-Elfie jak se tam chcesz...... no więc to na tyle ja jestem gotowy... a i jeszcze jedno z kąd będziemy teleportowani?? gdzie mamy się zebrać?? proponuje ruszać jak najszybciej do natarcia zanim się dokładnie przygotują na odparcie ataku...
<patrzę i czekam na odpowiedz na pytanie jak usłysze bez gadania ruszam na miejsce wskazane przez Maga>
<hmm a wiec dobrze mysle sobie>
-Panie Abuk,ja i moi ludzie damy ci oslone zebys mogl zajac sie tym Szalonym , jesli beda jakies problemy wkroczymy ci na pomoc,potem wycofamy sie i bedziemy ochraniac brame i wojska pana Voldo.
<do sowich ludzi>
-Sluchajcie,zostaniemy teleportowani na mury twierdzy badzcie gotowi do przystapienia do walki zaraz po teleportowaniu.Przygotujcie sie!!!!!MUSIMY WYGRAC POTYCZKE NA MURACH!!!!!!!!!!!!!!!
Zaraz potem damu ochrone panu Abukowi a chwile pozniej ludziom przy bramie.Bedzie mord jakiego nikt jeszcze nie widzial!!!!!!!Jesli ktos chce moze jeszcze zawrucic,droga wolna nikt nie bedzie mu tego wypominal!!<jesli nikt sie nie zglasza cagne dalej> A wiec dobrze do dziela panowie, jestesmy elitarna jednostka nie na darmo!!!!POKAZMY NA CO NAS STAC!!!!!!! ZA IMPERATORA!!!!!!!!!!!!!!!
<po czym zbiram swoj odzial w miejscu teleportacji kazdy gotowy juz od walki , ja z nabitymi pistoletami (jeden mam w reku)> _________________ Life is only real then,when 'I'am"
When I walk on the way,on the Fourth Way
SESJA ALDORF:generał Filavandrel
<Myśle sobie ależ oni są żałośni jakaś elitarna jednostka zdych za jakiegoś buca który ma ich w dupie całkowicie to jest przykre.... ale jak by tacy nie istnieli to było by gorzej takim jak ja a więc niech będzie uśmiecham się sam do Siebie i mówię do Filvandrela >
-Niech będzie osłaniacie Mnie a ja się zajme tym pokurczem chaosu...
<czekam na teleportacje i odrazu po teleportacji żucam osłone działalności na Siebie moja iluzja krząta się gdzieś w śróg żołnieży a ja czekam na odpowedni moment i żeby zajść od tyłu krasnala i poderżnąć mu gardło.... wrazie czego jak by się nie udało to używam błyskawcznie czaru dźwięki i ponawiam atak>
SAMUEL:-W takim razie trzeba odnaleźć opętanego, jak mniemam, Valdisa. Jest on moim starym druhem z oddziału, więc muszę mu pomóc. Z rozkoszą unicestwię tego Xorteca raz na zawsze... Ale teraz mamy inną bitwę do wygrania. Przygotujmy się...
Po jakimś czasie, wszyscy zbieracie się wokół portalu, wytworzonego przez Thyrwinda, po czym wszyscy, razem z nim, wskakujecie do niego przed zamknięciem... Pojawiacie się na szczycie wysokich murów, nadgryzionych mocno przez czas. Od razu ciszę zagłuszył szczęk oręża i odgłosy wystrzałów. Elitarni żołnierze i Filavandrel walczą z Krasnoludami Chaosu... Xsary i Samuel przebijają się przez świtę Wulfgara Szalonego, praktycznie wybijając ją. Resztę dokańcza Abuk, który zabił ostatnich towarzyszy Wulfgara. Niestety, nie wyszedł mu atak z zaskoczenia, gdyż wróg przejrzał jego plany. Abuk ponowił atak, lecz przeciwnicy użyli jakiejś dziwnej magii... Teraz Abuk stoi naprzeciw Wulfgara...
Krasnoludy z Gildii Inżynierów rozpoczynają ostrzał twierdzy... Z murów odpowiada im kontrostrzał wroga. Wojska Voldo otaczają twierdzę, taszcząc drabiny i liny z hakami. Sarafani, z wielkim taranem, biegną na bramę. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
<wypalam do pierwszego lepszego wrogiego kolesia>
-Do roboty panowie!!!!! ATAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Trzymac sie w lini nie rozlaczac sie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
<spogladam na Abuka i otaczam kordonem miejsce gdzie sie znajduje tak zeby byl bezpieczny i mogl zjac sie Szalonym>
-Utrzymac pozycje nie pozwolcie im zepchnac nas!!!!!!!!!!!!!!!!!!! _________________ Life is only real then,when 'I'am"
When I walk on the way,on the Fourth Way
SESJA ALDORF:generał Filavandrel
Jestem zły. Nie udało mi się zabić Gimbrina. Staram się przeładować agresję na wrógów. Ataki moje są precyzyjne i bardzo brutalne, a jeśli zajdzie taka potrzeba odskakuje i natychmiast wprowadzam cios. Jak zwykle pomagam sobie nogami kopiąc przeciwników w nogę lub w kolana. _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
<wieć porzucam już próby korzystania z magii i atakuje jedynie swoim oręzem który nabyłem od zleceniodawcy i staram się jak najszybciej atakować wroga i nie walcze schematycznie co jakiś czas markuje jakies pchnięcie i wyprowadzam następne niespodziewana staram się być precyzyjny i skupiony na przeciwniku i przedewszystkim nie dać sie zaskoczyć i przewidywac jego ruchy żeby być gotowym do sparowania i wyprowadzenia kontry >
Atak, obrót... cięcie, sparowanie, parada. Wróg jest zbyt ociężały by szybko walczyć, ponadto Samuel i Xsary wybili jego świtę. Po wymianie ciosów, łamiesz trzon jego dwuręcznego topora... strącasz hełm... Podrzynasz gardło nieprzyjaciela. Jego zwłoki ciężko upadają na posadzkę muru.
XSARY
Na Ciebie i Samuela wypadajÄ… trzy demony... Znasz je. Morgahun...
ZDRADA:-Wiemy co myślisz, Xsary El'Dynie. Masz nad nami władzę? Ha! Tak samo jak miałeś władzę nad naszym kultem! Broń się, gdyż odzyskamy naszego pana Morgahuna teraz!
Samuel rzuca się na nie... Już z marszu roztrzaskał jednego demona swoim młotem, zaraz potem ciska kulą energii w "duszę" demona, niszcząc ją z przeciągłym wrzaskiem.
SAMUEL:-Biegnij na Gimbrina! <pokazuje go w tłumie walczących> Ja zabiję pozostałe dwa demony...
FILAVANDREL
Wrogowie z muru zostali zmieceni. Dołączył do was Voldo i jego ludzie... Brama zostaje zniszczona taranem Sarafanów. Sami rycerze wpadają z Malekiem na czele do twierdzy. W końcu, w trzy grupy, atakujecie wroga. U Twego boku jest Thyrwind i Vortigern. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Zdziwiłem się na widok demonów. Oni tu?! Cholera, widać kult Morgahuna uwiziął się na mnie... A było tak spokojnie.
Teraz albo nigdy... Jak zacznie uciekać rzucę się za nim w pogoń. Choćbym miał przypłacić to życiem. Szarżuję na Gimbrina, jednak nie okazuje emocji. Nie walę na oślep bo to nie ma sensu, staram się zachować spokój i toczyć walkę tak jak z normalnym wrogiem... Atakuje szybko, wykonuję często pchnięcia. _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
<przygladam sie wrogom>
-Thyrwind razem!!!!!!!! DO PRZODU!!!! TRZYMAC LINIE!!!!!!!!! _________________ Life is only real then,when 'I'am"
When I walk on the way,on the Fourth Way
SESJA ALDORF:generał Filavandrel
<zadowolony z siebie pluje na ścierwo krasnoluda chwytam mocno broń w dłonie i dołanczam do towarzyszy aby dołączyć do walki staram się pomóc tam gdzie wydaje mi się że najbardziej będe potrzebny>
Wpadasz w grupę ludzi Gildii, razem z Malekiem i Sarafanami. Z murów zbiegają Krasnoludy Chaosu, gonieni przez wojaków Voldo i Filavandrela. Vortigern i Samuel zabili dwa pozostałe demony. Zabijasz ostatniego idiotę, który stoi między Tobą, a Gimbrinem... Wszyscy rozstępują się, walcząc nadal, by dac wam miejsce na pojedynek. Zauważasz w tłumie kolejnego, wielkiego demona Khorna... U jego boku jakiś jegomość w czarnym płaszczu właśnie pada nadźgany bełtami... Po chwili, sam demon zdycha pod naporem wroga. Następuje wtedy dziwna scena... Demon zamienia się we mgłę, która "wchodzi" w martwego wojownika... I ten ożywa na nowo, wyrywając sobie bełty z klatki piersiowej. Kiedy ponownie włącza się do walki, rozpoznajesz w nim kogoś znajomego... Elifego przyjaciela z Cmentarza... Gimbrin czeka, szydząc z Ciebie.
GIMBRIN:-Nędzny elfik! Jestem potężniejszy niż kiedykolwiek! Zabiję Cię, tak jak twoją matkę i wioskę lata temu! Potem zarżnę twoją żonę i dzieci! <widząc błysk w Twoich oczach> Co, słaby punkt hę? Hahaha! Może twego brata, Filo, też mam zabić obkurwieńcze? Hahahahaha! <Morgahun pulsuje białym płomieniem, karmiąc się nienawiścią wokół... chyba zaczyna się robić słaby i przezroczysty... co to znaczy?>
FILAVANDREL
Twoi ludzie, choć zdziesiątkowani, wparowują do akcji razem z ludźmi Voldo. Vortigern dołącza do kapłana Samuela, zaś Thyrwind miota magią, stojąc zaraz za Tobą. Bitwa chyli się ku wygranej. Mury są w strzępach, uciekinierów zmiatają krasnoludy z Gildii za murami. Cała twierdza płonie i eksploduje. Machiny wojenne Krasnoludów Chaosu zostały unicestwione.
ABUK
Obrywasz w łeb dwuręcznym toporem jakiegoś plugawego krzata. Szczęście, że ostrze przejechało tylko po skroni. Wypuszczasz broń i padasz plackiem na posadzkę muru. Wróg dobiłby Cię, gdyby nie kula ognia, która zmiotła go z muru. Jesteś oszołomiony, ale widzisz że mag Thyrwind uratował Ci życie po raz drugi. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
O ty skurwysynu... Tchórzu! Myśli pewnie że wytrąci mnie z równowagi. Nędzna sztuczka.
- Wiele lat temu widziałem cię jak zabijasz wraz z innymi moich pobratyńców... Mordowałeś, kobiety, dzieci, nie zważałeś na to... Przecież nic ci nie zrobili, ale ty byłeś tak łakomy...
Przerywam na chwilę, znów widzę przed oczami ten cały ogień... Krew krzyki. To nie do zniesienia...
- Esmi i Nathiela nie ruszysz, nie dożyjesz tego. Filo wędruje gdzieś... To będzie miejsce twojej śmierci...
Teraz albo nigdy, atakuje krasnoluda. Wykonuje szybkie cięca i odskakuje na boki po czym błyskawicznie wprowadzam pchnięcie. _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
<myśle kórwa co się dzieje szybko staram się podnieść broń i stańąć na nogii i rozglądać się do okoła co się dzieje i gdzie jest potrzebna moja pomoc i zanim odejde dalej walczyć wykonuje gest podziekowania w strone maga >
-Trzymac sie !!!!!!!!! TRZYMAC SIE!!!!!!!!!
<no to ladnie wybili mi prawie caly odzial>
-Thyrwind razem na nich magia!!!!!!!
<po tych slowach koncentruje sie i wale fala magii w przeciwnikow> _________________ Life is only real then,when 'I'am"
When I walk on the way,on the Fourth Way
SESJA ALDORF:generał Filavandrel
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach