Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt IV Cz2 Strach w ka偶dym z nas
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 41, 42, 43
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Pon Kwi 17, 2017 14:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wyra藕nie da艂o si臋 dostrzec i wyczu膰 aur臋 艣mierci w karczmie, zreszt膮 metaliczny zapach krwi te偶 by艂 bardzo wyra藕ny. Walka, kto艣 najwyra藕niej musia艂 zaatakowa膰 Kurta i jego towarzyszy z zaskoczenia. Jedyne co by艂o nie zrozumia艂e to to 偶e kto艣 zabra艂 cia艂o Kurta, by膰 mo偶e cho膰 nik艂e by艂 to nadzieje 偶e najemnik 偶y艂. Zwr贸ci艂em si臋 do czarodzieja.

[i]-Magnusie trzeba b臋dzie ich pochowa膰 i modlitw臋 zm贸wi膰 nad ich duszami, jesli pozwolisz zajm臋 si臋 tym. Nale偶a艂o by znale藕膰 cia艂o mo艣ci Kurta, nie godzi si臋 by cia艂o towarzysza bez poch贸wku zostawia膰. [/i]
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Wto Kwi 18, 2017 19:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Od MG

<Magnus, Ecoliono>

<Czarodziej by艂 t艂umi艂 w艣ciek艂o艣膰, kap艂an Morra emanowa艂 smutkiem a Elise by艂a zszokowana na widok cia艂 ludzi, kt贸rzy przebyli z nimi tak d艂ug膮 drog臋.>

-Ilu jeszcze?!! Ilu jeszcze naszych przyjaci贸艂 zginie? <Bardka pop艂aka艂a si臋 i wysz艂a z piwnicy schodami na g贸r臋.>

<Zapad艂a niezr臋czna cisza, kt贸r膮 przerwa艂 karczmarz.> - Przykro mi. A co do wcze艣niejszego, tu jest adres. <M臋偶czyzna w艂o偶y艂 Magnusowi w r臋k臋 kawa艂ek pergaminu.> - Szukajcie tam.

<Szybko Magnus wraz z Ecoliono podzielili si臋 obowi膮zkami umawiaj膮c si臋, 偶e czarodziej odzyska cia艂o Kurta a kap艂an zajmie si臋 poch贸wkiem zamordowanych i spotkaj膮 si臋 razem w 艣wi膮tyni Morra. Do tego czasu Elise mia艂a wr贸ci膰 do posiad艂o艣ci Lady Regnault i czeka膰 na Magnusa i Ecoliono. Tr贸jka bohater贸w rozsta艂a si臋 w smutku i niepewno艣ci.>


<Ecoliono>

<Kiedy zosta艂e艣 sam, "przejrza艂e艣" cia艂a odmawiaj膮c nad nimi kr贸tk膮 modlitw臋 do Pana 艢mierci. Widzia艂e艣 jak niespokojne duchy kr膮偶膮 w pobli偶u. Trzeba by艂o to naprawi膰. Samemu zaj臋cie si臋 sze艣cioma umrzykami zabra艂o by Ci zbyt wiele czasu wi臋c wyszed艂e艣 ostro偶nie z piwnicy i s艂ysz膮c karczmarza poprosi艂e艣 go by przys艂a艂 do ciebie stra偶nik贸w miejskich co ten uczyni艂 bez wahania. Rozm贸wi艂e艣 si臋 z 偶o艂nierzami i ju偶 po kilku minutach na twoje us艂ugi by艂a czw贸rka tragarzy i dwuk贸艂ka do przewozu zmar艂ych.>

-Dobrze, 偶e Wielebny jest w mie艣cie. Po tej jatce w 艣wi膮tyni Morra tylko wy mo偶ecie w pe艂ni odprawia膰 na tamten 艣wiat z 艂ask膮 Pana 艢mierci. <Rzek艂 do ciebie sier偶ant stra偶y miejskiej.>

-Odprowadzimy was na cmentarz, tak dla bezpiecze艅stwa. Kilku moich ludzi odprowadza te偶 wasz膮 przyjaci贸艂k臋 bardke do Lady Regnault. B臋dziecie bezpieczni ojcze.

<Tak w towarzystwie patrolu stra偶y i kilku tragarzy dotar艂e艣 na cmentarz przylegaj膮cy do 艣wi膮tyni Morra ca艂y czas pilnowanej przez 偶o艂nierzy Lady. Wskaza艂e艣 miejsce a ludzie przydzieleni ci do pomocy zabrali si臋 za kopanie mogi艂. Ty w tym czasie uda艂e艣 si臋 po p艂贸tna pogrzebowe. Gdy ju偶 wszystko by艂o gotowe z艂o偶yli艣cie cia艂a w ziemi i zakopali艣cie je. Ludzie po偶egnali ci臋 z pokora i odeszli, stra偶nicy r贸wnie偶. > -Teraz ju偶 nic tu po nas. Z Bogiem Ojcze.


<Magnus>

<Wzi膮艂e艣 notatk臋 od Karczmarza. Na pergaminie niezgrabnym pismem zapisany zosta艂 adres. Sprawa by艂a prosta. Ty mia艂e艣 odzyska膰 cia艂o Kurta a Ecoliono i Elize mieli grzecznie czeka膰 a偶 ty rozprawisz si臋 z rzezimieszkami, kt贸re o艣mieli艂y si臋 na takie bezece艅stwa. Potem spotkacie si臋 w 艢wi膮tyni Morra i uradzicie co dalej. Swoj膮 drog膮 ciekawe gdzie jest Tellan. Kiedy wychodzili艣cie na wyst臋py wczoraj wieczorem ona jeszcze by艂a w karczmie, a brak powa偶nych zniszcze艅 sugeruje, 偶e wysz艂a z karczmy zanim ta rze藕 si臋 zacz臋艂a. Wypyta艂e艣 karczmarza jak dotrze膰 do owego miejsca po czym wyruszy艂e艣 samotnie przez miasto staraj膮c nie rzuca膰 si臋 w oczy. Ledwo jednak wyszed艂e艣 na ulic臋 a ju偶 mia艂e艣 ogon. Kto艣 艣ledzi艂 Ci臋 i dopiero kiedy w ciasnej uliczce odegna艂e艣 od siebie 艣wiat艂o, natr臋t si臋 odczepi艂. Miasto zdawa艂o si臋 spokojne jakby nic si臋 specjalnie nie sta艂o. Przemykaj膮c brudnymi i ciasnymi uliczkami dzielnicy biedoty mija艂e艣 wszelkiego rodzaju 偶ebrak贸w i m臋ty spo艂eczne. Kilka os贸b nawet zareagowa艂o kiedy obok nich przeszed艂e艣 ale nikt za tob膮 nie ruszy艂. Na jednej z szerszych ulic znalaz艂e艣 to czego szuka艂e艣. Miejsce opatrzone szyldem: "Merci pharmacie coeur" Pi臋trowy budynek wydawa艂 si臋 jedynym w okolicy ca艂kowicie z kamienia. Na parterze musia艂 mie艣ci膰 si臋 jakiego艣 rodzaju sklep bo ludzie wchodzili i wychodzili. Zerkn膮艂e艣 do 艣rodka przez drzwi gdy jeden z "klient贸w" wychodzi艂. Za lad膮 jaka艣 ciemnow艂osa kobieta sprzedawa艂a po niskich cenach zio艂a. Stan膮艂e艣 przy oknie od ulicy i zagl膮da艂e艣 przez szpar臋 do 艣rodka. Kobiety nigdy wcze艣niej nie widzia艂e艣, wygl膮da na tutejsz膮 ale bardzo zadban膮, urod膮 prawie dor贸wnuje Elise. Dziwne jest to, 偶e mimo pod艂ej dzielnicy nikt ze sklepu nie kradnie. Nawet go艂ym okiem wida膰, 偶e ci kt贸rzy nie kupuj膮, unikaj膮 tego miejsca. Na pi臋trze zapewne jest izba mieszkalna ale zaplecze wydaje si臋 spore patrz膮c na budynek z zewn膮trz. Dyskretnie uda艂e艣 si臋 na ty艂y w poszukiwaniu jaki艣 艣lad贸w. W mi臋kkim b艂ocie uliczki dostrzeg艂e艣 艣lady k贸艂, zauwa偶y艂e艣 te偶, 偶e ubrudzi艂e艣 sobie buty. Z ty艂u domu znajdowa艂y si臋 tylko jedne drzwi i 偶adnych okien. Rozejrza艂e艣 si臋 i poci膮gn膮艂e艣 ostro偶nie za klamk臋, otwarte. Drewniane schody wiod膮ce w d贸艂. Dziesi臋膰 strasznie skrzypi膮cych stopni doprowadzi艂o ci臋 do solidnych okutych drzwi z jakim艣 breto艅skim napisem: la mort est seulement le d茅but. Waha艂e艣 si臋 chwil臋 ale wszed艂e艣. Ciemne kamienne schody wiod艂y w d贸艂 do piwnicy a drzwi zatrzasn臋艂y si臋 wolno za tob膮. Piwnica ca艂a znajdowa艂a si臋 pod ziemi膮, wy艂o偶ona kostk膮 pod艂oga by艂a nier贸wna i jakby mokra. Zaledwie kilka pochodni o艣wietla艂o ciemne pomieszczenie, kt贸re kry艂o w sobie wiele zakamark贸w. W powietrzu unosi艂y si臋 zapachy spalenizny, zgnilizny, 艣mierci i zwi膮zk贸w chemicznych. Sam siebie ledwo dostrzega艂e艣 wi臋c kto艣 inny raczej ci臋 nie widzia艂, a jednak us艂ysza艂e艣 z g艂臋bi pomieszczenia g艂os, m臋ski, rzeczowy raczej nieprzyjemny. Co ciekawe przem贸wi艂 w j臋zyku uczonych, jakby nie do ko艅ca pewien czy zrozumiesz inny.>

-Witaj magistrze. Zak艂adam, 偶e nie znasz mowy breton贸w dlatego tu zagl膮dasz, je艣li tak odejd藕. Nie jeste艣my um贸wieni,a intruz贸w traktuj臋 jednakowo, nigdy nie wychodz膮.

<Z mroku wy艂oni艂 si臋 m臋偶czyzna 艣redniego wzrostu,raczej przeci臋tnej postury ale ubrany na cebulk臋. Wierzchnie odzienie stanowi jasny, poplamiony brunatnymi plamami fartuch. Cz艂owiek ma kaptur na g艂owie i porusza si臋 praktycznie bezszelestnie. R臋ce ma za艂o偶one za plecami ods艂aniaj膮c swoj膮 pier艣.>


<Kurt>

<Doktor nie wyszed艂 z pomieszczenia. Krz膮ta艂 si臋 nieopodal przestawiaj膮c naczynia, w ko艅cu co艣 wypi艂. Bardziej to s艂ysza艂e艣 ni偶 widzia艂e艣.>

-Uwa偶aj m艂odzie艅cze jak do mnie m贸wisz. Nie jestem ani twoim przyjacielem ani s艂ug膮. <Obruszy艂 si臋 doktor ale zdawa艂o ci si臋, 偶e bardzo lubi zaczepki.>

<Pomieszczenie, kt贸re ogl膮da艂 Kurt by艂o mo偶e wielko艣ci dwa na cztery metry. Nie mia艂o okien, tylko jedne drzwi. Poza sto艂em na kt贸rym le偶a艂 w centralnej cz臋艣ci Kurt mo偶na by艂o dostrzec rega艂y i szafki zastawione glinianymi s艂oikami i r贸偶nego rodzaju naczyniami ze szk艂a. Ka偶dy pojemnik opisany jest nieznanym dla Kurta pismem. Na metalowy blacie po lewej sta艂 dziwnie powyginany stojak na kt贸rym powieszono podgrzewane p艂omieniem szklane naczynia po艂膮czone rurkami. P贸艂kolisty kszta艂t dachu sprawia艂 wra偶enie jakby si臋 siedzia艂o w wozie.>

-Rusza膰 mo偶esz si臋 ca艂y czas, nikt ci nie zabrania. B臋dziesz grzeczny to kto艣 po ciebie przyjdzie, ja z tob膮 na razie sko艅czy艂em. O mo偶e w艂a艣nie to oni... <Doktor jakby wyt臋偶y艂 s艂uch.> A jednak nie. Mam nieproszonych go艣ci. Zaczekaj tutaj i nic nie dotykaj je艣li chcesz 偶y膰. Do rada prosto z serca, hehe.

<Doktor zostawi艂 ci臋 wychodz膮c. Zanim zamkn膮艂 drzwi zauwa偶y艂e艣, 偶e na zewn膮trz jest ciemno, znacznie ch艂odniej i wilgotno.>


<Tellan>

<M臋偶czyzna w wilczej sk贸rze spogl膮da艂 na ciebie oboj臋tnie.>

-Raczej sk膮d ty si臋 tutaj wzi臋艂a艣 pani rycerz. Rycerz bez konia, poza miastem, czaj膮cy si臋 w krzakach jak bandyta. To dopiero jest dziwne. Zwykli rycerze, nawet pro艣ci wojacy czekaj膮 na przyjaci贸艂 w karczmach, parkach, na rynku w ostateczno艣ci przy bramie. Chyba, 偶e twoi przyjaciele to jacy艣 bandyci, opryszki lub rzezimieszki. Z punktu widzenia ka偶dego, kto zauwa偶y ci臋 w tych lichych krzakach wygl膮dasz jak kto艣 kto planuje napad. Kto艣 ci臋 艣ciga? Wygl膮dasz jakby to ciebie trzeba by艂o si臋 ba膰 a nie na odwr贸t. Sk膮d si臋 wzi膮艂em? Z tam t膮d.. <M臋偶czyzna pokaza艂 na kierunek przeciwny do miasta.> -Nie masz z艂ota? Mog臋 ci po偶yczy膰. By艂em tylko ciekaw co taka 艂adna, uzbrojona kobieta w pe艂nej zbroi robi poza miastem nieudolnie chowaj膮c si臋 w krzakach. W dzie艅 wida膰 ci臋 jak na d艂oni. Kogo si臋 boisz? Gdzie moje wychowanie, jestem Wolf, tropiciel.

<Cz艂owiek usiad艂 sobie nieopodal na piachu i wpatruje si臋 w miasto.>

-Widzisz tam, kto艣 ci臋 obserwuje. I nawet kto艣 ci臋 szuka.

<Wolf wskaza艂 na miasto. Rzeczywi艣cie przed bram膮 kto艣 si臋 kr臋ci艂. W pewnym momencie ta osoba ci臋 wypatrzy艂a i pogalopowa艂a w wasz膮 stron臋 unosz膮c za sob膮 tuman kurzu. Poczu艂a艣 niepok贸j. Czy偶by to kolejna pu艂apka na Ciebie? W miar臋 jak je藕dziec si臋 zbli偶a艂 rozpozna艂a艣 sylwetk臋, ubi贸r a potem twarz. To Elise przyp臋dzi艂a do ciebie jak na z艂amanie karku. Tylko sk膮d ma konia? Bardka zatrzyma艂a gwa艂townie zwierz臋 i poddenerwowana wykrzycza艂a.>

-Tellan, to straszne. Kurt i jego kompania nie 偶yj膮 a teraz Magnus poszed艂 ich pom艣ci膰. Widzia艂am to w jego oczach. Co ja zrobi臋, je艣li go zabij膮, przecie偶 on jest po艂amany. Ecoliono grzebie zmar艂ych, tylko ty mi pozosta艂a艣. Mamy ma艂o czasu, mo偶e w艂a艣nie teraz Magnusa morduj膮 jak to zrobili z ca艂膮 reszt膮...

<Wida膰 i s艂ycha膰, 偶e kobieta jest nie tylko zdenerwowana ale i zdesperowana.>
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Czw Kwi 27, 2017 18:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Tellan zmarszczy艂a brwi na s艂owa m臋偶czyzny. Poniek膮d mia艂 racj臋, wiedzia艂a to. Nie powinna by艂a zostawia膰 ich tam samych, z drugiej strony nie chcia艂a prowokowa膰 w艂adz miasta i nara偶a膰 przez to innych. Kamufla偶 偶aden, nie chcia艂a po prostu wprost rzuca膰 si臋 w oczy>
[i]
- Nie jestem tu ze strach jak ci si臋 wydaje i potrafi臋 si臋 obroni膰 jak zd膮偶y艂e艣 zauwa偶y膰... Taki mam plan by siedzie膰 tu i wyczekiwa膰 towarzyszy. Z dala od miasta wyrz膮dz臋 mniej szk贸d ni偶 w jego murach. Nawet je艣li po mnie przyjd膮 ci co szukaj膮...[/i]- wojowniczka zamilk艂a w p贸艂 zdania- ...za to ty jeste艣 nazbyt przyjazny w stosunku do obcych... Nie jeste艣 z tych co powinni si臋 ba膰, Wolfie??

<Kobieta przygl膮da艂a si臋 przez moment m臋偶czy藕nie, kiedy ten wskaza艂 zmierzaj膮c膮 ku nim posta膰 Elis臋. Kiedy dziewczyna zatrzyma艂a si臋 Tellan od razu wyczyta艂a w jej spojrzeniu strach i obaw臋. >

- Jak to nie 偶yj膮???Kurt? Koko i Morte?- wojowniczka powt贸rzy艂a zaskoczona wie艣ciami- Co tam si臋 wydarzy艂o??? Gdzie dok艂adnie jest Magnus? Zaprowad藕 mnie!!!
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Wto Maj 02, 2017 00:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kurt u艣miechn膮艂 si臋 pod nosem.
- No tak tak, najpierw cz艂owieka o偶ywi膮 a potem nie ma komu nawet kubka wody poda膰. – westchn膮 teatralnie - Dobrze matula m贸wi艂a „艂o偶y艅 si臋 synek, dziatk贸w nap艂odz bo na staro艣膰 to 艂obcy nawet wody ni poda ” Oj g艂upi by艂em g艂upi i nic innego tylko „To je pan Kurt a to je pani Kurtowa” - ci膮gn膮 z weso艂o艣ci膮 w g艂osie i od razu doda艂 tonem jakby narratora w tanim przedstawieniu – i tu powonieniem pomaca膰 si臋 po moim K膮saczu, gdybym go mia艂.

- A kto… - nie zd膮偶y艂 si臋 dopyta膰 bo medyk doda艂 偶e id膮 nieproszeni go艣cie.

- Jak bym mia艂 tu sw贸j 偶elastwo sam bym ich pogoni艂. – na my艣l o walce zapomnia艂 偶e jeszcze niedawno prawie odci臋to mu g艂ow臋, lecz zamiast zerwa膰 si臋 pos艂ania tylko j臋kn膮 ze zdziwienia bo na gadaniu si臋 sko艅czy艂o - Tymczasem ja tu sobie spokojnie pole偶臋 pole偶臋 – doda艂 jak by z uraz膮.
Nie znosi艂 pierwszych dni kuracji. Gdy g艂owa ju偶 by艂a sprawna a cia艂o ledwo si臋 porusza艂o. Gdy trzeba by艂o powoli skupi膰 si臋 na ka偶dym cz艂onku i uwa偶a膰 偶eby nie przetrenowa膰. L膮dowa艂 u doktor贸w, cyrulik贸w, uzdrowicieli czy szarlatan贸w do艣膰 cz臋sto by si臋 nauczy膰 co nieco o powrocie do zdrowia. Wiedzia艂 偶e niekt贸rych rzeczy nie da si臋 przy艣pieszy膰 albo inaczej, 偶e zwyczajnie wymagaj膮 czasu. Nie wa偶ne jak bardzo by mu to przeszkadza艂o i jedyne co m贸g艂, to nie przeszkadza膰.
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Sro Maj 10, 2017 16:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Nie jestem intruzem, po prostu nie lubi臋 zaburza膰 miru domowego... a twoja asystentka, mo艣ci doktorze, jest bardzo zaj臋ta, wi臋c nie mia艂em jak si臋 um贸wi膰. Ale ale... to wy uczony panie um贸wi艂e艣 si臋 ze mn膮... w tak i艣cie impertynencki spos贸b podbieraj膮c zw艂oki cz艂owieka, kt贸rego... wynaj膮艂em!
- Ka偶dy kto nie jest um贸wiony jest intruzem ! - Przerwa艂 ci oburzony cz艂owiek. - Podbierajac zw艂oki? - M臋偶czyzna zrobi艂 zdziwiona min臋. - Wida膰 jednak 偶e pomyli艂e艣 domy magistrze. Mo偶e czasem zajmuje si臋 umrzykami ale oni sami do mnie przychodz膮 albo ich przynosz膮. Wol臋 偶ywych. Jak na przyk艂ad ty. Ostatnia szansa na opuszczenie mego domu...
- W porz膮dku, w porz膮dku. B艂agam o wybaczenie za to pom贸wienie, bom wielce wburzon. Skorzystam z tej偶e szansy, nie chc膮c si臋 nara偶a膰 na wasz gniew gospodarzu... - rzek艂em trzymaj膮c r臋ce na widoku i cofaj膮c si臋 powoli - Jak rozumiem nie poratujesz zb艂膮kanego magistra rad膮 gdzie ma szuka膰 tych co ten niecny post臋pek uczynili?
-Nie znam ciebie ani twego s艂ugi. Nie wiem Jak wygl膮da. Zak艂adam ,偶e umrzyka zabrali porywcze zw艂ok. Czasem kupuj臋 cia艂a od r贸偶nych ludzi na potrzeby nauki ale dzisiaj nic, chyba 偶e to Jaka艣 stara sprawa. Rady daj膮 ludzie obeznani w swej materii. Je艣li powiesz mi co艣 o ty umrzyku i gdzie si臋 zatrzymasz to mog臋 go dla ciebie odnale藕膰. Nie za darmo oczywi艣cie. M贸j czas Jest cenny tak Jak 偶ycie... Szczeg贸艂y om贸w z moj膮 asystentk膮... <M臋偶czyzna rozpogodzi艂 si臋 i obserwuje ci臋 bardzo analitycznie s膮dz膮c po b艂ysku oczu pod kapturem.>
- To cz艂owiek poznaczony wieloma bliznami, szczeg贸lnie na d艂oniach i r臋kach. Twarz te偶 ma do艣膰 szpetn膮 o kr贸tkiej br膮zowej brodzie i fryzurze. Wysoki, ale mi si臋ga do brody. Dobrze zbudowany, trudni艂 si臋 wojaczk膮. Zgin膮艂 dzi艣 rano. Poder偶ni臋to mu gard艂o, pono膰 zrobi艂 to cz艂owiek znaj膮cy si臋 na swoim fachu.
<M臋偶czyzna chyba si臋 zastanawia艂 bo trwa艂 chwile w bez ruchu. >
- Wiem gdzie on Jest. Tylko czego ty od niego chcesz? Nawet po 艣mierci nie dasz mu spokoju? A mo偶e chcesz si臋 upewni膰, 偶e nie zmar艂?
- Bardzo by mnie ucieszy艂o gdyby 偶y艂. A je偶eli nie 偶yje... c贸偶... chcia艂bym, aby mia艂 spokojn膮 drog臋 do Ogrod贸w Morra.
Co偶, ten cz艂owiek umar艂... ale 偶yje. <m臋偶czyzna zdj膮艂 kaptur pokazuj膮c twarz przecieta na skos wielk膮 paskudna blizn膮 jak po drucie kolczastym. Zielone oczy 艣wiec膮 dumnie> - To pierwszy w pe艂ni przywr贸cony do 偶ycia. <cz艂owiek z zainteresowaniem obserwuje twoj膮 reakcje. W d艂oni trzyma jak膮艣 sakiewke kt贸ra budzi tw贸j niepok贸j. > -Gada ale na razie tyle.
- znaczy... Zabili go... Ale uciek艂!
<Uczony u艣miechn膮艂 si臋 w duchu>
- To by艂o troch臋 inaczej... Zabili go, ale dwie 艣liczne dziewczyny przynios艂y do mnie jego cia艂o. Od d艂u偶szego czasu badam metody pokonania wiecznego snu i wreszcie uda艂o mi si臋 ca艂kowicie. Jednak to bardzo kosztowna zabawa. Wracaj膮c do sedna. Nie uciek艂. Ledwo mo偶e glowa rusza膰 ale 偶yje, my艣li, gada , moze kiedy艣 b臋dzie chodzi艂.
- hmmm. A jak pan sobie poradzi艂 z zanikiem energii 偶yciowej i niedotlenieniem m贸zgu?
<M臋偶czyzna zmarszczyl brwi.> -To tajemnica. Za t臋 wiedz臋 wielu by zabi艂o... Teraz nie mog臋 ju偶 Ci臋 wypu艣ci膰. Je艣li to zrobi臋 ten chlopak zginie zaraz po wyj艣ciu st膮d...
Jak tajemnica to tajemnica. Ale to nie zrobi 偶adnej r贸偶nicy. Pono膰 zamordowa艂 go jaki艣 majcher p贸艂艣wiadka. Oboj臋tnie czy pozostan臋 tutaj czy wyjd臋 st膮d, m贸j towarzysz gdy zostanie dostrze偶ony zostanie ubity. Ba. Mo偶e to zrobi膰 sam ten zab贸jca, aby nie straci膰 swojej reputacji. Jedynym wyj艣ciem jest, aby艣my wraz z moim towarzyszem uszli z miasta. Pozostawienie go w piwnicy z ograniczon膮 ilo艣ci膮 bod藕c贸w b臋dzie dzia艂a膰 ograniczaj膮co na proces samoleczenia cia艂a.
<Doktor zastanowi艂 si臋 szybko.> -Mog臋 go wywie艣膰 z miasta. ale to dopiero w nocy. Hmm w艂a艣ciwie to mog臋 go odwie艣膰 do wyj艣cia z miasta a dalej musicie radzi膰 sobie sami. M贸wi膮c wyj艣cia mam na my艣li cmentarz poniewa偶 w nocy bramy miasta s膮 zamkni臋te. Mo偶e by膰?
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Voltiur2
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 16 Sty 2014
Posty: 133

PostWys砤ny: Czw Maj 11, 2017 00:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Spogl膮dam ukradkiem na tatua偶 m臋偶czyzny, sprawdzaj膮c czy jest to raczej fanaberia w艂a艣ciciela, czy przedstawia co艣 konkretnego. Patrz臋, to na bok, to przed siebie i przygl膮dam si臋 okolicy. Nie spodziewam si臋 by m贸j towarzysz podr贸偶y zna艂 imperialny, a nawet je艣li, to niezbyt mam ochot臋 na rozmowy. Poatym moj膮 g艂ow臋 zaprz膮taj膮 wa偶niejsze sprawy, ni偶 rozmowa z najemnikiem.
[i]"Trzeba jako艣, powr贸ci膰 do imperium, ale co dalej? Raport niby zosta艂 wys艂any, ale nie mam pewno艣ci czy doszed艂. Sigmar jeden wie, kto teraz g贸ruje nawet na 艣wieczniku w Altdorfie… Jak wygl膮da sytuacja na p贸艂nocy? Co si臋 sta艂o z siostr膮 Lucasa? Jak rozwi膮za膰 spraw臋 z ksi臋ciem? Z tego co m贸wi艂a Elbereth, to nie on jest temu wszystkiemu winien, Magnus zreszt膮 m贸wi艂 co艣 podobnego. Co w og贸le sta艂o si臋 z Tassenikiem? Je偶eli wyruszy艂 niewiele wcze艣niej tam gdzie my, to czy nie powinni艣my go spotka膰 w 艣wi膮tyni?"[/i]
Poprawiam, si臋 w ko藕le i staram rozsi膮艣膰 odrobin臋 wygodniej.
[i]"Elfka wspomina艂a, 偶e nim wyruszyli艣my, uda艂o jej si臋 jeszcze czego艣 dowiedzie膰 odno艣nie hrabiny. Jak na z艂o艣膰 musia艂a si臋 ulotni膰 i tyle z informacji na ten temat... Trzeba spr贸bowa膰, j膮 namierzy膰 i porozmawia膰 na ten temat. Mo偶e wraca na p贸艂noc, by pom贸c Lucasowi?"[/i]
Westchn膮艂em ci臋偶ko i m贸wi臋 do siebie pod nosem.>
-Mo偶e trafi臋 na ni膮 po drodze je艣li wraca.
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Czw Maj 11, 2017 21:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Podzi臋kowa艂am stra偶nikom skini臋ciem g艂owy.
[i]
- Dzi臋kuj臋 i niech dobrzy bogowie maj膮 was w opiece.[/i]

Postanowi艂em uda膰 si臋 do klasztornej kaplicy, modlitwa przy o艂tarzu powinna pom贸c dusz膮 zmar艂ych - mia艂em nadziej臋 偶e stra偶nicy nie b臋d膮 o to 藕li. Rozkazy rozkazami, prawo prawem - jak mawiali m臋drcy
Potem b臋dzie trzeba poczeka膰 na Magnusa przed bram膮 klasztoru. Za jaki艣 czas powinien si臋 zjawi膰, a je艣li nie to zamierza艂em poszuka膰 Magnusa - mia艂em dziwne prze艣wiadczenie 偶e m贸g艂 wpa艣膰 w jakie艣 tarapaty.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sob Cze 03, 2017 09:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<OD MG>

<Couronne>

<Tellan dowiedzia艂a si臋, 偶e Wolf zosta艂 wynaj臋ty przez Elise aby j膮 znale藕膰, co zreszt膮 szybko mu si臋 uda艂o. Dalej wie艣ci posypa艂y si臋 lawinowo. Zaraz po tym jak kobieta rycerz opu艣ci艂a miasto, Kurt i jego ludzie zostali napadni臋ci i zabici przez zab贸jc贸w nas艂anych z tutejszego p贸艂艣wiatka. Cia艂o Kurta wykradziono a Magnus uda艂 si臋 za z艂odziejami aby pom艣ci膰 zabitych. Razem z Kurtem, Koko i Mortem zgin臋艂a czw贸rka 艣wie偶o zatrudnionych najemnik贸w.Po tych nowinach Tellan wsiad艂a na konia Elise i razem pogna艂y do bramy a potem przez miasto. Stra偶nicy przy bramie bacznie obserwowali kobiety p臋dz膮ce na z艂amanie karku i chyba nie tylko oni bo ludzie wyzierali z okien i op艂otk贸w by zobaczy膰 co si臋 dzieje. Kobieta rycerz razem z bardk膮 do艣膰 szybko dotar艂y pod wskazany przez karczmarza adres. Okaza艂o si臋, 偶e to apteka w dzielnicy biedoty gdzie sprzedaj膮 zio艂a i lekarstwa.>

<W tym czasie Magnus rozm贸wi艂 si臋 z doktorem i dowiedzia艂 si臋, 偶e Kurt 偶yje ale 偶eby go wydosta膰 z miasta trzeba to zrobi膰 przez cmentarz. W innym wypadku oprychy dowiedz膮 si臋, 偶e najemnik znowu 偶yje i trzeba doko艅czy膰 dzie艂a. Medyk nie pozwoli艂 Magnusowi wej艣膰 do swojego gabinetu i czarodziej musia艂 zaczeka膰 w aptece. Tam te偶 po chwili spotka艂 Elise razem z Tellan i to w sam膮 por臋 bo dziewczyny ju偶 chcia艂y demolowa膰 sklep. Czarodziej wyja艣ni艂 im plan ucieczki z miasta razem z 偶ywym Kurtem. Kiedy zapadnie zmrok przewiezie si臋 "zw艂oki" na tutejszy cmentarz a potem tajnym przej艣ciem poza miasto.>

<Kurt le偶膮c niecierpliwie czeka艂 na medyka, kt贸ry wyszed艂 "tylko na chwil臋"... w ko艅cu uczony powr贸ci艂 do izby o艣wiadczaj膮c mu, 偶e czarodziej Magnus zabierze go w nocy i razem uciekn膮 z miasta. Kurt narzeka艂 na brak ekwipunku i ludzi ale medyk w og贸le nie bra艂 tego do siebie. Przyni贸s艂 bielizn臋, proste spodnie z lnu i szar膮 koszul臋 po czym odkry艂 pacjenta i ubra艂 go. Medyk jak na swoj膮 postur臋 by艂 bardzo silny i umi臋艣niony. Kurt zdo艂a艂 przyjrze膰 mu si臋 uwa偶nie i dostrzeg艂 wiele blizn po ranach k艂utych, szarpanych, ci臋tych i oparzeniach. 艁apiduch musia艂 kiedy艣 by膰 w armii albo by艂 najemnikiem.>

<Podczas oczekiwania na zapadni臋cie zmierzchu Tellan siedzia艂a razem z Magnusem w sklepie zielarskim podczas gdy Elise sama uda艂a si臋 do Lady Regnault, by jak to uj臋艂a upomnie膰 si臋 o fundusze na podr贸偶 do Imperium. Czarodziej i kobieta rycerz czuli si臋 obserwowani. Co chwil臋 kto艣 przechodz膮c ulic膮 zerka艂 do wn臋trza apteki. Wygl膮da艂o na to, 偶e byli to zwykli przechodnie tylko ich ciekawo艣膰 by艂a nienaturalna. Bohaterowie siedzieli jednak spokojnie czekaj膮c na powr贸t Elise.>

<Ecoliono modli艂 si臋 o spok贸j i 艂ask臋 dla poleg艂ych dzisiejszego dnia kiedy us艂ysza艂 jakie艣 zamieszanie na dziedzi艅cu. Zako艅czywszy mod艂y kap艂an uda艂 si臋 przed budynek klasztorny by sprawdzi膰 co si臋 dzieje. By艂 艣lepcem ale s艂uch i inne zmys艂y mia艂 wyostrzone. Od razu okaza艂o si臋, 偶e przyby艂 kap艂an Morra z Giseroux, po kt贸rego Przeor pos艂a艂 tydzie艅 temu bez niczyjej wiedzy. Ojciec Tomas Avec s膮dz膮c po g艂osie i manierach by艂 dojrza艂ym i bardzo zdyscyplinowanym kap艂anem. Mia艂 pismo, kt贸re przekazywa艂o mu w艂adz臋 nad tutejsz膮 艣wi膮tyni膮 Morra. Niestety Ecoliono nie m贸g艂 owego pisma przeczyta膰, musia艂 wierzy膰 bratu w wierze na s艂owo. Ojciec Tomas przywi贸z艂 ze sob膮 sierot臋 , ch艂opca, kt贸rego znalaz艂 po drodze do Couronne. Nie by艂o by w tym nic specjalnego gdyby nie fakt, 偶e Matieu jako jedyny prze偶y艂 napad bandyt贸w na karawan臋. Ojciec Tomas rzek艂 do Ecoliono: "Od dzi艣 ch艂opiec b臋dzie twoimi oczami bracie. Czuj臋, 偶e ma do odegrania pewn膮 rol臋 w pos艂annictwie Morra."
Kap艂an Tomas przyby艂 dodatkowo w towarzystwie dw贸ch nowicjuszy i dw贸ch zbrojnych a w jego planie by艂o zaprowadzenie tu porz膮dku.>

<Elise wr贸ci艂a po kilku klepsydrach z dobrymi nowinami. Lady Regnault postanowi艂a u偶yczy膰 bohaterom jednej ze swoich karoc oraz zapewni膰 wy偶ywienie i spanie w karczmach na drodze do Imperium ale by艂 jeden warunek. Tellan musia艂aby jecha膰 t膮 karoc膮 a偶 do granicy Imperium. Kobieta rycerz zgodzi艂a si臋, zreszt膮 nie mia艂a powodu by nie skorzysta膰 z tej propozycji. Na zewn膮trz panowa艂a ju偶 ciemno艣膰 kiedy zamkni臋to sklep z zio艂ami a m臋偶czyzna w kapturze, kt贸rego Magnus rozpozna艂 jako medyka, wyprowadzi艂 w贸z z zawini臋tymi w zakrwawione prze艣cierad艂o zw艂okami na ulic臋. "Robi艂em co mog艂em ale by艂o za p贸藕no" rzek艂 medyk w reikspelu z breto艅skim akcentem. Bez pyta艅 wszyscy udali艣cie si臋 na cmentarz aby pochowa膰 Kurta. Tam "ku zaskoczeniu" wszystkich , po pierwsze to Kurt 偶y艂 ale nie mo偶e si臋 rusza膰 a po drugie w mie艣cie pojawi艂 si臋 ju偶 nowy kap艂an Morra wraz z ma艂膮 艣wit膮. Medyk, kt贸ry jak si臋 okaza艂o by艂 znany w mie艣cie pod przybranym imieniem "艢wi臋ty", rozm贸wi艂 si臋 z Kap艂anem Tomasem i Kap艂anem Ecoliono t艂umacz膮c, 偶e trzeba Kurta wynie艣膰 katakumbami poza miasto, w przeciwnym wypadku mo偶e zgin膮膰 nieodwo艂alnie. Nie trac膮c czasu Ecoliono spakowa艂 si臋, po偶egna艂 ze 艣wi膮tyni膮 Morra, zabra艂 ze sob膮 ch艂opca, po czym razem z Magnusem, Elise, Tellan i niesionym przez nowicjuszy Kurtem, wyszli poza miasto katakumbami pod 艣wi膮tyni膮. W臋dr贸wka okaza艂a si臋 bezpieczna a Morryci mieli klucze do wszystkich napotkanych po drodze drzwi i zabezpiecze艅. Poza murami Couronne czeka艂a ju偶 na bohater贸w ciemno b艂臋kitna kareta zaprz臋偶ona w cztery konie ma艣ci kasztanowej. Tutaj nowicjusze po偶egnali si臋 z reszt膮, uk艂adaj膮c Kurta w karocy. Na ko藕le siedzia艂y dwie postacie ale nie by艂o czasu na uprzejmo艣ci i ciekawo艣膰. Dru偶yna zapakowa艂a si臋 do karety i pojazd ruszy艂 z kopyta...>

KONIEC AKTU
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 41, 42, 43
Strona 43 z 43

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group