forum.drachenfels.pl

[Arya]

<Po dłuższym czasie z namiotu wyszła Olga. Drobne kroki stawiane na śniegu pozostawiały za sobą wąski ślad. Olga kroczyła wyprostowana z nosem zadartym w stronę nieba. Opatulona w srebrzyste futro z soboli wygląda niczym królowa zimy. Spod futrzanej czapki z królików wyłania się jedynie długi warkocz swobodnie spływający po ramieniu. Szal z białego lisa delikatnie owinięty wokół szyi oraz futrzane rękawiczki stanowiły dopełnienie stroju. Olga zbliżyła się do ogniska i wtedy wszyscy mogli dokładnie ujrzeć jej zmienione oblicze. Jej alabastrową skórę zdobią delikatne różane rumieńce nadając jej nieco młodzieńczego powabu i różane usta z których wydobywają się kłębki pary. Ciemno zarysowane uzupełniają całość nieco chłodnego oblicza. Rozejrzała się w poszukiwaniu Ottona>

- Jak się czujesz...?- zapytała widząc, że mężczyzna doszedł do siebie- Ellise chce cię widzieć- dodała pospiesznie licząc, że fakt ten odciągnie myśli czarodzieja od bólu, który mu sprawiła.- Odprowadzę Cię do namiotu...
_________________
Przyjaciel czy WrĂłg : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi­ve bir­th to a burning star"

[Stalowy]

- Dhoskhonale! - wycharczała zmasakrowana i bezkształtna twarz trefnisia - Zdhróf ak hyba!

Czarodziej dokładnie zbadał swoją twarz dłońmi, które drżały... może nie z wysiłku, a może z bólu. W końcu Otto zaczął bełkotać jakieś słowa i przykładać palce do twarzy. Dłonie się rozświetliły, ale efekt był mizerny. Opuchlizna zeszła tylko trochę, ale twarz nadal była sina i masakrycznie obita.

- Thoje thopeum. - mruknął Otto wciskając w ręce dłonie bojarowej swój ząb.

Potem z jej pomocą powlókł się do namiotu.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[luko]

Zaskoczenie wywołane słowami kobiety - dowódcy szybko mnie opuściło. Z kamienną twarzą odpowiedziałem.

- Pani uroda niewątpliwie jest znacząca, lecz zgodzi się pani ze mną, że to nie czas i miejsce na takie myśli i wypowiedzi. Teraz wyłącznie skupiam się na nadchodzącym zadaniu, więc może być pani pewna co do mej osoby i do tego, że wykonam każdy rozkaz. Skoro już tą sprawę mamy jasną chciałbym się dowiedzieć jakie ja i mój oddział mamy zadania.

Nie zmieniając sposobu patrzenia na kobietę oczekuje jej odpowiedzi.
_________________
"Przyjaciel czy Wróg?" ==> Pascal Wittenberg, człowiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Mały Głód)

[Fratus]

<No to sobie psubraty gniazdo szczurów tu zrobiły. Zabawić... to może być niezłe. Pomyślmy, może i warto się rozeznać tu co i jak. Zobaczymy jak było przed moją kadencją i co oni tu kombinują.>

- Czołem strażniku, rozrywek u góry trochę brakuje. Tutaj ponoć jest weselej. Co dziś mamy w karcie dań?

<Spokojnie przeciągam dłonią po halabardzie. Po chwili poprawiam mieszek z monetami przy pasie. Przeciągam się i lekko kołyszę, w przód i w tył. Spokojnie wysłuchuję słów strażnika i zamyślam się przez chwilę.>
_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek

[Arya]

<Ujęłam Ottona pod pachę i poprowadziłam w kierunku namiotu. Ściszonym i łagodnym głosem odezwałam się raz jeszcze do mężczyzny>

-Przepraszam...Nie sądziłam, że nasz trening może zakończyć się w ten sposób...Nie miałam zamiaru tak ciebie poturbować...Mam nadzieję, że nie jesteś połamany...chociaż zęba nie odzyskasz...- zmarszczyłam delikatnie czoło- Może Ellise coś na to zaradzi...Proszę wejdź do środka- odsłoniłam wejście do namiotu po czym wróciłam w pobliże ogniska i usiadłam na uboczu.
_________________
Przyjaciel czy WrĂłg : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi­ve bir­th to a burning star"

[harry]

<Uśmiechnąłem się do pani dowódcy zupełnie nie po wojskowemu.>

- Dzięki.

<Wygodniej rozsiadłem się na krześle zadowolony z siebie i z udziału w pierwszej w życiu naradzie wojskowej. Przysłuchiwałem się cierpliwie wymianie zdań prowadzonej przez Pascala i kobietę. A potem w skupieniu słuchałem dalszej części narady.>
_________________
Przyjaciel czy wróg? --> Kurt, człowiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien

[Warmlotek]

Droga do gór potrwa wiele tygodni...Albo pójsc w stronę Erengardu, potem na kislev i w góry a w nich skierować się na południe, albo przeciać całe imperium.

Middenheim jest o wiele wiele bliżej w porównaniu do tej drogi ledwie rzut goblinim łbem. Skieruję się rzeką w stronę gór środkowych wtedy będę już na terenach Middenlandu gdzie nie prześladują nieludzi.

Z Salzemund nie jet to aż tak wiele drogi o wiele łatwiejszy i bardziej realny cel.

Kieruję się na Middenheim...rusze wzdłuż rzeki by oddalić się od tych patroli a następnie skieruję się prosto na middenheim.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy WrĂłg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek

[Ariena]

<Skłoniłam się.>

-Niestety Pani rany nie są moją specjalizacją. Postaram się jednak pomóc.

<Westchnęłam lekko i przykucnęłam przy wróżbicie.>

-Nie wyglądasz najlepiej.

<Widząc, że moment później mężczyzna zaczął sam się leczyć, wstałam. Westchnęłam lekko rozglądając się przez moment zagubiona.>

-Przepraszam, lecz Ellise powiedziała, iż mogę liczyć na ciepłą strawę...

<Zamilkłam lekko speszona. Spuściłam wzrok. Odwróciłam się by pójść po swój koc leżący na ziemi. Przyniosłam go blisko ogniska. Jeśli otrzymałam jedzenie usiadłam na kocu i zaczęłam jeść ze smakiem.>
_________________
Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca

[Stalowy]

Wróżbita wyszedł po jakimś czasie, dosyć długim. Z resztą słychać było z namiotu przyciszone głosy, trochę śmiechów i takich tam.

Można powiedzieć, że Otton wygląda lepiej. W każdmądź razie lepiej niż jak wchodził do namiotu. Opuchlizna znikła, ale twarz dalej była posiniaczona. Za to strój się nie za bardzo zmienił, prócz tego, że na rękach, przy pasie i na szyi Oświeconego znajdowały się rzemienie z drewnianymi koralami w których wyrzeźbiono symbole głównych bóstw czczonych w Imperium.

Ktoś bardziej spostrzegawczy mógł jeszcze zobaczyć na obliczu wróżbity... spokój i jakąś nową pewność siebie.

- Pani Bojarowo. - rzekł spokojnie - Na walki ćwiczebne, chyba dla mnie za wcześnie. Byłbym wdzięczny, cobyście razem z Łamaczem Podków pokazali mi przy następnej okazji jak wyprowadzać takie ciosy... nie koniecznie demontrując ich skuteczność na mnie czy kimkolwiek.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[Blackswordsman]

<Ludiver>

<Mężczyzna uśmiechnął się szczerząc nieznacznie zęby. >

-To zależy od tego ile masz złota do wydania...Lubisz pomęczyć kogoś proszę bardzo. Od srebrnika do dwudziestu możesz okładać kogoś do nieprzytomności. Im zdrowszy tym droższy. Za kobietę dwa razy tyle. Z torturowaniem jest podobnie ale cena wzrasta pięciokrotnie jeśli zostaną trwałe rany. Potrzebujesz kobiety do łóżka?...mamy, od sztuki złota do dziesięciu i przez cały dzień i noc możesz ją brać jak chcesz i ile razy chcesz ale bez bicia i okaleczania. Jeśli przyjdzie ci na myśl zabić kogoś hmmm. Możemy i to zorganizować ale cena zależy od konkretnej osoby...Im ktoś siedzi głębiej w lochu to zabawa z nim jest tańsza...Powiedz co konkretnie cię interesuje a oprowadzę cię...



<Olga,Otto, Ivan,Natasha>

<Natasha dostała miskę gulaszu od Borysa a Sasha przysiadł się do służki tak blisko,że oboje czuli swoją obecność.>

-Tobie natomiast jest do twarzy w tych nowych ubraniach. I tak wiem, że to Ty a ta maskarada podkreśla niektóre z twoich walorów...Poza tym, to nowe i ciekawe doświadczenie. <Sasha objął Natashe ramieniem>


<Olga usiadła na uboczu ogniska i zaraz podszedł do niej Teufel>

-Pani, nie godzi się byś siedziała w byle miejscu. Pozwól, że przygotuje dla Ciebie odpowiednie miejsce skoro twoja służka posila się. <rycerz wskazał na grubą garbowaną skórę z wołu i poduszkę, które musiał przynieść z sań.> -Wybacz mi pani, że byłem dla Ciebie taki ostry podczas treningu. To dla twojego dobra...<Teufel skłonił się Oldze bardzo nisko , prawie że dworsko.>


<W tym czasie do namiotu został poproszony Ivan. Jego wizyta była najkrótsza bo zaledwie po kilku chwilach wyszedł spowrotem do odpoczywających przy ognisku. W jego wyglądzie raczej się nic nie zmieniło a sam mężczyzna wygląda na zadowolonego.>

<Limon stanęła przy ognisku i rozejrzała się po wszystkich. Uśmiechnęła się do siebie i powiedziała.>

-Skoro wszyscy już wiedzą kim są i jak się mają zachowywać czas ruszać dalej. Czas nagli...Zbieramy się...Tir, Borys, zbieramy obozowisko. Elise zbierze rzeczy z namiotu.


<Kurt, Pascal>

<Meelee uśmiechnęła się do Pascala a Kurta wręcz zgromiła wzrokiem za jego folgowanie.>

-Kurcie pozwalasz sobie na zbyt wiele. Za niesubordynacje kara tutaj jest taka sama jak w regularnej armii...

-Sir Pascalu cieszę się, że wyjaśniliśmy tę kwestię i mam nadzieję, że twoja słabość nie pogorszy twojego stanu....

<Na chwilę zapadła cisza. A potem wróciliście do narady.>

-Największe oddziały liczące co najmniej stu żołnierzy mają za zadanie związać walką oddział księcia Lucasa a jeśli im się uda zatrzymać i zablokować go lub nawet odciąć od reszty armii. Średnie oddziały liczące co najmniej pięćdziesięciu żołnierzy będą wspierać większe oddziały w miarę potrzeb. Małe oddziały mają za zadanie złapać w pułapkę samego księcia lub przebić się do niego możliwie niepostrzeżenie w chaosie bitwy i zadać śmiertelny cios otwarcie lub z ukrycia...Każdy z was może kierować swoim oddziałem jak uważa za stosowne jeśli nie otrzymacie akurat rozkazów ode mnie lub wyższych od siebie dowódców...To wszystko co mam wam w tej chwili do przekazania. Możecie udać się na spoczynek...



<Ingwar>

<Obmyśliłeś wreszcie trasę i udałeś się na południe wzdłuż rzeki w kierunku Salzenmund obecnej stolicy regionu. Maszerując zamarzniętym korytem rzeki znalazłeś ślady trzech par sań i kopyt co najmniej sześciu koni. Zimny wiatr wdzierał się leniwie pod twoje ubranie a dzień mijał szybko. Gdy zapadł zmierzch dotarłeś do miejsca gdzie ktoś obozował najdalej wczoraj. Stopiony i udeptany śnieg. Odchody koni, resztki ogniska..>

_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[luko]

Wysłuchałem do końca narady i wszystko stało się już jasne.

[A więc będziemy wsparciem dla większych oddziałów. Zobaczymy czy bogowie pozwolą mi podołać obowiązkom.]

Po naradzie wróciłem do swego namiotu gdzie odpoczywałem. Gdy wypocząłem zająłem się swoją zbroją i orężem.
_________________
"Przyjaciel czy Wróg?" ==> Pascal Wittenberg, człowiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Mały Głód)

[Lokim]

<Po wyjściu z namiotu można było w mym wyglądzie zauważyć tylko jedną zmianę. Moja prawa ręka byłą jakby grubsza, a między końcem rękawicy i rękawa można było dojrzeć opatrunek. Poza tym nie wyglądało na to, by cokolwiek innego zaszło w mym wyglądzie. Co najwyżej na twarzy pojawiła się większa pewność siebie.>

<"Nie wiem co ta panna kombinuje i czym zagrywa, ale chyba na Magnusa to bardziej działa niż na mnie." Spoglądam spode łba na elfkę. "A ty... Ech... Już nic.">

<Spluwam sążniście pod nogi, po czym podchodzę do ogniska, co by się trochę ogrzać. W końcu na sygnał do zbierania się do odjazdu rozglądam się za swoimi rzeczami. Zabieram wszystko, opatulam się płaszczem i mając ciągle na oku Olgę zajmuję wyznaczone mi miejsce.>
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR

[Arya]

<Skinieniem głowy przyjęłam propozycję Teufela i przesiadłam się bliżej ogniska.>

-Nie musisz mi nic więcej tłumaczyć, ani przepraszać...- odpowiedziałam spokojnie wpatrując swój wzrok w płomienie ogniska-Wiem dobrze czemu to wszystko ma służyć. Nie czuję się skrzywdzona, więc nie kłopocz swych myśli.

<Siedziałam przy ognisku grzejąc się jego ciepłem i wsłuchiwałam się w rozmowy towarzyszy posilając się miską ciepłego gulaszu. Kiedy nadszedł czas zwinięcia obozu zabrałam wszystkie nasze rzeczy i upakowałam je na naszych wierzchowcach po czym podeszłam do sań.>

-Natasho!- przywołałam głośno elfkę- Podejdź proszę do mnie. Schowaj proszę te rzeczy dla mnie- podałam kobiecie flakonik z perfuma oraz jedwabne rękawiczki- Musimy porozmawiać i uzgodnić kilka kwestii w trakcie dalszej drogi.

<Kiedy wszystko było gotowe i ruszyliśmy w drogę mogłyśmy z Elbereth spokojnie porozmawiać.>

- Jest to moje jedyne ubranie od Elise. Musimy zadbać aby do czasu dotarcia do miasta było w jak najlepszym stanie. W mieście natomiast możemy rozglądnąć się za czymś nowym...Nie wiem jak długo tam zabawimy ale nie wyglądało by to dobrze gdybym codziennie pojawiała się w tym samym...Kwestia tylko czy mamy na to odpowiednie środki... Druga sprawa... Musimy pamiętać, że to tylko gra...więc wszystko co się będzie teraz działo nie jest dla nas prawdą, ale najważniejsze aby oni uwierzyli, że nią jest. Usługiwanie mi może nie godzić się z twoim statusem czy szacunkiem dla samej siebie ale ufam, że sprostasz temu zadaniu...Martwi mnie tylko....-westchnęłam robiąc krótką pauzę w wypowiedzi- czy ja sama dam radę...No dobrze...nie ma co się zastanawiać...
_________________
Przyjaciel czy WrĂłg : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi­ve bir­th to a burning star"

[Fratus]

<No to mamy piękny zarobek. Proszę, proszę, piękna sprawa. Zobaczymy ile sobie za co liczą i przy okazji się przejdę po moim królestwie. Ciekawe czy ten tu jest najbardziej rozgarnięty. Może się nada na mojego zastępce.>

- Mam trochę monet, ale sam wiesz, że chcę wydać niewiele. Może zaczniemy od dołu i pokażesz mi kobiety do użycia? Zobaczę jak w górę będą szły ceny i jakość.

<Gdy zacznie mnie prowadzić na dół. Idę spokojnie i się rozglądam. Kiwam z uwagą na każde jego słowo. Liczę stopnie i czas potrzebny do przebycia danych odległości. Ilość cel i zapełnienie.>

- Czekaliście na kogoś gdy przybyłem? Wyglądało jakbyście oczekiwali jakiejś osoby? - rzucam od niechcenia gdy dojdziemy już do połowy lochu.
_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek

[Stalowy]

Nie przeszkadzając nikomu i obserwując uważnie otoczenie Otto w spokoju zjadł swoją porcję i posprzątał po sobie, po czym zajął się pomaganiem przy zwijaniu obozu.

Opatrzony niby był, ale jedyne o czym teraz marzył to siąść wygodnie w saniach i pomedytować, albo pospać... ewentualnie z kimś porozmawiać.

Czarodziej poza tym myślał o tej... w sumie jednostronnej walce. Czy nie będzie tak, że będzie musiał w pewnym momencie stanąć naprzeciw wyszkolonego człowieka i go pokonać bez użycia magii, czy to dla oszczędzania magicznych mocy czy dla skrytości? Cóż. Będzie musiał dalej próbować i poprawiać swoją fizyczną skuteczność. Tą magiczną w sumie już ma...
I tutaj umysł Ottona wskoczył na wyższe obroty powracając do dawnych planów i pomysłów, które miał zamiar wypróbować. Cóż. Powinna niedługo nadarzyć się ku temu okazja.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn