Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt II: M贸j przyjaciel wampir
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 19, 20, 21  Nast阷ny
 
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Sob Wrz 01, 2012 12:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lalfel mimo wszystko zda艂 sobie spraw臋 z niebezpiecze艅stwa, kt贸re w艂a艣nie nadci膮ga艂o. Wielkie paj膮ki. Mia艂 kiedy艣 do czynienia z jednym z nich podczas polowania. I to bynajmniej nie by艂o mi艂o spotkanie.

Z tego wszystkiego by艂 tylko jeden plus- zwykle te stworzenia by艂y samotnikami i rzadko spotykano wi臋cej ni偶 jednego takiego. Co i tak nie zmienia postaci rzeczy, 偶e to 艣miertelne zagro偶enie...

...kt贸re nale偶y zneutralizowa膰 z odleg艂o艣ci, by nie ryzykowa膰 zatruciem. B艂yskawicznym ruchem r臋ki si臋gn膮艂 po jedn膮 ze strza艂 i wymierzaj膮c grotem pu艣ci艂 w stron臋 o艣mionogiego potwora. Zaraz potem polecia艂a i druga strza艂a... tym razem w my艣lach dedykowa艂 j膮 swojemu psu, Mrukowi.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Sob Wrz 01, 2012 13:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

C贸偶 za szkaradztwo. Grobowy upi贸r. Postrach nekropolii.

Zdenerwowanie i niepewno艣膰 okaza艂em potrz膮saj膮c w膮sami i nie ruszaj膮c si臋, wpatrzony w przekl臋te stworzenie. 艢ciskam mocno miecz.

Trwoga zapanowa艂a w mym sercu. Jak to mo偶e by膰. Jak to tutaj... sk膮d...
We藕 si臋 w gar艣膰. To ty tutaj jeste艣 Opiekunem. To tylko kolejny szkodnik kt贸ry zal臋g艂 si臋 w krypcie i trzeba go wypleni膰.

- Na Gazula, na Grimnira, na Grungniego i na Valayi臋! - zawo艂a艂em - B膮d藕cie dzielni! Nie l臋kajcie si臋! Razem go pokonamy! Razem damy rad臋! Razem b臋dziemy walczy膰 i zwyci臋偶ymy!

Pr贸bowa艂em unie艣膰 miecz, ale utkn膮艂. Cholera, co jest? Oczy rozszerzy艂 mi si臋 pod kapturem. Miecz by艂 wpl膮tany w par臋 lu藕nych pasm paj臋czyny. Twarde dziadostwo, trzeba b臋dzie si臋 wysili膰. Stan膮艂em szerzej i szarpn膮艂em, wyrywaj膮c miecz z okow贸w bia艂ych w艂贸kien.

Sekund臋 trwa艂o zanim zrozumia艂em. Miecz by艂 "pomazany" bia艂膮 nici膮. U艣miechn膮艂em si臋. Przy艂o偶y艂em ostrze do pochodni, a to zap艂on臋艂o niczym bro艅 samego Gazula, nie czarnym p艂omieniem, jednak zwyk艂ym ogniem. Rzecz膮 kt贸rej paj膮ki nienawidz膮. Wznios艂em p艂on膮ce ostrze do g贸ry. Poczu艂em w sercu otuch臋.

- Na Bog贸w Przodk贸w! Naprz贸d! Za dni minionej chwa艂y!

Ruszy艂em do boju. Ostro偶nie. Nie jestem w pe艂ni si艂 wi臋c stoj臋 blisko Zab贸jcy, staram si臋 go os艂ania膰 przed ciosami ko艅czyn bestii. Nie przechodz臋 do ataku, pozostawiaj膮c to reszcie.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Nie Wrz 02, 2012 21:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wszyscy

