Na wspomnienie o zmęczeniu i stratach uniósł jedną brew. Ciężko wyobrazić sobie coś co byloby w stanie wyczerpać Cienia. On i jemu podobni żyją w warunkach znacznie trudniejszych niż te panujące w mieście, przez to sa znacznie wytrzymalsi.
-Możemy odpocząć jesli chcesz. Co do naszych szans... jeśli te trepy będą dzwonić na cały las kolczugami to my zostaniemy zaskoczeni przez ofiare, nie odwrotnie.
Usłyszałaś jakieś jęki. Okazuje się że jakiś krasnolud jeszcze kona. Może coś będzie wiedział i będzie się dało go przesłuchać... albo posłuży do innych celów. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Jest ciężko ranny ale jego rasa potrafi wiele zniesc. Moze konac jeszcze godzinami a jesli zapewnić mu pomoc moze nawet przezyc. Nie przejął się specjalnie ostrzem... albo jest cholernie twardy albo nie wie co potrafisz.
Zadałaś mu pytanie, a on zaczął dziwnie harkać i kaszleć. Nim zdążyłaś cokolwiek zrobić, splunął Ci w twarz mieszaniną krwi i śliny. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Wycieram powoli i dobitnie plwocinÄ™, a twarz zmienia mi siÄ™ w maskÄ™ gniewu.
Dobijam go tak, by sprawić mu jak największy ból, mimo iż to dla niego zbawienie w tej sytuacji... za łatwo mu to uszło płazem.
- Nie czekajmy. Ruszajmy w pościg za tym człowiekiem. -skierowałam te słowa do Cienia. Wstałam, wytarłam ostrze i schowałam je za pas. Gniew jednak wciąż nie znika z mojego oblicza. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Dosłownie zdarłaś mu twarz z czaszki. Było to trudne bo miotał się ostatkiem sił i krzyczał do swych żałosnych bogów, lecz osiągnęłaś swój cel - zmarł w niewyobrażalnym bólu.
Drannach odeszli eskortując do miasta waszą zdobycz, was czeka zagłębienie się w mroki Czarnego Lasu. Przypomniałaś sobie po co tutaj przybyliście - po cieplejsze ubrania, bez nich nie wytrzymacie nawet jednego dnia. Potrzebne będą też zapasy jedzenia i alkoholu, bo tylko on nie zamarza w tych warunkach.
Wszystko co potrzebne zdobyliście w magazynie, otwierając go kluczem znalezionym przy ciele Arhosa. Właśnie zaczyna się największe wyzwanie od początku twoich treningów jako Adeptki.
Naggaroth
EDIT
Jamaal
Od momentu opuszczenia przez ciebie miasta minÄ…Å‚ ponad tydzien.
Odpoczywałaś w strażnicy dwa dni zeby choc troche odzyskać dawną forme, tam też spotkałaś Cienia który towarzyszył ci podczas wyprawy. Zdumienie w jego oczach kiedy zobaczył cię żywą było nieopisane, ale masz wrazenie ze przyniosło mu to ulge.
Po dwudniowym wypoczynku twój dawny towarzysz zaoferował swoje towarzystwo w koncowej drodze do miasta. Mineła ona zadziwiajaco szybko i teraz stoicie przez bramami Clar Karond.
-Oto twoja siedziba. Równie zimna i bezwzględna co ma tajga. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Nie zwracam uwagi na raczej niepochlebne słowa Cienia o moim, MOIM mieście. Oddycham pełną piersią, a uśmiech występuje mi na twarz.
To jeszcze jest mój dom. Zanim nie stanę się pełnoprawnym Apostołem Khaine'a. Wtedy, moim domem będzie pole bitwy... albo królestwo mego pana.
Spoglądam na Cienia i kiwam mu głową na pożegnanie, bez słowa.
Kiedy się już rozstaniemy a ja dostanę się do miasta, powolnym, niespiesznym krokiem kieruję się do kapituły zakonnej i staram się pozyskać informacje od strażników, uczniów lub sługusów o obecną lokalizację mojego mistrza - oczywiście, jeśli nie ma go w jego komnatach lub w miejscach, gdzie zwykł przebywać on i jemu podobni.
Kiedy już go odnajdę, zdaję mu dokładną relację z całej wyprawy oraz przedstawiam żądanie ludzkiego Khornisty, podkreślając interwencję Harpii. Przy okazji, staram się przygotować fizycznie i psychicznie na ewentualny napad agresji ze strony tego gwałtownika. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Idąc przez miasto zauważyłaś spore poruszenie wśród pospólstwa, wszyscy żywo o czymś dyskutują. Doszłaś jednak do wniosku ze masz chwilowo ważniejsze zadanie niz interesowanie się plebsem.
Po stosunkowo długima marszu dotarłaś do budynków zakonu. Wielkie i ciężkie czarne wrota ustąpiły przed tobą za sprawą dwóch odźwiernych. Szybko doszły cie odgłosy pojedynku z sali treningowej adeptów. Mozliwe ze w wyniku 'nieszczęśliwego wypadku' liczba twoich konkurentów do awansu spadnie o jednego.
Weszłaś po schodach do komnat zajętych przez Kharnora Zaronira i zapukałaś do jego drzwi. W odpowiedzi nadeszło 'Wejść'.
Zdałaś relacje a on milczał wpatrzony w ciebie niczym posąg. Nie drgnął mu ani jeden mięsień. Kiedy skonczylaś przemówienie zapadła cisza tak głęboka ze słyszałaś bicie swojego serca. Jedno, drugie, trzecie, czawarte uderzenie.
Wtedy, tak szybko ze nawet nie zauważyłaś ruchu, złapał cie za gardło i zacisnął dłoń z wielką siłą. Dusisz sie, a strach odebrał ci logiczne myślenie.
-Dostałaś jasny rozkaz. Której części nie zrozumiałaś dziewko? <Zbliżył swoją twarz do twojej, spogladając w twoje nabiegłę krwią oczy. Jego głos jest nienaturalnie spokojny.> Złamałbym ci teraz kark, ale nie sadze zebys sama wymysliła te bajeczke z Harpią.
Puścił twoją szyje, przez co upadłaś na ziemie łapiąc powietrze.
-Rano dostaniesz zadanie karne za swoja niesubordynacje. Won z moich komnat!
Wychodząc czułaś jak ogarnia Cie furia. Rządza mordu była tak wielka jak pod dzialaniem śpiewu wysłanniczki Khaine'a. Poszłaś do swojej komnaty lecz tam... oparty o twoje drzwi czekał Serbith. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Po drodze staram się chociaż częściowo uspokoić. Tym bardziej jak spotykam Serbitha opartego o drzwi mojej komnaty. Wcale nie muszę udawać zaskoczenia i zmieszania.
- Cóż za spotkanie. W czym mogę Ci pomóc... bracie Akolito?
Mimo rozgoryczenia i żądzy odwetu na Zaronirze, staram się skupić na tym mężczyźnie. Szczególnie na jego rękach.
- Przybywasz w pokoju, rozumiem? Trzymaj zatem ręce na widoku. Jestem ostatnio... nerwowa. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Ręce ma założone na piersi. Kiedy podeszłaś odsunął sie nieco od drzwi dając ci miejsce na ich otworzenie.
-Przychodze żeby porozmawiać. Zaproś mnie do środka a powiem więcej.
Zauważyłaś że na ramieniu, pod grubą warstwą szat, ma sporą rane ciętą, ale wydaje sie nie zwracać na to uwagi. Patrzy wyczekująco. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Wchodzę do środka zatem, już znacznie bardziej uspokojona - lecz wciąż czujna. Na twarzy wciąż widać gniew. Zamykam drzwi kiedy Serbith wejdzie, a na widoku trzymam mój sztylet - żeby sobie nie pomyślał o czymś głupim.
- Jakże mogłabym odmówić? Mów zatem. Poza tym widzę że nie próżnujesz.
Ruchem głowy wskazuję jego zakrytą ranę. Ciekawe co ją mogło zadać. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Stoi w bezpiecznej odległości od ciebie. Widać ze jest przygotowany na atak z twojej strony, ale nie ma w jego postawie cienia strachu. Zakrył rane nieco dokładniej.
-Nie próżnuje, bo nie moge sobie na to pozwolić. Ci którzy popełnili ten błąd juz dawno nie zyja.
Zamilkł na moment i rozejrzał sie w koło.
-Przychodze z propozycją... Zauważyłem między tobą a Tetianą pewien rodzaj antypatii. Wydaje mi sie że na naszym piętrze jest stanowczo zbyt ciasno... _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Na wspomnienie o antypatii i Tetianie, uśmiecham się lekko przygryzając dolną wargę.
- Podoba mi się twój tok myślenia. Skąd mam jednak wiedzieć, że nie oszukasz mnie? Że nie współpracujesz z tą suką albo tym paniczykiem? _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
-Nie masz tej gwarancji. Nie zauważyłaś jeszcze że tutaj twoje życie jest na ostrzu noża? Wieczorem na arenie odbedzie sie dlugo wyczekiwana walka. Jesli jestes zainteresowana - znajdz mnie tam. Tutaj ściany mają uszy.
Wycofał się tyłem do drzwi i wyszedł bezszelestnie. Ciekawa umiejętność jak na osobe jego postury.
Zostałaś sama z mnóstwem wolnego czasu, jako iż twój mentor kazał ci przyjsc dopiero rano. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Nie odpowiedziałam mu, po co strzępić język. Mam tylko nadzieję, że pojmuje fakt, iż mnie nie interesują puste słowa - tylko działania.
Wolny czas spędzam na aktualizowaniu dziennika, kontemplacji świętych skryptów i odpoczynku.
Czekam do wieczora. Kiedy ten nadejdzie, opuszczam komnatę i kieruję się na ową arenę. Zostawiam w pokoju większość rzeczy, prócz skórzanej kurty z symbolem Khaine'a, sztyletu i rytualnego ostrza. Drzwi zamykam. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach