Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Rozdzia艂 sz贸sty: Walka o 偶ycie i dusz臋.
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 50, 51, 52  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pon Sty 30, 2012 15:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chrz膮kam znacz膮co

" Nie omieszka艂a si臋 pochwali膰 ca艂emu 艣wiatu, oczywi艣cie..."

- Usi膮d藕my...


Siadam przy stole odk艂adaj膮c he艂m na st贸艂, przywo艂uj臋 nizio艂ka by poda艂 kielich wina i piwo dla mnie.
Gdy elfka usi膮dzie chrz膮kam lekko, widz臋 jak jest nabzdyczona jak paw i dumn膮, i偶 kto艣 ze starszej rasy potrzebuje jej pomocy.

- Nie jestem 偶adnym bohaterem, nie wykaza艂em si臋 niczym ani nie zrobi艂em nic by zas艂u偶y膰 na ten tytu艂, co do miasta to nie dbam o nie. Jednak gdy ono upadnie tak samo my wszyscy. Staram si臋 ratowa膰 z okow贸w chaosu i odkr臋ci膰 to co... kiedy艣 spieprzy艂em , b臋d臋 musia艂 cie zag艂臋bi膰 w moje 偶ycie i moje przej艣cia na tej wyspie by艣 zrozumia艂a i os膮dzi艂a czy jest mo偶liwo艣膰 mi pom贸c. Wiesz Shehtar gdy w gr臋 wchodzi chaos... nie ma miejsce na pogardzanie, uprzedzenia rasowe. Wszyscy z nim walczymy, bo jakby m贸g艂 to poch艂on膮艂 by tak samo moj膮 jak i twoj膮 ras臋 tak jak teraz pr贸buje t膮 wysp臋. Ale wr贸膰my do konkret贸w...


Chrz膮kam lekko i przerywam gdy nizio艂ek przynosi piwo i wino.


Nie rozwodz膮c si臋 zbytnio wale prosto z mostu.

- Podejrzewam i偶 Chaos zaciska wok贸艂 mojej osoby szpony, a w szczeg贸lno艣ci jaki艣 mag, kt贸ry wdziera si臋 do mojego umys艂u. Pami臋tasz Ingwara z kt贸rym walczy艂a艣, du偶o z艂o艣ci i nienawi艣ci si臋 w nim tli艂o, my艣le i偶 kto艣 gdzie艣 zasadzi艂 jakie艣 ziarno chaosu, kt贸re powoli kie艂kuj臋.
Po pewnym czasie od naszej potyczki za karczm膮, niezbyt udanie potoczy艂y sie moje losy. W Faktorii ogarni臋ty berserkersk膮 furi膮 zabi艂em Kowala Run, zd膮偶yli mnie w czas ubi膰, gdy umiera艂em zabrzmia艂y w mojej g艂owi臋 s艂owa po raz pierwszy


" -Moja rola sko艅czona, zabi艂em was obu..hahahaha...przekr臋ci艂em wszystko czego do艣wiadczy艂e艣 od innych. Jestem z Ciebie dumny Ingwarze...a teraz 偶egnaj...hahahaha! "


- Umar艂em... jednak m贸j B贸g przodek wyku艂 mnie na nowo...i przywr贸ci艂 do tego 艣wiata z misj膮 chronienia Rhunara oraz naprawienia swoich b艂ed贸w. Rhunar prze偶y艂 wykona艂em swoj膮 misj臋 nie musz臋 go dalej ochrania膰, wszystkie zadania wykona艂em jednak zosta艂o "co艣" jeszcze gdy偶 runa na mym czole nie znikn臋艂a... ale kontynuuj膮c.


Gdy my艣la艂em i偶 jestem ju偶 wolny i wszelkie wi臋zi maga z moja osob膮, zosta艂y zerwane znowu sie to wydarzy艂o...


Kolejn膮 atak by艂 w jadalni na m贸j umys艂 mia艂 taki obr贸t...

- Wszystko sta艂o si臋 czarne. Jadalnia znikn臋艂a , znikn臋li wszyscy, nagle g艂os zwr贸ci艂 si臋 do mnie s艂owami

-Zn贸w si臋 spotykamy krasnoludzie. hehehe... Niebawem zobaczymy si臋 na oko w oko. Wtedy porozmawiamy o wa偶nych sprawach. Czekaj na mnie Ingwarze. Mo偶e ju偶 jutro....hehehe

- Wygl膮da艂a mniej wi臋cej jak ciemna p贸艂przezroczysta posta膰 w czarnej zbroji, dzier偶膮ca d艂ugie ber艂o obna偶y艂a 艣wiec膮ce z臋by w u艣miechu.Nast臋pnie rzek艂a -Raz ju偶 mi pomog艂e艣. Musz臋 Ci si臋 odwdzi臋czy膰...

- Na co ja odrzek艂em...


- Nie znam ci臋 kim jeste艣?...jakby艣my si臋 spotkali pewnikiem bym zapami臋ta艂...tym bardziej nic dla ciebie nie zrobi艂em...co do uczynk贸w starego Ingwara...nie maj膮 one teraz ju偶 znaczenia...bo tamten Ingwar odszed艂 w otch艂a艅 pustkowi...

Analizowa艂em posta膰 zastanawiaj膮c si臋 kim jest...nagle moje 藕renice si臋 rozszerzy艂y...

- Wiem...to ty...doprowadzi艂e艣 Ingwara do skraju...偶e rzuci艂 si臋 na swoich...kierowa艂e艣 nim jak marionetk膮...zap艂ata w drodze czarnoksi臋偶niku...za twe uczynki...- moje usta wykrzywiaj膮 si臋 mocno i wrednym u艣miechu

- Mo偶esz pomarzy膰 jedynie teraz o manipulacji moj膮 osob膮...i m贸dl si臋 by sta艂a przed tob膮 armia gdy si臋 spotkamy...ju偶 nie d艂ugo...

- Nie my艣l 偶e tylko Chaos i Magia na tej wyspie jest pot臋偶na...ale o tym przekonasz si臋 ju偶 niebawem...

- A teraz zegnaj do艣膰 si臋 ju偶 zabawi艂e艣...

Na co posta膰 odrzek艂a:

-Ale偶 jeste艣 niegrzeczny Ingwarze. Ale dobrze. Narazie dam tobie spok贸j. Zaj膮艂em Ci wystarczaj膮co du偶o czasu...wystarczaj膮co du偶o... hahahaha..."


Wizja znikn臋艂a...


Opieram si臋 lekko zrezygnowany...

- Nie moge ruszy膰 do walki z chaosem, gdy kto艣 mn膮 manipuluj臋, i w ka偶dej chwili ma dost臋p do mego umys艂u. Mo偶e mnie zwr贸ci膰 przeciw swoim sojusznikom. Nie chce sko艅czy膰 z trzecim okiem na dupie i mack膮 zamiast kutasa. Je偶eli upadn臋 choas zyska pot臋偶nego sprzymierze艅ca.Wyobra偶asz sobie jak zareaguj膮 krasnoludy gdy zobacz膮 swojego wybra艅ca ska偶onego przez chaos? Nie moge do tego dopu艣ci膰. Stwierdz膮 偶e nikt nie jest w stanie ochroni膰 si臋 przed nim. Strac膮 wiar臋, si艂臋, i morale.

- Nie wiem w jaki spos贸b ten mag zdoby艂 dost臋p do mojej osoby, ale teraz widz臋 jasno i偶 sterowa艂 jak marionetka tym Ingwarem z kt贸rym walczy艂a艣. Je偶eli dalej ma dost臋p do mego umys艂u... kto wie co mo偶e zrobi膰 i jaki ma plan. Wsz臋dzie gdzie id臋 choas jest w krok za mn膮.Zauwa偶y艂em 偶e kto艣 lub co艣 r贸偶nymi zbiegami okoliczno艣ci pomaga nam za pomoc膮 magii, wcze艣niej my艣la艂em i偶 to Melisa ze wzgl臋du na Rhunara ale teraz... teraz nie jestem pewien.


Spogl膮dam desperacko na Shehtar...

- Ja nie znam si臋 ma magii, nic nie mog臋 uczyni膰, przera偶a mnie to. Je偶eli mam walczy膰 przeciw chaosowi, musz臋 by膰 od niego wolny. Cena? tak cena...nie ma nic za darmo na tym 艣wiecie... - zastanawiam si臋 chwil臋

- Shehtar cena nie gra roli je偶eli mi pomo偶esz, zrobi臋 co zechcesz, co sobie wymarzysz. Je偶eli b臋d臋 musia艂 nawet pop艂yn臋 z tob膮 do Naggaroth walcz膮c z twoimi wrogami. Cokolwiek zechcesz... je偶eli wyplenisz ze mnie chaos.

_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek


Ostatnio zmieniony przez Warmlotek dnia Pon Sty 30, 2012 17:04, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Pon Sty 30, 2012 16:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wilhelm dar艂 si臋 i dar艂 a偶 w ko艅cu stal si臋 cz艂owiekiem. Potrz膮sn膮艂 g艂ow膮 i mrukn膮艂:

- Kurwa..czym teraz.. krow膮 czy kretem b臋d臋? - s艂owa skierowa艂 ku Alexowi

Osobi艣cie wali艂o go co si臋 dalej stanie z tymi kontaktami lecz rzek艂, do艣膰 ironicznie:

- A mo偶na poczeka膰.. bo widzisz ca艂y dzie艅.. mamy przesrane i je艣li mam zdechn膮膰 to chocia偶 siedz膮c wygodnie w fotelu.

Po tych s艂owach min膮艂 to co艣, i wszed艂 do 艣rodka bez opierdalania si臋:

- B膮d藕 wi臋c tak dobra i powiedz mi gdzie trzymasz winko i jaki艣 posi艂ek bo g艂odny jestem...
_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pon Sty 30, 2012 20:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Leon>

<Kap艂an zatrzyma艂 wszystkich.>

-W takim razie po艣piech jest wskazany a id膮c tak wolno nie zd膮偶ymy na czas. Nie przeszkodzi ci wi臋c to co zrobie.

<Kap艂an wszed艂 mi臋dzy wojownik贸w z p贸艂nocy i pokolei zacz膮艂 pod偶yna膰 im gard艂a. Nie protestowali, nawet nie drgn臋li. Poprostu wykrwawiali sie a kap艂an zbiera艂 ich krew do jakiej艣 misy. W taki spos贸b utoczy艂 krew z dzieis臋ciu m臋偶czyzn. Nast臋pnie nama艣ci艂 wszystkich pozosta艂ych przy 偶yciu i da艂 im skosztowac tej krwii.>

-Ruszajmy , teraz b臋d膮 p臋dzi膰 jak wiatr do czasu a偶 nie znajdziemy si臋 u celu lub nie wzejdzie s艂o艅ce. Pan nasz Kohorne pob艂ogos艂awi艂 ich szybkimi i silnymi nogami aby pr臋dzej dopa艣膰 nasze ofiary.

<Nie by艂o o czym dyskutowa膰. Ruszyli艣cie p臋dem z kopyta. O dziwo twoi 偶o艂nierze dotrzymuj膮 ci teraz kroku. Przebiegli艣cie ca艂膮 drog臋 o portalu a偶 pod mury miasta. Min臋li艣cie po drodze szeroki strumie艅 i jakie艣 pojedyncze cia艂a zwierzoludzi. Wydaje si臋 ,偶e jest 艣rodek nocy. Ksie偶yce nadal s膮 razem a niebo czerwone jak krew. To co ujrza艂e艣 po dotarciu na miejsce uradowa艂o Ci臋 a jednocze艣nie zadziwi艂o. Z ponad tysi膮ca wojownik贸w kt贸rzy przybyli z Gurnim zosta艂o mu ledwo pi臋膰dziesi臋ciu oraz obs艂uga machin obl臋偶niczych i dzia艂. Reszta poleg艂a. Cia艂a walaj膮 si臋 wsz臋dzie, por膮bane, podziurawine i stratowane. Setki cia艂 zwierzoludzi i mutant贸w pomieszane z krwaw膮 ziemi膮 i cia艂ami ci臋偶kiej kawalerii , truch艂ami koni us艂a艂y przedpole na drodze do bramy miasta. Dwa p艂on膮ce wraki machin parowych i kilka zniszczonych dzia艂, balist oraz katapult. Krasnolud dosta艂 niez艂ego 艂upnia ale nie odst膮pi艂 od oble偶enia. Ostrzeliwuje mury z dzia艂 i katapult ale miast odpowiadaj膮c ogniem zadaje mu wi臋ksze straty ni偶 jego dzia艂a czyni膮 szkody murom. Zauwa偶yli was ale nie przerywaj膮 narazie ostrza艂u.>

-Oto jeste艣my na miejscu Lordzie Leonie. Co teraz rozkarzesz??


<Klaus>

<Uspokoi艂e艣 dr偶膮ce r臋ce i poruszony 偶o艂膮dek. Uj膮艂e艣 艂uk, zaj膮艂臋艣 pozycj臋 i pomodli艂e艣 si臋 o penw膮 r臋k臋 i bystre oko, o zwyci臋stwo lub chwlebn膮 艣mier膰 chocia偶 do tego ostatniego wcale ci nie spieszno. Jeszcze ca艂e 偶ycie przed tob膮. Teren jest trudny. Domostwa i magazyny pozwalaj膮 ukry艣 si臋 przeciwnikom i podej艣膰 bardzo blisko na odleg艂o艣c dwudziestu krok贸w od muru. Tylko droga wiod膮ca do bramy mo偶e zosta膰 ostrzelana z kilkuset metr贸w, tam wida膰 wszystko jak da d艂oni. Cisza i spok贸j. Krasnoludzki dow贸dca wys艂a艂 swoich nizio艂k贸w do dzielnicy portowej. Zawsze uwa偶a艂e艣 ,偶e nisio艂ki to tch贸rze. Ci jak wida膰 musz膮 by膰 szaleni.>


<Rhunar>

<Nie chcia艂e艣 czeka膰 a偶 si臋 oka偶e co szykuj膮 chaosyci i wys艂a艂e艣 wszystkich swoich nizio艂k贸w na misj臋 sabota偶ow膮. Przykaza艂e艣 im zabi膰 kap艂ana czy kogokolwiek podobnego kto b臋dzie odprawia艂 rytua艂 i wr贸ci膰 z wie艣ciami. Zwinnie zeszli po bramie i znikn臋li w ciemno艣ciach. >


<Klaus ,Rhunar>


<Mija艂y kolejne chwil臋. Dostrzegli艣cie daleko w porcie jak ciemny du偶y okr臋t z wieloma wios艂ami przybi艂 do brzegu. Burta si臋 otworzy艂a i wyla艂y sie ze staku stworzenia dziwnych kszta艂t贸w przypominaj膮ce ludzkie a potem pob艂yskuj膮ce czerwieni膮 zbroje u艣wiadomi艂y wam ,偶e to nie tylko zwierzoludzi i mutanci. Na drodze do bramy pojawi艂y si臋 dziwne w贸zki. Poczatkowo my艣leli艣cie ,偶e to pewnie 艂adunki wybuchowe aby wysadzi膰 bram臋 ale potem ,kiedy zbli偶yli si臋 bardziej dostrzegli艣cie co to. Wszyscy dostrzegli. Na ma艂ych drewnianych w贸zkach umieszczone rusztowania w kszta艂cie x do kt贸rych przywi膮zano nagie kobiety i dzieci. Nikt nie strzela艂 aby czasem nie zabi膰 tych wi臋藕ni贸w. Wojownicy chaosu zatrzymali si臋 oko艂o pie膰dziesi臋ciu metr贸w od bramy. Jest ich oko艂o dwudziestu tak jak i je艅c贸w. Ale w porcie a偶 si臋 kot艂uje szykuj膮 si臋 do ataku. Chaosyta przy pierwszym w贸zku zakrzykn膮艂:>

-Nie przyszli艣my pertraktowa膰. Przyszli艣my z艂o偶y膰 wam w podzi臋ce prezent. Ofiar臋 za dobr膮 bitw臋...

<Po tych s艂owach wszystkim je艅com poder偶ni臋to gard艂a i rozci臋to korpusy na p贸艂. Ludzie na murach stali oniemiali a偶 w ko艅cu kapitan krzykn膮艂 :>

-Strzela膰!! Wybi膰 tych skurwysyn贸w do nogi!!



<Ingwar>

<Mroczna elfka pozwoli艂a ci usi膮艣膰. Pokiwa艂a swoim kompanom i zaj臋艂a miejsce przy stole obok ciebie. Obserwowa艂a i s艂ucha艂a Ci臋 uwa偶nie u艣miechaj膮c si臋 i od czasu do czasu ze zrozumieniem kiwa艂a g艂ow膮. Kiedy nizio艂ek przyni贸s艂 wino od razu si臋 do niego zabra艂a ale powoli i z jak膮艣 dawno wyuczon膮 gracj膮.>

-Normalnie oplu艂a bym ci臋 i posz艂a dalej lub w najlepszym razie poprostu roztrzaska艂a bym ci g艂ow臋 ,a twoje zwo艂ki spali艂a na stosie. Albo w odwrotnej kolejno艣ci, jak wolisz. To najlepsze lekarstwo na chaos. Ale dzi艣 mam wyj膮tkowo dobry humor dlatego pomog臋 tobie. Je艣li mimo twojej 艣mierci Z艁O nadal jest w tobie to znaczy ,偶e sam na to przyzwoli艂e艣. Pomijaj膮c spalenie Ci臋 na po艣wi臋conym stosie przychodz膮 mi do g艂owy tylko trzy sposoby aby ci臋 uwolni膰. Jeden od razu odpada poniewa偶 miasto jest obl臋偶one i nie moge sobie pozwoli膰 na bezsilno艣膰 ani przez chwil臋. Wi臋c s膮 tylko dwie drogi. Jedna to taka ,偶e udasz si臋 do Melisy i spr贸bujesz przej艣膰 rytua艂 oczyszczenia, kt贸ry trwa oko艂o p贸艂 dnia. Jednak w膮tpie aby艣 to prze偶y艂. Jeste艣 zbyt... "uczuciowy" i je艣li ci臋 to nie zabije to zostaniesz pust膮 skorup膮, kalek膮 bez w艂adzy nad cia艂em do ko艅ca swoich dni. Druga droga jest bardziej okrutna ale wydajesz si臋 twardym krasnoludem. Rytua艂 poddania mi za po艣rednictwem Khael Mensha Khain. Bolesne , w miar臋 szybkie i skuteczne. Skoro ufasz mi na tyle by prosi膰 mnie o pomoc to zastan贸w si臋 czy ufasz mi na tyle aby nie obawia膰 si臋 ,偶e staniesz si臋 moj膮 marionetk膮 i niewolnikiem do ko艅ca 艣wiata. Bo tego moge sobie za偶yczy膰 je艣li uznam to za zabawne i przyjemne. Powiedzia艂e艣 wszystko wi臋c zap艂at臋 wezme sobie kiedy zechce i w jakiej tylko zechce postaci. Mo偶esz by膰 spokojny o jedno. Ja zawsze dbam o swoich niewolnik贸w hihihi...Oczywi艣cie nikt ci臋 nie zmusza, ja mam czas a ty Ingwarze...??

<Mroczna elfka u艣miechn臋艂a si臋 tym razem z艂owieszczo zbijaj膮c ci臋 z tropu czy to tylko okrutne 偶arty czy powa偶ne zagro偶enie utraty wolno艣ci. Spogl膮dasz na ni膮 kiedy delektuje si臋 winem. Dobre chocia偶 to,偶e chce z tob膮 rozmawia膰. >



<Alex, Skalf, Wilhelm>

-To 偶e macie cztery kontrakty jest dla mnie tak oczywiste jak to, 偶e jest was trzech. Poprostu to widz臋. Pomy艣l alchemiku... Je艣li chcecie mo偶ecie wej艣膰 ale ostrzegam. Wewn膮trz u偶yj臋 wszystkich sposob贸w aby odebra膰 wam kontrakt mojej pani. Posiadaj膮c kontrakty nie macie nade mn膮 偶adnej w艂adzy. Wchod藕cie wi臋c je艣li chcecie...

<Wilhelm przeszed艂 obok przezroczystej postaci i zatrzyma艂 si臋 tu偶 na progu. Nie ma pod艂ogi, jest tylko dziura. Wchodz膮c za drzwi spadnie si臋 na ziemi臋 jakie艣 dwadzie艣cia kilka metr贸w, mo偶e wi臋cej. Schody i wn臋trze takze s膮 dziwne. Wygl膮daj膮 jak zrobione z mg艂y lub chmur...>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Pon Sty 30, 2012 20:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Id臋 dalej. W贸z albo przew贸z, s艂owo si臋 rzek艂o. Nawet gdybym mia艂 si臋 tutaj zabi膰, spa艣膰 ze schod贸w i z艂ama膰 sobie kark to b臋d臋 uparcie par艂 dalej.
Wszystko wskazuje na to i偶 nie prze偶yj臋. To dopiero 10 stopie艅, a si艂a jest na tyle du偶a i偶 mog艂aby mnie swobodnie str膮ci膰, gdyby nie por臋cz. Tutaj nie trzeba nawet dokonywa膰 oblicze艅 matematycznych, aby stwierdzi膰 i偶 na 20 stopniu si艂a ta b臋dzie dwa razy wi臋ksza i nie wytrzymam. Mimo wszystko musz臋 pod膮膰 ryzyko i spr贸bowa膰 si臋 przedrze膰. By膰 mo偶e to tylko iluzja, tylko bariera jaka艣 i je偶eli nie zw膮tpi臋, nie zawaham si臋 to przejd臋. Ryzyk-fizyk, je偶eli teraz spr贸buj臋 si臋 cofa膰 prawdopodobnie i tak si臋 potkn臋.
Trzeba zbada膰 tajemnice, trzeba dowiedzie膰 si臋 co tutaj si臋 wydarzy艂o, trzeba w razie mo偶liwo艣ci pom贸c. Musz臋. I艣膰. Musz臋. I艣膰. Dla Sskarbu, dla rodziny, dla siebie samego. Musz臋. I艣膰. Naprz贸d.>
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pon Sty 30, 2012 21:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<W tym momencie 偶a艂uj臋, 偶e czeka艂em na rozkaz. Gdybym strzela艂 jak tylko te skurwysyny znalaz艂y si臋 w zasi臋gu, to mo偶e m贸g艂bym uratowa膰 par臋 os贸b. No ale c贸偶, nie ma co p艂aka膰 nad rozlanym mlekiem. - my艣l臋>

<Wy艂膮czam emocje, jak to robi艂em ju偶 wielokrotnie w czasie turniej贸w, tak by nic mnie nie dekoncentrowa艂o. Umieszczam pierwsz膮 strza艂臋 w 艂uku, wcelowuj臋 w pierwszego z wrog贸w - prosto mi臋dzy oczy. I zaraz potem puszczam ci臋ciw臋 obserwuj膮c jak pi贸ra lotki szale艅czo ta艅cz膮 na powietrzu, a pocisk leci prosto do celu. A potem wszystko zamienia si臋 w mechaniczny spektakl: prawa r臋ka jednym, p艂ynnym ruchem si臋ga za plecy i wyjmuje strza艂臋 z ko艂czanu, umieszcza na ci臋ciwie i naci膮ga do oka. Potem kr贸tka chwila na celowanie, wzi臋cie poprawki na wiatr i kierunek ruchu celu. Nast臋pnie zwolnienie napi臋cia i obserwacja jak pocisk si臋ga celu. Potem szybkie wyszukanie nast臋pnego do ustrzelenia - je偶eli uda mi si臋 wy艂uska膰 z t艂umu jakiego艣 dow贸dc臋, sier偶anta czy zwyk艂ego chor膮偶ego, staje si臋 on dla mnie priorytetem. A potem jeszcze raz, i jeszcze raz. Szybko, sprawnie, bez zb臋dnych ruch贸w, bez skupianiu si臋 na innych zmys艂ach. Cel, strza艂, cel strza艂. Jedyna dodatkowa rzecz to liczenie strza艂 - jedna, druga, trzecia, czwarta... I pami臋膰, by oko艂o 20. na chwil臋 zatrzyma膰 ten proces, spojrze膰 w prawo, uwolni膰 inne zmys艂y i rzuci膰 do stoj膮cego tam piechura: Przynie艣 mi strza艂y! A potem powr贸t do tego co potrafi臋 najlepiej. Cel, strza艂, cel strza艂.>

<Im wi臋cej ustrzel臋 tym lepiej. Nie dbam o to, czy padaj膮 pod trafieniem, czy tylko doznaj膮 ran. Staram si臋, by za ka偶dym razem kto inny obrywa艂. Dwa razy mog臋 wr贸ci膰 tylko do rannych oficer贸w - oni MUSZ膭 pa艣膰.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Pon Sty 30, 2012 21:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na wzmiank臋 o rozrywaniu mnie u艣miechn膮艂em si臋 szeroko.

- Jak zawsze pewna siebie, dobrze... trzeba zna膰 swoj膮 warto艣膰, gdyby nie twoje artefakty w膮tpi臋 czy tak 艂atwo by艣 mnie rozszarpa艂a jak ci si臋 wydaje, sporo si臋 zmieni艂o od czasu gdy ostatnim razem si臋 pr贸bowali艣my, z ch臋ci膮 kiedy艣 w bardziej dogodnych warunkach bez chaosu wisz膮cego nad 艂bem ci to udowodni臋. Jeste艣 silna Shehtar ale do pokonania chocia偶 przez moj膮 osob臋. Nie wysilaj si臋 bo nie l臋kam si臋 ciebie Shehtar, a lubi臋 wyzwania... Bawi mnie to, czasem udajesz bardziej ozi臋b艂膮 ni偶 jeste艣 naprawd臋... - m贸wi臋 spokojnym pewnym siebie tonem spogl膮daj膮c na ni膮.

Bior臋 oddech

- Je偶eli mia艂bym jakie艣 wahania nie przyszed艂bym do ciebie z tym tylko od razu uda艂bym si臋 do Melisy, a jednak siedzisz ty naprzeciwko mnie nie ona.To o czym艣 艣wiadczy.
Ty chocia偶 jeste艣 bezpo艣rednia i nazywasz rzeczy takimi jakimi s膮,a twoja aura grozy nie wzrusza mnie kt贸r膮 pr贸bujesz wytworzy膰 wok贸艂 siebie.
Po Melisie mo偶na spodziewa膰 si臋 wszystkiego kto wie co kryj臋 si臋 w jej zamy艣le, ma pokr臋tne 艣cie偶ki kt贸rych nie rozumiem, nie chce rozumie膰.

- Zgoda, Shehtar r贸b co musisz, a ja ci si臋 odwdzi臋cz臋 jak b臋d臋 m贸g艂 najlepiej.
Niech ten skurwysyn zniknie z mej g艂owy, a p贸藕niej nakarmi臋 go jego w艂asnym j臋zykiem.


Decyzja zapad艂a, a m贸j los zawisn膮艂 na w艂osku...c贸偶 nic gorszego od wiecznego pot臋pienia chaosu spotka膰 mnie nie mo偶e...chyba.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wr贸g? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu==>Hektor Lombard, cz艂owiek


Ostatnio zmieniony przez Warmlotek dnia Wto Sty 31, 2012 07:32, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pon Sty 30, 2012 23:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Makabryczny spos贸b na obni偶enie morale obro艅c贸w. To przy tym majstrowali. Mam nadziej臋, 偶e nizio艂kom nic nie jest.
Biedni ludzie. Co za bestialstwo.

Zaczyna si臋.

Przymkn膮艂em oczy i wzi膮艂em g艂臋boki wdech.

Melisso... zaczyna si臋.
Moja pierwsza powa偶na bitwa.
Przez ca艂y czas... przez ca艂y ten czas, by艂a艣 bliska mojemu sercu.
Dzisiaj b臋d臋 zmaga艂 si臋 ze 艢mierci膮. Z Chaosem. Z plugastwem. Z gniewem i nienawi艣ci膮.
Przepraszam, 偶e nie odwiedzi艂em Ciebie przed bitw膮. Powinienem to zrobi膰.
Teraz za p贸藕no.
Melisso.
Kocham Ciebie ca艂ym swoim sercem.

Otworzy艂em oczy. Wznios艂em do g贸ry top贸r.

- Nie pozw贸lcie, aby ogarn膮艂 was strach! Pom艣cijcie ich! Niech wasza bro艅 przem贸wi s艂usznym gniewem! Odrzu膰cie strach! Odrzu膰cie wasze l臋ki! - m贸j krzyk przetoczy艂 si臋 po ca艂ym murze - DZISIAJ WALCZYCIE O SWOJE 呕YCIE I O SWOJE DUSZE! DZISIAJ WALCZYCIE O 呕YCIA I DUSZE WASZYCH BLISKICH I WASZYCH TOWARZYSZY!

Pokrzykuj臋, aby doda膰 odwagi 偶o艂nierzom. Niech b臋d膮 gotowi. Niech walcz膮 o swoje 偶ycia i dusze i niech nie poznaj膮 co to strach!
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 01:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Filip>

<Zapar艂e艣 si臋 i ruszy艂e艣 pod g贸r臋. Dla Skarbu dla rodziny i dla siebie, mo偶e nawet dla tych ludzi i krasnolud贸w na dole. Jedenasty stopie艅... teraz to ju偶 ostatnia prosta... Dwunasty stopie艅...czujesz jak ramiona ci臋 bol膮... trzynasty stopie艅... zaczyna ci si臋 wydawa膰 jakby艣 szed艂 po lodzie a twoje nogi wog贸le nie stawia艂y oporu sile kt贸ra Ci臋 艣ci膮ga w d贸艂... czternasty stopie艅... czy zobaczysz jeszcze kiedykolwiek Zielenisko i dziadka Grzybka??... pi臋tnasty stopie艅... stopy oderwa艂y ci si臋 od pod艂o偶a i teraz trzymasz si臋 ju偶 tylko r臋koma...szesnasty stopie艅... tyle uda艂o ci si臋 podci膮gn膮膰. Jeszcze tylko cztery ale nie masz ju偶 si艂. Pu艣cisz si臋 lada chwila. Cztery stopnie zadecyduj膮 o twojej 艣mierci?? Cztery marne, przekl臋te stopnie... Trzyma艂e艣 si臋 kurczowo trac膮c si艂y kiedy us艂ysza艂e艣 szept.>

-Chwy膰 moj膮 r臋k臋...

<Spojrza艂e艣 nieco w g贸r臋 i zobaczy艂e艣 ko艣ciane chude rami臋 i d艂ugie ko艣ciste palce. Nie zastanawia艂e艣 si臋 d艂ugo bo nie mia艂e艣 na to si艂. Pu艣ci艂e艣 por臋cz i z艂apa艂e艣 "pomocn膮 d艂o艅". O dziwo u艣cisk drobnych ko艣cianych paluszk贸w okaza艂 si臋 niewyobra偶alnie mocny. Jakby chwyci艂 ci臋 ogr albo jaki olbrzym. Rami臋 wci膮gn臋艂o ci臋 z 艂膮two艣ci膮 na szczyt schod贸w, na pi臋tro. Pad艂e艣 w korytarzu na czworaki i poczu艂e艣 ,偶e pod艂oga jest mokra. Obejrza艂e艣 d艂onie i zobaczy艂e艣 ,偶e s膮 ca艂e w krwii. Na szcz臋艣cie to nie twoja krew. Ale jesli nie twoja zatem czyja??>


<Klaus>

<Nie uratowa艂 by艣 nikogo. Nikt nie wyszed艂 by za bram臋 aby ratowa膰 cywil贸w, nawet ty. Je艣li nie ci to inni chaosyci by zabili te kobiety i dzieci. Kobiety i dzieci... Starasz si臋 zachowa膰 zimn膮 krew ale nigdy nie widzia艂e艣 takiej brutalnej egzekucji... i jeszcze to co on powiedzia艂:..przyszli艣my z艂o偶y膰 wam w podzi臋ce prezent... To okropne, obrzydliwe, nieludzkie... Nie , to nie turniej!! Na twoich oczach ZAMORDOWANO!! DWADZIE艢CIA BEZBRONNYCH KOBIET I DZIECI!!
Skupi艂e艣 si臋 na strzelaniu ale gdzie艣 po g艂owie chodz膮 ci te my艣li i nie chc膮 umilkn膮膰. Wycelowa艂e艣 i pos艂a艂e艣 strza艂臋. Trafi艂e艣 w g艂ow臋 niestety pech chcia艂 ,偶e strza艂a ze艣lizgn臋艂a si臋 po he艂mie 艂upie偶cy z p贸艂nocy nie czyni膮c mu wi臋kszej krzywdy. Krasnoludzki dow贸ca wydar艂 si臋 by doda膰 ludziom odwagi...Wyci膮gn膮艂e艣 kolejn膮 strza艂臋 napi膮艂e艣 ci臋ciwe i wypu艣ci艂臋艣 strza艂臋. Tym razem celowa艂e艣 w pier艣. Strza艂a utkwi艂a z ciele oszala艂ego Norsmena ale nie powali艂a go. Wystrzeli艂e艣 nast臋pn膮 i nast臋pn膮. Widzia艂e艣 jak kolejne strza艂y lecia艂y z mur贸w na wroga. Niekt贸re trafia艂y inne chybi艂y. Jakim cudem uda艂o si臋 niekt贸rym z tych dwudziest dobiec pod same mury tego nie wiesz. Sze艣ciu z nich da艂o nawet rad臋 celnie rzuci膰 oszczepem w ludzi na murach. Jeden ze zbrojnych z waszej kompani 艣miertelnie oberwa艂 i spad艂 z mur贸w. Sam by艣 dosta艂 gdyby nie tarcza jednego z 偶o艂nierzy. Kapitan stra偶y zosta艂 dra艣ni臋ty w policzek unikaj膮c ledwo ci艣ni臋tego oszczepu. Dow贸dca krasnolud贸w dosta艂 a偶 dwoma oszczepami ale zwyczajnie ze艣lizgn臋艂y si臋 po pancerzu. Chwila przerwy...napastnicy nie 偶yj膮. Wystrzeli艂e艣 sze艣膰 razy,zawsze celnie niestety 偶aden strza艂 nie by艂 艣miertelny. Dzia艂aj膮 tu chyba jakie艣 z艂e czary. Z portu nadchodzi du偶a fala naje藕d藕c贸w b臋d膮 tu za chwil臋.>


<Rhunar>

<Przymkn膮艂e艣 oczy i pomy艣la艂e艣 o Melisie aby odegna膰 z艂e i przykre my艣li. Zrobi艂o ci si臋 ciep艂o na sercu ale tylko na chwil臋. Co je艣li ju偶 si臋 nie zobaczycie?? Otworzy艂e艣 oczy. Zagrza艂e艣 ludzi do walki krzycz膮c aby wszyscy s艂yszeli. Widzia艂e艣 jak kolejne strza艂y lecia艂y z mur贸w na wroga. Niekt贸re trafia艂y inne chybi艂y. Jakim cudem uda艂o si臋 niekt贸rym z tych dwudziest dobiec pod same mury tego nie wiesz. Sze艣ciu z nich da艂o nawet rad臋 celnie rzuci膰 oszczepem w ludzi na murach. Jeden ze zbrojnych z kompani najemniczej 艣miertelnie oberwa艂 i spad艂 z mur贸w. Sam dosta艂e艣 dwoma oszczepami przez swoj膮 nieuwag臋. Jednak nie zdo艂a艂y nawet uszkodzi膰 pancerza poprostu si臋 od niego odbijaj膮c. Powiniene艣 bardziej uwa偶a膰. Gdyby to by艂 pocisk z balisty, krasnoludowie musieli by szuka膰 nowego dow贸dcy...Chwila przerwy...napastnicy nie 偶yj膮. Z portu nadchodzi du偶a fala naje藕d藕c贸w b臋d膮 tu za chwil臋.>>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 02:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Szybko kojarz臋 upo艣ledzonego Mistrza Kuchni, jego zakrwawiony fartuch i to, co mia艂 w rondelku. Wystarczy doda膰 dwa do dw贸ch. Krew z pewno艣ci膮... by膰 mo偶e nale偶y to tej ko艣cistej r臋ki i postaci... zapewne jak si臋 rozejrz臋 to ujrz臋 reszt臋 ko艣cist膮. W膮tpi臋, aby to by艂 gorszy widok ni偶 to co widzia艂em w ci膮gu ostatnich kilku dni, mo偶e bardziej upiorny. Ale to, co zrobi艂a Mroczna Elfka i jej Norsme艅ski przyjaciel w dniu, w kt贸rym nabyli u mnie tony broni... albo bandyci i mutanci, albo te cztery trupy z parteru... wiele makabreski widzia艂em, ale ta w kuchni w wykonaniu amatorskiego, nieprzygotowanego do swej roli ludzkiego, podkre艣l臋 to - LUDZKIEGO - kucharza, osobnika kt贸ry bez studi贸w, wnikliwych... amatorszczyzna.

E tam. Ja 偶yj臋! Ja jeszcze 偶yj臋! Nie da艂em si臋 tym piekielnym schodom... otwart膮 kwesti膮 pozostaje to, w jaki spos贸b bezpiecznie wr贸c臋 na d贸艂, ale to potem. Trzeba b膮d藕 co b膮d藕 podzi臋kowa膰 memu wybawcy lub wybawczyni... lub czymkolwiek temu, co mnie uratowa艂o. Chyba nie ma z艂ych zamiar贸w i nie chce mnie skrzywdzi膰, skoro nie pozwoli艂a mi spa艣膰. Kto wie jednak? Wrogowie sskarbu maj膮 r贸偶ne oblicza i r贸偶ne metody, trzeba ba膰 si臋 tego co niewidoczne, czyta膰 mi臋dzy wierszami i czuwa膰, musimy czuwa膰 i pilnie baczy膰 o taktaktak.

Krew. Gdzie艣 przy sobie mia艂em chusteczk臋, ale szkoda jej na krew. Z jedwabiu krwi nie spior臋, mo偶e gdzie艣 mam jaki艣 kawa艂ek szmaty, rozgl膮dam si臋. Nie my艣l臋 wyciera膰 si臋 o 艣ciany lub brudzi膰 dywanu jak jaki艣 krasnolud. Jestem nizio艂kiem, dodatkowo bliskim krewnym samego Elektora, powiernikiem ssskarbu, cz艂onkiem rodu Zio艂och臋tnych, kupcem i tak dalej, du偶o tytu艂贸w, za tym wszystkim szalej膮 te wielkie, ludzkie przyg艂upy... kt贸偶 pojmie ten chory tok my艣lenia, kt贸ry maj膮 te偶 krasnoludy i ta ich pogo艅 za 艣mierci膮, albo za z艂otem, albo za 艣mierci膮 i z艂otem... jakby dobra fajka, zacny tyto艅 i pe艂na micha na stole rodzinnym nie wystarczy艂y do szcz臋艣cia? Smutne to.... a w tym mie艣cie tak ma艂o nizio艂k贸w. Co艣 je ze偶ar艂o? Hrabia? Arystokracja to w ko艅cu nadprzyg艂upowato艣膰niesko艅czona, takaelitazw艂asnymi gustami. Krasnoludy? Elfy? Ech, Esmeraldo, tw贸j ma艂y lud ma ci臋偶ki los w tym miejscu. Dajcie mi trzy kompanie nizio艂kowych 艂ucznik贸w, trzy procarzy, hipparchie je藕dzc贸w na kucykach i pisma od Karla Frantza, kt贸ry tez pali m贸j tyto艅 i m贸g艂by jaki艣 specjalny przywilej wystawi膰, a ju偶 bym tutaj ustanowi艂 nowy porz膮dek. Nizio艂kowy Porz膮dek! JA!

Skarbu艣 skarbu艣 skarbu艣 skarbu艣... gdzie jest ssskarbu艣?

Tutaj jet sskarbu艣, tutaj tutaj tutaj... nie... tak skarbu艣 skarbu艣...

M贸j ssssskarbu艣.>
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 11:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Do艣wiadczenie turniejowe nie pomog艂o mi na tyle, bym m贸g艂 nie odczu膰 przera偶enia i w艣ciek艂o艣ci w zwi膮zku z bestialstwem naje藕d藕c贸w. Nie by艂em na to gotowy i wygl膮da na to, ze nigdy nie b臋d臋. Musz臋 jednak robi膰 dalej to co umiem najlepiej. Po to tu jestem. Po to by te skurwysyny ju偶 nikogo nie zabi艂y. Po to by dotkn臋艂a ich zas艂u偶ona kara. Po to by CIERPIELI!!>

<Jestem wzburzony, ale i zmotywowany do tego, by ju偶 nie chybia膰. Po raz kolejny powtarzam sobie w my艣lach – celuj w oficer贸w, niech gin膮 pierwsi. Martwi mnie to, 偶e wrogowie s膮 tak wyj膮tkowo twardzi i wytrzymali. Ale c贸偶… Na to nie mam wp艂ywu – mog臋 tylko robi膰 swoje.>

<Wyci膮gam kolejn膮 strza艂臋, to ju偶 si贸dma, czekam a偶 przeciwnicy znajd膮 si臋 w zasi臋gu i rozpoczynam sw贸j „koncert” na nowo. Na pohybel psubratom!!>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 13:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W艂a艣nie. Je偶eli chc臋 wszystko powiedzie膰 Melissie prosto w oczy musz臋 po prostu na siebie uwa偶a膰. Mamy du偶o obro艅c贸w. Wrog贸w jest wielu i s膮 niezwykle twardzi, ale nikt nie jest na tyle twardy, aby prze偶y膰 k膮piel w smole, czy trafienie z dzia艂a.

Po prostu... uwa偶a膰 na siebie. I tyle.

Tym razem nie wystawiam si臋 za nadto. Kiedy jest pauza w ataku wroga powoli zaczynam intonowa膰 krasnoludzk膮 pie艣艅 bitewn膮 w khazalidzie. Powoln膮, dostojn膮, dono艣n膮... chc臋, aby reszta krasnolud贸w te偶 j膮 podj臋艂a. Chc臋, aby wrogowie... pomimo i偶 s膮 op臋tani 偶膮dz膮 mordu zobaczyli 偶e si臋 nie boimy.


Marszem dzi艣 ku wojnie bracia!
Od naszych krok贸w ziemia dr偶y!
Skaveni, Chaos i Orkowie, wszyscy wy!
Uciekajcie! Uciekajcie p贸ki czas!
Topory nasze 艂akn膮 krwi!
Uciekajcie p贸ki czas!

W艣r贸d nas Przodkowie dzisiaj s膮
Nie opuszczaj膮 nigdy nas!
Grungni wrog贸w nam wskazuje!
Valaya chroni nas!
Grimnir dzi艣 dodaje si艂!
Podnosz膮 z nami pie艣艅!
Uciekajcie p贸ki czas!
Uciekacie w cie艅, w Otch艂a艅!

Do ko艅ca walczy膰 przyjdzie nam
Nie ust膮pimy nawet o krok!
Kto tylko zbli偶y do nas si臋
Ten w mord臋 zgarnie m艂ot!
Walczymy dzi艣 o honor nasz
O przysz艂o艣膰 b贸j toczymy!
Dzi艣 bitwa straszna stoczy si臋
Wytrwamy, zwyci臋偶ymy!

A gdy przyjdzie w ko艅cu taki czas
呕e 偶ywot sw贸j sko艅czymy!
Nie damy wam, gnoje, nie
Nie damy wam zwyci臋偶y膰!
Z Gazulem przywitamy si臋
Przez Bram臋 przekroczymy!
I wspiera膰 reszt臋 braci nam
Wspiera膰 z Hal b臋dziemy!
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Rademenes
Basztowy
Basztowy


Do潮czy: 23 Gru 2011
Posty: 122
Sk眃: Pu艂awy

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 16:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-Wybaczcie - <m贸wi臋 do elfki i jej towarzyszy.>

<Wstaj臋 od sto艂u. Podchodz臋 do kap艂ana Gazula>

-Witaj, 艣wi膮tobliwy panie. Wybacz, 偶e zak艂贸ci艂em Tw贸j spok贸j, jestem zaszczycony, 偶e zachcia艂e艣 przyby膰. Nie uda艂em si臋 do ciebie sam, bo ogarn臋艂a mnie wielka s艂abo艣膰, lecz teraz jest ju偶 lepiej. Gdyby艣 zechcia艂 usi膮艣膰 ze mn膮 w ustronnym miejscu, wszystko Ci opowiem.

<Je偶eli krasnolud si臋 zgodzi, prowadz臋 go do stolika na uboczu, zamawiam dwa piwa i kontynuuj臋>

-Nazywam si臋 Gerhard Siwy Kruk - Graurabe w j臋zyku mego kraju. Podczas mego kr贸tkiego pobytu na wyspie wyst臋powa艂em jako Gerhard 艁owczy. Nie wspominam bowiem zwykle o tym, 偶e jestem s艂ug膮 Morra. Obdarzy艂 mnie on darem - zsy艂a na mnie wizje. Kap艂ani Morra nauczyli mnie czerpa膰 z nich nauk臋 i pokazali, jak podporz膮dkowa膰 swoje 偶ycie Boskiej woli. Na tej wyspie znalaz艂em si臋 r贸wnie偶 z powodu wizji.

-Jestem jednak tylko prostym, nieuczonym cz艂owiekiem. Na tej wyspie nawiedzi艂y mnie obrazy, z kt贸rych trudno mi wysnu膰 wnioski. Wiem, 偶e s膮 w nich zawarte wskaz贸wki, ale m贸j umys艂 jest zbyt ograniczony, by je dostrzec. Nie ma tu kap艂ana Morra, kt贸ry by mi obja艣ni艂, czego ode mnie oczekuje B贸g Umar艂ych. Dlatego poprosi艂em o pomoc Was, szlachetny kap艂anie. Tak偶e zajmujesz si臋 艣wiatem umar艂ych, mo偶e obdarzysz mnie 艂ask膮 obja艣nienia moich wizji.

<Je偶eli krasnolud si臋 nie sprzeciwia, opisuj臋 mu dok艂adnie doznane przeze mnie wizje, szczeg贸lnie t膮, w kt贸rej zwr贸ci艂a si臋 do mnie kreatura Chaosu.>

-Czy m贸g艂by艣 mi pom贸c, panie? - pytam kap艂ana Gazula.
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Jaracz
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 29 Cze 2005
Posty: 2221
Sk眃: Olsztyn

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 18:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skrzywi艂em si臋 s艂ysz膮c s艂owa istoty. Do g艂owy przysz艂o mi od razu kilkana艣cie pomys艂贸w jak pos艂a膰 j膮 do stu diab艂贸w - tak s艂owem, jak i czynem. Powstrzyma艂em si臋 jednak.

- Wi臋c sprzeciwiasz si臋 mi, a tym samym swojej Pani. Musia艂a ciebie zwi膮za膰 jakim艣 艣mieciowym paktem elementalu, albo szalenie ryzykujesz. Skoro wszystko jest dla ciebie oczywiste, doskonale sobie zatem zdajesz spraw臋, 偶e nie oddamy ci kontraktu. Podpisa艂bym tym samym wyrok na Aeris Vento, a jest mi potrzebna. Innymi s艂owy, nie ufam ci skoro jeste艣 taki niesforny.

Zbieram wok贸艂 siebie wst臋gi Eteru i nadaj臋 swoim s艂owom moc. Niech g艂oski pulsuj膮 magi膮 splataj膮c si臋 ze sob膮 w rozkaz.

- Uka偶 mi warunki, na jakich s艂u偶ysz swej pani istoto!
_________________
#Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Cranmer
Graf
Graf


Do潮czy: 17 Sie 2006
Posty: 1751
Sk眃: z nienacka :D

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 19:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niepewnie przys艂uchuj臋 si臋 rozmowie Alexa z 'istot膮'. Wol臋 jednak si臋 nie wtr膮ca膰, zwyk艂a bro艅 nie zrani widma a nie mam za bardzo innego skutecznego arsena艂u do walki... moja magia nie jest jeszcze zbyt pewna.

Kiedy Alex podni贸s艂 g艂os instynktownie si臋gn膮艂em po top贸r ale jeszcze go nie doby艂em skupi艂em si臋 na istocie powietrza obserwuj膮c jej reakcje.
_________________
#Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Wto Sty 31, 2012 21:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Ingwar>

<Shehtar wypi艂a wino i wsta艂a. Zrobi艂a jaki艣 dziwny znak w kierunku swoich kompan贸w. Wsta艂e艣 za ni膮, powiedzia艂a ,偶e nie ma czasu i wzi臋艂a ci臋 za r臋k臋. Sam nie wiesz dlaczego si臋 da艂e艣. Poci膮gn臋艂a ciebie za sob膮. O dziwo nie poszli艣cie na g贸r臋 do jej komnaty tylko na d贸艂 do piwnicy. Tam Elfka zrzuci艂a wszystko ze stojaka na beczki znajduj膮cego si臋 na 艣rodku, zapali艂a pochodnie na 艣cianach i zaryglowa艂a drzwi do piwnicy zastawiaj膮c je dodatkowo beczkami. Spojrza艂a na ciebie i z u艣miechem oznajmi艂a,偶e masz si臋 rozbiera膰. Potem nast膮pi艂y wypadki kt贸re zapami臋tasz nawet po 艣mierci. Wypadki tak straszne i tak przejmuj膮ce o jakich ci si臋 nie 艣ni艂o. Cierpia艂e艣, krzycza艂e艣 ,krwawi艂e艣 i jeszcze wi臋cej cierpia艂e艣.Za艂ama艂e艣 si臋 , umar艂e艣, przegra艂e艣 a potem okaza艂o si臋 偶e jednak 偶yjesz i zwyci臋偶y艂e艣. Ockn膮艂e艣 si臋 w piwnicy, na zakrwawionym stojaku na beczki. Jeste艣 rozwi膮zany ,a wszystko wko艂o jest zniszczone jakby przeszed艂 t臋dy huragan. Jeste艣 sam, nagi ale ca艂kowicie zdrowy, nie masz 偶adnych ran. Jednak wspomnienia zosta艂y ,a mo偶e to wszysko by艂o tylko koszmarem sennym?>


<Filip>

<Rozmarzy艂e艣 si臋 kl臋cz膮c na czworakach na dywanie. Tak gdyby艣 m贸g艂 tutaj zaprowadzi膰 nizio艂kowy porz膮dek. To by by艂o co艣. 呕yjesz i to jest najwa偶niejsze. Kto艣 tobie pom贸g艂. Kto? Dlaczego? Na te pytania odpowiesz sobie p贸藕niej. Wszed艂e艣 tutaj poniewa偶 wszyscy s艂yszeli艣cie wystrza艂. Chcia艂e艣 sprawdzi膰 co to by艂o ,偶eby uspokoi膰 swoich podkomendnych. Rozejrza艂e艣 si臋 po korytarzu. Jaki艣 cie艅 przemkn膮艂 po lewej stronie przebiegaj膮c z jednego pokoju do drugiego. Przyda艂a by si臋 lampa. Czerwone 艣wiat艂o wpadaj膮ce przez boczne okna wygl膮da upiornie i wcale nie daje tyle jasno艣ci ile by艣 chcia艂. Cisza. Nie s艂ycha膰 twoich ludzi na dole. Mo偶e posn臋li..albo pomarli zaszlachtowani przez kucharza niedojde. Strza艂 kt贸ry s艂ysza艂e艣 z do艂u, wyra藕nie dobiega艂 z pokoju po prawej stronie korytarza. Gdzie艣 nad kuchni膮...>




<Klaus, Rhunar>

<Przygotowali艣cie si臋 jak potrafili艣cie najlepiej do nadci膮gaj膮cego ataku. Karasnoludy zacz臋艂y 艣piewa膰 jak膮艣 pie艣艅 kt贸r膮 rozpocz膮艂 ich dow贸dca. >
Zagrzmia艂y dzia艂a a z wie偶 na murze buchn臋艂y jezory ognia i ob艂oki dymu. Pierwsze pociski polecia艂y na atakuj膮cych biegn膮cych droga. Eksplozje, j臋ki rannych i lataj膮ce w powietrzu szcz膮tki zabitych. Pad艂a komenda :Strzela膰! 艁ucznicy napi臋li ci臋ciewy i wypu艣cili strza艂y. Wielu zosta艂o rannych , kilku zaledwie pad艂o. Kolejne metry, kolejne wystrza艂y, pociski ,ranni i ofiary. Jednak napastnicy ani na chwil臋 nie zwolnili. Kiedy byli ju偶 blisko mur贸w wtedy z pobliskich budynk贸w wybiegli kolejni napastnicy tym razem z drabinami. Wi臋kszo艣膰 z nich to zwierzoludzie z g艂owami lub ko艅czynami zwierz膮t , oraz krwawi 艂upie偶cy z p贸艂nocy.
Strzelcy nie przestali posy艂a膰 strza艂 w mas臋 atakuj膮cych. Klaus ustrzeli艂 jakiego艣 chor膮偶ego wpakowuj膮c mu strza艂臋 w gard艂o jednak natychmiast zdobiny ludzkimi g艂owami sztandar zosta艂 podniesiony. Kolejn膮 znacz膮c膮 ofiar膮 艂ucznika sta艂 si臋 du偶y zwierzolud藕 z rogami poganiajacy innych. Dwie strza艂y w g艂ow臋 za艂atwi艂y spraw臋. 艁upie偶cy zarzucili haki i zaczeli stawia膰 drabiny deptaj膮c cia艂a wcze艣niej zabitych. Niekt贸re drabiny odrzucono , po innych naje藕d藕cy zacz臋li si臋 wspina膰 obrywaj膮c strza艂ami, kamieniami i gor膮cym olejem. W ko艅cy nieliczni dotarli na mury jednak tylko po to by pa艣膰 pod toporami i mieczami obro艅c贸w. Zdaje si臋 ,偶e z jakiego艣 powodu atakuj膮cy staraj膮 si臋 unika膰 krasnoludzkiego dow贸dcy. Przynajmniej niekt贸rzy. Sztandarowi stoj膮 w polu prezentuj膮c znaki plugawego boga Khorne, znak X z z臋bat膮 podstaw膮, ozdobiony w najr贸偶niejszy spos贸b czaszkami, ko艣ciami, krawymi plamami i nieznanym pismem. >


Chaos napiera coraz mocniej.

Mimo ponosznych ogromnych strat, wyznawcy krwawego boga nie zatrzymuj膮 si臋. Miejsce ka偶dego zabitego zajmuje dw贸ch nowych. Strzelacie z dzia艂i 艂uk贸w, rzucacie kamieniami, oblewacie ich gor膮cym olejem a oni ci膮gle w艂a偶膮 po drabinach. R膮biecie toporami, mieczami i wszystkim co jest pod r臋k膮 a oni nadal si臋 nie ko艅cz膮 zadaj膮c wam powoli coraz wi臋ksze straty. Klaus wystrzela艂 ju偶 z pie膰dziesi膮t strza艂, inni podobnie. Poleg艂o kilku najemnik贸w, 偶o艂nierzy miejskich a nawet krasnolud贸w...
W pewnym momencie sta艂o si臋 co艣 nieprzewidzianego. Nie wiadomo sk膮d nadlecia艂a bestia, mutant a mo偶e demon??Wygl膮da艂a jak humanoid w pe艂nej zbroi p艂ytowej ale bez he艂mu. Twarz mia艂a niczym demon, ostr膮 ,straszliw膮, z rogami na g艂owie i twarzy. Jedno rami臋 by艂o ogromn膮 mack膮 gi臋tk膮 jak bicz, drugie normalne zakute w zbroj臋 i dzier偶膮ce miecz. Du偶e skrzyd艂a podobne jak u nietoperza pozwala艂y bestii lata膰 lepiej ni偶 ptak. Bestia porwa艂a z mur贸w kapitana Siergow i wznios艂a si臋 z nim wysoko. Ka偶dy kto patrzy艂 na ni膮 trz膮s艂 si臋 ze strachu. Bestia rozszarpa艂a kapitana w locie i rozrzuci艂a jego szcz膮tki na g艂owy obro艅c贸w. Strach zaczyna powoli przenika膰 obro艅c贸w cho膰 nadal maj膮 pewn膮 pozycj臋. Gdzie艣 na drodze z portu pojawi艂y si臋 sylwetki w b艂yszcz膮cych "miedzianych" zbrojach. Jest ich conamniej z tuzin. Najwi臋ksza niesie sztandar bitewny i cho膰 jest bardzo daleko to ju偶 wzbudza zw膮tpienie nawet w krasnoludach. Echem nios膮 si臋 przekl臋te:

krzyki

<Co艣 b艂ysn臋艂o daleko w porcie, a potem jedna z wie偶 na murze eksplodowa艂a rozerwana na kawa艂ki.>



<Graurabe>

<Po偶egna艂e艣 si臋 z biesiadnikami i zaprosi艂e艣 kap艂ana do sto艂u. Jest niski, twarz chowa w cieniu kaptura swej togi ,a jego g艂os jest zimny i prawie metaliczny , bez emocji, jakby sam odszed艂 ju偶 do za艣wiat贸w.>

-Opowiadaj wi臋c...

<Krasnolud wys艂ucha艂 ci臋 z wielk膮 uwag膮 potakuj膮c od czasu do czasu. W ko艅cu pochyli艂 si臋 lekko aby napi膰 si臋 piwa kt贸re zam贸wi艂e艣 ,a kt贸re przyni贸s艂 niedawno jaki艣 nizio艂ek ,pomocnik karczmarza. Wtedy zobaczy艂e艣 ,偶e twarz kap艂ana poorana jest bliznami a on sam ma wypalone oczy. >

-Nie wiem wszystkiego ale co nieco mog臋 tobie wyja艣ni膰. Ogromne zwierciad艂o to napewno artefakt ,kt贸ry tutejsze krasnoludy mia艂y wykona膰 dla Hrabie ale dlaczego ukaza艂o si臋 w twojej wizji tego nie wiem. Mo偶e zadecyduje o zwyci臋stwie nad si艂ami chaosu?? Te postacie w czerwonych zbrojach. Tak ksiegi opisuj膮 elitarne odzia艂y boga krwii Khorne. Mo偶e je艣li nie zostan膮 pokonani b臋dzie to oznacza艂o 偶e chaos wygra艂... Bestia zion膮ca ogniem? To mo偶e by膰 demon albo smok ale nie jestem pewien synu...

<Krasnolud upr贸偶ni艂 ca艂y kufelek>

-Natomiast to spotkanie ze z艂ym to nie by艂a wizja. To by艂a jego wizyta w twojej g艂owie. Musisz przedstawia膰 jak膮艣 wartos膰 skoro si臋 tob膮 zainteresowa艂.


<Zauwa偶y艂e艣 ,偶e mroczna elfka nie usiad艂膮 jednak przy stoliku swych kompan贸w. Zamiast tego chwil臋 bardzo 偶ywio艂owo rozmawia艂a z krasnoludzkim wojownikiem ,kt贸remu pomog艂e艣 wr贸ci膰 do miasta. Potem si艂膮 pociagn臋艂a go do piwnicy.>



<Alex, Skalf,Wilhelm>

<Poddenerwowali艣cie si臋 zaistnia艂a sytuacj膮. Alex spi膮艂 si臋 i zacz膮艂 co艣 mamrota膰 a potem nakaza艂 istocie odpowiedzie膰 na jakich warunkach s艂u偶y czarodziejce. Skalf napi膮艂 mie艣nie i chwyci艂 za top贸r a Wilhelm stoj膮c w drzwiach uda艂 偶e poprostu go tu nie ma. Posta膰 nie ust膮pi艂a. G艂os sta艂 si臋 bardziej dono艣ny i cie偶ki jak wyj膮cy sztormowy wicher.>

-Nie s艂u偶臋 Aeris Vento lecz jej pomagam. Niedopuszczalne jest aby otrzyma艂a sw贸j kontrakt do r膮k w艂asnych!!! Oddajcie kontrakt!! Zapominacie ,偶e nie zdobyli艣cie go dla Aeris Vento. Nie ona was bezpo艣rednio po niego wys艂a艂a. Ostrzegam ,jeste艣cie w mojej domenie i cho膰 macie moce magiczne zabij臋 was je艣li zaatakujecie...

<Spojrzeli艣cie po sobie. Wilhelm absolutnie nie nadaje si臋 do walki. Ledwo stoi dlatego jest taki niezno艣ny.Wszystko go boli i nie chce umiera膰. Mo偶e pokonacie istot臋 ale kt贸ry艣 z was zginie napewno, mo偶e Wilhelm, mo偶e kto inny...

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus


Ostatnio zmieniony przez Blackswordsman dnia Sro Lut 01, 2012 00:01, w ca硂禼i zmieniany 1 raz
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 50, 51, 52  Nast阷ny
Strona 20 z 52

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group