Zacz臋艂o si臋 wi臋c, lecz o dziwo to paj膮k ruszy艂 pierwszy do ataku. Robal by艂 szybki i zwinny pomimo swojej wielko艣ci, a 偶e na jego drodze stan膮艂 Warsung tote偶 on pierwszy sta艂 si臋 celem jego ataku. Pot臋偶ne odn贸偶a zako艅czone ostrymi pazurami pacn臋艂y Khazada. Pierwszy atak Khazad unikn膮艂 lecz drugi cios dosi臋gn膮艂 go. Ostry pazur przejecha艂 mu po piersi, a krew z niej trysn臋艂a. To musia艂o zabole膰, lecz przy okazji wkurzy膰 Khazada. Ten nie wiele my艣l膮c zaatakowa艂 lecz niestety nie trafi艂. Rana by艂a g艂臋boka i wybi艂a Warsunga z rytmu. Co si臋 odwlecze to nie uciecze jak brzmi stare Imperialne przys艂owie bo towarzysze krasnoluda, a przynajmniej cz臋艣膰 z nich nie zamierza艂a sta膰 biernie. Gerhard przymierzy艂 i wycelowa艂. Kusza pomkn臋艂a jednak gdzie艣 hen wysoko, jakby strzelaj膮cy ba艂 si臋 偶e uszkodzi paj膮ka. Lafel i Dumni w ko艅cu zdo艂ali przezwyci臋偶y膰 sw贸j strach i mogli przyst膮pi膰 do dzia艂ania. Mahdi w tym czasie zdo艂a艂 jedynie na艂adowa膰 kusz臋. Wolfgang sta艂 jak sta艂 zahipnotyzowany w wielk膮 besti臋, kt贸ra ponownie rzuci艂a si臋 na Warsunga. Jedno z odn贸偶y ponownie trafi艂o Khazada rozcinaj膮c mu nog臋, g艂臋boko a偶 do ko艣ci. Krew zala艂a mu spodnie sprawiaj膮c 偶e Khazad zatrzyma艂 si臋 w miejscu. I to by艂 b艂膮d. Paj膮k rzuci艂 si臋 dos艂ownie na krasnoluda i wbi艂 z臋by jadowe w cia艂o Warsunga. Jad pop艂yn膮艂 do krwiobiegu i mimo pr贸b zwalczenia parali偶uj膮cego jadu, Warsung znieruchomia艂 sparali偶owany. To pobudzi艂o do dzia艂ania towarzyszy widz膮c jak ich towarzysz staje si臋 艂atwym 艂upem dla przeciwnika. Pierw kap艂an Gazula ruszy艂 z mieczem i ci膮艂 jedno z odn贸偶y stawonoga. Trafi艂 idealnie bowiem odn贸偶e upad艂o odci臋te na ziemi臋. Mahdi wystrzeli艂 z kuszy trafiaj膮c paj臋czka w bok lecz paj膮k nadal 偶y艂 i macha艂 przed siebie tymi swoimi potwornymi odn贸偶ami. Gerhard wystrzeli艂 po raz drugi a jego sta艂a utkwi艂a tu偶 nad oczami stwora. Zdawa艂o si臋 ju偶 wi臋c, 偶e potw贸r ruszy na kolejnego z was gdy nagle przebudzi艂 si臋 Lafel. Przez moment zdawa艂 si臋 by膰 wi臋kszy a w ok贸艂 niego jakby unosi艂a si臋 mroczna mg艂a. Lafel jakby r贸s艂 w waszych oczach a w jego d艂oniach spoczywa艂 spokojnie 艂uk. Przez moment zdawa艂 si臋 by膰 pot臋偶ny niczym mityczny tytan a dooko艂a niego unosi艂a si臋 aura niezwyci臋偶ono艣ci.





Zwiadowca wzi膮艂 do r臋ki strza艂臋 i spokojnie j膮 na艂o偶y艂. To wszystko widzieli艣cie jakby w zwolnionym tempie, cho膰 czas p艂yn膮艂 normalnie. Jedno oko zdawa艂o si臋 艣wieci膰 czerwon膮 po艣wiat膮 a usta zwiadowcy wykrzywi艂y si臋 w dziwnym grymasie. Strza艂a zdawa艂a si臋 by膰 wi臋ksza a jej grot p艂on膮艂 偶ywym ogniem, kt贸ry zdawa艂 si臋 wo艂a膰 o pomst臋 do Bog贸w. D艂o艅 pu艣ci艂a ci臋ciw臋 a strza艂a polecia艂a w stron臋 bestii. Wszyscy, ka偶dy z was widzia艂 jak strza艂a lecia艂a, mijaj膮c ka偶dego z was a grot zdawa艂 si臋 u艣miecha膰 i szczerzy膰 z臋by,a偶 w ko艅cu strza艂a trafi艂a besti臋. Przelecia艂a przez jedno z g艂贸wnych oczu, a potem wylecia艂a gdzie艣 ty艂em. Si艂a uderzenia by艂a tak pot臋偶na, 偶e rzuci艂a paj膮kiem o paj臋czyn臋 od kt贸rej si臋 odbi艂a by dosta膰 kolejn膮 strza艂膮 wypuszczon膮 przez zwiadowc臋. Kolejny raz si艂a trafienia by艂a tak du偶a, 偶e obr贸ci艂a odbijaj膮cym si臋 paj膮kiem o 360 stopni, wyrz膮dzaj膮c w jego wn臋trzu pot臋偶ne szkody. Gdy druga strza艂a opu艣ci艂a cia艂o wychodz膮c przez odw艂ok czerwono-czarna ma藕, b臋d膮ca krwi膮, obryzga艂a was wszystkim, poza strzelcem. Dziwny skrzek wydoby艂 si臋 z gard艂a paj膮ka, chyba krzyk b贸lu to by艂 a jakie艣 elementy jelita spad艂y na ziemi臋. Spojrzeli艣cie na waszego zwiadowc臋 i zdawa艂o si臋 wam przez dos艂onie u艂amek sekundy 偶e jego 艂uk dymi si臋. Lafel sta艂 spokojnie i u艣miecha艂 si臋.
Bestia nie 偶y艂a tylko jej odn贸偶a drga艂y w po艣miertnych spazmach. Warsung b臋dzie sparali偶owany na dobre p贸艂 godziny. Jest ranny, ale wyli偶e si臋. Wolfgang dopiero co oprzytomnia艂 jakby 艣mier膰 paj膮ka wyrwa艂a go z transu. Czas wr贸ci膰 i wybra膰 drog臋 po raz drugi. Je艣li p贸jdziecie w prawo to zawr贸cicie, mo偶na i艣膰 w lewo lub prosto.

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Sro Wrz 05, 2012 12:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

„To by艂o dziwne…”

<Patrz臋 chwil臋 na strzelca podejrzliwie. Szybko otrz膮sam si臋 z dziwnego wra偶enia 偶e co艣 tu strasznie nie gra.>

„Czarodziej czy jak? No ale to potem… Tsza przypilnowa膰 mojego przysz艂ego przewodnika po podziemiach.”

<Wyjmuj臋 pochodni臋 z r膮k kobiety>

- Kobieta. Ty leczy膰 krasnolud.

< Je偶eli nadal stoi sparali偶owana strachem. Wskazuj臋 na le偶膮cego pochodni膮.>

- Ty i艣膰 tam. Pom贸c.

<Przy艣wiecam Annie pochodni膮 przez ca艂y czas opatrywania krasnoluda. Gdy sko艅czy podchodz臋 do truch艂a paj膮ka wyci膮gam be艂t o ile jest do odzyskania. Je偶eli nikt te偶 mnie nie ubiegnie Wycinam z臋by jadowe paj膮ka owijam w materia艂 i chowam do plecaka.>

„Mo偶e uda si臋 sprzeda膰… Albo na co艣 innego si臋 nada.”

<Gdy ju偶 b臋dziemy zbiera膰 si臋 dalej>

- To my nadal i艣膰 w lewo?
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Jaracz
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 29 Cze 2005
Posty: 2221
Sk眃: Olsztyn

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 10:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stoj臋 lekko zdumiony. Dobrze 偶e zabrali mi pochodni臋 sprzed twarzy, bo by zobaczyli jak bardzo jestem zdziwiony postaw膮 艂owczego. W zasadzie nie postaw膮... nag艂ym przeobra偶eniem w jak膮艣 awatar臋 le艣nego b贸stwa czy jaki grzyb. A mo偶e to nimfa przebrana za cz艂ow...

Odrzuci艂em od siebie absurdalne my艣li. Wzruszy艂em ramionami i postanowi艂em nie komentowa膰 ca艂ego zaj艣cia. Takie sprawy najlepiej zostawi膰 niewyt艂umaczone. Ja na podw贸rko bog贸w si臋 pcha膰 nie b臋d臋 - nawet z domys艂ami.

Przenios艂em wzrok na Warsunga. Przez moment zastanawia艂em si臋 czy 偶yje. Potem przemkn臋艂o mi przez my艣l, 偶e m贸g艂by umrze膰 znajduj膮c chwa艂臋. Zaraz potem pojawi艂a si臋 my艣l, 偶e przodkowie by go pewnie wy艣miali w tych swoich duchowych kazamatach, wiedz膮c 偶e robot臋 za niego doko艅czy艂 cz艂owiek i to strza艂膮. Dlatego te偶 szybko poprawi艂em si臋 w duchu - lepiej 偶eby prze偶y艂.

Podszed艂em do truch艂a paj膮ka i szperam w poszukiwaniu be艂t贸w. To jaskinia, wi臋c nie mog艂y daleko umkn膮膰. Co najwy偶ej si臋 po艂ama艂y, ale hej... na ich nadmiar nie narzekam, wi臋c je艣li jest szansa na uratowanie cho膰 jednego. Pilnuj臋 si臋 tylko 偶eby nie zrani膰 si臋 o truch艂o wielookiego.

- P贸jdziemy w lewo - zakomenderowa艂em po chwili - Tak jak do tej pory.
_________________
#Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 13:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Dobra robota Lafel - pochwali艂em - 艁ukiem zrobi艂e艣 co艣 na co kto艣 inny musia艂by u偶y膰 tr贸jlufowego gar艂acza albo muszkietu.

Podbieg艂em do Zab贸jcy i przywo艂a艂em Ann臋 do siebie gestem. Pomagam jej opatrywa膰 towarzysza... trzy r臋ce to nie jedna.

Kiedy robota by艂a sko艅czona spojrza艂em po pozosta艂ych.

- On nie b臋dzie m贸g艂 si臋 rusza膰 jeszcze przez jaki艣 czas. - to powiedziawszy wskaza艂em mieczem na olbrzymiego paj膮ka - Skarb贸w dot膮d nie by艂o, ale my艣l臋, 偶e ka偶dy docenia jak cenna mo偶e by膰 trucizna z k艂贸w tego bydlaka, lub same k艂y. Dodatkowo ta paj臋czyna wpleciona w ubranie mocno zwi臋ksza jego wytrzyma艂o艣膰... wi臋c kto ma si艂y niech si臋 zastanowi i spr贸buje pozyska膰 troch臋 pieni臋dzy z tej sytuacji, skoro jeste艣my na chwil臋 unieruchomieni.

- I niech mi kto艣 pomo偶e zdj膮膰 to o tam - wskaza艂em pakunek z paj臋czyny kt贸ry wisia艂 w pobli偶u wej艣cia.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 14:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lafel spojrza艂 na 艂uk, a nast臋pnie na swoje d艂onie. Nie by艂 osob膮 specjalnie wierz膮c膮, aczkolwiek zawsze oddawa艂 cze艣膰 zw艂aszcza jednemu bogowie, panu 艁owc贸w, Taalowi. 艢ci膮gn膮艂 ci臋ciw臋 z 艂uku, staraj膮c si臋 odrzuci膰 my艣l, 偶e to m贸g艂 w niego jaki艣 demon wst膮pi膰, bowiem nigdy nie mia艂 "przyjemno艣ci" takiego spotka膰. A gdyby mia艂- raczej nie prze偶y艂by.

- Taal by艂 dzisiaj ze mn膮- powiedzia艂, chowaj膮c 艂uk i wzdychaj膮c. Dopiero teraz poczu艂, 偶e spada z niego adrenalina- za艣 Ulryk pob艂ogos艂awi艂 me strza艂y w imi臋 zemsty.

Spojrza艂 nast臋pnie na krasnoluda i kiwn膮艂 g艂ow膮 w ge艣cie, 偶e on mu pomo偶e 艣ci膮gn膮膰 kokon. W z臋by wzi膮艂 sztylet i pod膮偶y艂 za krasnoludem w celu pomocy.

- Jestem l偶ejszy, ja to zdejm臋. We藕 mnie jako艣 podnie艣.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 16:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wszyscy

Warsung zosta艂 opatrzony i w ko艅cu odzyska艂 przytomno艣膰. Trucizna przesta艂a dzia艂a膰. Tak wi臋c Khazad gdy si臋 tylko "obudzi艂" by艂 艣rednio szcz臋艣liwy. Reszta w tym samym czasie zaj臋艂a si臋 r贸偶nymi rzeczami. Dumni i Lafel zdj臋li kokon, w kt贸rym by艂y wysuszone szcz膮tki jakiego艣 cz艂owieka. Jak si臋 okaza艂o tam dalej by艂 tylko 艣lepy korytarz. Gerhard niestety strza艂y by艂y bezu偶yteczne. Jad paj膮ka da艂o by rad臋 pobra膰 je艣li kto艣 mia艂 pr贸bk臋, lecz nie by艂o tego du偶o. Poza tym kto by chcia艂 si臋 babra膰 w cuchn膮cych zw艂okach.
Ruszyli艣cie z powrotem i w ko艅cu wr贸cili艣cie do rozwidlenia. Skr臋cili艣cie w lewo, a potem szli艣cie jakie艣 200 metr贸w ca艂y czas prosto. 艢cie偶ka prowadzi艂a w prawo wi臋c te偶 tam si臋 udali艣cie a偶 dotarli艣cie do komnaty. Na 艣rodku niej na podwy偶szeniu by艂 widoczny kawa艂ek kamienia, jakby wyrwany z ...tego miejsca gdzie musicie go "zwr贸ci膰". Wida膰 偶e pasuje idealnie a jeszcze wyrze藕bione na nim symbole Gazula 艣wiadcz膮 偶e to jest to.
Komnata jest w kszta艂cie kwadratu i widzicie tylko jedno wyj艣cie z niej. To kt贸rym weszli艣cie do 艣rodka. Sama komnata ma pi臋膰 metr贸w d艂ugo艣ci i pi臋膰 metr贸w szeroko艣ci. Po komnacie walaj膮 si臋 ko艣ci ludzi, krasnolud贸w czy nawet ork贸w. Le偶膮 tu od wielu stuleci, cho膰 kilka kilkudziesi臋cioletnich trupiszczy te偶 si臋 znajdzie. 艢mierdzi.
Zimny wiatr wieje dalej ale do waszych uszu doszed艂 odg艂os sapania. G艂o艣ne wdechy i wydechy.

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste


Ostatnio zmieniony przez kain dnia Pia Wrz 07, 2012 11:27, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 16:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stoj臋 ca艂a roztrz臋siona, pr贸buj膮c ukry膰 si臋 za jednym, to z drugim z towarzyszy. Pochodnia dr偶y w r臋kach. Zwierzoludzie to ma艂y piku艣, dogorywaj膮cy chaosyciy i mutanty to te偶 nic strasznego, sen o gnij膮cych trupach te偶 da艂am rad臋 przetrwa膰, przynajmniej do czasu a偶 nie poczu艂am realnego b贸lu. Ale ten paj膮czek to zdecydowanie za du偶o, tego moja psychika nie jest w stanie przetrwa膰. Trac臋 wi臋c kontakt z otoczeniem. "Cholera, dajcie mi uciec, dajcie uciec. Przesu艅cie si臋."

Nic nie s艂ysz臋 i nie widz臋, do czasu a偶 swoj膮 uwag臋 zwraca na siebie Lafel. Nadal stoj臋 w szoku, cho膰 panika powoli schodzi, gdy widz臋 martwe truch艂o paj膮ka zza g艂贸w wojownik贸w. Jednak Machdi musi a偶 dwukrotnie przywo艂a膰 mnie do porz膮dku, zabieraj膮c mi z r膮k pochodnie, bym wr贸ci艂a w pe艂ni do 偶ywych. Spogl膮dam si臋 na niego m臋tnym wzrokiem.

- Krasnolud? Leczy膰? Pom贸c? 呕e co?

Zagubiona rozgl膮dam si臋 dooko艂a, w ko艅cu zaczynam wyszukiwa膰 wzrokiem Dumniego. Gdy widz臋, 偶e jest ca艂y i zdrowy, przynajmniej na tyle na ile by艂 przed wej艣ciem do podziemi, a sam wskazuje Warsunga, to zmierzam tam. "O cholera, ale krwi. Si臋 nie rusza, nie jest dobrze."

W tej chwili wraca mi rozs膮dek. Przeciskam sie mi臋dzy towarzyszami, zdejmuj臋 z ramienia torb臋, kl臋kam przy rannym i zaczynam od badania pulsu. Wzdycham z ulg膮, po czym przechodz臋 na sw贸j rzeczowy ton wypowiedzi, tak jak zawsze gdy zajmuje mnie praca.

- 呕yje, ale zdaje si臋 偶e jest powa偶nie ranny. Wygl膮da te偶, 偶e nie straci艂 przytomno艣ci, a zosta艂 sparali偶owany.

"Du偶o krwi - nie ma czasu do stracenia. W sumie dobrze, 偶e jest sparali偶owany, nie b臋dzie sie wierci艂 i straci mniej krwi."

- Dumni, pom贸偶 go rozebra膰. Zajmij sie g贸r膮, a ja zdejm臋 spodnie. Jak dam rad臋... Cholera, du偶o krwi... Za du偶o.

Robie co mog臋, by ostro偶nie wyci膮gn膮膰 z ubrania jego rann膮 nog臋. Je艣li si臋 nie da, b膮d藕 widz臋, 偶e mo偶e to doprowadzi膰 do zaognienia rany, to rozcinam bezceremonialnie materia艂 powy偶ej tego miejsca. Gdy wszystko jest gotowe bior臋 fragment materia艂u i obwi膮zuje dok艂adnie nad ran膮.

"Niedobrze, wida膰 ko艣膰. Te krasnoludy maj膮 jakiego艣 cholernego pecha". Gdy Dumni poradzi艂 ju偶 sobie ze strojem khazada spogl膮dam szybko na rany tam obecne.

- Machdi, przy艣wie膰 ni偶ej. O tu. Dobrze, trzymaj tak, tylko uwa偶aj, 偶eby nic nie zacz臋艂o kapa膰. Dobrze, bardzo dobrze.

Z torby szybko wyci膮gam 艣rodek dezynfekuj膮cy i stawiam na ziemi.

- Dumni prosz臋 oczy艣膰 tamte rany. One tak nie krwawi膮. Te dziury po z臋bach jadowych i to rozci臋cie. Ech... widz臋, 偶e g艂臋bokie, ale t臋tnice s膮 w porz膮dku. Mo偶e spr贸bujesz mu to te偶 zaszy膰, wiesz jak? I opatrzy膰? To ja si臋 zajm臋 nog膮.

Sama oczyszczam ran臋 nogi ze 艣mieci. Rozci臋te t臋tnice i 偶y艂y powinny przesta膰 tak krwawi膰, bo noga powy偶ej rany jest uci艣ni臋ta. Ods膮czam materia艂em krew, a potem ran臋 dok艂adnie dezynfekuj臋. Na chwil臋 przecieram oczy ramieniem i odzywam si臋 do reszty.

- On szybko nie wstanie, ale mi te偶 troch臋 zejdzie. - spogl膮dam na Dumniego i Machdiego - Nam troch臋 zejdzie tutaj. Nie chc臋 wlec Warsunga z rozwalon膮 nog膮, ani go tu zostawia膰, by si臋 wykrwawi艂. Chyba wi臋c wszyscy szybko nie ruszymy.

Gdy rana jest oczyszczona zszywam co mog臋 i na ile 艣wiat艂o mi pozwala. Przygotowuj臋 te偶 opatrunek i dok艂adnie zawijam nog臋 w banda偶e. Trwa to troch臋 i wymaga wsparcia Dumniego. Nast臋pnie rozlu藕niam opask臋 na udzie i obserwuj臋, czy na materiale nie pokazuj膮 si臋 plamy 艣wie偶ej krwi. Potem spogl膮dam na efekt pracy kap艂ana. Widz膮c dobre szycie i za艂o偶one banda偶e u艣miecham si臋 do niego przyjacielsko i lekko klepi臋 w rami臋.

-Bardzo dobrze przyjacielu, bardzo dobrze. Poradzi艂by艣 sobie doskonale i beze mnie.

Siadam zm臋czona ko艂o Warsunga i zwracam si臋 do innych.

- Mog艂abym go odtru膰 i za kilka chwil by艂by ju偶 ca艂kiem 偶ywy. Jednak wol臋 偶eby tak le偶a艂 i si臋 nie rusza艂. Przynajmniej p贸ki opatrunki s膮 艣wie偶e. To twardziel, a i mia艂 troch臋 szcz臋艣cia, wi臋c b臋dzie m贸g艂 spokojnie chodzi膰, cho膰 b贸l na pewno b臋dzie odczuwalny i spowolni to regeneracj臋 tkanek. Tote偶 albo sie rozdzielamy, albo czekamy na nasz膮 sparali偶owana kr贸lewn臋.

Odpoczywam siedz膮c dop贸ki krasnolud nie wr贸ca do siebie. Sprawdzam jak to wygl膮da, gdy si臋 rusza, kiwam z uznaniem g艂ow膮, po czym podnosz臋 si臋 i id臋 za innymi. Nowa komnata budzi we mnie l臋k. Co艣 jest tu nie tak, ale nie mam zamiaru sie odzywa膰. To nie moja dzia艂ka.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR


Ostatnio zmieniony przez Lokim dnia Pia Wrz 07, 2012 11:49, w ca硂禼i zmieniany 2 razy
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 16:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mimochodem, Lafel si臋gn膮艂 po 艂uk i na艂o偶y艂 na niego ci臋ciw臋. Nas艂uchiwa艂, robi膮c krok do ty艂u. To nie szkielety, na pewno, one nie oddychaj膮. Zombie? Mo偶liwe... bardzo mo偶liwe. Nic innego mi nie przychodzi do g艂owy w tej chwili(cho膰 z drugiej strony, nic innego nie znam... a tak, jeszcze duchy).

艁owca pog艂adzi艂 lotk臋 strza艂y, staraj膮c si臋 wzrokiem zlustrowa膰 okolic臋. Nie posiada艂 zdolno艣ci widzenia w ciemno艣ci. Do tego jednak nie trzeba by艂o takich umiej臋tno艣ci:

- Cokolwiek to jest, nie rzucajmy si臋 na to na hura. Os艂aniajmy si臋 nawzajem, by kto艣 zawsze by艂 w rami臋 w rami臋. Tak prze偶yjemy...

Lafel spokojnie czeka艂, a偶 dojrzy kszta艂ty, by pos艂a膰 kolejn膮 strza艂臋 艣mierci w stron臋 wroga.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Cranmer
Graf
Graf


Do潮czy: 17 Sie 2006
Posty: 1751
Sk眃: z nienacka :D

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 18:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Dyszy wi臋c strzelam, 偶e to nie kolejna taka poczwara... na Myrmidi臋.

Chc臋 jak najszybciej zapomnie膰 o tamtej pora偶ce psychicznej, strach... tak znam uczucie strachu ale teraz dopad艂 mnie chyba jego nowy poziom. Wyczyn Lafela mnie zaskoczy艂 i moje mniemanie o 艂owcy wzros艂o kilkakrotnie, nawet je艣li by艂o to szcz臋艣cie i interwencja Bog贸w to aby pozosta膰 艣mia艂ym w tamtej chwili to spory wyczyn.

- Rami臋 w rami臋 w okr臋gu i plecami do siebie... to, 偶e widzimy mo偶liwo艣膰 nadej艣cia zagro偶enia z jednej tylko strony nie znaczy, 偶e nie nadejdzie z innej.

Tym razem b臋d臋 gotowy, tym razem strach mn膮 nie pokieruje.
_________________
#Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Czw Wrz 06, 2012 18:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przez trucizn臋 tocz膮c膮 si臋 w moich 偶y艂ach le偶a艂em spokojnie i obserwowa艂em co m艂oda medyczka robi z moj膮 nog膮.

"Dopad艂a mnie chyba kl膮twa mrocznych bog贸w! Czy to mo偶e by艂 zwyk艂y pech? Rusza艂em si臋 w walce jak mucha w smole. A mo偶e zaszkodzi艂 mi ten suchy prowiant?... Nie no nie m贸w tak cz艂eczyno 偶e nie b臋d臋 m贸g艂 chodzi膰! Chyba nie wiesz jak krasnoludy potrafi膮 by膰 uparte. Dam rad臋. Jestem w stanie nadal wam pomaga膰!"

Pierwsze s艂owa kt贸re mog臋 wypowiedzie膰 po parali偶u kieruje do medyczki i brata krasnoluda.

- Dzi臋kuje wam za uratowanie mi 偶ycia. To by艂aby ha艅ba gdybym zszed艂 z tego 艣wiata w taki spos贸b. Dzi臋kuje jeszcze raz i jestem waszym d艂u偶nikiem. A teraz pom贸偶cie mi wsta膰 i nie pr贸bujcie mnie przekonywa膰 偶e to z艂y pomys艂.

Wstaj臋 i podpieram si臋 moj膮 dwur臋czn膮 broni膮. Rozgl膮dam si臋 dooko艂a i zwracam uwag臋 na paj臋czyny.

- Mo偶e wykorzystamy te paj臋czyny jako substancje 艂atwo paln膮 do pochodni. Wystarczy nawin膮膰 j膮 na kija i podpali膰. Zr贸bmy to i ruszajmy.

Id臋 powoli za reszt膮 i staram si臋 nad膮偶y膰, a trzonek mojej broni s艂u偶y mi jako laska do podpierania si臋. Gdy dotarli艣my do komnaty od razu zauwa偶am, 偶e co艣 jest nie tak.

- Za 艂atwo nam to idzie. Ale nie ku艣my losu. Niech kto艣 we藕mie to co nam trzeba i wracajmy do drzwi. Trzeba szybko...

Moj膮 wypowied藕 przerwa艂em, gdy do mych uszu dobieg艂 d藕wi臋k sapania.

- Ju偶 chyba za p贸藕no! Gotujcie si臋 do walki!

Staj臋 na 艣rodku sali i chwytam pewnie swoj膮 bro艅.

"Nie ma szans bym biega艂 czy nawet chodzi艂. To miejsce w kt贸rym stoj臋 jest moje i nie cofn臋 si臋 cho膰by o krok. Tak mi dopom贸偶cie wszyscy dobrzy bogowie! No chod藕 tu poczwaro i zr贸b mi radoch臋. Zwyci臋偶臋 albo zabior臋 ci臋 ze sob膮 na tamten 艣wiat!"

Jestem gotowy do walki
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Jaracz
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 29 Cze 2005
Posty: 2221
Sk眃: Olsztyn

PostWys砤ny: Pia Wrz 07, 2012 01:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mamy kamyczek, 艣wietnie. Teraz tylko wr贸ci膰 i zaliczy膰 pierwsz膮 pr贸b臋 w tej pe艂nej tajemnic przygodzie. A to co...

Wzni贸s艂bym oczy ku niebiosom pytaj膮c bog贸w czy to kolejny 偶art. Mam jednak wra偶enie, 偶e ci chyba teraz akurat si臋 nami nie interesuj膮 i o ironiczn膮 艣mier膰 musimy si臋 postara膰 sami. Spokojnie opu艣ci艂em kusz臋, naci膮gn膮艂em ci臋ciw臋 i u艂o偶y艂em be艂t na 艂o偶ysku.

Zaskakuj膮ce ile ludzie m贸wi膮 przed walk膮. Mo偶e po to, aby zas艂yn膮膰 najg艂upszym tekstem przed 艣mierci膮.

- Mo偶e nie jest gro藕ne? - zapyta艂em z wymalowanym lekkim u艣miechem na twarzy.

