Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt I
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 26, 27, 28  Nast阷ny
 
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Sob Lis 12, 2011 23:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ostro偶nie po艂o偶y艂em d艂o艅 ma mieczu i sprawdzi艂em czy dobrze wysuwa si臋 z pochwy. Szykuje si臋 tutaj niez艂a awantura i jatka. Dwu 艣wie偶ych 艂owc贸w wampir贸w? Niez艂e jaja.

Lekko uginam nogi got贸w zareagowa膰 w razie potrzeby.

Ani Hrabia, ani ci panowie tutaj nie wygl膮daj膮 mi na godnych zaufania... jednak ten pierwszy jest moim pracodawc膮.

Wkroczy艂em powoli do izby.

- Panowie racz膮 wybaczy膰. - powiedzia艂em g艂o艣no, grobowym tonem - Je偶eli Hrabia ich pojma i straci, a oni m贸wi膮 prawd臋, mo偶e si臋 to wielce niekorzystnie odbi膰 na naszym zadaniu. Morr nie lubi, kiedy kto艣 mu przedwcze艣nie podsy艂a ludzi walcz膮cych o jego spraw臋.

Pieprzy膰 przykrywk臋. Wyci膮gn膮艂em zza ubrania wisior z symbolem Gazula.

- Jestem akolit膮 Gazula, Boga Przodka, opiekuna zmar艂ych i stra偶nika wr贸t do Hal Grungniego. Je偶eli ci panowie m贸wi膮 prawd臋 i rzeczywi艣cie ich intencj膮 jest walczy膰 z nie偶ywym plugastwem, tedy poznam to. Je偶eli za艣 k艂ami膮... my艣l臋, 偶e bato偶enie i stracenie to drobnostka w por贸wnaniu z tym co czeka ich po tamtej stronie.

Piekielnie si臋 rozgada艂em, nie ma co.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Sob Sty 07, 2012 02:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gerhard / Axel / Dumni

Hrabia Thomas Calleu uspokoi艂 si臋 po chwili i kaza艂 wszystkim opu艣ci膰 bro艅. Zamilk艂 lecz po chwili powiedzia艂:

- Dobrze, tak wi臋c kap艂an Gazula wezmie was ze sob膮. Dzi艣 wiecz贸r b臋dzie pe艂nia wi臋c bestia zn贸w zaatakuje. Wezwa艂em grup臋 Thorna, przyb臋d膮 przed zmierzchem. Do tego czasu chc臋 by艣cie rozejrzeli si臋 po mie艣cie, wypytali kogo si臋 da a wieczorem stawili si臋 wraz z waszymi towarzyszami i pomogli nam zabi膰 besti臋. W ten spos贸b udowodnicie – wskaza艂 Gerharda i Axela – mi i ca艂emu Leichberg swoj膮 prawo艣膰 i uczciwo艣膰. I by膰 mo偶e zaskarbicie sobie nasz膮 wdzi臋czno艣膰. Id藕cie i spotkajmy si臋 wieczorem.

Stra偶nicy przepu艣cili was, i wyszli艣cie z koszar. Dumni si臋gn膮艂e艣 pami臋ci膮 do swojego umys艂u i wiedzy i odnalaz艂e艣 informacje na temat Grupy Thorna. By艂a to banda z艂o偶ona z krasnoludzkich zab贸jc贸w olbrzym贸w, ludzkich najemnik贸w dowodzona przez cz艂owieka, kt贸rego nazywaj膮 Thorn. S艂ysza艂e艣 o nich, nawet niekt贸rzy 艂owcy wampir贸w do nich do艂膮czaj膮. Chwa艂a i sukcesy jakimi ta grupa mog艂a si臋 poszczyci膰 by艂a znana nawet na Twoich rodzimych ziemiach. Sam Thorn by艂 postaci膮 zagadkow膮, jedni m贸wili 偶e to mag, inni 偶e wygnany ze Strilandu szlachcic ale jedno by艂o pewne, Thorn zna艂 si臋 na rzeczy a przynajmniej jego ludzie. Cechowa艂a ich bezwzgl臋dno艣膰, a nawet okrucie艅stwo ale i skuteczno艣膰. Zab贸jcza skuteczno艣膰.

Udali艣cie si臋 pierw w poszukiwaniu Moldena, kap艂ana Morra. Dumni pami臋ta艂 dok膮d si臋 uda艂 wi臋c i wy ruszyli艣cie jego 艣ladem. Dotarli艣cie do starego domu, kt贸ry znajdowa艂 si臋 w paskudnej dzielnicy Leichberg domu. Wida膰 偶e od ponad miesi膮ca nikt nie otwiera艂 w nim okien. Kurz, paj臋czyny kt贸re osadzi艂y si臋 na oknach, framugach sprawia艂y 偶e miejsce to wygl膮da艂o upiornie. Axel otworzy艂 drzwi, i ruszyli艣cie do przodu. W 艣rodku panowa艂 tam prawie p贸艂mrok. Okna by艂y bowiem zas艂oni臋te, a korytarz kt贸ry prowadzi艂 do zamkni臋tych drzwi o艣wietla艂a tylko jedna ledwo tl膮ca si臋 艣wieca. Do tego do waszych nozdrzy doszed艂 nieprzyjemny fetor. Pr贸bowali艣cie jak najmniej oddycha膰 przez nos, bowiem smr贸d starych ludzi, moczu i przede wszystkim gnij膮cego mi臋sa roznosi艂 si臋 po ca艂ym budynku. Dumni i Gerhard w miar臋 przyzwyczajeni byli do tego, ale Axel mia艂 ochot臋 pu艣ci膰 porz膮dnego pawia. W ko艅cu dotarli艣cie do pokoju, skrzypi膮ce drzwi otworzy艂y si臋 a wy dostrzegli艣cie fotel, na kt贸rej spoczywa艂a jaka艣 posta膰. Wszyscy wyj臋li艣cie bro艅 i bardzo ostro偶nie podeszli艣cie do niej. Waszym oczom ukaza艂 si臋 trup starej kobiety, kt贸rej nogi by艂y przykryte kocem. Kobieta musia艂a umrze膰 jaki艣 czas temu, mo偶e miesi膮c temu. Gerhard pozna艂e艣 to od razu, zbyt du偶o mia艂e艣 do czynienia ze zw艂okami. Twarz by艂a blada, przegnita a lewe oko musia艂y szczury wygry藕. Po g艂owie, w ustach wida膰 by艂o cz艂api膮ce sobie muszki, kt贸re upodoba艂y sobie zmar艂膮. Dumni zacz膮艂e艣 odmawia膰 modlitw臋 za zmar艂ych gdy nagle zmar艂a wyda艂a z siebie d藕wi臋k. Przegni艂e usta zacz臋艂y si臋 porusza膰, wypluwaj膮c muszki, kt贸re w zal臋g艂y si臋 w ustach. G艂os by艂 cichy, przyprawiaj膮cy was o ciarki na sk贸rze:

Pi臋膰 zawsze by艂o i zawsze b臋dzie pi臋膰
Ka偶da pokona膰 drug膮 ma nieodpart膮 ch臋膰
Cho膰 s膮 jedno艣ci膮, to ka偶da r贸偶ni si臋
Gdy raz si臋 jej oddasz, na zawsze opanuje Ci臋

Jeden sprzeda艂 ju偶 dw贸m swoja dusz臋
Kolejnego tak偶e w ko艅cu skusz臋
Kr膮g si臋 zatacza, kr膮g si臋 zamyka
Z tych pi臋ciu dla czterech tylko zegar tyka

Czas si臋 wype艂ni to pewne jest
Dla czterech z pi臋ciu to b臋dzie 偶ycia kres
Jasno艣膰 w ciemno艣膰 w ko艅cu si臋 zmienia
Nie szukaj wi臋cej w mroku cienia

Czas si臋 wype艂ni艂, to koniec jest
Ostatnia wr贸偶ba przyniesie wam kres
Tik-Tak musisz si臋 ws艂ucha膰
Czasu nie da si臋 oszuka膰


Wraz z ostatnim wypowiedzianym s艂owem, trup rozprysn膮艂 si臋 zamieniaj膮c si臋 w popi贸艂. Przez chwil臋 stali艣cie tak patrz膮c na siebie zaszokowani a potem otrzepali艣cie si臋 po prostu z kurzu i ruszyli艣cie dalej. Dumni chcia艂 odnale藕膰 jaki艣 gu艣larzy, mag贸w ale chuja czasu nie by艂o. Ciemno si臋 zrobi艂o bo jak wyszli艣cie to si臋 okaza艂o, 偶e s艂once szlag trafi艂. Ciemno, zimno i deszcz zaczyna pada膰. Normalnie Bogowie musz膮 was nie lubi膰. Postanowili艣cie uda膰 si臋 jeszcze do p艂atnerza, kowala by si臋 uzbroi膰, dozbroi膰 i by膰 pewien, 偶e w polowaniu nie staniecie si臋 zwierzyn膮.


Alexander von Spitch

Karczmarz, no jak to karczmarz zacz膮艂 si臋 kaja膰, prosi膰 o wybaczenie i pewnie by Ci da艂 偶on臋 i c贸rk臋 do wyruchania, gdyby nie to 偶e chyba ich nie mia艂. A mo偶e.. nie wa偶ne zreszt膮 bowiem zacz膮艂 m贸wi膰 co艣 o Hrabim, na co Twoje ucho szczeg贸lnie si臋 wyczuli艂o:

- No wi臋c Panie, m贸wi臋 Ci.. 偶e jakie艣 kilka zim temu.. ten ma艂y skurwiel znik艂. Aaa..czemu skurwiel na syna tak wielkiego Pana.. no wi臋c nie do艣膰 偶e to chyba b臋kart by艂, tzn syn z pierwszego ma艂偶e艅stwa, a mo偶e drugiego.. kto by zliczy艂 kogo ta szlachta rucha.. upodoba艂 sobie dziwki. Nie to 偶eby je ch臋do偶y艂, bo to nikomu by nie przeszkadza艂o ale lubi im… czasem upu艣ci膰 krwi. A偶 pewnego razu przesadzi艂 bo jedn膮 tak膮 Kristina.. za du偶o.. nie do艣膰 偶e zakatowa艂 biedne dziewcz臋 to jeszcze… stwierdzi艂 偶e wyk膮pie si臋 w jej krwi bo to doda mu m艂odo艣ci i jurno艣ci. Jakby mi臋dzy nami m贸wi膮c potrzebowa艂, bo chodzi艂y s艂uchy 偶e mu mi臋dzy nogami to d膮b wyr贸s艂 normalnie co by ze dwie baby uni贸s艂
No wi臋c tatko skaza艂 go na szafot, ale c贸偶… synalek spierdoli艂 gdzie艣 w las. A szukaj jednego pomyle艅ca w tej zapomnianej przez Bog贸w krainie.. Panie m贸wi臋 Ci to .. jaka艣 normalnie po偶ywka dla poet贸w powinna by膰 ale c贸偶… 偶ycie na uboczu nie jest ani 艂atwe ani proste..


Karczmarz jeszcze Ci tak s艂odzi艂 i s艂odzi艂 a偶 w ko艅cu postanowi艂e艣 go odprawi膰, bo 艂eb niemi艂osiernie Ci臋 nakurwia艂. Wi臋c waln膮艂e艣 sobie dwa dzba艅ce wina i poszed艂e艣 w kim臋.

Obudzi艂e艣 si臋 tu偶 przed zmrokiem i dowiedzia艂e艣 si臋.. oczywi艣cie od jak偶e przychylnego Ci … karczmarza, co nie d艂ugo b臋dzie Ci dup臋 liza艂, 偶e Hrabia organizuje wieczorem ob艂aw臋 na besti臋. Niby pe艂nia i w og贸le. Tote偶 poszed艂e艣 si臋 zg艂osi膰, oczywi艣cie zamieniaj膮c kilka s艂贸w z Hrabi膮. Gadka niby ciekawa ale nic nowego nie wnosi艂a. Postanowi艂e艣 tak偶e si臋 przygotowa膰 do polowania. Mo偶e by膰 zabawnie a jeszcze Ci za t膮 zabaw臋 maj膮 zap艂aci膰.




Reinhard von Galten

Dotar艂e艣 do Leichberg. Jedno z nielicznych miast, jak g艂osi plotka, wolne od podda艅stwa Von Carsteinom. Miasta broni膮 pot臋偶nie wygl膮daj膮ce mury, na kt贸rych stali uzbrojeni w kusze 偶o艂nierze. Most by艂 opuszczony a kraty podniesione a przed wej艣ciem sta艂o kilku stra偶nik贸w miejskich. Mieli na sobie sk贸rzane kurty i kr贸tkie miecze przy pasie. Dw贸ch z nich mia艂o halabardy i sprawdzali ka偶dego kto wje偶d偶a艂.
Jeden z nich, chyba kapral spojrza艂 na Ciebie bacznie ale dosta艂e艣 si臋 bez problem贸w do miasta do miasta i od razu uderzy艂 Ci臋 jaki艣 straszliwy fetor. Tu偶 przy wje藕dzie siedz膮 brudni ludzie, bezdomni lub co gorsza chorzy i to ich brak higieny tak strasznie wali. 呕ebracy zacz臋li i艣膰 ku Tobie prosz膮c o ja艂mu偶n臋. Wida膰 go艂ym okiem, 偶e to tutaj biedota ma swoje miejsce w tym mie艣cie. Domy poniszczone, drewno przegni艂e lub pokryte ple艣ni膮 sprawia wra偶enie 偶e pocz膮tkowe ulice Leichberg wygl膮daj膮 jak obraz n臋dzy i rozpaczy. S艂o艅ce zacz臋艂o powoli chowa膰 si臋 za horyzontem wi臋c pogna艂e艣 konia i dotar艂e艣 do karczmy Bia艂a Dama. Akurat by艂o spokojnie a karczmarz, straszny wazeliniarz i w艂azidupa oczywi艣cie znalaz艂 Ci pok贸j. Wed艂ug jego s艂贸w pok贸j dla specjalnych go艣ci, cho膰 gdy go zobaczy艂e艣 to prawie wyjeba艂e艣 mu Plaskacza, bowiem nawet Twoja s艂u偶ba mia艂a lepsze warunki. Koniec ko艅c贸w, a 艣ciemnia艂o si臋, wzi膮艂e艣 to co艣 cho膰 wytargowa艂e艣 lepsz膮 cen臋.

Od karczmarza dowiedzia艂e艣 si臋 tak偶e 偶e w mie艣cie jest polowanie na besti臋. Zg艂osi艂e艣 si臋 bowiem okazja do zarobku i wyrobienia sobie imienia nie zdarza si臋 nazbyt cz臋sto. Drugim argumentem okaza艂o si臋 samo istnienie bestii, w kt贸re ty nie wierzy艂e艣 zbytnio, lecz je艣li by艂o by to prawd膮 to by艂a najlepsza okazja do wykazania si臋 i zdobycia pieni臋dzy, s艂awy a mo偶e nawet przysz艂ych sojusznik贸w. Noc ju偶 nie d艂ugo.. poszed艂e艣 si臋 przygotowa膰.


Lafel Ulmar

Sylvania, a dok艂adnie Leichberg. . Jedno z nielicznych miast, jak g艂osi plotka, wolne od podda艅stwa Von Carsteinom. Miasta broni膮 pot臋偶nie wygl膮daj膮ce mury, na kt贸rych stali uzbrojeni w kusze 偶o艂nierze. Most by艂 opuszczony a kraty podniesione a przed wej艣ciem sta艂o kilku stra偶nik贸w miejskich. Mieli na sobie sk贸rzane kurty i kr贸tkie miecze przy pasie. Dw贸ch z nich mia艂o halabardy i sprawdzali ka偶dego kto wje偶d偶a艂.
Listy polecaj膮ce, kt贸re mia艂e艣 przy sobie sprawi艂y 偶e przepu艣cili Ci臋, prawie ca艂uj膮c Ci buty. Wida膰 Hrabia Thomas Calleu musia艂 by膰 kim艣 wa偶nym. By艂 jak si臋 okaza艂o. Wysoki, do艣膰 czarne bujne w艂osy wida膰 by艂o i偶 mia艂 tutaj powa偶anie i szacunek. Przywita艂 Ci臋 do艣膰 ciep艂o i zapozna艂 ze swoim „zast臋pc膮”. Sier偶ant Halen, to wysoki, dobrze zbudowany m臋偶czyzna, kt贸rego twarz pokryta by艂a mocnym i twardym zarostem. Niebieskie oczy spojrza艂y na Ciebie. Zlustrowa艂 Ci臋 od g贸ry do do艂u. Poda艂 d艂o艅, widocznie przypad艂e艣 mu do gustu i zacz膮艂 wprowadza膰 w szczeg贸艂y. Wieczorem Hrabia zamierza艂 urz膮dzi膰 polowanie na besti臋, i poprosi艂 Ci臋 by艣 pom贸g艂 im go tropi膰. Twoje do艣wiadczenie i zdolno艣ci mia艂y by膰 przydatne. Oczywi艣cie zostaniesz wynagrodzony odpowiednio. Mia艂e艣 troszk臋 czasu na odpoczynek, posi艂ek i przygotowania. Helan, gdy zostali艣cie sami powiedzia艂 Ci, 偶e bestia odpowiada za porwania dzieci, a miasteczko 偶yje w coraz wi臋kszym l臋ku. Hrabia poprosi艂 r贸wnie偶 o pomoc band臋 najemnik贸w, zwan膮 Grup膮 Thorna.


Jankov Zagubowicz

Jankov, droga weterana tak wielu bitew jak ty doprowadzi艂a do Leichberg. . Jedno z nielicznych miast, jak g艂osi plotka, wolne od podda艅stwa Von Carsteinom. Miasta broni膮 pot臋偶nie wygl膮daj膮ce mury, na kt贸rych stali uzbrojeni w kusze 偶o艂nierze. Most by艂 opuszczony a kraty podniesione a przed wej艣ciem sta艂o kilku stra偶nik贸w miejskich. Mieli na sobie sk贸rzane kurty i kr贸tkie miecze przy pasie. Dw贸ch z nich mia艂o halabardy i sprawdzali ka偶dego kto wje偶d偶a艂.
Jeden z nich, chyba kapral spojrza艂 na Ciebie bacznie ale dosta艂e艣 si臋 bez problem贸w do miasta do miasta i od razu uderzy艂 Ci臋 jaki艣 straszliwy fetor. Tu偶 przy wje藕dzie siedz膮 brudni ludzie, bezdomni lub co gorsza chorzy i to ich brak higieny tak strasznie wali. 呕ebracy zacz臋li i艣膰 ku Tobie prosz膮c o ja艂mu偶n臋. Wida膰 go艂ym okiem, 偶e to tutaj biedota ma swoje miejsce w tym mie艣cie. Domy poniszczone, drewno przegni艂e lub pokryte ple艣ni膮 sprawia wra偶enie 偶e pocz膮tkowe ulice Leichberg wygl膮daj膮 jak obraz n臋dzy i rozpaczy. S艂o艅ce zacz臋艂o powoli chowa膰 si臋 za horyzontem wi臋c pogna艂e艣 konia i dotar艂e艣 do karczmy Bia艂a Dama.
Ciebie r贸wnie偶 dosz艂y informacje o zbli偶aj膮cej si臋 tej nocy ob艂awie na besti臋, kt贸ra porywa艂a dzieci. Kasa, s艂awa czyli to czego poszukiwa艂e艣. A do艣wiadczenie Twoje mog艂o si臋 przyda膰 wi臋c i Ty si臋 zg艂osi艂e艣 do tej „zabawy”.

WSZYSCY

Nadesz艂a noc. Ksi臋偶yc wysoko 艣wieci艂 na niebie, gdzie niegdzie pojawia艂y si臋 ciemne chmury, z kt贸rych pada艂 g臋sty i rz臋sisty deszcz. Ludno艣膰 po zmroku zacz臋艂a zamyka膰 drzwi i okna na cztery spusty. Na ulicach panowa艂a cisza, a 艣wiece w mieszkaniach powoli by艂y wygaszane. Ka偶dy z mieszka艅c贸w wiedzia艂 co si臋 b臋dzie dzia艂o, wi臋c pochowali si臋 jak szczury do swych nor.
Wszyscy zebrali艣cie tu偶 przed stra偶nic膮, gdzie czeka艂 na was Hrabia wraz z grup膮 ludzi. Cz臋艣膰 z nich to byli ludzie hrabiego z dowodz膮cym nimi sier偶antem Helanem oraz kim艣 kto m贸g艂 wygl膮da膰 na zwiadowc臋 lub tropiciela [ Lafel ].
Na miejscu zjawili si臋 tak偶e najemnicy, z tak zwanej Grupy Thorna. Z przodu grupy sz艂o dw贸ch krasnolud贸w. Niscy, kr臋pi i cali pokryci r贸偶norodnymi tatua偶ami. Mieli na sobie sk贸rznie a w d艂oniach dzier偶yli pot臋偶ne topory dwur臋czne. Za nimi pod膮偶a艂 pieszo m臋偶czyzna. Mia艂 ponad dwa metry wzrosty, 艂ys膮 g艂ow臋 r贸wnie偶 wytatuowan膮 i mo偶na by艂o by go okre艣li膰 jako wielka kup臋 mi臋艣ni. Mia艂 na sobie koszulk臋 kolcz膮, kt贸r膮 musiano mu zapewne szy膰 na miar臋. Prawa r臋ka chroniona by艂a przez stalowy naramiennik a d艂o艅 mia艂 chronion膮 stalow膮 r臋kawic膮. W r臋ku trzyma艂 oparty przez bark m艂ot bojowy. Za nim na koniu jecha艂 m臋偶czyzna w d艂ugim szarym p艂aszczu. Pod nim mia艂 koszulk臋 kolcz膮 a przy pasie miecz. M臋偶czyzna mia艂 kaptur narzucony przez g艂ow臋, ale by艂o w nim co艣 niesamowitego. Gdy podjecha艂 zdj膮艂 kaptur pokazuj膮c twarz, m臋偶czyzny oko艂o czterdziestu lat. Ciemne d艂ugie w艂osy zwi膮zane by艂y w kucyk, a broda idealnie przystrzy偶ona. M臋偶czyzna mia艂 na twarzy blizny, po pazurach jakiej艣 bestii.. To by艂 Thorn.
Gdy dojecha艂 przywita艂 si臋 z Hrabi膮 i spojrza艂 si臋 po zebranych, a jego oczach mo偶na by艂o dostrzec tylko szacunek i podziw, 偶e przyby艂o tylu ch臋tnych.

Hrabia chcia艂 co艣 powiedzie膰, gdy nagle z g艂臋bi miasta wydoby艂 si臋 krzyk. Krzyk rozpaczy:

-AAAAAAAAAAA

Co艣 w 艣rodku miasta buchn臋艂o i jaki艣 budynek zaj膮艂 si臋 ogniem. Helan chcia艂 ju偶 co艣 powiedzie膰, gdy do akcji wkroczy艂 Thorn;

- Sier偶ancie we藕cie swoich ludzi i id藕cie z tej strony – wskaza艂 na boczna alejk臋 id膮c膮 z prawej strony od g艂贸wnej ulicy prowadz膮c膮 do miejsca sk膮d by艂o wida膰 po偶ar

- Ty, ty oraz wy – wskaza艂 na Axela, Gerharda, Dumnego, Jankowa i Reinharda – idziecie od lewej strony. Oczy szeroko otwarte

- Panowie, zr贸bmy to po mojemu a prze偶yjemy. Bez brawury, heroicznych czyn贸w a noc zako艅czy si臋 sukcesem.. Chodzimy w grupach, nikt samemu nie atakuje, wo艂amy o pomoc jak co艣 i czekamy na ni膮. Trzymamy odleg艂o艣膰 bezpieczn膮, p贸ki nasza przewaga b臋dzie zdecydowana. Hrabia zap艂aci nam wszystkim, a nie tylko tym co upoluj膮 wi臋c wsp贸艂pracujmy – ruszy艂 konia a jego ekipa posz艂a za nim

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Rademenes
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 23 Gru 2011
Posty: 122
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sob Sty 07, 2012 04:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Reinhard von Galten


<Barczysty zbrojny w nulne艅skiej kolczudze obejrza艂 si臋 na swoich towarzyszy. Ogie艅 budzi艂 niepokoj膮ce b艂yski w jego niebieskich oczach, k艂ad艂 asymetryczny cie艅 na twarzy z powodu z艂amanego nosa, szarza艂 w popielaotblond w艂osach, przystrzy偶onych "na garnek". Solidny rycerski miecz korygowa艂 pierwsze wra偶enie: to musia艂 by膰 ubogi rycerz.
Miecz spoczywa艂 w jaszczurze, rycerz przygotowa艂 do boju powgniatan膮 bu艂aw臋 i tarcz臋.
Na srebrnym polu tarczy zrywa艂 si臋 do lotu czarny jastrz膮b z czerwonym dziobem i szponami, w kt贸rych trzyma艂 wst臋g臋 z napisem: "Atakuj臋 ze s艂o艅cem">

<Krzepka sylwetka rycerza znalaz艂a si臋 tam, gdzie jej miejsce - w pierwszym szeregu pieszych>

<Krwawy Jastrz膮b...symbol raubritter贸w z Galten, zameczku znajduj膮cego si臋 na pograniczu Sylvanii i Stirlandu, zniszczonego pokolenie temu przez ekspedycj臋 karn膮 Stirgwardii...plotki g艂osi艂y, 偶e pono膰 r贸d rycerzy-rozb贸jnik贸w nie zosta艂 wypleniony doszcz臋tnie...chyba nie by艂y przesadzone>

-Reinhard von Galten, do us艂ug 艂askawych pan贸w- Modulacja i dob贸r s艂贸w wypowiedzi bardziej pasowa艂y do tegorocznej mody w etykiecie dworu hrabiny Emmanuelle von Liebowitz z Nuln, ni偶 do ponurego grodu Sylvanii. Dawa艂o to pewn膮 wskaz贸wk臋, gdzie r贸d Galten贸w m贸g艂 znale藕c schronienie.

-Do tej pory mia艂em do czynienia g艂贸wnie z ludzkimi bestiami, podporz膮dkuj臋 si臋 wi臋c przyw贸dcy o wi臋kszym od mojego do艣wiadczeniu. Kto艣 polowa艂 ju偶 na bestie?

<Rycerz uwa偶nie lustruje otoczenie. Patrzy r贸wnie偶 z ciekawo艣ci膮 na swych towarzyszy, koncentruj膮c si臋 na ich uzbrojeniu i ewentualnych herbach>

(ilustracja muzyczna http://www.youtube.com/watch?v=iEMUga92Hcc )
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Sob Sty 07, 2012 13:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odr贸偶nia艂 si臋 do艣膰 szczeg贸lnie z t艂umu. Przede wszystkim dlatego, 偶e nie mia艂 na sobie 偶adnego ci臋偶szego pancerza od sk贸rzni. By艂 zbudowany fizycznie do艣膰 normalnie, cho膰 zdawa艂o si臋, jakby lewa r臋ka by艂a bardziej umi臋艣niona od prawej. W艂osy kr贸tkie, w kolorze br膮zu. Jego twarz mog艂a by uchodzi膰 za m艂od膮, lecz blizny zdecydowanie go postarza艂y. Do tego mia艂 poszarpane ucho. Uzbrojony by艂 w typowo na polowanie- w d艂ugi 艂uk, zrobiony z cisu oraz ko艂czan ze strza艂ami. Przy jego lewicy by艂a pochwa z mieczem. Ba, nawet u jego boku by艂 pies, wilczur, o czarnej sier艣ci i bia艂ym znamieniu na piersi. Do chwili, gdy nie us艂ysza艂 g艂o艣nego "AAAAAA", pies le偶a艂 spokojnie. Potem jakby go piorun trzasn膮艂 szybko wsta艂 i nastroszy艂 uszy, warcz膮c:

- Spokojnie Mruk, spokojnie- powiedzia艂 m臋偶czyzna do艣膰 normalnym tonem g艂osu, samemu za艣 r贸wnie偶 obserwuj膮c uliczk臋.

Zaraz potem wys艂ucha艂 s艂贸w sier偶anta, przyznaj膮c mu w zupe艂no艣ci racj臋. Z reszt膮 nie robi艂 tego dla samych pieni臋dzy. Mia艂 pewien d艂ug, kt贸ry musia艂 sp艂aci膰 wobec pewnej osoby i to na razie dla niego by艂o najwa偶niejsze. Gartyfikacja pieni臋偶na by艂a tylko mi艂ym dodatkiem. W chwili, gdy zbrojny odezwa艂 si臋, odwr贸ci艂 w jego stron臋 g艂ow臋, lekko mu salutuj膮c d艂oni膮.

- Lafel Ulmar, 艂owca i zwiadowca, do us艂ug- odpowiedzia艂 na powitanie m臋偶czy藕nie do艣膰 ciep艂ym g艂osem

Zaraz potem wys艂ucha艂 kolejnych s艂贸w zbrojnego, wzdychaj膮c ci臋偶ko:

- Owszem, ja polowa艂em, mo艣ci rycerzu. O ile wiem, jest to raczej jedna bestia, przynajmniej na razie. Mo偶liwe, 偶e zwinna i szybka, skoro mo偶e atakowa膰 r贸wnie偶 w mie艣cie i je porywa膰. Moim zdaniem sugerowana taktyka to stworzenie okr臋gu, by mie膰 zawsze oczy dooko艂a g艂owy. Mo偶e zaatakowa膰 z ka偶dej ze stron. Cho膰 mamy tutaj najlepszego tropiciela ze wszystkich istot- pog艂aska艂 Mruka po g艂owie- Z pewno艣ci膮 wyczuje trop bestii.

Lafel pogna艂 natychmiast za sier偶antem. Konia zostawi艂 w dworku, gdy偶 wola艂 nie straci膰 swojego towarzysza podr贸偶y w czasie polowania. A 偶e sam mia艂 do艣膰 szybkie nogi, m贸g艂 wzgl臋dnie dotrzyma膰 kroku tym, co jechali na koniach.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sob Sty 07, 2012 14:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Odetchn膮艂em z ulg膮 ale nie da艂em tego po sobie pozna膰. Gruby idiota, kto zrobi艂 go szlachcicem... Krasnolud Gazula. Kto to wog贸le jest Gazul??Mniejsza z tym, musi by膰 kto艣 wa偶ny skoro grubas go pos艂ucha艂. Nie mia艂em wi臋lkiej styczno艣ci z krasnoludami ale ju偶 zaczynam je lubi膰. Wyszed艂em od Hrabiego zadowolony.>

-No , to by艂o ciekawe. Mi艂o Ciebie pozna膰 krasnoludzie. <Rzucam w czasie drogi> - Jestem Hans Bitte...艂owca wszystkiego co si臋 nawinie. W tym momencie wilko艂ak贸w... heh..


<Kiedy weszli艣my do chaty zakl膮艂em pod nosem.>

-艢mierdzi gorzej ni偶 g贸wno zwierzoludzi na pal膮cym s艂o艅cu...

<Hans wiedzia艂 jak 艣mierdz膮 trupy, szczeg贸lnie wisielce. Lepiej trzyma膰 si臋 od nich z daleka. Na dziwny wierszyk Hans zareagowa艂 troch臋 niespokojnie. Odda艂 si臋 przecie偶 dw贸m jakim艣 czarownicom w lesie, a raczej one odda艂y si臋 jemu. Czy偶by o to chodzi艂o?? Czary mary pierdo艂y. Ka偶dy kiedy艣 umiera. Hans ju偶 dawno sprzeda艂 swoj膮 dusz臋. Je艣li kto艣 chcia艂 mu j膮 ukra艣膰 to o wiele za p贸藕no.>
<Kiedy poszli艣my si臋 dozbroi膰 wybra艂em wszystko co by艂o dla mnie najlepsze. Strza艂y , wnyki, materia艂y na pu艂apki, 艣mierdz膮ce grzyby i gnij膮cy mech. Wysmarowa艂em si臋 jak trzeba, strza艂y umie艣ci艂em w ko艂czanie. Dwie przerobi艂em na gwi偶d偶膮ce.>

-Dobra ja jestem gotowy. Mog艂o by przesta膰 pada膰. Ale ma to i dobre strony...
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Sob Sty 07, 2012 15:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

C贸偶... ca艂e pierdzielenie si臋 z kamufla偶em posz艂o w choler臋. Molden i jego pomys艂y.
Spod kaptura spogl膮dam na moich nowych towarzyszy.

- Dumni Dumnarson. - powiedzia艂em grobowym tonem - S艂uga Gazula, krasnoludzkiego opiekuna za艣wiat贸w. Opiekun krypt oraz 艂owca nieumar艂ych i nekromant贸w, 偶e tak og贸lnikowo powiem.

- Podr贸偶owa艂em z paroma innymi duchownymi, ale jakie艣 licho ich porwa艂o. Za du偶o naukowych teorii, racjonalizmu i logiki w miejscu gdzie mo偶na tym wszystkim si臋 po prostu podetrze膰. - powiedzia艂em zimno i oboj臋tnie - Jeste艣cie mi teraz winni przys艂ug臋. My艣l臋 偶e to co m贸wicie 偶e jeste艣cie 艣wie偶oupieczonymi 艂owcami wampir贸w... to mo偶e by膰 prawda, ale nie musi... B膮d藕 co b膮d藕 skoro ju偶 si臋 kto艣 podejmuje tak niebezpiecznego zadania, lepiej aby zgin膮艂 wype艂niaj膮c swoje zadanie.

Dozbrajaj膮c si臋 wzi膮艂em tarcz臋. Tyle mi b臋dzie jeszcze potrzeba... sw贸j str贸j zmieni艂em z powrotem na szat臋 akolity. Jako艣 jej kaptur zawsze si臋 trzyma na g艂owie nawet podczas biegu.

Chatka... wywo艂a艂a u mnie dreszcz. Przepowiednie i proroctwa. Kolejny paskudny element w pomylonej uk艂adance, jak膮 trzeba rozwi膮za膰. Najgorsze to jest to 偶e po prostu nie mog臋 skupi膰 si臋 na swoim g艂贸wnym celu.

Kiedy zebrali艣my si臋 wieczorem wszystkich powita艂em skinieniem g艂owy. Troch臋 g艂臋bszym dla Zab贸jc贸w.

- Dumni Dumnarson, akolita Gazula. Jak dot膮d troch臋 walczy艂em z nieumar艂ymi - przedstawi艂em si臋 jeszcze nowszym towarzyszom.

Kiedy rozleg艂 si臋 wrzask doby艂em miecza... czarnego o szerokim ostrzu. Tradycyjna bro艅 gazulit贸w.

- Dosy膰 gderania. Pora dzia艂a膰. - rzek艂em ponuro i ruszy艂em naprz贸d od strony od kt贸rej poleci艂 Thorn
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Sob Sty 07, 2012 17:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Staram si臋 rozejrze膰 dooko艂a i popatrzy膰 na twarze mej kompaniyi na czas tego polowania. Jankovie, na stare lata przysz艂o ci si臋 ugania膰 za jakimi艣 bestyjami po nocach. Zamiast po bo偶emu dziewki klepa膰 w karczmie przy butelczynie przedniej gorza艂ki i zacnym mi臋siwie tudzie偶 polewce z rozmarynu. Mus to mus, same si臋 pieni膮dze nie zarobi膮, a tym m艂okosom trza pokaza膰 jak si臋 walczy. W mych ko艣ciach ci膮gle si艂y do艣膰, jestem niczym jurny ogier wpuszczony mi臋dzy pi臋kne klacze!

Chwytam i wyci膮gam wiern膮 szabelczyn臋 z pochwy i rzecze do kumator贸w mych >


- Jam jest Jankov Zagubowicz <nie ukrywam mego kislevskiego akcentu> wierny s艂uga <duma bije w mym g艂osie> Car贸w Kremlowskich. T膮 piersi膮 <bij臋 si臋 lew膮 r臋k膮>, gdy sta艂em w pierwszym szeregu walcz膮cych, broni艂em honoru mego w艂adcy. Wielu jest got贸w to zreszt膮 potwierdzi膰. M膮 wiern膮 szabelk膮 艣ci膮艂em z tuzin hobgoblin贸w, zielonej zarazy, 艣ci膮艂em jak dosz艂o do walki wr臋cz. Pardonu nie dawa艂em. Jednego nawet, takiego gro藕niejszego, swymi z臋biskami pochwyci艂em. A rzec musz臋 i偶 si臋 wyrywa艂 okrutnie, jednak nie takie stwory pokonywa艂 Zagubowicz. 艢cisn膮艂em swe szcz臋ki, kwikn膮艂 jeno raz i soki z niego pop艂yn臋艂y. Tfu! Tfu! <Spluwam demonstracyjnie na ziemie> jak tylko sobie o tym przypomn臋 to smak plugawy w mych ustach waszmo艣ciowie taki, 偶e nie do wytrzymania. Jeno gorza艂ka, w贸dka najlepiej, pomaga w takim przypadku. Albo mi贸d pitny, przedni trunek... nie ma kt贸ry艣 z szlachetnych pan贸w przy sobie, aby stary wojownik m贸g艂 przep艂uka膰 swe gard艂o strapione? He he he <rubasznie si臋 艣miej臋> Waszmo艣ciowie po tym polowaniu na to monstrum najlepiej zrobimy jak si臋 do karczmy udamy i z tutejszymi specja艂ami zapoznamy, nie godzi si臋 wszelako aby wojownik strapiony odpoczynku nie zazna艂 przy ciep艂ym ognisku i godnym napitku. <Unosz臋 szabl臋 i potrz膮sam j膮 przed sob膮 na postrach potworowi> Hajda! Zatem na bestyje Panowie Bracia! Nie okazywa膰 gadzinie lito艣ci, nie bra膰 je艅c贸w! Coby to nie by艂o b臋dzie pewnie mia艂o z臋biska jak sztylety, a ramiona niczym stare d臋by. Z ostrymi jak sierpy na 偶niwa pazurami. A szybkie to to i silne... me rami臋 zbrojne wiele potrafi, acz w gardle suszy i wzrok ju偶 nie ten... i piesek, jak widz臋. Dobry wyb贸r Mospanie. Na Nied藕wiedzie to tylko z psem. Szkoda, 偶e tylko jeden. Ale lepszy jeden, a na pewno w sercu jego goreje odwaga jak w ca艂ej sforze.

<Staram si臋 dojrze膰 jakie艣 ciekawe rzeczy w mych towarzyszach. Na przyk艂ad czy u pasa nie maj膮 butelki.

Lustruj臋 wzrokiem okolice i wyt臋偶am s艂uch. Wrodzona ostro偶no艣膰 raczej nie zach臋ca mnie do maszerowania na czele grupy, ale te偶 z ty艂u nie chc臋 zostawa膰. Pazurzyska wbite w plecy nie s膮 z pewno艣ci膮 niczym mi艂ym>




_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Martin von Carstein dnia Pon Sty 09, 2012 20:41, w ca硂禼i zmieniany 2 razy
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Cranmer
Graf
Graf


Do潮czy: 17 Sie 2006
Posty: 1751
Sk眃: z nienacka :D

PostWys砤ny: Pon Sty 09, 2012 19:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

M臋cz膮ce 偶ycia cz艂owieka o moim urodzeniu, albo kto艣 w艂azi do dupy, albo chce o g艂ow臋 skr贸ci膰. Bior臋 pod uwag臋 jego wodolejstwo i ch臋膰 przypodobania mi si臋 mog臋 wnioskowa膰, 偶e Hrabia mia艂 b臋karta co mia艂 fetysz zbyt mocny jak na ma艂e miasteczko wi臋c go w dup臋 kopn膮艂, a gawied藕 dorobi艂a do tego bajk臋.

Przygotowania do wyprawy na besti臋 odby艂em z cieniem szyderczego u艣miechu, kto by traktowa艂 powa偶nie takie bajki. Szlachta ganiaj膮ca zwierza po mie艣cie w nocy... zawsze wola艂em polowa膰 na lisy. Pieni臋dzy mam do艣膰 ale nigdy zaszkodzi mie膰 wi臋cej.

Pocz膮tek wieczornej eskapady przyj膮艂em z obliczem pewnego znudzenia, zapoznanie si臋 z osobami bior膮cymi udzia艂 stoj膮cymi poni偶ej mojego stanu uzna艂em za zb臋dne, a Hrabiego mo偶na okre艣li膰 nie konkretnym albo ostro偶nym. Je艣li kto艣 w tym czasie mi si臋 przygl膮da艂 zobaczy艂 znudzonego szlachetk臋 o jasnych blond - wr臋cz niemal bia艂ych - w艂osach ubranego w ciemne spodnie, burgundow膮/bordow膮 koszul臋 i dopasowan膮 kolorem do spodni kamizelk臋 zbrojnego w bro艅 szermiercz膮: rapier i lewak. Odzienie pozbawione jest herb贸w jednak jest wyra藕nie dobrej jako艣ci, tak samo bro艅 wykonana jest kunsztownie jednak bez szczeg贸lnych zdobie艅.

Dopiero krzyk mnie otrze藕wi艂 z my艣lenia, przez chwil臋 bi艂em si臋 z my艣lami z kt贸r膮 grup膮 ruszy膰, Hrabia nie zaprosi艂 do kompanii wi臋c nie wypada zostaje wi臋c tamta grupa awanturnik贸w... afront jak nic, ale c贸偶 prze艂kniem to.

Skoro jednak zacz臋li si臋 przedstawia膰 to ja mo偶e te偶 powinienem ? Nie wypada w takiej sytuacji.

- Jam jest Alexander von Spitch i trafnie prawicie dobrzy ludzie, trzeba nam dzia艂a膰.

Dzwoni膮c ostrogami ruszy艂em za pozosta艂ymi.
_________________
#Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Jaracz
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 29 Cze 2005
Posty: 2221
Sk眃: Olsztyn

PostWys砤ny: Sro Sty 11, 2012 13:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z ulg膮 powita艂em zmian臋 nastroju hrabiego. Ot, chyba w艂a艣nie tak musi si臋 czu膰 kto艣 pod kim lina na szubienicy p臋k艂a, co niechybnie jest znakiem, 偶e bogowie maj膮 inne plany wobec nieszcz臋艣nika. Raz tylko to si臋 zdarzy艂o na mych oczach i nieszcz臋艣nikiem by艂 tedy gruby Delo, stary pijak, 艂garz i dziwkarz. Tak t臋gi, 偶e i lina nie strzyma艂a. Dobre sobie... boski os膮d. Bo i kt贸ry z panteonu mia艂by si臋 wstawi膰 za mn膮? Chyba tylko Morr... cobym mu zab艂oconymi butami za szybko ogrod贸w nie poplami艂.

Hrabiemu z艂o偶y艂em jedynie oszcz臋dny uk艂on 艣wiadcz膮cy, 偶e przyj膮艂em jego s艂owa. Rola 艂owcy wampir贸w zacz臋艂a ju偶 mnie przesi膮ka膰 i niczym ca艂un okrywa膰 niekt贸re z zachowa艅. W tym wypadku wymusi艂a niebagateln膮 pow艣ci膮gliwo艣膰 i powag臋, dzi臋ki kt贸rej nie rzuci艂em si臋 do kolan szlachetki. Powoli zacz膮艂em sobie zdawa膰 spraw臋, 偶e fach kt贸rym si臋 zajmuj臋, a raczej kt贸rym si臋 zajm臋 niesie ze sob膮 pewne przywileje - jak dobrze si臋 karty u艂o偶膮, to i ze szlacht膮 b臋dzie si臋 艂atwiej rozmawia艂o. Tedy za艣 i strumie艅 z艂ota b臋dzie szerszy.

--------

Nie przej膮艂em si臋 zagini臋ciem Moldena. Nie by艂 mi wszak znany. Jednak recytuj膮ca wiersze i martwa od miesi膮ca babka wywo艂a艂a jakie艣 mocniejsze uczucia. Bynajmniej ze wzgl臋du na obrzydliwo艣ci. Zimny dreszcz kt贸ry smagn膮艂 mnie po kr臋gos艂upie wywo艂a艂y s艂owa. Gdy trup wybuchn膮艂 stara艂em si臋 zakry膰 nos r臋kawem. Cholera wie, czy jakiej艣 grobowej zgnilizny si臋 cz艂owiek w pracy nie nabawi. Przez materia艂 ubrania mo偶na by艂o s艂ysze膰 przyt艂umione s艂owa, jakie wypowiedzia艂em do zmar艂ej w j臋zyku klasycznym.

Na wszelki wypadek, gdy wychodzili艣my, no偶em wyry艂em na drzwiach X, aby mieszka艅cy miasteczka z dala si臋 trzymali.

- Mawiaj膮, 偶e poeci najs艂awniejsi s膮 po 艣mierci - mrukn膮艂em do towarzyszy kieruj膮c si臋 w g贸r臋 ulicy, w stron臋 centrum - Mo偶e kt贸ry艣 si臋 dobija z ogrod贸w Morra?

Chcia艂em jedynie zagai膰 rozmow臋, by zapomnie膰 o ci臋偶kich s艂owach rymowanki. Wysz艂o na to, 偶e si臋 zacz膮艂em nad ni膮 zastanawia膰. Bo za choler臋 te偶 nie wiedzia艂em co oznacza. Oczywi艣cie g艂upi nie jestem i wiedzia艂em, 偶e musi mie膰 co艣 wsp贸lnego z wierszykiem, kt贸rym nas uraczy艂a Tekla. W ko艅cu c贸偶 za zbieg okoliczno艣ci w przeciwnym razie musia艂by to by膰?

Po przemierzeniu ca艂ej ulicy, gdy ju偶 mijali艣my domy na wej艣ciu na g艂贸wny plac, uda艂o mi si臋 zepchn膮膰 poezj臋 martwych gdzie艣 na dno umys艂u. G艂贸wnie z powodu doj艣cia do wniosku, 偶e nie o mnie traktowa艂y s艂owa. Nie dla mnie by艂a przeznaczona ta wr贸偶ba.

Korzystaj膮c z okazji dozbroi艂em si臋 w mocn膮 lin臋 i latarni臋 z olejem. Bardziej mi jednak zale偶a艂o na szybkim znalezieniu jakiej艣 艣wi膮tyni i wyproszeniu u tamtejszych kap艂an贸w po艣wi臋cenia wody z manierki. Pomo偶e, nie pomo偶e. Ale z pewno艣ci膮 nie zaszkodzi. Dopiero wtedy mog艂em si臋 uda膰 na "zebranie".

--------------

Ju偶 gdy hrabia wspomina艂 o Thornie, mia艂em wra偶enie 偶e to t臋gi zabijaka. Stanowczo nie ta liga, chocia偶 偶ycie mnie nauczy艂o, 偶e ka偶dy ewentualnie ko艅czy w ziemi. Jednak偶e obecno艣膰 krasnoludzkich awanturnik贸w mnie zaskoczy艂a. Tyle si臋 opowie艣ci o nich nas艂ucha艂o, 偶e gardz膮 czyimkolwiek towarzystwem, cz臋sto nawet sami sobie s膮 wilkami. Ci jak wida膰, chyba nie. Z drugiej strony, na owieczki te偶 nie wygl膮dali. Przezornie unika艂em ich wzroku.

Gdy ju偶 si臋 podzielili艣my na grupy i wszyscy zacz臋li si臋 przedstawia膰 uwa偶nie si臋 im przyjrza艂em. Przy Zagubowiczu, zgubi艂em si臋 si臋 mniej wi臋cej przy s艂owach "艣cisn膮艂em swoje szcz臋ki" i ju偶 dalej s艂ysza艂em tylko szum. Spostrzeg艂em jednak, 偶e to musi by膰 dobry kompan do picia i trzeba b臋dzie to wykorzysta膰 gdy si臋 nadarzy sposobno艣膰.

- Gerhard von Kufstein. 艁owca wampir贸w - przedstawi艂em si臋 na koniec - Postarajmy si臋 go chocia偶 zrani膰. Ci臋偶ko o m臋偶a, kt贸ry by si艂膮 zat艂uk艂 tak膮 besti臋. Zmienia膰 si臋 jednak musi. Jak b臋dzie raniona, mo偶na urz膮dzi膰 drugie polowanie. Na cz艂owieka, nie na wilka.

Nad t膮, zgo艂a prost膮 taktyk膮 my艣la艂em naprawd臋 d艂ugo. Zdawa艂oby si臋 odk膮d us艂ysza艂em od 艂owcy o tej bestii. Nie maj膮c dost臋pu do ksi膮g uczonych, musia艂em g艂贸wkowa膰 sam i to by艂 jedyny rozs膮dny plan. Alternatywnym by艂o spalenie ca艂ego miasta, 艂膮cznie z mieszka艅cami lub/i wynaj臋cie prywatnej armii. Poniek膮d ostatni z pomys艂贸w hrabia wdro偶y艂 w 偶ycie...
_________________
#Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Sob Sty 14, 2012 01:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wszyscy

Deszcz pada艂 coraz g臋艣ciejszy, a wiatr zdawa艂 si臋 wzmaga膰. Na ulicach zapanowa艂a taka cisza, 偶e mogli艣cie us艂ysze膰 bicie waszych serc. Ruszyli艣cie. Ka偶dy w wyznaczonym Thorne’a kierunku.


Lafel Ulmar

Ruszyli艣cie, mogli艣cie i艣膰 tylko w parach.Hrabia zostawi艂 konia i ruszy艂 pieszo. Tu偶 przed nim Halen wyforowa艂 si臋 na prz贸d oraz Ty. 呕o艂nierze Hrabiego byli ubrani standardowo w pe艂ne zbroje kolcze. Nie za dobry wyb贸r zwa偶ywszy na pogod臋. Ich kroki by艂y ci臋偶kie, i robi艂y do艣膰 du偶o ha艂asu. Sier偶ant i Ty nadawali艣cie tempo. Hrabia za wami, obok niego jeden z 偶o艂nierzy i trzech z ty艂u. Gdy mijali艣cie przecznic臋 nagle us艂yszeli艣cie ha艂as za wami. Odwr贸cili艣cie si臋 momentalnie i zobaczyli艣cie jak ostatni z 偶o艂nierz, kt贸ry zamyka艂 poch贸d sta艂 jak zamurowany. Deszcz sprawi艂, 偶e dopiero po chwili zauwa偶yli艣cie jak krew sp艂ywa mu po twarzy, a gdy jeden z 偶o艂nierzy dotkn膮艂 go .. ten run膮艂 martwy na ziemi臋…

呕o艂nierze zacz臋li szepta膰 偶e to demon, istota z otch艂ani i przyzwa膰 inne zabobony, kt贸re s膮 dost臋pne nie tylko wie艣niakom… Hrabia zacz膮艂 ich uspokaja膰.. Sier偶ant kiwn膮艂 g艂ow膮 jakby w膮tpi艂 偶e im si臋 uda.


Jankov / Axel / Gerhard / Spitch / Reinhard

Szli艣cie do przodu, w szyku jakim ustalili艣cie. Deszcz sprawia艂 偶e wasze ubrania coraz bardziej nasi膮ka艂y wod膮, a wiatr sprawia艂 偶e sz艂o si臋 coraz ci臋偶ej. Domy straszy艂y ciemno艣ci膮, a wok贸艂 偶ywej duszy. Szli艣cie tak coraz szybciej a偶 doszli艣cie w ko艅cu do miejsca sk膮d by艂o s艂ycha膰 krzyki. Drzwi od domu by艂y wyrwane z zawias贸w, co艣 du偶ego musia艂o przez nie przej艣膰 lub je wywa偶y膰. Weszli艣cie do 艣rodka grupa Thorne te偶 tam by艂a. Sam Thorne przygl膮da艂 si臋 kobiecie, kt贸ra zosta艂a rozszarpana a jej wn臋trzno艣ci wala艂y si臋 po ziemi. Ko艂o kobiety le偶a艂a, roztrzaskana ko艂yska.

- Dziecko, to bydle porwa艂o dziecko.. ale kurwa po co ? – mrukn膮艂 najemnik

Thorne podszed艂 do was i rzek艂:

- Kto z was dowodzi lub b臋dzie dowodzi艂 ?


_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Sob Sty 14, 2012 01:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Istniej膮 demony, w to nie ma w膮tpliwo艣ci, pomy艣la艂 Lafel, lekko poc膮c si臋 ze strachu. Nie nale偶a艂 do bohater贸w, kt贸rzy z pie艣ni膮 na ustach rzucaj膮 si臋 w stron臋 wroga. Je艣li ju偶, to woli z odleg艂o艣ci wys艂a膰 strza艂臋 lub kilka strza艂. Walka wr臋cz to ostateczno艣膰.

Bardzo ostro偶nym krokiem podszed艂 w stron臋 martwego ju偶 m臋偶czyzny, dok艂adnie mu si臋 przygl膮daj膮c. Nie posiada艂 co prawda zdolno艣ci medycznych, by okre艣li膰 jak g艂臋boka by艂a to rana, lecz wiedza o dzikich zwierz臋tach mog艂a go u艣wiadomi膰 o tym, z czym ma do czynienia. Czy to mo偶e cz艂owiek, a mo偶e bestia. Pazury czy miecz. A mo偶e w og贸le 偶adnych 艣lad贸w, co w og贸le wydawa艂o by si臋 podejrzane.

Zaraz potem sam schyli艂 si臋 nad powierzchni膮, jakby szukaj膮c 艣lad贸w. Przecie偶 bestia/byt/cz艂owiek nie m贸g艂 ulotni膰 si臋 jak powietrze. Lecz dopiero po chwili zda艂 sobie spraw臋, 偶e jest przecie偶 na kamiennym bruku, a nawet je艣li by by艂 jakie艣 艣lady, to zosta艂 by szybko zmyte przez deszcz. Cho膰 nie spodziewa艂 si臋 偶adnych wynik贸w, 偶al by艂o by nie spr贸bowa膰. A n贸偶 co艣 zosta艂o...

Je艣li nie znalaz艂 偶adnych 艣lad贸w, cmokn膮艂 kilka razy w stron臋 Mruka, by podszed艂 tutaj. Zaraz potem przybli偶y艂 go do rany(je艣li by艂a, a je艣li nie, to do miejsca prawdopodobnego uderzenia), by wyczu艂. To w ko艅cu pies, zwierz臋, kt贸re ma lepsze zmys艂y od cz艂owieka. Po zapachu winien pozna膰, nawet mimo deszczu.

Je艣li kt贸rakolwiek z tych metod pozwoli艂a mi na okre艣lenie kierunku, dziel臋 si臋 z tym z moimi towarzyszami.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Czw Sty 19, 2012 15:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Reszta/ poza Lafelem

Thorne spojrza艂 na 艂owc臋 czarownic i u艣miechn膮艂 si臋 tylko. Pokaza艂 co艣 na migi swoim ludziom a Ci stan臋li przed drzwiami.

- Dobra, Herr Gerhard co wiecie o Wilko艂akach, k艂akach i innych futrzakach?

Gerhard: Obejrza艂em si臋 na ludzi Thorna i pomy艣la艂em, 偶e w istocie to nie mo偶e by膰 ich pierwsza taka akcja. Tylko po co wtedy hrabiemu dodatkowi ochotnicy? D艂ugo nad odpowiedzi膮 si臋 nie zastanawia艂em, a ta sprawi艂a 偶e zadr偶a艂em w duchu. Wszak na dobrym polowaniu i wabia nie mo偶e zabrakn膮膰.

Zanim odpowiedzia艂em Thornowi zerkn膮艂em na rozszarpan膮 kobiet臋. Twarz jak zwykle przy ogl膮daniu trup贸w mia艂em bez wyrazu. Zwr贸ci艂em natomiast uwag臋 na rozstaw ran. Medykiem mo偶e nie jestem i wiedzy potrzebnej nie posiadam, ale mimowolnie wyobrazi艂em sobie jak du偶e musi by膰 zwierz臋 o takim rozstawie pazur贸w.

- Mniej ni偶 bym chcia艂 - m贸wi臋 szczerze, a potem zupe艂nie strzelaj膮c na o艣lep i ratuj膮c si臋 wioskowymi bajaniami - cz艂owiek zamieniaj膮cy si臋 w wilka. Nosz膮cy przekle艅stwo od ugryzienia. Jak ju偶 m贸wi艂em swoim towarzyszom... lepiej go zrani膰 teraz, a ubi膰 w dzie艅 - pokazuj臋 palcem na kobiet臋 - nie ma sensu ryzykowa膰, kiedy mo偶na to za艂atwi膰 sposobem.

Rozejrza艂em si臋 po pokoju zanim podj膮艂em dalej.
- A dziecko? Sigmar jeden wie. Mo偶e chce przed艂u偶y膰 gatunek i ugryzie dziecko?

Axel zacz膮艂 przegl膮da膰 dok艂adnie pok贸j i ogl膮da膰 艣lady jakie zostawi艂a bestia wchodz膮c i wychodz膮c. Troch臋 zerkn膮艂em na zw艂oki. Staram si臋 ustali膰 czy to naprawd臋 zrobi艂 wilko艂ak i dok膮d si臋 uda艂. Na uwag臋 Thorna nic nie odpowiedzia艂em. W ko艅cu to Gerhard dowodzi. Z przera偶eniem stwierdzi艂em 偶e nie mam srebra.>

-Potrzebujemy srebra Gerhardzie....W jakiejkolwiek formie, najlepiej po艣wi臋conego...Niestety nie uda艂o mi si臋 zdoby膰 niczego takiego w mie艣cie.....

Dumni r贸wnie偶 nie omieszka艂 poduma膰 nad zw艂okami kobiety. W kaplicy Gazula uczono go wyprawia膰 zmar艂ych na tamt膮 stron臋. Obada艂 rany i ich g艂臋boko艣膰. Zna艂 si臋 na troch臋 na medycynie. Po chwili z ziemn膮 oboj臋tno艣ci膮 przedstawi艂 swoj膮 diagnoz臋. Jak wielkie to musi by膰 bydle i w co jest uzbrojone, bez zb臋dnych komentarzy.

- Z pewno艣ci膮 wi臋ksze od cz艂owieka. Pot臋偶ne szpony i k艂y. Walka wr臋cz mo偶e by膰 niewskazana, je偶eli nie jest si臋 przyzwyczajonym do walk z dzikimi bestiami.

Gerhard przyjrza艂e艣 si臋 dok艂adnie zw艂okom i naliczy艂e艣 偶e bydle musia艂o mierzy膰 ponad 8 st贸p, prawie 9. Waga istoty musia艂a by膰 oko艂o 180 kilo. Rany zosta艂y zadane czym艣 ostrym, zapewne szponami, a g艂臋boko艣膰 rany by艂a znaczna. Istota musia艂a cechowa膰 si臋 niebywa艂膮 si艂膮, bowiem dostrzeg艂e艣, serce kobiety zosta艂o wyj臋te a ko艣ci zosta艂y wyrwane z jednym zamachem. Nie by艂o 艣lad贸w kilku cios贸w, uderze艅 w tym miejscu. Prawie niemo偶liwe wydawa艂o si臋 by co艣 takiego zrobi膰 go艂ymi r臋kami, pazury musia艂aby by膰 ostre niczym najlepsza stal. Dumni i Axel po chwili to samo mogli stwierdzi膰.

Thorne spojrza艂 si臋 na was, lecz skierowa艂 swoje s艂owa do Gerharda:

- Mo偶e i chce mie膰 potomka chocia偶.. to bez sensu. Moja wiedza waszmo艣ci mo偶e jest mniejsza od waszej lecz czy s艂yszeli艣cie kiedy艣 o inteligentnych bestiach, kt贸rych zachowania cechowa艂a by pewna systematyczno艣膰. To nie pierwsze dziecko.. Dobrze. Rozdzielamy si臋 czy chodzimy w grupach?

Podszed艂 do was jeden z krasnolud贸w. By艂 niski, ni偶szy nawet od Dumniego, lecz szerszy w barach a jego twarz zdobi艂 tatua偶, przedstawiaj膮cy co艣 w rodzaju drutu kolczastego:

- Balin syn Balzuda
- obejrza艂 sobie i mrukn膮艂 - bydle wielkie. Dziad m贸wi艂 mi raz o takim, ha.. ubi膰 takiego to dopiero b臋dzie..zgin膮膰 to b臋dzie chwa艂a.. Wielkie bydle
Odszed艂 i pocz膮艂 sprawdza膰 sw贸j top贸r.

Thorne spojrza艂 na was raz jeszcze i rzek艂:

- Gerhard wy przeszukacie .. dzielnic臋 biedoty. My p贸jdziemy w inn膮 cz臋艣膰 miasta, jak spotkacie Hrabiego zabieracie ich ze sob膮. Potem spotykamy si臋 przy wyj艣ciu z miasta. Ruszymy potem do Hoetmar.. w kierunku lasu i cmentarza.. Zgoda ?

Gerhard: Kiwn膮艂em g艂ow膮.
- Zgoda. Sigmar i bogowie z wami waszmo艣cie.

Odwr贸ci艂em si臋 od rozszarpanej kobiety i kiwn膮艂em g艂ow膮 na towarzyszy.
- Ruszajmy. Zanim zacznie 艣wita膰, chcia艂bym ju偶 pi膰 obiecanego przez Jankova cienkusza.

Ostatnie s艂owa rzuci艂em bardziej jako pociech臋 ni偶 obietnic臋. Pociech臋 dla tych, kt贸rzy 艣witu mog膮 ju偶 nie ujrze膰. Kto wie, czy nie znajd臋 si臋 w ich gronie...


Lafel

Szukali艣cie 艣lad贸w, lecz deszcz je rozmy艂. Pies jednak co艣 zw臋szy艂. Nie by艂e艣 pewien lecz warcza艂 jak oszala艂y. Zacz膮艂 biec. Sier偶ant spojrza艂 si臋 na Ciebie, potem na psa i krzykn膮艂:

- Za nim. Biegiem i kurwa nie roz艂amywa膰 szyku..

Biegli艣cie tak par臋 chwil. Pies zatrzyma艂 si臋 na rozwidleniu dr贸g. Czekali艣cie a Ty pr贸bowa艂e艣 go uspokoi膰 bo ten zacz膮艂 skomle膰. Czy偶by si臋 ba艂? A mo偶e pierdolca dosta艂 ? Nie by艂o to wa偶ne bo us艂ysza艂e艣 nagle jaki艣 艣piew. Kurwa kto 艣piewa na polowaniu. No tego nie grali..

Oj ty pie艣ni, piosnko ty dziewcz臋ca
W 艣lad za s艂onkiem ja艣niej膮cym 艣piesz
呕o艂nierzowi z pogranicza d藕wi臋czne
Od Kasienki pozdrowienia nie艣.


Ruszyli艣cie lekkim truchtem. Dw贸jkami, w ko艅cu skr臋cili艣cie w prawo i zobaczy艂e艣 jak jednak z grup zaczyna czai膰 si臋 przy budynku.


Reszta
Ruszyli艣cie wi臋c powoli. Deszcz rozpada艂 si臋 na dobre, totalnie utrudniaj膮c widzenie. Szli艣cie dalej dw贸jkami powoli i ostro偶nie a偶 dotarliscie do dzielnicy biedoty. Potworny fetor doszed艂 do waszych nos贸w, chocia偶 wiatr na szcz臋艣cie szybko “przeczyszcza艂 powietrze”. Ludzie tutaj nie widzieli balii z wod膮 od dawien dawna zapewne. Teraz jednak wszyscy si臋 po chowali zapewne do kana艂贸w, czy opuszczonych dom贸w. Gdzie nie gdzie, pod jakimkolwiek zabudowaniem, daszkiem mo偶na by艂o dostrzec 艣pi膮cych bezdomnych. Jednak dooko艂a panowa艂a cisza, tak 偶e jedynym ha艂asem by艂 spadaj膮cy deszcz z nieba.

Zacz臋li艣cie dyskutowa膰 nad planem gdy nagle Jankov zacz膮艂 艣piewa膰 sobie. Gerhard pr贸bowa艂 mu zwr贸ci膰 uwag臋 co przerodzi艂o si臋 w gor臋tsz膮 dysput臋.

I gdy tak sobie dyskutowali艣cie a Jankov sobie pod艣piewywa艂 w dodatku, wasz膮 jak偶e kreatywn膮 dysput臋 przerwa艂 pomruk. Ciche warkni臋cie a po nim p艂acz dziecka. Zamilkli艣cie a potem..drzwi jednego z dom贸w od tak wyrwa艂y si臋 z zawias贸w i przelecia艂y trafiaj膮c prosto w Jankova, rozcinaj膮c mu 艂uk brwiowy.. Wida膰 by艂o 偶e Kislevita marzy o tym by zosta膰 cyrkowcem, bowiem wywin膮艂 pi臋knego fiko艂ka do ty艂u i upad艂 czach膮 na gleb臋. Gdy podni贸s艂 g艂ow臋 mo偶na by艂o zobaczy膰 偶e jego twarz jest ca艂a czerwona a pod prawym okiem ma odci艣ni臋t膮 klamk臋. W prze艣wicie, w miejscu gdzie kiedy艣 by艂y drzwi ujrzeli艣cie dwa czerwone 艣lepia i pyszczek. No, dobra.. pyszczkiem to to nie by艂o, bowiem sam pysk by艂 d艂ugo艣ci przedramienia dojrza艂ego m臋偶czyzny. Pysk si臋 rozwar艂 i ukaza艂 wam rz膮d z臋b贸w. Rykn膮艂 i znikn膮艂 w mroku i g艂臋bi budynku.

http://www.northants-familytree.net/baker%20street%201970.jpg

Dom by艂 z drewna, a przed wej艣ciem by艂y trzy stopnie. Ca艂a ulica by艂a szeroka na tyle 偶e jakby sz艂y ko艂o siebie cztery osoby to wtedy styka艂y by si臋 barkiem w bark i przeszkadza艂y sobie. Ulica nie by艂a wi臋c zbyt szeroka. W 艣rodku panowa艂a ciemno艣膰. Deszcz uniemo偶liwia艂 rozpalenie ognia. Narada trwa艂a szybko i postanowili艣cie podzieli膰 si臋 na zespo艂y.
Axel i Reinhard przebijaj膮 si臋 przez s膮siedni dom na ty艂y i pilnuj膮 czy bestia nie ucieknie tamt臋dy. Reinhard z tarcz膮 bli偶ej wej艣cia, Axel nieco z ty艂u by obserwowa膰 dach. S膮 w zasi臋gu okrzyku.
Gerhard i Dumni zostaj膮 na froncie i pilnuj膮 aby bestia nie uciek艂a t膮 stron膮. Dumni z tarcz膮 bli偶ej wej艣cia, Gerhard nieco z ty艂u by obserwowa膰 dach.
Spitze i Zagubowicz odchodz膮 na boki i chowaj膮 si臋 pod 艣cianami s膮siednich dom贸w. Je艣li bestia b臋dzie chcia艂a zaatakowa膰, s膮 w zasi臋gu okrzyku, wzroku i biegu.
Gdyby bestia nie chcia艂a wyj艣膰 postanowili艣cie przeczeka膰 j膮 do rana, wtedy powinna sta膰 si臋 cz艂owiekiem.

Axel / Reinhard

Axel: Gerhard jeste艣 bardziej szalony ni偶 ....g艂upi <dodaje szeptem. Razem z Reinhardem chc臋 przedosta膰 si臋 na drug膮 stron臋 budynku >

Ruszy艂e艣 z Reinhardem wchodz膮c do budynku obok. Na szcz臋艣cie drzwi by艂y otwarte, a dok艂adniej ich po prostu nie by艂o. St膮pali艣cie powoli kieruj膮c si臋 do czego艣 co mog艂o by膰 oknem. Nagle wielki wstrz膮s targn膮艂 pomieszczeniem bowiem co艣 z s膮siedniego budynku przebi艂o si臋 przez grube warstwy drewna. Co艣 wielkiego przebieg艂o ko艂o Ciebie wi臋c nie my艣l膮c siekn膮艂e艣 na odlew byle by trafi膰. Bestia nawet nie zwolni艂a tempa, tylko machn臋艂a r臋k膮 od tak wi臋c ty rzuci艂e艣 si臋 w bok by nie dosta膰, tylko pobieg艂a do przodu rozwalaj膮c kolejn膮 艣cian臋 i znikaj膮c w mroku nast臋pnego budynku. Tam te偶 s艂ycha膰 by艂o wielkie jebni臋cie i odg艂os rozwalanego czego艣.

Reinhard stan膮艂e艣 jak wryty. Nie wiesz co zrobi膰 bo nigdy wcze艣niej nie spotka艂e艣 si臋 z czym艣 takim. Podszed艂e艣 powoli do dziury mi臋dzy budynkami. Kurwa!!! To co艣 musi by膰 wielkie, kurewsko wielkie i silne bowiem by rozwali膰 te deski trzeba by uderze艅 i to nie kilku topora i to przez naprawd臋 zaprawionego i ros艂ego ch艂opa. Chcia艂e艣 to dotkn膮膰 ale ba艂e艣 si臋 偶e Ci臋 to poparzy.

Jankov / Lafel / Gerhard / Spitch / Dumni

Gdy Axel z Reinhardem wszed艂 do 艣rodka by艂a cisza. Cisza trwa艂a mo偶e pi臋膰 sekund a potem jedno jebni臋cie, drugie jebni臋cie i trzecie pierdolni臋cie. Buch, bam, Buch.. kurwa co tam si臋 dzieje? Czy偶by by艂y bestii by艂o kilka? Nie widzicie bo deszcz utrudnia widoczno艣膰 wi臋c musieli艣cie podej艣膰 na sam ganek. Widzicie rycerza, kt贸ry stoi obok dziury i wygl膮da jakby zesra艂 si臋 ze strachu albo zahipnotyzowany spogl膮da na wielk膮 pieprzon膮 wyrw臋 w 艣cianach i Axela, kt贸ry podnosi si臋 z gleby.

A deszcz nadal pada rz臋si艣cie. Ksi臋偶yc 艣wieci wysoko. A gwiazdy 艣wiec膮.

Hrabia, Halen i 偶o艂nierze zaniem贸wili.


zapraszam na doca
_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Czw Sty 19, 2012 17:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Wsta艂em szybko, schowa艂em miecz do pochwy. Zawi膮za艂em drut kolczasty na pu艂apce na nied藕wiedzia.Otworzy艂em pu艂apk臋, zablokowa艂em zapadk臋 i trzymaj膮c 偶elastwo za podstawe w jednej r臋ce a tarcz臋 w drugiej r臋ce ,ruszy艂em biegiem w ciemno艣膰 za wilko艂akiem. Ca艂y 艣wiat znikn膮艂. Tylko Axel i wilko艂ak. Co Axel sobie my艣la艂 nikt tego nie wiedzia艂, a mo偶e nie my艣la艂 tylko dzia艂a艂?? Znikn膮艂 w ciemno艣ciach nie ogl膮daj膮c si臋 na nikogo. Mo偶e oszala艂 bo nijak mo偶na by艂o wyja艣ni膰 jego dzia艂anie.> <I tak mnie czujesz. Wi臋c nie b臋d臋 si臋 skrada艂. P臋dze za besti膮. gdziekolwiek pobieg艂a. Wielki zwierzolud, cz艂owiekwilk czy jak ci臋 zwa膰 id臋 do ciebie. Zaczekaj albo prowad藕...Nat艂ok my艣li Axela by艂 ogromny. Przez t臋 chwil臋 dowiedzia艂 si臋 o wilko艂aku wi臋cej ni偶 opowiada艂y wszystkie bajania...Axel absolutnie nie chcia艂 gin膮膰 i nie zamierza艂. Axel mia艂 plan.>
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Sob Sty 21, 2012 13:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Tfu, waszmo艣膰 na tak膮 robot臋.

<Ruszam jak rosomak, nie bacz膮c na moj膮 postur臋 i tusz臋 znacz膮c膮. Czujny, spostrzegawczy, uwa偶ny i w ka偶dej chwili gotowy do po艣piesznego odwrotu, uniku tudzie偶 ucieczki na ostatni膮 rubie偶e, jak to by艂o podczas obl臋偶enia Praag i ich Okop贸w 艢wi臋tego Ursyna.

Czyli do tutejszej karczmy.

Psubrackie chamskie wilcze 艣cierwo wyrywa dziury w 艣cianach, imperialni sraj膮 w gacie. Tylko Pan Zagubowicz, pokorny wyznawca Ojca-nied藕wiedzia na posterunku, nie bacz膮c na 艣mier膰 tudzie偶 niebezpiecze艅stwo, ale te偶 nie id膮c na pierwsz膮 lini臋 oporu. Ci膮gle w mej g艂owie przebrzmiewa jedna my艣l, g艂o艣no i wyra藕nie.

Ur偶n臋. Ci Kutasa. Bestyjo!

Robi臋 m艂ynek m膮 szabelk膮, ochoczo czekam na jak膮艣 akcj臋.
Ja m贸wi艂em, spali膰 wilczysko, domek n臋dzny do go艂ej ziemi. Niech kamie艅 na kamieniu nie zostanie m贸wi艂em. Tfu, z tak膮 robot膮. Teraz trzeba b臋dzie si臋 nabiega膰, a gard艂o suche jak wi贸r na stepie szerokim. 呕ebym przynajmniej ur偶n膮艂 mu przyrodzenie, to moje>
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Rademenes
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 23 Gru 2011
Posty: 122
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pon Sty 23, 2012 23:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Reinhard von Galten


~~Na Sigmara! Jak mog艂em my艣le膰, 偶e opowiadania piastunki to baj臋dy starej baby! Dok艂adnie jak w nich - Wilko艂ak!~~
~~Co jest ze mn膮? Strach? Ba膰 to si臋 zaczn臋, jak do mnie w pe艂ni dotrze to, co widzia艂em! To lepiej, 偶eby dotar艂o po walce, gdy b臋d臋 m贸g艂 wla膰 w siebie mocnego miodu, by zag艂uszy膰 to potworne wspomnienie. A teraz rusza膰 si臋! Ludzie tak narzekaj膮 na herbowych, ale ka偶dy pludrak na moim miejscu poda艂by ty艂y. Jestem szlachcicem, niech wiedz膮 chamy, dlaczego maj膮 zgina膰 kark!~~

<Reinhard odrywa si臋 od 艣ciany i zbiera si臋 w sobie. Szepcz膮c na przemian modlitwy i przekle艅ctwa, poprawia uchwyt na bu艂awie i tarczy, po czym rusza w 艣lad za Axlem, na tyle ostro偶nie, by nie wpa艣膰 na jak膮艣 niespodziank臋 w tych ciemno艣ciach.>
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 26, 27, 28  Nast阷ny
Strona 21 z 28

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group