Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt I
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 26, 27, 28  Nast阷ny
 
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Wto Mar 29, 2011 13:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pierwsze co zrobi艂em, to od razu rzuci艂em si臋, by ratowa膰 swoje przybory do pisania oraz papiery. Nie bez powodu- wszak pi贸ro jest zawsze silniejsze od miecza i to dzi臋ki niemu mo偶e kiedy艣 zosta膰 zapami臋tane to wydarzenie.

Ale na pewno nie spisane przez mnie, gdy偶 sam brzydz臋 si臋 przemoc膮, chyba, 偶e nie mam ju偶 偶adnego wyj艣cia i musz臋 walczy膰. Ale nie bez parady nosz臋 sw贸j miecz. Poza tym- dla mnie to wydarzenie jest zbyt codzienne i nie podchodzi pod 偶adn膮 ksi臋g臋 naukow膮.

Chyba, 偶e w tym by艂a jaka艣 strategia, w co raczej w膮tpi臋. Spojrza艂em pogardliwie w stron臋 drwala, wstaj膮c z miejsca i wzdychaj膮c, kopn膮艂em go w podbrzusze:

- Inter arma silent musae et philosophiae.

Rzuci艂em pogardliwie, odnosz膮c si臋 od pewnego klasycznego przys艂owia. Nied艂ugo potem spogl膮dam w stron臋 Moldena, ch艂opaka mimo tego, 偶e b臋d膮cy na pos艂udze, to jednak nie maj膮cy skrupu艂贸w w wydzielaniu sprawiedliwej kary.

- Skoro stolik og艂osi艂 ow膮 personae non gratae winn膮 i wymierzy艂 kar臋 adekwatn膮 do winy oskar偶onego, sugeruj臋, by zmieni膰 miejsce i ponownie za偶y膰 strawy, bo cz艂owiek nie 艣winia- winna w cywilizowanych miejscach jada膰 przy stole, a nie zlizywa膰 z pod艂ogi.

I zn贸w koszty... tam do licha. Mo偶e jednak da si臋 wymieni膰 us艂ugi:

- Hm... mo偶e po sko艅czonej bijatyce warto b臋dzie zaproponowa膰 us艂ugi lecznicze poszkodowanym w zamian za jakie艣 dogodniejsze warunki egzystencji w karczmie.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Mar 29, 2011 14:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-Hrr... dobry pomys艂, molu ksi膮偶kowy. Chod藕my do do innego skrzyd艂a karczmy. Mo偶e nie b臋dzie tam stolik贸w i b臋dziemy musieli sta膰, ale przeczekamy mordobicie, a potem jeszcze wy艣wiadczymy karczmarzowi przys艂ug臋.

Wierc臋 si臋 chwil臋 na krze艣le.

-Mo偶e jednak zabierzemy krzes艂a ze sob膮, co? B臋dziemy w razie czego mieli si臋 czym broni膰, b臋dzie na czym si膮艣膰, a i karczmarz podzi臋kuje 偶e艣my jakie meble mu uratowali.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Gariel
Mistrz Rycerski
Mistrz Rycerski


Do潮czy: 28 Cze 2006
Posty: 409
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Mar 30, 2011 00:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Akurat chcia艂em w ko艅cu dobra膰 si臋 do to przekl臋tej zupy kiedy wielkie cielsko drwala przemieni艂o moje plany w proch. Westchn膮艂em g艂臋boko i odsun膮艂em si臋 troch臋 aby rozezna膰 w sytuacji.

Generalnie nie jestem fanem takich b贸jek, nigdy nie przynosz膮 po偶ytku. Ale nie zamierzam te偶 g艂osi膰 tu kaza艅 i prosi膰 o spok贸j.

Opieram si臋 o 艣cian臋, otrzepuj臋 szaty (cho膰 im chyba ju偶 nic nie pomo偶e) i czekam na rozw贸j wydarze艅.

Jutrzejsze spotkania napawa mnie pewn膮 ekscytacj膮 i ciekawo艣ci膮, mo偶e w艂a艣nie tak Sigmar wyobra偶a sobie moj膮 drog臋. Mam nadziej臋, 偶e niszczycielami nie oka偶膮 si臋 dwaj menele, to by by艂o... deprymuj膮ce.
_________________
The Emperor is weak, Undead shall rise...

