Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt VI Nowy Porz膮dek 艢wiata
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 16, 17, 18  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pon Lis 29, 2021 20:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rhunar spojrza艂 na Kurta.
Najemnik ju偶 kilka razy pr贸bowa艂 si臋 z nim rozm贸wi膰, jednak prawie za ka偶dym razem albo wyskakiwa艂 z propozycjami z dupy... albo zachodzi艂 akurat kiedy Rhunar by艂 zaj臋ty swoimi sprawami.

Krasnolud westchn膮艂 w duchu. Szczerze m贸wi膮c sam fakt 偶e Kurt nie mia艂 pomys艂u co zrobi膰 ze swoj膮 band膮 wojak贸w zmartwi艂 Rhunara. Ju偶 pierwsza propozycja trening贸w ludzi z krasnoludami by艂a niem膮dra, szczeg贸lnie 偶e Kurt zaproponowa艂 to zaraz po b贸jce mi臋dzy jednymi a drugimi. Cz艂ek nie mia艂 zdecydowanie g艂owy do wyczuwania takich niuans贸w.
Liczenie na to 偶e sam wpadnie na co艣 ciekawszego ni偶... poproszenie o zostanie wynaj臋tym przez kogo艣 kto za bardzo nie potrzebuje tego typu ochrony.

Rhunar musia艂 si臋 moment zastanowi膰.

- Co wiesz o machinach obl臋偶niczych i obronnych? - zapyta艂.

Kurt wzruszy艂 ramionami ale wykaza艂 zainteresowanie samymi maszynami. By pozna膰 je by m贸c je sabotowa膰. To ju偶 by艂o co艣.

- Mam pomys艂. Szepn臋 s艂owo komu trzeba, aby przeszkolili twoich ludzi z obs艂ugi machin. Poznacie je, nauczycie si臋 obs艂ugiwa膰, b臋dziecie w stanie rozwali膰 to i owo bez czekania na wroga. Pogadam z Morrytami by ich giermkowie przysposobili was. Rzekn臋 te偶 moim ziomkom, by dodatkowo was przeszkolili gdy ju偶 si臋 troch臋 wyrobicie.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Czw Gru 02, 2021 00:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W ko艅cu Rhunar znalaz艂 dla niego czas. Mimo wszystko dobrze by艂o zobaczy膰 znajom膮 g臋b臋. Nie liczy艂 na du偶o, zw艂aszcza w obl臋偶onej twierdzy ale mia艂 nadziej臋 zasia膰 ziarno kt贸re kiedy艣 zaowocuje zleceniem. Propozycja poznania czego艣 nowego go kompletnie zaskoczy艂a. Po chwili zastanowienia pomys艂 zacz膮艂 mu si臋 podoba膰.

鈥淎rtylerzyst贸w z nich nie zd膮偶臋 zrobi膰 ale mo偶e przynajmniej naucz膮 si臋 jak je skutecznie popsu膰.鈥

- Przedni pomys艂. Wyznacz臋 co bardziej kumatych.


Chwil臋 pogada艂 z krasnoludem o wszystkim i niczym. Po偶egna艂 si臋.
W g艂owie uk艂ada艂 kogo pu艣ci膰 na nauki. Na pog艂臋bianie wiedzy chcia艂 zabra膰 jeszcze 10 ch艂opak贸w. Musia艂 ich z艂apa膰 jeszcze tego samego dnia by byli gotowi na jutro. przy okazji zaj臋膰 chcia艂 poszuka膰 Czarnego Kruka. Spodziewa艂 si臋 偶e pocz膮tek ostrza艂u w jaki艣 spos贸b zmotywuje morryt贸w do podj臋cia jakich艣 dzia艂a艅.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pia Gru 03, 2021 21:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Klaus>

<Kolejny raz zostawi艂e艣 pos臋pny Altdorf za sob膮. Gdy min臋艂o pi臋膰 dni odk膮d opu艣ci艂e艣 Bogenhaffen, po raz kolejny dostrzeg艂e艣 ruiny spalonego Laydenhoven. Tw贸j wierzchowiec mo偶e nie by艂 rumakiem wy艣cigowym ale by艂 znacznie wytrzymalszy od ciebie i podr贸偶 mija艂a o wiele szybciej ni偶 gdyby艣 ponownie musia艂 maszerowa膰. Tw贸j prowiant si臋 sko艅czy艂, a niestety nie mog艂e艣 je艣膰 trawy jak tw贸j konik. Pr贸bowa艂e艣 zapolowa膰 lecz w okolicy nie znalaz艂e艣 偶adnej zwierzyny. Kto艣 ci臋 musia艂 jednak obserwowa膰 poniewa偶 w ruinach miasteczka, dok艂adnie tam gdzie si臋 schowa艂e艣 obserwuj膮c przeje偶d偶aj膮cego ksi臋cia, zostawiono dla ciebie pakunek. Suchy prowiant na tydzie艅, szkatu艂k臋 ze spor膮 ilo艣ci膮 z艂ota oraz now膮 sk贸rzan膮 bluz臋 z ko艂nierzem. Nie by艂o 偶adnej wiadomo艣ci ale i tak wiedzia艂e艣 od kogo to. Zabra艂e艣 pakunek i ruszy艂e艣 dalej ku twierdzy. Nast臋pne kilka dni by艂o naprawd臋 uci膮偶liwych poniewa偶 musia艂e艣 du偶ym 艂ukiem okr膮偶y膰 to dziwne miejsce na drodze gdzie Bykog艂owy zastawi艂 jakiego艣 rodzaju pu艂apk臋. Klucz膮c przez bagniska razem z wierzchowcem nad艂o偶y艂e艣 ponad dzie艅 drogi nim wydosta艂e艣 si臋 spowrotem na drog臋. Tym razem nie mija艂e艣 nikogo, 偶adnych pratroli ani wojsk, czy te偶 uchod藕c贸w. Dopiero gdy wjecha艂e艣 na drog臋 prowadz膮c膮 bezpe艣rednio na Upad艂e Wzg贸rza, twoim oczom ukaza艂y si臋 tabory woz贸w jad膮ce w kierunku twierdzy.>


<Kurt>

<Po tym jak Rhunar obieca艂 ci trening z machinami obl臋偶niczymi, krasnolud i towarzysz膮ca mu elfka zapadli si臋 pod ziemi臋. Ostatni raz widzia艂e艣 ich zmierzaj膮cych do 艢wi膮tyni Morra po czym nikt ich ju偶 przez nast臋pne dni nie widzia艂. Z obserwacji obstrza艂u wynika艂o i偶 bezpieczne miejsca to prawie ca艂y g贸rny zamek czyli 艣wi膮tynia Morra, klasztor morryt贸w i wie偶a. Tam pociski nie spada艂y. Reszta twierdzy by艂a pod prawie ci膮g艂ym obstrza艂em z pewnymi d艂u偶szymi przerwami, zawsze w porze 艣niadania, i wieczerzy. W miar臋 bezpiecznie by艂o tu偶 pod murami cho膰 艂oskot roztrzaskuj膮cych si臋 kamieni po drugiej stronie 艣cian by艂 bardzo niepokoj膮cy. Dzie艅 za dniem prowadzi艂e艣 dalej treningi cho膰 w rozproszonych grupach. Mistrz zakonny i Rhunar dotrzymali s艂owa i ka偶dy zapisany na specjalne szkolenie mia艂 mo偶liwo艣膰 nauki. Wyznaczeni przez ciebie wojacy studiowali obs艂ug臋 balist, ogromnych kusz, kt贸re by艂y umieszczone na murach twierdzy. 呕elazne be艂ty r贸偶ni艂y si臋 wielko艣ci膮 i ci臋偶arem oraz samym przeznaczeniem. Balisty naci膮ga艂o si臋 wielkim ko艂owrotem , a przy ka偶dym takim zabiegu machiny trzeszcza艂y niezadowolone a偶 do momentu gdy z wielk膮 si艂膮 wypluwa艂y pocisk, ciskaj膮c nim na setki krok贸w. Samo 艂adowanie i przygotowanie machiny do strza艂u wydawa艂o si臋 proste,celowanie i wybranie odpowiedniego momentu do wystrza艂u to ju偶 znacznie trudniejsza rzecz. Po kilku dniach twoi ludzie wiedzieli ju偶 jak za艂adowa膰 pocisk i naci膮gn膮膰 ci臋ciwe. Artylerzy艣ci Morryt贸w ustrzelili kilku nieostro偶nych wrog贸w, wi臋kszo艣膰 jednak trzyma艂a si臋 poza zasi臋giem strza艂u. Katapulty tak偶e cofni臋to kilkadziesi膮t krok贸w po tym jak jedna z balist przygwo藕dzi艂a za艂og臋 wrogiej machiny ob臋偶niczej. Dni mija艂y a ostrza艂 nie ustawa艂, zmieni艂y si臋 tylko pociski z polnych kamieni na ceg艂y, mokre kawa艂y drewna ,a nawet martwe zwierz臋ta. Jak dot膮d nie dosta艂e艣 偶adnego zadania ale parady ca艂膮 kompani膮 do 艣wi膮tyni robi艂y na ludziach wra偶enie. Sigmarita zaproponowa艂 ci aby zbudowa膰 kapliczk臋 wewn膮trz twojej karczmy. Jako 偶e twierdza sama w sobie by艂a po艣wi臋cona Morrowi nie wypada艂o budowa膰 niczego wi臋cej ponad kapliczk臋 dla innego b贸stwa.>


<Rhunar>

<Wyko艅czy艂e艣 pancerz, przyszykowa艂e艣 runy, za艂atwi艂e艣 trening dla ludzi Kurta i by艂e艣 gotowy by wyruszy膰. Prowiant, bro艅, przedmioty od Axerunda i Ismene, wszystko czeka艂o na was gotowe do u偶ycia. Wyruszali艣cie ze 艢wi膮tyni Morra gdzie Melisa pod nadzorem Czarnego Kruka u偶y艂a Bramy Morra na o艂tarzu, aby wydosta膰 was z obl臋偶onej twierdzy. Elfka zabra艂a ze sob膮 niewiele, swoje jedwabnosk贸rzane palto, czerwony p艂aszcz, he艂m ze skrzyd艂ami smoka, drewnian膮 zdobion膮 lag臋 oraz torb臋 na rami臋, skrywaj膮c膮 zapewne magiczne indegriencje. Oboje przeszli艣cie przez bram臋 lecz po drugiej stronie nie czeka艂 na was Altdorf lecz las. Melisa sama zdawa艂a si臋 zaskoczona. Po chwili jednak zacz臋艂a si臋 艣mia膰.>

-Ale偶 jestem niem膮dra. Altdorf nie jest ju偶 taki jak by艂. Przez te wszystkie rozdarcia w osnowie magia dzia艂a inaczej.

<Elfka spojrza艂a na niebo.>
- Czeka nas jeszcze marsz. Za kilka dni powinni艣my wej艣膰 do stolicy ukochany.

<Nie by艂o co mitr臋偶y膰 czasu wi臋c ruszyli艣cie z kopyta. Trzymaj膮c si臋 z dala od g艂贸wnych szlak贸w przemierzali艣cie las a Elfka by艂a przewodnikiem. Po trzech dniach w臋dr贸wki na horyzoncie dostrzegli艣cie pos臋pne, wyszczerbione mury i ruiny ukryte w niezdrowych ciemnych oparach. Oboje podzielili艣cie mi臋dzy siebie amulety od Axerunda zanim jeszcze zbli偶yli艣cie si臋 do miasta. Po wszelkich budowlach na zewn膮trz miasta nie pozosta艂 偶aden 艣lad. Zajazdy, rogatki, farmy, wygl膮da jakby wszystko zosta艂o zdmuchni臋te z powierzchni ziemi. Powietrze ci臋偶kie od opar贸w, z kwa艣nym odorem siarki, dra偶ni艂o nozdrza. Oboje czuli艣cie, jak bardzo niestabilny jest przep艂yw wiatr贸w magii w mie艣cie i jego najbli偶szej okolicy. >

-Teraz musimy by膰 ostro偶ni. Z tego co m贸wi艂a Elbereth cz臋艣ci Altdorfu s膮 zar贸wno po jednej jak i po drugiej stronie Osnowy i nie ma mi臋dzy nimi p艂ynnej granicy. Nagle mo偶emy wej艣膰 na 艣cian臋 lub co艣 gorszego.



_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Nie Gru 05, 2021 16:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wobec tego co si臋 dzia艂o postanowi艂em w pierwszej kolejno艣ci zadba膰 o moich braci i siostry w wierze, a kt贸rych Matka Prze艂o偶ona powierzy艂a mojej opiece.

