<Milknę na chwilę przerażona tym co usłyszałam, po czym dalej nawołuję Gatza i Filo prosząc ich rozpaczliwie o pomoc. Zastanawiam się co też mogło mi się stać, że tak kiepsko widzę, a odnośnie mego stanu to wiem, czym jest spowodowany.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
Nawałnica ustała całkowicie.. Nad wami niebo jest jednak zasłonięte granatowymi chmurami. Gdzieś daleko ponad wzgórzami widać tęczę, z przeciwnego kierunku przez warstwy chmur przebijają się pasma światła padając na skąpane w cieniu chmur kaniony i wąwozy oświetlając je i wyrywając ciemnosci.
Hakkard ruszasz biegiem w stronę dokąd uciekał trzeci czarownik. Wbiegasz pomiedzy krzewy siekąc szablą pnącza na twojej drodze. Rozglądasz się za śladami, jednak nie zauważasz żadnych. Po chwili docierasz do krawędzi urwiska. Spoglądasz na dół.
Pod tobą u podnóża znajduje się wejście do Kompleksu. Nieco dalej drzewo pod którym Black wdał się w walkę z tredowatymi. A jeszcze kawałek dalej Filo zabił właśnie jednego z nieznajomych.
Słyszysz dźwięk usuwającego się gruzu. Raz jeszcze spoglądasz na dół.
Po kilkudziesięciometrowej stromiźnie zsunął się właśnie trzeci czarownik i ruszył pędem ku wejściu do Kompleksu.
Xary otwierasz oczy. Unosisz lekko głowę i spoglądasz wokoło.
Tylko jedno oko masz sprawne. Świat widziany w ten sposób jest nieco.. płaski..
Dziwne.. Nie czujesz bólu.. Unosisz prawą rękę. Jest prawie doszczętnie spalona.. Unosisz lewą.. Ona także.. Nie jesteś w stanie poruszyć palcami.. Ale..
NIE CZUJESZ BÓLU..
Wstajesz.. Ledwo trzymasz się na nogach. Odmawiają posłuszeństwa i płatają dziwne figle. Trzęsą się jak osika na wietrze..
Spoglądasz na zniszczony łuk, spoglądasz na spalone odzienie, na zwęglone przyrodzenie.. Bogowie.. Nie jesteś pewien czy istnieje jakaś magia zdolna to odwrócić..
Nic już nie czujesz..
Na wzgórzu stoi otoczony magiczną sferą czarownik.
Powoli odracasz siÄ™.
Przed toba pod Przeklętym drzewem Black staje do walki z trzema tredowatymi. Ruszasz powoli w tamtym kierunku..
Black - rzuca się na Ciebie trzech mężczyzn. Atakujesz tego ze sztyletem wyprowadzając uderzenie spod kolana prosto w szczękę napastnika. Cios miażdży rzuchwę i odrzuca trupa w tył. Szykujesz się do parowania i odbijasz jeden cios, lecz drugi napastnik trafia Cię w podbrzusze - nie bezpośrednio jednak - atak był za mało stanowczy.
Z pierwszego ścięcia wychodzisz nietknięty, czego nie mozna powiedzieć o ich kompanie.
Obaj wycofują się do tyłu i obchodzą Cię tak, aby jeden z nich znalazł się za twoimi plecami..
Słyszysz trzask, a potem krzyk Grota - jakby jakaś bestia przebudziła się ze snu. Zaraz potem potężna seria trzasków i głośne uderzenie o ziemię obwieszczają wszystkim znajdującym się w okolicy, że Wielki Czarne Drzewo padło i dokończyło czas swojej niechlubnej egzystencji.. _________________ Zeddicus
<Wydaje z siebie dłośny okrzyk radości>
-Aaaaaaa weszcieee padłooo!!!
<Potem spoglądam na Blacka i powoli ide w jego kierunku i strasznie zmęczomy lecz pewny siebie mówie do dwóch mężczyzn>
-Nie ładnie tak dwóch na jednego.
<Po czym do Blacka>
-Pomóc ci czy sam se poradzisz? _________________ #SESJA Wzgórza: Gottri Gortengrot ( Grot )
#SESJA Altdorf: Urgrim Drukenheim - gladiator
<Nie myśle w pełni trzeźwo otumaniony całym tym zdażeniem i przerażony swoim kalecstwem ide w stronę Blacka i trędowatych staram się zajść jednego z nich od tyłu opleśc go swymi kończynami popalonymi i wgryźć się w szyję nie zwarzam uwagi na nic poprostu che pomóc dla przyjaciela i zając przynajmniej jednego trędowatego żeby było mu łatwiej walczyć!!>
<Odwracam się twarzą do przeciwnika , który zaszedł mnie od tyły i ruszam w jego kierunku.>
-Jeśli mógł byś Grocie to Pilnuj mych pleców proszę ale jeśli nie musisz nie mieszaj się. Co dzieje sie z innymi naszymi towarzyszami. Gdzie Lilian?? Czy Wilk nie żyje??
<Idąc dość wolnym ale stanowczym krokiem podchodzę do mego przeciwnika gotów sparować cios. Staram się go najpierw rozbroić uderzając w jego broń lub rękę w której ją trzyma, potem dobijam. Jeśli nadarzy się okazja na bezpieczne zadanie śmiertelnego ciosu , zadaje go. Uważam bardziej niz na początku aby nie przyjąc kolejnego ciosu. Staram się mieć drugiego przeciwnika conajmniej boku. Oby wszystkim innym szło tak dobrze jak mnie. Mam nadzieję, że żyją i są cali i zdrowi. _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
<Odpowiadam na pytanie Blacka z lekkim smutkiem w głosie>
-Wilk nie żyje, a co do reszty to nie wiem, bo w tej zamieci prawie nic nie widziałem tylko ciebie, Wilka i to cholerne drzewo.
<Kończe i powoli ide w kierunku przeciwnika stojącego za plecami Blacka lekko unosząc topór> _________________ #SESJA Wzgórza: Gottri Gortengrot ( Grot )
#SESJA Altdorf: Urgrim Drukenheim - gladiator
<`Nie dam rady... nie wiem co jest wewnątrz... lepiej zaczekać`>
<Chowam się w krzakach, które przed chwilą rozcinałem. Uspokajam się i odpoczywam. Rozluźniam mięśnie. Nie zapominam o stojącym dalej na urwisku starcu. Ale nie obserwuję go... ukrywam się przed nim. Uciekłem za linię krzaków i niech tak pozostanie.. dopóki on nie będzie chciał się wycofać do kompleksu.> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Gatz - Dwóch pozostałych napastników pośpiesznie wycofało się trochę. Stoją ramię w ramię kilkanaście metrów dalej i spoglądają po sobie mówiąc coś do siebie w nieznanym wam języku. Następnie spoglądają w górę na urwisko, gdzie w srebrzącej się kuli magicznej mocy stoi czarownik krzyżując ręce na piersi i przyglądając się polu walki.
Black - obok Ciebie staje Grot dzierżąc w dłoniach dwuręczny topór. Spoglada Ci prosto w oczy. Spojrzenie znaczy tylko jedno, a jego słowa to potwierdzają:
- Kiedyś trzeba umrzeć przyjacielu..
Po czym dodaje po krasnoludzku:
- "(..) Tchórzem ten, kto umiera w barłogu."
Odruchowo zaciskasz mocniej dłonie na swoim młocie..
Zauważacie, że powoli za plecami napastników sunie ku nim jakaś poczwara, jakiś paskudny kawałek mięsa powłóczającego swymi zdeformowanymi kończynami. W miarę jak przybliża się do ofiar powoli przyśpiesza. Wydaje z siebie jakiś potępieńczy kwik, na co obaj napastnicy reagują natychmiastowo obracając się i wyciągając oręż...
Do waszych uszu dociera także z przeciwnej strony polanki płacz i szlochanie kobiety...
Nawoływanie Lilian nie ustaje.. Woła rozpaczliwie szlochając:
- Black!! Black!! Och proszÄ™ Black!! Gdzie jesteÅ›??
Potem nawoływanie gwałtownie cichnie..
Gdy Filo zbliża się ku niej pośpiesznym krokiem przestraszona wypowiada te słowa:
- Filo? Grot? Czy to Ty? Odezwij się proszę, boję się, nie widzę Cię wyraźnie..
Filo - Lilian jest w strasznym stanie. Cała brudna od piasku leży na wznak na ziemi, z jej oczu ciekną łzy, twarz ma całą podrapaną. Skronie pokrywa zakrzep krwii, w paru miejscach jest zapewne poobijana, może ma jakieś złamania. Powoli rusza rękoma i okręca głowę w twoim kierunku spogladając błagającym wzrokiem, prosząc o pomoc, której zawsze to ona udzielała, a teraz sama jej tak bardzo potrzebuje..
Xarandil - Podchodzisz od tyłu do napastników stojących naprzeciwko Gatza i Grota. Gdy już jesteś dostatecznie blisko przyśpieszasz coraz bardziej.. Widzisz, że współtowarzysze już Cię dostrzegli. Dostrzegli ale nie poznali.. Patrzą na Ciebie z odrazą.. Usłyszałeś wołanie o pomoc Lilian.. Jeszcze tylko kilka kroków.. Dalej leży truchło Wilka.. Zaswędziało Cię coś w oku.. To chyba łza.. Ale zdajesz sobie sprawę, ze nie popłynie wiecej.. Wydajesz z siebie donośny ryk, który zniekształcone i przepalone struny głosowe zamienia się w potępieńczy kwik.. Napastnicy odwracają się w twoim kierunku z obnażoną bronią..
Hakkard - siedzisz w krzakach. Nie widzisz ani czarodzieja, ani zbocza urwiska, o dolince nie wspominając. Wiadomo, że drzewo już padło. Spogladasz w niebo. Widzisz jak daleko od was z kierunku południowego nadlatuje stado czarnych jak smoła ptaków..
Słyszysz na polanie kwik jakiejś bestii.. Pośpiesznie podczołgujesz się na skraj urwiska. Twoim oczom ukazuje się scena kolejnej bitwy.. Grot z Gatzem stoją naprzeciwko dwóch ubranych na czarno trędowatych, którzy obróceni do niech plecami szykują się na atak jakiejś dwunożnej poczwary.. _________________ Zeddicus
<`Kruki? Przecież to nie bitwa... kilka ciał...>
<Patrzę jeszcze raz w dół>
<`Przeklęci... co tak wolno`>
<Zsuwam siÄ™ po Å‚agodnym zboczu i biegnÄ™ w stronÄ™ elfki i elfa.>
- Szybciej na demony! Szybciej bo umrzecie! Elfie zawróć tych szaleńców! Musimy uciekać.
<Gdy dobiegnę do elfki kucam obok niej i sprawdzam czy można ją przenieść. Dotykam szyi, talii, szukam możliwych złamań. Jeżeli ma całą szyję i kręgosłup to biorę ją na ręce i biegnę w stronę kompleksu.> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
<Kontynułując swój plan rzucam się na trędowatego, który odwrócił się w moim kierunku i wgryzam się mu w szyje zdaje sobie sprawę, że to już koniec mej wędrówki, więc przed śmiercią chce pomóc przyjaciołom i cały czas mam w myślach małą Aksime.. i to jak ją zabili.... z największą siłą jaką tylko mogę rzucam się na trędowatego i wgryzam się mu w szyje i staram się wyrwać zębami krtań>
<Skinąłem głową na znak do Grota aby atakować. Pewnie i szybko, z młotem gotowym do zadania ciosu, ruszam na trędowatych biegnąc. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Słysząc płacz i wołanie kobiety mobilizuję się jeszcze bardziej. Wszystkiego dopełnia widok ciała Wilka. Nie ma litości. Zabije ich nawet jeśli będą błagać o życie. Szybciej, szybciej tam Lilian umiera. Muszę sie z nią conajmniej pożegnać. W takich chwilach chciałbym zostać rycerzem "nadłamanej klepsydry". W oczach mam śmierć tylko śmierć...
<Kiedy skończę z nimi i przeżyje, pędzę co tchu do miejsca skąd dochodził głos Lilian. Muszę ją zobaczyć za nim "odejdzie".> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Potwornie zniekształcona istota ma na sobie resztki szat Xarandila.. O bogowie.. Czyżby to był on?.. Co mu się stało?..
Rzuca się na dwóch trędowatych i nadziewa się na ich broń. Wyjąc i szarpiąc nabija się coraz bardziej na ostrza i sięga dłońmi po jednego z nich chwytając go za poły płaszcza i przyciągając do siebie.
Na ich twarzach widać olbrzymie przerażenie.
Bestia wbija zęby w jego szyję, krew tryska na ich odzienie, a wydany krzyk ginie w rozrywanej tchawicy.
Grot dobiega do dwójki walczących i dobija ciosem dwuręcznego topora umierającego, przepaławiając go niemal na pół.
Gatz swym dwuręcznym młotem robiąc pełny obrót(!) trafia drugiego prosto w głowę(!) miażdżąc potylicę i odrzucając jego zwłoki na kilka metrów do przodu.
Nie zważając na truchło rusza pędem w stronę Lilian, gdzie Hakkard wraz z Filem próbują jej pomóc.
Grot - Stoisz przed leżącym i wijącym się, potwornie zdeformowanym człowiekiem. Jego ciało jest całe spalone, dziw, że jeszcze istnieje. Próbuje wyjąć ze swego ciała wbity po rękojeść miecz, jednak jego palce nie są sprawne i nie może go pochwycić.
Nadziałes się na miecz - nadal niczego nie czujesz, Zauważyłeś jednak, że masz problem z poruszaniem się - prawa noga odmawia posłuszeństwa. Próbujesz wyciągnąć miecz - nie dajesz rady - spalone palce nie są w stanie dobrze go uchwycić. Znów oczy zaczynają swędzieć.
Czyżbyś miał tak skończyć? Czy to jest koniec twojego życia?
Po twoim policzku spływa łza...
Krew wycieka spomiędzy twoich palców, klękasz na ziemi. Miecz nie chce wyjść - może to i dobrze..
Nie masz nawet potomka - nie zdążyłeś nawet nikogo pokochać..
Czujesz jakby bogowie sobie z Ciebie zadrwili. Jakbyś był tylko marionetką i takie przeznaczenie było Ci pisane od początku. Przypomina Ci się całe twoje dzieciństwo - jaki trud zadano sobie wychowując Cię - ile to czasu zajęło i... jakie to było bezcelowe.
Widzisz Lilian w opłakanym stanie. Oprócz widocznych obrażeń musiał także ucierpieć jej umysł. Kucasz nad nią i poddajesz jej ciało analizie poszukując urazów i złamań. Diagnoza jest prosta...
Rozglądasz się niecierpliwie dookoła. Zastanawiasz się czy będzie można jakoś pomóc Lilian, zastanawiasz się gdzie podział się Xarandil, nigdzie go nie widać. Podbiega do Ciebie Gatz - z całą twarzą okrwawioną - pyta co z Lilian, pyta czy może ją zobaczyć, czy jest przytomna...
Czujesz dotyk na górnej części twoich pleców i lekkie mrowienie - otwierasz oczy - to ten nieznajomy, który wyszedł z lasu - Kim on jest? Skąd się wziął? Co tu robi?
Gdy jego palce przesuwają się niżej przestajesz odczuwać jego dotyk. Stało się to czego się domyślałaś - teraz masz dowód.
Obracasz głowę i widzisz Gatza biegnącego w twoim kierunku. Przyjaciel tak tobie bliski.. Darzysz go wielkim uczuciem.. Może nawet.. Teraz już jest zbyt późno - myślałaś, że zawsze znajdzie się czas, że skoro jesteś taka młoda czas się zawsze znajdzie..
Spóźniłaś się..
Teraz już wiesz jak wielkie jest uczucie jakim go darzysz.. Szkoda, że nie będzie miał szansy się o tym przekonać.. _________________ Zeddicus
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach