Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt IV Cz2 Strach w ka偶dym z nas
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 41, 42, 43  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Sob Sie 23, 2014 22:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Zdziwi艂em si臋 偶e gdy Igwar nie do艣膰 偶e odezwa艂 si臋 z sensem to nawet nie zacz膮艂 zwyczajowo drze膰 g臋by. 呕eby nie popsu膰 dobrego wra偶enia tylko kiwn膮艂em mu g艂ow膮. Ale niemal wypad艂em z wozu jak Tellan rozkaza艂a si臋 zatrzyma膰 i stawi膰 czo艂o powodzi ork贸w.>

- Czy艣 Ty oszala艂a? Nie musz膮 nawet walczy膰 zadepcz膮 nas jak byd艂o trawie przy tej przewadze. My nie maj膮 zbroi Irucha. Wsiadaj na w贸z i spieszymy st膮d. Mi臋dzy ruinami damy im op贸r.

<O ile da艂a si臋 przekona膰 podaj臋 jej r臋k臋 i wci膮gam na w贸z potem podchodz臋 di Viktora>

- Masz pewnie lepsze oko ni偶 ja. Strzelaj ja b臋d臋 艂adowa艂. – k艂ad臋 przed nim moje pistolety zostawiaj膮c sobie kacz膮 stop臋 na czarn膮 godzin臋.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Voltiur2
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 16 Sty 2014
Posty: 133

PostWys砤ny: Sob Sie 23, 2014 23:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Nie min臋艂o kilka dni a zn贸w trafili艣my na kolejn膮 band臋 zielonych.. na domiar z艂ego byli zjednoczeni pod jednym sztandarem. Tellan wyda艂a szalony rozkaz wyj艣cia w otwarte pole, ju偶 chcia艂em si臋 wydrze膰 偶e oszala艂a ale na szcz臋艣cie zrobi艂 to Kurt, kt贸ry dodatkowo zaproponowa艂 wsp贸艂prac臋 na zasadach ty strzelasz ja 艂aduj臋.>

-Dobra!

<Na potwierdzenie propozycji Kurta wystrzeli艂em ze swojej broni w stron臋 dw贸ch dowodz膮cych o ile widz臋 偶e s膮 oni w zasi臋gu kuli. Je偶eli zdaj臋 sobie spraw臋 偶e o艂贸w nie dosi臋gnie celu to strzelam
w nadbiegaj膮cych.>
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g?-Viktor Sombra Hark
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Nie Sie 24, 2014 00:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Popierdoli艂o do reszty! - krzykn膮艂 Magnus unosz膮c opask臋.

Twarz mia艂 ponur膮, jakby z kamienia wyciosan膮. Wpadanie w panik臋 by艂o najgorsz膮 rzecz膮 jak膮 mo偶na by by艂o teraz zrobi膰, a jak wida膰 Tellan musia艂a wej艣膰 w jej wy偶szy stan. Ten kt贸ry nazywa si臋 bohaterstwem.

- Mistrzu Rhunarze! Pogo艅cie konie! Tu w otwartym polu nie mamy z nimi szans! - zawo艂a艂 czarodziej po czym zacz膮艂 zbiera膰 moc do miotania czar贸w.

Widzia艂 co odpierdziela艂 wtedy tamten szaman. Z ch臋ci膮 by si臋 zem艣ci艂 na tej plugawej istocie, lecz zdawa艂 sobie te偶 spraw臋 z czego innego - moc szamana zale偶a艂a wprost od ilo艣ci ork贸w znajduj膮cych si臋 w okolicy. Moc Waaagh! by艂a teraz du偶o pot臋偶niejsza ni偶 wtedy. W膮tpi艂 czy zdo艂a艂by zablokowa膰 szama艅skie wyczyny przekl臋tego zielonego.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Nie Sie 24, 2014 06:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sciagnalem brwi slyszac rozkazy Tellan...

" Czy jej w dupie sie poprzewracalo? To nawet nie heroizm tylko brak jakiejkolwiek wyobrazni"

A potem zasuwa w helmie Tellan opadla i pogadane

- Nie wiem czy ona was slyszy helm opadl...zmienia sie... Ale ja nie zamierzam tu zdychac... Moze ona jest w stanie przetrwac szarze setki orkow w pojedynke jednak nikt inny nie nawet wysmienity wojownik.

Rzeklem tylko

- Wypierdalamy stad... Wszystko wszystkim ale to jest przesada. Jakby nas bylaby chociaz 50-tka zaprawionych wojow mozna by rozwazac konfrontacje...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Nie Sie 24, 2014 11:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Id膮c z Laial膮 do hrabiny pod膮偶a艂em za ni膮 delikatnie z ty艂u. Id膮c w milczeniu uwa偶nie przygl膮da艂em si臋 jej twarzy oraz jej kr膮g艂o艣ci膮.

[Zaprawd臋 pi臋kna z niej kobieta]

Gdy dochodzili艣my do sali tronowej zr贸wna艂em si臋 z ni膮 i u艣miechn膮艂em si臋 do niej w podzi臋ce przemawiaj膮c.

- Zatem droga pani widzimy si臋 jutro na spacerze. Dzi臋kuj臋 i do zobaczenia.

Ko艅cz膮c sw膮 wypowied藕 wszed艂em do sali tronowej. Po wys艂uchaniu s艂贸w hrabiny pom贸wi艂em.

- Prawd臋 m贸wi膮c pani jeszcze ostatecznie nie podj膮艂em decyzji dotycz膮cej s艂u偶by na dworze, a przychodz臋 w innej sprawi臋. Chcia艂em podzi臋kowa膰 za opiek臋 i wykszta艂cenie m艂odych pa艅 kt贸re przyj臋艂a艣 pani na sw贸j dw贸r oraz prosi膰 o ma艂膮 przys艂ug臋. Ot贸偶 chcia艂by prosi膰 aby sprowadzi艂a pani na dw贸r nauczyciela szermierki dla Anastazji i Leili. Chcia艂bym aby nauczyciel pochodzi艂 z Estalii lub Tileii, poniewa偶 s艂ysza艂em, 偶e szermierze z tamtych kraj贸w w walce wykorzystuj膮 sztuk臋 ta艅ca. Prosi艂y mnie o to dziewczyny poniewa偶 ju偶 tej sztuki walki si臋 uczy艂y w przesz艂o艣ci i tego im brakuje. Zap艂at臋 za nauk臋 prosz臋 odci膮gn膮膰 z mojego 偶o艂du. Musz臋 r贸wnie偶 zawiadomi膰 pani膮, 偶e musz臋 wkr贸tce ruszy膰 do Beeckerhoven w poszukiwaniu informacji. Postaram si臋 wr贸ci膰 jak najszybciej.

Czekam na odpowied藕 hrabiny, kt贸ra b臋dzie potwierdza艂a pozytywne rozpatrzenie mojej pro艣by.

[Czas policzy膰 sw贸j maj膮tek, czas zrobi膰 porz膮dek.]
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Nie Sie 24, 2014 12:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy s艂ysz臋 rozkazy kobiecego g艂osu m贸wi膮cy o zatrzymaniu wozu i walce z orkami , jestem jeszcze bardziej zdezorientowany, a potem na dodatek s艂ysz臋 podniesione g艂osy i przekle艅stwa moich towarzyszy,m贸wi膮cych o uciecze do ruin miasta i m贸wi膮cych o walce tam. W duchu przyznaj臋 im racj臋, na otwartym mamy mniejsze szanse na odparcie ork贸w ni偶 w ruinach.I wo艂am.

-Lepiej schro艅my si臋 w ruinach miasta! By膰 mo偶e jakie艣 budynki ocala艂y! Lepiej walczy w ruinach ni偶 tu na otwartym terenie tu czeka nas pewna 艣mier膰 na bog贸w!

Po tych s艂owach zwracam si臋 Tellan.

-Pani walka tutaj to szale艅stwo, nie 艣ci膮gaj na siebie spojrzenia mojego pana.Bo zap艂acisz za to mieczem i monetami.

Po czym zwracam si臋 do wszystkich.

-Pospieszmy si臋 jeszcze zd膮偶ymy im uciec i schroni膰 si臋 w mie艣cie.

Gdy ruszamy do ruin miasta , przypominam sobie o wizji mego Boga we 艣nie i u艣wiadamiam sobie co ona przedstawia艂a. Zwracam si臋 g艂o艣niej do moich towarzysz

-Czy w艣r贸d ork贸w jest zielona chor膮giew z symbolem bia艂ej czaszki?

Je艣li s艂ysz臋 s艂owa potwierdzenia, wo艂am.

-Na dobrych bog贸w zniszcz臋 j膮, Za wszelk膮 cen臋.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Nie Sie 24, 2014 20:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

S艂ysza艂em niegdy艣 tak膮 zagadk臋: wymie艅 pi臋膰 s艂awnych kobiet, kt贸re ws艂awi艂y si臋 wojn膮, pokojem, nauk膮 tudzie偶 religi膮. Nie potrafi艂em odpowiedzie膰 na te pytanie mimo quasi akademickiego wykszta艂cenia.

Nie przyj膮艂em rozkazu z aprobat膮. Podobnie jak innym cz艂onkom naszej dru偶yny nie spodoba艂a mi si臋 wizja heroicznej, albo idiotycznej, walki z orkami.

- To samob贸jstwo! - Krzykn膮艂em. - Czy ju偶 na starcie mamy odda膰 ducha w tej nier贸wnej walce?

Zreszt膮, wszystko co mia艂o zosta膰 powiedziane - zosta艂o. Zwr贸ci艂em sw贸j wzrok w kierunku ruin miasta.

- Nie tra膰my czasu na zb臋de k艂apanie j臋zorem! Panie Rhunarze, rychlej! Zbyt d艂ugo tu zabawili艣my!

Mimo to musz臋 pozosta膰 przygotowany na wszystko. Nie znam si臋 na orkach, lecz wiem, 偶e tego rodzaju hordy musia艂y zosta膰 zjednoczone albo brutaln膮 si艂膮 albo prymitywn膮 magi膮. Tote偶 zerkam wzrokiem, wied藕mim wzrokiem, na hord臋 i pr贸buj臋 zlokalizowa膰 skupiska magii.

Oby nie dosz艂o do otwartej konfrontacji...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Sie 25, 2014 00:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Gdy dotarli艣my do wozu skin臋艂am wszystkim towarzyszom, kt贸rzy przy nim zostali. Wzi臋艂am sw膮 szat臋 i wdzia艂am j膮 na nagie cia艂o. Usadowi艂am si臋 w wozie. Zamkn臋艂am oczy i u艣miechaj膮c si臋 do siebie odpoczywa艂am. Oddycha艂am powoli, g艂臋boko. Po nieokre艣lonym dla mnie czasie us艂ysza艂am s艂owa Kurta. Odetchn臋艂am g艂臋boko i spojrza艂am mu w oczy. Po艂o偶y艂am mu d艂o艅 na barku, pochyli艂am si臋 i co艣 cicho szepn臋艂am do jego ucha. Odchyli艂am si臋 odpr臋偶ona. Ponownie opu艣ci艂am powieki i pogr膮偶y艂am si臋 w w艂asnych my艣lach.>

...ciekawy jest ten Frank...zamieni艂 si臋 w goblina...hmmm... czym on mo偶e w艂a艣ciwie si臋 zajmowa膰? Z drugiej strony czy to istotne? Jest jaki jest... ka偶de z nas ma swoje tajemnice... ciekawe co robi harpia?

<Gdy w贸z si臋 zatrzyma艂 natychmiast si臋 ockn臋艂am s艂uchaj膮c tego co si臋 dzieje na zewn膮trz. Krzyk Tellan pozbawi艂 mnie z艂udze艅. Zrzuci艂am z siebie szat臋 i jednym susem opu艣ci艂am w贸z. Stan臋艂am obserwuj膮c ogromn膮 liczb臋 ork贸w. B臋bny dudni艂y mi w uszach, a ch艂odne powietrze wdziera艂o si臋 do p艂uc. U艣miechn臋艂am si臋 szeroko obserwuj膮c ciemniej膮cym wzrokiem rzesz臋 przeciwnik贸w. Rzuci艂am do Tellan.>

-Kryj moje plecy Tellan!

<Stan臋艂am pewnie obok niej wypowiadaj膮c kr贸tko i chrapliwie kilka s艂贸w. Nad moj膮 d艂oni膮 rozb艂ys艂y dwie ma艂e ogniste kule kr膮偶膮ce wok贸艂 siebie. W por贸wnaniu z poprzednimi wydawa艂y si臋 wr臋cz 艣miesznie ma艂e, lecz pulsowa艂y bia艂ym 艣wiat艂em. Wirowa艂y, rozrastaj膮c si臋. Gdy by艂y ju偶 gotowe wyci膮gn臋艂am drug膮 d艂o艅 wypowiadaj膮c s艂owa drugiego zakl臋cia. Wiatr nagle si臋 wzm贸g艂. Unios艂am d艂o艅 i zacz臋艂am powoli obra膰 ni膮 za艣 wiatr zacz膮艂 zatacza膰 kr臋gi co raz szybciej i szybciej. Skoncentrowa艂am si臋 na wiatrach magii by kontrolowa膰 oba czary. Z wiatru uformowa艂o si臋 co艣 na kszta艂t tr膮by wzbijaj膮c w powietrze 艣nieg oraz to co le偶a艂o na drodze. Drug膮 d艂oni膮 skierowa艂am na ni膮 posy艂aj膮c w ni膮 kule ognia, kt贸re rozrasta艂y si臋. U艂o偶y艂am obie d艂onie przed sob膮 kontroluj膮c tr膮b臋 powietrzn膮, na kt贸r膮 wpad艂y obie kule. Nagle ca艂a rozb艂ys艂a w p艂omieniach, a ja roz艂o偶y艂am obie r臋ce kieruj膮c je w niebo. Wiruj膮ca 艣ciana ognia uros艂a na kilka st贸p ku niebu. Z szerokim u艣miechem spojrza艂am na w艂asne dzie艂o, a nast臋pnie skierowa艂am go ku oddzia艂om ork贸w.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Wto Sie 26, 2014 22:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem



<Podr贸偶nicy>

<Zdania od razu by艂y podzielone. Tellan jako dow贸dca wyda艂a rozkaz ale nikt nie zgadza艂 si臋 z jej zdaniem, nikt nawet nie pr贸bowa艂. Klaus naci膮gn膮艂 ci臋ciwe i chcia艂 ustrzeli膰 parszywego goblina jednak zanim wypu艣ci艂 strza艂臋 od艂amek lodu wpad艂 mu do oka o艣lepiaj膮c strzelca na pewien czas wi臋c ze strzelania by艂y nici. Klaus m贸g艂 jedynie chwyci膰 si臋 r臋k膮 wozu by go nie zgubi膰. Czy owy od艂amek lodu by艂 tylko przypadkowym od艂amkiem tego Klaus m贸g艂 si臋 domy艣la膰. Wszyscy byli przeciw walce pot臋piaj膮c Tellan za szale艅stwo lub sk艂onno艣ci samob贸jcze, ewentualnie pr贸bowali j膮 po prostu nak艂oni膰 do odwrotu. Wszyscy poza Elbereth kt贸ra jak tylko w贸z ruszy艂 wyskoczy艂a z niego i podbieg艂a do Tellan oraz Klaus ,kt贸ry postanowi艂 narobi膰 zamieszania. Wojowniczka sta艂a nieruchomo i zdawa艂o si臋, 偶e 偶adne s艂owa do niej nie docieraj膮. Elfia czarodziejka zacz臋艂a wi臋c przygotowywa膰 si臋 do starcia z nadci膮gaj膮cymi wrogami. Najpierw wyczarowa艂a p艂on膮ce kule a potem do艂o偶y艂a do tego czar wiatru tworz膮c ogromny wir powietrza i zamieniaj膮c go w ogniste tornado. >
<Gdy w贸z ruszy艂 w stron臋 ruin armia ork贸w rozdzieli艂a si臋 na dwie nier贸wne cz臋艣ci. Nieca艂a setka zielonosk贸rych ruszy艂a na dw贸jk臋 szalonych kobiet, kt贸re postanowi艂y stawi膰 im czo艂a, a reszta pu艣ci艂a si臋 w pogo艅 za wozem i uciekaj膮cymi nim przybyszami. Gdzie艣 z pomi臋dzy drzew wylecia艂 wyrzucony w powietrze sporych rozmiar贸w kamie艅, kt贸ry min膮艂 w贸z o kilka metr贸w. Po tym rozszala艂a si臋 艣nie偶yca i widoczno艣膰 gwa艂townie spad艂a. Podr贸偶uj膮cy jednak na wozie mieli wra偶enie ,偶e sami s膮 widoczni jak na tacy. Temperatura gwa艂townie spad艂a i jad膮cy na wozie zacz臋li dygota膰. 艢nieg i od艂amki lodu zacina艂y mocno uderzaj膮c niesione wiatrem. Zanim jad膮cy wozem stracili kobiety z oczu widzieli jeszcze jak obie star艂y si臋 z orcz膮 nawa艂膮 , jedna mieczem, druga magi膮 a potem jeszcze by艂o wida膰 tylko b艂yski. Frank upewni艂 si臋 widz膮c swoimi zmys艂ami, 偶e orki rzeczywi艣cie maj膮 ze sob膮 szamana. >

Burza


<Klaus,>

<Klaus wreszcie wyci膮gn膮艂 od艂amek lodu z oka i przecieraj膮c 艂zy m贸g艂 rozgl膮da膰 si臋 co dzieje si臋 dooko艂a. Zamie膰 ju偶 szala艂a a orki rozdzieli艂y si臋 na dwie nier贸wne grupy a mo偶e i wi臋cej. Trudno by艂o teraz strzelcowi oceni膰 ca艂e pole bitwy kiedy widoczno艣膰 spad艂 zaledwie do kilkunastu metr贸w a pogoda pogarsza艂a si臋 z ka偶d膮 chwil膮. Zimowe ubranie Klausa zacz膮艂 pokrywa膰 l贸d. Strzelec wypatrzy艂 w zamiecie jakie艣 kszta艂ty i pos艂a艂 tam strza艂臋 a potem nast臋pn膮. Czy trafi艂, czy zabi艂? Tego nie wiedzia艂. Przez wycie wichru i walenie b臋bn贸w Klausowi zdawa艂o si臋, 偶e s艂yszy krzyki, toczenie si臋 k贸艂, uderzenia chyba kopyt i to nie od strony ,w kt贸r膮 odjecha艂 w贸z. A mo偶e z tego zab贸jczego zimna strzelec mia艂 omamy? Gdzie艣 w 艣nie偶ycy rozszala艂 si臋 ognisty wir ,kt贸ry jak najbardziej nie przypad艂 Klausowi do gustu. A potem wir znikn膮艂 a zamiast tego pojawi艂a poruszaj膮ca si臋 p艂on膮ca posta膰. To wystarczy艂o by strzelec straci艂 koncentracj臋 i zosta艂 zaskoczony przez ...W艂a艣nie co to kurwa by艂o pomy艣la艂. Dwa stwory wielko艣ci konia, o kszta艂cie wielkiej bambary艂y z krzywymi nogami i ma艂ymi 艂apkami ale za to z paszcz膮 tak wielk膮 i偶 mog艂y po偶re膰 krow臋 w ca艂o艣ci, uje偶d偶ane przez gobliny wypad艂y na Klausa z zamieci 艣nie偶niej. Ledwo kilka metr贸w dzieli艂o teraz strzelca od wroga.>



< Ingwar, Magnus, Viktor, Kurt Frank, Ecoliono>

< W贸z p臋dzi艂 co si艂 w stron臋 spalonego miasta a Rhunar pogania艂 konie najlepiej jak umia艂. Lodowaty wiatr ch艂osta艂 pojazd, konie i siedz膮cych na ko藕le. Szron i l贸d zacz臋艂y osiada膰 na uciekaj膮cych. Kurt poda艂 trzy na艂adowane pistolety Viktorowi i razem wypatrywali wroga. Reszta otuli艂a si臋 ubraniami, kocami i co tylko by艂o jeszcze do ubrania. Magnus, Frank i Rhunar poczuli ,偶e Elbereth przesadza z moc膮...Nagle co艣 z wielk膮 si艂膮 uderzy艂o w 艣cian臋 wozu przebijaj膮c j膮. Kawa艂 ska艂y wpad艂 do 艣rodka przygniataj膮c w tym momencie najmniejsz膮 i najs艂absz膮 Ast臋. Czy krasnoludka 偶y艂a? Trudno by艂o stwierdzi膰 a podczas jazdy i tak nie mo偶na by艂o jej wydosta膰 z pod kamienia. W贸z jakby troch臋 zwolni艂 pod wp艂ywem dodatkowego ci臋偶aru. Teraz zimno, 艣nieg i l贸d wdziera艂y si臋 do pojazdu przez wybit膮 dziur臋 wielko艣ci krasnoluda. Sytuacja wydawa艂a si臋 coraz bardziej beznadziejna. Konie ci膮gn臋艂y w贸z szarpi膮c go niespokojnie na wybojach ,jad膮cy na nim obijali si臋 o 艣ciany nie widz膮c na zewn膮trz nic poza 艣niegiem. Kolejny pocisk z katapulty przetoczy艂 si臋 po dachu wozu uszkadzaj膮c lekko sklepienie poniewa偶 strza艂 by艂 chybiony. Strach i panika zacz臋艂y rozprzestrzenia膰 si臋 w艣r贸d pasa偶er贸w wozu. Ecoliono kompletnie nie widz膮c co si臋 dzieje modli艂 si臋 do Morra o ocalenie lub szybk膮 i bezbolesn膮 艣mier膰. Elise p艂aka艂a tul膮c si臋 do Magnusa jak ma艂a dziewczynka. Ingrid i Kargun przeklinali na czym 艣wiat stoi pr贸buj膮c wydosta膰 Ast臋 spod pocisku z katapulty ale ci膮g艂e drgania, podskoki i ten przekl臋ty zi膮b skutecznie im przeszkadza艂. Kamie艅 by艂 nie tylko ci臋偶ki ale i oblodzony. Najemnicy trzymali si臋 czego popadnie aby nie kula膰 si臋 po wozie tam i z powrotem. Viktorowi zdawa艂o si臋, 偶e widzi co艣 w zamieci przez dziur臋 w wozie i wypali艂 z pistoletu. Efekt wystrza艂u by艂 nieznany bo zacinaj膮cy 艣nieg z lodem nie da艂 艂owcy czarownic nawet pewno艣ci czy naprawd臋 cokolwiek tam by艂o. W贸z oddala艂 si臋 od miejsca gdzie zosta艂y Elbereth i Tellan. Pewnie ju偶 nie 偶y艂y zamarzni臋te lub roztrzaskane r臋bakami zielonosk贸rych. Kolejny g艂az si臋gn膮艂 zaprz臋gu uderzaj膮c i zabijaj膮c konia z drugiego rz臋du po prawej. Si艂a uderzenie i ci臋偶ar zwierz臋cia wyrwa艂y je z zaprz臋gu i martwy ko艅 zosta艂 wci膮gni臋ty pod ko艂a wozu. W贸z podskoczy艂 gwa艂townie i tylko jaki艣 cud sprawi艂 ,偶e zaprz臋g nie rozbi艂. Rhunar z Frankiem balansowali ci臋偶arem aby w贸z stan膮艂 na wszystkich ko艂ach podczas gdy reszta kula艂a si臋 po wozie jak szklane kulki ,kt贸rymi bawi膮 si臋 bogate dzieci. By艂 tylko jeden pozytywny aspekt ostatniego uderzenia. Pocisk z katapulty przygniataj膮cy nieprzytomn膮 Ast臋 wypad艂 na zewn膮trz...W ko艅cu jakim艣 ostatkiem si艂 trzy pozosta艂e przy 偶yciu konie doci膮gn臋艂y w贸z za zrujnowan膮 bram臋 i mury miasta. Miasto Neuse Emskrank wydawa艂o si臋 kompletnie zniszczone i spalone. Trudno jednak by艂o to oceni膰 dok艂adnie przez szalej膮c膮 burz臋 艣nie偶n膮.>


<Tellan , Elbereth>

<Zosta艂y艣cie tylko wy dwie na polu bitwy, reszta zdaje si臋, 偶e uciek艂a. Obie wiedzia艂y艣cie o swojej obecno艣ci ale wygl膮da艂o na to ,偶e ka偶da b臋dzie walczy膰 osobno, na sw贸j spos贸b. Tellan sta艂a i czeka艂a na nadbiegaj膮ce orki, wygl膮da艂a jakby si臋 skupia艂a przed zadaniem pierwszego uderzenia. Elbereth stworzy艂a ju偶 ogniste tornado i zacz臋艂a manipulowa膰 czarem kieruj膮c go na zielonosk贸rych.
I tym razem przemiana , kt贸rej uleg艂a wojowniczka by艂a inna ni偶 poprzednio. Tellan czu艂a jak jej cia艂o z ka偶d膮 chwil膮 stapia si臋 coraz bardziej z demoniczn膮 obecno艣ci膮. Kiedy poczu艂a na prawym ramieniu szpony, jej usta wykrzywi艂y si臋 w chytrym u艣miechu, ale kiedy na lewym ramieniu poczu艂a ciep艂o otworzy艂a szeroko oczy, a jej usta rozszerzy艂y si臋 delikatnie jakby chcia艂a wypu艣ci膰 z siebie ostatnie tchnienie. Po kr贸tkiej chwili u艣miechn臋艂a si臋 do siebie ponownie. Powtarza艂a sobie co艣 w my艣lach, co艣 dla niej bardzo wa偶nego. Kiedy pierwszy ork dobieg艂 do wojowniczki ta zacisn臋艂a szponiast膮 d艂o艅 na r臋koje艣ci miecza i p艂ynnym ruchem zamachn臋艂a si臋 w niego, drug膮 wbi艂a w niego szpony i odrzuci艂a cia艂o na bok. Wrogowie byli odwa偶ni. Po艣r贸d bitew kt贸re stoczy艂y艣cie widzia艂y艣cie ludzi kt贸rzy umierali w strachu ,chaosyt贸w umieraj膮cych w szale艅stwie. Orki jednak walczy艂y jakby to by艂 ich jedyny sens 偶ycia. Zapewne podejrzewa艂y 偶e zgin膮 a przynajmniej jaka艣 ich cz臋艣膰 ale nie by艂o wida膰 w nich strachu. Pierwszy kt贸ry do was dotar艂 zgin膮艂 szybko przeci臋ty prawie na p贸艂, jego cia艂o zosta艂o odrzucone zgrabnym ruchem na bok, potem by艂 nast臋pny uderzony mocno w rami臋 , kt贸re zosta艂o zmia偶d偶one a mimo to zielona kreatura walczy艂a dalej a przynajmniej stara艂a si臋 do czasu a偶 straci艂a g艂ow臋. Trzeciego i czwartego przeciwnika Tellan porani艂a ci臋偶ko i ju偶 by艂o wida膰, 偶e walka zapowiada si臋 na powa偶n膮. Orki mo偶e nie by艂y tak wyszkolone jak najemnicy w lesie kt贸rych zmasakrowa艂y艣cie, jednak ich brutalna si艂a, wytrwa艂o艣膰 i walka za wszelk膮 cen臋 czyni艂a z nich g艂az tocz膮cy si臋 z g贸ry na d贸艂. Elbereth czyni艂a za Tellan czary, dziwne czary. Nawet Tellan poczu艂a wybuch magii nie znaj膮c si臋 na niej. 艢nie偶yca kt贸ra si臋 rozp臋ta艂a roz艣wietli艂a si臋 ogniem, a wiatr zacz膮艂 wia膰 w innym kierunku. Ogniste tornado wytworzone przez elfk臋 rozszarpa艂o i spali艂o co najmniej tuzin ork贸w smagaj膮c przy tym Tellan ale ilu dok艂adnie sp艂on臋艂o i zosta艂o rozerwanych na strz臋py trudno by艂o policzy膰.. Z jednej strony wojowniczk臋 i czarodziejk臋 otacza艂a lodowa burza z drugiej ogniste tornado przynajmniej do chwili w kt贸rej wyrwa艂o si臋 elfce z pod kontroli. Co艣 musia艂o p贸j艣膰 nie tak bo Elbereth zacz臋艂a krzycze膰. Co艣 jakby piorun przeszy艂 j膮 przetaczaj膮c si臋 przez jej 艂ono kr臋gos艂up i wypadaj膮c oczami. Elfka stan臋艂a w p艂omieniach promieniuj膮c b艂yskawicami.Tellan zastanawia艂a si臋 w jaki spos贸b orki maj膮 w sobie tyle woli walki...Nie mniej jednak ni偶 ona sama. Mo偶e to demon, a mo偶e to ta dziwna, aczkolwiek bardzo po偶膮dana przez ni膮 obecno艣膰 Iruyha sprawi艂a, 偶e wszystko inne przesta艂o stanowi膰 przeszkod臋. Si艂a demona i taktyka Iruyha. Chcia艂aby by膰 tak dobra jak on, my艣la艂a zadaj膮c kolejne ciosy. Tyle nauki, treningu... wszystko to nie mo偶e p贸j艣膰 na marne.. Kiedy Tellan zauwa偶y艂a, 偶e z Elbereth dzieje si臋 co艣 dziwnego postanowi艂a oddali膰 si臋 od niej w kierunku drzew, chc膮c wykorzysta膰 las na swoj膮 korzy艣膰. Przedzieraj膮c si臋 przez orki atakowa艂a mieczem i szponami, ca艂ym cia艂em walczy艂a jak gdyby by艂a to jej najlepsza bro艅. Wojowniczka wpad艂a w t艂um zielonosk贸rych i o dziwo zatrzyma艂y j膮. Tn膮c mieczem i szarpi膮c pazurami rozdziera艂a ich zielone cia艂a a krew la艂a si臋 g臋sto. Zielone bydlaki jednak nie chcia艂y 艂atwo umiera膰. Mimo i偶 偶aden nie mia艂 na sobie p艂ytowej zbroi a jeno he艂my i 艂atane sk贸rznie poprzetykane r贸偶nego rodzaju 艣mieciami to ich cia艂a by艂y twarde nawet jak dla demonicznej Tellan. Musia艂a je wspiera膰 jaka艣 magia. Urwana r臋ka , wyprute wn臋trzno艣ci. Ciosy Tellan trwale kaleczy艂y lub zabija艂y tego kto si臋 nawin膮艂. Na zielo艅cach nie robi艂o to jednak wra偶enia, zupe艂nie jakby to wszystko by艂o dla nich codzienno艣ci膮, chlebem powszednim. Ci臋偶kie r臋baki w ko艅cu dosi臋g艂y wojowniczk臋, niekt贸rych nie by艂a w stanie unikn膮膰 innych nie chcia艂a. Prymitywne ale ci臋偶kie narz臋dzia wojny ork贸w skutecznie zadawa艂y b贸l. Jaki艣 ork z koralikami z ko艣ci w nosie uderzy艂 mocno i celnie bo ca艂e rami臋 Tellan zadr偶a艂o, bola艂o. W normalnych okoliczno艣ciach zastanawia艂aby si臋 czy r臋ka jest z艂amana ale w transie nic jej nie obchodzi艂o, prawie nic. Tymczasem Elbereth cierpia艂a i pr贸bowa艂a zapanowa膰 nad ognistym tornadem. Wiruj膮ce powietrze pe艂ne ognia, pali艂o i rozrywa艂o wszystko na swojej drodze, wszystko poza Tellan, kt贸ra unika艂a go jak mog艂a. Elfka w ko艅cu nie wytrzyma艂a b贸lu i moc dos艂ownie rozerwa艂a j膮 na strz臋py a ognisty wir wci膮gn膮艂 jej dusz臋 i to co pozosta艂o z jej cia艂a. Elbereth wyparowa艂a w ogniu, sta艂a si臋 cz臋艣ci膮 piekielnego tornado kt贸re p臋dzi艂o teraz na ork贸w gnane si艂膮 woli elfki, kt贸rej dusza podnieca艂a szalej膮cy ogie艅. Ka偶dy kolejny ork kt贸ry zbli偶y艂 si臋 do ognistego 偶ywio艂u by艂 rozdzierany na drobne i palony bez szansy na ucieczk臋. Elbereth czu艂a jednak,偶e nie jest w stanie utrzyma膰 swojej egzystencji w tym stanie d艂u偶ej ni偶 kilka chwil a potem zostanie unicestwiona na zawsze. Zosta艂a jej tylko jedna mo偶liwo艣膰. Nie znaj膮c si臋 na sztuce nekromancji ale posiadaj膮c podstawy wiedzy demonologicznej , kt贸r膮 musia艂a posi膮艣膰 w czasie otwarcia na arenie miasta Luftberg bramy do dominium demon贸w, Elbereth musia艂a znale藕膰 naczynie dla siebie, dla swojej duszy. Przedmiot lub cia艂o kt贸re ch臋tnie j膮 przyjmie. W tej chwili by艂 tylko jeden taki przedmiot, zbroja Tellan. Przekl臋ty i b臋d膮cy domem demona pancerz przyjmowa艂 ka偶d膮 dusz臋 z ochot膮. Jednak nadal istnia艂o niebezpiecze艅stwo, 偶e owy czarny artefakt po偶re elfk臋 zamiast j膮 przechowa膰 a potem wypu艣ci膰. Czarodziejka wojny nie zastanawia艂a si臋 d艂ugo. Zagna艂a ogniste tornado wprost na Tellan i podda艂a si臋 rozpraszaj膮c wszelk膮 obron臋 magiczn膮 i psychiczn膮, sta艂a si臋 smako艂ykiem dla demon贸w. Na reakcj臋 przekl臋tego pancerza nie trzeba by艂o czeka膰. Demoniczna Tellan zatrzyma艂a si臋 unios艂a g艂ow臋 i rozdziawiaj膮c szeroko paszcz臋 wci膮gn臋艂a ognisty wir do p艂uc niczym wieszcz zag艂ady oddychaj膮cy dymem narkotycznych palonych li艣ci. Ci臋偶kie r臋baki grzmoci艂y w czarn膮 stalow膮 sk贸r臋 Tellan a ta zastanawia艂a si臋 co si臋 sta艂o. Jaki艣 g艂os podpowiedzia艂 wojowniczce, 偶e wch艂on臋艂a moc Elbereth. Po tych s艂owach Tellan zacz臋艂a p艂on膮膰 偶ywym ogniem i krzycze膰 jak dzikie oszala艂e zwierz臋. Pancerz nie topi艂 si臋, nawet nie nagrzewa艂 a jednak p艂on臋艂a niczym stos i widzia艂 to ka偶dy na polu bitwy. W艣ciek艂a i zdezorientowana Tellan ruszy艂a z jeszcze wi臋ksz膮 determinacj膮 w t艂um ork贸w kt贸ry niczym mr贸wki k艂臋bi艂 si臋 wok贸艂 niej i k膮sa艂. Szarpa艂a mi臋so, 艂ama艂a r臋ce i nogi rozdaj膮c na prawo i lewo razy kt贸re powali艂y by wo艂u. Orki jednak bardzo niech臋tnie pada艂y, nawet umieraj膮ce i bez ko艅czyn szarpa艂y j膮 jak w艣ciek艂e psy. Niemniej jednak ubywa艂o ich a za wojowniczk膮 pozostawa艂a 艣cie偶ka cia艂. Ogie艅 kt贸ry p艂on膮艂 parzy艂 ich a mimo to nie odst臋powali. Zamie膰 jakby nabra艂a na sile i skoncentrowa艂a si臋 na Tellan. P艂atki 艣niegu zmieni艂y si臋 w grad a potem w lodowe sople bombarduj膮ce tylko wojowniczk臋. Otaczaj膮cy j膮 ogie艅 jednak topi艂 je w znacznym stopniu zanim zderza艂y si臋 z jej cia艂em. Walka zrobi艂a si臋 jeszcze ci臋偶sza. Cia艂o walcz膮cej zrobi艂o si臋 jak z o艂owiu, ci臋偶kie, skr臋powane jakby lodem. Zielo艅cy bili w艣ciekle od czasu do czasu przebijaj膮c si臋 przez zbroj臋 a ona mieczem i pazurami odpiera艂a ich ataki oddaj膮c rany jednak coraz s艂absze ,co艣 by艂o nie tak, kobieta traci艂a kontrol臋 i sza艂 jakby zasypia艂a w lodowej trumnie. Kto艣 uderzy艂 j膮 strasznie mocno w pier艣 jakby 艂ami膮c jej 偶ebra. Na moment otrze藕wia艂a. Kobieca intuicja podpowiedzia艂a Tellan, 偶e ma w sobie dusz臋 Elbereth a Elfka umiera艂a, demon polowa艂 ju偶 na jej dusz臋. Owe zwolnienie spowodowane by艂o rozpaczliwym wo艂aniem czarodziejki o pomoc. Regentka zacz臋艂a zastanawia膰 si臋 jak to mo偶liwe ,zupe艂nie ignoruj膮c orki i pr贸buj膮c uton膮膰 umys艂em w istocie zbroi aby ocali膰 Elbereth. Kolejne pot臋偶ne uderzenie r臋bakiem tym razem w g艂ow臋 sprawi艂o ,偶e Tellan odp艂yn臋艂a z pola bitwy i przenios艂a swoj膮 艣wiadomo艣膰 do wn臋trza zbroi skupiaj膮c tam ca艂膮 swoj膮 uwag臋. Ca艂kiem naga, po kostki sta艂a w krwi a jasna po艣wiata gdzie艣 z niesko艅czonego sklepienia pozwala艂a jej si臋 przejrze膰 w spokojnej tafli krwi. By艂a pi臋kna. U艣miechn臋艂a si臋 do siebie a potem co艣 zm膮ci艂o tafl臋 krwi. Dostrzeg艂a nag膮 kobiet臋, elfk臋 z male艅kim dzieckiem w ramionach przy piersi. Od razu rozpozna艂a w niej Elbereth. Elbereth wygl膮da艂a zupe艂nie jak przed mutacj膮, zgrabna , powabna m艂oda elfia kobieta o jasno niebieskawej cerze, ciemnych d艂ugich w艂osach i b艂yszcz膮cych ametystowych oczach. Teraz jednak przera偶ona, ucieka艂a a z jej oczu p艂yn膮艂 potok 艂ez. Elbereth bieg艂a w stron臋 Tellan a za ni膮 p臋dzi艂 Horror z najgorszych koszmar贸w. Wi臋kszy od trolla demon o sk贸rze jak z czarnego obsydianu, zwierz臋cym wyd艂u偶onym pysku zaopatrzonym w trzy rz臋dy d艂ugich i ostrych jak kr贸tkie miecze z臋b贸w oraz z pazurami mog膮cymi rozdziera膰 zbroj臋 jak papier pod膮偶a艂 za czarodziejk膮 drwi膮c z niej. Elfka pr贸bowa艂a odgoni膰 go ogniem ale to tylko rozbawia艂o Besti臋. Nawet najpot臋偶niejsze magiczne pociski nie czyni艂y mu 偶adnej krzywdy. Tellan wpatrywa艂a si臋 w swe odbicie po艂yskuj膮ce w tafli krwi zastanawiaj膮c si臋 czym jest to miejsce, kiedy z oddali przybli偶a艂 si臋 do niej obraz Elbereth. El i jej dziecko, a za nimi Bestia. W pierwszej chwili cia艂o Tellan przeszy艂 dreszcz, jak za ka偶dym razem kiedy Bestia pojawia艂a si臋 przed jej oczyma. Powoli zrobi艂a krok do przodu, a na tafli pojawi艂y si臋 pier艣cienie rozchodz膮ce si臋 wok贸艂 niej. Bestia... tym razem nie chce jej...Chce Elbereth... Ale Elbereth nie mo偶e zgin膮膰... Bestia nie mo偶e jej dosta膰...Wojowniczka spi臋艂a si臋 i ruszy艂a ku Elbereth i Bestii. Bieg艂a, a krew pod jej stopami unosi艂a si臋 i rozpryskiwa艂a na wszystkie strony sp艂ywaj膮c r贸wnie偶 po jej nogach. Szkar艂atne krople pojawi艂y si臋 na jej ciele i powoli sp艂ywa艂y tworz膮c cienkie smugi. Bieg艂a, a jej serce dudni艂o jak b臋ben. Strach...ba艂a si臋...ba艂a si臋 bardzo, ale tym razem nie o siebie...Ba艂a si臋, 偶e mo偶e nie zd膮偶y膰...ale musi, musi uratowa膰 Elbereth i jej dziecko. Elfka dotar艂a do wojowniczki i tul膮c do piersi male艅kie dzieci膮tko schowa艂a si臋 za ni膮. W pe艂nym zdumieniu Elbereth obserwowa艂a jak Tellan krzykn臋艂a aby bestia zostawi艂a elfk臋 i jej dziecko a potem jak Tellan rzuca si臋 na besti臋 jak kot na mysz, 艂apie Horror obejmuj膮c go na ile si臋 da艂o nogami i ramionami i przytula si臋 do niego naga. Przytula? 艁zy strachu i rozpaczy sp艂ywa艂y jeszcze przez chwil臋 po twarzy elfiej kobiety zast臋powane konsternacj膮 i ekscytacj膮. Elbereth widzia艂a i s艂ysza艂a jak Tellan przemawia do potwora tonem tak uwodzicielskim, 偶e ona sama da艂a by si臋 nam贸wi膰 na romans z wojowniczk膮. Potem elfka obserwowa艂a dziwn膮 scen臋 nie do ko艅ca wiedz膮c co widzi. Bestia mrucza艂a co艣 w podejrzanym nieznanym j臋zyku stoj膮c i wykonuj膮c dziwne ruchy g艂ow膮. Ca艂owa艂a, obw膮chiwa艂a a mo偶e zjada艂a Tellan 偶ywcem? Wygl膮da艂o na to, 偶e cokolwiek si臋 dzia艂o podoba艂o si臋 Tellan. Nagle jednak demon sk艂oni艂 si臋 lekko a ju偶 po chwile Elbereth wyl膮dowa艂a w jego tytanicznych 艂apach. Serce Elbereth wali艂o jak oszala艂e bo wygl膮da艂o na to ,偶e wojowniczka odda j膮 na pastw臋 potwora. Tak jednak si臋 nie sta艂o. Tellan znikn臋艂a a Elbereth z dzieci膮tkiem zosta艂a sam na sam z Besti膮, bezbronna i krucha. Demon przem贸wi艂 wtedy do Elbereth a ta nie mia艂a wyboru tylko zgodzi膰 si臋 na to co i tak zosta艂o ju偶 postanowione. Elbereth chcia艂a 偶y膰 tak samo jak chcia艂a by 偶y艂o jej nienarodzone dziecko.
Tellan Ockn臋艂a si臋 na polu bitwy ca艂a pokryta lodem i unieruchomiona. Z ca艂ych si艂 wojowniczka pr贸bowa艂a rozerwa膰 warstw臋 lodu kt贸ra pokry艂a ca艂膮 zbroj臋. > Ogie艅...teraz go potrzebuj臋... Pomy艣la艂a wojowniczka usilnie napinaj膮c mi臋艣nie do granic mo偶liwo艣ci -Elbereth...ogie艅...ogie艅...- pr贸bowa艂a krzycze膰 a mro藕ne powietrze wdziera艂o si臋 jej do gard艂a - Skrusz l贸d... roztop l贸d....
Jak na zawo艂anie Elbereth rozpali艂a ogie艅 na Tellan a lodowa trumna roztopi艂a si臋 i sp艂yn臋艂a. Elfka nie mia艂a wyboru pomaga艂a jak mog艂a w przeciwnym razie jej los by艂by przes膮dzony. Kiedy l贸d pu艣ci艂 Tellan mia艂a ch臋膰 rzuci膰 si臋 ponownie w wir walki ale ku jej zdziwieniu orki odesz艂y. Kobieta rozgl膮da艂a si臋 wok贸艂 z nadziej膮, 偶e ten jeden szczeg贸lny jest gdzie艣 w pobli偶u. Jak tylko jej nogi zosta艂y uwolnione Tellan ruszy艂a p臋dem w pogo艅 za zielonosk贸rymi a Elbereth ogl膮da艂a 艣wiat oczami Tellan siedz膮c w tym ponurym ,pe艂nym krwi miejscu w jakim si臋 znalaz艂a gdy wch艂on臋艂a j膮 zbroja. Orki zapewne my艣la艂y ,偶e Tellan zamarz艂a na 艣mier膰 ale jak tylko zobaczy艂y p艂on膮c膮 wojowniczk臋 ruszy艂y na ni膮 w艣ciekle.>

Tellan i Elbereth


<Kiedy oddzia艂 ork贸w ruszy艂 ku Tellan , ta zdeterminowana p臋dzi艂a wprost na zielonosk贸rych. Po swojej stronie mia艂a ju偶 nie tylko Besti臋, ale r贸wnie偶 Elbereth. W艂a艣nie...Elbereth... Co si臋 stanie je艣li Tellan zginie? Czy Elbereth umrze razem z ni膮? Nie mog膮c na to pozwoli膰 Tellan poprosi艂a Elfk臋 o wsparcie a Elbereth skupia艂a si臋 i przygotowywa艂a magiczne zakl臋cia . W pe艂ni kontroluj膮c zbroj臋 ataki Tellan nie mia艂y w sobie jedynie zwierz臋cej natury rozszarpuj膮c wszystko na strz臋py, ale by艂y teraz przemy艣lane i wykorzystywa艂y wszystko to co przekaza艂 jej mistrz. 艁api膮c w r臋k臋 bro艅 jakiego艣 martwego orka pr贸bowa艂a wytorowa膰 drog臋 wprost do dow贸dcy. Teraz walcz膮c swoim mieczem p贸艂torar臋cznym i orkowym r臋bakiem, kt贸ry wydawa艂 si臋 by膰 zwyk艂ym brzydkim mieczem, jednak jego waga i grubo艣膰 by艂y jak u broni dwur臋cznej, walka zdawa艂a si臋 troch臋 艂atwiejsza. Mimo silnych cios贸w i ognia kt贸ry dodatkowo pali艂 wrog贸w, nadal wiele trafie艅 nie by艂o 艣miertelnych. Wojowniczka zacz臋艂a docenia膰 i podziwia膰 t膮 prymitywn膮 ras臋 za wytrwa艂o艣膰 i zaci臋to艣膰 z jak膮 walcz膮. Jak na zawo艂anie Elbereth sprawi艂a i偶 Tellan zion臋艂a ogniem niczym smok podpalaj膮c i powa偶nie rani膮c oko艂o tuzina walcz膮cych, kt贸rych kolejno dobija艂a mieczami szybko zmniejszaj膮c liczb臋 wrog贸w. Przeciwnicy nadal jednak trwali w walce ok艂adaj膮c j膮 ci臋偶kimi r臋bakami jak banda rze藕nik贸w w艣ciek艂ego byka. Obie kobiety czu艂y uderzenia i b贸l. Kolejne pot臋偶ne r膮bni臋cie przemie艣ci艂o ca艂e lewe rami臋, kt贸re po艣piesznie Tellan sobie nastawi艂a.Regentka by艂a ju偶 pewna, 偶e bez zbroi dawno by艂a by ju偶 pokarmem dla 艣wi艅. Pojawi艂o si臋 艣wiate艂ko w tunelu. Teraz zaledwie dwie dziesi膮tki ork贸w dzieli艂y kobiety od herszta. Im bli偶ej Tellan by艂a celu tym orki walczy艂y coraz zacieklej. Zielo艅ce kolejno pada艂y pod ciosami wojowniczki ale i ich uderzenia by艂y dewastuj膮ce, szczeg贸lnie czw贸rki czarnych ork贸w, kt贸ra os艂ania艂a wodza. Jeden z r臋bak贸w przebi艂 cia艂o Tellan na wylot razem ze zbroj膮 , inny zgruchota艂 obojczyk i g贸rne 偶ebra, kolejny roztrzaska艂 czaszk臋 Tellan, a jeszcze inny prawie urwa艂 jej prawe rami臋. Zgruchotane ko艣ci i porwane mi臋艣nie trzyma艂y si臋 w kupie tylko dzi臋ki zbroi. B贸l ledwo dociera艂 do Tellan ale musia艂 by膰 okropny skoro go czu艂a. Pomimo zniszcze艅 dokonanych przez orki kobieta walczy艂a jakby nic si臋 nie sta艂o. Orcza noga, orcza 艂apa, orcza g艂owa. Zielone kawa艂y cia艂a odpada艂y pod uderzeniami Tellan i ork贸w ubywa艂o, jeszcze dziesi臋膰...Jakby wieczno艣膰 p贸藕niej jeszcze pi臋膰. Ta walka dla Tellan zdawa艂a si臋 by膰 koszmarem. Zielone skurwiele gin臋艂y bez 偶alu lej膮c j膮 jak jaka艣 przekl臋ta maszyna wojenna. Ponownie r臋bak uderzy艂 Tellan w czerep , utkn膮艂 g艂臋boko w czaszce po czym mocno wyrwany zdawa艂 si臋 rozchlapywa膰 m贸zg wojowniczki, ta jednak nadal sta艂a i walczy艂a. Z jakiego艣 powodu Elbereth nie tylko widzia艂a to co Tellan ale te偶 czu艂a to co ona, ka偶de uderzenie, ka偶dy b贸l a nawet zm臋czenie. Sk膮pana we w艂asnej i orczej krwi Tellan dysza艂a ci臋偶ko stawiaj膮c kolejny krok i wyprowadzaj膮c kolejny cios. Wewn膮trz zbroi gotowa艂o si臋 ale nie by艂o to spowodowane ogniem ale temperatura jej cia艂a kt贸ra z ka偶d膮 chwil膮 wyci膮ga艂a z niej s艂ony pot 艣ciekaj膮cy po skroniach, plecach i klatce piersiowej. Wojowniczka zaciska艂a z臋by na dolnej wardze sprawiaj膮c ze pozostawa艂 na niej 艣lad jeszcze przez kilka chwil. Jej mi臋艣nie dr偶a艂y spinaj膮c si臋 przy ka偶dym ruchu. Wo艅 krwi dociera艂a do jej nozdrzy, a dla zbroi stawa艂a si臋 tym czym najlepsze perfumy dla kobiety. Teraz walka si臋 zmieni艂a. Tellan ju偶 nie par艂a do przodu jak w贸艂 tylko stara艂a si臋 wykorzysta膰 swoje umiej臋tno艣ci szermiercze. Mimo to walka nadal by艂a trudna. Sprytne bestie nie walcz膮c w t艂umie stara艂y si臋 unika膰 cios贸w Tellan tak jak i ona unika艂a atak贸w wrog贸w. Sprytne odej艣cie i kontra pozwoli艂y Tellan na zdekapitowanie zielonego orka, zosta艂y jednak jeszcze cztery czarne i sam Herszt. Wojowniczka musia艂a si臋 nie lada natrudzi膰 aby wymanewrowa膰 obstaw臋 herszta tylko po to aby dos艂ownie wpakowa膰 si臋 pod 艣mierciono艣ne ostrza. Glewior臋bak uderzy艂 mocno ale takie ciosy Tellan znosi艂a co chwil臋. Jednak miecz Iruyha o kt贸ry wojowniczka walczy艂a teraz run膮艂 na ni膮 jak pi臋艣膰 Bog贸w. Uderzenie by艂o pora偶aj膮ce, prosto w g艂ow臋. Co艣 strzeli艂o w kr臋gos艂upie wojowniczki i pad艂a pod ci臋偶arem brutalnej stali. Pozosta艂a czw贸rka rzuci艂a si臋 na Tellan skacz膮c po niej i r膮bi膮c gdzie popadnie. Regentka nie mia艂a si艂 by wsta膰 przyjmuj膮c coraz to nowe uderzenia. W chwili kiedy Tellan zosta艂a powalona na ziemi臋 a w jej cia艂o wbija艂y si臋 kolejne ciosy zamarzy艂a by moc Elbereteh kt贸ra by艂a teraz w posiadaniu demona eksplodowa艂a niczym wulkan. Wojowniczka jedn膮 r臋k膮 celowa艂a w nogi ork贸w rzucaj膮cych si臋 na ni偶 z ka偶dej strony , drug膮 r臋ka pr贸buj膮c os艂aniaj膮c cia艂o. Wiedzia艂a, 偶e je艣li za chwile nie podniesie si臋 z ziemi nie b臋dzie ju偶 dla niej ratunku. Szuka艂a momentu w kt贸rym mog艂aby wyturla膰 si臋 spomi臋dzy atakuj膮cych i stan膮膰 na powr贸t na nogi. Czu艂a b贸l, i pomimo 偶e pr贸bowa艂a odci膮膰 od siebie te my艣li coraz bardziej czu艂a jak cierpi jej cia艂o.Nie mia艂a jednak poj臋cia ,偶e Elbereth cierpi razem z ni膮.
Dusza elfki pilnowana przez demona zosta艂a potraktowana pazurami. Sygna艂 by艂 oczywisty i jednoznaczny Elbereth mia艂a da膰 z siebie wszystko, ka偶d膮 kropl臋 i okruch swojej esencji magicznej. C贸偶 mia艂a czyni膰, musia艂a to zrobi膰 aby przetrwa膰. Formuj膮c w umy艣le najwi臋ksz膮 ognist膮 kul臋 jak膮 kiedykolwiek w 偶yciu stworzy艂a zmaterializowa艂a j膮 w ustach Tellan i pomog艂a jej j膮 wyplu膰. Magiczny pocisk eksplodowa艂 jak podpalona prochownia zamku. Wszystko w promieniu kilkudziesi臋ciu metr贸w zosta艂o spalone na popi贸艂 , odparowane lub zamienione w p艂ynny metal. Wszystko poza demoniczn膮 Tellan i tym pieprzonym przekl臋tym hersztem ork贸w. Skurwysyn sta艂 nawet nie dra艣ni臋ty zas艂aniaj膮c tylko twarz mieczem Iruyha. Eleberth podnios艂a Tellan czuj膮c si臋 jakby oba ich serca mia艂y zosta膰 rozerwane od 艣rodka z wysi艂ku.>



<Pascal>

<Twoja pro艣ba w widoczny spos贸b zaciekawi艂a Hrabin臋 Elen臋. Kobieta skin臋艂a dostojnie g艂ow膮 z aprobat膮.>

-Zgadzam si臋 na nauczyciela i pozwalam ci wyruszy膰 do Beeckerhoven sir Pascal ...Jednak kiedy b臋dziesz wyje偶d偶a艂 zabierzesz ze sob膮 list ode mnie do pewnej osoby mieszkaj膮cej w tym mie艣cie. To b臋dzie tw贸j dobry uczynek sir Pascal a szermierza op艂ac臋 z w艂asnej szkatu艂y. Nie musisz si臋 tym k艂opota膰. Kiedy b臋dziesz gotowy do podr贸偶y przyjd藕 do mnie po list tu偶 przed wyjazdem. Czy jest jeszcze co艣 co mog臋 dla ciebie zrobi膰 sir Pascal?

<Ukradkiem przejrza艂e艣 zawarto艣膰 swojej sakiewki. Tylko dziesi臋膰 z艂otych monet, srebrna spinka lilji , kt贸r膮 dosta艂e艣 od Hrabiny. W pokoju pa艂acowym masz te偶 akt w艂asno艣ci domu w mie艣cie Zweedorf. Ca艂y tw贸j maj膮tek.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sro Sie 27, 2014 14:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uchodzili艣my... mimo i偶 藕le si臋 czu艂em pozostawiajac tam cze艣膰 naszej dru偶yny, wiedzia艂em 偶e to s艂uszne posuni臋cie.

Mimo mocy Tellan mimo jej i Elbereth brawury nie wierzy艂em w ich wizj臋.

Stawac przeciwko setkom w 18 os贸b, na otwartym polu, gdzie asta i elise trzeba by艂o os艂ania膰 jak i mag贸w.

Ka偶dy strateg i taktyk krasnoludzki by si臋 popyka艂 w czo艂o.

p臋dzili艣my szale艅czo gdy nagle pocisk wparowa艂 do wozu niczym niechciany go艣c i zgni贸t艂 Aste. Nie zd膮zy艂em zareagowa膰 gdy nast臋pny spad艂 na dach a potem po czym艣 przejechali艣my co prawie wywr贸ci艂o w贸z.

Turla艂em si臋 niczym kulka 艣niegu w r臋kach m艂odego dziecka podrzucana, obkr臋cana i 艣ciskana.

W niczym nie pomaga艂 ta pieprzona zawierucha.

Zauwa偶ylem jak przekroczyli艣my bram臋...

Gdy wsta艂em Rykn膮艂em do Rhunara by mnie us艂ysza艂 dok艂adnie.

- Mamy po艣cig na dupsku! Rhunarze wyjed藕 z tej zawieruchy gdzie艣 si臋 musi ko艅czy膰 ! Pamietasz wysp臋? I walke z kap艂anem u boku przeciwko chaosowi w zau艂ku? Wykorzystamy to samo... wyjed藕 z tego i znajd藕 nam jaki艣 w膮ski przesmyk gdzie b臋dziemy mogli sie broni膰. Przed przewag膮 liczebn膮!

Przenios艂em wzrok na czarodzieja trzymaj膮c si臋 wozu m贸wie g艂o艣no i dono艣nie by wszyscy mnie s艂yszeli chocia偶 wozem mocno buja.

- Mangusie gdy staniemy i ustawimy sie chcialbym bys stana艂 z tylu i wspar艂 nasza dru偶yne swoja moc膮 jak to ju偶 mia艂o miejsce gdy byli艣my nadludzko szybcy. Nie mog膮 przez nas przej艣膰, a b臋d膮 przewa偶a膰 liczebnie.

Rzek艂em do reszty
- Jak si臋 zatrzymamy w w膮skim przesmyku wykorzystamy w贸z by zwi臋zi膰 jeszcze przej艣cie. Zniwelujemy ich przewag臋 liczebn膮 do minimum.
Pierwsza linie tworz膮 krasnoludy opr贸cz Asty druga linie Kurt, Koko, Morte, Tir, Viktor,Beltherion
Mangus i Frank stoi za wami i wspieraja nas swoimi umiejetno艣ciami najdlu偶ej jak da rad臋. Za Mangusem i Frankiem beda Elise i Asta oraz Ecolonio.

- Frank tw贸j cel dow贸dzca albo szaman je偶eli b臋d膮 bru藕dzi膰 nam.

Rozejrza艂em si臋 widz膮c pustk臋 na miejscu gdzie byl wcze艣niej beltherion dziwi膮c si臋 przez chwile.

Spojrza艂em po twarzach towarzyszy.

- To b臋dzie d艂uga walka i wyczerpuj膮ca nie szar偶ujcie i oszcz臋dzajcie si艂y. Druga linia wykorzystuje bro艅 zasi臋gowa jaka ma czyli Kurt i Viktor . Kto艣 z pierwszej zostanie ci臋偶ko ranny wyci膮gacie go do ty艂u i wchodzice na jego miejsce.

- Uwazajcie na ork贸w to nie gobasy, jak wpadaj膮 w sza艂 to nawet jak utniesz mu ramie i padnie ci pod nogi to upierdoli ci jeszcze stop臋 przed tym jak zdechnie. Oni nie boj膮 si臋 smierci, trzeba b臋dzie ich praktycznie wybi膰 do nogi by odpu艣cili. Dlatego najlepiej rozpierdala膰 im czaszki! wtedy masz pewno艣膰 ze nie wstanie i ci臋 nie zaskoczy.

Zamkn膮艂em si臋 na chwile a potem doda艂em

-ODWAGI! B臋dzie ci臋偶ko nie gwarantuj臋 偶e to prze偶yjemy, ale zrobi臋 co w mojej mocy by odes艂a膰 jak najwi臋cej tego 艣cierwa w za艣wiaty. Jak to ma by膰 koniec postarajmy si臋 by艣my odeszli z hukiem !
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Sro Sie 27, 2014 17:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Podczas tej szale艅czej jazdy stara艂em si臋 balansowa膰 cia艂em tak, by w pierwszej kolejno艣ci jam nie wypad艂 z wozu. Przy okazji moje ruchy uniemo偶liwia艂y - jak si臋 w efekcie okaza艂o - na przewr贸cenie ca艂ego wozu. Oczywi艣cie m贸j wk艂ad by艂 jedn膮 z cz臋艣ci sk艂adowych, ale jak to si臋 mawia - upiek艂em dwie pieczenie na jednym ogniu.

Nie potrafi臋 wyobrazi膰 sobie powod贸w i zaufania w stosunku do w艂asnych umiej臋tno艣ci kobiet, kt贸re zosta艂y by zmaga膰 si臋 z drug膮 cz臋艣ci膮 ork贸w. Co do elfki szacuj臋, 偶e mo偶e mie膰 szanse, gdy偶 w Gabinetach Cieni s艂ysza艂em o mo偶liwo艣ciach mag贸w bitewnych i ich samotnych rozprawach z ca艂ymi hufcami przeciwnik贸w. Natomiast Tellan... Taka pewna i 艣mia艂a. To rzecz arcypodejrzana, 偶e tak ochoczo spieszy艂a w te nier贸wne szranki. Cho膰 nie wr贸偶臋 jej 艣wiat艂ej staro艣ci to je艣li ujdzie z tej nomen omen bitwy ca艂o, nale偶e膰 b臋dzie skupi膰 na niej sw膮 uwag臋. Tego rodzaju jednostki albo istniej膮 w ba艣niach opowiadanych przez matki imperialnym siusiumajtkom albo mniej lub bardziej kieruj膮 si臋 w stron臋 Chaosu.

Mimo to martwi臋 si臋 o nie... Szczerze. W duchu. Bo jak偶e m贸g艂bym to okaza膰?

Po przybyciu na miejsce pr臋dko poprawiam karwasze, zaci膮gam kaptur na g艂ow臋 i pozwalam by rzucaj膮cy cie艅 na m膮 twarz, spowi艂 me my艣li i uspokoi艂 rozdygotane serce. Zaci膮gn膮艂em si臋 mro藕nym powietrzem a ma twarz skamienia艂a.

Gdy krasnolud nie wrzeszczy i nie popisuje si臋 butno艣ci膮 godn膮 ch艂ystka, m贸wi z sensem. To nale偶y mu odda膰, cho膰 plan posiada pewne dziury.

- Dobra mowa i koncepcja, kompanie - szczerze pochwali艂em Ingwara. - Wedle twych s艂贸w b臋d臋 wypatrywa艂 za ewentualnym dow贸dc膮 lub szamanem. Flanki mamy chronione, lecz co z ty艂em b膮d藕 g贸r膮? Zielonosk贸rych jest zbyt wielu, mog膮 spr贸bowa膰 rozdzieli膰 si臋.

Spogl膮dam na ruiny Neuse Emskrank. 呕ywej duszy, ani jednej.

Zaraz... Duszy...

- Ojcze Ecoliono, wasza 艂aska mo偶e znale藕膰 teraz zastosowanie - powiedzia艂em co rychlej. - Czy byliby艣cie w mocy, aby uprosi膰 u Morra wizj臋 dotycz膮c膮 tego miejsca? Mo偶e kto艣 tu jeszcze 偶yje, a je艣li nie to mo偶e b贸stwo wska偶e wam ile偶 ogrod贸w dusz zosta艂o zniszczonych.

Bo je艣li s膮 tu i 偶ywi, dobrzy ludzie, to mog膮 mie膰 po orkach niekoniecznie dobre zamiary wobec nas.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Sro Sie 27, 2014 19:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ka偶dy cios, kt贸ry spada艂 na cia艂o Tellan bola艂 mnie tak bardzo jakbym sama je rzeczywi艣cie otrzymywa艂a. Cios, za ciosem. Niemniej wiedzia艂am, 偶e wraz z jej 艣mierci膮 umr臋 i ja, wi臋c cierpienie by艂o niczym w por贸wnaniu z ostatecznym ko艅cem. Skoncentrowa艂am si臋 na wsparciu jej moj膮 magiczn膮 moc膮. Dotychczas przetrwa艂am mimo wszelkich przeciwno艣ci losu, wi臋c tym bardziej by艂am zdeterminowana teraz. Nie chodzi艂o ju偶 tylko o moje 偶ycie. Nawet nie liczy艂am cios贸w, kt贸re na nas spada艂y raz za razem. Gdy Tellan pad艂a poczu艂am pazury demona. W ramionach mojego nowego nadzorcy stworzy艂am najpot臋偶niejsz膮 kul臋 ognia na jak膮 by艂o mnie sta膰. Wyczerpa艂a moj膮 magiczn膮 moc, lecz zmiot艂a z powierzchni ziemi wszystko w promieniu kilkudziesi臋ciu metr贸w. Wszystko i wszystkich z wyj膮tkiem Herszta tej orczej armii. Czu艂am dojmuj膮cy b贸l Tellan, kt贸ry przeszywa艂 mnie oraz jej wyczerpanie walk膮. Sama mia艂am wra偶enie, 偶e z cierpienia oraz wysi艂ku jaki w艂o偶y艂am w czary, po prostu rozpadn臋 si臋 na drobne kawa艂ki. “... ona musi 偶y膰, obie musimy..” powiedzia艂am cicho do siebie i jednocze艣nie do demona, kt贸ry mnie trzyma艂. Si艂膮 w艂asnej woli i 艣wiadomo艣ci podnios艂am Tellan z ziemi by stan臋艂a na nogach. Wiedzia艂am, 偶e teraz albo zginiemy albo prze偶yjemy. W bezpo艣rednim starciu obie nie mia艂y艣my szans wyzute z si艂, bez magii, zmasakrowane po tej tytanicznej walce. Wiedzia艂am, 偶e nawet ucieczka nie b臋dzie mo偶liwa. Odezwa艂am si臋 do demonicznego w艂a艣ciciela tej zbroi.

-“ Czy jest mo偶liwo艣膰 by艣 da艂 mi cho膰 troch臋 magicznej mocy? Musz臋 nas st膮d wydosta膰, a moja ju偶 dawno mnie opu艣ci艂a. Zak艂adam, 偶e chcesz by Tellan prze偶y艂a…

Pytanie d艂ugo pozostawa艂o bez odzewu. Bestia mierzy艂a ci臋 艣lepiami i widzia艂a艣 ,偶e pogarszasz swoj膮 sytuacj臋. Pazury wbi艂y si臋 we mnie tak mocno, 偶e a偶 zap艂aka艂am. Strach ponownie wype艂ni艂 t臋 cz臋艣膰 mnie, kt贸r膮 nazywa si臋 sercem.

- Impertynentka, bezczelna elfia dziewko, nie pozwoli艂em Ci do siebie przemawia膰. Nie, nie mam takiej mocy o jakie艣 s膮dzisz. Mog臋 wzmocni膰 i oczy艣ci膰 cia艂o, ale nie dysponuje esencj膮 magii , nie korzystam ze sztuczek tylko z si艂y krwi i ducha.


Zadr偶a艂am ze strachu, spuszczaj膮c wzrok i p艂acz膮c z dodatkowego cierpienia jaki mi zada艂. Zacisn臋艂am z臋by i skupi艂am si臋 na Tellan oraz Herszcie staraj膮c si臋 nie my艣le膰 o tym jak demon 艣lini si臋 na sam膮 my艣l o po偶arciu mnie. Sta艂am utrzymuj膮c Tellan w wyprostowanej postawie, obserwuj膮c Herszta kryj膮cego si臋 za mieczem Iruyha. Nie wiem czy to ob艂臋d, szale艅stwo czy zm臋czenie, ale roze艣mia艂am si臋. Ponury, ochryp艂y 艣miech wydoby艂 si臋 z he艂mu. Odezwa艂am si臋 chrapliwie, niskim tonem nieznosz膮cym sprzeciw贸w, w j臋zyku ork贸w.>

-Ikaw kinahanglan nga magpakighilawas kanato nga dili sa pag-atake. Kamo adunay mga bola sa steel ug sa usa ka maayo nga kasundalohan ... Ikaw tan-awa unsa ang atong buhaton ug nakita nga ako sama sa usa ka fucking nga pagpatay machine. Ug karon ako kanimo sa usa ka proposal ... dili ko patyczkowa膰 ug makalingaw sa pagkuha sa usa ka siyudad nga ... gusto ko nga sa pagsunog sa ug sa paglaglag sa labing menos katunga sa Imperyo ... ang dugo adunay pag-agos sapa mayor nga tract ... kaninyo makasabut? Gusto ba kamo nga mouban kanamo sa dako, ang tinuod nga gubat? Gusto ba kamo nga sa General sa mga tropa nga biniyaan Imperyo?

<Zachowujemy czujno艣膰 czekaj膮c na reakcj臋 orczego Herszta.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Sie 27, 2014 19:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Rzesz kuwa! Bogowie, dajcie mi ustrzeli膰 tego pokurcza! - <wyrwa艂o mi si臋 z ust, gdy jaki艣 kryszta艂 lodu wpad艂 mi do oka. Chwil臋 trwa艂o, zanim pozby艂em si臋 go na dobre, utrzymuj膮c si臋 w kierunku jazdy tylko dzi臋ki z艂apanemu r臋k膮 wozowi.>

<Wichura ju偶 trwa艂a w najlepsze i postacie Tellan i elfki zgin臋艂y w niej na dobre. „Elberteh? A ona co wyprawia? Powali艂o j膮 kompletnie? Przecie偶 tam zginie. Niech to szlak!”>

<Przelatuj膮cy gdzie艣 nad g艂ow膮 g艂az, kt贸ry min膮艂 o klika krok贸w w贸z, przera偶a mnie. „To nie zbieranina ork贸w. To jest ich armia. Maj膮 katapulty, szamana i mn贸stwo wojska. Nie zdziwi艂bym si臋, jakby to oni byli odpowiedzialni za to co sta艂o si臋 z miastem. Tylko czemu z tak膮 z艂o艣ci膮 skupili si臋 na naszym wozie. Czy偶by przez te zielone, pies je ch臋do偶y艂, pokurcze? Jeszcze dorw臋 tego ma艂ego!”>

<Od艂膮czy艂em si臋 od wozu, obserwuj膮c gin膮ce w 艣nie偶ycy postacie rycerza i maga. Pr贸bowa艂em lekko objecha膰 nacieraj膮ce oddzia艂y z boku i pos艂a艂em kilka strza艂 w miejsca, gdzie wydawa艂o mi si臋, 偶e pojawiaj膮 si臋 wrogowie. „Cholerna 艣nie偶yca. Zamarzn臋 tu, a nic nie ustrzel臋.”>

- A tam co? - <Skupi艂em wzrok na jakim艣 ognistym wirze.> - Cholerna magia. Jak ja jej kurna nienawidz臋. - <Wir znikn膮艂, za to wydawa艂o mi si臋, 偶e widz臋 p艂on膮cego rycerza, kt贸ry jednak nie wygl膮da na to, by cierpia艂 z tego powodu. Skupiam wzrok, by dojrze膰 jak najwi臋cej szczeg贸艂贸w, gdy nagle co艣 na mnie szar偶uje.>

<”I kawaleri臋! Maj膮 te偶 kawaleri臋!” Zd膮偶a mi przebiec przez g艂ow臋 na widok istot z goblinami na grzbiecie. Nie ma jednak czasu na rozmy艣lania. Tak szybko jak potrafi臋 poganiam konia do pr臋dkiego biegu. Nie obieram kierunku wprost przeciwnego do tego, kt贸rym poruszaj膮 si臋 przero艣ni臋te ‘bambary艂y’. „Zanim bym si臋 rozp臋dzi艂 pewnie by mnie te bestie dorwa艂y. Ale maj膮 ma艂e ko艣lawe n贸偶ki, wi臋c nie powinny by膰 zbyt zwrotne.” Ruszam w kierunku prostopad艂ym do ich biegu.>

<„Myrmidio daj mi jeszcze po偶y膰. Pozw贸l zrobi膰 jeszcze troch臋 dobrego na tej ziemi. Nie daj mnie po偶re膰 tym bestiom. Jeszcze nie teraz, prosz臋!” Z modlitw膮 w g艂owie staram si臋 uciec prze艣ladowcom z tego miejsca, a nast臋pnie p臋dz臋 ile w koniu si艂y przed siebie, przyklejony do szyj rumaka. Staram si臋 te偶 nas艂uchiwa膰 czy dalej jestem 艣ci膮gany i lekko obejrze膰 si臋 co wida膰 za mn膮.>

<W razie czego zmieniam kierunek jazdy by utrudni膰 przeciwnikom pogo艅, a sam pr贸buj臋 dotrze膰 w mury spalonego miasta.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sro Sie 27, 2014 20:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Potar艂em si臋 po brodzie zastanawiaj膮c...przekrzykuj膮c zawieruch臋 rzek艂em

- Dop贸ki nie wyjedziemy z zamieci nie znajdziemy 偶adnego miejsca! mo偶e jest tu jaka艣 twierdza lub strzeliste wie偶e... Rhunar wie czego szuka膰 co da nam jak najlepsza os艂on臋! Nikt nie ka偶e nam si臋 pakowa膰 miedzy chaty wie艣niak贸w. W艂adza najcz臋艣ciej ma budynki wysokie i z kamienia!

- Niestety nie ma plan贸w doskona艂ych w ka偶dym jest stopie艅 ryzyka! a my wyj艣cia nie mamy !
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Sro Sie 27, 2014 21:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szale艅cza jazda wozem , po艣cig ork贸w i do tego lodowate zimno wciskaj膮ce si臋 w ka偶dy zak膮tek cia艂a jest , zwi臋ksza u mnie tylko uczucie przera偶enia , dodatkowo moja 艣lepota i nie wiedza co do tego co si臋 dzieje powoduj臋 偶e ten strach jeszcze bardziej wzrasta. Nag艂e uderzenie i wstrz膮s i przekle艅stwa i krzyki moich towarzyszy powoduj臋 偶e zaczynam si臋 modli膰 do Morra o wybawienie lub godna 艣mier膰. Gdy w贸z ponownie podskakuj臋 i s艂ysz臋 kolejny trzask nie przerywam modlitwy. Gdy w贸z si臋 zatrzyma艂 po szale艅czej je藕dzie. Uda艂o mi si臋 jako艣 z niego wydosta膰. Nast臋pnie chwil臋 zaj臋艂o mi doprowadzenie si臋 do porz膮dku i przygotowanie si臋 do walki, sprawdzi艂em czy m贸j kij jest ca艂y i czy przy pasie mam sw贸j sztylet. S艂ysz膮c plan zachrypni臋tego g艂osu i jego polecenia odpowiadam.

-Dobrze, niech tak b臋dzie innego wyj艣cia nie mamy chyba 偶e ocala艂 jaki艣 budynek. Mam nadzieje 偶e wiele z tych przekl臋tych potwor贸w pozna co to dotyk Morra.

Gdy s艂ysz臋 potakiwanie jednego z towarzyszy co do tego planu, a potem pytanie o ogrody dusz i 艂ask臋 Morra w celu pomocy. Zdziwi艂em si臋 troch臋 , po czy u艣miechn膮艂em sie 艂agodnie i rzek艂em.

-Tak , synu mog臋 tego dokona膰 tylko potrzebuj臋 troch臋 czasu na modlitw臋 i skupienie si臋. Oczywi艣cie synu pan sn贸w nie zawsze musi odpowiedzie膰 na wezwanie b艂agaj膮cego ,cho膰 wierz臋 偶e nas wspomo偶e. Lub te偶 wizja kt贸r膮 偶e 艣le mo偶e by膰 nie jasna i zagmatwana.

Po tych s艂owach rozk艂adam ramiona i odchylam g艂ow臋 i zaczynam si臋 modli膰.

modlitaw https://www.youtube.com/watch?v=1A6BfyhFSVQ

-Dies irae, dies illa,
Solvet saeclum in favilla

Quantus tremor est futurus,
Quando iudex est venturus,
Cuncta stricte discussurus!

Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulcra regionum,
Coget omnes ante thronum.

Mors stupebit et natura,
Cum resurget creatura,
Iudicandi responsura.

Liber scriptus proferetur,
In quo totum continetur,
Unde mundus iudicetur.

Iudex ergo cum sedebit,
Quidquid latet, apparebit:
Nil inultum remanebit.

Quid sum miser tunc dicturus?
Quem patronum rogaturus,
Cum vix iustus sit securus?
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 41, 42, 43  Nast阷ny
Strona 10 z 43

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group