Do tego trzeba by艂o przygotowa膰 si臋 na to 偶e kto艣, mo偶e zosta膰 ranny w wyniku obl臋偶enia samej twierdzy - warto by艂 przygotowa膰 opatrunki, banda偶e, lecznicze zio艂a i wywary oraz 艂贸zka.
By膰 mo偶e w samej twierdzy uda si臋 znale藕膰 miejsce gdzie mo偶na by stworzy膰, niewielki szpital dla rannych - oczywi艣cie twierdza mia艂 miejsce gdzie pomagano rannym - ale dodatkowe r臋ce do pracy nigdy nie zaszkodz膮.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Czw Gru 09, 2021 23:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<O dziwo droga przebiega艂a spokojnie. A偶 nadto spokojnie, bo nie tylko nikt mnie nie 艣ciga艂, ale nawet nie napotka艂em 偶adnych ludzi, czy to cywil贸w, czy wojskowych. Niby nie powinno mnie to zdziwi膰, bo na ca艂ej trasie a偶 do Upad艂ych Wzg贸rz wszystko by艂o zr贸wnane z ziemi膮 czy spalone, ale jednak gdy podr贸偶owa艂em w przeciwnym kierunku jakie艣 patrole, czy kurierzy si臋 zdarzali. Ale chyba straci艂em 艂ask臋 Taala, bo akurat jak sko艅czy艂 mi si臋 prowiant, to znikn臋艂y jakiekolwiek oznaki zwierzyny w okolicy. Ju偶 my艣la艂em, 偶e przyjdzie mi wcina膰 traw臋, jak mia艂 w zwyczaju m贸j Pasikonik, bo tak nazwa艂em mojego 'r膮czego rumaka', gdy znalaz艂em pakunek w ruinach Laydenhoven.>

<"Hm... Sk膮d niby wiedzieli, 偶e zadanie zosta艂o wykonane, skoro w ten sam dzie艅 opu艣ci艂em miasto, a trupa pewnie nawet od razu nie znale藕li. Nikt mnie nie mija艂, a jednak zd膮偶yli si臋 dowiedzie膰, przekaza膰 informacj臋, zebra膰 dla mnie nagrody i jeszcze umie艣ci膰 je tutaj. Wi臋c musieli by膰 pewni, 偶e si臋 tutaj znowu zatrzymam. Dziwne... Cho膰 akurat mi艂o, 偶e pomy艣leli o zapasie jedzenia. Nie wygl膮da na to, 偶e mia艂by to by膰 przypadek.">

<Przeliczy艂em z艂oto, po czym zdj膮艂em swoj膮 star膮 kurt臋 i za艂o偶y艂em od razu now膮 bluz臋 z ko艂nierzem. U偶y艂em po raz kolejny mazid艂a, by mie膰 pewno艣膰, 偶e kolor moich w艂os贸w b臋dzie wygl膮da艂 na czarny i gdy tylko przysz艂a pora, ruszy艂em w dalsz膮 drog臋. Tym razem bardziej m臋cz膮c膮, bo nie chcia艂em zbytnio zbli偶a膰 si臋 do tego miejsca, gdzie ostatnio nadzia艂em si臋 na Bykog艂owego. Zda艂em sobie wtedy spraw臋, 偶e na ca艂ym tym odcinku brakuje zwierz膮t. Jakby nie chcia艂y w tej okolicy zupe艂nie przebywa膰. W ko艅cu jednak wydosta艂em si臋 na drog臋 i mog艂em przyspieszy膰. Przynajmniej do momentu a偶 na drodze wiod膮cej bezpo艣rednio do twierdzy natkn膮艂em si臋 na tabory w barwach ksi臋ciunia.>

<"Jak opuszcza艂em twierdz臋, to zmierza艂y tam jakie艣 si艂y. Jaka艣 armia. Zak艂ada艂em, po bij膮cym dzwonie u morryt贸w, 偶e to by艂y si艂y wrogie, wi臋c Lukasa. Min臋艂o ju偶 tyle czasu, a tutaj nadchodz膮 kolejne oddzia艂y? Czy偶by pierwszy atak si臋 nie powi贸d艂? Mo偶e El wszystkich spopieli艂a i musieli zebra膰 dodatkowe si艂y, odpowiednio zabezpieczone magicznie i dopiero teraz wznawiaj膮 dzia艂ania? A mo偶e to po prostu wsparcie do tego co tam ju偶 czeka pod murami? 呕rycie, uzupe艂nienia i co tam jeszcze potrzeba? Mo偶e oblegaj膮 twierdz臋? A mo偶e ju偶 j膮 jakim艣 cudem zdobyli i to s膮 si艂y do jej obsadzenia? Cholera za ma艂o st膮d widz臋, by m贸c oceni膰 to bardziej. M贸g艂bym ruszy膰 w kierunku twierdzy z dala od drogi, ale nie znam tego terenu, wi臋c musia艂bym mie膰 trakt w zasi臋gu wzroku, by si臋 nie zgubi膰. A 偶e nie ma tu si臋 jak skry膰 przed wzorkiem ciekawskich, to pewnie w ko艅cu by mnie jaki艣 patrol dojrza艂 i mia艂bym nie lada k艂opoty. A na Pasikoniku przed wojskowymi wierzchowcami bym nie umkn膮艂. Nie ma szans. Poza tym nawet jakbym dotar艂 jakim艣 cudem niezauwa偶ony pod mury, to tam ochrona by艂a by zdecydowanie bardziej g臋sta i nic by mi to nie da艂o. Lata膰 nie potrafi臋. M贸j konik te偶 nie. Przynajmniej nie zauwa偶y艂em u niego tego typu mutacji. Hm... No to pozostaje mi chyba tylko jedno. Wygl膮dam jak najemnik, zachowuj臋 si臋 jak najemnik, w zasadzie jestem najemnikiem. Samotnym najemnikiem, wi臋c mog臋 si臋 r贸wnie dobrze naj膮膰 w si艂ach Lukasa. Ma to jaki艣 sens, bo przecie偶 innego zarobku dla najemnika teraz w Imperium nie ma. Kupcy nie podr贸偶uj膮, bo wszystko zniszczone, wi臋c nie ma kogo chroni膰 na szlakach. Przynajmniej w tej okolicy. Lokalnych konflikt贸w brak, bo Lukas robi taki rozpiernicz, 偶e nikt by si臋 chyba na to nie zdecydowa艂. Wi臋c pozostaj膮 si艂y wierne Imperium i te wierne Lukasowi. No to chyba nie powinno ich zdziwi膰, 偶e samotny, do艣wiadczony najemnik, natrafiaj膮cy na si艂y wojskowe postanawia si臋 do nich naj膮膰. Zobaczymy. Mo偶e mnie przep臋dz膮, ale spr贸bowa膰 warto. 'Raz kozie 艣mier膰', jak to mawia艂 m贸j ojciec">

<Jak postanawiam tak robi臋, ruszam 艣rednim tempem w kierunku tylnych stra偶y widzianych przeze mnie tabor贸w. Nie si臋gam do broni, post臋puj臋 wed艂ug instrukcji 偶o艂nierzy, je艣li takie s膮 kierowane w moj膮 stron臋. Nie chc臋 niepotrzebnie nikogo prowokowa膰. Je偶eli chc膮 mnie rozbroi膰, to si臋 na to zgadzam. Gdy jestem ju偶 wystarczaj膮co blisko, by mnie us艂yszano, m贸wi臋, by prowadzono mnie do dow贸dcy.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Czw Gru 16, 2021 00:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powoli zacz臋艂a go mierzi膰 bezczynno艣膰. Poniewa偶 ostrza艂 uniemo偶liwi艂 normalne treningi jego aktywno艣膰 polega艂a teraz bardziej na kontrolowaniu post臋p贸w poszczeg贸lnych grup. Dodatkowo korzystaj膮c z okazji cz臋艣ciej ni偶 z reszt膮 膰wiczy艂 z dwoma cyrkowcami. Czu艂 偶e w dziedzinie zwinno艣ci by艂o jeszcze sporo do zrobienia. Dodatkowo 膰wiczenia ta艅ca z bretonkami i jeszcze r贸wnowa偶nia. Zagl膮da艂 te偶 na mury dogl膮da膰 nauki swoich ludzi. By艂o co robi膰 dlatego podzieli艂 sobie zadania na dni tak aby nie zawali膰 sobie ca艂ego dnia. W ko艅cu zjawi艂 si臋 Zigmunt kap艂an Sigmara ze swoj膮 pro艣b膮. W pierwszej chwili chcia艂 odm贸wi膰 bo kto to widzia艂 kaplic臋 w knajpie ale argument by艂 s艂uszny i wart rozwa偶enia. W ko艅cu si臋 odezwa艂:

- No鈥 dobra. Znajdziemy ci miejsce na g贸rze gdzie 偶aden ochlapus nie uchybi艂 Sigmarowi. My艣l臋 偶e jak p贸jdziesz do Lamberta lub Matiasa i powiedz 偶e ci臋 przys艂a艂em. Jeden jest stolarz, drugi jest szewc. 呕adni z nich arty艣ci ale dobrzy fachowcy. Powinni pom贸c wykona膰 jakie艣 sprz臋ty czy inne niezb臋dne rzeczy. Mo偶esz te偶 rozpu艣ci膰 wie艣ci 偶e mo偶na przynosi膰 datki na kaplic臋.

W czasie gdy by艂 na murach skorzysta艂 z okazji i po偶yczywszy perspektyw臋 od jednego z dow贸dc贸w zlustrowa艂 pozycje wroga. Zacz膮艂 ogl膮da膰 linie wroga pod k膮tem s艂abych punkt贸w lub potencjalnych miejsc do ukrycia, mo偶liwo艣ci podej艣cia czy te偶 powrotu gdyby mieli w jaki艣 spos贸b zrobi膰 wypad. Nie wiedzia艂 ile czasu wytrzymaj膮 jego zabijaki bezczynnie i pod ostrza艂em. Podziw jaki wywo艂ywa艂y pokazy odwagi w postaci przemarszu na pewno dawa艂y kopa i 艂echta艂y pr贸偶nos膰 ale wiedzia艂 偶e to tylko zamienniki. Jak Kryk im czego艣 nie znajdzie sam ich poprowadzi poza bram臋. Pacn膮艂 si臋 otwart膮 r臋k膮 w czo艂o.

- Czas znowu zap臋dzi膰 ich do nauki.

Zebra艂 swoich dziesi膮tk贸w oraz kt贸ry zna艂 si臋 co艣 na skradaniu. Ugo艣ci艂 gulaszem oraz

- S艂uchajcie mamy tutaj dwie mo偶liwo艣ci na robot臋, Jedn膮 w 艣rodku jedn膮 tam, wskaza艂 ruchem g艂owy mury. Z czego pewnie ta druga b臋dzie pewniejsza. Ale 偶eby co艣 zdzia艂a膰 trzeba nam b臋dzie przej艣膰 pas ziemi niczyjej. Najlepiej b臋dzie przeby膰 go mo偶liwie po cichu. B臋dzie trzeba wyt艂umaczy膰 reszcie jak si臋 przygotowa膰 aby si臋 nie wyr贸偶nia膰 i nie robi膰 za du偶o zamieszania. Zr贸bcie to tak jak dotychczas. Czyli w ma艂ych grupach.[i/]
Gdy odprawi艂 przepatrywaczy zatrzyma艂 jeszcze na chwil臋

[i]- Jakie nastroje w艣r贸d ludzi? Jakie艣 wi臋ksze czy mniejsze problemy?

_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Nie Gru 26, 2021 21:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ecoliono>

<Wzi膮艂e艣 pod opiek臋 elfi膮 wieszczk臋, nizio艂ka przewo藕nika i zielarza, krasnoludzkiego kap艂ana i ch艂opca oczywi艣cie. Razem stworzyli艣cie zast臋pczy szpital polowy w koszarach dolnego zamku, gdzie normalnie nocowali艣cie. Zebrali艣cie potrzebne rzeczy od zakonu, p艂贸tna na opatrunki, zio艂a, leki oraz dodatkowe 艂贸偶ka. Byli艣cie gotowy do pomocy nietylko modlitw膮 ale te偶 w kwesti medycznej. Dni mija艂y, a obl臋偶enie ci膮gn臋艂o si臋 mozolnie bez wi臋kszych zmian. Przez ponad dwa tygodnie do waszego szpitala trafi艂o kilka pojedynczych os贸b z lekkimi oparzeniami i st艂uczeniami. Wiedzia艂e艣 jednak, 偶e najgorsze dopiero nadejdzie. Ostatnie kilka nocy 艣ni艂e艣 o zimie, 艣niegu i mrozie. Jest to o tyle dziwne, 偶e do zimy jeszcze bardzo daleko.>


<Klaus>

<Dop臋dzi艂e艣 tabory z zaopatrzeniem, a tylna stra偶 przej臋艂a ci臋 i dalej podr贸偶owa艂e艣 ju偶 z nimi rami臋 w rami臋, a偶 nie dotarli艣cie do obozu. Mia艂e艣 racj臋, to byli 偶o艂nierze ksi臋cia. Twoja propozycja naj臋cia si臋 do walki nie od razu zosta艂a przyj臋ta z entuzjazmem. Pierwsze klepsydry przesiedzia艂e艣 przy swoim wierzchowcu pilnowany przez 偶o艂nierzy. Ob贸z wygl膮da艂 na rozleg艂y, g艂贸wnie zaopatrzeniowy i oddalony by艂 nieco od g艂贸wnego obozu. Mog艂e艣 jednak wyra藕nie dostrzec sylwetk臋 twierdzy z jej wysok膮 wie偶膮 "si臋gaj膮c膮" ku niebu. Wreszcie jaki艣 sier偶ant przyszed艂 po ciebie i poprowadzi艂 ci臋 do namiotu. Stan臋li艣cie w przedsionku i 偶o艂nierz zawo艂a艂 na oficera.>

-Kapitanie, kolejny najemnik szuka zarobku. Wygl膮da, 偶e wart jest kilku sztuk z艂ota.
<Gdzie艣 zza zas艂ony odezwa艂 si臋 znajomy g艂os.>

-Nie mam czasu na takie bzdury sier偶ancie. Niech ludzie genera艂a si臋 tym zajm膮. Niebawem ksi膮偶臋 przyb臋dzie i musz臋 zda膰 mu dok艂adny raport.

<Krople potu wyst膮pi艂y na twoje czo艂o kiedy zda艂e艣 sobie spraw臋, 偶e za p艂贸tnem znajdowa艂 si臋 Rawderick. Sier偶ant przytakn膮艂 oficerowi po czym wyszli艣cie z namiotu. >

-Masz szcz臋艣cie 艂otrze. Kadra genera艂a bierze ka偶dego jak leci, byle umieli trzyma膰 bro艅 w dobr膮 stron臋.

<Po tych s艂owach 偶o艂nierz zabra艂 ci臋 razem z twoim koniem do g艂贸wnego obozu najkr贸tsz膮 drog膮. Mog艂e艣 dostrzec, i偶 twierdza znajdowa艂a si臋 w okr膮偶eniu. Namioty i prowizoryczne sza艂asy by艂y wsz臋dzie. Zrobiono te偶 wykopy i cz臋艣ciowe palisady. Maszyny obl臋偶nicze miota艂y pociskami w kierunku twierdzy ale nie wygl膮da艂o na to aby czyni艂y jakie艣 wi臋ksze zniszczenia. Mog艂e艣 szacowa膰 oblegaj膮ce si艂y na kilka tysi臋cy. Zatrzymali艣cie si臋 dopiero przy wej艣ciu do obozu najemnik贸w, kt贸ry by艂 jakby osobn膮 cz臋艣ci膮 g艂贸wnego obozu. Widocznie niechciano aby najemnicy mieszali si臋 z regularnym wojskiem. M艂ody oficer, w bia艂ym mundurze ze z艂otymi guzikami nadzorowa艂 przyj臋cia. Skryba siedz膮cy za sto艂em przedstawi艂 rzeczowo sytuacje.>

-Srebrnik plus namiot nad g艂ow膮 i wy偶ywienie za ka偶dy dzie艅 bez walki. Z艂ota korona plus dodatkowe z艂oto za dokonania za ka偶dy dzie艅 walki. Bierzesz albo wynocha. Podpisz tu imieniem albo postaw znak je艣li nie umiesz pisa膰 i powiedz jak ci臋 zw膮.

<Nie mia艂e艣 wi臋kszego wyboru chc膮c pozosta膰 w obozie wroga wi臋c przyj膮艂e艣 ich szczodr膮 ofert臋. Dosta艂e艣 w艂asny, jednoosobowy namiot z kocem. Rzuci艂e艣 okiem doko艂a i od razu rozpozna艂e艣, 偶e wi臋kszo艣膰 najemnik贸w to zwyczajne oprychy z pod ciemnej gwiazdy. Nie by艂o jednak nikogo znajomego. Nie wolno by艂o si臋 wa艂臋sa膰 po g艂贸wnym obozie bez wyra藕nego rozkazu. Cz臋艣膰 obsadzona przez najemnik贸w by艂膮 dodatkowo ogrodzona palisad膮. Wida膰 nie ufali najemnikom tak jak swoim. Podzielono was na cztery du偶e oddzia艂y,a potem jeszcze na mniejsze grupy. Dosta艂e艣 przydzia艂 z dwoma innymi, Hugonem i Farisem jako zwiadowca. Ka偶dego dnia patrolowali艣cie przedpole twierdzy, szukaj膮c szpieg贸w i zwiadowc贸w z twierdzy. Od czasu do czasu zatrzymywali艣cie si臋 obserwuj膮c jak kolejne salwy z broni obl臋偶niczej spada艂y na twierdz臋. Ogromne kamienie z hukiem roztrzaskiwa艂y si臋 na murach twierdzy. >

-Patrzcie. Ani wy艂omu. M贸wi膮, 偶e sam Morr trzyma mury w jednym kawa艂ku swoj膮 wol膮 a ta wie偶a tam to jego r臋ka. <Odezwa艂 si臋 jednego dnia Hugon.>

<Rzeczywi艣cie z daleka wie偶a wznosz膮ca si臋 ponad twierdz膮 wygl膮da艂a jak rami臋 si臋gaj膮ce palcami do chmur.><Min膮艂 ponad tydzie艅 odk膮d zaci膮gn膮艂e艣 si臋 do si艂 oblegaj膮cych zamek gdy wreszcie, pewnego wieczora przyszed艂 rozkaz do szturmu. O poranku wszyscy najemnicy maj膮 by膰 gotowi. Przez ten ca艂y czas nie uda艂o ci si臋 niezauwa偶enie wykra艣膰 poza ob贸z najemnik贸w, nie m贸wi膮c o pr贸bie jakiego艣 sabota偶u czy zdobycia poufnych informacji. Patrole by艂y wsz臋dzie. Wiedzia艂e艣 jednak, 偶e ani ksi臋cia, ani wiedzmy nie ma w obozie poniewa偶 nic na to nie wskazywa艂o.>


<Kurt>

<Dni mija艂y i zastanawia艂e艣 si臋 czy wr贸g nie chce wyko艅czy膰 was nud膮 i kamieniami. Ka偶dego dnia pilnowa艂e艣 偶eby twoi ch艂opcy trenowali walk臋, 膰wiczyli i uczyli si臋 wszystkiego co przydatne. Anika i Etelka dba艂y aby艣 sam z siebie wyciska艂 si贸dme poty pr贸buj膮c dotrzyma膰 im kroku w ta艅cu. Interes w gospodzie szed艂 powoli, nauka obs艂ugi balist przez twoich ludzi bardzo dobrze. Zigmunt razem z Lambertem i Matiasem zbudowali kapliczk臋 Sigmara na pi臋trze karczmy. Na ma艂ym drewnianym o艂tarzyku le偶y ma艂y drewniany m艂ot symbolizuj膮cy Ghal Maraz oraz wyd艂ubana w drewnie kometa o dw贸ch ogonach. Cynowa miska s艂u偶y na datki. Po obu stronach pal膮 si臋 艣wiece a w izbie jest wystarczaj膮co miesca aby par臋 os贸b ukl臋k艂o i odprawi艂o mod艂y.>

<Jednego dnia rozejrza艂e艣 si臋 z mur贸w przez lunet臋. Wr贸g okopa艂 si臋 od strony twierdzy i jedyny 艂atwy dost臋p do oboz贸w jest z drogi na po艂udnie i zach贸d. Drogi s膮 jednak opatrzone rogatkami i bez ustanku patrolowane. Dojrza艂e艣 te偶 nowe maszyny obl臋偶nicze w budowie. Tarany i wielkie katapulty. Znak to, 偶e za nied艂ugi czas powinni przypu艣ci膰 szturm. Teren od podn贸偶y twierdzy do obozu wroga jest go艂y jak tw贸j zad kiedy pakujesz si臋 do wyrka. Za dnia nie ma mo偶liwo艣ci si臋 przekra艣膰, w nocy te偶 b臋dzie trudno. Bagniska tu偶 pod sam膮 twierdz膮 utrudniaj膮 dost臋p do mur贸w ale i te偶 wyj艣cie z twierdzy w inny spos贸b ni偶 g艂贸wnymi drogami. Pod koniec dnia zebra艂e艣 ludzi i wyt艂uszczy艂e艣 im mo偶liwo艣ci na przysz艂o艣膰. Nastroje w艣r贸d ludzi by艂y mo偶liwie dobre chocia偶 ka偶dy si臋 niecierpliwi艂. Kolejny poranek przyni贸s艂 niemi艂膮 niespodziank臋. Wrogie si艂y uko艅czy艂y jedn膮 z wielkich katapult i na twierdz臋 tego dnia zacz臋艂y spada膰 ogromne g艂azy przelatuj膮ce ponad murami. Pociski by艂y tak du偶e ,偶e nawet solidne murowane domy nie mog艂y si臋 im oprze膰. Ostrza艂 by艂 powolny ale skuteczny. Z ka偶dym kamlotem twierdza traci艂a conajmniej jedno domostwo. Od razu pojawi艂y si臋 te偶 ofiary 艣miertelne. Co kt贸ry艣 pocisk by艂 艂atwopalny co automatycznie wznica艂o spory po偶ar. Nie zaskoczy艂o ci臋 wi臋c gdy Czarny Kruk wezwa艂 ci臋 na rozmow臋.>

-Chcia艂e艣 misj臋 Kurt, teraz j膮 masz. Przekradnij si臋 do obozu wroga i zniszcz ten piekielny trebusz. Najlepiej jeszcze dzi艣 w nocy. Masz swoich ludzi. Je艣li jeste艣 tak dobry jak m贸wisz to powinno ci wystarczy膰.

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Wto Gru 28, 2021 17:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<艢ledzi艂am wzrokiem, znad kielicha wina, krz膮taj膮ce si臋 Yuviel i Gallin臋. Musia艂am dobrze przemy艣le膰 s艂owa Czarnego Kruka o sytuacji pod Twierdz膮.
...Do zmierzchu jeszcze par臋 klepsydr. Najd艂u偶sza odleg艂o艣膰, kt贸r膮 b臋d臋 musia艂a przeby膰 to鈥mmm z 500 metr贸w. Przy trzykrotnie wi臋kszym obozie z patrolami, stra偶ami i adeptami magii鈥 >
-Nalej mi wina Yuviel.
<Postawi艂am naczynie na stole, po czym si臋gn臋艂am do swojej torby by wyci膮gn膮膰 pergamin oraz przybory do pisania.>
-Zmiana plan贸w. Ruszam dopiero za par臋 klepsydr.
<Zamkn臋艂am oczy przypominaj膮c sobie po艂o偶enie Twierdzy, obozu oraz okoliczne tereny. Skarla艂e drzewa od strony traktu z Marienburga. Rozci膮gaj膮ce si臋 bagna. G艂贸wn膮 drog臋 i 艣cie偶ki. Po chwili zastanowienia zacz臋艂am nanosi膰 na pergamin wszystko co pami臋ta艂am. Mo偶e nie by艂am kartografem, ale potrzebowa艂am rozrysowa膰 sobie plan terenu i nanie艣膰 na niego informacje od Kruka.
鈥b贸z jest tutaj. Zapewne g艂贸wna droga oraz 艣cie偶ki b臋d膮 obj臋te stra偶膮 i patrolami. Powinnam poczeka膰 nie do zmierzchu, a do nocy. Przynajmniej cz臋艣膰 b臋dzie spa艂a. Gdzie by tylko wyj艣膰 z portalu鈥-Popi艂am wina.- Najkr贸tsz膮 drog臋 mam st膮d, ale to sam 艣rodek obozu co w chwili obecnej nie wydaje si臋 najlepszym pomys艂em. - Spojrza艂am na pergamin.- W oddaleniu od g艂贸wnej drogi, ale w lewo czy w prawo? Chyba w tym kierunku mo偶e by膰 nieco bli偶ej do mokrade艂. Mistrz wspomina艂鈥

Klepsydr臋 i dwa kielichy p贸藕niej mia艂am ustalony wst臋pny plan. Skoncetrowa艂am swoje my艣li na Czarnym Kruku wzywaj膮c go ponownie.

-Witaj Mistrzu Zakonu. Mia艂am troch臋 czasu by jeszcze przemy艣le膰 nasz膮 rozmow臋 i Twoje wskaz贸wki. Sytuacja oraz teren nie sprzyjaj膮, ale chyba znalaz艂am spos贸b. Zdecydowa艂am, 偶e wyrusz臋 nad ranem. Wci膮偶 b臋dzie ciemno, a cz臋艣膰 obozu na pewno b臋dzie spa艂a co u艂atwi mi nieco przej艣cie. Nie gwarantuje sukcesu, lecz zwi臋ksza szanse. Sama te偶 potrzebuj臋 kilku klepsydr snu by dysponowa膰 pe艂ni膮 mocy. By艂abym lekkomy艣lna, gdybym podj臋艂a si臋 tego z marszu. - Popi艂am. - Rozrysowa艂am to sobie i uzna艂am, 偶e najlepiej b臋dzie je艣li pojawi臋 si臋 jeszcze przed obozem. W pewnym oddaleniu od drogi. Co prawda oznacza to d艂u偶szy dystans do samej Twierdzy, ale nie ryzykuj臋 wyl膮dowania w czyim艣 namiocie lub przed wartownikami. Oczywi艣cie bior臋 pod uwag臋 patrole, lecz tego czynnika nie jestem w stanie przewidzie膰. Mog臋 jedynie liczy膰 na os艂on臋 nocy i kiepski wzrok oraz s艂uch ludzi.
Po przej艣ciu przez portal zdecyduj臋 ostatecznie czy przekrada膰 si臋 tradycyjnie czy te偶 z pomoc膮 magii, ale bez wzgl臋du na to zamierzam dotrze膰 do mokrade艂. By膰 mo偶e nie doceniam dowodz膮cych, ale zak艂adam, 偶e nie b臋d膮 tak pilnowane, jak drogi i 艣cie偶ki. Jak ju偶 uda mi si臋 tam przedosta膰 to wykorzystam moc by przelecie膰 nad samymi bagnami. Nikt tam za mn膮 bezpo艣rednio nie pobiegnie, a je艣li b臋d臋 si臋 trzyma膰 wystarczaj膮co nisko to jest spora szansa, 偶e os艂oni mnie mg艂a. Przynajmniej cz臋艣ciowo. Przy sprzyjaj膮cych warunkach nawet mnie nie zauwa偶膮. Niestety nie mam wprawy Beltheriona, ale postaram si臋 nikogo nie zaalarmowa膰. Reszta to kwestia szcz臋艣cia. Je艣li plan si臋 nie powiedzie to b臋d臋 podejmowa膰 decyzje na bie偶膮co i jako艣 sobie poradz臋. Nawet je艣li mnie z艂api膮 to mo偶esz mi wierzy膰, 偶e nie zabij膮 mnie od razu. Wied藕ma i Rawderick b臋d膮 si臋 delektowa膰 ka偶d膮 chwil膮. B臋d臋 umiera艂a d艂ugo i w m臋czarniach. Dlatego je艣li nie dotr臋 pod mury to sygna艂 by Beltherion ruszy艂 mnie odszuka膰.
- U艣miechn臋艂am si臋 pod nosem.- Uprzed藕 prosz臋 stra偶 i wartownik贸w Twierdzy o moim przybyciu. Niech mnie wypatruj膮. Tu偶 przed wyruszeniem nawi膮偶臋 jeszcze z Tob膮 kontakt. Mo偶e kielich wina na murach i podziwianie wschodu s艂o艅ca? -Za艣mia艂am si臋.- Do zobaczenia Mistrzu.
Odchrz膮kn臋艂am wracaj膮c do siebie.>

-Zostaj臋 na noc. - Powiedzia艂am nagle.- Yuviel. Obudzisz mnie o trzeciej i przygotujesz do drogi. Wyruszam na Upad艂e Wzg贸rza. - Spojrza艂am na obie elfki. - Wszyscy wiecie co macie robi膰 podczas mojej nieobecno艣ci. Postarajcie si臋 nie zawie艣膰 mojego zaufania.

<Wsta艂am od sto艂u. Nie chcia艂am marnowa膰 reszty popo艂udnia. Ponownie opu艣ci艂am komnaty by przej艣膰 si臋 na rynek Tal Ystin Khaine i naby膰 opask臋 na oko oraz nahajk臋.
W ko艅cu o zmierzchu oficjalnie zawita艂am w komnatach Shasuuviel by zda膰 meldunek oraz po偶egna膰 si臋 przed podr贸偶膮.>

-Pozostaj臋 do Twej dyspozycji, moja Pani. Wizyta nie powinna potrwa膰 d艂u偶ej ni偶 kilka dni, ale oczywi艣cie przyb臋d臋 na ka偶de Twe wezwanie Shasuuviel, Najwi臋ksza i Najpot臋偶niejsza Kap艂anko Khael Mensha Khaine.

<Sk艂oni艂am si臋 nisko i wr贸ci艂am do siebie. Pozosta艂o mi zje艣膰 sut膮 kolacj臋 oraz odpocz膮膰. Opask臋 da艂am Gallinie by przekaza艂a j膮 Louisowi. Nie mia艂am zamiaru ponownie udawa膰 si臋 do Domu Niewolnik贸w.
Sen przyszed艂 szybko. Zdawa艂o mi si臋, i偶 ledwo po艂o偶y艂am g艂ow臋 na poduszkach, a ju偶 budzi艂a mnie elfka. Ziewaj膮c i przytomniej膮c pozwoli艂am si臋 umy膰, uczesa膰 i przygotowa膰 do drogi. Upewniwszy si臋, 偶e wszystko mam spakowane skontaktowa艂am si臋 jeszcze z Rivanathem oraz Mistrzem oznajmuj膮c, 偶e wyruszam do portalu. Narzuci艂am czarny p艂aszcz z kapturem na zbroj臋, wzi臋艂am torb臋 i opu艣ci艂am dom. Swoje kroki od razu skierowa艂am ku portalowi przemierzaj膮c puste ulice miasta. Gdyby nie zaplanowana podr贸偶 do Marienburga za kilka dni z pewno艣ci膮 udawa艂abym si臋 teraz do Altdorfu by wspom贸c Melis臋. Nie mog艂am jednak ryzykowa膰, 偶e op贸藕ni臋 swoj膮 pierwsz膮 oficjaln膮 podr贸偶. Obowi膮zki mia艂y pierwsze艅stwo. Zatrzyma艂am si臋 tu偶 przed portalem. Profilaktycznie rzuci艂am na siebie czar, kt贸ry m贸g艂 wspom贸c mnie w walce wr臋cz i przywo艂a艂am miejsce, do kt贸rego chcia艂am si臋 przenie艣膰. Oddalone o kilkana艣cie metr贸w od drogi, po艣r贸d skarla艂ych drzew. Naci膮gn臋艂am kaptur, opatuli艂am si臋 bardziej po艂ami by ukry膰 karmazynow膮 po艣wiat臋 i przesz艂am.
Ch艂odne, wilgotne powietrze przep臋dzi艂y resztki snu. Rozejrza艂am si臋 po okolicy wypatruj膮c i nas艂uchuj膮c. Noc by艂a pochmurna co dzia艂a艂o na moj膮 korzy艣膰. Upewniwszy si臋, 偶e prawdopodobnie jestem teraz sama powoli i cicho ruszy艂am przed siebie. Kierowa艂am si臋 nieco po skosie odchodz膮c od g艂贸wnej drogi. Planowa艂am przemieszcza膰 si臋 od drzewa do drzewa. Zerka艂am na konary i ga艂臋zie, czy kto艣 si臋 na nich nie czai. Wci膮偶 rozgl膮da艂am si臋 i nas艂uchiwa艂am. Sprawdza艂am przep艂ywy magii. Nie mia艂am zamiaru da膰 si臋 ani zaskoczy膰 ani zauwa偶y膰, a przynajmniej nie tak 艂atwo. Nie chcia艂am te偶 zaczyna膰 dnia od zabijania. Liczy艂 si臋 plan, a reszta by艂a kwesti膮 szcz臋艣cia.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Czw Gru 30, 2021 22:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Wygl膮da艂o na to, 偶e m贸j plan si臋 sprawdza艂. Trwa艂o to troch臋, ale w ko艅cu mia艂em trafi膰 do kogo艣, kto mia艂 podj膮膰 decyzj臋 co do mnie. Jednak nie spodziewa艂em si臋, 偶e t膮 osob膮 b臋dzie Rawderick. I gdy tylko rozpozna艂em go po pierwszych wypowiadanych przez niego s艂owach, to od razu krople wyst膮pi艂y na moje czo艂o. Ale nie ze strachu, czy z obawy o w艂asne 偶ycie, gdyby kapitan mimo mej zmienionej aparycji jednak rozpozna艂 we mnie jednego ze swoich wrog贸w. Nie. To by艂o raczej uczucie w艣ciek艂o艣ci i ch臋ci zemsty. Moja d艂o艅 mocno zacisn臋艂a si臋 na g艂owni miecza, jak zawsze przypi臋tym tak, by dobywa膰 go lew膮 r臋k膮. Natomiast w moim umy艣le zacz膮艂em szybko analizowa膰 sytuacj臋, czekaj膮c na to, a偶 dane mi b臋dzie dokona膰 mordu na tym okrutniku. W g艂臋bi mego serca przez chwil臋 nawet liczy艂em na to, 偶e b臋dzie mi dane zobaczy膰 jego twarz, a on rozpozna we mnie Klausa, Ivana, czy pod jakim tam mianem obecnie mnie poszukuj膮 si艂y Lukasa i Wietrznicy. 呕e poznam to w jego oczach i nie pozostanie mi nic innego, ni偶 natychmiast rzuci膰 si臋 w jego kierunku, by skr贸ci膰 jego n臋dzne 偶ycie. Wiedzia艂em, 偶e to zako艅czy r贸wnie偶 m贸j 偶ywot, ale w tym momencie przedk艂ada艂bym ten kr贸tkotrwa艂y cel nad to wszystko co mo偶e uda艂o by mi si臋 zdzia艂a膰 p贸藕niej przeciwko wrogim si艂om. Wi臋c troszk臋 z zawodem przyj膮艂em to, 偶e zosta艂em odprawiony przez niego, bez szansy stani臋cia z nim oko w oko. A w takich okoliczno艣ciach szansa na to, 偶e uda mi si臋 go zabi膰, rzucaj膮c si臋 wg艂膮b namiotu, w kierunku dochodz膮cego g艂osu kapitana, by艂a zbyt ma艂a, a szansa mego prze偶ycia 偶adna. Gdyby to by艂a Wietrznica, albo chocia偶 Lukas, to mo偶e podj膮艂bym takie ryzyko. Mo偶e. Ale dla Rawdericka nie by艂o warto. Da艂em si臋 wi臋c odprowadzi膰 bez wypowiadania s艂owa, cho膰 lewa d艂o艅 dr偶a艂a mi jeszcze d艂ugo, a zimny pot wyra藕nie znaczy艂 swoj膮 drog臋, sp艂ywaj膮c w d贸艂 po mim ciele.>

<Przechodz膮c z obozu zaopatrzeniowego do g艂贸wnego, a potem do cz臋艣ci przeznaczonej dla najemnik贸w, stara艂em si臋 przyjrze膰 temu co tam si臋 dzieje jak najlepiej. Najwa偶niejsze by艂o zapami臋tanie umiejscowienia namiotu kapitana, jak r贸wnie偶 wypatrzenie w morzu obozowych namiot贸w tych, kt贸re wyr贸偶niaj膮 si臋 swoim wygl膮dem i s膮 specjalnie strze偶one, a wi臋c takich, kt贸re mog膮 by膰 zaj臋te przez genera艂贸w, czy nawet znalezienie takiego najbardziej rzucaj膮cego si臋 w oczy swoim przepychem, kt贸ry pewnie b臋dzie s艂u偶y艂 ksi臋ciu, kt贸ry mia艂 dotrze膰 wkr贸tce na miejsce. Stara艂em si臋 te偶 dostrzec, czy ob贸z oraz jego otoczenie nosz膮 艣lady zniszcze艅, czy te偶 d艂u偶szego stacjonowania tutaj, staraj膮c si臋 okre艣li膰, czy to mog膮 by膰 te si艂y, kt贸re mog艂em mija膰 wyje偶d偶aj膮c z twierdzy, czy mo偶e to zupe艂nie 艣wie偶e obozowisko. Przez to przygl膮danie si臋 tak wszystkiemu dooko艂a musia艂em wygl膮da膰 jak osoba, kt贸ra pierwszy raz w tego typu obozie si臋 znalaz艂a.>

<Skrybie odpowiedzia艂em kr贸tko, stawiaj膮c krzy偶yk w wyznaczonym miejscu> - Zw膮 mnie Pavel. - <Po czym wkroczy艂em do miejsca, kt贸ry okaza艂 si臋 moim domem na najbli偶sze kilka dni. Niestety z moich plan贸w sabota偶u, a przynajmniej infiltracji si艂 wroga, nic nie wysz艂o. Nie dane mi by艂o wa艂臋sa膰 si臋 ot tak, a wykradanie si臋 po nocy te偶 wchodzi艂o w rachub臋. Chyba za bardzo obawiali si臋 tego, co tacy niesubordynowani najemnicy mog膮 nawyprawia膰 w obozie, 艂a偶膮c tam bez kontroli. Przydzielenie mnie do oddzia艂u zwiadowczego da艂o mi nadziej臋 na to, 偶e mo偶e uda mi si臋 cho膰 przemkn膮膰 pod g艂贸wn膮 bram臋 twierdzy i zostan臋 wpuszczony do 艣rodka, ale nic z tego. Ani nie by艂o takiej sposobno艣ci, a i towarzystwo dw贸ch innych najemnik贸w by to zdecydowanie utrudni艂o. Wi臋c skupia艂em si臋 w trakcie pracy na wypatrywaniu tych偶e szpieg贸w czy zwiadowc贸w z twierdzy, tak by w razie czego pom贸c im i mo偶e te偶 dzi臋ki temu mie膰 szans臋 na dostanie si臋 do 艣rodka. Jednak na to sposobno艣ci te偶 nie by艂o. W drodze mi臋dzy prac膮 a spoczynkiem stara艂em si臋 budowa膰 w g艂owie plan wojskowego obozu, z umiejscowieniem machin obl臋偶niczych, czy innych jego kluczowych element贸w, tak by w razie okazji m贸c si臋 potem po nim swobodniej porusza膰, nawet w ciemno艣ciach. Natomiast w czasie wolnym stara艂em si臋 zaznajomi膰 przynajmniej z kolegami z pododdzia艂u, czyli z Hugonem i Farisem, m贸wi膮c o sobie samemu jak najmniej. Ot, 偶e jestem z Ostlandu, by艂em 艂owc膮 nagr贸d, potem postanowi艂em zosta膰 najemnikiem i chroni艂em g艂贸wnie kupc贸w na drogach. A dzi臋ki wychowaniu w lesie umiem si臋 dobrze pos艂ugiwa膰 艂ukiem. No ale po tym ca艂ym ba艂aganie jaki tu si臋 dzieje teraz, to nie by艂o kogo chroni膰, wi臋c trzeba by艂o wyszuka膰 innej roboty, a te wojska same si臋 napatoczy艂y. Poza gadaniem, a w zasadzie bardziej s艂uchaniem nowych koleg贸w, staram si臋 czas sp臋dza膰 na 膰wiczeniu rzucania no偶ami, jako cel przyjmuj膮c jak膮艣 kuk艂臋 treningow膮, a gdy takiej brak po prostu jak膮艣 desk臋. Wieczory sp臋dzam natomiast na modlitwach do Myrmidii i Morra, oraz na utrzymywaniu mojego or臋偶a w dobrym stanie. >

<Staram si臋 te偶 pokaza膰 swoje umiej臋tno艣ci w strzelaniu z 艂uku, nawet szkol膮c ch臋tnych w obozie, je艣li takowi si臋 znajduj膮. Przy tym zachowuj臋 si臋 profesjonalnie jak na najemnika w obozie wojskowym przysta艂o, tak by wyr贸偶nia膰 si臋 od bandy otaczaj膮cych mnie w wi臋kszo艣ci zbir贸w. "Mam cho膰 skrawek nadziei na to, 偶e takie podej艣cie mo偶e zapewni膰 mi szans臋 na lepsz膮 pozycj臋. Szczytem marze艅 by艂o by, gdybym zosta艂 wyci膮gni臋ty st膮d i dosta艂 si臋 do g艂贸wnego obozu do oddzia艂u strzelc贸w. Tam m贸g艂bym wi臋cej zdzia艂a膰. Ale ostatecznie nawet w razie jakie艣 wi臋kszej akcji oddelegowanie mnie na ty艂y oddzia艂贸w najemniczych, jako strzelca, da艂oby mi wi臋ksze szanse na prze偶ycie i wykombinowanie czego艣 przy okazji. Takich najemnik贸w jak Ci moi puszcza si臋 na sam prz贸d. Jako mi臋so armatnie. To nie s膮 wyszkolone, profesjonalne i szanowane oddzia艂y, jakimi by艂y Klingi Albionu. To zwyk艂a zbieranina oprych贸w i pojedynczych najemnik贸w bez pracy. A tutaj jedna kula ognia rzucona przez El i nie b臋dzie czego zbiera膰. Je艣li do czego艣 nas wykorzystaj膮 to do sprawdzenia terenu i si艂y obro艅c贸w. I tak 偶e nas puszczaj膮 na zwiad to du偶o. Cho膰 pewnie na ty艂ach i tak wszystkiego pilnuj膮, wi臋c jakby si臋 chcia艂o z takiego zwiadu zerwa膰 na wolno艣膰 to by si臋 dosta艂o w 艂apska stra偶y i potem pod katowski top贸r. Ej, chyba bardziej si臋 wpu艣ci艂em w maliny tym przy艂膮czeniem do si艂 Lukasa, ni偶 jakbym pr贸bowa艂 jako艣 przecisn膮膰 si臋 do twierdzy. No ale c贸偶. Jest jak jest.">

<Rozkaz o szturmie nadchodzi zupe艂nie niespodziewanie, bo nic na to nie wskazuje. "Ksi臋ciunia ani Wied藕my raczej w obozie nie ma. Dzia艂ania machin obl臋偶niczych nie przynosz膮 wi臋kszego efektu na murach twierdzy. Przynajmniej ja nic takiego nie zauwa偶y艂em. Dlaczego nagle chc膮 szturmowa膰? To bez sensu. Mo偶e Rawderick czuje presje ze strony dow贸dcy i chce mu pokaza膰 jakie艣 dzia艂ania przed jego przybyciem, no bo ma przyby膰 podobno. No ale musi si臋 liczy膰 z tym, 偶e to raczej nic nie da. Chyba 偶e ma tajny plan. Jakich艣 pot臋偶nych mag贸w. A cholera go wie. Podejrzewam, 偶e jednak nic z tego. Dzia艂ania pozorowane? Sprawdzenie efektywno艣ci obro艅c贸w? No i pewnie dlatego wysy艂a najemnik贸w. No jak nic przyjdzie mi zgin膮膰 szturmuj膮c mury twierdzy, kt贸r膮 powinienem broni膰. No niech to szlag!">

<Wiem, 偶e do rana nie wyrw臋 si臋 z obozu niezauwa偶ony. Nie mam na to 偶adnych szans, jak nie mia艂em przez wszystkie noce sp臋dzone tutaj. Staram si臋 wi臋c wybada膰 u dow贸dcy co jest planowane, czy wiadomo do czego nasze odzia艂y zosta艂y wyznaczone, jak ma wygl膮da膰 atak, przy okazji staram si臋 zorientowa膰 czy mog臋 sobie zapewni膰 jakie艣 pozorne bezpiecze艅stwo jako 艂ucznik wspieraj膮cy atak z daleka, a nie miecznik na pierwszej linii. A mo偶e jako ochrona szturmu w postaci zwiadu na flankach, by nie da膰 uciec nikomu, gdyby dosz艂o do prze艂amania mur贸w i pr贸b ucieczki obro艅c贸w, bo w ko艅cu przedpola twierdzy ju偶 dobrze znam. Bez wzgl臋du na wszystko w nocy zanosz臋 modlitwy do Myrmidii i Morra, jak r贸wnie偶 sprawdzam sprz臋t, tak by rano by膰 gotowym do wyj艣cia. Wiedzia艂em jedno: "Musz臋 robi膰 wszystko, by jak najmniej nara偶a膰 si臋 na 艣mier膰, a jednocze艣nie nie budzi膰 w膮tpliwo艣ci w moj膮 lojalno艣膰 wobec op艂acaj膮cych mnie si艂. Jednak gdy nie b臋dzie innej mo偶liwo艣ci, b臋dzie trzeba rzuci膰 si臋 do ucieczki. Cho膰 mo偶e b臋dzie okazja na to, by pod przykrywk膮 ataku na twierdz臋 dokona膰 sabota偶u i ostrzeliwa膰 z 艂uku w艂asne si艂y. Nie wiem co minie czeka, wi臋c ci臋偶ko mi nawet okre艣li膰 na co szans臋 b臋d臋 mia艂 rano.">
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pia Gru 31, 2021 17:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maszeruj膮c przez Reikland stara艂em si臋 umili膰 czas Melisie opowiadaj膮c o G贸rach Szarych, tym co wiedzia艂em o Athel Loren oraz r贸偶ne dziwne opowie艣ci zas艂yszane z najdalszych zak膮tk贸w 艣wiata. Stara艂em si臋 jednocze艣nie podpyta膰 czarodziejk臋 o to gdzie ona by艂a, co widzia艂a, by dowiedzie膰 si臋 wi臋cej o przesz艂o艣ci mojej Ukochanej.

Nie tyle mnie interesowa艂o co takiego si臋 zadzia艂o 偶e Melisa musia艂a opu艣ci膰 Ulthuan. Bardziej chcia艂em si臋 dowiedzie膰 w jakiej jest sytuacji i jak m贸c podej艣膰 do kwestii poproszenia jej o r臋k臋 by tradycji zar贸wno elfiej jak i krasnoludzkiej sta艂o si臋 zado艣膰.

Wieczorami siadali艣my obok siebie przytuleni milcz膮c lub rozmawiaj膮c o wszystkim i o niczym. Jednak wraz ze zbli偶aniem si臋 do Altdorfu coraz cz臋艣ciej tematy wszelkich rozm贸w schodzi艂y na kwesti臋 magii, jej natury oraz tego jakie jest jej powi膮zanie z Osnow膮. Gdy rozpalali艣my ogie艅 demonstrowa艂em r贸偶ne runiczne modlitwy kt贸re pozwala艂y wp艂ywa膰 na p艂omienie i metal, co przyspiesza艂o znacz膮co prace w ku藕ni pytaj膮c jak postrzega zawirowania Eteru gdy ich u偶ywa艂em.

W ko艅cu Altdorf pojawi艂 si臋 w zasi臋gu wzroku. Podzielili艣my si臋 przedmiotami od Axerunda, zak艂adaj膮c je i sprawdzaj膮c czy poprawnie oddzia艂uj膮. W ko艅cu kiwn膮艂em g艂ow膮. By艂em zdumiony lekko艣ci膮 naszych krok贸w po za艂o偶eniu obuwia kt贸re przygotowa艂 dla nas zbrojmistrz.
Pancerz nad kt贸rym pracowali艣my w pocie czo艂a by艂 prawdziwym szczytem mego kunsztu. Jedynie lepszy m贸g艂bym uzyska膰 dzi臋ki zastosowaniu gromrilu lub ilithmaru. A tak pozostawa艂a mi jeszcze mo偶liwo艣膰 dodania kiedy艣 kolejnych run.
Dzi臋ki odpowiedniemu kszta艂towi p艂yt i odpowiedniej technice zbroja by艂a naturalnie lekka, zapewniaj膮c jednocze艣nie t膮 sam膮 ochron臋 co standardowy pancerz p艂ytowy. He艂m wykona艂em w stylistyce odpowiedniej dla 艁amaczy 呕elaza.
Dla potwierdzenia jak dobrze nowy rynsztunek le偶y na mnie od艂o偶y艂em na bok plecak i wykona艂em ostro偶ny przewr贸t w prz贸d. Wszystko "siedzia艂o" idealnie nie kr臋puj膮c ruch贸w. Rozpiera艂a mnie duma z tego dzie艂a tak wielka 偶e nie omieszka艂em przytuli膰 Melisy i po raz kolejny jej podzi臋kowa艂em za pomoc.

W ko艅cu jednak trzeba by艂o wr贸ci膰 do tu i teraz.
Ko艅cz膮c "zbrojenie si臋" i gotowanie na wej艣cie odezwa艂em si臋 cicho.

- Pami臋tam jak czarodzieje powiadali 偶e ju偶 wcze艣nie Altdorf znajdowa艂 si臋 po cz臋艣ci w rzeczywisto艣ci a po cz臋艣ci w Osnowie i tylko miejscowi wykszta艂cili odpowiedni zmys艂 by porusza膰 si臋 po jego zau艂kach kt贸re potrafi艂y si臋 wiecznie zmienia膰. Nie m贸wi膮c ju偶 o tym 偶e znajduje si臋 na przeci臋ciu 偶y艂 geomancyjnych, a nie jeden monument to tak naprawd臋 obelisk odprowadzaj膮cy energi臋 magiczn膮. Tak czy inaczej - my艣l臋 偶e powinni艣my nie tylko rozgl膮da膰 si臋 za przyjaci贸艂mi, ale tak偶e mie膰 oczy otwarte na okazj臋 by troch臋 t膮 wyrw臋 za艂ata膰 albo zbada膰 jak mo偶emy to wszystko naprawi膰...

Nie dawa艂em po sobie pozna膰 grozy jak膮 roztacza艂a upad艂a stolica Imperium. Jeszcze tego by brakowa艂o bym d藕wign膮艂 na barki ogrom 艣mierci i zniszcze艅 jakich dopu艣ci艂a si臋 Wied藕ma oraz jej genera艂owie i popad艂 w ponury, pos臋pny nastr贸j. Czu艂em to wszystko, nie mog艂em jednak pozwoli膰 by mnie to przyt艂oczy艂o i powstrzyma艂o przed osi膮gni臋ciem celu w jakim tu przybyli艣my.

- Niechaj Bogowie i Przodkowie przychylnie spojrz膮 na nasz膮 wypraw臋. Niech Valaya i Isha uchroni膮 nas od z艂ego, Grungni i Hoeth obdarz膮 nas m膮dro艣ci膮, a Grimnir i Asuryan odwag膮 i si艂膮 by stawi膰 czo艂a wszelkim przeciwno艣ciom.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Sob Sty 01, 2022 22:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wraz z towarzyszami przygotowalismy to co by艂o potrzebne - medykamenty, banda偶e, narz臋dzia chirurgiczne oraz zio艂a. Przez ten czas nie wiele si臋 wydarzy艂o, jednak najgorsze by艂o przed nami. Do tego sny kt贸re mnie nawiedza艂y, nie dawa艂y mi spokoju... zimno, mr贸z i l贸d.
Postanowi艂em porozmawia膰 z bibliotekarzem, by膰 mo偶e on b臋dzie w stanie da膰 mi podpowied藕 co do mych sn贸w - zreszt膮 warto te偶 by艂o porozmawiac z przyw贸dc膮 krasnolud贸w, s艂ysza艂em o runach ciep艂a - by膰 mo偶e da艂oby si臋 go przekona膰 偶e magia run b臋dzie tu bardzo potrzebna. Wiedzia艂em 偶e Mistrz Rhunara by艂 nieobecny, lecz musia艂by w艣r贸d krasnolud贸w kto艣, kto potrafi艂 tworzy膰 runy mocy?
Do tego mo偶na by艂o porozmawiac z Czarnym Krukiem i kim艣 kto przywodzi艂 przyby艂ym tu ludziom z imperium - nale偶a艂o poczyni膰 pprzygotowania: drewno, koksowniki i oliwa.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Sro Sty 05, 2022 10:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy uko艅czono wielk膮 katapult臋 Kurt wiedzia艂 偶e Morrytom zacznie pali膰 si臋 pod dup膮. Wi臋c wezwanie czarnego kruka go nie zaskoczy艂o. Uda艂 wi臋c si臋 na spotkanie.

Ucieszy艂 si臋 w duchu. Ale po chwili zacz膮艂 drapa膰 si臋 w potylic臋.

- Wielki Kruku, musz臋 mie膰 co艣 moim ludziom do rzucenia. Wiem 偶e ju偶 zawdzi臋czam tobie wi臋cej ni偶 m贸g艂bym marzy膰. Niestety cz臋艣膰 moich ludzi nie patrzy dalej ni偶 do michy przed nosem. Musz臋 im rzuci膰 jak膮艣 nagrod臋. Czy mog臋 co艣 zaproponowa膰? Np ewentualne leczenie w szpitalu zakonnym i wy偶ywienie np na tydzie艅? 呕eby zachowa膰 porz膮dek np tydzie艅 偶arcia w pantofelku na koszt zakonu?

- Je艣li wykonaj膮 zadanie to nie ma problemu. Pami臋tam doskonale, 偶e nie jeste艣cie g艂臋boko wierz膮cy i siedzicie tu bo nie macie wyboru. Wykonacie zadanie, b臋dzie nagroda. Skoro zamiast 艂aski Morra wolicie wy偶ywienie na tydzie艅 i leczenie to dla mnie 偶aden problem. <Mistrza zakonnego wcale nie zaskoczy艂o to, 偶e chcia艂e艣 si臋 targowa膰.> -Tylko nie my艣l, 偶e jeste艣 jedynym, kt贸ry ma szans臋 to zrobi膰. Daj臋 wam okazj臋 si臋 wykaza膰. Je艣li si臋 boicie lub nie chcecie, nikt was nie zmusza鈥

- 呕adna nagroda nie pogardzim. Widzia艂em w 偶yciu do艣膰 aby wiedzie膰 偶e z艂oto nie jest wcale najcenniejsz膮 nagrod膮 ale wiem te偶 jakich mam ludzi. Bierzemy t膮 robot臋 - przypomnia艂 sobie wcze艣nij膮 rozmow臋 spr贸bowa艂 o to zagada膰 -wcze艣niej wspomina艂e艣 偶e zakon mo偶e da膰 jak膮艣 ochron臋 przy wypadzie. Czy to nadal aktualne?

-Ochron臋? O co konkretnie tobie chodzi Kurt?

- Jak膮艣 pomoc w ukryciu jaki艣 czar czy co艣 co pomog艂o vy przej艣膰 pas ziemi niczyjej w jedn膮 czy dwie strony.

<Kruk spojrza艂 na ciebie z politowaniem.> -Obecnie nie ma tu 偶adnych mag贸w wi臋c je艣li nie nauczy艂e艣 swoich ludzi jak si臋 ukrywa膰 i cicho rusza膰 to ja wam nic nie pomog臋. Nad bagniskiem jest dzisiaj mg艂a. Rad藕 sobie sam albo odpu艣膰 bo mam wra偶enie, 偶e zadanie ci臋 przerasta Kurt.

- Jak m贸wi艂em bierzemy t臋 robot臋. I tu si臋 nic nie zmieni艂o. - Widz膮c 偶e nic wi臋cej nie zdzia艂a zako艅czy艂 rozmow臋.

Zebra艂 swoich ludzi.

- Jest robota- Chcia艂 rzuci膰 starym dowcipem 鈥 G贸wniana ale przynajmniej jest鈥 ale obawia艂 si臋 偶e 艣wie偶aki nie zrozumiej膮 dowcipu. - urz膮dzimy sobie nocny spacerek aby roz艣wietli膰 mrok pochodni膮 z katapulty. Ruszamy dzisiaj wieczorem. Przygotowa膰 si臋 najlepiej jak si臋 da. Bierzemy bro艅, olej, jak kto znajdzie spirytus, czy inne paliwo te偶. Kilka ogark贸w mo偶e uda si臋 z tego zrobi膰 op贸藕niony zap艂on. A teraz organizacyjnie. Ruszamy jak si臋 艣ciemni. Nad bagnami b臋dzie mg艂a wi臋c pomo偶e nam si臋 ukry膰 przynajmniej w jedn膮 stron臋. Jak natkniemy si臋 na wroga nie ma co si臋 bawi膰 w bohaterk臋. Atakowa膰 po dw贸ch trzech na jednego. Zdusi膰 jak najszybciej. Jak przyjdzie nam si臋 rozdzieli膰 poruszacie si臋 dziesi膮tkami. Wyznaczy膰 w ka偶dej grupie jednego do zbierania fant贸w. Ci co maj膮 wpraw臋 w skradaniu si臋 pomog膮 tym kt贸rzy jeszcze nie nabrali wprawy. Gdyby przysz艂o rozdzieli膰, dzia艂amy w dziesi膮tkach. Przypilnuje 偶eby ka偶da dziesi膮tka mia艂a kogo艣 kto zna si臋 na katapultach. W razie potrzeby podpowie jak rozwali膰 to wielkie cholerstwo kt贸re ostatnio zbudowali. Katapulty to nasz cel pierwszy. Jak si臋 uda wojakom napsu膰 krwi w jeszcze inny spos贸b to, to b臋dzie nasz cel drugorz臋dny. A teraz przygotowa膰 si臋. Macie czas do wieczora.

Po odprawie uda艂 si臋 do dziewczyn.

- No, jest w ko艅cu inna robota inna ni偶 wystawanie przy szynku. Uzbroi膰 si臋 i idziemy do obozu wroga. Jak dacie rad臋 wdziejcie co艣 co da si臋 szybko zamieni膰 na co艣 przykuwaj膮cego oko. Mo偶e si臋 przyda膰.
Gdy wyda艂 wszystkie rozkazy ruszy艂 na mury aby jeszcze raz dok艂adnie zbada膰 ob贸z wroga. Nim nasta艂 wiecz贸r sam przygotowa艂 si臋 do walki. Dobra艂 ubrania w ciemnych kolorach, rozmie艣ci艂 bro艅 tak aby nie dzwoni艂a. Wieczorem zebrali si臋 przy bramie.

- Wszyscy gotowi? - Sprawdzi艂 oddzia艂y. Je偶eli trafili si臋 wybitnie nie potrafi膮cy si臋 wpasowa膰 ludzie. Zostawi艂 ich pod murami z misj膮 stworzenia dywersji gdyby okaza艂a si臋 konieczn膮.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sob Sty 22, 2022 22:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Rhunar>

<Mimo i偶 Melisa ci臋 mi艂owa艂a bardzo niech臋tnie m贸wi艂a o swojej przesz艂o艣ci. Dowiedzia艂e艣 si臋 jednak o tym, 偶e jej rodzicie zgin臋li jaki艣 czas temu po naje藕dzie mrocznych elf贸w i okrutnych band chaosu. Jako m艂oda czarodziejka umkn臋艂a przed zag艂ad膮 na jednym z okr臋t贸w kupieckich. Na morzu wpad艂a jednak w r臋ce pirat贸w a jej statek zosta艂 zgrabiony. Z niewoli uratowa艂 j膮 V razem z Zavo, Limon i Krwaw膮 Wid藕m膮 Meelee. Od tego czasu podr贸偶owali razem. Kr贸tko po tym do dru偶yny do艂膮czy艂a Shehtar cho膰 wygl膮da艂o na to, 偶e V zna艂 j膮 ju偶 wcze艣niej. Shehtar jest mroczn膮 elfk膮 wi臋c przez d艂ugi czas Melisa pa艂a艂a do niej negatywnymi uczuciami ale V postawi艂 spraw臋 jasno. S膮 teraz jak rodzina wi臋c albo si臋 polubi膮 albo wynocha. Melisa nie mia艂a dok膮d p贸j艣膰 poza tym by艂a zauroczona V oraz mia艂a ogrony d艂ug wdzi臋czno艣ci za uratowanie jej z r膮k pirat贸w wi臋c uleg艂a i zaprzyja藕ni艂a si臋 z Shehtar je艣li tak mo偶na nazwa膰 ich relacje. O dziwo to mroczna elfka pomog艂a Melisie w nauce zakl臋膰 i materii magicznej. Zawsze osch艂a, wulgarna, cz臋sto brutalna ale nigdy nikomu innemu nie pozwoli艂a skrzywdzi膰 Melisy. I tak w ci膮gu lat V, Zavo, Limon, Meelee i Shehtar stali si臋 dziwn膮 rodzin膮 Melisy. Z biegiem czasu Melisa zda艂a sobie spraw臋, 偶e mimo i偶 nie by艂a oboj臋tna V to nigdy nie b臋dzie mia艂a go tylko dla siebie. Potem Melisa spotka艂a ciebie i reszt臋 historii znasz mniej lub bardziej. O twoich runicznych litaniach Melisa rzek艂a i偶 wygl膮daj膮 jak spokojny, lekki taniec letnich motyli w pogodny, s艂oneczny, dzie艅.>

<Przechodz膮c przez pozosta艂o艣ci bramy stolicy Imperium, kt贸re by艂y teraz wielk膮 wyrw膮 w murze zauwa偶y艂e艣 od raz i偶 zniszczenia zosta艂y zadane od wewn膮trz. Dalej by艂o tylko gorzej. Szare, ukryte w niezdrowej mgle sylwetki spalonych i pocharatanych budynk贸w przyprawia艂y o ciarki. Powietrze falowa艂o od drga艅 eteru a cieniste sylwetki pe艂za艂y lub przemyka艂y zrujnowanymi alejkami. Nie by艂o tu 偶ywego ducha, a jednocze艣nie Altdorf a偶 kipia艂 偶yciem.>

-Ostatni raz widzia艂am V i jego brata tu偶 przed pa艂acem Imperatora. Mo偶e tam warto by艂o by zacz膮膰 poszukiwania.

<Na ma艂ym placu, obok studni, le偶a艂 przewr贸cony na bok pomnik Karla Franza na gryfie. Strumie艅 Dar wyp艂ywa艂 wprost spod jego coko艂u.>


<Ecoliono>

<Jeszcze tego samego dnia uda艂e艣 si臋 najpierw do bibliotekarza, potem do krasnolud贸w i na koniec do Czarnego Kruka. Gdy opowiedzia艂e艣 o swoim 艣nie Bibliotekarzowi, ten zastanawia艂 si臋 chwil臋 nad jego znaczniem.>

-Mo偶e by膰 wiele znacze艅 cho膰 tu sk艂ania艂bym si臋 ku temu dos艂ownemu. Niebawem nadejdzie zimno. Gwa艂towana zmiana pogody, mo偶e nawet burza 艣nie偶na. Nie by艂o w tym 艣nie kruk贸w wi臋c to co艣 co nadejdzie z zewn膮trz. My艣l臋 偶e grube, ciep艂e ubranie, bardzo ci si臋 przyda bracie Ecoliono.

<Wizyta u krasnolud贸w by艂a r贸wnie偶 owocna cho膰 nie tak bardzo jak si臋 tego spodziewa艂e艣. Jordi, mistrz gildii in偶ynier贸w krasnoludzkich przyzna艂 i偶 maj膮 w posiadaniu kilka przedmiot贸w z run膮 ciep艂a, niestety nie ma chwilowo nikogo kto m贸g艂by stworzy膰 ich na tyle du偶o aby w razie ataku mrozu zmieni艂o to sytuacj臋 w ca艂ej twierdzy. Mo偶e zaledwie w kilku domostwach. Czarny Kruk natomiast zapewni艂 ci臋 i偶 twierdza ma wystarczaj膮cy zapas opa艂u aby przetrwa膰 zim臋. Mimo to twoje informacje zosta艂y przyj臋te z podzi臋kowaniem i Mistrz Zakonny poleci艂 rozdra膰 ciep艂e ubrania za艂odze na murach i przygotowa膰 koksowniki.Ty tak偶e otrzyma艂e艣 ciep艂y, zimowy p艂aszcz. Czas mia艂 pokaza膰 czy twoje sny si臋 spe艂ni膮>


<Kurt>

<Skryb臋, szewca i piwowara zostawi艂e艣 przy bramie. Nie bardzo nadawali si臋 do tej misji, nie wspominaj膮c o cichym poruszaniu si臋. Anika i Etelka wcale nie by艂y zachwycone twoimi rewelacjami. Dziewczynom odpowiada艂o spokojne, karczemne 偶ycie. Obie jednak przygotowa艂y si臋 wymarszu bardzo szybko, narzucaj膮c na odzienie czarne p艂aszcze. Pole manewru mia艂e艣 bardzo ograniczone ze wzgl臋du na bagniska, kt贸rych bez skrzyde艂 nie byli艣cie w stanie pokona膰 wi臋c zosta艂o wam przekradanie si臋 g艂贸wn膮 drog膮 i jej obrze偶ami. By艂a was r贸wna trzydziestka razem z Tob膮 i dziewczynami. Gdzie艣 daleko za mg艂膮 majaczy艂y ogniska w obozie wroga. Podkradli艣cie si臋 kilkaset metr贸w a偶 pod rogatk臋 na drodze gdzie prawie wpad艂e艣 na stra偶nik贸w ukrywaj膮cych si臋 we mgle. Twoi zwiadowcy zatrzymali ci臋 w ostatniej chwili. Wtedy te偶 us艂yszeli艣cie turkot tocz膮cych si臋 k贸艂 rogatka zosta艂a odsuni臋ta i na drog臋 wtoczy艂a si臋 jaka艣 dziwna machina. Mia艂a du偶e drewniane ko艂a, 艣ciany ob艂o偶one sk贸rami i p艂askie sklepienie. Mog艂e艣 zgadywa膰 , 偶e to taran ale nie by艂e艣 pewien. Na drodz臋 by艂o zbyt ma艂o miejsca, nawet mg艂a nie dawa艂a wam pewno艣ci ukrycia si臋 przed zmierzaj膮c膮 w waszym kierunku machin膮 i jej za艂og膮. Widocznie przeciwnik r贸wnie偶 zaplanowa艂 sobie nocny wypad. Musia艂e艣 szybko wyda膰 jakie艣 rozkazy. Parcie naprz贸d czy pozostanie w miejscu oznacza艂o odkrycie przez wroga.>

<Klaus>

<Ledwo sko艅czy艂e艣 wieczorne mod艂y i sprawdzi艂e艣 sprz臋t a wyrwano ci臋 z namiotu. Mieli艣cie zaatakowa膰 rano ale nast膮pi艂a zmiana plan贸w. Ponad stu najemnik贸w podzielono na cztery grupy. Tobie przypad艂a grupa druga. Kapitan najemnik贸w bardzo szybko obja艣ni艂 wam plan. Atakujecie g艂贸wn膮 bram臋. Pierwsza grupa podprowadza most po czym os艂ania grup臋 drug膮, kt贸ra podprowadza taran i robi wy艂om w bramie. Grupa trzecia i czwarta przedziera si臋 przez wy艂om po czym grupa pierwsza i druga do艂膮czaj膮. G艂贸wny cel to pod艂o偶enie ognia w jak najwi臋kszej ilo艣ci miejsc i zchwytanie je艅c贸w. Je艣li mo偶liwe b臋dzie utrzymanie panowania nad bram膮 wtedy b臋dziecie broni膰 pozycji a偶 do otrzymania wsparcia. Po odprawie nie by艂o ju偶 czasu wraca膰 do namiotu. Regularne wojsko odeskortowa艂o was do zbudowanych w sekrecie machin. Pierwsza czterdziestka ruszy艂a pchaj膮c ogromn膮, d艂ug膮 platform臋 na ko艂ach, pokryt膮 wygarbowanymi sk贸rami. Ty i jeszcze dziewi臋tnastu innych ludzi pod膮偶ali艣cie w niewielkiej odleg艂o艣ci za nimi pchaj膮c okryty sk贸rami taran. Za wami pod膮偶a艂a reszta. Niewiele widzia艂e艣 znajduj膮c si臋 jako艣 po艣rodku taranu. 艢mierdz膮ce jak膮艣 chemi膮 garbowane sk贸ry os艂ania艂y was z g贸ry i po bokach. Przed tob膮 odrobin臋 艣wiat艂a dawa艂 ma艂y kaganek zawieszony pod pierwsz膮 platform膮, umieszczony tak aby艣cie tylko wy go widzieli i mieli poj臋cie gdzie pod膮偶a膰. Za kilka chwil oka偶e si臋 jak wiele masz szcz臋艣cia po swojej stronie.>


<Elbereth>

<Dopilnowa艂a艣 wszystkich obowi膮zk贸w i formalno艣ci w swoim Domu, wyda艂a艣 rozporz膮dzenia,odpocz臋艂a艣, po偶egna艂a艣 si臋 ze swoj膮 Pani膮 gotowa wr贸ci膰 na ka偶de jej skinienie. Przed samym wyruszeniem w podr贸偶 przespa艂a艣 jeszcze kilka klepsydr i wyruszy艂a艣 do wr贸t, zaopatrzona w co uzna艂a艣 za niezb臋dne minimum. Przesz艂a艣 przez portal i znalaz艂a艣 si臋 dok艂adnie tam gdzie chcia艂a艣. Z t膮 jednak r贸偶nic膮 i偶 w owym miejscu ju偶 rozci膮ga艂 si臋 ob贸z wroga. Rozejrza艂a艣 si臋 pospiesznie i dostrzega艂a艣 w p贸艂mroku roz艣wietlanym odleg艂ymi ogniskami, jakich艣 ludzi. Oni te偶 ci臋 dostrzegli lecz zanim ktokolwiek wypowiedzia艂 pe艂ne zdanie ty wystrzeli艂a艣 w powietrze niczym strza艂a. Tw贸j czarny p艂aszcz 艂opota艂 na wietrze niczym skrzyd艂a. Odleg艂e krzyki zag艂uszy艂 wiatr i mimo i偶 wywo艂a艂a艣 jakie艣 niezdrowe poruszenie w miejscu gdzie si臋 pojawi艂a艣 to nie wygl膮da艂o na to aby kto艣 ci臋 艣ciga艂. P臋dzi艂a艣 w powietrzu ponad trzysta st贸p nad ziemi膮. Ob贸z wroga dooko艂a twierdzy by艂 naprawd臋 rozleg艂y i s膮dz膮c po rozmieszczeniu ognisk podzielony by艂 na trzy cz臋艣ci. Nie przygl膮da艂a艣 si臋 zbytnio poniewa偶 chcia艂a艣 jak najpr臋dzej dotrze膰 pod mury. Dostrzeg艂a艣 jednak, 偶e ob贸z nie spa艂. Tak jak przewidywa艂a艣, nad bagniskiem unosi艂a si臋 mg艂a. Pochmurne niebo os艂ania艂o twoj膮 powietrzn膮 w臋dr贸wk臋 i bez k艂opotu uda艂o ci si臋 dotrze膰 pod bram臋 twierdzy. Tutaj twoje magiczne zmys艂y zn贸w by艂y przyt臋pione jak zwykle. Dostrzeg艂a艣 jednak, 偶e brama by艂a uchylona wi臋c kto艣 na ciebie czeka艂. Gdzie艣 z ciemno艣ci pod murem us艂ysza艂a艣 ludzki g艂os.>

-St贸j , kto idzie. Przedstaw si臋 bo b臋dziemy strzela膰.

<Poczu艂a艣 gwa艂towny powiew zimowego wiatru z po艂udnia>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Sty 24, 2022 00:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Wstrzyma艂am oddech dostrzegaj膮c grup臋 ludzi.
- Jakie s膮 szanse, 偶e zabij臋 ich po cichu? Karwasz? Zagada膰? Mhm鈥o nie przyniesie nic dobrego. Shasuuviel te偶 nie b臋dzie zadowolona, je艣li odnios臋 rany w nieuzasadnionej niczym walce. Nie, nie, nie. 呕adnych porywczych dzia艂a艅. -
Instynktownie pozwoli艂am zmys艂om zbada膰 okolic臋 przed podj臋ciem decyzji. Nie chcia艂am wpa艣膰 w g艂upi膮 pu艂apk臋. Jednak dzwoneczek milcza艂. 呕adnej magii w najbli偶szej okolicy. Tylko zaskoczeni moim pojawieniem si臋 ludzie. Na pierwszy rzut oka zdawali si臋 nie by膰 wyposa偶eni w 艂uki oraz kusze.>
-Nie mam na to czasu鈥
<Westchn臋艂am. - Numer z Couronne. - Zdecydowa艂am. Korzystaj膮c z tej chwili zaskoczenia pos艂a艂am im ca艂usa i wymrucza艂am zakl臋cie wzbijaj膮c si臋 czym pr臋dzej w powietrze. -Szybciej.. Wy偶ej鈥 Jeszcze wy偶ej.. - Po艂y p艂aszcza 艂opota艂y, gdy wznosi艂am si臋 coraz wy偶ej. Pierwotny plan spali艂 na panewce, ale mia艂am jeszcze spore szanse by dotrze膰 do Twierdzy nie wdaj膮c si臋 w niepotrzebne starcia. Wiatr zag艂usza艂 krzyki dochodz膮ce z ziemi. Potencjalna pogo艅 by艂a ryzykiem, kt贸re rozwa偶a艂am przed przybyciem, wi臋c niezbyt si臋 zmartwi艂am wywo艂anym poruszeniem. Jedyne na czym musia艂am si臋 teraz skupi膰 to wzlecenie na tyle wysoko by znale藕膰 si臋 poza zasi臋giem strza艂. Warunki mi jednak sprzyja艂y. Zerkn臋艂am na ob贸z by mie膰 o nim nieco lepsze poj臋cie, lecz nie ryzykowa艂am pozostania tu d艂u偶ej. Zdawa艂am sobie spraw臋, i偶 nie mam dost臋pu do nieograniczonego 藕r贸d艂a energii, za to mia艂am do przebycia jeszcze kawa艂 drogi. Bez ogl膮dania si臋 za siebie pomkn臋艂am ku Twierdzy. Nocne powietrze wyssa艂o ze mnie resztki ciep艂a.
-鈥e艣li o tym zaraportuj膮 to mog膮 wzmocni膰 magicznie ob贸z tak by zapobiec tego typu sytuacjom w przysz艂o艣ci. Nast臋pnym razem mog臋 nie mie膰 tego luksusu i wpa艣膰 w pu艂apk臋. Powinnam mie膰 to na wzgl臋dzie. Chyba, 偶e uznaj膮, i偶 czeka ich kara za to, 偶e mnie nie z艂apali. Mo偶e to ich powstrzyma i nikt wi臋cej si臋 nie dowie. Nie. Czcze 偶yczenia. Jakie艣 tam poruszenie wywo艂a艂am. Tyle z tego dobrego, 偶e mogli mnie nie rozpozna膰. By膰 mo偶e to ostatnia okazja na tak膮 podr贸偶 w trakcie obl臋偶enia. Trzeba co艣 zrobi膰 z tym k艂opotem na drodze. Nie powinnam si臋 wdawa膰 w otwart臋 walk臋 na par臋 dni przed podr贸偶膮 do Marienburga. -
Przemarzni臋ta wyl膮dowa艂am przed bram膮. Wyprostowa艂am si臋 dumnie zrzucaj膮c kaptur by ods艂oni膰 twarz naznaczon膮 run膮. Si臋gn臋艂am po list z piecz臋ci膮 Czarnego Kruka, kt贸ry otrzyma艂am od niego podczas pierwszej wizyty. >

-Nie mog艂abym piastowa膰 swego stanowiska, gdybym l臋ka艂a si臋 kilku strza艂. <Powiedzia艂am w kierunku g艂osu.> Elbereth Liranna Kelaris Telrunya, Pierwsza Zaprzysi臋偶ona S艂u偶ka Shasuuviel, Najwi臋kszej i Najpot臋偶niejszej Kap艂anki Khael Mensha Khaine, Regentka Elfiego Miasta w Marienburgu, mag bitewny. Mniemam, i偶 Mistrz Czarny Kruk uprzedza艂 o moim przybyciu skoro tu czekasz鈥 - <Urwa艂am nagle czuj膮c lodowaty wiatr z po艂udnia. Spojrza艂am przez rami臋 na drog臋.> 鈥 Zastanawiaj si臋 szybciej cz艂owieku, bo w naszym kierunku zmierza mag.

<Powiedzia艂am spokojnym tonem, ale odwr贸ci艂am si臋 do bramy plecami. Wsun臋艂am list za pazuch臋. Nie by艂am taka pewna, czy od razu mnie wpuszcz膮, a nadchodzi艂y k艂opoty. Skupi艂am si臋 na otaczaj膮cych mnie wiatrach magii ostro偶nie wypowiadaj膮c kolejne zakl臋cie, po czym moja d艂o艅 spocz臋艂a na r臋koje艣ci. Zacz臋艂am rozgl膮da膰 si臋 wypatruj膮c zagro偶enia czaj膮cego si臋 w ciemno艣ci.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Wto Sty 25, 2022 00:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Nie dane mi by艂o przespa膰 ostatniej nocy przed akcj膮, bo tu偶 przed snem okaza艂o si臋, 偶e atak ma nast膮pi膰 ju偶 teraz. By艂em zagubiony i zdezorientowany tak nag艂膮 zmian膮 plan贸w i to w ostatniej chwili. "Czy偶by sta艂o si臋 w艂a艣nie co艣, co mi umkn臋艂o? A mo偶e przyby艂 Lucas z Wietrznic膮 i nakazali przyspieszenie plan贸w. No bo tak bez powodu nie dzia艂a si臋 w ten spos贸b." Wizyta na odprawie uzmys艂owi艂a mi, 偶e s膮 dwie opcje. "Albo tak jak s膮dzi艂em wcze艣niej, jeste艣my rzuceni na sprawdzenie obrony i je艣li zginiemy to niewielka strata, a oni przynajmniej zobacz膮 jak wygl膮daj膮 si艂y w twierdzy i jak dzia艂aj膮. Albo mamy tylko odci膮gn膮膰 uwag臋 obro艅c贸w od g艂贸wnego ataku, kt贸ry przebiegnie inn膮 drog膮. 呕adna inna opcja nie przychodzi艂a mi do g艂owy.">

<Podchodz膮c do taranu stara艂em si臋 przyj膮膰 pozycj臋 gdzie艣 na ko艅cu, ale nie by艂o mi to dane. Moja pozycja wychodzi gdzie艣 po 艣rodku, co nie jest mi na r臋k臋, ale nie mog臋 nic z tym zrobi膰. "Kurwa, co robi膰? Najch臋tniej bym ostrzeg艂 si艂y twierdzy. No ale jak? Ogie艅? Najlepsze by艂o by wystrzelenie ognistej strza艂y, albo podpalenie tej machiny. Ale nie dam rady zrobi膰 tego bez zdradzania swoich intencji 'kolegom najemnikom'. Ba... Podejrzewam, 偶e tej cholernej machiny nawet nie da si臋 podpali膰. 呕e te sk贸ry tak 艣mierdz膮 bo pokryli j膮 jak膮艣 niepaln膮 substancj膮. Pewnie sama konstrukcja te偶 jest tym pokryta. Cholera. No to co mog臋 zrobi膰 tak, by si臋 nie zdradzi膰? Hm... Mo偶e uda si臋 jaki艣 ma艂y sabota偶? Mo偶e chocia偶 to cholerstwo spowolni臋? A mo偶e zasiej臋 w 'kolegach' w膮tpliwo艣ci? No musz臋 czego艣 spr贸bowa膰." Jak postanawiam tak robi臋 i przy ustawianiu si臋 w pozycji bojowej zaczynam komentowa膰 przedstawiony plan ataku tak, by s艂ysza艂o mnie jak najwi臋cej najemnik贸w, ale by s艂owa nie dociera艂y do dow贸dcy.>

- Wygl膮da na to, 偶e wykorzystuj膮 nas by dokona膰 tak zwane rozpoznanie bojem. Najmniej istotne jednostki po艣wi臋ca si臋 w pozorowanym ataku, tylko po to by sprawdzi膰 w jaki spos贸b na takie dzia艂anie zareaguje przeciwnik. Jak jest silny, jakie ma metody walki i jak dzia艂a jego system obrony? Potem bierze si臋 pod uwag臋 to czego si臋 dowie przy prowadzeniu ju偶 prawdziwych dzia艂a艅. - <Spogl膮dam po reszcie, gdy zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e pewnie wi臋kszo艣膰 z nich nie zrozumia艂a nawet s艂owa z tego co m贸wi艂em. "No nie. Musz臋 inaczej, pro艣ciej. Przecie偶 to g艂贸wnie bandyci."> - Kr贸tko m贸wi膮c, jeste艣my dla nich tylko band膮 oprych贸w, kt贸rych 艣mier膰 nikogo nie obejdzie. A nawet lepiej jak zginiemy, bo b臋dzie mo偶na odebra膰 to, co nam do tej pory zap艂acili za s艂u偶b臋. O tym, 偶e zaoszcz臋dz膮 na p贸藕niejszym 偶o艂dzie ju偶 nie wspomn臋. Rozumiecie? Mamy zgin膮膰 sprawdzaj膮c to, w jaki spos贸b przeciwnicy stawi膮 op贸r, tak by przy prawdziwym ataku ca艂ych wojsk nic nagle nie zaskoczy艂o genera艂贸w. Jakie艣 pu艂apki, magowie, machiny czy inne g贸wna. Wi臋c nie istotne jest to ilu z nas, a w sumie to nawet czy ktokolwiek z nas prze偶yje. W setk臋 mamy dokona膰 wy艂omu i szturmu, gdy tysi膮ce 偶o艂nierzy w obozie b臋dzie si臋 tylko przygl膮da膰. I mo偶e do艂膮cz膮. Poskre艣lam, mo偶e, jak my utrzymamy wy艂om w bramie. Kurwa, oni powinni ruszy膰 zaraz po tym jak wy艂om zostanie zrobiony, da膰 nam wsparcie w 艣rodku i zaj膮膰 twierdz臋. Po to si臋 atakuje. A nie po to by troch臋 po podpala膰, mo偶e kogo艣 porwa膰 i si臋 zmy膰. W setk臋 mamy tego dokona膰? Przeciwko umocnionej twierdzy, z grubymi murami, uzbrojonymi obro艅cami na blankach, ci臋偶kimi bramami, machinami i magami? Wy naprawd臋 w to wierzycie? No kurwa... My ju偶 jeste艣my martwi. Wszyscy. Co do jednego. Chodz膮ce kurwa trupy. Najpierw zamkn臋li nas wewn膮trz odr臋bnego obozu, pilnowali by nikt z nas nawet nosa stamt膮d nie wy艣ciubi艂, a teraz nawet na akcj臋 musia艂o nas wojsko odeskortowa膰. Traktowali nas bardziej jak skaza艅c贸w ni偶 koleg贸w wojak贸w. Niech si臋 ch臋do偶膮 cio艂ki niedomyte. Kij im tam gdzie s艂o艅ce nie dochodzi. - <Spluwam s膮偶ni艣cie pod nogi, po czym zajmuj臋 wyznaczon膮 mi pozycj臋 przy taranie.>

<"Nie jestem zbyt dobrym m贸wc膮, ale mam nadziej臋, 偶e odebra艂em im ch臋膰 i motywacj臋 do dzia艂ania. Przynajmniej cz臋艣ci z nich. Ale wiem, 偶e to za ma艂o. Musz臋 zrobi膰 co艣 bardziej materialnego. Hm... Mog臋 te偶 w sumie sprawdzi膰 magiczn膮 wyka艂aczk臋. Mo偶e dzia艂a natychmiastowo. Jest na to jaka艣 szansa. A wtedy zasia艂bym wi臋cej chaosu. Hm.. 'Chaosu'. Jak to przewrotnie brzmi w tej sytuacji." Wyjmuj臋 wi臋c ostro偶nie 'wyka艂aczk臋 zag艂ady' i wyszukuj膮c jakie艣 ods艂oni臋te miejsce na najemniku zajmuj膮cym miejsce przede mn膮, wbijam mu j膮 w sk贸r臋. Je艣li si臋 odwr贸ci zdezorientowany, m贸wi臋 kr贸tkie:>

- Wybacz, ciasno tutaj kurna i ciemno, potkn膮艂em si臋. - <I z krzywym u艣miechem czekam, a偶 wr贸ci do swoich zda艅. Wyszukuj臋 potem wzrokiem czego艣 co m贸g艂bym skrycie uszkodzi膰 w konstrukcji taranu. Jakich艣 sznur贸w, lin, czy ma艂ych element贸w, kt贸re m贸g艂bym przeci膮膰 sztyletem, czy nim podwa偶y膰, tudzie偶 wyci膮gn膮膰. Patrz臋 te偶 czy nie ma jakich艣 miejsc, gdzie mo偶e wci艣ni臋cie kawa艂ka drewna, czy jakiego艣 kamienia, co spowodowa艂o by uszkodzenia mechanizm贸w, czy te偶 mo偶e utrudni艂o by, czy spowolni艂o poruszanie si臋 machiny, albo mo偶e uniemo偶liwi艂oby, albo utrudni艂o u偶ycie samego taranu gdy dotrze ju偶 na miejsce. Je偶eli znajduj臋 na to szans臋, to wyci膮gam skrycie sztylet, b膮d藕 z ziemi podnios臋 jaki艣 kamie艅, b膮d藕 fragment drewna, by w tajemnicy spr贸bowa膰 dokona膰 sabota偶u machiny. Poza tym tylko udaj臋, 偶e wk艂adam wysi艂ek w pchanie machiny. "Jak dotrzemy tym pod bram臋, to mimo tych cholernych przeciwogniowych zabezpiecze艅 El i tak spali nas 偶ywcem. Przeciwko jej mocy nie da si臋 ochroni膰 w tak prosty spos贸b. Zostaniemy 偶ywimy pochodniami zanim taran pierwszy raz uderzy w drzwi bramy. Jebany Rawderick.">
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 16, 17, 18  Nast阷ny
Strona 13 z 18

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group