojca. Jeste艣my B艂臋dnymi Rycerzami, a uwa偶am i偶 偶aden Rycerz nie powinien by膰 samotnikiem, a nasza kompanija ca艂kiem ca艂kiem sobie poczyna艂a. S膮dz臋 i偶 kawa艂ek namiotu sie znajdzie jak i kawa艂ek pryczy w艣r贸d moich oddzia艂贸w coby dupska sobie nie odmrozi膰.
- Je偶eli prze偶yjemy t膮 bitw臋 r贸wnie dobrze mo偶emy wsp贸lnie ruszy膰 na breto艅ski szlak...a zaszczytem by艂oby dla mnie by艣cie w nadchodz膮cej bitwie staneli ze mn膮 rami臋 w rami臋 wsp贸lnie siek膮c te nieumar艂e 艣cierwa...jak przy ognisku...zaufane rami臋 po boku to bezcenny skarb. - u艣miecham si臋 szeroko i kiwam pewnie g艂ow膮

- B艂edny Rycerz nie powinien by膰 skuty 偶adnymi 艂a艅cuchami zobowi膮za艅 pr贸cz wi臋zi rodzinnych oraz wobec swego ksi臋cia co za tym idzie Bretonni - wyci膮gam miecz i wbijam go z moc膮 w ziemie

- Chce powo艂a膰 do 偶ycia nasze bractwo Miecza, niech ka偶dy z tutaj obecnych ma si臋 za brata i chroni go nawet za cene w艂asnego 偶ycia, niech nigdy i pod 偶adnym pozorem 偶aden z tutaj zebranych nie podniesie broni na swego brata. Je偶eli Rodziny kt贸regokolwiek z nas b臋d膮 potrzebowa艂y pomocy udamy si臋 tam wsp贸lnie by dopom贸c w ich problemach. Podr贸偶ujemy razem, walczymy razem, giniemy razem, t臋pimy 艣cierwa zagra偶aj膮ce naszemu krajowi a wszystko to by kiedy艣 nasza kompania mog艂a liczy膰 na przychylne spojrzenie Pani...Niech s艂awa naszego bractwa rozniesie si臋 po Bretonii niczym gor膮cy po艂udniowy wiatr... - m贸wi臋 podekscytowany

- Pierwszy raz sk艂adam tak膮 propozycje jednako偶 bior臋 pod uwage i偶 mo偶ecie mie膰 inne plany i cele w 偶yciu ni偶 ja.Mo偶ecie chcie膰 wr贸ci膰 po bitwie do swych rodzin,ciep艂ych pos艂a艅 i urodziwych kochanek ...tako偶... Co wy na to mi odpowiecie? - spogl膮dam pytaj膮co

- Orderic ,Bert, Sodir, Clemens, przemy艣lcie to i dajcie mi odpowied藕 po bitwie...je偶eli prze偶yjemy...

Wyci膮gam miecz z ziemi i chowam go pewnym szybkim ruchem do pochwy.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Anubis
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 23 Mar 2006
Posty: 723

PostWys砤ny: Pia Lis 11, 2011 18:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-Zacna jest Twa inicjatywa Vingaardzie, jednako偶 w z艂ym momencie to proponujesz. Nie ujawnione nam, co przyniesie dzie艅 jutrzejszy i mo偶liwe, 偶e z rozkazu Markiza przyjdzie nam sie rozsta膰. Z tego te偶 powodu rad b臋d臋 mog膮c walczy膰 z Tob膮 ramie przy ramieniu, lecz nie z艂o偶e przysi臋gi kt贸r膮 proponujesz, racz nie mie膰 mi tego za z艂e. M贸wisz o bitwie zacny przyjacielu, lecz to prawdopodobnie bedzie raczej wojna ni藕li pojedy艅cza potyczka i przyjdzie nam tu sp臋dzi膰 d艂ugie miesi膮ce. Jedynie Pani raczy wiedze膰, czy wszystkim nam razem dane b臋dzie ogl膮da膰 zwyci臋stwo Bretonii. B臋d臋 jednak zaszczycony mog膮c dzi艣 zanocowa膰 wraz z Tob膮, mam nadzieje ze szybko bede mia艂 okazje ci sie odwdzi臋czy膰.

Wypowiadam te s艂owa spokojnie, lecz wprawne ucho us艂yszy w nich nute 偶alu kiedy m贸wi臋 o niepewno艣ci jutra. Kiedy inni podejm膮 decyzj臋 zwi膮zan膮 z propozycj膮 Vingaarda, zwracam si臋 do Sodira:

-Co艣 zdaje si臋 gn臋bi膰 twe my艣li sir Sodir'ze, czy co艣 si臋 sta艂o?
_________________
Lily et Pique: Orderic du Limont
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pia Lis 11, 2011 19:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Jak偶em m贸wi艂 nie oczekuje odpowiedzi teraz, nie b臋d臋 czu艂 si臋 ura偶on je藕li odm贸wicie. Ja s膮dze Ordericu 偶e wszystko rozwi膮偶e si臋 na tych polach...w艂adca nieumar艂ych pewnikiem jest w艣r贸d tej Hordy, i jak go po艂o偶ym wszystko si臋 zako艅czy. I na zacn膮 Panienk臋 dokonamy tego ! A jutrzejszy dzie艅 przepowiadam ci da nam S艁AW臉 albo BOHATERSK膭 艢MIER膯 nic innego! Jak dla mnie oba wyj艣cia s膮 do zaakceptowania! Kto dr偶y przed 艣mierci膮 nie powinien nigdy decydowa膰 si臋 zosta膰 Rycerzem bo ta ka偶dego predzej czy p贸藕niej dopadnie... - m贸wi臋 z werw膮 bez nuty w膮tpliwo艣ci
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Anubis
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 23 Mar 2006
Posty: 723

PostWys砤ny: Pia Lis 11, 2011 20:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-Porywczy jest twoj duch Vingaardzie. Nigdy nie ba艂em sie 艣mierci, od dzieci艅stwa by艂a moj膮 powszedno艣ci膮 bom mieszka艂 w niespokojnej krainie. Dreczy mnie jednak my艣l, 偶e Pani nie ujawni艂a mi jeszcze 艣cie偶ki kt贸r膮 przyjdzie mi kroczy膰 i prawdopodobnie sam bede musia艂 j膮 obra膰, mog膮c jedynie mie膰 nadziej臋, 偶e zyska jej aprobate. Podziwiam za to twoj膮 pewno艣膰 co do 艂atwo艣ci pokonania tego nekromanty, oby Pani okaza艂a nam 艂ask臋 i tak by艂o w istocie. Pamietaj jednak, 偶e nasz wr贸g pos艂uguje sie plugawymi, magicznymi sztukami, a 偶aden z nas nie pojmie jego zdeprawowanego mrokiem umys艂u... W nadchodz膮cej walce mo偶e si臋 wydarzy膰 niemal wszystko.
_________________
Lily et Pique: Orderic du Limont
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pia Lis 11, 2011 20:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Nie twierdzem i偶 strachasz sie 艣mierci Ordericu 藕le mnie zrozumiale艣, przyjacielu. Zasite niezbadane s膮 wyroki Pani, co ma by膰 to b臋dzie i nie ma co tym si臋 zamartwia膰 na przyszlo艣膰 jest tu i teraz. Mo偶e oka偶e si臋 to nieco obmierzle co powiem ale uwa偶am i偶 sami wyznaczamy sobie scie偶k臋 jak膮 kroczymy, pani jedynie wy艂awia tych kt贸rzy najlepiej sobie na niej poradzili i obdarowywuje ich 艂ask膮. Wiec niech bedzie co ma by膰! Chwa艂a lub 艢mier膰! 呕ycz臋 wam zacni bracia by艣cie przetrwali bitwe, jednako偶 偶ycz臋 sobie by upolowa膰 艂eb tego pieprzonego nekromanty i zatkn膮膰 go na szczycie tego wzg贸rza by straszy艂 jemu podobnych po wsze czasy. Bretonia to my ! a Bretonia nie l臋ka si臋 nikogo ani niczego! Pa艣膰 z mieczem w r臋ku to zaszczyt, umrze膰 jak stara baba w pieleszach to najgorsze co mo偶e zdarzy膰 si臋 rycerzowi. Nigdy nie chce do偶y膰 wieku by to rami臋 nie mia艂o si艂y unie艣膰 miecza to jedyne co mnie przera偶a... 呕yj szybko, gwa艂townie i nie 偶a艂uj niczego, a wyrzuty sumienia ostaw sobie na za艣wiaty lub staro艣膰...Ja ka偶dy dzie艅 przyjmuj臋 jako 艂ask臋 pani i traktuje go jakoby by艂 ostatnim. - m贸wie dalej z pe艂nym ekscytacji i pewnym siebie
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Lily et Pique Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Nast阷ny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group