Chwyciłem broń rzuconą mi przez Ragnara i zaczynam się nerwowo rozglądać. Staję przy krasnoludzie lecz obserwuję teren. Oczy moje stają się bystre a ciało gotowe do działania. W myślach wracam do nauk mojego Mistrza, jego słów i wiedzy którą mi przekazał.
Gdyby Ragnar spoglądał na mnie, lekko garbię się. Sztylet trzymam niepewnie, mniej więcej wygląda to tak jakby miała mi zaraz z rąk wypaść. Spoglądam czasem w dół wyszukując tego, który wytwarza tą aurę. Tego, który musi nimi kierować.
- Będzie piękny materiał do książki - uśmiechnąłem się choć jest w nim więcej strachu niż radośći _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Orzad tryumfalnie zawarczał, ściskając młot lepiej i blokując cios pierwszego przeciwnika. Ułamek sekundy potem zderzył się z nim, swoim ciałem i drzewcem odrzucając. To wystarczyło. Po chwili Skaven leżał na klepisku z pękniętą wątrobą i pogruchotanymi żebrami które z pewnością przebiły przynajmniej płuco.
Drugi był bardziej cwany, a krasnolud stracił impet szarży. Pierwszy cios trzasnął w drzewce, odłupując parę drzazg. Szybka kontra - cios głowicy drzewca prosto w zęby, aż coś chrupnęło i bestia zapiszczała. Ruchem wahadłowym poszedł cios młotem. Za nisko, w biodro. Trzask gruchotanej kości. Wróg padł zwijając się z bólu. Cios kończący młotem prosto w pysk.
Został jeszcze jeden. Orzad nie dał mu chwili wytchnienia. Burknął szczególnie paskudne przekleństwo pod adresem szczuroczłeka i natarł na niego. Skaveny były cwane, mógł podpatrzeć styl w jakim krasnolud walczył. Więc zamarkował cios młotem w żebra, ale tak naprawdę chciał wjechać swoim butem i kolanem prosto we wrogą goleń. Jeśli wróg chociażby się zachwiał lub upadł, szedł cios po skosie z góry, prosto w bark lub szyję. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Wto Sie 31, 2010 15:23 Temat postu:
- Jeśli będziesz miał okazję ją spisać to na pewno...
< na razie nie jest tak źle... jakoś sobie radzimy...
Biorę na cel tego szczura który zmierza w stronę Ostena, wymierzam dokładnie... nie mogę chybić, to bardzo ważne... jak zawsze pełne skupienie. Liczy się tylko cel. Kiedy jestem pewien trafienia pociągam za spust. > _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<Zbieram się w sobie i atakuje dwa szczury przy maszynie. Biegnę szybko a kiedy do nich dotrę wale je pięściami a jeśli mają jakaś broń to staram się je rozbroić i zaszlachtować.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Do³±czy³: 12 Wrz 2005 Posty: 567 Sk±d: Z Wezendorfu
Wys³any: Nie Wrz 05, 2010 01:30 Temat postu:
Robię krok wstecz i wykonuje cięcie w powietrzy przed skavenami. Nie tracąc pędu robię obrót i tnę na wysokości pasa szczuroludzi. Chce by było ich czterech! Tak tego żąda Sigmar. _________________ #Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek
----------------------------------------
Osten
Już prawie wdrapałeś się z powrotem na półkę skalną gdy podciągając się, na wysokości swoich oczu zauważyłeś włochate stopy skavena. Skaven pisknął i wykonał szybki zamach swoim mieczem aby przebić ci plecy, odruchowo zacisnąłeś oczy w oczekiwaniu na nadchodzącą śmierć, gdy w tym samym momencie szczuroczłek odleciał gdzieś do tyłu pozbawiony całego prawego ramienia. Kolejna kula krasnoluda trafiła w cel zalewając Ostena fontanną tryskającej czarnej krwi z rozerwanego ciała skavena.
----------------------------------------
----------------------------------------
Brokk, Orzad, Judit, Albrecht Pył Grunewald, Gottri Gortengrot, Edrill, Ragnar
Po serii wykonanych ataków i uników, przejęliście inicjatywę w walce i w ofensywie położyliście wszystkich Skavenów. Gdy padł ostatni po strzale z rusznicy, a kurz nieco już opadł, zauważacie jakieś poruszenie wewnątrz groty. Powietrze podobnie jak przed poprzednim wystrzałem z przedziwnej machiny znów staje się nienaturalnie suche i nabywa dziwny zapach.
----------------------------------------
----------------------------------------
Gatz
Dwoje skavenów było zupełnie zaskoczonych gdy wyskoczyleś na nich z bocznego korytarza, pośpiesznie regulowali jakieś pokrętła przy dziale które w tym właśnie momencie zaczęło nieco bardziej jaśnieć i wydawać dziwnie niskie, narastające dźwięki. Pierwszemu skręciłeś głowę, drugi potknął się i przeskoczył na drugą stronę działa, zanim zdążyłeś go dosięgnąć. Zabity przez ciebie skaven nie miał przy sobie uzbrojenia, ani nawet pancerza. Drugi natomiast wyciągnął mały pistolet strzałkowy i skutecznie chowając się za maszyną, okrąża ją każdorazowo gdy chcesz go podejść. Czujnie przesuwa się i czeka na twój błąd aby oddać pojedynczy strzał ze swej broni, gdy tylko nadarzy mu się okazja do czystego strzału.
Dźwięki dobiegające z wnętrza działa ciągle narastają, a zielona poświata już bardzo mocno rozświetla korytarz, rzucając na ścianach niezwykłe cienie okrążającej się wokół machiny dwójki postaci.
