<stoje w miejscu i zastanawiam sie przez chwile co robić czy iść najpierw do kowala, czy może coś zjeść w ciepłej i suchej gospodzie, o ile takowa tu jest. Wyrażne pomrukiwania dochodzące z żołądka przesądziły o wszystkim>
- Najpierw brzuch potem młot, zresztą może kowal jeszcze śpi skoro nie widać dymu
<rozglądam sie wokoło szukając gospody, kiedy wkońcu ją zlokalizuje, zmierzam w jej kierunku> _________________ #SESJA Wzgórza: Gottri Gortengrot ( Grot )
#SESJA Altdorf: Urgrim Drukenheim - gladiator
----------------------------------------
Gottri Gortengrot
Wchodzisz do gospody u Olafa. Już od progu zauważasz że sala jest niespotykanie wypełniona jak na tak wczesną porę. Ludzie i krasnoludy spożywają śniadanie, chodzą w te i wewte, dyskutują gestykulując mocna, niektórzy czyszczą swoją broń i pancerze jakby wybierali się na jakąś wojnę.
Gospodarz przywitał cie i poinformował że jadło będzie niebawem - wskazał na salę abyś spoczął. Rozglądasz się po twarzach obecnych jakby z nadzieją szukając kogoś znajomego...
---------------------------------------- _________________ Pozdrawiam i życzę wielu udanych sesji
www.drachenfels.pl :: www.40k.pl :: www.fabularny.net :: www.nudny.net :: www.samotnywilk.pl
- Tak, tak Edrilu. Możemy ruszać tylko dokończę posiłek...
Pochłonąłem szybko strawę i uszykowałem się do wyjścia. Tuż przy wyjściu z gospody skrzywiłem się na samą myśl o pogodzie, która musi tam panować.
Czarnoksiężnik? O laboga... Zima, dziewuszka w opałach, dziwna kobieta, moc krasnoludów... To miejsce jest przeklęte. _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
Gdy tylko skierowaliśmy się do wyjścia, poprawiłem okulary nasuwając je głębiej na nos. Także długi, troszkę już sfatygowany płaszcz zapiąłem mocniej tak by przylegał dokładnie do mojego ciała. Wychodząc z karczmy starałem się nie zerkać na tego krzykacza. Sigmarci, strapienie ludzkie. Fanatycy i zaślepieni mordercy, i ze wszystkich dziur na świecie musiałem na takiego trafić. Gdy tylko opuszczę karczmę zaczynam rozglądać się za kuźnią. Gdybym nie mógł jej dostrzec, podchodzę do jednego z przechodniów i grzecznie pytam o drogę.
Podczas drogi mówię tylko do Ostena:
- Rad i wdzięczny jestem iż towarzyszysz mi. Ciekawe czy ta bajka o tym dzieciaki i wilkach to tylko wytwór fantazji i zabobonów czy też może jest w tym ziarnko prawdy. Tym bardziej skoro pojawił się tamten krzykacz - zrobiłem kwaśną minę po tych słowach, mówię to także cicho by postronny słuchacz nie usłyszał. _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
----------------------------------------
Albrecht Pył Grunewald
Karczmarz oniemiały - jeszcze chwilę patrzy na ciebie zdenerwowany, gdy nagle podchodzi do ciebie jedna z jego pulchnych córek - Jagoda, z lekkim obrzydzeniem chwilę ci się przygląda, a potem półszeptem mówi do ciebie:
- Welnel, psiamaciowy psublat i chędozyna - to jego sukacie panie - dopiero teraz zauważasz że dziewczynie - choć młodej wiekiem - brakuje sporo zębów z przodu, wyglądają jakby je sobie wybiła. - Welnela sukacie - dodała znowu Jagoda - syna kowala ze wsi - calował, ksiengi cytał, togośmy latem na widłach wynieśli z Poksycy. W wonwozie siedzi tera i podłuznych nagabywuje sumowina chendozona.
----------------------------------------
----------------------------------------
Edrill, Osten
Po wyjściu z gospody napotykacie jakąś starą kobietę przechodzącą obok z załadowanym na plecach chrustem.
- Kowala szukacie? A ło tam ma dom - wskazała baba w kierunku końca wsi - ale koni to un wóm raczyj nie poduje, oj nie podkuje - dodała odchodząc.
Podchodzicie pod kuźnię kowala i od razu zauważacie że warsztat nie jest czynny, piec jest wygaszony, a leciutki dymek wydobywa się jedynie z małego kominka z drugiej strony chaty. Na ziemi leżą przysypane śniegiem narzędzia i sprzętu, gdyby nie blady dymek unoszący się z drugiego kominka - można by pomyśleć że chata i warsztat są opuszczone.
Po kilkukrotnym usilnym pukaniu w drzwi chaty kowala - w końcu drzwi lekko uchylają się i pojawia się w nich zmęczona, włochata i śmierdząca spirytusem twarz kowala.
- Czego? - warknął cicho po tym jak zlustrował was obu od dołu do góry. Po czym chwiejąc się lekko i zdając sobie sprawę że jesteście pewnie przyjezdnymi potrzebującymi jakichś jego usług dodał nieco mamrocząc - Warsztat nieczynny... Rema... ma manent...
----------------------------------------
<podszedłem do karczmarza i zapytałem>
-Karczmarzu gdzie tu mieszka ta dziewczyna co na chwilę wczoraj przyszła. Na imię ma Sybila czy jakoś podobnie.
<Kiedy zjadłem , zapłaciłem, wziąłem wszystkie toboły i prowiant i wyszedłem przed karczmę. Zerknąłem raz jeszcze na mapę , tym razem czy jest tam droga do wiszącego wąwozu. Następnie do stajni, objuczam konia, głaszcze i sprawdzam czy wszystko z nim w porządku. >
<Jeśli karczmarz powiedział mi gdzie mieszka dziewczyna wtedy się tam udaje. Jeśli nie powiedział wtedy ruszam bezpośrednio w kierunku wąwozu.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Krasnolud przedstawiający się jako Orzad Korgansson, mimo swego wieku, z pewnością widział wiele walk. Ciężkich walk. Świadczyły o tym ślady jakich dorobił się na zgrubiałych dłoniach, masywnym karku i zaciętej gębie. Ślad na nasadzie nosa wskazywał, że został mu kiedyś złamany. Musiał też trafić na dobrego medyka, który mu go nastawił poprawnie. Były też inne ślady - paskudna, nie zszyta, ukośna szrama na czole biegnąca ku prawej brwi. Widać, że oberwał toporem... albo orkowym siekaczem, a blizna miała całe dnie i tygodnie by się wyrobić. Miał również poszarpane lewe ucho - czym, nie sposób określić. Prawie na pewno nie była to broń - żadna nie potrafi zostawić takich paskudnych szram. Pazury lub szpony - lecz jakiej bestii?
Spojrzał najpierw na Brokka. Młody szczawik. Siekierę jednak widać ma, a skoro tutaj jest to pewnie doszedł tu z gór... albo jest jednym z powierzchniowców. Powstrzymał się od prychnięcia na samą myśl - myśl, którą odpędził w chwilę później. Brodacz to brodacz, nieważne skąd.
Kiedy przyniesiono kaszę ze skwarkami oraz kufel cienkiego sikacza, spojrzał sceptycznie na to "danie" swoimi kaprawymi, piwnymi oczyma, znad ciemnorudej brody.
Upił łyk piwa i mlasnął z niesmakiem.
- <Nigdy nie przywyknę do tych ludzkich szczyn. Toż to nawet nie przypalane. Pewnikiem puszczają te swoje murwy do kadzi, co by pruły krwią z wagin.>
Machnął ręką i upił kolejnego łyka.
- <Powody dla których brodacz górę opuszcza nigdy nie są przyjemne. Zostańmy przy tym, że mam młot, a w wąwozie są przyszłe trupy. A co do orków, Ragnar, to ich zawsze było wielu. Jest komu czerepy miażdżyć - jak nie w Barak Varr, to na Złych Ziemiach.>
Wzniósł kufel.
- <Za nasze skały. Cobyśmy wrócili kiedyś i nakurwili wszelkim skurwielom bez brody co żerują na naszym.> _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
<nie dostrzegłszy nikogo znajomego, szukam wolnego stolika i siadam przy nim, jesli takowego nie ma podchodze do stolika zajętego przez krasnoludy i pytam czy moge sie dosiąść> _________________ #SESJA Wzgórza: Gottri Gortengrot ( Grot )
#SESJA Altdorf: Urgrim Drukenheim - gladiator
- Ale to fakt. Nawet spirytus tu mają jakiś słabszy. Jeszczem nie spotkał trunku mocniejszego niż nasza gorzała. Będziemy jednak z pięć dni w drodze licząc powrót, więc zamówiłem u gospodarza trochę tutejszego alkoholu, coby nas rozgrzał. Na tą piżdziawicę nie ma inszego sposobu.
Patrzę w stronę wejścia i widząc kolejnego pobratymca uśmiecham się szeroko.
- Patrzcie no. Ta wieś jakkolwiek by głupio się nie nazywała przyciąga nas jak magnes. Pięciu brodaczy to już kompania. Chodźże no tu! - nawołuję do krasnoluda - Przysiądź się! Pewnoś od Duraka. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
----------------------------------------
Gatz
Karczmarz wykrzywia usta w podkowę kiwając jednocześnie na boki głową - Sybilla, Sybilla... - nie ma nikogo takiego we wsi... - wzrusza ramionami i kontynuuje przygotowanie kolejnego posiłku.
Wychodząc na zewnątrz na mapie widzisz tuż obok Pokrzyczy, jakieś pół dnia drogi na zachód - zaznaczony Wiszący Wąwóz.
----------------------------------------
Do³±czy³: 12 Wrz 2005 Posty: 567 Sk±d: Z Wezendorfu
Wys³any: Sob Lip 03, 2010 09:33 Temat postu:
Taa... Wreszcie mam trop.
-Koieto rowiant na droge mi sakuj. A w imie Sigara zaije tego czarnoksierznika. I rzeknij w którą stronę wąwóz! ede otrzeowal rzewodnika?
Czekam cierpliwie na prowiant. Tak trzeba zrobić z tym porządek. Nie może się tu kurwa czarnoksięska pałętać. _________________ #Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek
Orzad pokiwał powoli głową i wstał, zostawiając swoje jedzenie i napitek na stole. Bez słowa ruszył schodami na górę. Wszedł do swego pokoju, zabrał swój młot i spakowane toboły. Wyszedł, zamykając drzwi. Klucz zdał karczmarzowi wracając do swego stolika. Akurat kiedy rozsiadł się na nim ponownie i miał już coś powiedzieć, w drzwiach pojawił się kolejny brodacz. Syn Złotnika zmierzył go wzrokiem i kiwnął głową na potwierdzenie słów młodego Brokka, jednocześnie nabijając dalej fajkę. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Uśmiechnąłem się szeroko i szczerze. Delikatnie wsunąłem nogę pomiędzy drzwi i zacząłem mówić delikatnym szeptem:
- Witam dobry człowieku. Tak się składa że nie przyszliśmy porozmawiać - wyjąłem z kieszeni srebrnika lecz go nie daję a jedynie obracam pomiędzy palcami
Gdy tylko kowal zacznie łapczywie spoglądać na monetę, co jest nieuchronne zważywszy na słabość niskich warstw do pieniądza kontynuuję:
- Jestem Edrill, pisarz z Altdorfu a zaraz skryba Lorda Nuenberga - postać Lorda szybko wymyślam na poczekaniu - który interesuje się osadą i jej historią a także tym co tu się dzieje. Dla tego który pomoże, czeka sowita nagroda. To waćpan rozumiem że nie jest zainteresowany ? - po tych słowach wycofuję nogę
Gdyby w międzyczasie kowal próbował zamknąć drzwi zanim wyłuszczę sprawę rzucam tylko:
- Rozumiem że wolisz porozmawiać z Sigmaritą niż ze życzliwym Ci człowiekiem - mówię to tak by słyszał, albo wiem Zakon zawsze pobudzająco działał na opornych _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach