Wys砤ny: Pia Wrz 14, 2007 11:36 Temat postu: Imperium - Wissenland
HEINRICH LUGE
Kolejny n臋dzny dzie艅 na targu. Nic nie uda艂o ci si臋 sprzeda膰 ze swoich szparga艂贸w. Zwin膮艂e艣 kram i schowa艂e艣 go w swoim domostwie. Mimo i偶 jest noc, postanowi艂e艣 si臋 spotka膰 ze znajomymi. Pono膰 s膮 problemy w mie艣cie, 偶ebracy wspomnieli o czym艣. Kto艣 pr贸bowa艂 przekona膰 偶ebrak贸w oraz inne gildie podziemia do zdrady-co im si臋 nie uda艂o, lecz fakt pozostaje. Ponadto, nie s艂ycha膰 wie艣ci od Tong贸w, jednego z wi臋kszych gang贸w kontroluj膮cych biedn膮 dzielnic臋 Nuln. Przycich艂o tak偶e w dokach.
Jako kupiec, winiene艣 si臋 radowa膰. Jednak w膮tpliwo艣ci ci si臋 rodz膮 w g艂owie-co, je艣li nowi przest臋pcy si臋 pojawili w Nuln? Co, je艣li opanuj膮 dzielnic臋 gdzie prowadzisz interes i na艂o偶膮 haracz oraz kontrol臋 twojej prywaty? Straszna my艣l!
Stan膮艂e艣 na placu g艂贸wnym, spogl膮daj膮c na s艂up og艂oszeniowy. Zn贸w to samo. Og艂oszenia o prac臋, kupno, sprzeda偶, zamian臋, pob贸r do wojska Lorda Mortimera czy do stra偶y miejskiej. Pojawi艂y si臋 nowe listy go艅cze i og艂oszenia o godzinie policyjnej oraz ostatnich morderstwach i rozbojach w okolicy dok贸w i slums贸w.
Zaraz... czy ty dobrze to ujrza艂e艣? Godzina policyjna? Pewnie to by艂o ju偶 og艂aszane na targu, ale tam nie da si臋 us艂ysze膰 w艂asnego krzyku a co dopiero krzyku kogokolwiek innego...
Jest druga w nocy, wi臋c pewnie ju偶 jest ten stan wyj膮tkowy. Na potwierdzenie tych s艂贸w, us艂ysza艂e艣 zwielokrotnione kroki ci臋偶kich but贸w gdzie艣 z ty艂u. Stra偶 miejska! _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry P贸艂nocy
Ostatnio zmieniony przez Ethereal dnia Sro Gru 24, 2008 12:19, w ca硂禼i zmieniany 2 razy
Szybko sie rozgladam wko艂o. Szukam jakiegos g艂臋bokiego cienia w kt贸rym moglbym sie ukryc. Patrze w strone z kt贸rej dochodza odg艂osy krok贸w. Nie moge zostac pojmany za swa niewiedze... musze czesciej sprawdzac ta tablice. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Rozejrza艂e艣 si臋 pr臋dko i znalaz艂e艣 odpowiedni cie艅. Wydaje si臋, 偶e kroki przycich艂y. Ruszy艂e艣 szybko w stron臋 zacienionej alei, przygotowany do u偶ycia swych sztuczek, kiedy zza siebie us艂ysza艂e艣 g艂os:
- A to kto? Z艂odziej czy nierozumny przechodzie艅? Poka偶 swoj膮 twarz!
Przygotowany do walki lub ucieczki, zerkn膮艂e艣 lekko na osob臋 za twoimi plecami. Trzech stra偶nik贸w miejskich. Jeden z pochodni膮 i mieczem w pochwie, drugi z glewi膮 i trzeci z na艂adowan膮 ci臋偶k膮 kusz膮.
- A to my pane, nie wiemy 偶e to godzina snu je? Na kradzieja nie wygl膮dasz pan, mimo to... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry P贸艂nocy
Unosze swe rece do gory w gescie poddania.
<milcze przez chwile i w koncu mowie g艂osem b艂agalnym, p艂aczliwym:>
-Szlachetny panie, jestem tylko nieszczesnym obywatelem kt贸ry nie wiedzial o nowym prawie. Prosze o wybaczenie, i b艂agam: nie moge moge zosta膰 pojmany, to mnie zrujnuje! Ledwo wi膮偶e koniec z ko艅cem, z trudem przezywam kolejne dni swego marnego 偶ycia... Dajcie mi mo艣ci stra偶niku jeszcze jedn膮 szanse... _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
- Niech b臋dzie, ale musimy pana spisach. Heinrich, we藕 s艂u偶bowy rylec i notatnik. A pan niech poda pa艅skie imi臋, nazwisko, profesj臋, miejsce zamieszkania i takie tam...
Nie ma szans na ucieczk臋, gdy偶 be艂t z kuszy na pewno dosi臋gn膮艂by ciebie podczas pr贸by... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry P贸艂nocy
Stra偶nicy zanotowali skrz臋tnie dane i spojrzeli po sobie oraz wok贸艂 przezornie.
Spojrzeli na ciebie po chwili i kiwn臋li g艂owami.
- Szed艂 pan w dobr膮 stron臋. Prosz臋 uda膰 si臋 do swojego domu i nie wy艣ciubia膰 wi臋cej nosa podczas nocy. 呕egnam!
Udali si臋 w swoj膮 stron臋. Masz wra偶enie, 偶e kiedy odszed艂e艣 w cie艅 a oni doszli do s艂upa og艂oszeniowego, przystan臋li i rozejrzeli si臋 z nieco zdezorientowanymi minami, po czym odeszli gdzie艣 w boczn膮 ulic臋. Droga wolna... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry P贸艂nocy
Musze bardziej uwazac. Kiedy tylko uslysze kolejne kroki uzywam wszystkich swych umiejetnosci zeby sie ukryc. Nie mam ochoty skonczyc w pierdlu. Ruszam skradajac sie w strone umowionego miejsca na spotkanie ze znajomymi. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Tym razem by艂e艣 ostro偶ny. Kolejny patrol przemkn膮艂 obok ciebie, podczas gdy ty sta艂e艣 ukryty w cieniu. Pomkn膮艂e艣 w serce slums贸w, na ma艂y placyk w jakiej艣 zapad艂ej alejce. Widzisz 偶e stoj膮 ju偶 tam trzej ludzie, znajomi. Zauwa偶yli ci臋.
-Poradze sobie, watpie zeby jakikolwiek straznik tutaj mnie zatrzymal... ustalmy lepiej co robic dalej. Musimy kolekcjonowac informacje, tylko w ten spos贸b mo偶emy zyskac na razie przewage. Wyslijcie ludzi w kazda strone po imperium, niech sie dowiaduja czego tylko moga. Poza tym potrzeba nam wiecej wyszkolonych ludzi. Sprowadzcie najlepszych... koszty sa niewazne. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
- Na razie jeste艣my w wi臋kszo艣ci zablokowani. Stracili艣my transport i w艂adz臋 w dokach oraz wp艂ywy tu, w slumsach. Jakie艣 艣miecie pr贸bowa艂y ze 艣miertelnym skutkiem zaj膮膰 wszystkie trzy Gildie i rozjeba膰 nam do cna interesy. Nie uda艂o nam si臋 ustali膰 co to za typy. Przynajmniej pozdychali i ju偶 nie pr贸buj膮 wi臋cej tak otwarcie dzia艂a膰. A... i s艂ysza艂em 偶e do miasta zd膮偶a krn膮brna grupa "艁owc贸w Czarownic". W wi臋kszo艣ci to najemnicy, ale chyba kogo艣 szukaj膮.
<Stoje nieruchomo tkniety przeczuciem, po czym mowie szeptem>
-Zbyt d艂ugo sie nie kontaktowalismy, za malo wiem. Mysimy to naprawic. Niech zebracy sie dowiedza wszystkiego o 艁owcach. Wy musicie odzyskac wp艂ywy w dokach. Koniec spotkania, nie jestesmy sami.
Biegne do pierwszego lepszego zau艂ka gdzie mog艂bym sie ukryc. Czaje sie przez kilka chwil i czekam na ruch tosobnika ktory nas obserwowal. Cokolwiek zrobi robie wszystko co moge zeby pozostac niezauwazonym. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Odchodzisz szybko z miejsca spotkania, twoi znajomi r贸wnie偶. Nagle, s艂yszysz krzyki i odg艂osy walki. Szcz臋k mieczy i 艣wist be艂t贸w. Kto艣 zaatakowa艂 tych trzech drab贸w!
I chyba wiesz kto, bo trzech wy艂oni艂o si臋 z ciemno艣ci jednej z alejek i kieruje si臋 mniej wi臋cej w twoj膮 stron臋. Maj膮 no偶e i pa艂ki. To cz艂onkowie tego zbuntowanego gangu Tong.
- Luge? Heinrich Luge? Wy艂a藕 z ciemno艣ci skurwysynu, wiemy 偶e tam jeste艣! Nie uciekniesz nam!
Serce podesz艂o ci do gard艂a, ale uspokoi艂e艣 si臋. Jeszcze ci臋 nie zauwa偶yli, za dobrze si臋 ukry艂e艣. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry P贸艂nocy
Rozlu藕niam si臋 nieco, spodziewa艂em sie kogos gro藕niejszego. Wyprostowuje sie i wychodze bardzo spokojnie. Przybieram surowy wyraz twarzy ale mowie spokojnie.
-Nie zamierzam sie przed wami chowac. Spokojnie jednego z was zostawie przy zyciu. Dawno nikogo nie torturowa艂em.
Rzucam sie odrazu w ich strone z wysunietymi styletami. Staram sie podczas tego jednego skoku tak zamachnac sie ostrzami by podciac gard艂a dwuch z nich. Nastepnie (obojetne czy mi sie uda czy nie) robie przewr贸t i szybko wstaje. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Wyszed艂e艣 z ukrycia i wypowiedzia艂e艣 swe s艂owa, po czym wyskoczy艂e艣 na nich z broni膮. Jeden unikn膮艂 ci臋cia w gard艂o i kraniec ostrza smagn膮艂 go jedynie po policzku. Drugi nie mia艂 tyle szcz臋艣cia. Impet oraz dominuj膮ca d艂o艅 sprawi艂a, 偶e jego 艂eb odpad艂 i potoczy艂 si臋 na bok. Cia艂o upad艂o zbryzgane fontann膮 tryskaj膮cej krwi. Upad艂e艣 z przewrotem i zerwa艂e艣 si臋 na nogi. Ten raniony w twarz zawaha艂 si臋 ze strachem, a ten drugi szybko cisn膮艂 w ciebie no偶em i zrywa si臋 do biegu z pa艂k膮... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry P贸艂nocy