Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt II: M贸j przyjaciel wampir
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 19, 20, 21  Nast阷ny
 
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Cranmer
Graf
Graf


Do潮czy: 17 Sie 2006
Posty: 1751
Sk眃: z nienacka :D

PostWys砤ny: Czw Lip 12, 2012 17:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zebra艂em swoje rzeczy i ruszy艂em do stajni po wierzchowca, zapakowa艂em co trzeba do juk贸w daj膮 mu przy okazji co艣 to 偶arcia po czym wyprowadzi艂em go ze stajni.

- Ruszajmy jeno z rozwag膮.

Mam dziwne wra偶enie, 偶e najlepiej b臋dzie je艣li to ja zajm臋 si臋 opowiadaniem hrabiemu co si臋 wydarzy艂a bo ca艂a reszta - pomijaj膮c przeb艂yski i g贸ra dwie osoby - wie o og艂adzie tyle co krasnolud o k膮pieli.
_________________
#Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Pia Lip 13, 2012 11:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wszyscy

Sier偶ant Thoren okaza艂 si臋 do艣膰 mi艂ym cz艂owiekiem, ch臋tnie odpowiadaj膮cym na r贸偶ne pytania. Gdy tylko Khazad rzuci艂:
- Zacny cz艂owieku powiedz ano kim jest ta posta膰? ... Nie mowa, czy co?

Sier偶ant u艣miechn膮艂 si臋, udaj膮c wioskowego g艂upka i rzek艂:
- To.. - szukanie s艂owa odpowiedniego zaj臋艂o mu chwil臋 - przedstawiciel Imperialnego Urz臋du Skarbowego. Tak, ten cz艂owiek ma przygl膮da膰 si臋 wszystkiemu z bliska.

Wszyscy znali t膮 instytucj臋. Straszniejsz膮 ni偶 armia chaosu bowiem oni, w艂a艣nie ONI umieli znale藕膰 wszelkie nieprawid艂owo艣ci w ksi臋gach, rachunkach i wydusi膰 ostatni pens z d艂u偶nika. Oni nigdy nie zapominali i nigdy nie odpuszczali. A g艂贸wna Altdorfska siedziba mia艂a jeszcze straszniejsz膮 renom臋 ni偶 Zamek Drakenhof. O ta!! To w ich siedzibach s艂ycha膰 najwi臋kszy p艂acz: babu艅 kt贸re zapomnia艂y ui艣ci膰 op艂at臋, to tutaj krzyki i lamenty bankrutuj膮cych kupc贸w mo偶na by艂o dos艂ysze膰 przechodz膮c obok tego miejsca.

Sier偶ant tak偶e wda艂 si臋 w dyskusje z waszych towarzyszem Mahdim, kt贸ry zarzuci艂 :
Herr? - nast膮pi艂a pauza
- Herr … Machadam abu Habiib … - pad艂a odpowied藕, cho膰 s艂owo Herr zosta艂o do b贸lu skaleczone

Sier偶ant lekko sikn膮艂 g艂ow膮 i kontynuowa艂:
- M贸wicie tu o mocach ciemno艣ci, o kultystach.. wi臋c jasn膮 spraw膮 jest 偶e chcieliby艣my si臋 dowiedzie膰. M贸j Pan, ma wyra藕ne 偶yczenie, by dowiadywa膰 si臋 o takich sprawkach i niecnych wyst臋pkach osobi艣cie. Byli艣cie naocznymi 艣wiadkami tote偶 ... Poza tym to tylko wasze s艂owa, a prawda ... w艂a艣nie o ni膮 nam chodzi. Drugim wa偶nym argumentem jest to 偶e Herr Gerhard jest 艂owc膮 wampierzy..a dla takich ludzi jak on praca i zarobek zawsze si臋 znajdzie. Szczeg贸lnie w Sylvanii.

Na wzmiank臋 o prawdzie i ich s艂owach Mahdi skrzywi艂 si臋 nie艂adnie, najpierw udaj膮c 偶e pr贸buje zrozumie膰 co do mnie m贸wi a nast臋pnie z dobrze udawanego oburzenia „Nas uczciwych o co艣 oskar偶a膰…”
- Je偶eli wasza nie wystarczy膰 s艂owa to trupy m贸wi膰 du偶o. Ale jak powiedzie膰 ju偶 raz prawo ka偶e, to my uczciwe i艣膰 porozmawia膰 z herr hrabia von Stolpe.
- Tu u was w …Sylvanii... du偶o mutant? Du偶o Kultysta? Du偶o praca tak?

Thoren kontynuowa艂 rozmow臋:
- Raczej...nie. Bardzo rzadko. Tutaj mamy powa偶niejsz膮 plag臋.. nieumarli. Istoty kt贸re wbrew Prawu Morra nie chc膮 opu艣ci膰 tego 艣wiata..a pragn膮 tylko w艂adzy, pot臋g i mocy. To tutaj Herr Machdi mo偶esz zobaczy膰 i spotka膰 prawdziwych w艂adc贸w nocy. Wampiry.. Oczywi艣cie o ile b臋dzie dane Ci do偶y膰 - za艣mia艂 si臋 rado艣nie
- Prosz臋 si臋 nie martwi膰..Hrabia na pewno was ugo艣ci a to chyba lepsze ni偶 pod艂a jaka艣 karczma? - zapyta艂 retorycznie

Podczas gdy sier偶ant to m贸wi艂 Mahdi stara艂 si臋 mu patrze膰 na usta i od czasu do czasu potakuje.
- Co to jest te PLAGE, i to Prawu Morra… Co to za prawu? Morr to wasz b贸g od 艣mier膰. Jakie wy mie膰 prawa na 艣mier膰? To tu inna w艂adca w nocy ni偶 w dzie艅? Dwa w艂adca w jedna kraina? Dziwna kraj. Herr Gerhard m贸wi 偶e on polowa膰 na wampierza. Jak wampie偶 co na niego polowa膰 by膰 w艂adca? To w艂adca polowa膰 a nie na w艂adca polowa膰. Herr sier偶ant Thoren, m贸wi膰 bardzo ciekawa rzecz ale prosz臋 m贸wi膰 pro艣ciej. Do her hrabia Stolpe daleko droga? To my mie膰 du偶o czas by porozmawia膰. A go艣cina du偶o dobra u hrabia. Ja go艣ci膰 u kupcy w Marienburg, i na zamki du偶o dobra go艣cina. Lepsza ni偶 karczma.
Na ostatnie s艂owa u艣miecham si臋 najszczerszym, najuprzejmiejszym i najautentyczniejszym u艣miechem.

Thoren lekko si臋 zdziwi艂 s艂ysz膮c te pytania, lecz u艣miechn膮艂 si臋 tylko i rzek艂:
- Przed zmrokiem dotrzemy. Tak m贸j Pan wyja艣ni wszystko. A co do Prawa Morra to przecie偶 macie kap艂ana Gazula.. - wskaza艂 Khazada.. - On winien wiedzie膰 wi臋cej ni偶 ja.

Anna pr贸bowa艂a "zaprzyja藕ni膰" si臋 z dwoma stra偶nikami, lecz Ci nie byli skorzy do rozm贸w. Mo偶e pogoda, mo偶e to 偶e musz膮 taszczy膰 wo藕nic臋. Og贸lnie Stirliz okaza艂 si臋 niskim kr臋pym czarnow艂osym m臋偶czyzn膮, z wytatuowanymi ramionami, natomiast Reuss by艂 wysokim, blondynem o pot臋偶nej klacie. Wzi臋li oni rannego i spojrzeli na cyrulika totalnie oboj臋tnym wzrokiem. Widocznie lubuj膮 si臋 w innych kobietach.

Podr贸偶. Podr贸偶 mija艂a powoli. Cz臋艣膰 z was sz艂a, cz臋艣膰 jecha艂a do Naubonum. Sier偶ant nie odzywa艂 si臋 ju偶 przez wi臋ksz膮 cz臋艣膰 drogi wydaj膮c co jaki艣 czas rozkazy by ta cz臋艣膰 偶o艂nierzy zabezpiecza艂a ty艂y, cz臋艣膰 zrobi艂a co艣 jeszcze a inna co艣 zupe艂nie innego. Wida膰 by艂o 偶e facet zna si臋 na rzeczy. Tu偶 przed zmrokiem dotarli艣cie do wr贸t Naubonum. Miasto znajdowa艂o si臋 na wzniesieniu otoczone pot臋偶nymi murami, na kt贸rych stali wypatruj膮c zagro偶enia stra偶nicy.



Do samego kompleksu zamkowego wjechali艣cie przez bram臋 g艂贸wn膮. Przy bramie znajduje si臋 most zwodzony zawieszony nad suchym rowem, wype艂nionym ostrymi palami. Gdy tylko wjechali艣cie do 艣rodka od razu zobaczyli艣cie r贸wnie偶 dzielnic臋 biedoty, cho膰 por贸wnuj膮c j膮 do Leichberg ta tutaj mia艂a si臋 o wiele lepiej. Jedn膮 z istotniejszych element贸w fortyfikacji jest zewn臋trzna, pot臋偶na cz臋艣膰 bry艂y, w kt贸rej znajdowa艂y si臋 stanowiska ogniowe. Nieopodal znajduje si臋 6 armat, gotowych broni膰 mieszka艅c贸w Naubonum. Od razu go艂ym okiem wida膰 偶e porz膮dku i bezpiecze艅stwa pilnuj膮 stra偶nicy, dobrze uzbrojeni i zdyscyplinowani. 呕adna stra偶 miejska, typowe wojsko. Miasto powoli zaczyna przygotowywa膰 si臋 do nocy, co znaczy 偶e nawet za murami lud prosty boi si臋 nocy. Po drodze min臋li艣cie koszary wojskowe, budynek kt贸ry wed艂ug s艂贸w sier偶anta s艂u偶y za Budynek Rady.
Udali艣cie si臋 za sier偶antem na plac, na kt贸rym mie艣ci si臋 do艣膰 niepozorny pa艂ac. To tutaj urz臋duje Hrabia Von Stolpe. Wed艂ug s艂贸w sier偶anta z g艂贸wnego placu mo偶na dosta膰 si臋 do podziemi zamku, kt贸re s艂u偶膮 jako wi臋zienie. Tam te偶 wi臋藕niowie odbywaj膮 kary b膮d藕 te偶 czekaj膮 na egzekucje.

Nim jednak udali艣cie si臋 przed oblicze w艂adcy Naubonum, sier偶ant rozkaza艂 zaj膮膰 si臋 wo藕nic膮. Anna ,kt贸ra nie odst臋powa艂a go na krok uda艂a si臋 za stra偶nikami do mniejszego budynku znajduj膮cego si臋 te偶 na placu. Tam te偶 wo藕nica zosta艂 przej臋ty przez miejscowego medyka: Joachima Recka. Ten od razu by艂o wida膰 偶e zna si臋 na rzeczy, pozmienia艂 opatrunki i z uznaniem spojrza艂 na robot臋 wykonan膮 przez Ann臋.

Reszta dru偶yny zosta艂a zaprowadzona przed oblicze Hrabiego, kt贸ry nie spieszy艂 si臋 zbytnio by was przyj膮膰. Gdy wchodzili艣cie dostrzegli艣cie wychodz膮cego w艣ciek艂ego jakiego艣 grubaska, be艂kocz膮cego i przeklinaj膮cego pod nosem. Sytuacja w sali audiencyjnej by艂a do艣膰 weso艂a cho膰 gdy tylko drzwi si臋 za wami zamkn臋艂y wszyscy spowa偶nieli.



Gdy tylko stan臋li艣cie przed jego obliczem stra偶nicy wzmogli czujno艣膰 a on u艣miechni臋ty popijaj膮c wino rzek艂:
- Witajcie, jestem Hrabia Petr Von Stolpe, obecny w艂adca Naubonum. Sier偶ant rzek艂 mi 偶e mieli艣cie ciekaw膮 przygod臋. Ch臋tnie j膮 us艂ysz臋, albowiem podobno rozbili艣cie jaki艣 kult. To do艣膰 ciekawe zjawisko zwa偶ywszy na miejsce..w kt贸rym jeste艣my - u艣miechn膮艂 si臋 przyja藕nie.

W sali nasta艂a cisza a wszyscy tam zgromadzeni zwr贸cili swoj膮 uwag臋 na was.


_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Nie Lip 15, 2012 01:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przede wszystkim, Lafel zdecydowa艂 si臋 znale藕膰 nieco czasu na to, by zmieni膰 ubrania. W ko艅cu szed艂 na audiencj臋, a nie na poszukiwanie przyg贸d. Tak te偶 ubrania podr贸偶ne posz艂y na razie na bok, na rzecz bardziej szykownych, acz te偶 nie b臋d膮ce szczytem mody. Sk艂ada艂a si臋 na艅 bowiem zielona tunika z motywami ro艣linnymi, br膮zowe spodnie oraz peleryna r贸wnie偶 w tym kolorze, zapinana na dwie fibule tarczkowate. Obwi膮zany pasem, do kt贸rego przymocowa艂 pochw臋 z mieczem. Postara艂 si臋 r贸wnie偶 wyczy艣ci膰 buty, a tak偶e r臋kawiczki. W zasadzie ci臋偶ko by艂o teraz w nim pozna膰 艂owc臋, kt贸rym by艂 wcze艣niej. Pasowa艂 bardziej na mieszczanina z p贸艂nocy, tylko brakowa艂o mu brody na rzecz kilkudniowego zarostu.

W chwili, gdy znalaz艂 si臋 przed obliczem Hrabiego odda艂 mu nale偶yt膮 cze艣膰. Jednak zdecydowa艂 si臋 nic nie m贸wi膰. By艂 bowiem gorszej kondycji od rycerza, kt贸ry w zasadzie pe艂ni艂 tutaj rol臋 osoby najbardziej reprezentatywnej. Nie b臋dzie wychodzi艂 przed szereg. No i poza tym jest r贸wnie偶 kwestia tego, 偶e nie za bardzo lubi rozmawia膰 ze szlacht膮, gdy偶 przypomina mu si臋 okres, gdy pe艂ni艂 rol臋 艂owczego w jednej z familii. Swoj膮 drog膮, pomy艣la艂, jak teraz ma si臋 Klara... i czy rzeczywi艣cie j膮 zbrzuchaci艂, za co go oskar偶a艂 stary Wittenles. Ech, przesz艂o艣膰, kt贸ra raczej ju偶 nie wr贸ci. W ka偶dym b膮d藕 razie, w Talabeklandzie nie ma co si臋 pokazywa膰 przez d艂ugi czas. Zapewne dostanie jak膮艣 bezimienn膮 mogi艂臋 tutaj- w Sylvani. Tego jest niemal偶e pewny.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Nie Lip 15, 2012 02:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Hmmm. Panie! czy pan m贸wi do mnie, czy do kogo艣 innego? Konkretniej kurwa a nie jak do ho艂oty. A z reszt膮 gadaj sobie hrabiusiu zdr贸w. Pewnie nasza zakuta pa艂a b臋dzie toczy膰 z tob膮 rozmown膮 batali臋. Ja si臋 zajm臋 bardziej przyziemnymi sprawami."

U艣miecham si臋 sam do siebie. Rozgl膮dam si臋 po sali i szukam najbardziej smakowitych k膮sk贸w i miejsca gdzie rozlewaj膮 trunki.

"Przecie偶 musz膮 popija膰! Na sucho nie mo偶na je艣膰!"

Przesuwam si臋 delikatnie w bok. Tam gdzie jest m贸j cel z jedzeniem i piciem.

"Ja swoje zrobi艂em, teraz niech oni si臋 wyka偶膮. Z reszt膮 i tak nie potrafi臋 pierdoli膰 jak oni! Znaczy si臋 tak dostojnie."

Bior臋 kawa艂 mi臋sa i dzban jakiego艣 trunku. Wa偶ne 偶eby mi smakowa艂o!
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pon Lip 16, 2012 13:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy moje pr贸by ‘zaprzyja藕nienia si臋” ze Stirlizem i Reussem nie powodzi艂y si臋, zacz臋艂am si臋 nad sob膮 zastanawia膰. Tak, by nie wzbudza膰 zainteresowania, przyjrza艂am si臋 sobie. „Czy偶bym nie wygl膮da艂 tak jak zawsze? Przecie偶 bra艂am k膮piel, mam wyprane rzeczy i jestem niemi艂osiernie mi艂a i ochocza do rozmowy… Co z tymi dwoma? Mo偶e oni wol膮 facet贸w, albo, nie daj Sigmarze, kozy!” Od tego momentu zaprzesta艂am pr贸b integracji z 偶o艂nierzami i skupi艂am si臋 na podr贸偶y.

Po dotarciu do miast skierowa艂am kroki za niesionym rannym. Gdy 偶o艂nierze bezpiecznie u艂o偶yli go na miejscu dok艂adnie rozgl膮dam si臋 po pomieszczeniu i witam z medykiem, kt贸remu te偶 si臋 uwa偶nie przygl膮dam.

- Witam mistrza. – „Ka偶dy chce by膰 traktowany lepiej, ni偶 na to zas艂uguje, wi臋c troch臋 udawanego szacunku na pewno pomo偶e w nawi膮zaniu dobrych relacji”. Podaj臋 r臋k臋 i delikatnie 艣ciskam – Zrobi艂am co mog艂am, ale w podrz臋dnych karczmach w drodze ci臋偶ko by艂o przeprowadzi膰 porz膮dn膮 operacj臋. Szczeg贸lnie, gdy do asysty ma si臋 laik贸w. W ka偶dym razie ranny ma ci臋偶ko zmia偶d偶ony bok – oczy艣ci艂am ca艂膮 obszar, nastawi艂am 偶ebra, zszy艂am uszkodzon膮 t臋tnic臋, zrobi艂am miejsce dla organ贸w wewn臋trznych i zrobi艂am taki opatrunek, na jaki pozwala艂y warunki. Ale dobrze by by艂o si臋 temu dok艂adniej przyjrze膰 w lepszych warunkach od karczemnej sali. Poza tym, po drodze to i owo mog艂o si臋 rozlu藕ni膰, a i jaki艣 brud m贸g艂 si臋 dosta膰, wi臋c fachowe oko mistrza powinno na to spojrze膰. W razie co mog臋 asystowa膰.

Moje s艂owa brzmi膮 prawie jak seria wystrza艂贸w z rusznic – nie chcia艂am traci膰 czasu na barwne opisy i kwieciste s艂owa. Dopiero po chwili zdaj臋 sobie sprawie, 偶e si臋 nawet nie przedstawi艂am.

- Ale偶 gdzie moje maniery… Jestem Anna Pancar. Ale nie skupiajmy si臋 na mnie, a na pacjencie.

Asystuj臋 medykowi w sprawdzeniu stanu wo藕nicy i dokonaniu niezb臋dnych zabieg贸w, o ile jestem o to proszona. Wiem bowiem, 偶e narzucanie si臋 z pomoc膮 fachowcowi mo偶e wywo艂a膰 u niego niech臋膰, a tego nie chc臋. Gdy jest ju偶 po wszystkim kontynuuj臋 rozmow臋.

- Mam jeszcze jednego pacjenta. Tamten ma w zasadzie rozerwan膮 lew膮 r臋k臋. Dos艂ownie rozszarpan膮 – 艣ci臋gna, ko艣ci, mi臋艣nie – totalna jatka. Do tego miejscowe oparzenia. Posk艂adam go jak o tego tutaj, ale bez powa偶nej operacji nigdy nie uzyska pierwotnej sprawno艣ci. Niestety to uparty krasnolud-kap艂an, kt贸ry bardziej ufa chyba w modlitwy do swych bog贸w, ni偶 fachow膮 pomoc. A mo偶e po prostu nie lubi medyk贸w i ich racjonalnego podej艣cia do 偶ycia. Nie wiem… Ale jako艣 musz臋 go zmusi膰 do wizyty u mistrza. Mo偶e m臋偶czy藕nie 艂atwiej b臋dzie mu si臋 przyzna膰 do b贸lu i s艂abo艣ci.

Na chwil臋 zajmuj臋 jeszcze czas Joachimowi.

- Pewnie macie tu wiele rannych od atak贸w w膮pierzy? Czy oni dochodz膮 do zdrowia, a nie zamieniaj膮 si臋 przy tym w swoich oprawc贸w? No a mo偶e mistrzowi zdarza艂o si臋 bada膰 wampira samemu – nawet mo偶e i martwego? Ch臋tnie pos艂ucha艂abym co mo偶na ciekawego u tego wybryku natury znale藕膰, czego nie maj膮 inne stworzenia.

Ogl膮dam sprz臋t u偶ywany przez medyka – mikstury, materia艂y, narz臋dzia itd. Przechadzam si臋 po pomieszczeniu spokojnym krokiem i znacz膮co kiwam g艂ow膮. Zmieniam ton na mniej rzeczowy, a bardziej mi艂y i kobiecy.

- Widz臋 mistrz ma wszystko co niezb臋dne do pracy. A ja zu偶y艂am prawie wszystko na szlaku. Banda偶e mi si臋 prawie sko艅czy艂y, a i mikstury by si臋 przyda艂y. Nie ma mistrz czego艣 na zbyciu? A mo偶e jakie艣 nowe narz臋dzia. – w trakcie wypowiadania zda艅 otwieram sw膮 torb臋 medyczn膮 i wymownie wyjmuj臋 co mi zosta艂o, a nast臋pnie spogl膮dam na Joachima i robi臋 min臋 zranionego koteczka. Lustruj臋 przy okazji uwa偶nie reakcj臋 s艂uchacza.

Je艣li wyczuwam, 偶e nabiera si臋 na moje numery podchodz臋 bli偶ej i kontynuuj臋 moje zachowanie biednej, skrzywdzonej przez 艣wiat dziewczynki, kt贸rej trzeba koniecznie pom贸c. Przy okazji eksponuj臋 swoj膮 delikatn膮 kobieco艣膰. Je艣li to nic nie daje zmieniam front i ju偶 bardzie rzeczowo ko艅cz臋 – A mo偶e wie mistrz, gdzie mog艂abym uzupe艂ni膰 moje braki w tym pi臋knym mie艣cie?

Nast臋pnie wychodz臋 w poszukiwaniu moich towarzyszy. „Dumni mo偶e i nie by膰 zbyt zadowolony z moje towarzystwa, ale nie dam mu sczezn膮膰 z powodu jego g艂upiej dumy. Musz臋 przyprowadzi膰 go do tego medyka i to jak najszybciej.”
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pon Lip 16, 2012 14:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Hrabio - przy艂o偶y艂em zdrow膮 d艂o艅 do piersi i schyli艂em nieznacznie g艂ow臋 oddaj膮c honor gospodarzowi - Dumni Dumnarson, Kap艂an Boga-Przodka Gazula, Stra偶nika Bramy i Pana Pod艣wiata.

Trzymam rozharatan膮 r臋k臋 na "temblaku", jednak nie zdj膮艂em z g艂owy kaptura przed zebranymi.

- B臋d臋 si臋 streszcza艂. Ja i moi towarzysze - tutaj przechyli艂em lekko g艂ow臋 w kierunku moich kompan贸w - wyruszyli艣my z Leichberg w stron臋 Naubonum. Po drodze pomogli艣my - tutaj skierowa艂em g艂ow臋 pozosta艂ym towarzyszom - kilku podr贸偶nym odeprze膰 atak zwierzoludzi. Ustalili艣my, 偶e lepiej podr贸偶owa膰 dalej razem. Ich pow贸z by艂 roztrzaskany, za艣 wo藕nica ci臋偶ko ranny. Pospieszyli艣my wi臋c naprz贸d, lecz rozp臋ta艂a si臋 burza, na szcz臋艣cie natrafili艣my na przydro偶ny zajazd. G艂贸wna brama by艂a zamkni臋ta, ale wewn膮trz ewidentnie kto艣 by艂.

- Zajazd to zajazd. Weszli艣my bez zaproszenia, bo takie mamy prawo jako podr贸偶ni. Do samego budynku wpuszczono nas niech臋tnie. Wewn膮trz by艂 kto艣 udaj膮cy karczmarza i kilku ludzi podszywaj膮cych si臋 pod stra偶nik贸w dr贸g. Ja wraz z nasz膮 towarzyszk膮, kt贸rej z nami teraz nie ma, opatrzyli艣my wo藕nic臋, kiedy pozostali pr贸bowali rozmawia膰 z tamtymi. Co艣 jednak wyda艂o si臋 podejrzane, nast膮pi艂a ostra wymiana zda艅, po kt贸rej dosz艂o do r臋koczyn贸w. Okaza艂o si臋 偶e wszyscy "mieszka艅cy" karczmy byli mutantami, od 艂uski, plucie kwasem i inne nieprzyjemne rzeczy. Jeden z naszych towarzyszy zgin膮艂 w tej potyczce.

- Jeden z chaosyt贸w uciek艂 na zaplecze i do piwnicy pod karczm膮. Pobieg艂em tam za nim wraz z Warsungiem i Machdim - tutaj skin膮艂em na wymienionych - zeszli艣my tam. Odkryli艣my, 偶e heretycy zrobili tam sobie kaplic臋 i w艂a艣nie przyzywali demona. Zmierzyli艣my si臋 z nim i gwa艂townie, a przy tym dosy膰 bole艣nie odes艂ali艣my go tam sk膮d przyby艂. To - tutaj po艂o偶y艂em zdrow膮 d艂o艅 na okaleczonej r臋ce - pami膮tka po nim. Kaplic臋 zdewastowali艣my, symbole chaosu zatarli艣my i wrzucili艣my trupy do piwnicy, aby po nocy nie przyci膮ga艂y 偶adnego innego cholerstwa. Towarzysza pochowali艣my. Nast臋pnego dnia rano u bramy zajazdu pojawi艂 si臋 patrol Sier偶anta Thorena. Tyle z mojej strony mog臋 powiedzie膰.

Zamilk艂em. Przez moment mia艂em ochot臋 kichn膮膰, ale powstrzyma艂em si臋, jednak niczego na swojej twarzy nie okaza艂em.

- Je偶eli nie sprawi to problemu, chcia艂bym uda膰 si臋 teraz do medyka. Potrzebuj臋 opieki, kt贸rej w karczmie nie mo偶na by艂o zorganizowa膰. Poza tym nasza towarzyszka, utalentowana uzdrowicielka swoj膮 drog膮, ma paskudny charakter i nie cierpi, kiedy kto艣 pod jej opiek膮 nie robi tego co ona ka偶e. - ostatnie mia艂o by膰 偶artem, ale po grobowym i zimnym g艂osie nie da艂o si臋 tego pozna膰.

- A teraz, je偶eli nie ma nic przeciwko - zn贸w nieznaczne schylenie g艂owy i wyszed艂em bezszelestnie z pomieszczenia.

Zamkn膮艂em cicho za sob膮 drzwi. Zwr贸ci艂em si臋 do jednego ze stra偶nik贸w.

- Ch艂opcze... mo偶ecie mi powiedzie膰 jak mog臋 si臋 dosta膰 do zamkowego medyka?

Wys艂ucha艂em wskaz贸wek cz艂owieka, w razie czego m贸wi膮c, 偶e nie potrzebuj臋 pomocy i dam sobie rad臋.

Sun臋 korytarzami we wskazane miejsce. Prawie jak w domu ten zamek... szkoda 偶e nie jest pod ziemi膮. Troch臋 to trwa艂o jednak zauwa偶y艂em id膮c膮 z naprzeciwka Ann臋. Przystan膮艂em w cieniu i kiedy by艂a blisko odezwa艂em si臋.

- Reszta jest na audiencji u Hrabiego. Powiedzia艂em co mia艂em do powiedzenia i czas teraz najwy偶szy zaj膮膰 si臋 troch臋 bardziej przyziemnymi sprawami. - powiedzia艂em cicho.

Pog艂adzi艂em d艂oni膮 uszkodzon膮 ko艅czyn臋.

- Chcesz s艂ucha膰 nudnego gl臋dzenia i zostawi膰 swojego "ulubionego" pacjenta na pastw臋 innego rze藕nika, czy wolisz jednak osobi艣cie pozn臋ca膰 si臋 nade mn膮? - doda艂em humorystycznym jednak nadal wypranym z emocji tonem.

Dziwnie musia艂o to wygl膮da膰 przy zas艂oni臋tej ca艂kowicie przez cie艅 twarzy i brakiem u艣miechu.

- Tylko nie daj臋 gwarantu 偶e b臋d臋 dar艂 si臋 z b贸lu.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pon Lip 16, 2012 17:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozgl膮dam si臋 uwa偶nie i ciekawie po pomieszczeniach a potem uwa偶nie przegl膮dam si臋 hrabiemu. Gdy sko艅czy艂 m贸wi膰 krasnolud i sobie poszed艂 robie p贸艂 kroku do przodu.

- Sala Malejkum Her Hrabia Petr Von Stolpe z Naubonum. – Witaj膮c si臋 z hrabi膮 k艂aniam si臋 wp贸艂 i dotykam r臋ka najpierw czo艂a ust a na ko艅cu serca.

- Prawd臋 nie艣膰 s艂owa czarny dobry kap艂an. My jecha膰 pow贸z i napa艣膰 nas cztery ludzie-zwierz臋ta. I dwa inne poczwara?... My wygra膰 z bestia i potem my znale藕膰 karczma a tam w piwnica demon i kap艂an. Demon zabi膰 kap艂an. My zabi膰 demon. Kap艂an zosta膰 ranny. Nie za du偶o bezpiecze艅stwa w wasza kraina. Ale dzielna cz艂owiek Herr hrabia. sier偶ant bezpiecznie nas przyprowadzi膰.To ca艂a przygoda Her Hrabia Petr Von Stolpe z Naubonum.

_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pon Lip 16, 2012 22:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie zauwa偶y艂am kap艂ana, jak Verena mi mi艂a, przestraszy艂 mnie. W tym cieniu i pod kapturem m贸g艂 si臋 kry膰 ka偶dy, ale ten g艂os m贸g艂 nale偶e膰 tylko do Dumniego. Stan臋艂am jak wryta. "Cholera, nie my艣la艂am, 偶e mo偶na mnie tak 艂atwo zaskoczy膰. I to gdzie? W 艣rodku zamku... Oj musz臋 w ko艅cu odpocz膮膰, bo to za du偶o w tak kr贸tkim czasie jak na tak s艂aba os贸bk臋 jak ja."

Zanim powr贸ci艂 mi rezon krasnolud sko艅czy艂 swoj膮 wypowied藕, a ja odnios艂am wra偶enie, 偶e albo co艣 si臋 sta艂o tam u hrabiego, albo kto艣 podszywa si臋 pod kap艂ana. Sarkazm i ironia, po艂膮czona z pewnym wyrazem sympatii, cho膰 wcze艣niej grozi艂 mi wr臋cz ostrzem i prawie 偶e straszy艂 inkwizycj膮?

- Nie wiem kim jeste艣, ale przesta艅 udawa膰 kap艂ana Dumniego. Nawet okaleczenie sobie r臋ki nic Ci nie da. M贸j przyjaciel krasnolud pr臋dzej stan膮艂 by do walki z tuzinem demon贸w, nawet bez 偶adnej sprawnej r臋ki, ni偶 z w艂asnej woli zwr贸ci艂 si臋 do mnie o medyczn膮 pomoc.

S艂owa wypowiadam tak, by m贸j sarkazm i 偶art by艂 dobrze wyczuwalny. Nie chc臋 zniech臋ci膰 mojego pacjenta do leczenia zbyt daleko id膮cym 偶artem. U艣miecham si臋 szczerze do krasnoluda. "C贸偶... Zdaje si臋, 偶e nie jest on tak sztywny jak mi si臋 wydawa艂o na pocz膮tku i mo偶na go nawet polubi膰." Zaraz potem nawi膮zuje do kwestii sk艂adania relacji hrabiemu.

- Gadanie to ja wol臋 zostawi膰 naszemu rycerzykowi p艂on膮cej r贸偶y, czy jakiego innego kwiatu. Ju偶 o jego dziwacznym herbie nie wspomn臋. Ma ch艂opak gadane i lubi wykorzystywa膰 swoje obycie. My艣l臋, 偶e na hrabim wywrze tak du偶e wra偶enie, 偶e mamy zapewnione przynajmniej p贸艂 roku darmowego lokum, wiktu i opierunku. Nie ma co... Przynajmniej niekt贸rzy b臋d膮 mogli w spokoju doj艣膰 do zdrowia.

Rzucam wymowne spojrzenie towarzyszowi, odwracam si臋 na pi臋cie i rozpoczynam marsz z powrotem do sali medyka.

- Zapraszam za mn膮 m贸j 'ulubiony' pacjencie. - s艂owo 'ulubiony' mocno akcentuj臋 - Tym razem daruj臋 Ci dzia艂anie moich niezgrabnych, niewie艣cich raczek i oddam w r臋ce tutejszego fachowca. Mog臋 mu asystowa膰, je艣li b臋dzie taka Twoja i jego wola, ale wierz mi, tym razem nie ja b臋d臋 przyczyn膮 twego krzyku - "Jeszcze nie tym razem" - dodaj臋 w my艣lach i u艣miecham si臋 z艂owieszczo na w艂asne wyobra偶enia. - Mam nadziej臋, 偶e szybko wr贸cisz do pe艂ni zdrowia, w ko艅cu nikt tak jak Ty nie obroni mnie przed z艂em czaj膮cym si臋 w tej krainie.

Moje ostatnie s艂owa staram si臋 mocno zaakcentowa膰 u艣miechem i rozbawieniem, tak by Dumni nie czu艂 si臋 ura偶ony. To ma by膰 偶art, jaki jeden przyjaciel prawi drugiemu, a nie 偶aden przytyk. Gdy wchodzimy do medyka szybko zmieniam ton na rzeczowy i zwracam si臋 do Joachima.

-Mistrzu, tu oto jest m贸j drugi z rannych, o kt贸rym emhmm... opowiada艂am. Czy mistrz m贸g艂by przyjrze膰 si臋 jego r臋ce i poprawi膰 to co tam narobi艂am. Nie jestem pewna, czy uda艂o mi si臋 po艂膮czy膰 wszystkie porwane 艣ci臋gna, czy oczy艣ci艂am wystarczaj膮co rozszarpane mi臋艣nie, i czy rekonwalescencja nie sko艅czy si臋 sztywnymi zrostami i nieodwracalnym parali偶em tej ko艅czyny

"Tak, wiem, przesadzam. Na pewno wszystko jest jak na warunki karczmy zrobione idealnie, ale i tak trzeba zrobi膰 powa偶n膮 operacj臋 i pozszywa膰 wszystko w spokoju i przy dobrym 艣wietle, a potem unieruchomi膰 r臋k臋 na d艂u偶szy czas. No ale jak medyk ma to zrobi膰 za darmo, to musz臋 go wzi膮膰 pod w艂os." U艣miecham si臋 jak zagubiona nastolatka i rozk艂adam r臋ce patrz膮c na medyka, a zupe艂nie nie zwracam uwagi na kap艂ana.

- Je艣li mistrz pozwoli, to ch臋tnie poasystuj臋. Mo偶e si臋 czego艣 przy okazji naucz臋. Pacjent twierdzi, 偶e nie b臋dzie krzycza艂, wi臋c mistrz mo偶e zaoszcz臋dzi膰 na znieczuleniu.

"Nie b臋dziesz krzycze膰? Zobaczymy jaki twardy jest z ciebie krasnolud."

Nast臋pnie post臋puje zgodnie z wol膮 medyka - przygotowuje si臋 zawodowo do asystowania przy powa偶nej operacji, albo staj臋 z boku i patrz臋 jak on to robi. W ka偶dym, razie uwa偶nie obserwuje co jest robione i je偶eli uznaj臋, 偶e Joachim jest bliski pope艂nienia b艂臋du interweniuj臋, ale z wyczuciem - zagaduj臋, wypytuj臋 i naprowadzam go w ten spos贸b na poprawny tok my艣lenia i dzia艂ania. Jednym s艂owem manipuluje s艂owem tak, by jako艣膰 zabiegu by艂 jak najlepszy.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pon Lip 16, 2012 23:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Po prostu wiem, kiedy mog臋 sobie pozwoli膰 na marudzenie, na wype艂nianie obowi膮zk贸w, a kiedy jest czas na leczenie ran.

Id臋 za kobiet膮 s艂uchaj膮c jej wypowiedzi i "prztyczk贸w w nos". Milcz臋 i milcz臋, w ko艅cu przemawiam.

- Kiedy podchodzisz do krasnoluda zaakceptuj jeden fakt: Nie jest cz艂owiekiem. Szczeg贸lnie je偶eli pochodzi z g贸r. 呕yjemy w ci膮g艂ym zagro偶eniu ze strony zielonych, chaosu i nieumar艂ych. Stoimy na stra偶y Starego 艢wiata, przed koszmarami zza g贸r. Codziennie musimy czuwa膰. Codziennie musimy walczy膰. Musimy si臋 po艣wi臋ca膰, aby inni mogli nadal trwa膰. Je偶eli Przodkowie tego wymagaj膮 oddam 偶ycie wype艂niaj膮c swoje zadanie, a je偶eli to za ma艂o powr贸c臋 nawet z Hal Grungniego, aby wywrze膰 zemst臋 na wrogach. S艂owem... jeste艣my twardzi cia艂em i duchem jak kowad艂o i mamy r贸wnie ci臋偶kie poczucia humoru.

Milcz臋 przez moment.

- Widzia艂em straszliwe rzeczy. Ty te偶 nied艂ugo je zobaczysz, tu w Sylvanii. Pami臋taj o du偶ej torbie na medykamenty. Ja na wszelki wypadek zabior臋 ca艂y ich plecak. - jeden z w膮s贸w uni贸s艂 si臋 w u艣miechu - Mo偶liwe nawet 偶e nast臋pnym razem role si臋 odwr贸c膮 i to ja b臋d臋 zszywa膰 Ciebie. Znam podstawy medycyny, jednak przy leczeniu nie modl臋 si臋, aby sta艂 si臋 cud. Daj臋 rannym pocieszenie i spok贸j. Na nic si臋 zdadz膮 wszelkie zabiegi je偶eli nie podsyci si臋 w pacjencie iskry 偶ycia. Pami臋taj o tym. - u艣miecham si臋 szerzej pe艂ni膮 dobroduszno艣ci i 艂agodno艣ci - Je偶eli 艣wieci jasno, kalectwo to tylko drobna niedogodno艣膰, kt贸r膮 mo偶na przezwyci臋偶y膰. Bez niej 偶ywot staje si臋 udr臋k膮.

- Wiesz na przyk艂ad, 偶e Mistrz Krasnoludzkiej Gildii In偶ynier贸w straci艂 r臋k臋 w pracowni? Przeprowadza艂 eksperyment i urwa艂o mu grabk臋. Nie podda艂 si臋. Pracowa艂 ci臋偶ko. Dzisiaj ma obie r臋ce. Czary? Nie. Stworzy艂 sobie mechaniczn膮 r臋k臋. W pe艂ni zast臋puje mu utracone rami臋 i stanowi straszliw膮 bro艅 dzi臋ki wykutym na niej runom. Nie podda艂 si臋 i przezwyci臋偶y艂 to co zgotowa艂 mu los. Dzisiaj jest uwa偶any za jednego z najwi臋kszych in偶ynier贸w w historii.

Zatrzyma艂em si臋 na chwil臋 przed drzwiami lazaretu. Podrapa艂em si臋 po w膮sie.

- Je偶eli zaczn臋 wrzeszcze膰 dostaniesz ode mnie butelk臋 porz膮dnego, pfu, wina. Je偶eli b臋d臋 trzyma膰 g臋b臋 na k艂贸dk臋 ty stawiasz mi anta艂ek porz膮dnego piwa... taki do noszenia. Jakikolwiek nie by艂by wynik proponuj臋 przej艣膰 si臋 po mie艣cie i na sp贸艂k臋 zebra膰 plecak pe艂en medykament贸w.

Wchodz臋 do lazaretu, przedstawiam si臋 i witam z medykiem po czym bez d艂u偶szego gadania zdejmuj臋 szat臋, ubranie, ods艂aniaj膮c swoje 偶ylaste, jednak krzepkie cia艂o. Odcie艅 sk贸ry troch臋 bladszy ni偶 u innych krasnolud贸w. Broda ruda z bia艂ymi kosmykami. W艂osy splecione w gruby warkocz. Oczy zielone, jak szmaragdy, lecz r贸wnie twarde. Mina oboj臋tna. Na ca艂ym ciele wida膰 kilka zagojonych ju偶 blizn po pewnej pami臋tnej walce z nieumar艂ymi, jak膮 odby艂em w dniu w kt贸rym mia艂y nast膮pi膰 moje 艣wi臋cenia... Ostatecznie nie dozna艂em ich formalnie, jednak poczu艂em b艂ogos艂awie艅stwo Gazula. Tyle wystarczy, aby m贸c si臋 nazywa膰 jego kap艂anem.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Jaracz
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 29 Cze 2005
Posty: 2221
Sk眃: Olsztyn

PostWys砤ny: Sro Lip 18, 2012 00:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na widok hrabiego zdj膮艂em kapelusz. Nie zauwa偶y艂em nawet kiedy Lafel znalaz艂 czas na zmian臋 ciuch贸w. Uk艂oni艂em si臋 lekko przed hrabi膮, oddaj膮c mu nale偶ny szacunek. W moich ruchach nie ma jednak gracji. Bogowie... daleko mi do tego. Jestem dr臋twy i niezdarny na salonach.

- Witaj hrabio. Gerhard Kufstein. 艁owca wampir贸w. Ja t膮 przygod臋 nazwa艂bym smutnym obowi膮zkiem, bowiem musia艂em pochowa膰 towarzysza. Na pi臋knych s艂owach si臋 nie znam, to i siedzie膰 cicho b臋d臋. Zw艂aszcza, 偶e wszystko ju偶 zosta艂o powiedziane. Natomiast skorzystam z okazji i zapytam, czy aby nie macie na oku niczego, co by wymaga艂o moich umiej臋tno艣ci?
_________________
#Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Sro Lip 18, 2012 12:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dumni / Anna

Anna pr贸bowa艂a艣 flirtowa膰 ze starym medykiem, lecz cz艂ek to uczony i ju偶 starszej daty, wi臋c odporny na twe wdzi臋ki. Spokojnie wys艂ucha艂 co mia艂a艣 mu do powiedzenia, przytakuj膮c tylko g艂ow膮 a potem zabra艂 si臋 do obejrzenia wo藕nicy. Kilka pozytywnych zda艅, lecz jak偶e kr贸tkich w stylu "dobra robota", "ca艂kiem ca艂kiem", "zaskakuj膮co". Na wspomnienie banda偶y rzek艂 tylko:

- Poradzimy co艣, poradzimy

Jak si臋 okaza艂o bardzo pomog艂a艣 wo藕nicy, kt贸ry prze偶yje. Lekarz zmieni艂 mu opatrunek, a tak偶e zaszy艂 go na nowo, 贸wcze艣nie przemywaj膮c raz jeszcze ran臋. Potem na艂o偶y艂 na zaszyt膮 i przemyt膮 ran臋 ma艣膰, kt贸r膮 dok艂adnie wsmarowa艂 a nast臋pnie ranne miejsce obanda偶owa艂 by szybciej si臋 goi艂o.

Potem pojawi艂 si臋 Dumni. Wasza wymiana zda艅 nie usz艂a oczywi艣cie uwadze medyka, lecz ten tylko u艣miecha艂 si臋 porozumiewawczo. Medyk bacznie przyjrza艂 si臋 Twojej ranie, co jaki艣 czas dotykaj膮c rannego miejsca i rzek艂:

- Jedyne co mog臋 zrobi膰 to - zaduma艂 si臋 - w艂a艣ciwie to masz zgruchotan膮 ko艣膰 ramienn膮, dodatkowo widz臋 偶e masz rozleg艂e rany na mi臋艣niu dwug艂owym ramienia, kt贸re wymaga膰 b臋d膮 d艂ugotrwa艂ej kuracji. Jednak o ile mi臋艣nie z czasem si臋 zrosn膮 to dostrzegam zmia偶d偶on膮 guzowato艣膰 ko艣ci promieniowej przedramienia. To ona stanowi miejsce zaczepu mi臋艣nia dwug艂owego tote偶.. powiem kr贸tko: tylko kap艂anka Shalyii lub pot臋偶ny czarodziej b臋dzie wstanie pom贸c. Niestety.. tutaj nie pomog臋. Mog臋 co najwy偶ej zabezpieczy膰 to miejsce tak by nie wda艂o si臋 zaka偶enie, mog臋 tak偶e zaleci膰 pewne medykamenty by rana si臋 goi艂a. Warto by unieruchomi膰 jako艣 t膮 r臋k臋, ale to nawet Pani Anna mo偶e. Niestety obra偶enia s膮 liczne..i przekraczaj膮 moje kompetencje.

Poklepa艂 Khazada po ramieniu i rzek艂:

- Mog臋 wam da膰 po 5 艣wie偶ych banda偶y i do tego komplet opatrunk贸w, do艣膰 dobre musz臋 przyzna膰 bo s膮 do艣膰 wytrzyma艂e, tak偶e mog臋 da膰 wam po jednej s艂abszej miksturze leczniczej, dostaniecie ode mnie jeszcze 4 fiolki z czego dwie to b臋d膮 olejki rozgrzewaj膮ce a dwie kolejne to 艣rodek dezynfekuj膮cy na bazie spirytusu. Co do reszty mog臋 wam skaza膰 gdzie kupi膰, cho膰 uprzedzam tanio nie b臋dzie. Faktycznie jednak u Marcelina mo偶na dosta膰 prawie wszystko: odtrutki, mikstury lecznicze, trucizny jak kto艣 nawet chce...

Warsung

Ka偶da kultura r贸偶na bywa ale st贸艂 o kt贸rym m贸wi艂 Khazad by艂 jak najbardziej bogato i obficie uposa偶ony. R贸偶ne pieczenie, kr贸liki, zaj膮ce, p贸艂miski z zielenin膮 dzbany z winem i to wszystko na d艂ugim pi臋knym stole wy艂o偶onym bia艂ym obrusem si臋gaj膮cym a偶 do ziemi. Tak wi臋c Khazad sobie postanowi艂 nape艂ni膰 偶o艂膮dek i gdy by艂 ju偶 p贸艂 metra od sto艂u to z pod niego wypad艂y 3 gro藕ne psy. Du偶e wielkie skurwysyny m贸wi膮c kr贸tko. Psy m贸wi膮c kr贸tko nie patrz膮c kto i po co udziaba艂y Khazada szczerz膮c k艂y. Jeden upierdoli艂 go w r臋k臋 a偶 krew polecia艂a, drugi oberwa艂 mu nogawk臋 a trzeci je偶膮c si臋 stan膮艂 tak by "ten pod艂y cicho kradziej" nie podszed艂 do sto艂u, oczywi艣cie k艂apie z臋bami tak by ujeba膰 co艣 Khazadowi co nie koniecznie mo偶e s艂u偶y膰 do my艣lenia.

Reszta kt贸ra nie tyka kr贸lewskiego 偶arcia

No jak to na dworze lub dworkach rozmowy si臋 tocz膮 swoim tempem. Hrabia wys艂ucha艂 ka偶dego z was po kolei i przytakiwa艂 tylko g艂ow膮. Czy to z nudy, czy od tak wam uwierzy艂 czy mo偶e inne kosmate my艣li mu chodzi艂y ale w艂adza to nie tylko przywileje ale i obowi膮zki. Takie jak wys艂uchiwanie prawd, p贸艂prawd i pierdo艂 okolicznych przyjezdnych. Ci chc膮 zobaczy膰 Hrabiego, w艂adc臋 landu, pokaza膰 si臋 i zwr贸ci膰 na siebie uwag臋. A skoro o tym mowa..
Wasz towarzysz Khazadzki zab贸jca idealnie umie to zrobi膰 bo w艂a艣nie gdy Hrabia mia艂 odpowiedzie膰 na pytanie 艁owcy, psy da艂y o sobie znak i intruzie niecnie zakradaj膮cym si臋 do Hrabiowskiego jad艂a...

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
luko
Ochmistrz
Ochmistrz


Do潮czy: 26 Mar 2012
Posty: 574

PostWys砤ny: Sro Lip 18, 2012 15:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- O rzesz kurwa! Co to ma by膰? St贸艂 jako buda dla psa? Ach to tak traktuje si臋 tu go艣ci?

Rozgl膮dam si臋 dooko艂a lekko zawstydzony

- No c贸偶. M贸wi膰 nie potrafi臋 a g艂odny jestem. Szkoda 偶eby tyle jedzenia si臋 zmarnowa艂o. Co do hrabioskich burk贸w to maj膮 szcz臋艣cie 偶e wzi臋艂y mnie z zaskoczenia, bo inaczej...

Postanowi艂em nie ko艅czy膰 zdania

- No dobra. Nic tu po mnie. Id臋 poszuka膰 posi艂k贸w bez niespodzianek.

K艂aniam si臋 tak jak potrafi臋 i wychodz臋
_________________
"Przyjaciel czy Wr贸g?" ==> Pascal Wittenberg, cz艂owiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Ma艂y G艂贸d) Wink
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Cranmer
Graf
Graf


Do潮czy: 17 Sie 2006
Posty: 1751
Sk眃: z nienacka :D

PostWys砤ny: Sro Lip 18, 2012 16:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Weso艂ek z tego naszego sier偶anta Thorena, mam nadziej臋, 偶e uda nam si臋 dogada膰 bo je艣li mam cokolwiek osi膮gn膮膰 potrzebuj臋 solidnej kompanii, a przeczucie m贸wi mi, 偶e w tej obecnej jedyni sensowni to Gerhard, Lafel i ewentualnie Dumni, kt贸ry pomimo w膮skich horyzont贸w ma spore do艣wiadczenie. Reszta to indywiduali艣ci z kiepskim poczuciem spo艂eczno艣ciowym.

Pokiwa艂em z uznaniem g艂ow膮 widz膮c stan zamku i karno艣膰 偶o艂nierzy, budz膮 si臋 wspomnienia z przesz艂o艣ci i dzieci艅stwa kiedy dorasta艂em w podobnym zamku, chocia偶 mniej fortyfikowanym, ale u nas nie by艂o hord nieumar艂ych pod r臋k膮.

Je艣li by艂 na to czas skorzysta艂em z mo偶liwo艣ci od艣wie偶enia si臋 i wyczy艣ci艂em pancerz z kurzu po podr贸偶y, trzeba si臋 jako艣 prezentowa膰. Je艣li nie bronili nam zabra膰 uzbrojenia wzi膮艂em pa艂asz i tarcz臋 z herbem rodowym - tarczy tak nie powinni mi zabroni膰 zabra膰.

Kiedy wszyscy ju偶 powiedzieli swoje a hrabia dalej nie zabra艂 zdania - w艂a艣ciwie to chcia艂 ale mu co艣 przeszkodzi艂o - odezwa艂em si臋.

- Dzi臋kujemy za przyj臋cie nas tak szybko Hrabio Von Stolpe - sk艂oni艂em si臋 lekko zgodnie z zasadami etykiety - przygody faktycznie spotka艂y nas ciekawe jak s艂yszeli艣cie. Przepraszam za naszego towarzysza ale nie jest on nawyk艂y do zamkowych zwyczaj贸w.

Sk艂oni艂em si臋 ponownie.

- Nie przedstawi艂em si臋 jeszcze bo nie chcia艂em przerywa膰 innym w wypowiedziach. Wolfgang Eberhardt, herbu Eberhardt - pokaza艂em tarcz臋 z herbem - z 艂aski Myrmydii pasowany rycerz zakonu P艂on膮cego S艂o艅ca. S艂owem rycerskim zapewniam was o prawdzie w s艂owach naszych oraz r臋cz臋 honorem swoim, 偶e prawd臋 rzekli艣my.
_________________
#Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Lip 18, 2012 22:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obserwuje zabieg na Dumnim. "No tak, przy tym 艣wietle w ko艅cu wszystko dobrze wida膰. Sama bym stwierdzi艂a dok艂adnie to samo co Joachim. Tylko jaki艣 wybitny medyk jest w stanie podj膮膰 si臋 czego艣 wi臋cej, ale tu takiego nie znajdziemy. Pozostaje wi臋c podr贸偶 do jakiego艣 wi臋kszego miasta. Ale to ju偶 beze mnie."

Po zabiegu unieruchamiam r臋k臋 krasnoluda tym co wcze艣niej - robi臋 temblak i staram si臋, by tym razem by艂 jak najlepszej jako艣ci. Mam czas i si艂y by to zrobi膰 na prawd臋 dobrze.

-Mistrzu, dzi臋kuj臋 za pomoc. Oczywi艣cie ch臋tnie skorzystamy z oferty. Nie wiadomo co nas mo偶e spotka膰 na szlaku, a medykamenty zawsze si臋 przydadz膮. - U艣miecham si臋, ale tym razem jak niesforna c贸rka i k艂aniam grzecznie, a potem wyca艂owuje po policzkach. Po czym zabieram swoj膮 cze艣膰 i spokojnie 艂aduj臋 do torby - 5 艣wie偶ych banda偶y, komplet opatrunk贸w, s艂absz膮 mikstura lecznicza, fiolk臋 olejku rozgrzewaj膮cego i 艣rodek dezynfekuj膮cy.

"Mhm.. Ca艂kiem poka藕ny zapasik. Czy偶by medycy w tym mie艣cie byli a偶 tak bogaci, 偶e mog膮 sobie pozwoli膰 na rozdawanie utensyli贸w na lewo i prawo? Mo偶e warto by si臋 by艂o tu zatrzyma膰. Tylko czemu mistrz zby艂 milczeniem moje pytanie o wampiry? Mo偶e to niewygodny temat w tych stronach, albo niewygodny dla Joachima "

Odwracam si臋 do kap艂ana i z udawan膮 z艂o艣ci膮 m贸wi臋:

-No to chyba jestem Ci co艣 winna krasnoludzie. Nawet nie pisn膮艂e艣. W tej chwili mog臋 zaoferowa膰 przeprosiny. - u艣miecham si臋 z sympati膮 -A jak tylko nadarzy si臋 okazja to masz zapewniony anta艂ek przedniego piwa. Sam ch臋tnie si臋 z Tob膮 napij臋.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Czw Lip 19, 2012 23:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patrz臋 z niedowierzaniem na krasnoludzkiego zab贸jc臋.

„I szlak trafi艂 go艣cin臋, nasza szans臋 na ciep艂膮 straw臋 i mi臋kkie wyrko”

Robi臋 zaskoczon膮 min臋 przekrzywiam 艣miesznie g艂ow臋 spogl膮daj膮c na krasnoluda i zwracam si臋 do niego tak by jednak hrabia us艂ysza艂:

- Dziwna krasnolud… Lubi膰 piesy? Ale piesy chyba nie lubi膰 dziwna krasnoluda. Jak krasnolud lubi膰 piesa to m贸wi膰 a mo偶e dosta膰 prezent zwierza i mie膰 w艂asna pies.

Potem z przepraszaj膮c膮 mina zwracam si臋 do hrabiego

- Her Hrabia Petr Von Stolpe z Naubonum dziwna krasnolud d艂ugo nie by膰 w 艣r贸d ludzi i zapomnie膰 jak si臋 zachowa膰. Her Hrabia Petr Von Stolpe z Naubonum zechce wybaczy膰 nie obyty krasnolud.

Ko艅cz膮c zdanie sk艂adam uk艂on przed hrabi膮.

„Lepiej po艂echta膰 pr贸偶no艣膰 hrabiego ni偶 wda膰 si臋 z nim pysk贸wk臋. Bo tu to my zawsze b臋dziemy na przegranej poycji.”
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 19, 20, 21  Nast阷ny
Strona 10 z 21

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group