W duchu te偶 si臋 艣mia艂em. Ale gorzkimi 艂zami, bowiem z tak膮 nog膮 krasnolud nam raczej si臋 nie przyda. Ale jego up贸r pewnie sko艅czy si臋 g艂upi膮 艣mierci膮 z wysi艂ku i utraty krwi.
_________________
#Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Pia Wrz 07, 2012 09:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wszyscy

Pewien elficki bard 艣piewa艂 "Marzenia te du偶e i te male艅kie" i tak te偶 by艂o w waszym przypadku. Sapanie stawa艂o si臋 coraz g艂o艣niejsze, a i ziemia zacz臋艂a si臋 trz膮艣膰. Cofn臋li艣cie si臋 krok do ty艂u, bowiem co艣 wam tak rzek艂o i tego si臋 pos艂uchali艣cie. Wszyscy bez wyj膮tku si臋gn臋li艣cie po bro艅 i ustawili艣cie si臋 przyjmuj膮c pozycje bojowe. W pierwszym rz臋dzie stan膮艂 Warsung, Dumni i Wolfgang. Za nimi Lafel i Gerhard z Mahdim. Ty艂y ubezpiecza艂a Anna, bo i tak w boju..ci臋偶ko by艂o na niej polega膰. Jej zdolno艣ci to leczenie a nie pozbawianie 偶ycia. Smr贸d krwi doszed艂 waszych nozdrzy oraz zwierz臋cego futra oraz mroczny g艂os:

- Kolejne pokurcze przysz艂y bo m膮 w艂asno艣膰. Pi臋knie, Bogowie musz膮 mnie lubi膰 bowiem 偶er zn贸w przychodzi do mnie. Zwykle 偶a艂osny 偶er ale i smaczny. Wasza krew..czuj臋 jak buzuje w waszych 偶y艂ach. Ugnijcie si臋 lub walczcie z Ustharukiem. Panem tego Labiryntu

I wtedy dostrzegli艣cie jak przed wami pojawi艂a si臋 istota, g贸ruj膮ca nad wami g艂owa byka. Minotaur, bowiem tym by艂 ten stw贸r, spojrza艂 na was ciemnymi oczami, w kt贸rych nie by艂o cienia emocji. Jego cia艂o by艂o tak umi臋艣nione jak u konia bojowego a pokrywa艂y je blizny i tatua偶e. W jednej r臋ce trzyma艂 pot臋偶n膮 maczug臋 zako艅czon膮 ostrymi kolcami. Stw贸r parskn膮艂 a do waszych nozdrzy dolecia艂 silny powiew wiatru.



Pierwszy rz膮d opanowa艂 si臋. Dumni i Wolfgang nie zadr偶eli jak wcze艣niej, a Warsung .. jego mo偶na dewiza 偶yciowa wci膮偶 pozostawa艂a niezmienna. Gorzej ze strzelcami bo Lafel, Mahdi i Gerhard stwierdzili chyba 偶e w艂a艣ciwie to oni nie chc膮 strzela膰 czy po prostu ochota im odesz艂a bo r臋ce im dr偶a艂y. Ba!! Gerhard to gdy zobaczy艂 Minotaura rzek艂 tylko:
- 艁oooo kurwaaa
Anna poklepa艂a wi臋c tr贸jk臋 strzelc贸w po ramieniu chc膮c ich pocieszy膰.

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pia Wrz 07, 2012 11:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zmierzy艂em spojrzeniem potwora od kopyt po czubki rog贸w. 呕aden pomiot krowy i chaosyty nie b臋dzie k艂ad艂 艂ap na symbolach mojego patrona.

- Ta maczuga... czy偶by艣 sobie rekompensowa艂 braki w czym innym? - m贸j szept rozleg艂 si臋 w ciszy g艂o艣no niczym krzyk.

Na przyk艂ad w rozumie, pomy艣la艂em. Czuj臋 narastaj膮cy gniew.

- Stoisz na mojej drodze, krowi-synu... - rzek艂em tylko.

Ruszam powoli naprz贸d uwa偶aj膮c na to co robi膮 pozostali. Wolfgang i Warsung zdecydowanie b臋d膮 w stanie zada膰 mu wi臋ksze obra偶enia, a ja zdo艂am przynajmniej odci膮gn膮膰 uwag臋 bestii. Je偶eli ta zrozumie m贸j fortel i skupi si臋 na kim艣 innym doskocz臋 i uderz臋 w czu艂y punkt. Na przyk艂ad w 艣ci臋gna kt贸rych minotaur ma na nogach sporo i to w miejscach 艂atwych do trafienia.

- Nie st贸jmy zbici. Wielkie istoty z 艂atwo艣ci膮 rozbijaj膮 formacje - szepn膮艂em tylko do towarzyszy.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 19, 20, 21  Nast阷ny
Strona 16 z 21

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group