Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt VI Nowy Porz膮dek 艢wiata
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 16, 17, 18  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Czw Paz 01, 2020 19:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ciep艂o jedzonej zupy rozgrzewa艂o mi艂o m贸j 偶o艂膮dek. Chcia艂bym si臋 tym delektowa膰, ale by艂em zbyt g艂odny, wi臋c po偶ar艂em posi艂ek do艣膰 艂apczywie. Dopiero po tym zda艂em sobie spraw臋, 偶e zejdzie mi tu troch臋, skoro mam czeka膰 na ewentualnych rozm贸wc贸w. Tote偶 piwo popija艂em ju偶 powoli, uwa偶nie rozgl膮daj膮c si臋 po sali, zwracaj膮c g艂贸wn膮 uwag臋 na osoby wchodz膮ce do budynku. Gdy dosiad艂 si臋 do mnie jaki艣 nowicjusz, wzbudzi艂o to moje zaskoczenie, cho膰 po chwili ju偶 wiedzia艂em, 偶e to nie przypadek.> - Witaj przyjacielu. - <Powiedzia艂em tak cicho, jak to by艂o mo偶liwe, jednak nie us艂ysza艂em w odpowiedzi nawet jednego s艂owa. Przej膮艂em dyskretnie podany mi kawa艂ek pergaminu, czekaj膮c na jakiekolwiek s艂owa go艣cia, ale ten po wypiciu trunku wsta艂 i bez s艂owa wyszed艂.>

<Postanawiam chwil臋 posiedzie膰, jakby nic si臋 nie wydarzy艂o. Popijam powoli piwo, sprawdzaj膮c uwa偶nie, czy nikt mi si臋 przygl膮da. Dopiero gdy mam pewno艣膰, 偶e nie budz臋 niczyjej uwagi, zaczynam si臋 przygl膮da膰 przekazanemu przedmiotowi. Na mej twarzy mo偶na zauwa偶y膰 skupienie, ale te偶 i zdziwienie. Wida膰, 偶e zastanawiam si臋 nad czym艣, cho膰 pr贸buj臋 to ukrywa膰. "Kurcze. W sumie nie spodziewa艂em si臋, 偶e kto艣 si臋 pojawi. A jak nawet, to liczy艂em raczej na rozmow臋, a nie to. Szczeg贸lnie na co艣 tak nietypowego. Nie wiem co o tym my艣le膰. No ale c贸偶... Nie ma chyba co my艣le膰 po pr贸偶nicy." Na tych przemy艣leniach ko艅cz臋 kufel, wstaj臋 od sto艂u i kieruj臋 si臋 do karczmarza. Rozmowa z nim trwa chwil臋, po czym wracam na miejsce z kolejnym napitkiem. Siadam i powoli je s膮cz臋, czekaj膮c na kolejnych go艣ci. Nie doczekuj膮c si臋 wizyty nawet Beltheriona postanawiam ruszy膰 cztery litery i wyj艣膰 na zewn膮trz. "Czy偶by El nie przekaza艂a mu, 偶e czekam tu na niego, a mo偶e uzna艂 po prostu, 偶e nie ma ochoty na rozmow臋 ze mn膮. Ech te elfy.">

<Swoje kroki kieruj臋 w stron臋 bramy, do miejsca gdzie spodziewam si臋 natkn膮膰 na Hansa. "W sumie nie znam tu nikogo innego. Blass czy Czarny Kruk s膮 tutaj szychami i raz, pewnie ci臋偶ko b臋dzie si臋 do nich tak po prostu dosta膰, a dwa m臋czenie ich w takich kwestiach mo偶e by膰 uznane za zawracanie im niepotrzebnie dupy. Pozostaje mi rycerz Hans." Gdy dochodz臋 na miejsce mam w g艂owie ju偶 plan. "Wiem, 偶e musz臋 po pierwszy dowiedzie膰 si臋 gdzie mog臋 znale藕膰 Iruyha, bo mam z nim do pogadania i to jak najszybciej, skoro wygl膮da na to, 偶e b臋d臋 musia艂 zaraz opu艣ci膰 twierdz臋. Najlepiej by艂oby jeszcze dzisiaj. Po drugie musz臋 wywyiedzie膰 si臋 czy jak wyjd臋 za bram臋, to potem zostan臋 tutaj bez problem贸w wpuszczony, czy jednak wcze艣niej musz臋 sobie za艂atwi膰 jaki艣 glejt, a je艣li tak to od kogo i ile to kosztuje, czy te偶 co musz臋 dla takowego zrobi膰. No a po trzecie mo偶e rycerz, b膮d藕 kto艣 z jego ludzi, powiedz膮 mi co艣 wi臋cej o Bogenhafen, gdzie si臋 znajduje, jak tam ewentualnie mo偶na dotrze膰 i co o nim wiedz膮. No i o jego burmistrzu, czy te偶 o kim艣 innym, kto z tym miasteczkiem jest zwi膮zany, a ma inicja艂y A.S. Ewentualnie czy nie wiedz膮, czy w twierdzy jest kto艣, kto m贸g艂by na ten temat wi臋cej wiedzie膰. Mo偶e s膮 tutaj jakie艣 osoby z tego miejsca.">

<Post臋puj臋 zgodnie z planem, staraj膮c si臋 dowiedzie膰 jak najwi臋cej, a potem wyruszy膰 na poszukiwania Iruyha.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sro Paz 07, 2020 23:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

< Rhunar>

<Po otrzymaniu 偶elaznych zaczep贸w i zako艅czeniu rozmowy opu艣cili艣cie we dwoje warsztat Jordiego. Melisa sp艂on臋艂a rumie艅cem gdy wyrazi艂e艣 swoj膮 rado艣膰 na my艣l o wsp贸lnej pracy.>

- Ja te偶 si臋 ciesz臋 m贸j drogi... -J臋zyka krasnolud贸w nauczy艂am si臋 na Ulthuanie. To jeden z wymog贸w jakie stawia si臋 przed magistrami...

<Nie trac膮c czasu udali艣cie si臋 do pobliskiej gospody urz膮dzanej w艂a艣nie przez nizio艂k贸w. Drewniany, malowany szyld g艂osi艂 : Gor膮ca Kie艂basa. W tej chwili dost臋pna by艂a tylko cz臋艣膰 g艂贸wnej sali jadalnej ale mimo to otrzymali艣cie posi艂ek. Pieczone kie艂basy i bochen 艣wie偶ego chleba wystarczy艂y a偶 nadto aby nape艂ni膰 wasze brzuchy. Staraj膮c si臋 nie niepokoi膰 krz膮taj膮ce si臋 wsz臋dzie halflingi opu艣cili艣cie karczm臋 i udali艣cie si臋 na mury, z g贸ry zawsze jest lepszy widok. Fortyfikacje tak jak ca艂a twierdza tak偶e by艂y podzielone na trzy cz臋艣ci i nie wida膰 by艂o mo偶liwo艣ci bezpo艣redniego przej艣cia z jednej cze艣ci na drug膮. Z wysoka dostrzeg艂e艣, 偶e wszystkie domy i ulice s膮 zbudowane tak aby drogi zachowywa艂y mi臋dzy sob膮 k膮ty proste krzy偶uj膮c si臋. Cz臋艣膰 miasta kt贸ra przypad艂a do zamieszkania krasnolud膮 i nizio艂kom to w wi臋kszo艣膰 magazyny, sk艂ady i spichlerze. Warsztat贸w i dom贸w jest relatywnie ma艂o ale wystarczy dla wszystkich. Druga cz臋艣膰 dolnego zamku z po艂udniow膮 bram膮 to przede wszystkim domostwa, pola i stajnie. Oczywi艣cie znajduj膮 si臋 tam te偶 pojedyncze warsztaty i miejsca do handlu ale to takie dodatki. Obie cz臋艣ci dolnego zamku maj膮 w艂asne koszary, a tak偶e studnie tu偶 przy bramie zewn臋trznej. Ogl膮daj膮c umocnienia zwr贸ci艂e艣 uwag臋 na du偶膮 liczb臋 wie偶 i baszt. Do tego dwa barbakany przy bramach. Liczba fortyfikacji znacznie przewy偶sza艂a ilo艣膰 mog膮cych obsadzi膰 je obro艅c贸w chyba,偶e Czarny Kruk chowa艂 gdzie艣 ukryt膮 armi臋. Na obwarowaniach znalaz艂e艣 uszkodzone runy wzmocnienia, ukrycia i niez艂omno艣ci. Przygl膮daj膮c si臋 murom bli偶ej zauwa偶y艂e艣, 偶e du偶a cz臋艣膰 blanek przy po艂udniowej bramie zosta艂a niedawno naprawiona i musia艂o bra膰 w tym udzia艂 sporo r膮k. Na mury g贸rnego zamku nie uda艂o wam si臋 dzi艣 wej艣膰 ale pewnie b臋dzie jeszcze okazja. Wr贸cili艣cie do domu i zabrali艣cie si臋 do pracy. Melisa malowa艂a magiczne symbole na 艣cianach ku藕ni a ty budowa艂e艣 hamak i szykowa艂e艣 narz臋dzia. S艂odka elfka oznajmi艂a ci, 偶e jej przygotowana zako艅cz膮 si臋 za dwa dni ale prace mo偶esz zaczyna膰 kiedy zechcesz.>


<Ecoliono>

<Nieumar艂y kap艂an wci膮gn膮艂 ze 艣wistem powietrze w swoje nieszczelne cia艂o. >

-Hmm, skoro masz zgod臋 to i ja pozwalam. Mo偶esz przepisywa膰 wszystkie zwoje i ksi臋gi kt贸re b臋dziesz w stanie rozczyta膰 i zrozumie膰.

<Gdy wpomnia艂e艣 o ujrzeniu przesz艂o艣ci, kap艂an zbli偶y艂 si臋 do ciebie na wyci膮gni臋cie r臋ki i po艂o偶y艂 ci swoj膮 ko艣cist膮 d艂o艅 na twarzy. Przebieg艂 ci臋 lodowaty dreszcz a z臋by stra偶nika biblioteki wyszczerzy艂y si臋 w szerokim u艣miechu.>

- Kobieta w wyniku straszliwych wydarze艅 straci艂a pami臋膰 i chcesz jej pom贸c odzyska膰 wspomnienia. S膮 trzy znane mi drogi aby to uczyni膰... <kap艂an westchn膮艂>
-Mo偶ecie b艂aga膰 Bogini臋 Mi艂osierdzia aby uczyni艂a cud i uzdrowi艂a zdruzgotany umys艂 kobiety. Mo偶esz te偶 zaci膮gn膮膰 kobiet臋 do studni dusz lecz istnieje wielkie niebezpiecze艅stwo, i偶 za swoje wspomnienia zap艂aci
偶yciem je艣li Pan Nasz Morr uzna to za konieczne i nic tego nie zmieni. Rytua艂 jest opisany w ksi臋gach. Ostatni spos贸b jest najprostszy ale te偶 najmniej skuteczny bowiem mo偶esz przywr贸ci膰 wspomnienia osoby zwi膮zanej z danym przedmiotem i tylko te w czasie kt贸rych osoba u偶ywa艂a owego przedmiotu. Tak偶e ten rytua艂 opisany jest w ksi臋gach. Kiedy dokonasz decyzji odpowiednio ci臋 pokieruj臋.
<Kap艂an otworzy艂 ci przej艣cie do biblioteki.>

-Mo偶esz zabiera膰 si臋 do pracy, miej jednak 艣wiadomo艣膰 i偶 mam ci臋 na oku przez ca艂y czas. Niech ch臋膰 wiedzy nie sprowadzi ci臋 na z艂膮 drog臋 kap艂anie...

<Przest膮pi艂e艣 pr贸g biblioteki a liczne rega艂y uginaj膮ce si臋 od tom贸w i zwoj贸w poch艂on臋艂y ci臋 bez reszty na d艂ugie godziny.>


<Klaus>

<Pozostawi艂e艣 karczm臋 i pomaszerowa艂e艣 do po艂udniowej bramy gdzie zacz膮艂e艣 wypytywa膰 o rycerza Hansa. Po kilku minutach m臋偶czyzna zjawi艂 si臋 troch臋 zaskoczony twoj膮 wizyt膮. Przysiedli艣cie sobie na snopkach siana i wda艂e艣 si臋 w rozmow臋.>

-Iruyh? Ten mocarz, przyjaciel Czarnego Kruka? Dosta艂 miejsce w klasztorze. Ma tam odpoczywa膰 przez jaki艣 czas. Ale nie wpuszcz膮 ci臋 tam, chyba, 偶e sam mistrz ci臋 wezwie. S艂ysza艂em, 偶e ma trenowa膰 tu i 贸wdzi臋, ale to od jutra rana. Jest tylko kilka plac贸w treningowych w mie艣cie a ten tu jest najbli偶ej. Poszukaj go rano je艣li chcesz z nim rozmawia膰 Klausie.

<Nie widzia艂e艣 nikogo poza Hansem siedz膮c na sianie ale wiedzia艂e艣, 偶e za艂oga na pewno ci臋 obserwuje z g贸ry.>

-Nikt nie mo偶e opuszcza膰 twierdzy bez pisemnych rozkaz贸w je艣li ma zamiar tu wraca膰. Mamy prawo odstrzeli膰 ka偶dego kto si臋 do tego nie zastosuje. Interesuje ci臋 od kogo mo偶na dosta膰 odpowiednie pismo... C贸偶 na pewno od mistrza zakonu, od templariuszy i wy偶szych kap艂an贸w. Innymi s艂owy tak czy i naczej pismo przejdzie przez r臋ce Czarnego Kruka. Jak je zdoby膰? Nie wiem, po prostu je daj膮 i masz. Pewnie musz膮 ci zleci膰 jakie艣 zadanie...
<Hans si臋gn膮艂 po piersi贸wk臋 i poci膮gna艂 艂yka.>
- Chcesz si臋 jeszcze dowiedzie膰 na temat Bogenhafen? To miasteczko kupieckie u podn贸偶a G贸r Szarych, dwa dni drogi marszu na po艂udniowy zach贸d od Altdorfu. Nic specjalnego. Podejrzewam, 偶e zosta艂o zaj臋te przez wojska ksi臋cia podobnie jak Altdorf. Niestety nie ma tu nikogo z Bogenhafen, masz tam jak膮艣 rodzin臋 ?

<Rozmawiali艣cie jeszcze jaki艣 czas a potem uda艂e艣 si臋 na spoczynek do pobliskich koszar. Cze艣膰 艂贸偶ek by艂a zaj臋ta. Towarzysze kap艂ana Ecoliono krz膮tali si臋 jeszcze rozprawiaj膮c o mie艣cie i o r贸偶nicach mi臋dzy tym miejscem a Marienburgiem. Nie chcia艂e艣 ich zaczepia膰, wydawali ci si臋 nudni mimo i偶 to dwa nizio艂ki, elfka, krasnolud i stara kap艂anka. Zdziwi艂o ci臋 troch臋, 偶e samego Ecoliono tu nie by艂o mimo i偶 towarzysz膮cy mu z regu艂y ch艂opiec spa艂 w艂a艣nie tutaj. Wybra艂e艣 wolne 艂贸偶ko, zapakowa艂e艣 na noc graty do skrzyni obok i po艂o偶y艂e艣 si臋 spa膰. Rano obudzi艂 ci臋 szcz臋k metalu. Wyjrza艂e艣 przez okno i dostrzeg艂e艣 Iruyha trenuj膮cego z Tellan.>*


<Elbereth>

<Po treningu z Beltherionem reszt臋 dnia po艣wi臋ci艂a艣 na badania magiczne i 膰wiczenia z czarami. Najpierw skupi艂a艣 si臋 na wyka艂aczce zdobytej na Szaraku. Przedmiot okaza艂 si臋 by膰 ob艂o偶ony kl膮tw膮. Ka偶dy 艣miertelnik u偶ywaj膮cy go mo偶e zapa艣膰 na 艣mierteln膮 chorob臋 je艣li przez przypadek si臋 zrani. Jak dok艂adnie przebiega choroba i ile trwa, tego nie by艂a艣 w stanie okre艣li膰. Kl膮twa jest jednak na tyle silna, 偶e nawet ty nie jeste艣 w stanie jej zdj膮膰 gdyby艣 chcia艂a. Z przedmiotu przenios艂a艣 swoj膮 uwag臋 na Jilli臋. Dzi臋ki babskim pogaduchom i zabawie w przebieranki spokojnie mog艂a艣 przyjrze膰 si臋 dziewczynie dok艂adnie. By艂a m艂oda, 艣liczna i nieskalana tego by艂a pewna. Nie znalaz艂a艣 na niej 偶adnych 艣lad贸w mocy czy talent贸w magicznych, a przynajmniej je艣li takie posiada艂a to twoje zdolno艣ci by艂y niewystarczaj膮ce aby to odkry膰. Zdawa艂a si臋 by膰 zwyczajn膮, 艣liczn膮, dobrze wychowan膮, niewinn膮 dziewczyn膮. Na czym polega艂a jej wyj膮tkowo艣膰? Zapewne same Jillia tego nie wiedzia艂a. Troch臋 niezadowolona uda艂a艣 si臋 pod mury na zewn膮trz twierdzy aby pobawi膰 si臋 ogniem. Za ka偶dym razem kiedy pr贸bowa艂a艣 umie艣ci膰 siebie wewn膮trz czaru czy to z boku czy z g贸ry, wiatr i ogie艅 zaczyna艂 niszczy膰 ci ubranie wi臋c przestawa艂a艣 natychmiast 艣wiadoma zagro偶enia. Wygl膮da艂o na to, 偶e musia艂aby艣 opracowa膰 nowy czar na bazie tego aby ogniste wiry zamyka艂y si臋 wok贸艂 ciebie nie czyni膮c ci krzywdy. Ten dzie艅 min膮艂 szybko, przy okazji dowiedzia艂a艣 si臋, 偶e je艣li opu艣cisz twierdz臋 i znikniesz stra偶y z oczu nie posiadaj膮c pisma pozwalaj膮cego ci wr贸ci膰, nie zostaniesz ponownie wpuszczona za mury. Co wi臋cej mo偶esz nawet zosta膰 zastrzelona.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pia Paz 09, 2020 22:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Klaus wychodz膮c okrzykn膮艂 si臋 dziewczynom na g贸rze kt贸re po chwili zesz艂y aby si臋 z nim po偶egna膰, natomiast Elbereth z R贸偶yczk膮 i Beltherionem tak sprytnie si臋 wym贸wili 偶e po chwili Kurt zosta艂 sam z dziewczynami w pokoju. Dziewczyny chyba wyczu艂y 偶e by艂a to jaka艣 zmowa bo usiad艂y tak aby suknie kt贸re mia艂y na sobie odkry艂y przynajmniej po艂ow臋 uda oraz przybra艂y kokieteryjne miny.
- Sta艂o si臋 co艣? - Zapyta艂y trzepocz膮c rz臋sami.
- W zasadzie to jeszcze nic. Ale mam z wami do pogadania. - Zacz膮艂 niezr臋cznie. - Wiecie w jakiej jeste艣my sytuacji nie?

<Etelka przewr贸ci艂a oczami jakby rozgl膮da艂a si臋 po izbie. Anika wbi艂a wzrok w Kurta i odpowiedzia艂a.>
-Czaisz si臋 jak zaj膮c pod krzakiem Kurt. Czego艣 od nas chcesz, gdyby nie to, 偶e zarobi艂e艣 co nie cieco pomy艣la艂abym, 偶e chcesz po偶yczy膰 pieni膮dze.
<Obie dziewczyny czeka艂y a偶 powiesz co艣 wi臋cej.>
-B臋dziemy tu mieszka膰? Razem z elfami i R贸偶yczk膮? <Wypali艂a Etelka>


-Nie. Nie nie zamieszkamy z nimi. Ale zostaj膮 w twierdzy na troch臋 i b臋dziecie mog艂y si臋 odwiedza膰. Morryci kazali nam zarobi膰 na w艂asne utrzymanie wi臋c pewnie w tym ostatnim domu co go ogl膮dali艣my urz膮dzimy karczm臋 i tam te偶 zamieszkamy. A czaj臋 si臋 - zwr贸ci艂 si臋 do Aniki - bo sytuacja robi si臋 do艣膰 nieciekawa. I musz臋 z wami uzgodni膰 par臋 spraw. Bo zaczyna si臋 robi膰 niebezpiecznie. Altdorf naprawde zosta艂 zdobyty. A a ci co to zrobili pr臋dzej czy p贸藕niej tu przyjd膮. Obieca艂em pom贸c walczy膰 z tym ca艂ym 艣wi艅stwem. Ale to co tu przyjdzie to b臋d膮 nie tylko ludzie. Mo偶e by膰 nawet tak jak w tym obozie gdy pojechali艣my z Elbereth. Klaus i El m贸wi膮 偶e nie mog臋 od was wymaga膰 偶e b臋dziecie walczy膰 z nami, 偶e nie powinienem was w to wci膮ga膰. I ja te偶 my艣l臋 podobnie. - g艂os mia艂 jak zbity pies - bo sam nie wiem czy ta walka jest jeszcze na moim poziomie. Ostatnio zacz膮艂em si臋 zastanawia膰 czy nie lepiej by by艂o wam u siebie w Bretonii. - Nie to 偶ebym chcia艂 was zostawi膰 czy odes艂a膰 - Podni贸s艂 r臋ce w obronnym ge艣cie - ale tak wiecie, w razie czego.

<Obie dziewczyny spojrza艂y na ciebie ze zdziwieniem.>
-Kurt ty naprawd臋 s膮dzisz ,偶e chcemy wr贸ci膰 do Bretonii? Gdyby tak by艂o ju偶 dawno by艣my to zrobi艂y. Wyci膮gn膮艂e艣 nas z Couronne, za co jeste艣my ci wdzi臋czne. Mo偶e nie b臋dziemy walczy膰 a mo偶e b臋dziemy je艣li zajdzie taka potrzeba. <Anika odpowiedzia艂a przekonuj膮co i ca艂kiem powa偶nie.>
<Etelka podesz艂a do Kurta i przytuli艂a go po czym zacz臋艂a g艂aska膰 go po g艂owie.>
-Kurt…<szepn臋艂a z u艣miechem na ustach.> Potrzebujesz kogo艣 kto ci przyklei g艂ow臋 je艣li znowu j膮 stracisz. Chocia偶 lepiej 偶eby by艂a na swoim miejscu. Obie… <Brunetka przesun臋艂a d艂oni膮 po twarzy najemnika po czym poca艂owa艂a go czule.>
-Kto艣 musi si臋 tob膮 opiekowa膰. <Anika r贸wnie偶 przytuli艂a Kurta.> - S膮dz臋, 偶e teraz droga do Bretonii i tak jest zamkni臋ta wi臋c nie pozb臋dziesz si臋 nas tak 艂atwo mi臋艣niaku…<Dziewczyna za艣mia艂a si臋 艂agodnie.>


- Ja nie chc臋 si臋 was pozby膰 - wyduka艂 zbity z panta艂yku - to z troski.
Kurt chwil臋 pomy艣la艂 pr贸buj膮c ogarn膮膰 my艣li w ko艅cu sobie przypomnia艂 o czym chcia艂 rozmawia膰 z dziewczynami. Obj膮艂 Etelk臋 w pasie posadzi艂 sobie na kolanach tak 偶e dziewczyna mog艂a sobie pomacha膰 nogami.
- Skoro nie Bretonia to co? Mo偶e po wszystkim wr贸cimy do Marienburga? Czy zostajemy tu. w naszej kamiennej klatce, rozkr臋camy wyszynk i… - zawiesi艂 g艂os


<Etelka zwinnie obr贸ci艂a si臋 i usiad艂a ci na biodrach okrakiem wpatruj膮c si臋 w twoj膮 obit膮 g臋b臋. Anika pochyli艂a si臋 opieraj膮c brod臋 na jej barku i tak偶e patrz膮c prosto na ciebie.>

-Kurt, co jest z tob膮? Zachowujesz si臋 jakby kto艣 przytrzasn膮艂 ci jajka drzwiami… <odpar艂a Anika. Etelka milcza艂a obserwuj膮c ci臋 uwa偶nie.> - Dobrze, wiesz 偶e dzi艣 nic nie jest pewne. Szkoda czasu na plany chyba, 偶e masz jakie艣 konkrety. S膮dz臋, 偶e to miejsce to tymczasowe schronienie. Jak przegramy to si臋 zobaczy, jak wygramy to te偶… <Etelka nadal milcza艂a, obie dziewczyny nie spuszcza艂y z ciebie wzroku.>

- Tak si臋 zastanawiam. W Marienburgu wtedy pom贸g艂 nam ten sprzedawca broni. Poprosi艂em kilku znajomych z miasta aby go wybadali. Wspomina艂 偶e ma to co艣 z wasz膮 przesz艂o艣ci膮. Ostatnio sprawy tak si臋 pieprz膮. 呕e zacz膮艂em si臋 zastanawia膰 skoro kto艣 nam pom贸g艂 ot tak. To czy to nie zadzia艂a kiedy艣 w drug膮 stron臋. Kto艣 ot tak zacznie na nas dyba膰. Zw艂aszcza 偶e jak ta wied藕ma Wietrznica by co艣 wynura艂a. - Zacz膮艂 tonem jakby g艂o艣no my艣l膮c. - Wiem 偶e nie rozmawiali艣my wiele o waszej przesz艂o艣ci a i obieca艂em wam nie wa偶ne co robi艂y艣cie wcze艣niej. Tyle 偶e teraz chodzi raczej o nasze bezpiecze艅stwo. Poza tym reszta si臋 nie zmienia. Cokolwiek powiecie to nic nie zmieni.

-Yhm… <Mrukn臋艂a znacz膮co Etelka.>
-Co dok艂adnie chcesz wiedzie膰? Nigdy wcze艣niej nie widzia艂y艣my tego sprzedawcy. Mo偶e po prostu chcia艂 by膰 mi艂y dla nas. Nie przysz艂o ci to do g艂owy?
-S膮dzisz, 偶e czarownica mo偶e si臋 zainteresowa膰 takimi szaraczkami jak ja i Anika. Obie nie mamy bladego poj臋cia o czarach wi臋c to ma艂o prawdopodobne. Zadaj jednak pytanie a postaramy si臋 odpowiedzie膰. Nie mamy raczej czasu na opowiadanie ca艂ego 偶ycia wi臋c konkretniej. Jeste艣 nieustraszonym wojakiem Kurt. Zat艂uk艂e艣 mantykore go艂ymi r臋kami a obawiasz si臋 nas? Nawet nie jeste艣my rozebrane…<Obie dziewczyny zachichota艂y.>


- To, to zawsze mo偶na zmieni膰. - Powiedzia艂 rozmarzony. - nie… znaczy si臋 tak. Znaczy si臋 potem. - “Przez te baby trac臋 rozum” - Wiecie, mo偶e bezpo艣rednio czarownicy nie zagra偶acie. Ja pewnie te偶 nie ale nasi znajomi to ju偶 inna sprawa. Mog膮 pr贸bowa膰 przez nas zaszkodzi膰 im. Jako艣 ostatnie do艣wiadczenia nauczy艂y mnie ostro偶no艣ci. A moje ptaszki powiedzia艂y mi 偶e to mo偶e chodzi膰 o twoj膮 przesz艂o艣膰 Etelko albo o kogo艣 z twoich krewnych. Nie musimy si臋 spieszy膰 z pogaduchami. Elberetch pozwoli艂a nam dzisiaj tu zanocowa膰.

-Naprawd臋 nie rozumiem dlaczego kto艣 by mia艂 si臋 mn膮 interesowa膰? Chyba , 偶e ze wzgl臋du na moje talenty.
<Etelka obj臋艂a r臋kami twoj膮 g艂ow臋 i przycisn臋艂a do swoich piersi. Poczu艂e艣 jej seksowny kobiecy zapach. Anika uje艂a ci臋 za barki i stanowczo masuj膮c sprawia艂a,偶e zacz膮艂e艣 si臋 rozlu藕nia膰.>
-Nikt mnie za przesz艂o艣膰 nie 艣ciga. A tym bardziej za moich krewnych, zapewniam Ci臋. Chocia偶by dlatego, 偶e nikt ich nie zna. Twoje ptaszki co?? <Etelka wsun臋艂a ci r臋k臋 w spodnie i pomaca艂a.> - Nadal masz tylko jednego i jest na swoim miejscu hihi...


Dziewczyny wiedzia艂y jak trzyma膰 swoje sekrety schowane tam gdzie chcia艂y. Jeszcze chwil臋 pr贸bowa艂 si臋 opiera膰 szukaj膮c w g艂owie jakiego艣 kolejnego argumentu w ko艅cu jednak Etelka skutecznie wy艂膮cza艂y mu wszelkie my艣lenie i jak si臋 okaza艂o Kurt by艂 w znacznie lepszej kondycji ni偶 mu si臋 wydawa艂o. W ka偶dym b膮d藕 razie nie uda艂o mu si臋 stan膮膰 na nogi skoro 艣wit i przegna膰 dziewczyny na plac 膰wicze艅. Nie to 偶eby specjalnie 偶a艂owa艂. Niemniej rano musia艂 skr贸ci膰 zaj臋cia z dziewczynami by dogada膰 sprawy zwi膮zane z otwarciem karczmy. By艂o z tym biegania. Bo poza informacj膮 dla kap艂an贸w musieli za艂atwi膰 jakie艣 meble, kufle, naczynia no i zapasy jedzenia i alkoholu. Trzeba by艂o rozsup艂a膰 sakiewk臋. Mia艂 tylko nadziej臋 偶e uda mu si臋 co艣 grosza odzyska膰 gdy przyjdzie zwija膰 interes oraz 偶e dziewczyny przyci膮gn膮 klient贸w. Potem ju偶 by艂a “rutyna” dnia codziennego. Do po艂udnia zajmowa艂 si臋 z dziewczynami 膰wiczeniami. On uczy艂 je ta艅czy膰 z broni膮 oraz pos艂ugiwa膰 si臋 wybranym or臋偶em, one uczy艂y go “ta艅czy膰 bez broni”. A mi臋dzyczasie 艣piew u Elbereth lub klasztornym ch贸rze. Potem gdy dziewczyny otwiera艂y bar, Kurt szed艂 na samemu 膰wiczy膰 oraz szuka膰 kogo艣 kto przerobi jego czaszk臋 na jaki艣 przydatny kawa艂ek wyposa偶enia.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Nie Paz 11, 2020 15:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Masz racj臋, musz臋 si臋 uzbroi膰 oraz zadba膰 o odpowiedni膮 ochron臋 cia艂a. Tym bardziej, 偶e nie wiemy co czeka nas w najbli偶szym czasie...-
odpowiedzia艂a na uwag臋 m臋偶a.

- Swoj膮 drog膮...Skoro by艂am ju偶 rycerzem co sta艂o si臋 z moja zbroj膮? Bo chyba jak膮艣 mia艂am prawda? Nic z niej nie zosta艂o?- zapyta艂a gdy Iruyh poda艂 jej wielki miecz, kt贸rym wcze艣niej ju偶 walczy艂a.
Przez chwil臋 przygl膮da艂a si臋 uwa偶nie obracaj膮c j膮 z ka偶dej strony.
W ko艅cu opar艂a ostrze o ziemi臋 i przesun臋艂a d艂oni膮 delikatnie po bocznej stronie ostrza.>

- To ca艂kiem spory kawa艂ek or臋偶a jak na kobiet臋 ale je艣li twierdzisz, 偶e wcze艣niej potrafi艂am nim walczy膰 to chc臋 to kontynuowa膰...- chwyci艂a obur膮cz miecz po czym wykona艂a nim kilka ruch贸w sprawdzaj膮c, czy rzeczywi艣cie jest wstanie w艂ada膰 tym kolosem.
Jej ruchy nie by艂y idealne, nawet spowolnione, ale sam fakt, 偶e potrafi艂a go unie艣膰 okaza艂 si臋 dla niej mi艂ym zaskoczeniem.
Przystan臋艂a w ko艅cu na moment i opieraj膮c ostrze miecza o pod艂o偶e doda艂a stanowczo.

- Zdecydowanie, chc臋 kontynuowa膰 trening tym mieczem.
Z czasem oceni臋, czy jeste艣my sobie pisani...-pos艂a艂a u艣miech rycerzowi.

Gdy z艂oty miecz Iruyha przyci膮gn膮艂 jej uwag臋, Tellan podesz艂a bli偶ej by si臋 mu przyjrze膰.

-Pi臋kna bro艅... i chyba sporo warta patrz膮c po zdobieniach...- doda艂a przygl膮daj膮c si臋 klejnotom wtopionymi w z艂oty metal- I wygl膮da na ca艂kiem nowy nabytek...albo tak dobrze o ni膮 dbasz. No dobrze...Jestem gotowa na starcie... mieczami na pocz膮tek...- doda艂a z u艣miechem na twarzy po czym oddali艂a si臋 od rycerza przygotowuj膮c do pierwszego starcia.
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Nie Paz 11, 2020 20:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Zbieram si臋, zabieram swoje rzeczy, montuj臋 wszystko na swoje miejsce, sprawdzaj膮c na szybko czy wszystko z wyposa偶eniem jest w porz膮dku, po czym wychodz臋 przed plac treningowy. Staj臋 na chwil臋 obok, opieraj膮c si臋 o 艣cian臋 jakiego艣 budynku, i przygl膮dam si臋 wymianie cios贸w pary rycerzy. Gdy moja obecno艣膰 zostaje zauwa偶ona, witam si臋 kr贸tkimi s艂owami, pytaj膮c Iruyha o mo偶liwo艣膰 rozm贸wienia si臋 z nim. Nie musz臋 d艂ugo czeka膰, bo ju偶 po chwili rycerz przerywa 膰wiczenia i zaczynamy pogaw臋dk臋, maj膮c obok trenuj膮c膮 Tellan. Pocz膮tkowo rozmowa przebiega spokojnie, jednak z czasem pojawia si臋 napi臋cie, a ja sam odczuwam niepowstrzymany strach. Staram si臋 nad tym zapanowa膰, nie oddaj膮c pola rozm贸wcy, zachowa膰 spok贸j i pewno艣膰 siebie, ale w pewnym momencie czuj臋, 偶e powinienem jak najszybciej si臋 stamt膮d oddali膰, ale co艣 sprawia, 偶e nadal stoj臋 w miejscu jak s艂up soli. Kontynuuj臋 wi臋c wymian臋 zda艅, odczuwaj膮c przy okazji, 偶e jestem gdzie艣 na granicy, kt贸rej przekroczenie jest bliskie, a konsekwencje tego b臋d膮 dla mnie ostateczne i nieodwracalne. W ko艅cu, gdy pada sugestia ze strony rycerza, 偶e ju偶 czas na mnie, postanawiam z niej skwapliwie skorzysta膰 i 偶egnaj膮c si臋 z obojgiem, powoli odchodz臋. I gdy wydaje si臋, 偶e napi臋cie opad艂o, a strach ulecia艂, padaj膮 s艂owa, kt贸re powoduj膮, 偶e na mym czole pojawiaj膮 si臋 krople potu. Nie zatrzymuje si臋 jednak, nie odwracam, id臋 dalej, a w mej g艂owie szalej膮 my艣li.>

<Gdy w ko艅cu uspokajam si臋, postanawiam zrealizowa膰 plan, kt贸ry wpad艂 mi do g艂owy przed snem. Zaczynam si臋 kr臋ci膰 po mie艣cie, wchodz膮c w boczne uliczki, zau艂ki, wyszukuj膮c jakiego艣 opuszczonego budynku gdzie艣 na ca艂kowitym uboczy, do kt贸rego mo偶na by wej艣膰 przez drzwi niezauwa偶onym. Pilnuj膮c by nikt mnie nie widzia艂, sprawdzam, czy da si臋 tam wej艣膰 drzwiami, a jak nie to czy nie mo偶na tam wej艣膰 otworem okiennym i otworzy膰 drzwi od wewn膮trz. Sprawdzam przy okazji wn臋trze, upewniaj膮c si臋, 偶e nie ma tam 偶adnych 艣lad贸w bytno艣ci kogokolwiek, a wi臋c obiekt jest na pewno opustosza艂y. Gdy tylko udaje mi si臋 zlokalizowa膰 spe艂niaj膮cy moje oczekiwania obiekt wracam na g艂贸wn膮 drog臋 w mie艣cie, wchodz臋 do najbli偶szej karczmy, kupuj臋 butelk臋 piwa, a nast臋pnie kieruj臋 si臋 z powrotem do wyszukanego budynku, zatrzymuj膮c si臋 co pewien czas po drodze. Gdy jestem na miejscu upewniam si臋, 偶e nikt mnie nie widzi, po czym wchodz臋 jednymi z drzwi do 艣rodka i w pierwszym z pomieszcze艅 organizuj臋 sobie jakie艣 siedzisko, tudzie偶 siadam na pod艂odze, tak by pozostawa膰 w ukryciu, ale mie膰 na widoku wej艣cie, kt贸rym si臋 tutaj dosta艂em. Nast臋pnie zabieram si臋 niespiesznie do konserwacji swojego ekwipunku, racz膮c si臋 przy okazji napitkiem. Zachowuj臋 jednak czujno艣膰 i nas艂uchuj臋, czy kto艣 si臋 nie zbli偶a.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Pon Paz 12, 2020 20:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sk艂oni艂 si臋 tylko przed bibliotekarzem, jednak to nie mi by艂o decydowa膰 - nale偶a艂o najpierw porozmawia膰 z Tellan, zreszt膮 nie nale偶a艂o te偶 dzia艂a膰 pochopnie. Najpierw jednak musia艂em przeczyta膰 wybrane ksi臋gi i zapozna膰 si臋 z wiedz膮 w nich zawart膮, a jeszcze musia艂em zrozumie膰 nature owych rytua艂贸w. Przekroczywszy pr贸g biblioteki i odpowidzia艂em na s艂owa bibliotekarzowi.

- Dzi臋kuj臋 za ostrze偶enie Ojcze.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Wto Paz 13, 2020 21:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Czar postawi艂 mnie na nogi. Jedynym 艣ladem by艂a zaschni臋ta krew, ale zmy艂am j膮 z siebie zaraz po powrocie z treningu. Dzie艅 by艂 kr贸tki, a mia艂am wiele do zrobienia. Szybko przebra艂am si臋 w 艂uskowy str贸j, kt贸ry zdawa艂 si臋 najbardziej reprezentacyjnym. Doprowadzi艂am si臋 do porz膮dku, po czym przypomnia艂am R贸偶y oraz Bel’owi, i偶 nale偶y w tym miejscu oddawa膰 cze艣膰 Morrowi. Nie mia艂am zamiaru 艂ama膰 偶adnej z zasad, w szczeg贸lno艣ci tej, wi臋c uda艂am si臋 w ich towarzystwie do 艣wi膮tyni b膮d藕 kapliczki, z kt贸rej mogli艣my skorzysta膰.

“Panie 艢mierci, kt贸ry czekasz na ko艅cu naszej w臋dr贸wki.
Miej w opiece tych, kt贸rych dusze pow臋drowa艂y do Twych pi臋knych ogrod贸w.
Niech zaznaj膮 spokoju, na kt贸ry zas艂uguj膮.
Ze艣lij sny dodaj膮ce otuchy tym, kt贸rzy znale藕li schronienie na Twej u艣wi臋conej ziemi.
Niech zaznaj膮 spokoju, na kt贸ry zas艂uguj膮.
Sp贸jrz 艂askawie na tych, kt贸rzy p
r贸buj膮 ocali膰 jak najwi臋cej niewinnych istnie艅.
B膮d藕 pozdrowiony Morrze.”

Wyprostowa艂am si臋. Po modlitwie z艂o偶y艂am datek na 艣wi膮tyni臋 i wr贸cili艣my do domu gdzie zasiad艂am do badania wyka艂aczki. Spisa艂am jej w艂a艣ciwo艣ci na kawa艂ku pergaminu by zn贸w nie zapomnie膰 i schowa艂am, po czym skupi艂am ca艂膮 swoj膮 uwag臋 na R贸偶y. Nie chcia艂am jej niepotrzebnie denerwowa膰, wi臋c uciek艂am si臋 do ma艂ego podst臋pu. Jednak szybko si臋 przekona艂am, 偶e przedmioty by艂y zdecydowanie 艂atwiejsze to przejrzenia. Ba! Nawet eliksiry, na kt贸rych kompletnie si臋 nie zna艂am stanowi艂y mniejsz膮 zagadk臋. Zacisn臋艂am usta nieco sfrustrowana wynikami badania dziewczyny, poniewa偶 nasuwa艂 si臋 tylko jeden wniosek. -”...Mo偶e czego艣 nie widz臋… Hmmm… “ - Je艣li tak by艂o to wynika艂o jedynie z mojej niewiedzy. Wyd臋艂am usta. -”Nie no… nie wyczuwam od niej niczego nienaturalnego lub niezwyk艂ego. Co艣 tu si臋 jednak nie zgadza skoro to ona jest kluczowym sk艂adnikiem. Przecie偶 nie jest ostatni膮 dziewic膮 w Imperium. Hmmm... Czego nie widz臋?” - Duma艂am przygl膮daj膮c si臋 dziewczynie.>

-Tak sobie pomy艣la艂am…<Urwa艂am w p贸艂 zdania. -”...偶e zostaniesz ju偶 z Nami na zawsze…”- > Jak tylko b臋dzie ku temu okazja to sprawi臋 Ci sukni臋 w kolorze krwistej czerwieni. W ko艅cu ka偶dy klejnot potrzebuje stosownej oprawy. <U艣miechn臋艂am si臋 wstaj膮c z 艂贸偶ka.> Mam nadziej臋, 偶e mi wybaczysz, ale musz臋 jeszcze wyj艣膰. Chc臋 potrenowa膰 z magi膮, a wola艂abym wr贸ci膰 w mury twierdzy przed zapadni臋ciem zmroku.

<Przebra艂am si臋 w str贸j z porannego treningu. Zar贸wno koszula, jak i spodnie zosta艂y uszkodzone ostrzem miecza, wi臋c ich ewentualne nadpalenie nie mia艂o ju偶 znaczenia. Narzuci艂am na siebie p艂aszcz, wzi臋艂am torb臋 oraz przypasa艂am miecz.>
-Do zobaczenia R贸偶yczko.

<Rzuci艂am jej opuszczaj膮c pok贸j i skierowa艂am swoje kroki na d贸艂. 艁api膮c k膮tem oka Beltheriona zatrzyma艂am si臋.>

-Wychodz臋 przed mury by po膰wiczy膰 z magi膮. <Odezwa艂am si臋 w eltharinie.> Bada艂am R贸偶臋 poszukuj膮c powod贸w, dla kt贸rych jest tak niezb臋dna w rytuale i w zwi膮zku z tym… Mam dla Ciebie zadanie specjalne pod moj膮 nieobecno艣膰. <Spojrza艂am mu w oczy z wyzwaniem.> Pozbaw j膮 cnoty. <Powiedzia艂am beztroskim tonem, jakbym prosi艂a go o zakup wina.> Oczywi艣cie to zapewne nie jest g艂贸wnym powodem jej wyj膮tkowo艣ci, lecz ja nie znajduj臋 nic innego. Nierozs膮dnie by艂oby ryzykowa膰, a nie znam nikogo bardziej odpowiedniego. <Nawet powieka mi nie drgn臋艂a.> By膰 mo偶e wyeliminujemy problem, ona spe艂ni fantazj臋, a Ty b臋dziesz mia艂 przyjemno艣膰. I nie pr贸buj mi wm贸wi膰, 偶e jest inaczej. <U艣miechn臋艂am si臋 szeroko.> Wszyscy zadowoleni.

<Nie czeka艂am na odpowied藕. Cmokn臋艂am go w policzek, odwr贸ci艂am na pi臋cie i po艣piesznym krokiem ruszy艂am ku wyj艣ciu chichocz膮c pod nosem. Lepiej by艂o da膰 mu przyswoi膰 i och艂on膮膰, a dopiero potem dyskutowa膰. Nie zatrzymywa艂am si臋 p贸ki nie dotar艂am pod bram臋, gdzie stra偶nik uprzedzi艂 mnie o kolejnych zasadach.>

-Yhmm.. Dobrze. Na pewno nie znikn臋 z widoku tak bystrych oczu. <U艣miechn臋艂am si臋 czaruj膮co.> Obieca艂am szanownemu Czarnemu Krukowi nie przysparza膰 k艂opot贸w podczas pobytu, wi臋c czary wol臋 膰wiczy膰 na zewn膮trz by przypadkiem czego艣 nie podpali膰 na terenie samej Twierdzy.

<Po tych s艂owach wysz艂am pod mury twierdzy. Nie odesz艂am daleko by by膰 w zasi臋gu wzroku stra偶nik贸w. Raptem kilka metr贸w. Przystan臋艂am rozgl膮daj膮c si臋 po okolicy. Nie mog艂am si臋 doczeka膰 chwili, w kt贸rej b臋d臋 mog艂a nieco si臋 rozlu藕ni膰, ale nie chcia艂am przy tym nikogo spali膰. - “W ko艅cu dobre miejsce by przetestowa膰 w艂asny pomys艂… teoria w praktyce… g艂臋boki wdech...spokojnie… nie spal samej siebie… delikatnie….” - Skupi艂am si臋 na mocy przywo艂uj膮c wiatr. Wystarczy艂o wspomnienie porannych pora偶ek by stworzy膰 silne tornado. Ledwo wir powietrza osi膮gn膮艂 sw贸j kszta艂t, gdy z hukiem rozb艂ys艂 wype艂niaj膮c si臋 ogniem. Na moment zapatrzy艂am si臋 w szalej膮ce p艂omienie. -”Na wyci膮gni臋cie r臋ki…to za ma艂o...”- Koniecznie chcia艂am znale藕膰 si臋 w 艣rodku tej kot艂owaniny 偶ywio艂贸w. Tyle, 偶e ka偶da kolejna pr贸ba, czy spos贸b ko艅czy艂y si臋 fiaskiem. W ko艅cu niezadowolona cisn臋艂am niewielk膮 kul膮 ognia w kierunku pustkowia by wysadzi膰 j膮 w powietrzu. Huk rozni贸s艂 si臋 echem po okolicy.>

-Aghr….! Oczywi艣cie, 偶e trzeba zmodyfikowa膰 splatanie! <Skwitowa艂am ze z艂o艣ci膮.> Skoro techniki nie mo偶na dostosowa膰 to trzeba inaczej sformu艂owa膰 sam膮 inkantacje… <S艂o艅ce powoli chyli艂o si臋 ku zachodowi.> Czas wraca膰.

<Wci膮偶 nieco dymi膮c przekroczy艂am bram臋 偶ycz膮c wartownikom spokojnej s艂u偶by. W pierwszej chwili chcia艂am od razu wr贸ci膰 do domu, ale przypomnia艂am sobie o li艣cie, wi臋c uda艂am si臋 jeszcze pod bram臋 do g贸rnego zamku, gdzie mo偶na by艂o zg艂osi膰 swoj膮 pro艣b臋 o spotkanie z Mistrzem. Dopiero, gdy uda艂o mi si臋 z艂o偶y膰 stosowny wniosek skierowa艂am kroki ku domostwu. Ca艂膮 drog臋 艣wiadomie ignorowa艂am to dziwne uczucie jakie towarzyszy艂o mi od pierwszego dnia. -“… nie mam czasu na zabaw臋.. Przynajmniej teraz… mo偶e jak wr贸c臋… “- Zostawi艂am troski za progiem. Zamkn臋艂am drzwi zapominaj膮c o nich by cieszy膰 si臋 ostatnimi klepsydrami z Beltherionem, R贸偶膮, a mo偶e nawet i Kurtem oraz dziewczynami.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Sro Paz 14, 2020 22:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wymierzy艂em wn臋trze pokoju i wbi艂em 膰wieki w 艣ciany. Niby prosta robota, ale by zrobi膰 j膮 dobrze potrzebna by艂a odrobina pomy艣lunku. W mi臋dzyczasie powtarza艂em sobie inkantacj臋 potrzebn膮 do stworzenia Runy Wody.

Gdy sko艅czy艂em z ma艂膮 zmian膮 w sypialni zabra艂em si臋 za przygotowanie narz臋dzi. Zdj膮艂em plandek臋 z Kowad艂a Zag艂ady.

Widok wielkiego bloku gromnilu opatrzonego staro偶ytnymi runami pozwalaj膮cymi wi膮za膰 pot臋偶ne ilo艣ci magicznej energii wprawi艂o mnie w podnios艂y nastr贸j. Po艂o偶y艂em na nim d艂onie staraj膮c si臋 wyczu膰 drzemi膮c膮 w nim moc.

Moje Kowad艂o Zag艂ady.

M贸j artefakt.

Wyj膮艂em przygotowan膮 szmaragdow膮 soczewk臋 i u艂o偶y艂em j膮 na kowadle. Przetar艂em drogocenny klejnot. Nie mog艂em si臋 doczeka膰 a偶 zaczn臋 zaklina膰 w nim Wiatry Magii.

Jednak by ruszy膰 z kopyta z prac膮 musia艂em poczeka膰 na Melis臋.
Dlatego wieczorem zabra艂em si臋 rozpocz臋cia pracy. Ubrany w str贸j roboczy naci膮艂em d艂o艅 i skapn膮艂em kilkoma kroplami w wyryty w klejnocie znak, a偶 ca艂e jego dno nie wype艂ni艂o si臋 krwi膮. Nast臋pnie z namaszczeniem rozpocz膮艂em inkantacj臋 wykonuj膮c nad znakiem skomplikowane ruchy d艂o艅mi. Krew najpierw skrzep艂a, a potem powolutku znikn臋艂a, pozostawiaj膮c po sobie nik艂a 艣wiec膮c膮 ni膰 na dnie runy.
Pierwszy krok zosta艂 poczyniony.

***

Szybko zapad艂 wiecz贸r i trzeba by艂o uda膰 si臋 na spoczynek. Rano przygotowa艂em lekkie 艣niadanie dla nas obojga. Przed posi艂kiem podzi臋kowa艂em Gazulowi i Morrowi za opiek臋. Wyszed艂em zrobi膰 drobne zakupy, kiedy Melisa kontynuowa艂a swoje przygotowania. Zakupi艂em troch臋 jedzenia i napitku. Przed wyj艣ciem przyjrza艂em si臋 dok艂adnie Ukochanej fachowym wzrokiem oceniaj膮c jej figur臋 i rozmiar, by kupi膰 i dla niej roboczy fartuch. Troch臋 przy tym odp艂yn膮艂em my艣l膮c o tym jak偶eby to by by艂o gdybym wyku艂 jej podobizn臋 w kamieniu.
Otrz膮sn膮艂em si臋 i ruszy艂em dope艂ni膰 sprawunk贸w i wzi膮膰 zapasy na nast臋pne dni. W mi臋dzyczasie powtarza艂em po raz kolejny prost膮 inkantacj臋 Wody. W por贸wnaniu z t膮 potrzebn膮 do Runy Skupienia by艂a bardzo prosta. Zdawa艂em te偶 sobie spraw臋, 偶e nied艂ugo b臋d臋 musia艂 si臋 nauczy膰 kolejnych run by m贸c odnowi膰 te zatarte na murach.

Po powrocie do domu zaj膮艂em si臋 zn贸w soczewk膮. Runa Skupienia by艂a wa偶nym przedsi臋wzi臋ciem, bo mia艂a zapewni膰 prosperit臋 krasnoludom i wzmocni膰 po艣rednio sam膮 twierdz臋. Gdyby uda艂o si臋 j膮 doko艅czy膰 m贸g艂bym si臋 spokojnie zaj膮膰 nast臋pnymi runami i badaniami.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sob Paz 17, 2020 20:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Kurt>

<Anika z Etelk膮 skutecznie zamkn臋艂y ci usta. Nie by艂e艣 jeszcze w pe艂ni si艂 ale mo偶na powiedzie膰, 偶e stan膮艂e艣 na wysoko艣ci zadania. Dziewczyny u偶y艂y kilku trik贸w aby wykorzysta膰 ci臋 do swoich cel贸w a ty nie mia艂e艣 nic przeciwko. Mimo braku 艂贸偶ka ,wersalka i fotele wystarczy艂y aby si臋 ostro zabawi膰 i zasn膮膰 wtulonym w kobiece cia艂a. Obudzi艂e艣 si臋 do艣膰 p贸藕no ale za to czu艂e艣 si臋 艣wietnie. R贸偶yczka przygl膮da艂a si臋 wam z rumie艅cem kiedy si臋 budzili艣cie. Elfy znikn臋艂y gdzie艣 wcze艣nie rano. Na otwarcie karczmy zszed艂 ci ca艂y dzie艅. Musia艂e艣 spotka膰 si臋 z Bertholdem Blassem. Ten wyda艂 ci pozwolenie i pom贸g艂 zdoby膰 troch臋 prostych mebli jak krzes艂a, 艂awy i stoliki, dwa 艂贸偶ka, oraz naczynia. Za zapasy i napitek musia艂e艣 sypn膮膰 z艂otem i to sporo. Dziewczyny stara艂y si臋 zdoby膰 jakie艣 dekoracje ale nie by艂o 艂atwo. Wieczorem wstawili艣cie normalne 艂贸偶ko, na parter, do domu w kt贸rym zamieszkali艣cie z Elbereth. Nast臋pna noc min臋艂a spokojniej ale za to na wygodniejszym miejscu do spania. Z rana ruszy艂e艣 sam do enklawy krasnoludzkiej w poszukiwaniu rzemie艣lnika kt贸ry mia艂 przerobi膰 twoj膮 zdobycz wojenn膮 na co艣 po偶ytecznego. Jeden z kowali zgodzi艂 si臋 wykona膰 dla ciebie naramiennik ale zajmie to kilka dni i b臋dziesz musia艂 zap艂aci膰 a偶 pi臋膰dziesi膮t sztuk z艂ota jako, 偶e materia艂 jest bardzo wyszukany. Po za艂atwieniu tej sprawy potrenowa艂e艣 troch臋 szermierki z Elbereth cho膰 musia艂e艣 si臋 sporo nagania膰 za b艂yskawicznie szybk膮 elfk膮. Elbereth opusza艂a miasto nast臋pnego dnia, zostawiaj膮c Beltheriona i R贸偶yczk臋 razem z wami pod jednym dachem. Akurat kiedy elfka opuszcza艂a twierdz臋 wy otwierali艣cie oficjalnie karczm臋. Anika i Etelka nazwa艂y j膮 Pod stukaj膮cym pantofelkiem. Wtedy dziewczyny zada艂y ci dziwne pytanie. Czy chadzasz do 艣wi膮tyni i si臋 modlisz ka偶dego dnia do Morra? Zanim uda艂o ci si臋 odpowiedzie膰 w twierdzy rozbrzmia艂 d藕wi臋k dzwonu.>


<Tellan>

<Iruyh u艣miechn膮艂 do ciebie gdy oznajmi艂a艣, 偶e chcesz wr贸ci膰 do walki wielkim mieczem. Gdy wsponia艂a艣 o drugim or臋偶u, ukochany da艂 ci na niego spojrze膰 ale zabroni艂 go dotyka膰. Kiedykolwiek i pod 偶adnym pozorem. >

-Mo偶e i wygl膮da pi臋knie ale jest przekl臋ty. Dlatego nigdy go nie dotykaj. Nigdy...

<Podczas waszego treningu przyszed艂 Klaus, strzelec. Zamieni艂 kilka s艂贸w z twoim m臋偶em gdy ty stara艂a艣 si臋 opanowa膰 na nowo w艂adanie wielkim mieczem. Nie zwraca艂a艣 wielkiej uwagi na tre艣膰 rozmowy dlatego jako艣 umkn臋艂y ci wypowiedziane s艂owa. Strzelec odszed艂 a wy kontynuowali艣cie trening. Zwyk艂y pojedynek nawet przy u偶yciu tego ogromnego miecza wyda艂 ci si臋 艂atwy mimo i偶 m臋cz膮cy. Iruyh wyja艣ni艂 ci, 偶e twoja zwyk艂a zbroja zosta艂a zniszczona. P贸藕niej kiedy zosta艂 porwany u偶ywa艂a艣 jego zbroi ale teraz kiedy jeste艣cie znowu razem,trzeba sprawi膰 ci now膮 zbroj臋. Zakonny kowal lub krasnoludy powinny si臋 tym zaj膮膰 niebawem. Gdy wracali艣cie z treningu musia艂a艣 sama d藕wiga膰 wielki miecz. Teraz jest tw贸j dop贸ki si臋 nim nie zm臋czysz. Owy or臋偶 zdaje si臋 kry膰 jakie艣 twoje wspomnienia, w wi臋kszo艣ci co艣 niepokoj膮cego ale nadal nie mo偶esz sobie przypomnie膰 co dok艂adnie. Jeszcze tego samego dnia Iruyh za艂atwi艂 dla ciebie cel臋 do spania s膮siaduj膮c膮 ze swoj膮. Od tego momentu mog艂a艣 porusza膰 si臋 swobodnie po klasztorze i twierdzy. W ko艅cu jeste艣 rycerzem Morra. Nadchodz膮ce dni wygl膮da艂y podobnie. Trening, modlitwa i opowie艣ci Iruyha o tym co was 艂膮czy odk膮d si臋 spotkali艣cie. Teraz jeste艣 ju偶 pewna, 偶e to jego dziecko nosisz w sobie. Pewnego ranka przed treningiem w ca艂ej twierdzy rozbrzmia艂 d藕wiek dzwonu.>


<Klaus>

<Spotka艂e艣 si臋 po raz kolejny na moment z przyjacielem i uzupe艂ni艂e艣 informacje. Szybko jednak musieli艣cie si臋 rozsta膰. Pouk艂ada艂a艣 sobie wszystko w g艂owie co musisz zrobi膰 przed wyjazdem a potem zabra艂a艣 si臋 za sprawunki. Pierwsze co zrobi艂e艣 to uda艂e艣 si臋 do Templariusza Bertholda Blassa aby m贸c wr贸ci膰 do twierdzy. Wystawi艂 ci glejt imienny na wst臋p do twierdzy ale wzamian za to b臋dziesz musia艂 zda膰 dok艂adny raport z tego co zobaczysz podczas swojej wyprawy na po艂udnie. To nie podlega艂o dyskusji. Nast臋pnie obszed艂e艣 miasto w poszukiwaniu zapas贸w. Zakupi艂e艣 suchy prowiant i mazid艂o do w艂os贸w a dzie艅 sko艅czy艂 si臋 tak szybko jak si臋 zacz膮艂. Odwiedzi艂e艣 na pr臋dce 艣wi膮tynie Morra i pomodli艂e艣 si臋 dzi臋kczynnie za to co ju偶 otrzyma艂e艣. Mia艂e艣 jednak przeczucie, 偶e jedna modlitwa to za ma艂o. S艂ysza艂e艣, 偶e tutaj trzeba si臋 modli膰 kadego dnia. Wieczorem spotka艂e艣 si臋 z Elbereth kt贸ra da艂a ci zaczarowan膮 wyka艂aczk臋 i wyt艂umaczy艂a jak dzia艂a. Beltherion rzek艂 tylko, 偶e nie m贸g艂 przyj艣膰 i nie odezwa艂 si臋 wi臋cej. Okaza艂o si臋 r贸wnie偶, 偶e oboje z Elbereth wyruszali艣cie rano w podr贸偶 ale w ca艂kowicie innym kierunku. Schowa艂e艣 przedmiot do zakupionego pude艂ka, po偶egna艂e艣 si臋 z elfami i poszed艂e艣 do karczmy na kolacj臋. Dowiedzia艂e艣 si臋, 偶e do Altdorfu s膮 dwie trzy drogi. Albo do morza i rzek膮 przez Marienburg, albo na po艂udnie do miejsca gdzie spotka艂e艣 popasaj膮cego Lucasa i dalej g艂贸wn膮 drog膮 na po艂udnie, albo na wsch贸d do postarunku granicznego Middenlandu i dalej drog膮 dooko艂a przez Middenheim albo przedzieraj膮c si臋 przez lasy na po艂udnie w kierunku Carroburga i dalej na po艂udnie. Zrobi艂o si臋 p贸藕no wi臋c uda艂e艣 si臋 do koszar na spoczynek. Wczesnym rankiem wyruszy艂e艣. Gdy oddali艂e艣 si臋 od twierdzy i przechodzi艂e艣 przez resztki obozowiska oblegaj膮cej j膮 kiedy艣 armii,po艣r贸d zasnutych we mgle namiot贸w us艂ysza艂e艣 kroki wielu os贸b oraz turkot k贸艂. Po tym dobieg艂 do ciebie d藕wi臋k dzwonu z twierdzy.>


<Ecoliono>

<Biblioteka liczy艂a tysi膮ce zwoj贸w i manuskrypt贸w z czego te dotycz膮ce Morra i pos艂ugi wobec niego by艂y zaledwie ma艂ym okruchem. Min臋艂o sporo czasu zanim odnalaz艂e艣 interesuj膮ce ci臋 ksi臋gi. Pierwszy zg艂臋bi艂e艣 rytua艂 przy studni dusz. Nale偶y tak膮 studnie odnale藕膰 i jest ona bezpo艣rednim przej艣ciem mi臋dzy 艣wiatem 偶ywych i umar艂ych. Przedstawiasz poddawanego rytua艂owi, stra偶nikowi studni po czym osoba zag艂臋bia si臋 w przej艣cie. Dzi臋ki temu mo偶e uzyska膰 wiedz臋 na interesuj膮cy j膮 temat. Jednak dokonuje si臋 to bezpo艣rednio w domenie Morra wi臋c raczej zostaje si臋 tam na zawsze a duch opuszcza cia艂o. Zas艂yszane s膮 legendarne przypadki jakoby nieliczni patriarchowie ko艣cio艂a Morra powr贸cili ze studni dusz ale to tylko niepotwierdzone plotki z dawnych czas贸w. Ryzyko jest ogromne i nie ma 偶adnej wzmianki o tym jak sprowadzi膰 spowrotem utracon膮 osob臋. Drugi rytua艂 jest bezpieczny cho膰 wymaga czasu. Wybrany przedmiot zwi膮zany z utraconymi wspomnieniami nale偶y umie艣ci膰 na o艂tarzu Morra i 艣wi臋ci膰 sol膮, wod膮 i ziemi膮 cmentarn膮 z po艣wi臋conego miejsca przez siedem dni. W tym samym czasie osoba pragn膮ca odzyska膰 wspomnienia, musi przez siedem dni odmawia膰 mod艂y b艂agalne do Morra o zes艂anie sn贸w przywracaj膮cych wspomnienia gdy dojdzie do kontaktu ze 艣wi臋conym przedmiotem. Je艣li rytua艂 zostaje poprawnie wykonany, wierny w wierze dzier偶膮c przedmiot zapada w sen i budzi si臋 gdy odzyska wspomnienia zwi膮zane z przedmiotem. Mo偶e to trwa膰 nawet kilka tygodni. Nie nale偶y przerywa膰 snu takiej osoby aby nie utraci艂a wspomnie艅 kt贸re ju偶 ma. Gdy przebrn膮艂e艣 przez zawarto艣膰 ksi膮g wyszed艂e艣 z biblioteki strasznie 艣pi膮cy i zm臋czony. Wr贸ci艂e艣 do koszar na odpoczynek oraz posi艂ek. Okaza艂o si臋,偶e zacz膮艂 si臋 trzeci dzie艅 odk膮d znikn膮艂e艣 w bibliotece. Matieu poda艂 ci posi艂ek, kt贸ry by艂 艣niadaniem. Zjad艂e艣 powoli po czym zaleg艂e艣 wyczerpany na pos艂aniu. Ch艂opiec dogl膮da艂 ci臋 gdy odpoczywa艂e艣. 艢ni艂o ci si臋, 偶e je艣li b臋dziesz sp臋dza艂 du偶o czasu w samej bibliotece staniesz si臋 bardzo blisko Panu Sn贸w i 艢mierci. Obudzi艂 ci臋 d藕wi臋k dzwonu.>


<Elbereth>

<Po 膰wiczeniach z magi膮 uda艂o ci si臋 ponownie zobaczy膰 Czarnego Kruka. Dosta艂a艣 pismo pozwalaj膮ce ci na powr贸t do twierdzy, mistrz zakonny nie pyta艂 o nic. Widocznie wasza wcze艣niejsza rozmowa by艂a dla niego wystarczaj膮cym wyja艣nieniem. Gdy wr贸ci艂a艣 do Bela i Jilli, ukochany oczywi艣cie poruszy艂 temat. Dziewczyny. Zgodzi艂 si臋 na twoj膮 propozycj臋 ale jednocze艣nie zaznaczy艂, 偶e z ewentualnymi konsekwencjami b臋dziesz musia艂a si臋 albo pogodzi膰 albo radzi膰 raczej sama. Szczeg贸lnie je艣li chodzi o jej g艂ow臋 lub serce. >

-Nigdy wcze艣niej nie mia艂em tak m艂odej kochanki, i to jeszcze ludzkiej dziewczyny. Zajm臋 si臋 ni膮 odpowiednio, mo偶e nawet mi si臋 spodoba na d艂u偶szy czas ale nie mo偶ecie oczekiwa膰, 偶e odwzajemnie jej uczucia lub zaakceptuje was obie na tym samym poziomie. B臋d臋 na tyle delikatny na ile umiem. Pami臋taj jednak, 偶e jestem mrocznym elfem. Je艣li b臋dzie p艂aka膰 lub histeryzowa膰 to spadnie to na ciebie. Ja zwyczajnie odw贸rc臋 si臋 na pi臋cie skarbie.

<Elf u艣miechn膮艂 si臋 troch臋 z艂o艣liwie zadowolony z faktu,偶e wiesz co mo偶e
si臋 sta膰. Chwil臋 p贸藕niej odwiedzi艂 was Klaus. Oznajmi艂, 偶e wyrusza na po艂udnie za艂atwia膰 jakie艣 sprawy i wr贸ci za kilka dni, mo偶e si臋 spotkacie. Podarowa艂a艣 mu zakl臋t膮 wyka艂aczk臋 opowiadaj膮c co i jak ,a strzelec schowa艂 j膮 do pude艂ka i po偶egna艂 si臋. By艂 p贸藕ny wiecz贸r kiedy Kurt wr贸ci艂 z miasta razem z Anik膮 i Etelk膮. To by艂a ich ostatnia noc z wami. Rano przenosz膮 si臋 do karczmy, kt贸r膮 razem otwieraj膮. Kurt ma nadziej臋 zarobi膰 na tym wi臋ksze pieni膮dze. Noc min臋艂a spokojnie,wtulenie w siebie wszyscy troje spali艣cie jak dzieci. Z samego rana wyruszy艂a艣 zabieraj膮c ze sob膮 to co potrzebne. Widzia艂a艣 w oddali Klausa jak znika we mgle porzuconego obozowiska. P贸藕niej us艂ysza艂a艣 艣wist i nie trac膮c czasu aby zorientowa膰 si臋 kto i sk膮d do ciebie strzela u偶y艂a艣 kamienia i dos艂ownie znikn臋艂a艣.>
<Pojawi艂a艣 si臋 w salonie Shasuuviel troch臋 zdezorientowana. Jeszcze bardziej w konsternacj臋 wpawi艂 ci臋 widok 艣wi臋偶ego cia艂a jakiej艣 mrocznej elfki. Nabita na pal, z rozszarpan膮 klatk膮 piersiow膮 i wyrwanym sercem, chyli艂a si臋 sm臋tnie ku pod艂odze. Pod ni膮 umieszczono zlewnie aby krew sp艂ywa艂a do umieszonego na ko艅cu naczynia. Wyciekaj膮ca z sinych ust krew zastyg艂a tu偶 pod jej brod膮 tworz膮c swojego rodzaju sopel. Martwa elfka by艂a w pe艂nym odzieniu. To po tym pozna艂a艣, 偶e by艂a jedn膮 ze s艂u偶ek twojej Pani. Kap艂anka wysz艂a do ciebie w czarnym l艣ni膮cym szlafroku przep臋dzaj膮c swoje s艂u偶膮ce. Zdawa艂a si臋 by膰 w 艣wietnym humorze widz膮c ciebie.>

-Nareszcie, zaczyna艂am si臋 niecierpliwi膰 moja droga Elbereth. Wszystko jest gotowe na twoj膮 podr贸偶. Rozumiem, 偶e ty r贸wnie偶.

<Kap艂anka spojrza艂a przez moment na cia艂o i wyd臋艂a lekko usta.>

-Bidulka, ostrzega艂am j膮, ale ona wola艂a odej艣膰 ode mnie... Niewa偶ne

<Mroczna elfka poci膮gn臋艂a ci臋 do 艂a藕ni. Ciep艂e paruj膮ce z wod膮 powietrze tworzy艂o atmosfer臋 gor膮cych 藕r贸de艂. >

-Wyk膮p si臋 teraz skarbie ,a potem ja zrobi臋 co trzeba i przebierzesz si臋. Ubrania le偶膮 tutaj. <Na kamiennej p贸艂ce le偶a艂y przygotowane rzeczy. Czarne jedwabne, a偶urowe figi, z艂oty, przepi臋kni臋 zdobiony runicznymi inskrypcjami pas na biodra, w kszta艂cie oplataj膮cych ci臋 pn膮czy winoro艣li, kr贸tka do p贸艂 uda, mithrilowa, czerniona sp贸dniczka, wysokie do szczytu kolan, sk贸rzane czarne buty z mithrilow膮 czernion膮 os艂on膮 frontu i wysok膮 pi臋t膮, sk贸rzana, czarna lakierowana bluza, wzmacniana na bokach lecz odkrywaj膮ca brzuch i d贸艂 plec贸w, posiadaj膮ca du偶y dekolt i wysoki, szeroki ko艂nierz z mithrilowym obszyciem. Na koniec czernione, segmentowe naramienniki z mithrilu oraz mithrilowa, czerniona, zdobiona peleryna.>


<Rhunar>

<Noc w hamaku min臋艂a nader wygodnie. Melisa wsta艂a bardzo zadowolona i obdarzy艂a ci臋 buziakiem. Z nastaniem dnia kupi艂e艣 troch臋 jedzenia oraz sk贸rzany fartuch dla Melisy. Nie by艂o idealnie elfich rozmiar贸w ale ten nale偶a艂 kiedy艣 do jakiego艣 ko艣cistego, ludzkiego kowala wi臋c prawie pasowa艂. Odm贸wi艂e艣 modlitwy, powt贸rzy艂e艣 formu艂y, po czym zabra艂e艣 si臋 do pracy.Elfka krz膮ta艂a si臋 jeszcze po pracowni kre艣l膮c niewidoczne dla oka znaki na 艣cianach pomieszczenia. Zacz膮艂e艣 wi臋c spokojnie w standardowym stylu nuc膮c litania runiczne. Dopiero pod koniec dnia Melisa do艂膮czy艂a do ciebie ca艂膮 sob膮 a prace ruszy艂y pe艂n膮 par膮. Elfka u偶y艂a jakiego艣 czaru dzi臋ki kt贸remu pracowa艂e艣 szybciej a jednocze艣nie twoje cia艂o nie m臋czy艂o si臋. Korzysta艂e艣 ca艂kowicie z jej potencja艂u magicznego b臋d膮c jednoczesnie przewodnikiem i katalizatorem jej mocy. Pracuj膮c nad soczewk膮 czu艂e艣 si臋 jak op臋tany. Nie my艣la艂e艣 nad niczym innym jak tylko nasycanie runy moc膮. By艂y jednak momenty w kt贸rych musia艂e艣 zwolni膰. Wtedy nadmiar mocy emanuj膮cy z ciebie by艂 dos艂ownie zasysany przez 艣ciany pracowni na kt贸rych zapala艂y si臋 runiczne elfie znaki. Podczas pracytwoje cia艂o buzowa艂o niczym wulkan gotowy do erupcji. Mia艂e艣 przeczucie, 偶e drobny b艂膮d ze strony czarodziejki i oboje sko艅czyliby艣cie jako plama na 艣cianie. Elfka sta艂a tu偶 za tob膮 trzymaj膮c d艂onie na twoich barkach. Kilka razy kiedy uda艂o ci si臋 na ni膮 zerkn膮膰 zauwa偶y艂e艣, 偶e chyba jest w transie jeszcze g艂臋bszym ni偶 ty sam. Nie wiesz jak to si臋 sta艂o ale pracowali艣cie dzie艅 i noc i jeszcze jeden dzie艅 zanim czarodziejka przerwa艂a i udali艣cie si臋 wreszcie na posi艂ek i spoczynek. Sen przyszed艂 niespodziewanie ale za to nast臋pnego ranka wstali艣cie skoro 艣wit. Po twierdzy rozni贸s艂 si臋 d藕wi臋k dzwonu.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Wto Paz 20, 2020 20:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Z ka偶dym dniem Tellan na nowo uczy艂a si臋 偶y膰 blisko Iruyha.

Przygl膮da艂a si臋 jego zwyczajom, nawykom, zachowaniu.

Z uwag膮 ws艂uchiwa艂a si臋 w rozmowy, kt贸re prowadzi艂.

Gdy mia艂a woln膮 chwil臋 wymyka艂a si臋 czasami by w samotno艣ci pomodli膰 si臋 do Morra i Shallyi.

Dni mija艂y szybko, za to noce bywa艂y nie do zniesienia.

Nic nie by艂o w stanie j膮 przygotowa膰 na koszmary, kt贸re dopada艂y j膮 ka偶dej nocy, w艂a艣nie wtedy gdy by艂a najbardziej bezbronna.

Niemal偶e ka偶dej nocy, gdy zapada艂a w g艂臋boki sen, "co艣" sia艂o spustoszenie w jej g艂owie, rani膮c j膮 dotkliwie od 艣rodka.

Parali偶owa艂o j膮, a gdy ju偶 w ko艅cu by艂a w stanie wybudzi膰 si臋 z tego koszmaru nie by艂a w stanie nic zrobi膰, mimo i偶 chcia艂a to uczyni膰.

Czu艂a jakby jaka艣 si艂a napiera艂a na ni膮 sw膮 mas膮 i pr贸bowa艂a dosta膰 si臋 do jej wn臋trza.

Gdy w ko艅cu jakim艣 sposobem udawa艂o si臋 jej odzyska膰 kontrol臋 nad cia艂em czu艂a si臋 ca艂kowicie wyzuta z energii. Snu艂a si臋 korytarzami szukaj膮c ukojenia.

Czu艂a, 偶e im d艂u偶ej b臋dzie to trwa艂o, tym gorzej si臋 to dla niej sko艅czy.

Tego dnia by艂a wyj膮tkowo zm臋czona. Jak tylko wsta艂a na nogi za艂o偶y艂a na siebie str贸j treningowy, splot艂a w艂osy w lu藕nego koka po czym zrobi艂a 艂yk wody.

Ostatnimi czasy nie mia艂a zbyt du偶ego apetytu co dodatkowo wprawia艂o j膮 w rozdra偶nienia.

Zanim ruszy艂a na spotkanie z Iruyhem zadba艂a o sw贸j miecz, kt贸ry porz膮dnie wyczy艣ci艂a i zakonserwowa艂a.

Intensywne treningi z Iruyhem jak i kolejna nieprzespana noc sprawi艂y, 偶e z ponur膮 min膮 oraz podkr膮偶onymi oczami stawi艂a si臋 na placu treningowym.

Mimo zm臋czenia pos艂a艂a u艣miech w stron臋 rycerza po czym si臋gaj膮c po miecz doda艂a spokojnie.>

- Pomy艣la艂am dzi艣 rano, 偶e mo偶e poszukam pomocy r贸wnie偶 u medyka...b膮d藕 jakiego艣 znachora... Wierz臋, 偶e Brat Ecoliono szuka sposobu bym odzyska艂a wspomnienia ale mo偶e warto spr贸bowa膰 r贸wnie偶 gdzie indziej...- spojrza艂a na Iruyha ciekawa jego zdania gdy nagle rozbrzmia艂 dzwon.

Rozejrza艂a si臋 po placu badaj膮c reakcj臋 zebranych rycerzy i kap艂an贸w po czym zatrzyma艂a wzrok na Iruyhu z nadziej膮, 偶e ten wyja艣ni jej o co chodzi.

_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Czw Paz 22, 2020 21:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obudzi艂 mnie d藕wi臋k dzwonu, nadal by艂em zm臋czony - jednak wiedzia艂em 偶e musz臋 spotka膰 si臋 z Tellan, oczywi艣cie najpierw musia艂em si臋 obmy膰 i co艣 zje艣膰 by nabra膰 si艂. Praca w bibliotece by艂a wyczerpuj膮c膮 zar贸wno dla cia艂a jak i ducha, ale to w艂a艣nie dzi臋ki niej mog艂em odda膰 si臋 w pe艂ni s艂uzbie Morrowi. Zreszt膮 nigdy bym nie pomy艣la艂 偶e sp臋dzi艂em a偶 tyle czasu w samej bibliotece, ci膮gle mia艂em wra偶enie 偶e by艂em tam tylko kilka klepsydr, a nie trzy dni i noce.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g


Ostatnio zmieniony przez Orthan dnia Sob Paz 24, 2020 00:42, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pia Paz 23, 2020 00:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Spotkanie z przyjacielem nie przebieg艂o tak jak sobie wyobra偶a艂em. Cho膰 mia艂o to swoje plusy, bo mia艂em wi臋cej czasu na ogarni臋cie reszty sprawunk贸w przed wyruszeniem w drog臋. I cho膰 wiedzia艂em, 偶e przed noc膮 si臋 nie wyrobi臋 i b臋d臋 musia艂 poczeka膰 z tym do kolejnego poranka, bowiem wyruszanie po zmroku w nieznany teren to nie najlepszy pomys艂, to i tak w sumie ledwo si臋 wyrobi艂em. Dodatkowe zakupy, modlitwa w 艣wi膮tyni Morra, spotkanie z Templariuszem czy odwiedziny Elbereth zabra艂y jednak wi臋cej czasu, ni偶 zak艂ada艂em. Spodziewa艂em si臋, 偶e morryci nie pozwol膮 mi tak po prostu wyj艣膰 z opcj膮 na powr贸t bez jakich艣 obostrze艅, tote偶 nie zdziwi艂em si臋 z narzuconego zadania i zgodzi艂em si臋 na nie bez zbytniej dyskusji. "W sumie i tak bym ich poinformowa艂 o tym co zobacz臋. Bo mog膮 mi nie ufa膰, a ja mog臋 ich niezbyt lubi膰, ale stoimy po tej samej stronie konfliktu." Wizyta u elfki te偶 nie by艂a zbyt d艂uga. Stara艂em si臋 dok艂adnie zrozumie膰 kwesti臋 efekt贸w dzia艂ania wyka艂aczki, jak i metod pos艂ugiwania si臋 ni膮, zadaj膮c w razie potrzeb dodatkowe pytania, bez wzgl臋du na to jak one nie musia艂y g艂upio i prostacko dla elf贸w brzmie膰. "To zbyt niebezpieczne narz臋dzie, bym m贸g艂 sobie pozwoli膰 na jaki艣 b艂膮d, bo czego艣 nie zrozumia艂em lub 藕le zapami臋ta艂em. Musz臋 mie膰 pewno艣膰, 偶e rozumiem wszystko na ten temat i 偶e moje rozumienie jest tym poprawnym, kt贸re pr贸bowa艂a mi przekaza膰 magiczka." Z dr贸g prowadzonych do celu mojej podr贸偶y postanowi艂em wybra膰 t膮 chyba najkr贸tsz膮 i najprostsz膮, czyli przez Leydenhoven na po艂udnie. "Nie znam zbytnio tych teren贸w, ale w sumie 偶adnych tutaj nie znam. A w Leydenhoven ju偶 by艂em i mimo, 偶e to spalone miasteczko, to jednak wygl膮da艂o po prostu na opuszczone.">

<Po przebudzenia nast臋pnego ranka zbieram swoje rzeczy, sprawdzam czy mam wszystko i jest na miejscu. Jeszcze w twierdzy u偶ywam mazid艂a by ponownie wyczerni膰 swoje kr贸tkie w艂osy i tak przygotowany wychodz臋 za bram臋, 偶egnaj膮c si臋 ze stra偶nikami. D艂ugo nie trwa, gdy mijaj膮c pozosta艂o艣ci obozu s艂ysz臋 we mgle tupanie wielu n贸g i d藕wi臋k tocz膮cych si臋 woz贸w. Gdy z twierdzy zaczynaj膮 dochodzi膰 d藕wi臋ki dzwonu ju偶 domy艣lam si臋 co to. "Lucas. G艂贸wne si艂y. Tak jak m贸wi艂a El, przyj臋艂y na kolejny cel Twierdz臋 na Upad艂ych Wzg贸rzach. Podej艣cie numer dwa. Tym razem chyba bez demon贸w, a w oparciu o si艂y konwencjonalne. Cho膰 cholera wie, czy tam w odwodzie nie ma Bykog艂owego i Rawdericka, gotowych w razie czego na swoje sztuczki. Szybko. My艣la艂em, 偶e d艂u偶ej im zejdzie w Marienburgu. Ale najwidoczniej Wietrznicy bardzo si臋 spieszy, by opanowa膰 twierdz臋 morryt贸w. A to znaczy, 偶e tu musi by膰 co艣 naprawd臋 pot臋偶nego, na czym jej zale偶y. Jak m贸wi艂a elfka. A偶 szkoda, 偶e nie mog臋 tu zosta膰. No ale mo偶e jak b臋d臋 wraca艂, to obl臋偶enie nadal b臋dzie trwa艂o. W ko艅cu twierdz臋 ma broni膰 jaka艣 pot臋偶na magia. No zobaczymy.">

<Nie trac膮c czasu na chwil臋 zatrzymuj臋 si臋, by przys艂ucha膰 si臋 sk膮d dochodzi ha艂as nadchodz膮cych si艂. Gdy tylko uda mi si臋 to zidentyfikowa膰 to szybko, ale staraj膮c si臋 pozosta膰 w ukryciu, odchodz臋 w bok, tak by nie nadzia膰 si臋 na si艂y ksi臋cia. Wykorzystuj膮c swoje umiej臋tno艣ci, jak i rze藕b臋 terenu, staram jak najsprawniej wyj艣膰 poza obszar, gdzie m贸g艂bym zosta膰 zauwa偶ony, a nast臋pnie obchodz膮c wrogie si艂y du偶ym 艂ukiem staram si臋 wr贸ci膰 na swoj膮 tras臋. Je艣li mam okazj臋, to staram si臋 rzuci膰 okiem z oddalenia i z ukrycia na zbli偶aj膮ce si臋 do twierdzy oddzia艂y, jednak moim priorytetem jest pozostawanie niezauwa偶onym i sprawny oraz szybki powr贸t na szlak prowadz膮cy do celu mojej podro偶y. Wi臋c je艣li nie znajduj臋 okazji na przyjrzenie si臋 nadchodz膮cym si艂om, to trudno. Mam wa偶niejsze rzeczy na g艂owie.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pia Paz 23, 2020 01:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ostatnie kilka dnu zdawa艂y si臋 by膰 jak przyjemny sen. Cia艂o si臋 goi艂o, m贸g艂 膰wiczy膰 dziewczyny si臋 przyk艂ada艂y do ta艅c贸w. Uruchamianie karczmy mimo 偶e poch艂on臋艂o sporo z艂ota co艣 w ko艅cu si臋 dzia艂o. 呕ycie zn贸w przesta艂o przypomina膰 g艂upiego schematu, „Walka -szpitalna prycza” No i dziewczyny… Dostarcza艂y do艣膰 emocji by przez najbli偶szy czas nie ci膮gn臋艂o go do wojaczki. Nawet po kilku dniach poszukiwa艅 znalaz艂 krasnoluda kt贸ry mu zmajstruje naramiennik z czaszki.

- E... – zaci膮艂 si臋 zaskoczony nag艂ym pytaniem ju偶 chcia艂 zby膰 je czym艣 w rodzaju „babskie gadanie” ale odezwa艂y si臋 dzwony – Ja tam nigdy religijny nie by艂em - Niemniej d藕wi臋k dzwonu w momencie pytania wzbudzi艂 jego niepok贸j kt贸ry zmusi艂 go do zastanowienia si臋 nad odpowiedzi膮. – Siedzimy w tej twierdzy i ta wie偶a nie daje zapomnie膰 kto tu rz膮dzi. Codziennie si臋 tam co艣 Morowi powiedzia艂o. Skoro siedzimy u niego na podw贸rku ale do 艣wi膮tyni? A tak to nie kazali pcha膰 si臋 na g贸rny zamek to tam nie chodzi艂em. Siostra nie m贸wi艂a 偶e to jaki艣 obowi膮zek czy co艣. – A dlaczego pytacie?

_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Sob Paz 24, 2020 15:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-Masz w tych murach wielu dobrych ludzi. Mo偶emy nie zgadza膰 si臋 w wielu kwestiach Mistrzu Zakonny, ale mo偶esz by膰 pewien, 偶e potrafi臋 stan膮膰 na wysoko艣ci zadania, gdy zachodzi taka potrzeba. <U艣miechn臋艂am si臋 艂agodnie do Czarnego Kruka chowaj膮c list w wewn臋trzn膮 kiesze艅 p艂aszcza.> Nie chc臋 m膮ci膰 wody, ale nie daje mi spokoju jedna rzecz. <Spojrza艂am mu w oczy 艣ciszaj膮c g艂os.> By膰 mo偶e to jedynie moje osobiste oraz mylne wra偶enie, ale w tutejszym otoczeniu co艣 jest nie tak. Nie mia艂am okazji dotrze膰 do 藕r贸d艂a, ale wyra藕nie wyczu艂am obecno艣膰 czego艣 niepokoj膮cego. Ot… takie spostrze偶enia. <Odchrz膮kn臋艂am.> Do zobaczenia.

<Sk艂oni艂am si臋 na odchodne, po czym pospieszy艂am do domu by doko艅czy膰 ostatnie przygotowania. W pierwszej kolejno艣ci pad艂o na kwesti臋 cnoty dziewczyny, wi臋c przesz艂am na eltharin. Wys艂ucha艂am zdania Beltheriona w tym temacie i potwierdzi艂am, i偶 jestem 艣wiadoma konsekwencji jakie mog膮 wynikn膮膰 z ca艂ej tej sytuacji.>

-To po艣wi臋cenie, na kt贸re jestem gotowa. Je艣li pojawi膮 si臋 tego typu komplikacje to jako艣 im zaradz臋. Zapewne ten czynnik nie ma 偶adnego znaczenia, ale nie b臋d臋 ryzykowa膰, 偶e tak w艂a艣nie jest. <Uspokaja艂am elfa.> B臋dzie co ma by膰. Po prostu baw si臋 dobrze i nie zak艂adaj najgorszego m贸j Kochany.

<Przerwali艣my dyskusj臋, gdy pojawi艂 si臋 Klaus po obiecany patyczek. Ubra艂am r臋kawiczki, po czym wyj臋艂am delikatnie drewienko.>

-Przede wszystkim zawsze zachowuj ostro偶no艣膰 Klausie. Ten niepozorny przedmiot jest ob艂o偶ony pot臋偶n膮 kl膮tw膮, wi臋c jak przypadkiem si臋 skaleczysz to szukaj od razu arcymaga, bo nie tak prosto prze艂ama膰 jej moc. <U艣miechn臋艂am si臋 do strzelca przekazuj膮c mu 艣mierciono艣n膮 wyka艂aczk臋.> I zapami臋taj. Ka偶dy 艣miertelnik, kt贸ry skaleczy si臋 u偶ywaj膮c jej mo偶e zapa艣膰 na 艣mierteln膮 chorob臋. C贸偶… by膰 mo偶e nie jest to najbardziej spektakularne dzia艂anie przedmiotu magicznego, ale koniec ko艅c贸w skuteczne. Niestety nie potrafi臋 powiedzie膰 jaka to choroba i ile czasu potrzeba, lecz z pewno艣ci膮 nie spodziewa艂abym si臋 natychmiastowych efekt贸w. Satysfakcja zale偶y od oczekiwa艅. <Klasn臋艂am w d艂onie.> Nawet je艣li nie b臋dziesz jej u偶ywa艂 w najbli偶szym czasie to miej j膮 na oku. Raczej by艣 nie chcia艂 by kto艣 ca艂kiem przypadkowo u偶y艂 jej po posi艂ku.

<Porozmawia艂am jeszcze chwil臋 z strzelcem, po czym po偶egnali艣my si臋 i reszt臋 czasu mog艂am ju偶 sp臋dzi膰 z reszt膮 towarzystwa zadowolona z zamkni臋tych spraw.
Rano zerwa艂am si臋 skoro 艣wit, napr臋dce przygotowa艂am do drogi i po偶egna艂am ze wszystkimi. 呕yczy艂am powodzenia Kurtowi oraz dziewczynom w otwieraniu przybytku, po czym opu艣ci艂am mury twierdzy. Przystan臋艂am na 艣rodku drogi bior膮c g艂臋boki wdech. Obserwuj膮c, jak posta膰 Klausa w艂a艣nie znika za horyzoncie, wsun臋艂am d艂o艅 do kieszeni. Zacisn臋艂am j膮 podarowanym kamieniu. Cisz臋 poranka przerwa艂 艣wist czego艣 co si臋 do mnie zbli偶a艂o, ale zanim mnie dosi臋gn臋艂o, znikn臋艂am.
Zdezorientowana w pierwszej chwili spojrza艂am w tamtym kierunku, ale otacza艂y mnie teraz bezpieczne 艣ciany komnat Shasuuviel. Odetchn臋艂am z ulg膮 kieruj膮c wzrok przed siebie i odruchowo wzdrygn臋艂am si臋 na zastany widok. Zbli偶y艂am si臋 do martwej elfki nieco zaintrygowana znaleziskiem. Takie widoki mo偶e i przesta艂y mnie przera偶a膰, lecz nadal mnie zaskakiwa艂y. Skonsternowana przyjrza艂am si臋 s艂u偶膮cej wychwytuj膮c szczeg贸艂y 艣mierci, jaka j膮 spotka艂a. Dopiero pojawienie si臋 Kap艂anki wyrwa艂o mnie z zamy艣lenia. Odwr贸ci艂am si臋 w jej kierunku sk艂aniaj膮c si臋 dworsko.>

-B膮d藕 pozdrowiona Shasuuviel, Najwi臋ksza i Najpot臋偶niejsza Kap艂anko Khael Mensha Khaine. Wybacz swojej s艂u偶ce. Nie by艂o moj膮 intencj膮 niecierpliwi膰 Ci臋 moja Pani.

<Powita艂am j膮, gdy s艂u偶膮ce opuszcza艂y jej komnaty. Wyprostowa艂am si臋 dopiero, gdy za ostatni膮 zamkn臋艂y si臋 drzwi i zosta艂y艣my same.> 呕a艂uj臋, 偶e nie uda艂o mi si臋 upora膰 z przygotowaniami szybciej. Przegapi艂am ciekawy poranek. <Zerkn臋艂am na martw膮 elfk臋.> Przyznaj臋, 偶e nieco mnie zaskoczy艂a, a jednocze艣nie zaciekawi艂a. Mia艂am okazj臋 s艂ysze膰, lecz nigdy nie mia艂am okazji zobaczy膰 nabijania na pal. <Podesz艂am do Kap艂anki zatrzymuj膮c si臋 na wyci膮gni臋cie r臋ki.> S艂u偶ba Tobie to zaszczyt. Je艣li by艂a na tyle bezczelna to musia艂a si臋 liczy膰 z konsekwencjami. A je艣li nie potrafi艂a tego przewidzie膰 to c贸偶… by艂a po prostu g艂upia, a takie nie s膮 warte nawet Twojego spojrzenia moja Pani. <U艣miechn臋艂am si臋.> Przygotowa艂am si臋 najlepiej, jak umia艂am. Pozostaje mi tylko wykona膰 powierzon膮 misj臋 i sprosta膰 Twym oczekiwaniom.
<Ponownie si臋 sk艂oni艂am tym razem unosz膮c jej d艂o艅 i sk艂adaj膮c na niej poca艂unek, po czym da艂am zaci膮gn膮膰 do 艂a藕ni, gdzie czeka艂y ju偶 przygotowane ubrania. Wybrany str贸j by艂 zachwycaj膮cy. Doskonale dope艂nia艂 wizerunku, w kt贸ry mieli uwierzy膰 wszyscy.>

-Czy m贸wi艂am ju偶 mo偶e jak ekscytuje mnie ca艂e przedsi臋wzi臋cie? Nie mog臋 si臋 doczeka膰.. <Powiedzia艂am uradowanym tonem i zacz臋艂am si臋 rozbiera膰 do k膮pieli.> - Mog臋 mie膰 tylko nadziej臋, 偶e bawisz si臋 przy tym r贸wnie dobrze moja Pani.

<Od艂o偶y艂am rzeczy w jedno miejsce i gotowa pomog艂am elfce zej艣膰 po schodach do basenu, a nast臋pnie uda艂am si臋 w jej towarzystwie ku cz臋艣ci k膮pielowej pokr贸tce opowiadaj膮c o moim pobycie w twierdzy.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Nie Paz 25, 2020 17:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tempo prac mnie zszokowa艂o. Nie widzia艂em gdzie ucieka czas, ale uda艂o nam si臋 popchn膮膰 prac臋 do przodu tak bardzo 偶e nie mog艂em w to uwierzy膰... ale taka by艂a prawda. Runiczny znak wype艂ni艂 si臋 ju偶 prawie do po艂owy moc膮.

Podzi臋kowa艂em w duchu Morrowi i Gazulowi za danie nam schronienia i bezpiecznej przystani. Cieszy艂em si臋 niesamowicie z tego 偶e mog艂em tyle rzeczy osi膮gn膮膰 wraz z Melis膮. Czu艂em dotyk jej d艂oni na swoich ramionach i energi臋 przenikaj膮c膮 od niej do mnie. Wsp贸lny wysi艂ek tylko wzmacnia艂 moj膮 wi臋藕 z ni膮.

Rano podzi臋kowa艂em Panu Sn贸w i Stra偶nikowi Pod艣wiat贸w za schronienie, jak robi艂em to codziennie od przybycia do Twierdzy na Upad艂ych Wzg贸rzach. D藕wi臋k dzwonu jednak mnie troch臋 zaskoczy艂. Pr贸bowa艂em policzy膰 kt贸ry mamy dzie艅 tygodnia.

- Czy偶by nabo偶e艅stwo? - zapyta艂em i poszed艂em wyjrze膰 przez okno.

Gdyby to by艂o nabo偶e艅stwo to wypada艂o si臋 zjawi膰 wraz z pozosta艂ymi krasnoludami. Gdyby jednak to by艂 alarm.

Bogowie Przodkowie, oby to nie by艂 alarm.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 16, 17, 18  Nast阷ny
Strona 6 z 18

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group