Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt VI Nowy Porz膮dek 艢wiata
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pon Paz 03, 2022 21:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Elbereth, Kurt>

<Nikt nie skomentowa艂 waszej utraczki s艂ownej ale wida膰 by艂o po twarzach lekkie zaskoczenie. Jak tylko elfka sko艅czy艂a przemow臋, Czarny Kruk rzek艂.>

-Na taki plan si臋 zgadzam bez mrugni臋cia okiem. Oficjalny pojedynek. Osobi艣cie wraz z zakonem zapewnimy ci eskort臋 wymagan膮 przez etykiet臋 jak d艂ugo nie b臋dzie to gdzie艣 na drugim ko艅cu Imperium. Iruyh i Tellan te偶 do艂膮cz膮.

<Mistrz zakonny wymieni艂 spojrzenia z rycerzami aby si臋 upewni膰.>

-Je艣li wszystko zorganizujesz formalnie to przynajmniej regularne si艂y ksi臋cia zejd膮 nam z plec贸w. Pozostanie nam mierzy膰 si臋 ze wszystkim co czarownica sama na nas rzuci. My艣l臋, 偶e b臋dzie jednak mia艂a bardzo ograniczone mo偶liwo艣ci gdy zmusimy jej ludzkich sojusznik贸w do ogl膮dania pojedynku. Je艣li uwa偶asz Elbereth, i偶 masz szanse wygra膰 to powinni艣my spr贸bowa膰. Wi臋kszo艣膰 obecnych si臋 ze mn膮 zgodzi.>

-Zgoda... - Zgoda... -Zgoda... <Zar贸wno rycerstwo jak i krasnoludy popar艂y stanowisko Mistrza Zakonnego. >

-Kurt sam lub ze swoj膮 kompani膮 mo偶e do艂膮czy膰 lub nie. Nie obiecujemy 偶adnej nagrody. Jestem jednak pewien i偶 je艣li si臋 nam powiedzie, b臋dzie spora.

<Iruyh zmierzy艂 elfk臋 wzrokiem 艣ledz膮c jej dziwaczne zachowanie.>

-Elbereth, je艣li jest co艣 o czym chcesz porozmawia膰 na osobno艣ci to nie kr臋puj si臋. Co艣 widocznie le偶y ci na sercu, lub 偶o艂膮dku. A mo偶e zwyczajnie potrzebujesz odpoczynku?

<Wszyscy musieli by膰 艣wiadomi twojego nerwowego zachowania jednak nikt poza nim nie kwapi艂 si臋 aby poruszy膰 ten temat lub zwyczajnie s膮dzili 偶e masz trem臋. Rivanath i Carras siedzieli cichutko wykonuj膮c twoje polecenia nie wchodz膮c ci w drog臋.


<Klaus>

<Schowa艂e艣 si臋 za cia艂em w sam膮 por臋, poniewa偶 kolejna strza艂a przelecia艂a ci ko艂o ucha, ocieraj膮c si臋 o nie. Jak tylko zakrzykn膮艂e艣, strzelec znikn膮艂. W namiocie zacz臋to zapala膰 lampy, ludzie podnosili si臋 z pos艂a艅 rozgl膮daj膮c si臋 co te偶 si臋 wydarzy艂o.>

-Trup, szpieg w obozie!!
-Stra偶, stra偶!! Zamach na rannych.

<W namiocie zrobi艂o si臋 jasno jak w dzie艅, chyba pobudzi艂e艣 wszystkich , kt贸rych da艂o si臋 obudzi膰. Po chwili do namiotu wpad艂 patrol z艂o偶ony z pi臋ciu zbrojnych. >

-Czego si臋 na przekl臋tego splugawionego drzecie. Dyscyplina, na sine usta przybranej matki Leoncourta!! Zamkn膮膰 mordy!! Odpowiada膰 tylko zapytanym!!

<Sier偶ant wydar艂 si臋 na wszystkich. Dw贸ch 偶o艂nierzy podesz艂o do ciebie a raczej do zabitego. Wzi臋li go pod r臋ce i wywlekli.>

-Kto co艣 widzia艂? Tylko bez baja艅 sennych. Kto co艣 widzia艂 po prawdzie? Ilu ich by艂o, jak wygl膮dali.

<Jeden z wl膮k膮cych trupa pokiwa艂 znacz膮co g艂ow膮 na sier偶anta zanim wynie艣li cia艂o. >

-S艂uchajcie, ju偶 po wszystkim, uspokujcie si臋. Zostawimy dodatkowe stra偶e i z艂apiemy kurwisyna. Spraw臋 zbada 艣ledczy.

<Nikt si臋 nie zg艂asza艂 na 艣wiadka i jako艣 tak wszyskie spojrzenia skupi艂y si臋 na tobie.>

-Hej ty, tak ty. <Sier偶ant wskaza艂 na ciebie.> -Ty na pewno wszystko widzia艂e艣,prawda? Zastrzelili twojego kompana.


<Ecoliono>

<Uspokajaj膮c ch艂opca, po艂o偶y艂e艣 go spa膰, a sam postanowi艂e艣 czuwa膰. Usiad艂e艣 w oknie i czeka艂e艣 cierpliwie. W ko艅cu jako艣 w 艣rodku nocy dotrzeg艂e艣 to o czym m贸wi艂 Matieu. Nieumarli rzeczywi艣cie przechadzali si臋 uliczkami twierdzy, cho膰 bardziej pasowa艂o by okre艣lenie, patrolowali je. Zjawy, upiory, o偶ywione cia艂a woj贸w. Wygl膮da艂o to nieprawdopodobnie. Jeden z upior贸w przelewitowa艂 do waszego okno i zatrzyma艂 si臋 d艂u偶sz膮 chwil臋 przygl膮daj膮c tobie. Wtedy zrozumia艂e艣. Wszystkie te dusze, nie sko艅czy艂y jeszcze s艂u偶y膰 Morrowi w tym 艣wiecie. Mia艂e艣 jednak 艣wiadomo艣膰 i偶 gdyby艣 chcia艂 mog艂y by ci臋 do niego zabra膰. Tak jak zwyczajne, ludzkie miasta mia艂y swoj膮 milicj臋, tak ta twierdza, szczeg贸lnie w nocy, mia艂a doskona艂膮 ochron臋. Nie by艂o powodu do niepokoju, chyba 偶e kto艣 艂ama艂 prawo Pana Sn贸w i 艢mierci.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Pia Paz 14, 2022 18:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No widok duch贸w, zjaw i upior贸w uspokoi艂em si臋 - dusze te s艂u偶y艂y Panu 艢mierci, strzeg膮 samej twierdzy. Trzeba by艂o uspokoi膰 ch艂opca, nic mu nie grozi艂o - oczywi艣cie je艣li wr贸g nie prze艂amie mur贸w twierdzy. Uspokojony t膮 my艣l膮, sam tez postanowi艂em uda膰 si臋 o snu - jeszcze tylko kr贸tka modlitwa do Pan Sn贸w.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Paz 17, 2022 21:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Rozgor膮czkowana nie zauwa偶y艂am lekkiego zdziwienia w艣r贸d zebranych. Bezwiednie skin臋艂am Carras, gdy nape艂ni艂a m贸j kielich i opr贸偶ni艂am po艂ow臋 niemal duszkiem.

-Zgadzaj膮 si臋 z pomys艂em zdecydowanie ch臋tniej ni偶 z poprzednim鈥 Z drugiej strony r贸wnie entuzjastycznie podesz艂abym do takiego rozwi膮zania. Mniej k艂opotu, wi臋cej potencjalnych korzy艣ci. A tak pozostaje mi wi臋ksze ryzyko i by膰 mo偶e pewne korzy艣ci鈥a偶ne 偶eby zabawa by艂a przednia! Tak, czy inaczej mam marne szanse by do偶y膰 ko艅ca roku. - Na moment zamar艂am. - Shasuuviel si臋 w艣cieknie鈥 Ju偶 jest na mnie z艂a. Nowiny nie wprawi膮 jej w dobry nastr贸j. - Utkwi艂am wzrok gdzie艣 ponad g艂owami wszystkich. - Dennetienne miej mnie w swojej opiece, gdy nadejdzie moment kary. Znios臋 ka偶d膮, ale niech b臋d膮 bolesn膮 przyjemno艣ci膮. Brutalnej katorgi wystarczy mi na co dzie艅.-
Odetchn臋艂am i odstawi艂am kielich zerkaj膮c znacz膮co w kierunku pustego miejsca po mojej prawej, ale si臋 nie odezwa艂am. Zacisn臋艂am z臋by wyra藕nie zirytowana. Zmierzy艂am nienawistnym spojrzeniem puste miejsce i prychn臋艂am g艂o艣no.>

-Nie potrzeba mi odpoczynku sir Iruyhu. <Odwr贸ci艂am wzrok ku niemu kompletnie ignoruj膮c inne spostrze偶enia rycerza.> S艂u偶ba wystarczaj膮co dba o moje dobre samopoczucie, nawet gdy tego sobie nie 偶ycz臋. Nie wypada jednak nie podzi臋kowa膰 za trosk臋.

<Skin臋艂am mu lekko i po raz pierwszy od d艂u偶szej chwili spojrza艂am po wszystkich.>

-Mam co艣 na twarzy i nikt mi nie chce powiedzie膰? <Wyj臋艂am chusteczk臋 by otrze膰 ni膮 k膮ciki ust.>

-Siedzisz najbli偶ej. <Odwr贸ci艂am twarz w prawo.> Nie brakuje Ci tchu na te wszystkie zawoalowane gro藕by, z艂o艣liwe komentarze i dobre rady, ale o tym ani s艂owa. <Powiedzia艂am w przestrze艅 mru偶膮c oczy.> Nie? Dziwne...

<Zamilk艂am na moment pocieraj膮c policzek chusteczk膮.>

-Wa偶 s艂owa. Oficjalnie nie b臋d臋 im pomaga艂a tylko wyr贸wnywa艂a rachunki, wi臋c nie rozumiem w czym problem. Je艣li komu艣 w Tal Ystin Khaine wydaje si臋, 偶e mam mi臋kkie serce to mo偶e si臋 przekona膰 na w艂asnej sk贸rze, jak go potraktuj臋. Nie, nie b臋d臋 marnowa艂a czasu i energii na ich polityczne zabawy. Wykonuj臋 rozkazy, a to, 偶e robi臋 to lepiej od innych to nie m贸j problem, a tych niekompetentnych wazeliniarzy.

<Odchrz膮kn臋艂am odwracaj膮c si臋 do wszystkich.>

-Przepraszam wszystkich. Namiestnik czasem nie mo偶e si臋 powstrzyma膰. Co nie zmienia faktu, i偶 powinnam poprosi膰 moj膮 Pani膮 o zgod臋 na ten pojedynek. Wi臋ksze szanse na oficjaln膮 aran偶acj臋 pojedynku oraz przyj臋cia go przez Wietrznic臋 b臋d臋 mia艂a, gdy uczyni臋 to, jako Pierwsza S艂u偶ka. Oczywi艣cie przedstawi臋 mojej Pani ca艂膮 list臋 powod贸w, lecz je艣li mimo to wyda mi zakaz to liczcie si臋 z tym, 偶e nie z艂ami臋 rozkazu. Ca艂a reszta to drobnostka. Musz臋 tylko j膮 wyzwa膰, a potem stan膮膰 naprzeciw niej. Nic wielkiego.

<Wzruszy艂am ramionami i chwyci艂am za w po艂owie pe艂ny kielich.>

-Je艣li kto艣 mia艂 okazj臋 widzie膰, jak pos艂uguj臋 si臋 mieczem to mo偶e za艂o偶y膰, jaki b臋dzie wyniki tego przedsi臋wzi臋cia. <Zachichota艂am pod nosem z w艂asnego 偶artu.> Poprosz臋 jutro Najwy偶sz膮 Kap艂ank臋 by udzieli艂a mi zgody i powiadomi臋 Ci臋 Mistrzu co z tego wyniknie. <Popi艂am.> A..przepraszam鈥 by膰 mo偶e nie uda mi si臋 tu偶 po powrocie podj膮膰 sprawy, bowiem czeka na mnie kara. Nie wiem ile czasu i w jakim zakresie, ale przez dzie艅, czy dwa mog臋 by膰 zaj臋ta pokornym kajaniem si臋 przed moj膮 Pani膮 za obron臋 Twierdzy. <U艣miechn臋艂am si臋 szeroko.> Tak, czy inaczej powiadomi臋 Was mo偶liwie, jak najszybciej.
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Czw Paz 20, 2022 00:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Przez pierwsze chwile, gdy do namiotu wpadli 偶o艂nierze, nie m贸wi臋 nic, jedynie bacznie staram si臋 obserwowa膰 otoczenie i wszystkich ludzi, staraj膮c si臋 wypatrze膰 co艣 co mo偶e mi nie pasowa膰. Jaki艣 cie艅, w miejscu gdzie nie powinno go by膰, czy tez ludzi ubranych niezgodnie ze swoj膮 profesj膮. Odzywam si臋 dopiero jak s艂owa s膮 kierowane prosto do mnie.>

- To nie by艂 m贸j kompan. On kogo艣 szuka艂 i wyrwa艂 mnie tym ze snu. Wi臋c go zacz膮艂em ochrzania膰, 偶e budzi rannych, ale zanim sko艅czy艂em dosta艂 strza艂膮 i ju偶. - <Przerywam na chwil臋, prze艂ykam 艣lin臋, po czym kontynuuj臋.> - Ale tak, widzia艂em strzelca sier偶ancie. Sta艂 w wej艣ciu do namiotu. I to by艂 jaki艣 przebieraniec. Niby ubrany jak 偶o艂nierz naszych wojsk, a u偶ywa艂 艂uku. No ale strzela膰 potrafi. Pierwsz膮 strza艂膮 za艂atwi艂 tego go艣cia, a drug膮 pos艂a艂 mi tu偶 ko艂o ucha. Pewnie wystraszy艂em go krzykiem i dlatego nie trafi艂. Ale nie rozpozna艂bym go teraz. Nie widzia艂em twarzy. Za ciemno. W ka偶dym razie czmychn膮 zanim si臋 pojawili艣cie.

<Zaczynam masowa膰 sobie ucho, kt贸re zosta艂o dra艣ni臋te strza艂膮.>

-Ciekawe co ten facet wiedzia艂, czy widzia艂, 偶e akurat sta艂 si臋 celem? Hm... Mo偶e to chodzi艂o o tego drugiego, kt贸rego szuka艂. Jak on tam mia艂? Hm... Chyba Klaus. Nawo艂ywa艂 jakiego艣 Klausa. Mo偶e warto go znale藕膰 i spyta膰, co ma do powiedzenia? - <Udaj臋 jakbym si臋 namy艣la艂 i jakbym nagle wpad艂 na genialny pomys艂.> - Ej... Ale jak ten napastnik mia艂 藕le dobrane wyposa偶enie do stroju, to mo偶e warto si臋 przej艣膰 po obozie i poszuka膰 takich gagatk贸w. Mo偶e jest ich wi臋cej. Pozabierali naszym poleg艂ym kolegom ubrania, pozak艂adali co tam na nich pasowa艂o i nie dbaj膮c o to czy wszystko do siebie pasuje przyle藕li tutaj. Pewnie nie znaj膮 dok艂adnie umundurowania naszych formacji. Mo偶e warto si臋 przej艣膰 i po wypatrywa膰 takowych. P贸ki si臋 nie zorientuj膮, 偶e 藕le si臋 poprzebierali.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sro Lis 02, 2022 20:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Elbereth, Kurt>

<Zebranie zako艅czy艂o si臋. Stan臋艂o na tym i偶 Elbereth spr贸buje wyzwa膰 czarownic臋 na pojedynek a ca艂a reszta, mo偶e poza Kurtem je艣li si臋 nie zdecyduje, b臋dzie ochrania膰 elfk臋 aby nikt si臋 do pojedynku nie wtr膮ca艂. A przynajmniej nikt ze strony przeciwnej. Czarny Kruk wyszed艂 w towarzystwie elfki, kt贸ra zostawi艂a tutaj swoj膮 艣wit臋 i uda艂a si臋 za Mistrzem zakonnym. Morryci oraz krasnoludy rozeszli si臋 do swoich zaj臋膰. Kurt tak偶e m贸g艂 odej艣膰 aby zaj膮膰 si臋 innymi sprawami jak na przyk艂ad jego karczma. Najemnik by艂 najwyra藕niej rozczarowany ca艂ym tym zebraniem, kt贸re nie przynios艂o mu ani jednej z艂otej monety. Dzie艅 jednak by艂 m艂ody i Kurt mia艂 sporo w planach do zrobienia. Rozmowa Elbereth z Czarnym Krukiem by艂a, kr贸tka, rzeczowa i nie do ko艅ca satysfakcjonuj膮ca dla elfiej czarodziejki. Mimo wszystko morryta i elfka rozstali si臋 w przyjaznych nastrojach, a gdy czarodziejka pojawi艂a si臋 na powr贸t w g艂贸wnej izbie klasztoru, ca艂a jej 艣wita z rado艣ci膮 zabra艂a j膮 do domu, gdzie elfka od razu odda艂a si臋 modlitwie do swej bogini.>


<Klaus>

<Sier偶ant pokr臋ci艂 nosem przygl膮daj膮c ci si臋 podejrzliwie.>
-Nie tw贸j kompan m贸wisz. Szuka艂 Klausa. A ciebie jak zw膮 najemniku?

<M臋偶czyzna wyda艂 po cichu polecenia swoim ludziom i dw贸ch z nich na chwil臋 opu艣ci艂o namiot. Po chwili namys艂u sier偶ant zapyta艂 g艂o艣no.>

-Kto艣 tu nosi imi臋 Klaus? Nie ma si臋 co ba膰. To rutynowe pytanie w tej sytuacji. <Wzrok podoficera omi贸t艂 wszystkich zebranych ale nikt si臋 nie przyzna艂 do miana Klausa. > -Czyli to b臋dzie d艂uga noc... Przyprowadzi膰 mi tu skryb臋 z ksi臋g膮 wpis贸w... B臋dziemy musieli was wypyta膰, ka偶dego z osoba. W tym czasie patrole przeczesaj膮 ob贸z w poszukiwaniu fa艂szywego strzelca. Mo偶e si臋 komu艣 co艣 przypomni w mi臋dzyczasie.

<Nie min臋艂o wiele czasu, a do namiotu wszed艂 szczup艂y uczony z opas艂膮 ksi臋g膮 pod pach膮. Roz艂o偶y艂 si臋 z przyborami na najbli偶szym stoliku i zacz臋to sprawdza膰 to偶samo艣膰 ka偶dego z obecnych w namiocie zadaj膮c szereg pyta艅 na kt贸re odpowiedzi najwidoczniej widnia艂y w ksi臋dze. Gdy dosz艂o do ciebie skryba zapyta艂.>

-Imi臋 , r贸d, pochodzenie, data zaci膮gu, warunki kontraktu?



<Ecoliono>

<Odm贸wi艂e艣 modlitw臋 i po艂o偶y艂e艣 si臋 spa膰. Nast臋pnego ranka Mistrz zakonny wezwa艂 ci臋 do siebie, aby zamieni膰 z tob膮 kilka s艂贸w w klasztorze Morryt贸w. M艂ody z wygl膮du m臋偶czyzna przechadza艂 si臋 po izbie ,kiedy dotar艂e艣 na um贸wione miejsce. Na p艂aszczu okrywaj膮cym jego rycerski pancerz nosi艂 insygnia mistrza zakonnego. Zatrzyma艂 si臋 w p贸艂kroku widz膮c ci臋 i z u艣miechem rzek艂.>

-Witaj bracie Ecoliono. Pan nasz Morr przekaza艂 mi miesj臋 dla ciebie bracie. Dzi艣 wiecz贸r, lub jutro wy艣l臋 ci臋 z listem dyplomatycznym do oblegaj膮cych nas wojsk. Przydziel臋 ci do towarzystwa jednego z akolit贸w. Twoje zadanie to dostarczy膰 list do pierwszego napotkanego oficera, odczekanie na odpowied藕 i powr贸t do twierdzy. Najwa偶nieszy jest jednak czas w kt贸rym wyruszysz. B膮d藕 tedy got贸w na nocne czuwanie dzisiejszej i kolejnej nocy. Czy mog臋 na ciebie liczy膰 bracie Ecoliono?

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Nie Lis 13, 2022 18:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pok艂oni艂em si臋 tylko na znak zgody i odpowiedzia艂 Mistrzowi.

- Oczywi艣cie 偶e wyrusz臋 do obozu wroga przekaza膰 wiadomo艣膰, je艣li taka jest wola naszego Pana Morra.

Zatem nale偶a艂o przygotowa膰 si臋 do wyruszenia po za mury twierdzy.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pon Lis 21, 2022 00:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Na s艂owa sier偶anta reaguj臋 szybko, ale odpowiadam spokojnie.>

- Pavel. Rodzice dali mi na imi臋 Pavel, sier偶ancie. I wszyscy tak mnie zw膮. Po prostu Pavel.

<Kolejne chwile sp臋dzam na pozbieraniu si臋 z tego zamieszania. Obserwuj膮c nadal dok艂adnie otoczenie i wyszukuj膮c z niego czegokolwiek, co mog艂oby by膰 nietypowe, przys艂uchuje si臋 temu co dzieje si臋 w namiocie. Czy mo偶e zg艂osi si臋 przypadkowo jaki艣 Klaus, kt贸ry akurat mia艂 tego pecha tutaj przebywa膰. No i wys艂uchuj臋 tego co m贸wi膮 skrybie, kt贸ry przyszed艂 by spisywa膰 dane, inni umieszczeni tutaj ranni. Kiedy przychodzi moja pora spokojnie odpowiadam na pytania.>

- Pavel. Po prostu Pavel. Z Ostlandu. W sumie to z ostlandzkiego lasu. Ojciec my艣liwy, matka... W sumie nie wiem, zmar艂a jak si臋 rodzi艂em. Z reszt膮 niewa偶ne. - <Nie chc膮c si臋 zap臋dzi膰 w k艂amstwach w kozi r贸g, postanawiam trzyma膰 si臋 mojej w艂asnej historii co do pochodzenia. Zmieniaj膮c jedynie imi臋. W ko艅cu to nic tak charakterystycznego, 偶eby kto艣 m贸g艂 skojarzy膰 mnie w艂a艣nie ze mn膮. Szczeg贸lnie, 偶e nikomu nie chwali艂em si臋 sk膮d dok艂adnie pochodz臋, ani kim byli moi rodzice."> - Kiedy si臋 zaci膮gn膮艂em? E... Jakie艣 p贸艂tora tygodnia temu. Co艣 tak jako艣. W sumie pewnie mo偶na to sprawdzi膰, bo przy wej艣ciu do obozu najemnik贸w musia艂em poda膰 swoje miano i postawi膰 krzy偶yk. A co do warunk贸w kontraktu hm..., no wi臋c to mia艂 by膰 namiot, 偶rycie i srebrnik za ka偶dy dzie艅 w obozie. A za dni walki po koronie, z mo偶liwymi premiami za specjalne osi膮gni臋cia, czy co艣 w ten dese艅. Tak to zapami臋ta艂em. Co艣 jeszcze?

<Spogl膮dam znudzony i zm臋czony na skryb臋, jakby to by艂 dla mnie niepotrzebny i nudny obowi膮zek, by si臋 tak spowiada膰. Trzymam si臋 te偶 za r臋k臋, jakby mnie do艣膰 mocno bola艂a i czeka艂bym tylko na koniec przes艂uchania, by m贸c si臋 znowu po艂o偶y膰 i da膰 odpocz膮膰 poturbowanemu cia艂u.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Czw Lis 24, 2022 00:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<By艂am skonfliktowana z w艂asn膮 decyzj膮, ale s艂owa pad艂y, a samo spotkanie zako艅czy艂o si臋 bez dodatkowych pyta艅 czy w膮tpliwo艣ci. Je艣li kto艣 je mia艂 to najwyra藕niej nie mia艂 zamiaru ich zdradza膰. Sama te偶 wola艂am si臋 wi臋cej nie odzywa膰 w temacie by przypadkiem nie podzieli膰 si臋 kolejnymi 艣wiat艂ymi sugestiami.
Da艂am znak 艣wicie by zostali, a sama pod膮偶y艂am w milczeniu za Czarnym Krukiem. Zaj臋艂am wolne krzes艂o by wys艂ucha膰 rozwi膮zania tak kuriozalnego, zabawnego i irytuj膮cego jednocze艣nie, i偶 nie mog艂am w pierwszej chwili uwierzy膰 w艂asnym uszom. Pohamowa艂am jednak emocje uprzejmie dzi臋kuj膮c Mistrzowi za czas jaki po艣wi臋ci艂 na poszukiwanie odpowiedzi.>

-Nie ukrywam tego przed Bogami ani Wami. Shasuuviel jest moj膮 Gwiazd膮 Zarann膮 i b臋d臋 jej wierna po kres 偶ycia, 艣wiata i czasu. Nikt i nic si臋 dla mnie tak nie liczy.

<Podkre艣li艂am dobitnie. Moja lojalno艣膰 wobec mrocznej elfki by艂a niezachwiana i zaczyna艂o mnie irytowa膰, 偶e wszyscy zdawali si臋 j膮 podwa偶a膰. Podejrze艅, jakobym zosta艂a zmuszona b膮d藕 uderzy艂a si臋 w g艂ow臋 podejmuj膮c decyzj臋 w chwili jakiego艣 za膰mienia umys艂u. Zachowa艂am to jednak dla siebie i po偶egna艂am si臋 z Mistrzem wyci膮gaj膮c ku niemu r臋k臋.>

-Odprowadz臋 si臋 sama. Mam sporo do przemy艣lenia. Mi艂ego dnia Czarny Kruku. <Pu艣ci艂am jego d艂o艅 i przywdzia艂am r臋kawiczk臋. Podesz艂am do drzwi celi.> Licz臋, 偶e nie rozpalicie dla mnie stosu tu偶 po pojedynku.

<U艣miechn臋艂am si臋 szeroko i wysz艂am kieruj膮c si臋 ponownie do sali, w kt贸rej odbywa艂o si臋 wcze艣niej zebranie.

-鈥 Pozostaje mi spr贸bowa膰 innego podej艣cia, a je艣li i w nim nie znajd臋 rozwi膮zania to trudno. Trzeba b臋dzie wr贸ci膰 do domu i podj膮膰 kolejne pr贸by ju偶 poza Twierdz膮 inaczej spal膮 mnie nawet nie s艂uchaj膮c wyja艣nie艅. Sama propozycja Mistrza by zosta膰 liczem nie jest takim g艂upim pomys艂em, ale zostawi艂abym go sobie na sam koniec bior膮c pod uwag臋 jego efekty. No i je艣li nim zostan臋 to tylko w s艂u偶bie Shasuuviel i nikogo innego鈥-鈥

Zajrza艂am do sali i skin臋艂am towarzystwu, 偶e mo偶emy i艣膰. Ich dobre humory nie umkn臋艂y mojej uwadze. Na moment poczu艂am ulg臋 zdaj膮c sobie spraw臋, 偶e chyba robi臋 jednak co艣 dobrze skoro w tak ponurych czasach s膮 zadowoleni. Jednak po chwili 艣cisn臋艂o mnie nieprzyjemnie na my艣l, 偶e ich 偶ycie oraz bezpiecze艅stwo w du偶ej mierze spoczywa na moich barkach.>

-Pewnego dnia moja ocena sytuacji mo偶e kosztowa膰 Was 偶ycie lub co gorsza鈥 dusz臋. <Powiedzia艂am sucho i cicho do towarzystwa, gdy podeszli.> Zabieranie Was st膮d jest jedn膮 z tych samolubnych decyzji. Powinnam kierowa膰 si臋 zdrowym rozs膮dkiem. <Odwr贸ci艂am si臋 do nich plecami.> Powinnam wiedzie膰 lepiej, ale balansowanie na kraw臋dzi zwyczajnie sprawia mi wi臋cej satysfakcji. Co w ko艅cu mo偶e p贸j艣膰 nie tak鈥

<Powiedzia艂am z nut膮 偶alu w g艂osie i ruszy艂am spacerowym tempem nie oczekuj膮c 偶adnej odpowiedzi. W pierwszej kolejno艣ci zasz艂am do kaplicy by pomodli膰 si臋 w ramach tutejszego codziennego rytua艂u i z艂o偶y膰 datek.

-Panie 艢mierci i Sn贸w鈥 Dzi臋ki Ci za tak szczodr膮 ofert臋 jak膮 przedstawi艂 mi Tw贸j najwierniejszy S艂uga. Zaskoczy艂a mnie, zdenerwowa艂a i rozbawi艂a. Jednak偶e, mimo ca艂ej plejady emocji, jak膮 wzbudzi艂a, jestem zmuszona za ni膮 podzi臋kowa膰. Ile偶 bowiem znaczy艂yby moje s艂owa i przysi臋ga z艂o偶ona Tobie, gdybym musia艂a z艂ama膰 inn膮? Shasuuviel jest moim 艣wiat艂em w mroku. Jedynym powodem, dla kt贸rego chcia艂am 偶y膰 i wr贸ci膰. B臋d臋 istnie膰 tylko dla niej nawet, gdy si臋 ode mnie odwr贸ci i zapragnie mojej 艣mierci. To si臋 nigdy nie zmieni. Nie b臋d臋 Ci臋 bezczelnie prosi膰 o wybaczenie. Nie nale偶y mi si臋. Prosz臋 jedynie by艣 mia艂 w swojej opiece dusze tych, kt贸rzy przeze mnie trafiaj膮 do Twoich ogrod贸w. Niech ziemia lekk膮 im b臋dzie.

Po sko艅czonych kr贸tkich mod艂ach planowa艂am zajrze膰 do karczmy, lecz zd膮偶y艂am straci膰 ochot臋 na przebywanie w艣r贸d ludzi. Zdecydowa艂am wr贸ci膰 do domu, w kt贸rym liczy艂am na spok贸j. Pierwsz膮 klepsydr臋 przesiedzia艂am samotnie w fotelu zastanawiaj膮c si臋 nad wszystkim. Musia艂am si臋 zmierzy膰 z uzyskaniem zgody Shasuuviel, tak by nie wywo艂a膰 niepotrzebnych napi臋膰. Wystosowa膰 odpowiednie pisma podaj膮c sensowny pow贸d i w ko艅cu stan膮膰 do pojedynku.>

-Carras鈥< Odezwa艂am si臋 w ko艅cu s膮dz膮c, 偶e elfka jest w innym pomieszczeniu. Drgn臋艂am, gdy us艂ysza艂am jej g艂os za sob膮. My艣li poch艂on臋艂y mnie do tego stopnia, 偶e nie zauwa偶y艂am jej obecno艣ci.> Porozmawiam z Najwy偶sz膮 Kap艂ank膮 wyst臋puj膮c o zgod臋 na pojedynek, lecz b臋d臋 potrzebowa艂a Twojej pomocy z przygotowaniami. Niestety nie b臋d臋 mog艂a z tym zwleka膰 skoro ruszamy do Marienburga i istnieje spora szansa, i偶 si臋 natkniemy na siebie. Nie mam zamiaru ukrywa膰 si臋 przed ni膮, jako Namiestnik Elfiego Miasta i Pierwsza S艂u偶ka. Taka tch贸rzliwa postawa by艂aby afrontem wobec mojej Pani. <Spojrza艂am w oczy mrocznej elfce.> Zatem wyzwanie na pojedynek musi wyj艣膰 jeszcze przed opuszczeniem Tal Ystin Khaine. Pozwoli mi to na oficjaln膮 podr贸偶 albo鈥 albo trzeba b臋dzie wszystko zostawi膰 w艂asnemu biegowi, ale tego wola艂abym unikn膮膰. Je艣li wyzw臋 j膮 na miejscu, w贸wczas nie b臋dzie 艣wiadk贸w z Twierdzy.

<Rivanath w ko艅cu zajrza艂 z kolejn膮 dawk膮 eliksir贸w, po kt贸rych uci臋艂am sobie drzemk臋. Ockn臋艂am si臋 p贸藕nym popo艂udniem akurat by zje艣膰 wsp贸lnie ciep艂y obiad. Humor zdecydowanie mi si臋 poprawi艂, wi臋c poprosi艂am Carras by przygotowa艂a mi gor膮c膮 k膮piel z olejkami oraz moj膮 jedwabn膮, fioletow膮 szat臋. Potrzebowa艂am odpr臋偶enia przed podj臋ciem pr贸by zerwania blokady, ale bez wzgl臋du na wynik, planowa艂am przede wszystkim dobrze si臋 bawi膰.>

-Carras, zaparz mo偶e zi贸艂ka, kt贸re pomog膮 zasn膮膰 Jilii. Planuj臋 straci膰 nieco kontroli i nie chcia艂abym by by艂a tego 艣wiadkiem.

<Powiedzia艂am jej w eltharinie, gdy ko艅czy艂a mnie czesa膰.>

-Popracuj臋 przez noc, wi臋c obud藕 mnie dopiero na obiad.

<Wypicie kilku kolejnych kielich贸w pozwoli艂o ca艂kowicie zapomnie膰 o bol膮czkach. Poprosi艂am elfk臋 by wezwa艂a do mnie zar贸wno Beltheriona, jak i Rivanatha.>

-Potrzebuj臋 Waszej pomocy dzisiejszej nocy. Zamknijcie drzwi.

<Wyja艣ni艂am czego chc臋 spr贸bowa膰 prosz膮c ich przy tym by spr贸bowali utrzyma膰 mnie przy 偶yciu w trakcie. Nie trwoni膮c wi臋cej czasu na czcze gadanie przyst膮pi艂am do sprawdzania mojego pomys艂u na prze艂amanie kl膮twy.
Na szcz臋艣cie eliksiry Rivanatha oraz spore ilo艣ci wina st艂umi艂y wi臋kszo艣膰 b贸lu umo偶liwiaj膮c znalezienie odpowiedzi a偶 w ko艅cu pad艂am wyko艅czona zapadaj膮c w g艂臋boki sen. Jednak zamiast odpocz膮膰 wpad艂am prosto w sid艂a koszmar贸w, kt贸re dr臋czy艂y mnie ka偶dej nocy. W tym szczeg贸lnym miejscu by艂y dotkliwsze i niemal namacalne. Tego cierpienia nie by艂am w stanie zag艂uszy膰 偶adnymi lekami, czy eliksirami. Nie by艂o te偶 takiej ilo艣ci wina, kt贸ra by pomog艂a. Poch艂ania艂o mnie zimno, b贸l i przera偶enie.
Zerwa艂am si臋 z 艂贸偶ka, jak poparzona czuj膮c ciep艂y dotyk na ramieniu i na wp贸艂 przytomna wycelowa艂am karwasz w kierunku Carras. Gor膮czkowo rozejrza艂am si臋 po pokoju gotowa uwolni膰 run臋.>

-Elbereth! <Us艂ysza艂am twardy ton Beltheriona od strony drzwi. Jednak to nie on, a widok wystraszonej Jilii chowaj膮cej si臋 za jego plecami podzia艂a艂, jak kube艂 zimnej wody. Opu艣ci艂am r臋k臋.> Brawa za odruch, ale pami臋taj kiedy jeste艣 z Nami pod jednym dachem, bo w przeciwie艅stwie do Ciebie nie wiemy, jak si臋 wraca z Za艣wiat贸w.

-Przepraszam鈥 <B膮kn臋艂am cicho zmieszana sytuacj膮. Jednak s艂owa 鈥- to si臋 wi臋cej nie powt贸rzy.-鈥 nie mog艂y mi przej艣膰 przez usta.> Mo偶e poczekajcie na mnie na dole, gdy Carras b臋dzie mnie przygotowywa膰.

<Skin臋li i zeszli zostawiaj膮c Nas same. Zerkn臋艂am na elk臋, na kt贸rej moje zachowanie nie zrobi艂o a偶 takiego wra偶enia. By艂am wdzi臋czna za jej stalowe nerwy. Wyprostowa艂am si臋 i podesz艂am do niej powoli.>

- Mo偶e od razu w zbroj臋? W ko艅cu za par臋 klepsydr ruszamy. <U艣miechn臋艂am si臋 blado.> Nie b臋d臋 udawa膰, 偶e rozumiem, dlaczego tak wspaniale mi s艂u偶ysz. Zasady i prawa to jedno, ale to, jak si臋 mn膮 zajmujesz przechodzi moje naj艣mielsze wyobra偶enia. Nawet moje hu艣tawki nastroj贸w zdaj膮 si臋 sp艂ywa膰 po Tobie, jak po kaczce. Jakby tego by艂o ma艂o jeste艣 ze mnie dumna, jak matka鈥< 鈥-.... mojej pewnie p臋k艂oby serce鈥-鈥 Prze艂ama艂am cisz臋.> Nic nie t艂umaczy mojego zachowania鈥 I wiem. Wiem, 偶e jeste艣 niewolnic膮 i gdzie indziej traktowano by Ci臋 podlej, ale mimo wszystko. Wynagrodz臋 Ci Twoje trudy. Powiedz jakie masz pragnienia, czy 偶yczenia, a ja postaram si臋 je spe艂ni膰.

<Podda艂am si臋 zabiegom elfki, kt贸ra doprowadzi艂a mnie do porz膮dku. W trakcie zajrza艂 Rivanath z porcj膮 medykament贸w, po czym zeszli艣my na d贸艂 by zje艣膰 wsp贸lny posi艂ek. Pocz膮tkowo panowa艂o niezr臋czne milczenie, kt贸re w ko艅cu przerwa艂a Jilia.>

-Czyli tym razem nie b臋d臋 spa艂a, gdy przyb臋dziemy do miasta?

-Tak s膮dz臋. <Odpowiedzia艂am.> Chyba, 偶e Beltherion chce si臋 zakrada膰 przez ca艂e mokrad艂a oraz ob贸z z Tob膮 na r臋kach. Po za tym鈥 <Popi艂am.> Gdyby spe艂ni艂 si臋 najczarniejszy scenariusz i by Was pojmali to b臋dzie mia艂 wi臋ksze szanse by prze偶y膰, gdy b臋dziesz przytomna. Inaczej uznaj膮, 偶e jest Twoim porywaczem. Do tego elfem. <M贸wi艂am do艣膰 spokojnym tonem.> Wi臋c je艣li by do tego dosz艂o to lepiej by艣 mia艂a okazj臋 temu zaprzeczy膰. Nie b臋dzie te偶 okazji by Ci臋 u艣pi膰 przed samym przej艣ciem przez portal, wi臋c musisz pami臋ta膰 o kilku zasadach.

<Cierpliwie opowiedzia艂am jej czego mo偶e si臋 spodziewa膰 i jak powinna si臋 zachowa膰, po czym p艂ynnie przesz艂am do ponownego omawiania naszego planu. Wyci膮gn臋艂am pergamin, na kt贸rym rozrysowa艂am pogl膮dow膮 map臋.>

-Tak, jak ustalili艣my wyruszymy po p贸艂nocy. Mo偶e o drugiej by wykorzysta膰 noc oraz mg艂y nad mokrad艂ami. Nie b臋d臋 mia艂a mo偶liwo艣ci skorzysta膰 z mocy, ale by膰 mo偶e to Nam pos艂u偶y.

<Powt贸rzy艂am z nimi wszystkie ustalenia a偶 si臋 upewni艂am, i偶 ka偶dy wie co powinien robi膰. W szczeg贸lno艣ci Jilia. W ko艅cu jednak nadszed艂 czas by sprawdzi膰, czy wszystkie rzeczy zosta艂y spakowane. Za艂o偶y艂am czarny p艂aszcz i narzuci艂am kaptur by ukry膰 zbroj臋.>

- No dobrze鈥 to czas rusza膰. Je艣li macie jakie艣 w膮tpliwo艣ci to teraz jest moment by zmieni膰 zdanie.
<Spojrza艂am po wszystkich, ale 偶adne nie chcia艂o zostawa膰. Westchn臋艂am i wysz艂am w noc.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Nie Gru 11, 2022 20:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Elbereth>

<Zosta艂a艣 sama z Carras. Mroczna elfka zerka艂a na ciebie pokornie z pochylonym czo艂em. >

-Pani, Pierwsza Zaprzysi臋偶ona S艂u偶ko Najwi臋kszej i Najpot臋偶niejszej Kap艂anki Khael Mensha Khaine, s艂u偶y膰 tobie to zaszczyt. <Odpowiedzia艂a kobieta, M贸wi艂a szczerze lecz wiedzia艂a艣 i偶 by艂o co艣 znacznie ponadto. >

-Moje 偶yczenia s膮 samolubne i zas艂uguj膮 na kar臋 lecz je艣li rozkazujesz mi aby je ujawni艂a zrobi臋 to. <Spojrza艂a艣 wymownie na elfk臋 a ta skin臋艂a g艂ow膮, prze艂kn臋艂a 艣lin臋 i rzek艂a dumnie, troch臋 nawet buntowniczo>

-Pragn臋 odzyska膰 wolno艣膰 Pani, Pragn臋 s艂u偶y膰 ci Pani z w艂asnej woli, nie tylko jako niewolnica. Cz臋sto pragn臋 zrzuci膰 z ciebie Pani odzienie i by膰 twoj膮 kochank膮. To wszystko czego pragn臋 lecz niczego nie oczekuj臋 Moja W艂a艣cicielko. Za same te my艣li mo偶esz mnie skr贸ci膰 o g艂ow臋 Pani...

<Carras zamilk艂a i kontynuowa艂a na tobie zabiegi piel臋gnacyjne. Wyk膮pa艂a ci臋, ubra艂a, uczesa艂a w d艂ugie loki u偶ywaj膮c ro艣linnych specyfik贸w aby fryzura pozosta艂a na d艂ugo nie tkni臋ta.>

-Wyczy艣ci艂am i wypolerowa艂am zbroj臋, jednak nie jestem zbrojmistrzem i nie umiem naprawi膰 jej uszkodze艅. Wybacz Pani m膮 niekompetencj臋.

<Elfka pad艂a przed tob膮 na kolana w ge艣cie przeprosin. Wtedy przyszed艂 po was Rivanath aby艣cie zjad艂y posi艂ek... Gdy wszystko by艂o przygotowane do drogi, opu艣cili艣cie twierdz臋 rozdzielaj膮c si臋 na dwie grupy. Beltherion wyruszy艂 z Jillia, a Ty z Carras i Rivanathem. Noc by艂a ciemna ,a mg艂a unosz膮ca si臋 nad bagniskiem nie u艂atwia艂a wam stawiania krok贸w tak samo jak nie u艂atwia艂a wypatrzenia was przez niepo偶膮dane oczy. Wszystko sz艂o dobrze do czasu gdy we mgle zamajaczy艂y obce sylwetki. Niewiele my艣l膮c Carras da艂a wam znak by艣cie stan臋li bez ruchu, a sama rzuci艂a si臋 we mg艂臋 robi膮c troch臋 ha艂asu. Cienie we mgle ruszy艂y za ni膮 natychmiast. Odczekali艣cie jeszcze chwil臋 po czym ruszyli艣cie w dalsz膮 drog臋, tylko we dw贸jk臋. Wyt臋偶aj膮c wzrok i nas艂uchuj膮c przez ca艂膮 drog臋 uda艂o wam si臋 dotrze膰 do obozu wroga. Tu mg艂a by艂a ledwie zauwa偶alna. Na szcz臋艣cie dzia艂o si臋 co艣 co odwraca艂o uwag臋 licznych stra偶y. St膮paj膮c ostro偶nie i nie zag艂臋biaj膮c si臋 zbytnio w 艣rodek obozu, przemkn臋li艣cie do cz臋艣ci zaopatrzeniowo cywilnej. Tutaj patroli by艂o znacznie mniej i 艂atwiej by艂o si臋 ukry膰. Gdy dotar艂a艣 z Rivanathem na um贸wione miejsce, Beltherion i Jillia ju偶 na was czekali. >

-No wreszcie, ile mamy na was czeka膰. <Za偶artowa艂 k膮艣liwie Beltherion w eltharinie.> -O zgubi艂a艣 kogo艣 po drodze skarbie. <Doda艂>

<Min膮艂 dobry kwadrans zanim Carras do艂膮czy艂a do was chowaj膮c si臋 pod nie swoim, zbyt du偶ym p艂aszczem. Ukrywa艂a swoj膮 twarz i nawet ch贸d, rozpozna艂a艣 j膮 dopiero gdy przem贸wi艂a.>

-Wybacz moje op贸藕nienie Pani...

<Wreszcie byli艣cie wszyscy w komplecie, do tego wystarczaj膮co daleko od twierdzy aby u偶y膰 portalu do Tal Ystin Khaine. Niebo robi艂o si臋 ju偶 szare, niebawem wstanie nowy dzie艅. Upewni艂a艣 si臋, 偶e wszyscy s膮 blisko i skorzysta艂a艣 z magicznego przej艣cia. B艂ysk i krok dalej znajdowali艣cie si臋 ju偶 w mie艣cie mrocznych elf贸w. Stra偶e jak zawsze czujne gotowe by艂y zaatakowa膰 gdyby nie Ty. Wreszcie w domu...


<Klaus>

<Zar贸wno sier偶ant jak i skryba bacznie ci臋 obserwowali kiedy udziela艂e艣 odpowiedzi. Na koniec wszystko jednak wysz艂o dobrze. Skryba pokiwa艂 g艂ow膮.>

-Zgadza si臋, co do joty. Mo偶ecie odpoczywa膰.

<Zostawili ci臋 samemu sobie i mog艂e艣 odpoczywa膰. Nawet zasn膮艂e艣. Nie wiesz jak d艂ugo trwa艂o przepytywanie wszystkich w namiocie ale na pewno, nie pomini臋to nikogo. Obudzono ci臋 nast臋pnego ranka. Czu艂e艣 si臋 znacznie lepiej cho膰 nadal b贸l dokucza艂 ci tu i 贸wdzie. Lekarstwo, kt贸re podano ci gdy ogl膮da艂 ci臋 tutejszy medyk, dzia艂a艂o cuda. Z nieporadnego, po艂amanego kaleki, zmieni艂e艣 si臋 znowu w samodzielnego wojaka. Dosta艂e艣 艣niadanie, dwie pajdy chleba i kawa艂ek pieczeni. Pozwolono ci odpoczywa膰 do po艂udnia, a potem musia艂e艣 ruszy膰 si臋 z pos艂ania i zg艂osi膰 do sier偶anta, kt贸ry czeka艂 blisko namiotu dla rannych.>

-Pavel, jeste艣 ju偶 zdolny do dalszej s艂u偶by wi臋c dzi艣 wiecz贸r wyruszasz na patrol z dwoma nowymi kompanami. Niestety poprzedni postradali 偶ycie podczas tego piekielnego huraganu. Przygotuj si臋, uzupe艂nij sprz臋t u kwatermistrza je艣li to mo偶liwe. Niestety nie znale藕li艣my jeszcze tego tajemniczego Klausa.


<Ecoliono>

<Mistrz zakonny u艣miechn膮艂 si臋>

-Cudownie, bracie Ecoliono, Morr b臋dzie ci wdzi臋czny za twoj膮 pos艂ug臋. Przy艣le do ciebie akolit臋 z listem gdy nadejdzie odpowiedni czas. Wtedy wyruszycie natychmiast. I pami臋taj, musisz zaczeka膰 w obozie wroga a偶 otrzymasz odpowied藕 na list.

<M臋偶czyzna spojrza艂 w twoje 艣lepe oczy, kt贸re widzia艂y w tej twierdzy tylko za spraw膮 Morra.>

-Teraz mo偶esz wr贸ci膰 do swoich sprawunk贸w. Odm贸wi臋 za ciebi臋 modlitw臋 aby wszystko posz艂o po naszej my艣li. Je艣li masz jakie艣 pytania lub pro艣by bracie, m贸w 艣mia艂o. Nie mieli艣my okazji wcze艣niej rozmawia膰 sam na sam. Je艣li nie, jeste艣 wolny.

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pia Gru 23, 2022 21:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Przedarcie si臋 przez mokrad艂a bez 偶adnego 藕r贸d艂a 艣wiat艂a stanowi艂o wyzwanie, ale dzielnie prowadzi艂am nasz膮 tr贸jk臋 przed siebie. Rivanath szed艂 tu偶 za mn膮 trzymaj膮c d艂o艅 na moim ramieniu, a Carras zamyka艂a nasz poch贸d. Wszystko sz艂o zgodnie z planem do chwili, w kt贸rej dostrzegli艣my sylwetki we mgle. Spojrza艂am na elfk臋 i tylko skin臋艂am jej g艂ow膮. Nas艂uchiwa艂am w milczeniu jeszcze przez chwil臋 zastanawiaj膮c si臋 czy podj臋艂am s艂uszn膮 decyzj臋. Dopiero, gdy zapad艂a kompletna cisza chwyci艂am medyka za d艂o艅 ruszaj膮c dalej w kierunku obozu. Wybrali艣my drog臋, kt贸ra wiod艂a obrze偶ami, ale wci膮偶 istnia艂o ryzyko natkni臋cia si臋 na jaki艣 偶o艂nierzy, wi臋c zachowywa艂am najwy偶sz膮 czujno艣膰 prowadz膮c m臋偶czyzn臋. Na szcz臋艣cie gwiazdy nam sprzyja艂y i w ko艅cu dotarli艣my na um贸wione miejsce.>

-A wiesz鈥 zdecydowali艣my si臋 na ma艂膮 wycieczk臋 krajoznawcz膮. <Odpowiedzia艂am k膮艣liwie, ale u艣miechn臋艂am si臋 do nich.> Musieli艣my przeczeka膰 a偶 Carras odci膮gnie uwag臋 patrolu.<Pu艣ci艂am Rivanatha i odwr贸ci艂am si臋 w kierunku, z kt贸rego przyszli艣my.> Potrafi zadba膰 o mnie, o siebie. Zabi膰 kiedy trzeba. <Powiedzia艂am cicho wypatruj膮c jej.> Czekamy. I ciii鈥.

<Zamilk艂am. Nie trzeba Nam by艂o teraz zwr贸cenia na siebie uwagi niepotrzebnymi rozmowami. Ka偶da minuta zdawa艂a si臋 ci膮gn膮膰 w niesko艅czono艣膰 pot臋guj膮c m贸j niepok贸j. -...鈥 W ko艅cu by艂o ich kilku. Co je艣li j膮 dopadli i pojmali? Przecie偶 jej nie zostawi臋 na pastw臋 tych barbarzy艅c贸w. Tej tr贸jki te偶 nie mog臋 o tak zostawi膰鈥 Zabra膰 do obozu na poszukiwania te偶 nie mog臋. W pojedynk臋 b臋dzie trudno, a co dopiero w czw贸rk臋鈥ch Carras鈥 Po co ja si臋 na to zgodzi艂am?...Dopiero co zgodzi艂am si臋 da膰 Ci wolno艣膰 i przyj膮膰 na s艂u偶b臋, a Ty gdzie艣 przepadasz.鈥-Zacz臋艂am rozwa偶a膰 nad ka偶d膮 jedn膮 mo偶liwo艣ci zawr贸cenia po ni膮, gdy dostrzeg艂am ruch. Od razu doby艂am miecza wypatruj膮c zbli偶aj膮cej si臋 postaci gotowa zaatakowa膰 i ma艂o brakowa艂o, a do tego by dosz艂o. W ostatniej chwili us艂ysza艂am znajomy g艂os i zamiast wyprowadza膰 cios schowa艂am or臋偶 i przytuli艂am j膮 mocno.>

-Najwa偶niejsze, 偶e do mnie wr贸ci艂a艣鈥 Wiedz, 偶e poczeka艂abym ile trzeba lub ruszy艂a Ci臋 odnale藕膰. Nie porzuci艂abym Ci臋 Carras. <Wyszepta艂am jej do ucha.> Wracajmy do domu.
<Pu艣ci艂am j膮.>
-No to wracamy do domu.

<Zsun臋艂am kaptur z g艂owy. Powoli wstawa艂 dzie艅. U艣miechn臋艂am si臋 zadowolona z naszej przeprawy, po czym skorzysta艂am z portalu zabieraj膮c wszystkich ze sob膮.
W mgnieniu oka stan臋艂am w Tal Ystin Khaine, a moje serce od razu zabi艂o mocniej. Ruszy艂am pewnie przed siebie rozgl膮daj膮c si臋 nieco po znajomych okolicach. W mie艣cie panowa艂 przyjemny spok贸j te偶 szybko dotar艂am pod drzwi w艂asnego domu nie niepokojona przez nikogo. Wstrzyma艂am si臋 jednak przed otwarciem drzwi i poczeka艂am a偶 Carras spe艂ni sw膮 powinno艣膰. Skin臋艂am jej i wesz艂am czuj膮c przyjemny zapach dochodz膮cy z wn臋trz. Odezwa艂am si臋 jednak dopiero, gdy weszli艣my do saloniku.>

-Musz臋 si臋 przebra膰 by m贸c stan膮膰 przed obliczem mojej Pani, ale wy odpocznijcie. Na razie mo偶e jednak nie wychod藕cie. Przynajmniej p贸ki nie rozeznam si臋 w sytuacji. Yuviel chod藕 pomo偶esz mi si臋 przebra膰. Ty Rivanath pom贸偶 Carras i chod藕cie z Nami. Powiniene艣 si臋 ni膮 zaj膮膰. I bez wym贸wek鈥 <Spojrza艂am na mroczn膮 elfk臋 nie przyjmuj膮c sprzeciwu, po czym ruszy艂am.> Aaaa鈥 i w komnatach gdzie艣 mo偶e by膰 pies. Obchod藕cie si臋 z nim delikatnie i.. <Odwr贸ci艂am si臋 do Beltheriona.> Nie, nie mo偶esz si臋 go pozby膰. Jest uroczy鈥

<Zachichota艂am pami臋taj膮c ma艂ego pieska z wy艂upiastymi oczkami. Przesz艂am do pomieszczenia k膮pielowego by si臋 od艣wie偶y膰, poprawi膰 kosmyki w艂os贸w, kt贸re wymkn臋艂y si臋 spod kontroli i przebra膰 w odpowiedniejszy str贸j. Zdecydowa艂am si臋 w艂o偶y膰 sukni臋 wykonan膮 z jedwabiu koloru przejrzystego b艂臋kitu morza. Zapinana na srebrne guziki na plecach,posiada艂a ma艂y dekolt, ca艂kowicie zas艂ania艂a ramiona a zw臋偶ane r臋kawy rozszerza艂y si臋 lu藕no przy nadgarstkach. W艂o偶y艂am do niej pasuj膮ce pantofelki i u偶y艂am s艂odkich perfum.>

-Carras鈥a pocz膮tek zapoznaj si臋 z ca艂膮 dziewi膮tk膮. Wiem, 偶e poradzisz sobie i zadbasz by wiedzieli, jak mi s艂u偶y膰. Podstawy im przedstawi艂am, ale mam 艣wiadomo艣膰, jak istotne s膮 szczeg贸艂y. A nim ruszymy do Elfiego Miasta chcia艂abym zaj膮膰 si臋 paroma sprawami, wi臋c ich wykorzystaj do pomocy.
<U艣miechn臋艂am si臋 do niej.>Chc臋 zadba膰 zar贸wno o Ciebie, jak i zacz膮膰 nawi膮zywa膰 jakie艣 relacje z tutejszymi mieszka艅cami. Podr贸偶e, podr贸偶ami, szale艅stwo, szale艅stwem, ale nie mog臋 tego zaniedba膰. S膮dz臋, 偶e powinnam zaprosi膰 Siostry鈥le鈥 ale鈥
<Zbli偶y艂am si臋 do niej i pochyli艂am.>
-Ale nie mam bladego poj臋cia co i jak powinnam zrobi膰. Jak dot膮d uczestniczy艂am w jednym przyj臋ciu i to na moj膮 cze艣膰, wi臋c nawet nie wiem o co Ci臋 poprosi膰 by膰 przygotowa艂a.
<Wyszepta艂am konspiracyjnym tonem.>
-Pozostaje te偶 kwestia zakup贸w dla Ciebie i kilka spraw przed dalsz膮 podr贸偶膮, ale je ju偶 om贸wimy, gdy wr贸c臋.

<U艣miechn臋艂am si臋 do niej 艂agodnie. Gotowa przesz艂am przez komnaty 偶egnaj膮c si臋 ze wszystkimi i opu艣ci艂am dom by stawi膰 si臋 przed Najwy偶sz膮 Kap艂ank膮. Z ka偶dym krokiem czu艂am, jak narasta we mnie ekscytacja, jakbym mia艂a zobaczy膰 j膮 po raz pierwszy. Stan臋艂am przed drzwiami prowadz膮cymi do jej komnat.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pia Gru 23, 2022 23:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Zgodnie z poleceniami zebra艂em si臋 i ruszy艂em poza namiot na spotkanie z sier偶antem. Cieszy艂o mnie to, 偶e moje cia艂o ju偶 ca艂kiem sprawnie funkcjonowa艂o, cho膰 w pe艂ni zdrowy jeszcze nie by艂em, bo nadal bola艂o mnie tu i 贸wdzie. Z drugiej strony martwi艂a mnie kwestia poluj膮cych na mnie na terenie obozu zab贸jc贸w. Bez wiedzy o tym sk膮d si臋 tu wzi臋li, jak dowiedzieli si臋, 偶e tu jestem, jak i tego czy s膮 w stanie mnie rozpozna膰, musia艂em zachowywa膰 du偶膮 ostro偶no艣膰. Cho膰 wiedzia艂em, 偶e to nie mo偶e mnie wystraszy膰 i musz臋 tutaj zosta膰, p贸ki trwa obl臋偶enie.>

<Wys艂uchuj臋 s艂贸w sier偶anta kiwaj膮c g艂ow膮 ze zrozumieniem, po czym szybko si臋 odzywam.>

- Tak jest! Ale... Co z moim dow贸dc膮? Co z reszt膮 najemnik贸w? S艂ysza艂em, 偶e szturm nie poszed艂 najlepiej, ale czy to oznacza, 偶e teraz podlegam bezpo艣rednio sier偶antowi? W sumie nie widzia艂em 偶adnych rannych najemnik贸w w lazarecie, a byli艣my przecie偶 na czele szturmu. W og贸le ob贸z najemnik贸w nadal istnieje, czy musz臋 sobie poszuka膰 jakiego艣 miejsca w艣r贸d 偶o艂nierzy?

<Daj臋 chwil臋 czasu sier偶antowi na opisanie mi mojego obecnego miejsca w obozie wojskowym i hierarchi dow贸dczej, jak i pozwalam mu, by opowiedzia艂 mi jakie s膮 ostateczne skutki szturmu i plany na przysz艂o艣膰. Po chwili odzywam si臋 raz jeszcze.>

- Hm... A z tym Klausem to dziwne jakie艣. Kto to i w og贸le o co chodzi艂o z tym zastrzelonym? Pewnie jak dorwiecie tego przebiera艅ca, co go zabi艂, to si臋 mo偶e uda wi臋cej dowiedzie膰. No chyba 偶e ju偶 go dorwali艣cie, ale tego nie prze偶y艂?

<Gdy tylko dowiem si臋 tego co powinienem, to ruszam zgodnie z dyspozycjami, albo w kierunku obozu najemnik贸w, albo w innym, wyznaczonym przez sier偶anta, jako moje nowe miejsce stacjonowania. Po drodze wpadam do kwatermistrza by odzyska膰 utracony sprz臋t, a wi臋c ko艂czan ze strza艂ami i 艂uk, najlepiej d艂ugi 艂uk. Potem, je艣li dane mi jest swobodnie lub cho膰 cz臋艣ciowo swobodnie porusza膰 si臋 po terenie obozu, to sobie na to pozwalam, by rozejrze膰 si臋 po jego terenie, spr贸bowa膰 okre艣li膰 jego uk艂ad, rozmieszczenie namiot贸w, liczebno艣膰 i jako艣膰 stacjonuj膮cych wojsk oraz jednostek pomocniczych. Oczywi艣cie nie kr臋c臋 si臋 za mocno ani zbyt d艂ugo. Nie chc臋 budzi膰 sob膮 niepotrzebnego zainteresowania, ani sp贸藕ni膰 si臋 na wyznaczony patrol. Przez ca艂y czas uwa偶nie obserwuj臋 mijanych ludzi, wyszukuj膮c przebiera艅c贸w czy dziwnie zachowuj膮cych si臋. Je艣li nadarza si臋 okazja, to rozmawiam z jakimi艣 prostymi 偶o艂nierzami czy najemnikami o tym co zdarzy艂o sie w trakcie szturmu i po nim.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Sob Gru 24, 2022 13:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odpowiedzia艂em tylko Mistrzowi Zakonu, spokojnie.

-Nie mam wi臋cej pyta艅 Mistrzu, cho膰 je艣li mo偶ecie to zapiekujcie si臋 ch艂opcem pod moj膮 nieobecno艣膰 - te偶 b臋d臋 si臋 modli艂, o to by Pan nasz Morr mia艂 nad nami baczenie.

Sk艂oni艂em si臋 tylko na po偶egnanie, po czym uda艂em si臋 by przygotowa膰 do drogi oraz pomodli膰 si臋 przed wyruszeniem do obozu wroga.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sro Sty 11, 2023 23:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Klaus>

<Sier偶ant wyda艂 si臋 zaskoczony twoimi pytaniami, ale potem jakby sobie co艣 przypomnia艂.>

-Rzeczywi艣cie, przecie偶 przele偶a艂e艣 w lazarecie... C贸偶, wi臋kszo艣膰 najmit贸w zgin臋艂a przez ten piekielny huragan. Zosta艂o was niewielu, ob贸z najemnik贸w nadal istnieje. Macie dla siebie du偶o przestrzeni, je艣li mo偶na to tak uj膮膰. Podlegacie armii jako si艂y pomocnicze. Waszym g艂贸wnym zwierzchnikiem jest kapitan Rawderic, ale w膮tpie 偶eby si臋 wami interesowa艂, wi臋c ka偶dy oficer lub sier偶ant mo偶e wam zakomenderowa膰. Mo偶esz spa膰 na wyznaczonym wcze艣niej pos艂aniu lub ka偶dym innym, wolnym, w obozie najemnik贸w. Nie radz臋 dezercji. W obecnej sytuacji, kary s膮 bardzo srogie, nawet 艣mier膰 na miejscu. R贸b swoje Pavel i wszystko b臋dzie dobrze. O tym Klausie jeszcze nic nie wiemy... I tak za du偶o si臋 rozgada艂em, do roboty...

<Odprawiony przez sier偶anta uda艂e艣 si臋 po 艂uk i ko艂czan strza艂. Wyposa偶enie przeci臋tnej jako艣ci ale ujdzie. Porozgl膮da艂e艣 si臋 po obozie i dostrzeg艂e艣, 偶e nadal stacjonuje tu masa wojska. Wszystko regularne formacje, strzelcy, kawaleria, piechota. Wiele namiot贸w jest strze偶onych, wi臋c do tych nawet nie podchodzi艂e艣. 呕o艂nierze nie chcieli z tob膮 rozmawia膰, a na rozmow臋 w obozie najemnik贸w nie bardzo mia艂e艣 czas. Nie dostrzeg艂e艣 nikogo, kto by si臋 dziwnie zachowywa艂, za to sam by艂e艣 obiektem og贸lnego zainteresowania. Uda艂e艣 si臋 na wyznaczone miejsce gdzie spotka艂e艣 Ludo oraz Franka, dw贸ch zwiadowc贸w. M艂odzi m臋偶czy藕ni przywitali si臋 z tob膮.

-Wszyscy w komplecie, no to ruszamy< zakomenderowa艂 Frank>
- Grz臋zawisko odtaja艂o i ci膮gle unosi si臋 nad nim mg艂a, dlatego mamy d艂ugi patrol przed sob膮. Nikt nie ma si臋 prze艣lizgn膮膰. B臋dziemy si臋 rozdziela膰 i spotyka膰 w wyznaczonym miejscu co drug膮 cz臋艣膰 klepsydry, chyba 偶e kogo艣 wypatrzymy wtedy dajemy znak d藕wi臋kowy. Jak na zwyczajnych zwiadach. Je艣li macie jakie艣 w膮tpliwo艣ci to po drodz臋, zanim wejdziemy na mokrad艂a.


<Ecoliono>

<Przygotowa艂e艣 si臋 do wyj艣cia, odprawi艂e艣 modlitw臋 i d艂ugo nie trwa艂o ,a zosta艂e艣 odwiedzony przez jednego z akolit贸w. M臋偶czyzna z sylwetki zdawa艂 si臋 starszy od ciebie i bardziej t臋gi.>

-Ojcze Ecoliono ot list od Mistrza Zakonnego. Wyruszymy teraz razem, pomog臋 ci dotrze膰 na miejsce i wr贸ci膰 p贸藕niej do twierdzy. Nazywaj膮 mnie brat Paul.

<Upewniwszy si臋, i偶 jeste艣 got贸w, akolita powi贸d艂 ci臋 najpierw do bram twierdzy, a nast臋pnie po艂udniowym go艣ci艅cem. Po odg艂osach natury rozezna艂e艣 si臋 i偶 jest pora nocna. Rechotanie 偶ab i dzwi臋ki pobliskiego bagniska nie napawa艂y ci臋 entuzjazmem ale w czu艂e艣 si臋 pewnie w towarzystwie akolity Paula. W kt贸rym艣 momencie waszej w臋dr贸wki zatrzyma艂 was patrol nieprzyjaciela. O艣wiadczyli艣cie swoj膮 misj臋 przedstawiaj膮c si臋 oficjalnie, po czym zostali艣cie zabrani na pierwsz膮 lini臋 obronn膮 oblegaj膮cych wojsk. Opu艣cili艣cie b艂ogos艂awione ziemie Pana Sn贸w, ] poniewa偶 swiat dla ciebie, ponownie zosta艂 spowity ca艂kowicie przez mrok i musia艂e艣 teraz polega膰 na swoim kompanie. Zaprowadzono was do oficera.>

-Jeste艣cie podobno pos艂a艅cami, macie dla nas wiadomo艣膰. Czy偶by poddanie twierdzy? <Zarechota艂 z艂o艣liwy g艂os>

-Gdzie moje maniery. Nazywam si臋 Rawderic, kapitan w s艂u偶bie jego wysoko艣ci, przysz艂ego Imperatora, Lucasa Blighta Underwood Decaya. Ch臋tnie odbior臋 od was pismo ludzie ko艣cio艂a.

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pia Sty 27, 2023 12:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

鈥濩o j膮 ugryz艂o? Babskie sprawy czy jak? Siedz臋 w tym szambie r贸wnie g艂臋boko i r贸wnie d艂ugo jak ona. Mam z tego blizny, koszmary i trupy doko艂a tak jak ona. A kas膮 mieli sypn膮 Morryci nie ona? A pomoc to my s膮 niedomy艣lni.鈥

Wyszed艂 z narady niezadowolony i jakby struty.

Zn贸w straci艂 ludzi a zyska艂 niewiele. Mgliste obietnice zakonu, zadania ponad si艂y ludzkie. Czary, szmary i demony. A dla ka偶dego robi膰 za misk臋 kaszy. W takich chwilach zastanawia艂 si臋 czy warto robi膰 dla idei? Mo偶e po tamtej stronie jak by si臋 urz膮dzi膰 nie by艂o by 藕le?

Niesiony ponurymi my艣lami dotar艂 do karczmy. Usiad艂 ci臋偶ko na 艂awie, potem poprosi艂 dziewczyny o kubek czego艣 mocniejszego.

- Kurde, mo偶e r偶n膮膰 to wszystko pojecha膰 gdzie艣 daleko i zaj膮膰 si臋 p艂odzeniem dzieci?

Westchn膮 ci臋偶ko.

- Przede mn膮 kolejne mordobicie. Za kolejn膮 mityczn膮 nagrod臋 jak si臋 uda czyli za mich臋 rzepy i zestaw nowych blizn w najlepszym razie. Jak zwykle ojczyzna wzywa, kolejny plan w stylu musi si臋 uda膰 bo wszyscy zginiemy w m臋czarniach i to jak b臋dziemy mie膰 szcz臋艣cie. Pr贸bowa艂em poci膮gn膮膰 Moryt贸w za sakiewk臋 ale jedyne co uda艂o mi si臋 osi膮gn膮膰 偶e El si臋 w艣ciek艂a. Czym ja nakarmi臋 ludzi? Obietnicami? Jak si臋 porz膮dnie nie najedz膮 to g贸wno zwojuj膮.

Ponarzeka艂 chocia偶 wiedzia艂 偶e i tak spr贸buje鈥

- Zwo艂am ich na wiecz贸r i powiem jak sprawy si臋 maj膮. Kt贸ry zostanie to dobrze kto odpadnie te偶 dobrze.
- Pu艣cicie wie艣ci 偶e wieczorem maj膮 si臋 zej艣膰 tutaj? 鈥 Zapyta艂 dziewczyny.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pia Sty 27, 2023 20:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Liczy艂em na bardziej sprzyjaj膮ce mi wie艣ci, kt贸re da艂yby mi w ko艅cu mo偶liwo艣膰 inwigilacji obozu, ale nic z tego. W zasadzie wszystko jest po staremu, poza tym 偶e uby艂o troch臋 偶o艂nierzy, a ta pozosta艂a reszta jest jakby jeszcze mniej ufna. Do tego gdzie艣 tu kr臋c膮 si臋 poluj膮cy na mnie zab贸jcy. Czuj膮c 偶e i tak niczego wi臋cej w obozie nie zdzia艂am, a do tego b臋d臋 ryzykowa艂 nadal swoim 偶yciem przy kolejnym ewentualnym szturmie, czy po prostu pozostaj膮c w obozie na pastwie zab贸jc贸w, postanawiam si臋 st膮d zmy膰. Jedyn膮 na t膮 szans膮 pozostaj膮 patrole, bo wygl膮da na to, 偶e z cz臋艣ci przeznaczonej dla najemnik贸w i tak nie mog臋 si臋 wyrwa膰 ot tak. A skoro tylko w czasie patrolu mog臋 si臋 urwa膰, a przypadaj膮 mi do pilnowania okolice samej twierdzy, to naturalnym kierunkiem wydaje si臋 ona sama. Zadanie trudne, mo偶e nawet i niemo偶liwe do wykonania, ale na Myrmidi臋 'Raz si臋 偶yj臋'. G艂upio by by艂o zgin膮膰 z r膮k w艂asnych sojusznik贸w, w osobach obro艅c贸w twierdzy, po tym wszystkim co prze偶y艂em w swym marnym 偶yciu. Po tych wszystkich starciach z zielonosk贸rymi, mutantami, chaosytami, ale c贸偶. Ja nie El, Tellan, czy Rhunar. Mi nic wielkiego w 偶yciu i tak nie jest przeznaczone. Mam tylko sw贸j 艂uk i strza艂y... Ech... Przecie偶 nawet swojego 艂uku nie mam... A do kitu z tym wszystkim. I tak przeznaczone jest mi umrze膰 i nikt nawet 艂zy po mnie nie uroni. Czy zgin臋 z r膮k zab贸jc贸w, 偶o艂nierzy Lucasa, czy przydro偶nych bandyt贸w. Musz臋 spr贸bowa膰 cho膰 przebi膰 si臋 do ludzi, kt贸rzy darz膮 mnie cho膰 troch臋 sympati膮. Wychyli膰 kufel piwa i mi艂o pogada膰, zanim si臋 to wszystko dla mnie sko艅czy.>

<Plan postanawiam wprowadzi膰 w 偶ycie jak najszybciej. Plan, kt贸ry rodzi si臋 w g艂owie na zmian臋 z bezg艂o艣nymi modlitwami do Myrmidii i Morra. Modlitwami, kt贸re zanosz臋 do nich codziennie, ale kt贸re w tym momencie s膮 zdecydowanie bardziej 偶arliwe i proszalne. Zdaj臋 sobie bowiem spraw臋, 偶e bez ich wstawiennictwa, ci臋偶ko mi b臋dzie dotrwa膰 do rana, o dostaniu si臋 do twierdzy nie wspominaj膮c. Nie znam si臋 na mocy bog贸w, ich mo偶liwo艣ciach, czy ch臋ciach pomocy 艣miertelnikom, ale czuj臋, 偶e w tym przypadku Morr jest tym, kt贸ry mo偶e mi bardzo pom贸c, a Myrmidia, jako moja 偶yciowa przewodniczka, mo偶e mi w uzyskaniu uwagi Pana 艢mierci powa偶nie dopom贸c. Ostateczny plan w ko艅cu powstaje, a ja wyszukuj臋 momentu do jego realizacji ju偶 przy pierwszym patrolu, cho膰 je艣li trzeba odsuwam go w czasie na kolejny dzie艅, czy dni.>

<"Dobra, chodzimy w tr贸jk臋. Ufamy sobie, no bo nie ma innego wyj艣cia. Na szcz臋艣cie mamy si臋 rozdziela膰, co daje mi pewn膮 szans臋 na rozegranie tego z przewag膮 po mojej stronie. Ucieczka w momencie gdy jestem sam jest ryzykowna. Pozosta艂a dw贸jka jest w pobli偶u, jak ogarn膮 co robi臋 to rusz膮 na mnie we dw贸jk臋, a nie wiem jak szybko i czy w og贸le uda mi si臋 dosta膰 za mury. Walka z dw贸jk膮 na raz odpada. Zbyt niebezpieczna, a do tego mog膮 wezwa膰 posi艂ki. Dla swojego bezpiecze艅stwa musz臋 ich najpierw wyeliminowa膰 pojedynczo. To nadal ryzykowne, ale inaczej tego nie widz臋." Staram si臋 niczego po sobie nie pokaza膰, zachowuj臋 si臋 jak co dzie艅, jak na ka偶dym patrolu, ale wypatruj臋 okazji. Czekam, a偶 zdarzy si臋 tak, 偶e b臋dziemy g艂臋biej w terenie i gdy b臋dzie szansa na to, 偶e obaj moi towarzysze patrolu, znajd膮 si臋 po przeciwnych stronach, tak by byli jak najdalej od siebie. Gdy tylko uznam, 偶e to ten moment i nie ma na co wi臋cej czeka膰 przechodz臋 do akcji.>

<Wybieram tego z najemnik贸w, kt贸ry udaje si臋 w miejsce, gdzie 艂atwiej si臋 do niego zakra艣膰 i wykorzystuj膮c swoje umiej臋tno艣ci bezszelestnie i w ukryciu zbli偶am si臋 do jego plec贸w, by na koniec poder偶n膮膰 mu gard艂o sztyletem. Je艣li nie ma szans na podkradni臋cie si臋 do niego, bo jest zbyt czujny, odwraca si臋 co chwile i nie ma si臋 za czym skry膰, to id臋 do niego na pewniaka, nie ukrywaj膮c si臋. Daj臋 mu zna膰, 偶e przyszed艂em bo da艂 sygna艂, a gdy on b臋dzie si臋 wypiera艂, to zwr贸c臋 uwag臋 w stylu 'Ciii, tam co艣 si臋 porusza, widzisz?' i wska偶臋 w przeciwleg艂膮 stron臋, tak by odwr贸ci艂 si臋 do mnie plecami i skupi艂 na tamtym miejscu, co da mi szans臋 na wyj臋cie sztyletu i zaskoczenie go, podcinaj膮c mu gard艂o..>

<Bez wzgl臋du na spos贸b, jaki b臋d臋 musia艂 wybra膰, je艣li sam sztylet na gardle nie da ostatecznego efektu, to rzucam na niego siatk臋, a potem dobijam go mieczem. Gdyby chcia艂 uciec, to zawsze mog臋 go zatrzyma膰 lassem, b膮d藕 ustrzeli膰 z 艂uku. Troch臋 opcji jest.>

<Je艣li uda si臋 zrobi膰 wszystko na tyle cicho, 偶e drugi z patrolu nie przyb臋dzie, to uwalam b艂otem wszystkie miejsca na ubraniach i ekwipunku, kt贸re pokry艂y si臋 posok膮, i wracam na swoje miejsce, a potem w um贸wionym czasie na miejsce zbi贸rki. Tam staram si臋 wykorzysta膰 skonfundowanie brakiem trzeciego z nas na miejscu i odwr贸ci膰 uwag臋 偶yj膮cego najemnika tak, by znale藕膰 si臋 tu偶 za nim i dokona膰 podobnej akcji, jak z tym poprzednim.>

<Je艣li jednak walka z pierwszym z nich wywo艂a na tyle ha艂asu, 偶e ten偶e postanowi艂 sprawdzi膰 co si臋 dzieje i przybywa na miejsce zab贸jstwa, to zale偶nie od tego jak szybko to nastaje i z jakim nastawieniem przybywa, albo udaj臋, 偶e te偶 dopiero co tu przyby艂em 'niby us艂ysza艂em ha艂as i przylaz艂em sprawdzi膰' i wykorzystuj膮c zamieszanie staram si臋 odwr贸ci膰 jego uwag臋 i za艂atwi膰 podobnie jak pierwszego. Albo, je艣li widz臋 偶e od razu wie, 偶e to moja sprawka i pr贸buje mnie zaatakowa膰, b膮d藕 uciec, wykorzystuj臋 艂uk, lasso, no偶e do rzucania, siatk臋 i miecz to wyeliminowania i jego.>

<Je艣li obaj w膮chaj膮 ju偶 bagienn膮 traw臋, to pozostanie mi tylko dostanie si臋 za mury. Dzia艂anie jeszcze trudniejsze ni偶 poprzednie. Jedyne co przychodzi mi do 艂owy to zakradni臋cie si臋 pod mury i bram臋 tak, by nie by膰 widzianym przez oddzia艂y ksi臋ciunia. Z drugiej strony musz臋 pokaza膰 si臋 obro艅com, pomacha膰 im na murach, maj膮c nadziej臋, 偶e dojrzy mnie kto艣 kto mnie rozpozna. "Mam glejt. Jak dane mi b臋dzie podej艣膰 bezpiecznie pod bram臋 i kto艣 b臋dzie m贸g艂 na niego spojrze膰 to mnie wpuszcz膮. Ale doprowadzanie do tego momentu b臋dzie cholernie trudne. Mam nadziej臋, 偶e Morr mi w tym pomo偶e i Czarny Kruk b臋dzie wiedzia艂, 偶e si臋 zbli偶am. Ma艂e na to szanse, ale inaczej mog臋 sobie od razu stryczek na szyi wiesza膰.">
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Nast阷ny
Strona 17 z 18

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group