Po krótkiej chwili nerwowych uników i kroków skavena i człowieka wokół działa, szczuroczłek zerknął na jakiś wskaźnik na machinie i wypiszczał w reikspielu:
- Na foim miejcu sypko bym ftąd umykał cłowiecku...
----------------------------------------
Nie ma co czekać. Jeśli ponownie wystrzelą tym razem mogą trafić. Zatykam topór za pas i szukam schronienia obok wejścia, tak by być osłonięty przed tunelem skalną ścianą, lub jeśli takiego miejsca nie ma rzucam się w stronę zwieszonej nad półką liny by wdrapać się na wysokość, na której uda mi się przeczekać wystrzał. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Orzad strzaskał kolano ostatniemu przeciwnikowi, który upadł na klepisko z piskiem i zaraz potem oberwał młotem w łeb. Cios roztrzaskał czaszkę i zabił stwora.
Szybki rzut oka pozytywnie wpłynął na ocenę zdolności bojowych drużyny. Pozostałe potwory leżały nieżywe, porąbane lub ostrzelane. Jednakże, w powietrzu wyczuć można było potężny, zbierający się ładunek w piekielnym dziale szczuroludzi.
Orzad był nieco doświadczony w starciach ze Skavenami tak w podziemiach jak i poza nimi, toteż starał się ocenić swe szanse. Jeśli armata zbierała moc wystarczająco powoli, miał zamiar puścić się biegiem na obsługę, wysiec ją i znaleźć się po "właściwej" stronie lufy. Jeśli jednak w mniemaniu krasnoluda nie starczyłoby na to czasu, miał zamiar uciec na półkę skalną i zacząć wspinać się na górę za pomocą liny.
Ostatecznie, jeśli sytuacja rozwinęłaby się zbyt szybko, rzuciłby się na klepisko pod ścianę... albo zawisł z półki skalnej, czepiając się jej krawędzi rękoma bądź czymkolwiek wystarczająco ostrym. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Biorę głęboki wdech. Spoglądam na krasnoluda i tylko mówię, z drżącym głosem jeszcze:
- To chyba koniec ...? - pytam widząc iż skaveny zostały położone trupem
Rozglądam się nerwowo dookoła. Nigdy nie wiadomo kiedy coś może wypaść z zaskoczenia. Lepiej być przygotowany. Sztylet w dłoni drży mi delikatnie, a ja sam przestępuję z nogi na nogę nerwowo. W tym wszystkim tylko moje oczy są spokojne, zrelaksowane... Sam się dziwię czemu... _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Wto Wrz 28, 2010 18:02 Temat postu:
Odliczam w myślach wystrzelone kule. Trafione, żadna się nie zmarnowała, to była dobra walka.
- Chyba - wzruszam ramionami - ale mogą sie jeszcze gdzieś chować. Nie ma co świętować.
Nie tracę koncentracji, dalej pilnie obserwuję otoczenie. Czekam na ewentualny sygnał od drużyny aby do nich dołączyć. _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
----------------------------------------
Orzad
Po szybkiej ocenie sytuacji postanawiasz ruszyć w kierunku działa. Już po kilku krokach w tunelu widzisz rozżarzone zielonkawą poświatą urządzenie i krążące wokół niego dwie postacie. Nieuzbrojonego człowieka i skavena z pistoletem strzałkowym w ręku. Działo wydobywa z siebie niepokojące, wibrujące niskie dźwięki.
----------------------------------------
<NA twoim miejscu bym szybko zdychał szczurze, myśle sobie. Koniec tego ganiania. Oceniam po której stronie machiny jestem. Robie wszytko, żeby nie być tam skąd buchnęłą wcześniej zielona energia. Powinienem nadal mieć pancerz na sobie, jeśli tak zasłaniem twarz i głowe lewym ramieniem i nie obchodzi mnie pistolet skawena. Skręce mu kark jak poprzedniemu waląc go wcześniej w pysk. Jeśli nie mam pancerza pcham lub przewracam machine na przeciwnika. Wystarczy że straci równowage lub go przewróci. Po tym oddale się jak najdalej od machiny w kierunku , w którym nie strzela.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Orzad ryknął wściekle, wznosząc młot z boku na wysokość klatki piersiowej i ruszył, przebierając szybko nogami po klepisku. Obserwował kątem oka poczynania nieznajomego człeka. Widać było, że ten bije się ze Skavenami, więc jest sojusznikiem - przynajmniej na razie.
Syn Korgana chciał zgrać swoją szarżę z atakiem nieznajomego. Jeśli przeciwnik przetrwałby jego próbę ataku lub zostałby unieruchomiony, Orzad chciał go grzmotnąć z krótkiego zamachu w plecy (celując w okolice kręgosłupa albo ostatecznie w nerkę, jeśli cios zszedłby). Jeśli przeciwnik byłby uzbrojony, miał zamiar poniechać ten cios i odłożyć go na później. W zamian za to trzasnąłby w rękę wroga, najlepiej tą uzbrojoną i w łokieć.
Korgansson miał zamiar uciekać jak najdalej od przeciążającej się broni skaveńskiej, w stronę przeciwną do wylotu lufy. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 12 Wrz 2005 Posty: 567 Sk±d: Z Wezendorfu
Wys³any: Nie Paz 03, 2010 14:46 Temat postu:
Gdy widzę wbiegającego brodacza do wnętrza tunelu puszczam się biegiem za nim. Lepiej stać za bronią niż gdziekolwiek w promieniu jej rażenia. Gdy widzę człowieka walczącego ze skavenem dochodzę do wniosku że obaj sobie z nim poradzą. Przyglądam się wnikliwie machinie. Czy jest jakaś szansa na zgaszenie tej dziwnej energii? Albo czy dam rade wyrzucić to dziadostwo z tunelu by roztrzaskało się o skały pod nami? _________________ #Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach