Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt IV Cz2 Strach w ka偶dym z nas
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 41, 42, 43  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pon Sie 11, 2014 15:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Podr贸偶nicy>

<Tellan sta艂a w chmurze py艂u kaszl膮c i krztusz膮c si臋, przecieraj膮c piek膮ce oczy. Jej ko艅 niespokojnie przest臋powa艂 z nogi na nog臋, chcia艂 si臋 wydosta膰 z tego przekl臋tego miejsca ale kobieta trzyma艂a go mocno.Kurt, Ingwar, Koko i Morte kompletnie stracili przytomno艣膰 le偶膮c jak k艂ody na trakcie.
Klaus spi膮艂 konia i pogna艂 tam sk膮d przyjechali艣cie ufaj膮c zwierz臋ciu bo sam niewiele widzia艂 przez zapr贸szone i 艂zawi膮ce oczy.
Frank skoczy艂 pod w贸z i tyle go by艂o wida膰. Jakby zapad艂 si臋 pod ziemi臋. Z wozu wyskoczy艂 Magnus i wypowiadaj膮c tajemne s艂owa wywo艂a艂 wichur臋 kt贸ra uderzy艂a w chmur臋 zarodnik贸w i...znikn臋艂a? Czarodziej by艂 chyba najbardziej zaskoczony. Reszta po prostu nie wiedzia艂a co si臋 sta艂o.
Ecoliono wraz z Ast膮, Kargunem, Ingrid, Elise i Tirem opu艣cili w贸z i razem szybko udali si臋 za uciekaj膮cym Klausem. Viktor wyszed艂 z wozu aby os艂ania膰 Magnusa i tak偶e zdziwi艂 si臋 kiedy magia czarodzieja nie zadzia艂a艂a tak jak powinna. Oczekiwa艂, 偶e wiatr zdmuchnie chmur膮 a zamiast tego chmura unosi艂a si臋 w najlepsze tam gdzie by艂a, rozszerzaj膮c si臋 powoli. Elbereth i Beltherion zostali w wozie, najwidoczniej ta dw贸jka nie mia艂a zamiaru si臋 nigdzie rusza膰. Rhunar widz膮c, 偶e nie da razy zawr贸ci膰 wozu zeskoczy艂 z koz艂a i pobieg艂 do Ingwara aby wyci膮gn膮膰 go z tego zamieszania. Krasnolud niewiele widzia艂 bo py艂 dosta艂 si臋 do jego oczu ale wiedz膮c gdzie Ingwar upad艂, runiarzowi uda艂o si臋 dotrze膰 do kamrata.
Dlatego 偶e Magnus ods艂oni艂 na chwil臋 oczy fruwaj膮ce w powietrzu zarodniki dosta艂y si臋 do jego oczu o艣lepiaj膮c czarodzieja. Ten jednak s艂ysz膮c dziwne 艣piewy postanowi艂 na 艣lepo pos艂a膰 ognisty pocisk mi臋dzy drzewa. Ma艂a ognista kometa wyskoczy艂a z d艂oni Magnusa a po chwili eksplodowa艂a w zaro艣lach. Rozleg艂y si臋 wysokie krzyki i warkni臋cia. Kto艣 ucierpia艂. W odwecie za wybuch na czarodzieja posypa艂y si臋 z zaro艣li kamienie i patyki. Jeden z kamieni wielko艣ci pi臋艣ci trafi艂 Magnusa prosto w czo艂o powalaj膮c go na ziemi臋. Czarodziej j臋cza艂 i przeklina艂 co艣 pod nosem. Stoj膮cy obok Viktor z wyci膮gni臋t膮 broni膮 zas艂ania艂 si臋 przed wi臋kszymi pociskami, kt贸re mimo jego pancerza mog艂y go zrani膰. 艁owca chcia艂 strzela膰 ale nie wiedzia艂 do kogo.
Nagle ca艂y las jakby o偶y艂. Dziesi膮tki niskich postaci, wysoko艣ci m艂odego krasnoluda, ze szpiczastymi uszami i wyd艂u偶onych pyskach wyskoczy艂o z zaro艣li na zaskoczonych podr贸偶nik贸w. Ich zielony, oliwkowy i szary kolor sk贸ry sugerowa艂 ,偶e to kilka r贸偶nych grup a przynajmniej wygl膮dali jakby urodzili si臋 w r贸偶nych miejscach. Byli jednak bardzo podobni. Wszyscy ubrani w prymitywnie wyprawione sk贸ry lub uszyte z listowia odzienie, uzbrojeni w zaostrzone kije, kamienne toporki i no偶e oraz powrozy uplecione z tego co da艂 las. Wbiegli w chmur臋 py艂u rzucaj膮c si臋 na wszystkich kt贸rzy tam byli. Rhunar od razu rozpozna艂 ,偶e to jakie艣 miejscowe plemi臋 goblin贸w. By艂o ich mrowi臋 a w obecnej sytuacji gdy lataj膮ce w powietrzu grzyby o艣lepia艂y , dusi艂y i powala艂y na ziemi臋, najwa偶niejszym by艂o wytrwa膰 tam gdzie si臋 sta艂o. Zielo艅cy nie byli nastawieni na walk臋 do ostatniego . Szybko okaza艂o si臋, 偶e chc膮 zagarn膮膰 to co pad艂o lub o艣lep艂o. Gobliny dorwa艂y si臋 do le偶膮cych najemnik贸w i ich koni targaj膮c je do lasu. Stwor贸w by艂o tak wiele, 偶e z 艂atwo艣ci膮 ud藕wign臋艂y zaci臋偶nego najemnika czy nawet le偶膮cego konia. Kurt, Koko, Morte oraz trzy konie znikn臋艂y w g膮szczu. Goblinom ani troch臋 nie przeszkadza艂y wiruj膮ce w powietrzu zarodniki grzyb贸w wi臋c zaatakowa艂y Tellan i Rhunara pr贸buj膮cego ratowa膰 Ingwara. O艣lepiona wojowniczka siedz膮c na koniu odgania艂a si臋 od ma艂ych kreatur na ile potrafi艂a. Te jednak d藕ga艂y i bi艂y konia nie mog膮c dosi臋gn膮膰 je藕d藕ca. Zwierz臋 oszala艂o i zrzuci艂o Tellan na ziemi臋 a samo uciek艂o w nieznanym kierunku.
Kobieta nie straci艂a przytomno艣ci jednak b贸l w plecach i oszo艂omienie sprawi艂y, 偶e ledwo mog艂a si臋 broni膰. Macha艂a mieczem lecz bezskutecznie. Ci膮gni臋ta w krzaki pr贸bowa艂a si臋 szarpa膰 i krzycza艂a ale wrog贸w by艂o zbyt wielu. Po chwili krzyki umilk艂y gdy wielki kamie艅 spad艂 na g艂ow臋 wojowniczki a jej cia艂o zosta艂o wci膮gni臋te do lasu. Ma艂e zielone 艂apska ju偶 si臋ga艂y po Ingwar kiedy Rhunar wskoczy艂 na swojego le偶膮cego kamrata i postanowi艂 zrobi膰 z niego redut臋. Stoj膮c na Ingwarze krasnolud doby艂 swojego dwur臋cznego m艂ota, kt贸ry przypomina艂 kostur szepn膮艂 co艣 a srebrzysta g艂ownia zap艂on臋艂a 艣wiat艂em. 艢wiat艂o miga艂o przez przyklejaj膮ce si臋 do m艂ota paskudztwo unosz膮ce si臋 w powietrzu ale i tak robi艂o wielkie wra偶enie. Machaj膮c na o艣lep, wywijaj膮c m艂ynki i szybkie kr贸tkie ciosy Rhunar odp臋dza艂 od siebie wredn膮 ha艂astr臋 kt贸ra d藕gaj膮c prymitywnymi w艂贸czniami i rzucaj膮c kamieniami chcia艂a pozby膰 si臋 krasnoluda aby zagarn膮膰 nieprzytomnego Ingwara. Krasnolud jednak nie da艂 za wygran膮 i w ko艅cu naje藕d藕cy odpu艣cili wycofuj膮c si臋 do lasu. Le偶膮cego Magnusa tak偶e pr贸bowa艂a porwa膰 grupa zielonych paskud jednak Viktor wypali艂 z pistoletu w twarz pierwszego kt贸ry si臋 zbli偶y艂 do czarodzieja. Truch艂o z roztrzaskan膮 czaszk膮 skutecznie odwiod艂o pozosta艂ych od pr贸by porwania le偶膮cego.
Klaus, Ecolione, Asta, Kargun ,Ingrid, Elise i Tir wycofawszy si臋 daleko od wozu mogli tylko domy艣la膰 si臋 co takiego dzia艂o si臋 z przodu. Podobnie Elbereth i Beltherion zamkni臋ci w wozie z zatrza艣ni臋tymi drzwiami i okienkami.
W ko艅cu chmura py艂u opad艂a a gobliny znikn臋艂y w lesie. Przestali艣cie si臋 dusi膰 ale oczy nadal 艂zawi膮 i chyba szybko nie przestan膮. Ingwar ockn膮艂 si臋 kaszl膮c i pluj膮c. Wtedy Rhurnar zszed艂 z niego i razem pocz艂apali do wozu. Nikt nie wydaje si臋 by膰 ci臋偶ko ranny poza paskudn膮 ran膮 na g艂owie Magnusa po kamieniu.>



<Tellan , Kurt>


<Ockn臋li艣cie si臋 zwi膮zani, bez pancerzy i broni wszyscy pi臋cioro zostawieni tylko w bieli藕nie i upchni臋ci do wielkiego kot艂a wype艂nionego w po艂owie zimn膮 wod膮 i przer贸偶nymi ro艣linami. Znajdujecie si臋 w obozie tych paskudnych stwor贸w. Wsz臋dzie ich pe艂no jest ich setka a mo偶e i dwie...Ma艂e chatki z ga艂臋zi i po偶贸艂k艂ych li艣ci wygl膮daj膮 zabawnie. Zdaje si臋, 偶e chc膮 was ugotowa膰 bo woda robi si臋 poma艂u cieplejsza a te niskie kreatury podchodz膮 dorzucaj膮c co chwila co艣 do kot艂a. Wasze konie s膮 ju偶 martwe. Trzy kt贸re z艂apali zosta艂y ju偶 po膰wiartowane i piek膮 si臋 nad ma艂ymi ogniskami. Strasznie parz膮 was oczy 艂zawi膮c obficie, zarodniki kt贸rych u偶yto podczas ataku dra偶ni膮 wasze oczy okrutnie. Kilkunastu zielo艅c贸w przegl膮da wasz ekwipunek k艂贸c膮c si臋 i szarpi膮c ze sob膮. Reszta watahy zajmuje si臋 jedzeniem , pilnowaniem obozu lub leczeniem ran.Wy sami poza licznymi pot艂uczeniami i drobnymi ranami chyba jeste艣cie w ca艂kiem dobrym stanie ale trudno to oceni膰 siedz膮c zwi膮zanym w kotle jak par贸wka.>



<Pascal>


<Wszyscy w komnacie s膮 prawdziwie zadowoleni z twojego powrotu. Laial by艂a troch臋 zaskoczona, 偶e sam nape艂ni艂e艣 pucharki winem zamiast kaza膰 jej to zrobi膰, w ko艅cu to cz臋艣膰 jej obowi膮zk贸w w pa艂acu. Usiad艂e艣 sobie wygodnie w fotelu a dziewczyny dos艂ownie ci臋 "obsiad艂y". Anastazja pierwsza zacz臋艂a m贸wi膰 a spokojniejsza Leilia przytakiwa艂a jej i u艣miecha艂a si臋 lub czasem kiwa艂a g艂ow膮 w niezgodzie.>

-Strasznie si臋 nudzi艂y艣my bez Ciebie Pascalu. Tutaj niewiele si臋 dzieje. Nauka i nauka. Ksi膮偶ki, taniec, 艣piew, jak si臋 zachowa膰 przy stole , jak si臋 zachowa膰 przy m臋偶czy藕nie, jak si臋 zachowa膰 przy Hrabinie, co ubiera膰, jak si臋 porusza膰...Jest zima i nawet nie mo偶emy wychodzi膰 poza pa艂ac. To 偶enuj膮ce i m臋cz膮ce. Dobrze chocia偶 , 偶e Laial jest z nami i opowiada nam lub czyta ciekawe kobiece historie. T臋sknie do nauki szermierki i jazdy konnej...
-Ja tak偶e do tego t臋sknie Anastazjo i do biegania po lesie w pe艂nym s艂o艅cu- <Wtr膮ci艂a Leilia. Obie spojrza艂y na ciebie.>

-Zabierz nas st膮d Pascal, tu jest nudno...<Z szeroko otwartymi s艂odkimi oczami obie panny spogl膮da艂y na ciebie>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Pon Sie 11, 2014 17:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Tellan pociera艂a d艂oni膮 oczy staraj膮c si臋 pozby膰 py艂u, kt贸ry mimo to przylega艂 do nich coraz bardziej wywo艂uj膮c 艂zy kt贸re 艣cieka艂y po policzkach. Kobieta pr贸bowa艂a otworzy膰 je jednak jedyne co widzia艂a to jakies zamglone kszta艂ty poruszaj膮ce si臋 wok贸艂 niej. Chwil臋 p贸藕niej us艂ysza艂a huk i dziwne wrzaski otaczaj膮ce j膮 z ka偶dej strony>

Co si臋 dzieje do jasnej cholery....

<Powoli odzyskiwa艂a widzenie ale wtedy dostrzeg艂a, 偶e wok贸艂 niej zaroi艂o si臋 od goblin贸w. Kiedy ko艅 zrzuci艂 j膮 ze swego grzbietu poczu艂a przeszywaj膮cy b贸l tak bardzo nieprzyjemny, 偶e a偶 skr臋ci艂a si臋 wydaj膮c przy tym j臋k. Upadek niestety spowodowa艂 szybk膮 reakcj臋 goblin贸w. Stara艂a si臋 uwolni膰 spod cios贸w zielonosk贸rych ale im bardziej walczyla tym bardziej one stawa艂y si臋 niecierpliwe. W ko艅cu ostatnie co pami臋ta艂a to ogromny b贸l g艂owy.

Tellan otworzy艂a oczy i poczu艂a promieniujacy b贸l g艂owy. Zakr臋ci艂a delikatnie ko艂o g艂ow膮 upewniaj膮c si臋 czy wszystko z ni膮 w porz膮dku. >

艢wietnie....zamierzaj膮 nas ugotowa膰.... i to 偶ywcem....

<Wyci膮gn臋艂a d艂onie chc膮c zobaczy膰 w jaki spos贸b te pokrarki unieruchomi艂y j膮 i zorientowa艂a si臋 , 偶e razem z ni膮 w garze znajduj膮 si臋 jeszcze pozostali. Zacz臋艂a szturcha膰 ka偶dego po kolei maj膮c nadziej臋, 偶e tak jak ona zostali jedynie solidnie og艂uszeni. Woda robi艂a si臋 coraz cieplejsza tote偶 zrozumia艂a, 偶e nie maj膮 za wiele czasu. Oczy nadal j膮 piek艂y tote偶 nabra艂a nieco wody i przemy艂a je.>

- 呕e te偶 dali艣my si臋 wpakowa膰 w takie g贸...no... - szepn臋lam do pozosta艂ych- Wydostanie sie z kot艂a nie bedzie chyba trudno ale co dalej... wszystko nam zabrali...
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pon Sie 11, 2014 23:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy ockn膮艂em si臋 i wycharcza艂em ze swojego gard艂a ten syf opar艂em si臋 o w贸偶 i sapn膮艂em.

Rozejrza艂em si臋 po okolicy zdezorientowany

- Co tutaj si臋 sta艂o? C贸偶 to za paskudna magia by艂a? Zamroczy艂o mnie lekko...


Staram si臋 ogarn膮膰 i zacz膮c trze藕wo my艣le膰 dalej lekko oszo艂omiony.

- Musze przep艂uka膰 gard艂o...

Wlaz艂em na w贸偶 i zaraz wr贸ci艂em z plecakiem w kt贸rym by艂 buk艂ak. Wzi膮艂em porz膮dnego 艂yka wykrzywiaj膮c lekko usta

- Aye.. od razu przeja艣nia艂o mi w baniaku...

Widz膮c odleg艂e sylwetki naszych towarzyszy unios艂em lekko brew...

- A ci co, d艂ugom by艂 nieprzytomny? Nie s膮dzi艂em 偶e s膮 w stanie oni osi膮ga膰 takie pr臋dko艣ci... Szkoda 偶e tylko rozwijaj膮 ja w trakcie ucieczki a nie bitki...

Rykn膮艂em

- Wraca膰 tch贸rzliwe gady! Prawie do Altdorfu dobiegli艣cie moi dzielni wojacy, jeno przeciwnik z drugiej strony !

Gdy wracaj膮 spogl膮dam pot臋pie艅czo na nich lekko karc膮cym wzrokiem d艂u偶ej zatrzymuj膮c si臋 na Krasnoludach...

- Pi臋knie kurwa pi臋knie... towarzysze w opa艂ach a wy wy艣cigi sobie urz膮dzacie...

Pow膮cha艂em ostentacyjnie powietrze

- Prawie jestem w stanie wyczu膰 zapach pi偶ma...

W ko艅cu machn膮艂em r臋k膮...

- A gdzie reszta? - rozgl膮dam si臋 nerwowo trzymaj膮c top贸r w d艂oni i buk艂ak w drugiej...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek


Ostatnio zmieniony przez Warmlotek dnia Wto Sie 12, 2014 10:12, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Wto Sie 12, 2014 09:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na s艂owa dziewczyn u艣miechn膮艂em si臋. Zdziwi艂 mnie tylko spok贸j i cisza s艂u偶ki hrabiny. Siedz膮c w fotelu uwa偶nie si臋 jej przygl膮da艂em przez chwil臋, po czym zabra艂em g艂os.

- Szczerze moje drogie rozumiem was i postaram si臋 temu jako艣 zaradzi膰. Po pierwsze jutro we czw贸rk臋 udamy si臋 na d艂ugi zimowy spacer. Poka偶e wam m贸j w艂asny dom, kt贸ry stanie si臋 r贸wnie偶 i waszym domem. Po drugie niestety nim zima si臋 sko艅czy musz臋 jeszcze uda膰 si臋 w jedno miejsce. Postaram si臋 wr贸ci膰 gdy nastanie ciep艂a pora roku. Wtedy to ruszymy w drog臋 i postaram si臋 o nauczyciela szermierki.

Ko艅cz膮c sw膮 wypowied藕 wybucham 艣miechem.
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Wto Sie 12, 2014 22:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Nie wiem co mnie obudzi艂o, czy by艂 to typy b贸l g艂owy, pieczenie oczu, woda kt贸ra nalecia艂a mi do nosa czy pieczenie g臋by. Wa偶ne 偶e obudzi艂em si臋 gwa艂townie i nie by艂o to mi艂e przebudzenie. Odburkn膮艂em co艣 Tellan i zaj膮艂em si臋 sob膮. Najpierw na ile to mo偶liwe przep艂uka艂em oczy zanurzaj膮c si臋 we wodzie. Troch臋 pomog艂o. Potem spr贸bowa艂am zobaczy膰 co z moj膮 twarz膮. Spr贸bowa艂em przejrze膰 si臋 w wodze. Obraz by艂 zniekszta艂cony bo kobieta ci膮gle si臋 rusza艂a ale to co widzia艂em i smak krwi i ziemi oznacza艂o jedno.>

„Cholerne pokraki wlekli mnie po ziemi i to g臋b膮 do do艂u. Cholera jak bym i bez tego by艂 dostatecznie pi臋kny”

- No… jak jakie艣 harcerzyki. – rozejrza艂em si臋 po wiosce – Niech piek艂o poch艂onie za偶arli konie. Pierwszy ko艅 jakiego w 偶yciu kupi艂em. – zacz膮艂em biadoli膰. – Niez艂a z nas ochrona…

<Woda zacz臋艂a robi膰 si臋 troch臋 cieplejsza zanurzy艂em si臋 ponownie by oczy艣ci膰 g艂ow臋 i 艂zawi膮ce oczy. Wypatrzy艂em dzik膮 marchew p艂ywaj膮c膮 w „zupie” zacisn膮艂em na niej z臋by nap膮艂em mi臋snie pr贸buj膮c rozerwa膰 wi臋zy. Gdyby ta pr贸ba si臋 nie uda艂a pr贸buj臋 przegry藕膰 swoje lub Tellan gdy tylko gobliny nie patrz膮.>

- Co jak co ale nie dam si臋 ugotowa膰 偶ywcem.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Wto Sie 12, 2014 23:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cie艅 mym przyjacielem.

Zaraz po wynurzeniu si臋 z cienia rozejrza艂em si臋 badawczo. Obserwowa艂em zaj艣cie z prawdopodobnie najlepszej perspektywy, lecz podejrzewam, 偶e par臋 szczeg贸艂贸w musia艂o mi umkn膮膰. Przede wszystkim Tellan i Kurt.

Chwila konsternacji. Zmru偶y艂em oczy i ci臋偶ko westchn膮艂em. 艁ypn膮艂em z ukosa na Ingwara.

- Zostali uj臋ci przez zielonosk贸rych - powiedzia艂em niskim g艂osem. - Ca艂a, 偶e tak powiem, operacja zosta艂a zmy艣lnie opracowana a my, 偶e tak powiem, okazali艣my si臋 nazbyt 艂atwym 艂upem.

Rozejrza艂em si臋 po raz wt贸ry.

- Wiem, 偶e trop贸w na szlaku jest a偶 nadto jednak偶e powinni艣my wygl膮da膰 za 艣ladami ci膮gni臋tych cia艂. W贸wczas mogliby艣my odszuka膰 naszych towarzyszy.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sro Sie 13, 2014 12:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pokiwa艂em g艂ow膮 na s艂owa Freda zrzuci艂em t膮 szmat臋 ods艂aniaj膮c zbroj臋 wzia艂em he艂m z plecaka i doby艂em topora

- Do艣膰 tego... na razie ta maskarada nie na nic zda.

Zeskoczy艂em z wozu i wzia艂em si臋 za sprawdzanie trop贸w by okre艣li膰 w kt贸ra stron臋 mogli zosta膰 uprowadzeni.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Sie 13, 2014 17:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Mimo 偶e nic nie widzia艂em, ma艂o co s艂ysza艂em i ledwo oddycha艂em, to jako艣 uda艂o mi si臋 zmusi膰 konia do ucieczki z niebezpiecznego terenu. Gdy tylko wydosta艂em si臋 na bezpieczn膮 odleg艂o艣膰 od razu odwr贸ci艂em si臋 w siodle i doby艂em 艂uku, ale wszystko to by艂o na nic. Musia艂em odwiesi膰 艂uk na miejsce, a sam zaj膮膰 si臋 oczyszczeniem ust, nosa, oczu i uszu z tego paskudztwa. Woda z manierki i me d艂onie musia艂y wystarczy膰, by kaszl膮c i mru偶膮c oczy doprowadzi膰 si臋 do porz膮dku. Obserwowa艂em te偶 k膮tem oka teren, widz膮c zbli偶aj膮c膮 si臋 do mnie cz臋艣膰 towarzyszy. Nawet jednak po doprowadzeniu si臋 do jako takiego stanu i dobyciu broni nic nie mog艂em zrobi膰, bo chmura ukrywa艂a wszystko przed wzrokiem. Zebra艂em, wi臋c wok贸艂 siebie ‘fa艂szywych wyznawc贸w’ oraz kap艂ana i pilnowa艂em, by chocia偶 im si臋 nic nie sta艂o. A gdy tylko chmura opad艂a zmru偶y艂em 艂zawi膮ce oczy, z 艂ukiem przylepionym do policzka, ale w okolicach wozu by艂em w stanie zauwa偶y膰 tylko kilka poobijanych postaci.>

- Dobra. Chyba po wszystkim. Wracajmy, bo chyba potrzebuj膮 pomocy. Ale wygl膮da na to, 偶e 偶yj膮.

<Ruszam na czele, uwa偶nie obserwuj膮c okolic臋, by wypatrze膰 w razie czego jakiekolwiek niebezpiecze艅stwo. Witaj膮ce mnie s艂owa Ingwara nie przerywaj膮 tego procesu, cho膰 wida膰 na mej twarzy irytacj臋. W ko艅cu, gdy doje偶d偶am blisko, zwracam si臋 do niego siedz膮c wci膮偶 na koniu.>

- Nie wiem jak wy ty Ingwarze, ale ja nie jestem w stanie walczy膰, gdy nic nie widz膮, ma艂o co s艂ysz膮 i mam trudno艣ci ze z艂apaniem oddechu. Pewnie szybko pad艂bym jak najemnicy. A w艂a艣nie, gdzie oni?

<S艂ysz膮c s艂owa Franka schodz臋 z wierzchowca i wyszukuje trop贸w, tu偶 obok krasnoluda, kt贸ry porzuci艂 swoje przebranie>

- Porwani przez zielonosk贸rych? Cholera, to ilu ich by艂o? - <Badam 艣lady by okre艣li膰 ilo艣膰 przeciwnik贸w i stwierdzi膰, w jakim kierunku si臋 udali, oraz sprawdzam czy wida膰 艣lady ci膮gnienia cia艂, koni, b膮d藕 艣lady kopyt.>

- Na razie nie ma co si臋 za nimi tak wyrywa膰. - <spogl膮dam na Ingwara zamy艣lony.> - Skoro raz tak nas za艂atwili to zrobi膮 to i drugi. Bez ochrony przed tym paskudztwem nie mamy szans na zdzia艂anie czegokolwiek. Za du偶o ich. Jak Magnus z Elbereth nic nie wymy艣l膮, to nawet nie ma co my艣le膰 o ratowaniu kogokolwiek.

<Spogl膮dam raz jeszcze na krasnoluda, a potem na reszt臋.>

-No ale im szybciej zadzia艂amy tym lepiej. Zrobi臋 ma艂y zwiad, a wy ju偶 ustalcie co i jak.

<Przywi膮zuje konia do wozu, a sam pieszo, kieruj膮c si臋 za 艣ladami, ruszam ostro偶nie w las, staraj膮c si臋 dok艂adnie zapami臋ta膰 drog臋 jak膮 pokonuj臋, jak i dok艂adnie obserwuj膮c otoczenie. Staram si臋 i艣膰 bezg艂o艣nie, uwa偶aj膮c na miejsca, na kt贸re st膮pam. Zwracam te偶 uwag臋 na jakiekolwiek 艣lady krwi, fragmenty ubra艅, czy trupy. Uwa偶am te偶, by nie wle藕膰 na jaki艣 bagnisty teren. Odchodz臋 najwy偶ej 300 krok贸w od szlaku, a jak tylko widz臋 co艣 podejrzanego, to zatrzymuj臋 si臋 i w bezruchu obserwuj臋, co si臋 tam dzieje. Nie mam zamiaru anga偶owa膰 si臋 w walk臋 z wi臋ksz膮 ilo艣ci膮 wrog贸w.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Sro Sie 13, 2014 19:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<W przeciwie艅stwie do reszty pozosta艂am na wozie s艂uchaj膮c tego co si臋 dzieje na zewn膮trz. Zamkn臋艂am oczy zastanawiaj膮c si臋, lecz nim up艂yn臋艂o kilka "chwil" uspokoi艂o si臋. Niemal natychmiast dobieg艂 mnie g艂os Ingwara, wi臋c postanowi艂am otworzy膰 w贸z. Wysz艂am z niego na zewn膮trz nadal os艂aniaj膮c r臋kawem usta i nos, rozgl膮daj膮c si臋 z przymru偶onymi oczami. Dopiero, gdy wszyscy znale藕li si臋 w pobli偶u ods艂oni艂am twarz. Sta艂am tak rozmy艣laj膮c i spogl膮daj膮c w stron臋 drzew. W ko艅cu odezwa艂am si臋 cicho, lecz pewnie.>

-Nie mo偶emy dzia艂a膰 impulsywnie. Nie wiem czy miejsce, do kt贸rego ich wzi臋li jest jako艣 chronione jak skupiska ludzkie i ilu ich tam jest. Mam jednak pewn膮 propozycj臋. Mo偶emy uda膰 si臋 po 艣ladach w tamto miejsce i je艣li pozwolicie mi dzia艂a膰 to mog臋 im przem贸wi膰 do rozs膮dku, 偶e tak si臋 wyra偶臋. Je艣li si臋 nie uda b臋dziecie mogli zaatakowa膰 wedle uznania.

<Zwr贸ci艂am wzrok ku reszcie spogl膮daj膮c ka偶demu w oczy, po czym lekko si臋 u艣miechn臋艂am.>

-Nie wezm膮 mnie za byle podr贸偶nika je艣li pojawi臋 si臋 bez szat. Zimna niemal nie odczuwam, a to co艣 jest jak pancerz. Sprawdzi艂am jeszcze w szpitalu ostrymi no偶ami medyczki. P臋kaj膮 na mojej sk贸rze nie czuniac mi krzywdy zatem ich prymitywna bro艅 te偶 tego nie uczyni. Po za tym znam pewien czar, kt贸ry pozwoli mi m贸wi膰 w ich j臋zyku oraz ich rozumie膰.

<Zdj臋艂am kaptur i wyd臋艂am pokryte 艂usk膮 usta.>

-Na miejscu mog臋 ju偶 spokojnie wprowadzi膰 im sporo zamieszania kilkoma sztuczkami. Wy b臋dziecie niedaleko i tym samym gdyby co艣 nie wysz艂o mo偶ecie spokojnie atakowa膰. Natomiast w czasie moich, powiedzmy rozm贸w z nimi, kt贸re艣 z was mo偶e rozejrze膰 si臋 za naszymi towarzyszami. Magnus powinien zosta膰 z wami by was wesprze膰 swoj膮 magi膮, a ja sama sobie spokojnie poradz臋. Mo偶e ze mn膮 i艣膰 ewentualnie Tir, kt贸ry mo偶e wesprze膰 moje s艂owa swym p艂omieniem.

<U艣miechn臋艂am si臋.>

-Oczywi艣cie je艣li si臋 zgodzicie i przystaniecie na to. Zaatakowa膰 mo偶na zawsze, ale s膮dz臋, 偶e w takim miejscu lepiej by艣my nie zostali dotkliwie ranni. Ci臋偶ko o medyka w okolicy...

<Rozejrza艂am si臋 dooko艂a po czym wr贸ci艂am wzrokiem do towarzyszy czekaj膮c na ich decyzj臋.>
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Sro Sie 13, 2014 23:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odprowadzi艂em Klausa wzrokiem i przyg艂adzi艂em zaro艣ni臋t膮 g臋b臋. Westchn膮艂em.

- Oby艣 przyni贸s艂 dobre wie艣ci - mrukn膮艂em.

Wys艂ucha艂em s艂贸w Elberth ze spokojem jednak偶e nie mog臋 przyzna膰, abym w duchu zachowywa艂 pe艂en rezon.

- Nie wydaje mi si臋, aby ten plan by艂 dobry - podj膮艂em temat. - Nie znam si臋 na szczepach zielonosk贸rych, lecz instynkt podpowiada mi, 偶e nie b臋d膮 skore do pertraktacji zw艂aszcza, wybacz mi pani, z istot膮 o budz膮cym obiekcje obliczu.

Urwa艂em na chwil臋.

- Zgadzam si臋 jednak, aby艣my nie dzia艂ali pochopnie - powiedzia艂em mocniejszym g艂osem. - Proponuj臋 zastosowa膰 fortel w postaci tak zwanego wywiedzenia w pole. Posiadam umiej臋tno艣ci, kt贸re pozwala艂yby na wyprowadzenie naszych zgub z rzekomego obozowiska nieprzyjaci贸艂. Potrzebuj臋 jednak nieco czasu, kt贸ry mo偶na mieczem, toporem i 艂ukiem. Gdyby uda艂o nam si臋 wyprowadzi膰 zielonosk贸rych z ich bazy, w贸wczas ja z pomoc膮...

Jakby to nazwa膰?

- ... cienia, uwolni臋 naszych towarzyszy.

Do艣wiadczenie uczy, 偶e nale偶y wykorzystywa膰 mocne strony sprzymierze艅c贸w i s艂abe wrog贸w.

- Czy mog臋 liczy膰 na nasze umiej臋tno艣ci walki?
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Czw Sie 14, 2014 01:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Spojrza艂am na m臋偶czyzn臋 badawczo s艂uchaj膮c jego s艂贸w i przytakuj膮c od czasu do czasu. Gdy sko艅czy艂 u艣miechn臋艂am si臋 艂agodnie.>

-Reszta z pewno艣ci膮 艣wietnie w艂ada broni膮, lecz niestety nie ja.

<Odchrz膮kn臋艂am.>

-W walce przy u偶yciu broni nie jestem pomocna, a wr臋cz mog臋 zawadza膰. Wspaniale wychodzi mi wysadzanie pi臋ter zamk贸w tudzie偶 w艂adanie ogniem na sporym obszarze, a jak si臋 postaram to i niszczenie ca艂ego niewielkiego, murowanego miasta. W艂adam mo偶e nie pot臋偶n膮, ale ca艂kiem mocn膮 magi膮, lecz na otwartym terenie i w dodatku maj膮c pewno艣膰, i偶 towarzyszy nie ma w polu ra偶enia... <Zamilk艂am na moment.> Chyba, 偶e rozkaz jest inny. Po za tym znane s膮 mi pewne drobniejsze czary zdolne omami膰 i oszuka膰 w pewnym sensie, lecz nie s膮 zdatne do walki. Tyle je艣li chodzi o mnie... Jednak偶e Magnus mo偶e si臋 pochwali膰 r贸wnie偶 wielkimi umiej臋tno艣ciami. Mo偶e on b臋dzie w stanie pom贸c. On przynosi 艣wiat艂o艣膰 oraz uzdrowienie, a ja po偶og臋 oraz zniszczenie.
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Czw Sie 14, 2014 17:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy przemy艂em twarz i napi艂em si臋 wody w celu pozbycia drapi膮cego uczucia w gardle wywo艂anego przez zarodniki.
Zacz膮艂em przys艂uchiwa膰 si臋 rozmowie kt贸r膮 prowadz膮 moi towarzysze wyprawy i kiedy orientuj臋 si臋 偶e zostali艣my zaatakowani przez band臋 goblin贸w i cze艣膰 moich towarzysz podr贸偶y zosta艂a przez nich uprowadzona wywo艂uj臋 to u mnie uczucie niepok贸j o ich 偶ycie i ich dalszy los. Jestem te偶 zdumiony tym 偶e w grupie znajduj臋 sie te偶 tak wiele os贸b obdarzonych talentem magicznym, lecz nie okazuje tego .Nast臋pnie zwracam si臋 tymi s艂owami do wszystkich obecnych.

-Moim zdaniem powinni艣my dzia艂a膰 rozwa偶nie , ale trzeba zauwa偶y膰 偶e te przekl臋te przez Sigmara kreatury, s艂yn膮 z tego 偶e lubi膮 zjada膰 pokonanych przeciwnik贸w.Wiec powinni艣my dzia艂a膰 w po艣piechu by ocali膰 偶ycie naszych towarzyszy.

Po kr贸tkiej przerwie na zastanowienie kontynuuje dalej

-Musz臋 te偶 zauwa偶y膰 偶e istnieje mo偶liwo艣膰 偶e spotkamy te偶 pobratymc贸w tych przekl臋tych bestii czyli Ork贸w i tu mog膮 pojawi膰 si臋 wi臋ksze k艂opoty ,szkoda 偶e nie ma z nami oddzia艂u walecznych krasnoludzkich topornik贸w.

westchn膮艂em i chwile modli艂em si臋 do Morra po czym kontynuowa艂em wypowiedz

-Je偶eli chodzi o walk臋 z tymi bestiami mimo 偶e jestem 艣lepcem, to ch臋tnie jakie艣 z tych szkarad ubiji臋 ku chwal臋 Sigmara i Morra. Niestety mam tylko zniszczony kij i nie za bardzo b臋dzie on pomocny w walce. Co do mocy kt贸rymi obdarzy艂 mnie m贸j pan Morr nie b臋d膮 one u偶yteczne w walce z tymi potworami.


Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Voltiur2
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 16 Sty 2014
Posty: 133

PostWys砤ny: Pia Sie 15, 2014 10:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Po ucieczce wroga postanowi艂em si臋 ogarn膮膰 od zarodnik贸w i rozezna膰 w sytuacji. Jak to trafnie uj膮艂 Ingwar cz臋艣膰 uciek艂a prawie do Altdorfu.. "Nie ma to jak taktyczny odwr贸t" Kiedy nasi biegacze wr贸cili i rozpocz臋艂y si臋 rozmowy jak wyci膮gn膮膰 Tellan i reszt臋 z r膮k goblin贸w. Leniwie repetuj膮c bro艅 i s艂uchaj膮c wszystkich zacz膮艂em si臋 zastanawia膰 nad dziwn膮 mentalno艣ci膮 naszej dru偶yny. "Czy im bardziej jeste艣my ranni i bliscy 艣mierci tym nasze czyny staj膮 si臋 heroiczne? Jeszcze niedawno cz臋艣膰 z nas w ci臋偶kim stanie rzuca艂a si臋 na kamienio艂om gdzie by艂o trzystu wrog贸w! A teraz mamy dylemat czy atakowa膰 wiosk臋 goblin贸w gdzie s膮 nasi towarzysze... Klaus odszed艂 na zwiad a ja dalej s艂ucha艂em a偶 odezwa艂 si臋 kap艂an i po nim ja zabra艂em g艂os.>

-My tu sobie gadu gadu a nasi towarzysze s膮 nadal w r臋kach wroga... Rozumiem 偶e dobry zwiad i plan to podstawa ale chcia艂em tylko przypomnie膰 偶e co niekt贸rzy i bez dobrego planu potrafi膮 si臋 rzuca膰 na kamienio艂om pe艂en wroga. <Spogl膮dam na Ingwara u艣miechaj膮c si臋 z艂o艣liwie.> Wi臋c mo偶e wykorzystajmy fakt 偶e wszyscy jeste艣my w pe艂ni si艂 i zmie膰my to legowisko zielonosk贸rych z powierzchni ziemi za pomoc膮 magii i mieczy a nie bawmy si臋 w podchody i dywersje.. Wi臋c proponuj臋 i艣膰 powoli 艣ladami Klausa aby ten mia艂 do nas bli偶ej i my bli偶ej do wroga.
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g?-Viktor Sombra Hark
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Sob Sie 16, 2014 18:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Spojrzalem po twarzach moich towarzyszy.

- Nie czas na dysputy.St贸jcie wszyscy!

- Klaus i Beltherion sprawd藕cie 偶wawo trop w kt贸rym kierunku uszli z je艅cami. Brak Kurta, Koko, Morte i Tellan i paru koni...

Spojrza艂em na w贸z i konie...Nast臋pnie na wymienione osoby

- Asta, Tir, Elise i kap艂an Morra i zostaj膮 przy wozie i koniach chroni膮c je. W wozie s膮 nasze zapasy i dobytek, nie mo偶emy go porzuci膰. Ca艂e plemie goblin贸w skupi sie na nas, ale nie mo偶emy ryzykowa膰 偶e podczas naszej nieobecno艣ci co艣 z nim sie wydarzy. Mamy d艂ug膮 drog臋 przed sob膮 i wy odpowiadacie za niego podczas naszej nieobecno艣ci.

- Szykujcie si臋 do bitwy. Nasi towarzysze nie zostan膮 ani minuty d艂u偶ej w ich paskudnych 艂apskach.

Uderzam d艂onia w d艂o艅 zacieraj膮c je energicznie.

- Gdy ruszymy ich tropem, na wej艣cie Elbereth potraktuj ich gesto magi膮 to wywo艂a chaos w ich szeregach kt贸re 艂atwo zdezorganizowa膰. Mimo twojego nowego pancerza przyda ci si臋 tak偶e jakakolwiek bro艅, kt贸ra b臋dziesz siek艂a gdy nie b臋dziesz mia艂a ju偶 sil u偶ywac magii.

- Ci co nie mieli przyjemno艣ci kontaktu z grobimi. To tch贸rzliwe stworzenia zawsze czaj膮ce si臋 na 艂atwy 艂up. Jednye co ich gna do przodu to liczebno艣膰 im szybciej j膮 zredukujemy tym szybciej rozpierzchn膮 si臋 i b臋dzie po walce. W morzu grobich szukajcie najwi臋kszego Gobasa, by膰 mo偶e Orka lub Szamana. Po jego 艣mierci ich duch walki szybko upadnie bo nie bedzie mia艂 kto ich pogania膰.


- Mangus z Rhunarem na was spoczywa zadanie jak najszybsze pozbycie si臋 wodza, trzymajcie si臋 blisko nas jak tylko go wypatrzycie od艂aczacie si臋 i skupiacie si臋 na waszym celu.

- Frank i Klaus gdy my bedziemy walczy膰 z morzem grobich wy macie znale藕膰 naszych towarzyszy i ich uwolni膰 i wsp贸lnie do艂膮czy膰 do walki.Ruszacie dopiero chwile po nas... by was nie zajmowaly gobasy.

- Kargun, Viktor, Ingrid po pokazie Elbereth ruszamy na nich, a Elbereth i Beltherion trzymaj膮 si臋 tu偶 ko艂o nas. Robimy za czo艂o i to na nas maj膮 si臋 skupi膰 g艂贸wnie.

- A teraz 偶wawo, Bel, Klaus znajdzcie trop i ruszamy.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Sob Sie 16, 2014 21:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy s艂ysz臋 s艂owa basowego g艂osu wydaj膮cego rozporz膮dzenia i rozkazy wszystkim zgromadzonym , a tak偶e mi ka偶膮c mi zosta膰 przy wozie z naszym prowiantem i dobytkiem, a tak偶e przy koniach w celu ich obrony . Skin膮艂em lekko g艂owa na znak zrozumienia i odezwa艂em si臋 do wydaj膮cego rozkazy

-Jak rzek艂e艣, zostan臋 przy koniach i wozie i tak偶e postaram si臋 dobrze wype艂ni膰 moje zadanie kt贸re mi poleci艂e艣 wykona膰, mam te偶 nadzieje 偶e uratujecie naszych towarzyszy i powr贸cicie cali z tej walki. Niech dobrzy Bogowie wam sprzyjaj膮 i was b艂ogos艂awi膮.

Gdy reszta wyrusza ,a ja zostaj臋 z pozosta艂膮 trojk膮 w臋drowc贸w, posilam si臋 odmawiaj膮c kr贸tk膮 modlitw臋 dzi臋kczynn膮 do Rhay za jej dary. Nast臋pnie po posi艂ku siadam na trawie ko艂o wozu gdzie medytuj臋 i modl臋 si臋 do Morra, a zarazem nas艂uchuj臋 i staram si臋 wyczu膰 co dziej臋 si臋 w okolicy kt贸ra nas otacza.
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 41, 42, 43  Nast阷ny
Strona 7 z 43

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group