forum.drachenfels.pl

[Xsary]

- Aż za przyjazna - dodałem ponuro. - Masz racje, Dumni. Hiena cmentarna żeruje na padlinie...

Ugryzłem się w język. Te moje metafory zaprowadzą mnie kiedyś do miejsca, na którym obecnie stoję. Ale czy mówienie o tych łotrach jako o hienach cmentarnych samo nie podsuwa takiej metafory?

- ...na zmarłych - poprawiłem się prędko - ale nie poczynałaby jeśli nie było by popytu na jej usługi. Wiem, że takie usługi mają swoją cenę. Cenę, na którą nie każdego stać.

Zamyśliłem się. Skrzyżowałem ramiona i nabrałem wiele powietrza w płuca. Jakby mi, cholera jasna, miało to w czymś pomóc...

- Musimy dotrzeć do źródła. Wtedy bogowie będą zadowoleni z naszych działań - rzekłem. - Szukajmy śladów przy ogrodzeniu cmentarza. Gdyby ktoś znalazł Ebana niechże zaopiekuje się tą siermięgą.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wrĂłg? - Frank albo Fred

[Stalowy]

- Aha... zemsta albo coś w ten deseń... niezły pomysł. Chodźmy. Zobaczmy co i jak, a potem się wejdziemy z buciorami na salony.

Ruszam w poszukiwaniu śladów. Idę przez cmentarz w stronę ogrodzenia. Rozglądam się za Ebanem, albo czymś co by wskazywało na jego obecność... nie wiem... poruszające się krzaki, otwarty grobowiec... Kiedy dojdę do końca cmentarza skupiam się na ogrodzeniu.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[Cranmer]

Na Ranalda czemu w swoim życiu spotykam samych głupców ?

Ocieram krew z twarzy i przysiadam na ziemi. Chwilę kontempluję głupotę tego krwawego truchła które jest teraz moją 'nową sakiewką złotych monet' i rozważam, czy przytachać za koniem całe jego ciało czy tylko głupi łeb.

Jednak szybko dochodzi do mnie, że muszę porządnie opatrzyć swoje rany, nie pamiętam aby miał jakieś nadające się do tego rzeczy, szukam zatem wzrokiem truchła konia mojej 'sakiewki złotych monet', może miał on w jukach, chociażby jakąś czystą odzież, która posłuży za opatrunek, a może znajdzie się jakiś. alkohol aby odkazić ranę... a może i napić się łyczek nie duży.

Działam według priorytetów - opatrunek na ranna rękę, wyszabrowania z ciała i juków wartościowych rzeczy, w tym także zebranie broni, rzuconych nie celnie sztyletów, sieci oraz pistoletu - ten będzie szczególnie wartościowy. W sumie siodło padłego konia można zabrać i sprzedać. Oceniam ile tego jest i jak byłoby najwygodniej się z tym zabrać, biorąc pod uwagę, że sprawność mojej prawej ręki daje wiele do życzenia.

Korzystając z liny przywiązuje truchło Boharda do konia, nie mam zamiaru szybko jechać więc raczej a bardzo się nie uszkodzi, zawijam mu tylko dla pewności łeb jakąś szmatą aby dało się go później rozpoznać. Jadę do Leichbergu, trzeba odebrać nagrodę na którą ciężko zapracowałem. W sumie po drodze na pewno znajdzie się jakiś strumyk, przy nim zrobię sobie krótki postój, przemyję ranę i gębę aby nie wyglądać jak jakiś szaleniec.
_________________
#Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera

[Jaracz]

- Niechaj bogi błogosławią w ten wspaniały dzień. Znacie Teklę, prawda Pietrze? Po zakupy mnie posłała z tą oto monetą - wyciągam złocisza - podobno tobie wiadomo czego potrzebuje.

Rozglądam się po przybytku zaciekawiony.

- Powiedzcie to Pietrze... starzy już jesteście, powyrastały wam zęby mądrości i pewno wiele słyszeliście. Co tam wam wiadomo o wilkołakach i wampirach?

Wiejskie mądrości mogą nie wystarczyć. Trzeba będzie uczonych popytać. Tylko skąd ja wezmę teraz we wsi uczonych? Niechybnie przyjdzie mi wędrować do miasta. Koń by się przydał...
_________________
#Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic

[Blackswordsman]

<Ukrywam się i przepuszczam jeźdźców. Jeśli nikogo już nie ma ruszam dalej do miasta idąc lasem ale blisko traktu. Dopiero przed samą mieściną wychodzę na drogę i maszeruje prosto do karczmy w poszukiwaniu mojego brata i konia. Ciekawe gdzieź się podział Bohard. Pewnie wrócił z nocnych igraszek i popija sobie spokojnie piwo. Rad bym go ujrzeć w zdrowiu. Kiedy wejdę do karczmy od razy wypytuje o brata. Czy był , gdzie, kiedy z kim i dokąd się udał. A jeśli go nie było to czy ktoś o niego wypytywał. Zamawiam przy okazji posiłek.>
_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[pawelczas]

Rozglądam się w okół, szukając jakiś śladów. Z tego co widzę- dawno tu nikt nie zaglądał, nie mniej bardzo podejrzane jest to, że drzwi do tego miejsca były otwarte. Spoglądam na posąg kruka. Kruk- symbol Morra. A Morr to śmierć. Nie mniej- raczej nie buduje się takiej wielkości posągu i to w mauzoleum. Chyba, że zbytek pieniężny.

Po zbadaniu okolicy, w końcu opuszczam to miejsce, wiedząc, że moja kompania się o mnie martwi. Chyba nawet słyszałem jakieś echo.

Zamykam drzwi i wracam do miejsca, skąd widziałem ową duszę. Przyglądam się towarzyszom mówią:

- Mówiłem, że za chwilę wracam...

Potem spoglądam na strażnika cmentarnego:

- Proszę mi powiedzieć o rodzie Von Schauer oraz ich kontaktów z mieszkańcami miasta. Do tego- czy mieli córkę w wieku gdzieś siedem- osiem lat. Oraz ich względny cel w Sylvani.
_________________
Manfred, Rycerz Płonącego Słońca- Wichry Północy
Robert, Błędny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, Łowca-Zwiadowca- Sylvania

[kain]

Garick
Zabrałeś mu cały sprzęt: pistolet, kaftan kolczy , skórzana kurta a także długi miecz jednoręczny oraz sztylet. Swoje rzeczy tak samo zabrałeś a trupa Boharda owinąłeś w jakieś szmaty. Skierowałeś się do Leichbergu, jednakże ból ręki sprawił że postanowiłeś wrócić do Hoetmar. Gdy wjechałeś do wioski zobaczyłeś że przed karczmą stoi sierżant Halen który rozmawia z jakimś mężczyzną. Koło Halena stoi barczysty mężczyzna z jakąś bronią w ręku. Czujesz jak ręka totalnie Ci drętwieje. Próba zatamowania krwi jednak nie pomogła. Czujesz się coraz gorzej. Czas płynie nie ubłaganie. A trup za koniem na linie się wala.


Gerhard

Sprzedawca wziął monetę i dokładnie ją obejrzał. Potem bez słowa wyszedł na zaplecze i coś tam chrząkał. Po chwili przyniósł małą paczkę, dokładnie zawiniętą w papier.

- Proszę – podał Ci ją – a i jeszcze to – połoĹźył monetę

- Proszę przekazać Tekli Ĺźeby przez dłuĹźszy czas dała mi spokĂłj.. bo wyjeĹźdĹźam na zachĂłd – rzekł

Wyczułeś w jego głosie lekkie zdenerwowanie i zakłopotanie. Gdy zacząłeś się pytać o wilkołaki i wampirach machnął ręką:

- Ta jasne.. a smoka to ja mam w kuchni. Panie to tylko wieśniacze zabobony i bajania. A teraz wybaczcie .. muszę się przygotować do wyjazdu. Długa droga przede mną. I pozdrówcie Tekle

Po tych słowach sklepikarz zniknął gdzieś na zapleczu.


Axel
Ruszyłeś do karczmy. Nim wszedłeś widziałeś jak przed karczmą stoją te konie które Cię minęły. W samym budynku jest głośno, sklepikarz coś krzyczy, jakiś nieznany głos też. Widzisz jak drzwi karczmy się otwierają i wychodzi z nich jakiś człowiek. Wysoki, dobrze zbudowany. Twarz pokryta mocnym i twardym zarostem. Niebieskie oczy spojrzały na Ciebie. Zlustrował Cię od góry do dołu. To musi być ten sławny sierżant Halen.
Obok niego znalazł się nagle drugi mężczyzna. Miał na sobie koszulkę kolczą a w dłoni trzymał topór. Nie znasz go. Wojownik ,bo z pewnością nim jest, wygląda jakby skończył nie całe dwadzieścia pięć lat. Nie ma włosów , a zielone oczy patrzą spokojnie przed siebie. Po prawej stronie policzka biegnie głęboka na parę milimetrów blizna, która sięga od oka aż do żuchwy. Całe jego ciało to była góra mięśni. Duży chłop bo przewyższał Cię o głowę.
Halen spojrzał na Ciebie

- Co tam Ĺźołnierzu, roboty szukacie czy jak ? – zapytał z uśmiechem na ustach

- Roboty Ci u nas pod dostatkiem o ile nie jesteś strachliwy i miecz umiesz utrzymać w dłoniach – zaśmiał się, a wielkolud mu zawtĂłrował
Widzisz jak z karczmy wychodzi jeszcze sześciu żołnierzy i karczmarz który coś skamle.


Eban / / Molden / Dumni / Otto
Już mieliście odejść gdy nagle pojawił się Eban, który zaczął wypytywać grabarza o jakiś ród.
Ten niezbyt chętnie zaczął się tłumaczyć:

- Panie ja tam nic nie wiem, i nie chcę wiedzieć o nim. Cedrik Von Schauer – grabarz skrzywił się – pĂłjdĹşcie do Leichberg do szynkarza Matheusa, znajdziecie go w „Białej Damie”. Powiedzcie Ĺźe chcecie zasięgnąć języka o Cedriku. JeĹźeli by nie miał czasu dla was lub nie chciał rozmawiać powiedĹşcie Ĺźeście od Baroneta tylko błagam – uklęknął i zaczął się kajać – tylko dajcie mi juĹź spokĂłj

Molden musiał znów go uspokajać. Przypomnieliście mu o córeczce.

- A tak miał cĂłreczkę. Zacne dziecko i zacna matula, niech ją Sigmar i Ulryk od złego strzegą – uderzył się pięścią w klatkę .
Posmutniał grabarz od razu i kontynuował:

- No .. córeczce zmarło się. Dziwna śmierć. Mało kto o niej mówił. Wiem tyle że nawet mi nie dane było uczestniczyć w pogrzebie. A co dopiero zobaczyć ciało nieboszczki. Matula co miesiąc przychodzi zapalać świeczkę i modlić się za swe ukochane dzieciątko.
Po tych słowach grabarz poszedł. Nawet gdyby próbował ktoś go zatrzymać chłop ma dość.

***
Ruszyliście całą czwórką wokół cmentarza. Przeszukując miejsca i szukając dziwnych śladów. W końcu za ogrodzeniem znaleźliście ślady krwi oraz strzępy jakiegoś ubrania. Ciężko powiedzieć co to było. Znaleźliście również ślady stóp ale nie wiecie skąd pochodzą. Tym bardziej że w nocy lał deszcz i ślady są zamazane.

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain

Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste

[Cranmer]

No i stróże prawa na swoim miejscu tam gdzie są potrzebni... Ranald mi na prawdę sprzyja... no tylko medyka trzeba by odwiedzić...

Lekko poruszyłem lejcami i ścisnąłem boki konia aby dać mu do zrozumienia, że chcę podjechać spokojnie w stronę karczmy.

- Witam panie sierżancie Halen, pamiętacie mnie aby ? Garrick Navarro jakbyście zapomnieli lub zgoła nie wiedzieli...

Głos, który wydobył się z mojego gardła pewnie nie był zbyt głośny i donośny ale raczej wystarczająco słyszalny i rozpoznawalny. Niepewnie zlazłem z siodła i opierając się o nie kontynuowałem robiąc krótkie pauzy aby skupić się na równym oddechu.

- Jedno ze zleceń, wykonane. Zdrajca i uciekinier na którego był wystawiony list gończy leż o tam - skinąłem na ciało - zabierzcie sobie go, zidentyfikujcie i wypłaćcie nagrodę, byle szybko bo ślepy widzi, że potrzeba mi medyka a oni potrafią się wycenić nie gorzej niż kurwa w drogim bordelu...
_________________
#Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera

[Gariel]

Niesamowita historia grabarza niestety nie będzie nam wielce przydatna, być może osoba, którą nam wskazał będzie wiedziała coś więcej. Sprawa na szczęście przybiera coraz ciekawszy obraz. Być może będziemy mieli okazję udowodnić, że jesteśmy tu z jakiejś przyczyny.

Rozglądam się ciekawsko po cmentarzu. Widać, że działo się tu coś niepokojącego. Wtedy docieramy do strzępków ubrań, śladów krwi i stóp.
Staram się przyjrzeć tym śladom bliżej, choć prawdopodobnie nie zda się to na wiele.

- Co o tym myślicie bracia? Może to są ślady, których szukaliśmy? Widziałem przerażające rzeczy w poprzednim grobowcu. Wygląda na to, iż możemy mieć do czynienia z czarną magią... albo cudem i ktoś po prostu tam.. odżył w grobie..
_________________
The Emperor is weak, Undead shall rise...

#Sesja Sylvania - Otto Welmann, akolita

[Blackswordsman]

<Patrzę z zainteresowaniem na karczmarza.>
- Nie jestem żołnierzem panie.

< Opieram się jeszcze bardziej wyraziście na "kiju". >

-Nie nadaję się. Słaby i strachliwy ze mnie człek.

<Kule się trochę i przygarbiam.>

-Szukam krewnego który wczoraj mi zaginął po wyjściu z karczmy. Może już wrócił? Lękam się jeno czy go jakieś zbóje nie napadły w deszczu...Z daleka przyjechał i chciał pozwiedzać... Nie widzieliście go aby?? Młody chłop, jasne włosy , niebieskie oczy , gdzieś tego wzrostu.
< pokazuję dłonią w powietrzu. >

<Cały czas patrzę na karczmarza. Staram się wypaśc przed żołnierzami jak najbardziej przeciętnie. Jak zawsze mają mnie zapomnieć jak najprędzej. Ot zwykły szary miejscowy. >
_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[Xsary]

- Ebanie, możesz łazić gdzie chcesz, ale kiedyś z nami, informuj nas przynajmniej gdzie leziesz.

Westchnąłem dalej i pokręciłem głową. Co my tu mamy dalej? Zapalać świece na grobie? A cóż to za pogańskie zwyczaje?

Strzępy krwi i odzieży świadczą o bytności żywego człowieka na cmentarzu.

Pokręciłem nosem.

- Nie pieprz, bracie Ottonie. Ciało po oddaniu ducha nie może ot tak go przyjąć z powrotem by ciało mogło z powrotem normalnie funkcjonować.

Nigdy też nie słyszałem o takim przypadku. Słyszało się wiele o zombii, ghulach i szkieletach chodzących niczym człowiekiek. Jest to jednak bezmyślna kupa mięsa.

- Wszyscy tu zacni i świetni. To, rzecz jasna, mija się okrutnie z rzeczywistością. Co by było gdyby pan dowiedział się, iż jeden z tutejszych złorzeczy mu? Rozmówię się z hrabią von Ellmau i hrabią Kapfenberg. Teraz udamy się do Białej Damy.

Wszakoż muszę zdobyć najważniejszy komponent do realizacji mojego planu.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wrĂłg? - Frank albo Fred

[Jaracz]

Już mu chciałem coś odpowiedzieć, ale moją uwagę przykuła złota moneta na pakunku. Wzruszyłem tylko ramionami i zgarnąłem ją do mieszka. Paczkę wcisnąłem za pas przyklepując i sprawdzając, czy aby się nie wysunie. Następnie rzucam głośno "Bywajcie Pietrze" i wychodzę z jego domostwa.

Kieruję się w stronę karczmy pogwizdując pod nosem i fałszując przy tym niemiłosiernie. Powinienem co prawda zanieść pakunek Tekli, ale chyba jeden kufelek na drogę nie zaszkodzi. No... może dwa, ale potem już na pewno ją odwiedzę. Wiedźma czy nie, miła kobieta. Potem zaś... potem znów mi przyjdzie cmentarz odwiedzić. Na własne oczy muszę zobaczyć czy to halucynacyje jakie były, czy w istocie coś tam się złego działo.

No i ta sprawa wilkołaka... ktoś tu z pewnością musi wiedzieć kim jest ten cały T.C... a gdzie lepiej sprawdzić, niż w karczmie? Ha!

Dumny ze swej domyślności wędruję w stronę przybytku.
_________________
#Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic

[pawelczas]

Więc moje podejrzenia okazały się być w jakiś sposób uzasadnione, a co więcej- miałem dowód, a przynajmniej można tak to nazwać, iż dziewczynka miała raczej dobre intencje, chcąc mi pokazać ów grobowiec. Jestem pewny, że coś się tam kryje, co może być rozwiązaniem jakiej zagadki, lecz na razie... na razie dam temu spokój. A przynajmniej teoretycznie:

- Panowie- wybaczcie, iż w tej dziedzinie okażę się laikiem, bowiem w wiedzy o zmarłych i tych mniej zmarłych wiem raczej tyle, co wyczytałem z mądrych ksiąg- nie miej chyba jest możliwość, by dusza nie mogła przejść przez portal Morra, gdy nie zostanie pochowana w poświęcanej ziemi.

Zalałem się nieco potem, gdyż nie byłem pewny, czy mogę im o tym mówić. Nie, muszę. To jednak w jakimś stopniu moja kompania. Poza tym- wszyscy to duchowni:

- Będzie to również wytłumaczenie dla ciebie Moldenie, dlaczego się oddaliłem. Może to was zaskoczy lub też nie- wybierzcie sobie- lecz ujrzałem ponownie ducha. Tym razem był to jednak duch małej dziewczynki. Prowadziła mnie dokądś. Jak się okazało było to mauzoleum von Schauerów. Tam też znikła. Sam grobowiec był otwarty, nie mniej w środku wyglądał tak, jakby nikt do niego nie zaglądał od wieków. Był tam jeden pochówek. Pytanie tylko- czy aby na pewno były tam szczątki. Teraz wiemy, że córka nie żyje, a ja postawię koronę na to, że to na pewno młoda von Schauerówna była tym duchem.

Pokiwałem głową, myśląc:

- Coś chce nam powiedzieć...
_________________
Manfred, Rycerz Płonącego Słońca- Wichry Północy
Robert, Błędny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, Łowca-Zwiadowca- Sylvania

[Stalowy]

Przysłuchuję się uważnie temu co mówi Eban klęcząc przy ogrodzeniu i oglądając ślady. Hah... czyżby ktoś zabrał zwłoki dziewczynki? Tyle że ponoć wyglądało jakby nie było tam nikogo od wieków.
W końcu się odzywam zwyczajowym głosem ponurym i twardym jak kamień.

- To się zdarza, Ebanie. Niektóre dusze domagają się wiecznego spoczynku. Jeżeli masz słuszność to będziemy musieli znaleźć zwłoki dziewczynki i złożyć je z powrotem w poświęconej ziemi.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[Xsary]

Jest to wielce prawdopodobne. Nie mniej jednak moi towarzysze nie proponują nic konkretnego. Zero konkretów! Jak wioskowy klecha lub inny duchowny mianujący się filozofem.

- Nie jestem zwolennikiem twierdzeń, iż ciało niepochowane skazuje duszę na wieczną tułaczkę po tym padole - westchnąłem ciężko słysząc te popularne brednie. - Gdyby tak było ileż to pól bitewnych lub potyczek leśnych przynosiło by kolejne zbłąkane dusze? O nie, moi drodzy kompani. Dusze zostają tutaj ponieważ żal opuszczać im ten świat. Dziecko? Nie chce do Ogrodów, a chce do matki. Zostaje więc tutaj.

Zasmuca mnie zawsze ten fakt. Dzieci są zbyt głupie aby dokonywać lepszych wyborów. I stąd biorą się złe dusze. O tym muszę wspomnieć towarzyszom.

- Po latach te dusze robią się rozdrażnione ze względu na to, iż nie potrafią już w tym świecie funkcjonować. Opętania, straszenie, płatanie figli, czasem zatrzymanie bicie serca... To wszystko stąd, moi drodzy kompani. Ebanie, jeśli zależy ci na twoim życiu to nie oddalaj się sam na cmentarzach lub innych domenach natury niekoniecznie żywej. Ta dziewczynka mogła cię zamknąć w trumnie, krypcie lub gdzie indziej. Nie wiesz jak odpędzić duszę. Wołaj Dumniego lub mnie. Pomożemy.

Zastanawiam się czy rzec mu o tym, iż zostawilibyśmy go w przypadku porwania przez ducha. Przynajmniej ja... Ech ten nieporządek! Jakże uczy się alumnów w innych klasztorach?

- Pochowamy ją jeśli ciało, że tak powiem, wpadnie w nasze ręce. Z kolei gdyby dusza dalej wędrowała po tym padole... - urwałem by przypomnieć sobie prawidła kaplicy Morra - ...zostanie stąd usunięta siłą.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wrĂłg? - Frank albo Fred