#Sesja Sylvania - Otto Welmann, akolita
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Sro Mar 30, 2011 01:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Na sprawiedliwo艣膰 Vereny- nie jestem molem ksi膮偶kowym, szanowny panie krasnoludzie. Co prawda- nie b臋d臋 ukrywa艂- lubi臋 wertowa膰 ksi臋gi m膮dro艣ci, nie mniej wci膮偶 uwa偶am, 偶e do艣wiadczenie winno si臋 nabywa膰 przez praktyk臋, nie za艣 przy siedzeniu w bibliotekach. Wiedza zawarta w ksi臋ga jednak mo偶e pozwoli膰 na to, by 偶y艂o nam si臋 艂atwiej w czasie praktyk.

Ludzie lubi膮 m贸wi膰 "Na lito艣膰 Vereny", nie mniej nie wydaje mi si臋, by bogini by艂a Pani膮 Lito艣ci. Ni膮 wszak jest przecie偶 Shallaya, jej c贸rka. Od Vereny mo偶na si臋 na pewno spodziewa膰 sprawiedliwego procesu swoich czyn贸w. To, co dalej- zale偶y ju偶 tylko od Morr'a.

- Panie Ottonie, wszystko dobrze?

Spojrza艂em w stron臋 kolejnego nowicjusza, tym razem s艂ug臋 Boga- Imperatora, b臋d膮cym opiekunem Imperium. W zasadzie... zrodzi艂a mi si臋 kolejna my艣l- Myrmydia jest przecie偶 bogiem opieku艅czym Tilei oraz Estalii, Sigmar za艣 Imperium. Oboje mo偶na by powiedzie膰 mieli podobne historie. Warto b臋dzie przedyskutowa膰 to z Ottonem, gdy偶 mo偶e to narodzi膰 nowe, ciekawe spojrzenie teologiczne na t臋 zale偶no艣膰.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Gariel
Mistrz Rycerski
Mistrz Rycerski


Do潮czy: 28 Cze 2006
Posty: 409
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Mar 30, 2011 12:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moj膮 uwag臋 zwr贸ci艂 Eban. S艂uga Bog贸w z dalekich krain, ciekawe co tu robi ciekawego.

- Tak. Wszystko dobrze, po prostu nie lubi臋 miesza膰 si臋 w burdy.. mo偶e kiedy艣 tak.. teraz wol臋 posta膰 z boku. - u艣miecham si臋

Ciekawe ile czasu up艂ynie, zanim wszyscy b臋dziemy mogli spocz膮膰 i zabra膰 si臋 za w艂a艣ciwe zaj臋cia.
_________________
The Emperor is weak, Undead shall rise...

#Sesja Sylvania - Otto Welmann, akolita
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Sro Mar 30, 2011 15:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gustav / Garick
To co nast膮pi艂o dzia艂o si臋 jak w zwolnionym tempie.
Pierwszy wyszed艂 z cz臋艣ci jadalnej Gustav, kt贸ry gdy zrobi艂 kilka krok贸w zobaczy艂 posta膰 mocuj膮c膮 si臋 z zamkiem od drzwi.

Gustav
Gustav spojrza艂e艣 na m臋偶czyzn臋 i zamurowa艂o Ci臋. Ta twarz..jakby znajoma, gdzie艣 j膮 widzia艂e艣. Si臋gn膮艂e艣 do siebie, do wspomnie艅. Tak, to on. Olbrecht, narzeczony Renaty. Fala gniewu targn臋艂a tob膮. Zapomnia艂e艣 o wszystkim. Momentalnie zapragn膮艂e艣 go zabi膰. Sk膮pa膰 si臋 w jego krwi. Patrze膰 jak zdycha niczym pies, lub 偶ebrak umieraj膮cy z g艂odu. Post膮pi艂e艣 dwa kroki ku niemu, a ten zgarbi艂 si臋 ze strachu. Czu艂e艣 jego strach. Widzia艂e艣 jak trz臋sie si臋 ze strachu.
Us艂ysza艂e艣 drzwi i odwr贸ci艂e艣 si臋 tym bardziej 偶e Olbrecht patrzy艂 za Tob膮, jakby.. przyszed艂 mu sam Sigmar na ratunek.

Garrick
Wyszed艂e艣 za swoim celem, kt贸ry pod膮偶y艂 w kierunku pokoi go艣cinnych. Wyszed艂e艣 za nim. Ostrze pojawi艂o si臋 w Twojej d艂oni. Mia艂e艣 trzy kroki do niego, i ju偶 mia艂e艣 zmniejszy膰 odleg艂o艣膰 gdy Gustav si臋 odwr贸ci艂. Dostrzeg艂e艣 wtedy.. Olbrechta. Na Ranalda, co on tutaj robi!!!!!

Gustav/Garrick
Patrzycie na siebie i nagle Gustav zauwa偶y艂 偶e Garrick ma sztylet w d艂oni. Garrick zorientowa艂e艣 si臋, 偶e on wie. Nasta艂a cisza. Ta cisza trwa艂a sekund臋, mo偶e trzy lecz zdawa艂a si臋 trwa膰 wieki. Spogl膮dali艣cie na siebie w milczeniu, w zupe艂nej ciszy. S艂ycha膰 by艂o wasze oddechy, bicie waszych serc, szlochanie Olbrechta. Niezr臋czna cisza, zosta艂a przerwana przez krzyk Olbrechta.

- Zabij go kurwa!! Zabij to bydle!!! – krzykn膮艂 ale nie na tyle g艂o艣no 偶eby kto艣 z innych pokoi m贸g艂 us艂ysze膰.

Ju偶 ka偶dy z was chcia艂 zareagowa膰, gdy do holu w kt贸rym stali艣cie wpad艂 ten szlachcic z rapierem w d艂oni krzycz膮c:

- Von Pfeifrucher!!!! Ty kozi synu, wychod藕!!! Twoja stara musia艂a si臋 pru膰 z goblinem, 偶e urodzi艂a takie kurwi 艣cierwo!!!

Dopiero gdy to wykrzycza艂, szlachcic spojrza艂 si臋 na was. Zgromi艂 jednego i drugiego wzrokiem. Dostrzeg艂 ostrze w d艂oniach Garricka i szlochaj膮cego Olbrechta.

- Co tu si臋 kurwa dzieje? – mrukn膮艂

Nim jednak zd膮偶yli艣cie odpowiedzie膰 drzwi przez kt贸re weszli艣cie uderzy艂y z hukiem o framug臋. Trzasn臋艂y i us艂yszeli艣cie jak zamek samoczynnie si臋 zamyka. Zimno. Poczuli艣cie jak zimne powietrze wype艂nia hol. Para wylecia艂a z waszych ust. Stan臋li艣cie w milczeniu, zdezorientowani. 艢wiece w lampionach, o艣wietlaj膮ce hol prowadz膮cy do pok贸j, zacz臋艂y przygasa膰. Dziwne cienie zdawa艂y si臋 pe艂za膰 po pod艂odze i 艣cianach…


Molden / Eban / Dumni / Otto
Gdy tylko krasnolud za艂atwi艂 spraw臋 z jednym z ludzi towarzysz膮cych szlachcicowi powr贸ci艂 do was. Jego argumenty by艂y na tyle silne 偶e 贸w towarzysz szlachetki zapewne b臋dzie potrzebowa艂 cyrulika, bowiem z艂amany nos, p臋kni臋ta ko艣膰 policzkowa, i liczne siniaki na 偶ebrach. Postanowili艣cie przenie艣膰 si臋 w inn膮 cz臋艣膰 sali i zaj膮膰 nie z艂aman膮 艂aw臋. Zabrali艣cie ze sob膮 krzes艂a na wszelki wypadek, gdyby takowych nie by艂o lub pojawi艂a si臋 wam na drodze. Usiedli艣cie i podziwiali艣cie jeszcze przez chwil臋 jak „miejscowi” ucz膮 szacunku przyjezdnych. Sytuacja si臋 wyja艣ni艂a, chocia偶 szlachcic przedar艂 si臋 do holu prowadz膮cego do pokoi go艣cinnych.

Drzwi karczmy pocz臋艂y wali膰 o framug臋, pierw delikatnie kilka razy jakby to wiatr je popycha艂, a偶 w ko艅cu zamkn臋艂y si臋 one z 艂oskotem i hukiem. Us艂yszeli艣cie jak zamek w drzwiach si臋 przekr臋ca jakby kto艣 drzwi zamkn膮艂. Zimno, lodowate zimno przedosta艂o si臋 do 艣rodka a偶 drgn臋li艣cie. Gdy tylko wypu艣cili艣cie powietrze z p艂uc, zobaczyli艣cie jak z ust wydobywa si臋 para. Spojrzeli艣cie zdziwieni na karczmarza a w ca艂ej karczmie nasta艂a cisza. Pow贸d by艂 tylko jeden. Ot贸偶 przez 艣rodek karczmy w臋drowa艂o sobie piwo. A dok艂adniej m贸wi膮c kufel piwa unosz膮cy si臋 w powietrzu, nie niesiony przez nikogo. I ten z艂owieszczy 艣miech:

- HiHiHiHiHiHiHiHiHiHiHi - kt贸ry rozleg艂 si臋 w ca艂ej cz臋艣ci jadalnej

W ca艂ej karczmie sto艂y zacz臋艂y si臋 delikatnie, samoczynnie, rusza膰. R贸偶ne wisiorki czy inne ozdoby podwieszane przy suficie same pocz臋艂y buja膰 si臋. 艢wiece oraz lampiony przygas艂y w znacznej cz臋艣ci karczmy, tworz膮c dziwny p贸艂mrok. 艢miech umilk艂, chocia偶 kufel dalej sobie w臋drowa艂 powoli. S艂yszeli艣cie w艂asne oddechy, nawet w艂asne my艣li pod膮偶aj膮c wzrokiem na kuflem. Cisz臋 t膮 przerwa艂o dopiero dziewcz臋. Kelnerka stoj膮ca ko艂o was po prostu zemdla艂a upadaj膮c na pod艂og臋 wywracaj膮c przy okazji jakie艣 krzes艂o stoj膮ce tu偶 obok niej. Dziewcz臋 chyba zemdla艂o. Wy natomiast…


Axel
Zacz膮艂e艣 si臋 ca艂owa膰 z Ann膮. Czujesz jak jej serce bije coraz szybciej a jej piersi unosz膮 si臋 rytmicznie. Z艂apa艂a Ci臋 delikatnie za w艂osy r臋kami, delikatnie nimi si臋 bawi膮c. Ca艂owali艣cie si臋 nami臋tnie nie spiesz膮c si臋. Zdj臋艂a z ciebie p艂aszcz a potem koszul臋 i zacz臋艂a ca艂owa膰 Tw贸j nagi tors oraz szyj臋, delikatnie muskaj膮c j膮 j臋zykiem tak samo jak uszy. D艂o艅mi w臋drowa艂a po splocie s艂onecznym, „delektuj膮c” si臋 chwil膮. Zacz臋艂a ca艂owa膰 Twoje brodawki, gry藕膰 sutki i schodzi艂a ni偶ej. Coraz ni偶ej, a偶 dotar艂a do spodni. Rozpi臋艂a je i wydoby艂a z nich Tw贸j „or臋偶”. Wzi臋艂a go w d艂onie, delikatnie go masuj膮c. Wzi臋艂a go potem w usta i pod艂u偶nymi ruchami zacz臋艂a go pie艣ci膰. Czubek j臋zyka podra偶nia艂 przyjemnie 偶o艂膮d藕 penisa. Tw贸j oddech przyspieszy艂 si臋 wraz z jej ruchami g艂owy. Wzi臋艂a Twoje j膮dra w d艂onie i zacz臋艂a delikatnie je „ugniata膰” sprawiaj膮c 偶e zacz膮艂e艣 poj臋kiwa膰. Ten stan trwa艂 a偶 osi膮gn膮艂e艣 kulminacj臋 przyjemno艣ci i wyrzuci艂e艣 cz臋艣膰 siebie z rado艣ci. Spojrza艂a na Ciebie i u艣miechn臋艂a si臋 tylko.. chyba czeka na rewan偶.


Gerhard
Dokopa艂e艣 si臋 do biednej dziewczyny i wyj膮艂e艣 jej trupa z ziemi. W艂o偶y艂e艣 j膮 do worka tak by cia艂o nie zamok艂o, bo i tak jej stan nie by艂 za idealny. 艢mierdzia艂o ale co tam, przyzwyczai艂e艣 si臋. Prawie jak w domu. No z t膮 r贸偶nic膮, 偶e w domu nie trzymasz trup贸w. Ju偶 przed oczami widzia艂e艣 te z艂ote monety wr臋czane Ci do r臋ki, gdy nagle us艂ysza艂e艣 g艂os za sob膮:

- Hmm.. przepraszam ale czy nie s膮dzisz 偶e odkopywanie zmar艂ych mo偶e przynie艣膰 pecha


Odwr贸ci艂e艣 si臋. W odleg艂o艣ci jaki艣 30 metr贸w ujrza艂e艣 m臋偶czyzn臋. Mia艂 na sobie d艂ugi sk贸rzany p艂aszcz a pod nim bardzo 艂adn膮 cienk膮, czarn膮 koszul臋 wykonan膮 zapewne z drogiego materia艂u. Od razy zwr贸ci艂e艣 uwag臋 na d艂onie. Nie to 偶eby jego zadbane paznokcie Ci臋 kr臋ci艂y, raczej to by艂o z艂oto. Tak z艂ote sygnety na palcach obu r膮k, jakby zach臋caj膮c膮 ci臋 wzywa艂y do siebie. Spojrza艂e艣 na jego oczy potem. Przekrwione ca艂e, wpatruj膮ce si臋 w Ciebie dziko jakby chcia艂 Ci臋 po偶re膰. Spojrza艂e艣 odruchowo na usta, kt贸re rozchyli艂y si臋 ukazuj膮c czyste z臋by. Dwa k艂y zdawa艂y si臋 by膰 wi臋ksze, d艂u偶sze od pozosta艂ych. M臋偶czyzna opiera艂 si臋 swobodnie o jaki艣 nagrobek a w d艂oni trzyma艂 sztylet, na kt贸ry nadziane by艂o jakie艣 mi臋so. Kapa艂o jeszcze z niego.. krwi膮..

- No naprawd臋, naprawd臋 nie 艂adnie – zacz膮艂 ironicznie – i co ja mam z Tob膮 zrobi膰 ? BUUUU – zrobi艂 krok do przodu nagle ku Tobie wyszczerzaj膮c w u艣miechu z臋by, z czego te dwa d艂u偶sze przyci膮gn臋艂y szczeg贸lnie Twoj膮 uwag臋. Usta mia艂 ca艂e we krwi.

Prawie zesra艂e艣 si臋 ze strachu. Bo to przecie偶… Tw贸j umys艂 jednak nie dopuszcza tej my艣li… Nie to nie mo偶e by膰 prawda!!!!!!! Ta my艣l wdziera艂a si臋 w Twoje cia艂o i umys艂….

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste


Ostatnio zmieniony przez kain dnia Sro Mar 30, 2011 21:55, w ca硂禼i zmieniany 2 razy
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Cranmer
Graf
Graf


Do潮czy: 17 Sie 2006
Posty: 1751
Sk眃: z nienacka :D

PostWys砤ny: Sro Mar 30, 2011 16:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na Ranalda co za debil! 膯wier膰 m贸zg! Olbrecht matole niech ci臋 m艂ot Sigmara palnie w 艂eb to mo偶e zm膮drzejesz... nic to... innym razem... pytanie co si臋 tutaj dzieje... pasuje istnie do gaw臋dy o duchach...

Odwracam si臋 do uzbrojonego szlachcica.

- A s艂yszeli艣cie o przys艂owiu 'nie wywo艂uj kurwy z lasu' panie szlachcic ? Nie ? No to w艂a艣nie kurwa us艂yszeli艣cie...

Powiedzia艂em staraj膮c si臋 samego siebie zapewni膰, 偶e to tylko mro藕ny podmuch wiatru i przeci膮g...

Lekko zdenerwowany kostniej膮cymi od zimna placami obracam sztylet i chowam go do pochwy przygl膮daj膮c si臋 ca艂y czas szlachcicowi a k膮tem oka Gustawowi.

- Czy kto艣 na Sigmara i wszystkich bog贸w wie dlaczego drzwi same si臋 zamkn臋艂y a 艣wiece zgas艂y ? Nie chce nic sugerowa膰 ale to normalne nie jest...
_________________
#Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
pawelczas
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 15 Cze 2009
Posty: 326
Sk眃: si臋 wzi膮艂 Alice Cooper?

PostWys砤ny: Sro Mar 30, 2011 22:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

...co do mnie to z trudem zdo艂a艂em powstrzyma膰 si臋 od krzykni臋cie, zbieraj膮c w sobie ca艂e pok艂ady odwagi. Nawet nie s艂ysza艂em o czym艣 takim, a tym bardziej nie zdawa艂o mi si臋, 偶e to w og贸le spotkam. Wygl膮da na to, 偶e 偶ycie ludzkie przynosi wiele ciekawostek, nie koniecznie takich, z kt贸rymi cz艂owiek nie obyty ze 艣witem mia艂by ochot臋 spotka膰 si臋 twarz膮 w twarz.

W zasadzie... czy to aby na pewno jest jaki艣 duch. Mo偶e po prostu kto艣 z nas chce zrobi膰 sobie obiekt dowcipu. W zasadzie wiele rzeczy da si臋 wyja艣ni膰, to mo偶e i to...? Poza tym- duchy chyba s膮 zdecydowanie bardziej z艂o艣liwe.

Ponownie wzbieraj膮c w sobie odwag臋, id臋 w tamt膮 stron臋, wyci膮gaj膮c r臋k臋 w kierunku piwa. Niezale偶nie od tego, czy uda艂o mi si臋 z tym piwem(w zasadzie- gdyby chcia艂 na mnie wyla膰- po prostu unikam), spogl膮dam na... to co艣?

- Kim偶e jeste艣 niezidentyfikowany obiekcie lataj膮cy i niematerialny, co ci臋 lud prosty duchem zwie. Chodzi mi o twe... dawne imi臋?

Przy okazji badam powierzchnie przy kt贸rej lewitowa艂 kufel. Mo偶e jednak znajd臋 tam cia艂o sta艂e.
_________________
Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Xsary
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 09 Sty 2005
Posty: 2039
Sk眃: Nowa S贸l

PostWys砤ny: Czw Mar 31, 2011 11:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W mord臋 je偶a nietoperza... Robi si臋 tu coraz ciekawiej!

S膮dz臋, 偶e mamy do czynienia z wyj膮tkowo psotn膮 dusz膮. Na dodatek jest starej daty - je艣li chodzi o metody straszenia - oraz musi by膰 wyj膮tkowo m艂oda... Duchem. To mo偶e by膰 p艂aczka? Nie. Nie jeste艣my na bagnach. Zmora? Te cholery dusz膮 jeno w 艣nie. Upi贸r? Te偶 nie... Nie pola艂a si臋 jeszcze krew i nikomu serce nie stan臋艂o. Jeszcze.

Zatem zjawa. M艂ody duch, kt贸ry nie poczu艂 jeszcze goryczy przebywania w jednym miejscu. Imaginuje tylko sobie do jakiej zbrodni tu musia艂o doj艣膰. Och, wszak duchy s膮 sp臋tane nienamacalnym sznurem z miejscem, w kt贸ry spos贸b tragiczny odesz艂y. Z wyj膮tkiem zmor oczywi艣cie.

Je艣li nie oddam tej duszyczki z czu艂e obj臋cia Morra stanie si臋 w przysz艂o艣ci wyj膮tkowo paskudnym stworem. Psoty przerodz膮 si臋 w zmy艣lne zabawy, a gdy ju偶 nikt nie b臋dzie chcia艂 zagl膮da膰 do karczmy b臋dzie co noc nawiedza艂a to miejsce.

- By艂em z t膮 duszyczk膮 um贸wiony - puszczam oko do reszty mojej nowej kompanii. - Poflirtujemy nieco, a potem da nam spok贸j. Je艣li macie to prosz臋, uszykujcie wody 艣wi臋conej. Mo偶e si臋 przyda膰.

Wychodz臋 na 艣rodek sali i staram si臋 zachowa膰 spok贸j. Mam by膰 niczym znudzony dramaturg wys艂uchuj膮cy kolejnego, nudnego teatrum przyszykowanego przez mego niekoniecznie utalentowanego konkurenta.

- Dzi臋kuje, Eban. Zajm臋 si臋 tym - po艂o偶y艂em mu na ramieniu d艂o艅.

U艣miecham si臋 do kompana poniewa偶 szczerze doceniam jego naiwn膮 odwag臋, a raczej heroiczn膮 g艂upot臋. C贸偶 m贸g艂by on uczyni膰 w takim wypadku? Z ca艂膮 pewno艣ci膮 nie odda艂by duszyczki na wieczny spoczynek, a jedynie rozz艂o艣ci艂 j膮 bardziej i tym samym przyczyni艂 si臋 do powstania monstrum, o kt贸rym wcze艣niej my艣la艂em.
Z ca艂膮 pewno艣ci膮 jestem rad, i偶 po tym padole tuptaj膮 jeszcze ludzie, kt贸rzy na widok duszy robi膮 w majty.

- Jestem Molden Bald, Morrysta. Prosz臋 si臋 mi da膰 tym zaj膮膰, a wszystkich was prosz臋 o spok贸j - powiedzia艂em kiedy znalaz艂em si臋 w miejscu gdzie jest najwi臋cej go艣ci. W kolejnych zdaniach zwracam si臋 ju偶 do zjawy. - Mo偶emy to rozwi膮za膰 na dwa sposoby! Odnajdziemy twoje cia艂o, a ja przygotuj臋 stosowne modlitwy. W tym czasie moi kompani przygotuj膮 stos drewna, na kt贸rym spalimy cia艂o ongi艣 nale偶膮ce do ciebie! Nie jest to spos贸b poch贸wku mi艂y bogom, lecz w艂a艣nie w ten spos贸b ka偶e si臋 tych, kt贸rzy na ten 艣wiat wchodzi膰 ju偶 nie mog膮!

Powinno zadzia艂a膰. Jeszcze nigdy nie spotka艂em istoty, kt贸ra nie ul臋k艂a by si臋 kary w postaci Piekie艂. Zwa偶ywszy na to, 偶e zjawie do Piekie艂 jest bli偶ej ni偶 komu innemu to powinna wzi膮膰 sobie to do... Do serca?

- By pozna膰 spos贸b 艂agodniejszy sta艅 przede mn膮
_________________
#Sesja Przyjaciel czy wr贸g? - Frank albo Fred
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Czw Mar 31, 2011 14:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Duch...

Przypominam sobie te wszystkie nauki o tych istotach. Tak. W takim wypadku najlepiej przyda艂yby si臋 egzorcyzmy.

Wstaj臋 i staj臋 bez pytania obok Moldena. Zza koszuli wyjmuj臋 symbol Gazula na 艂a艅cuszku i zaplatam go wok贸艂 palc贸w prawej d艂oni, kt贸r膮 k艂ad臋 na mieczu.

Mrucz臋 pod nosem nieprzerwany ci膮g modlitwy do Pana Pod艣wiata. Nie posiadam 艣wi臋conej wody... w karczmie co najwy偶ej mo偶na by piwo po艣wi臋ci膰, ale kto widzia艂 wyp臋dzanie nieczystej duszy przy pomocy piwa?!

Morryta powiedzia艂 chyba wszystko co by艂o trzeba... c贸偶... ja m贸g艂bym doda膰 od siebie 偶e duch poczuje moc krasnoludzkiej wiary w Przodk贸w je偶eli tylko zacznie robi膰 co艣 niedobrego.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Czw Mar 31, 2011 18:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Potrzyma艂em dziewczyn臋 w niepewno艣ci nie ruszaj膮c si臋 i ciesz膮c przyjemno艣ci膮. To trwa艂o tylko chwil臋 tak aby zwi臋kszy膰 jej apetyt. Zdj膮艂em ca艂kiem spodnie i wsta艂em. Chwyci艂em Anne mocno w ramiona i ca艂owa艂em zaczepnie przygryzaj膮c jej wargi i muskaj膮c jezykiem uszy. Nie przestaj膮c jej ca艂owa膰 zdj膮艂em z niej koszul臋 a potem kolejno sp贸dniczk臋 i bielizn臋 je艣li jak膮艣 mia艂a oraz buciki. Na moment przesta艂em ca艂owa膰 dziewczyn臋 i spojrza艂em na jej ca艂kiem nagie cia艂o. Szepn膮艂em jej do ucha.

-Anno jeste艣 pi臋kna...

<Po tych s艂owach przylgn膮艂em moim nagim cia艂em do jej nagiego cia艂a. Splot艂em d艂onie na jej po艣ladkach i po艂o偶y艂em j膮 na plecach na 艂贸偶ku. Teraz nie dam jej doj艣膰 do s艂owa. Pokaza艂a mi,偶e nie jest ju偶 niewinn膮 dziewczynk膮 ale m艂od膮 kobiet膮 ,kt贸ra wie jak sprawi膰 przyjemno艣膰 m臋偶czy藕nie. Teraz b臋dzi臋 moj膮 zdobycz膮 a ja 艂owc膮.
Zasypa艂em cia艂o Anny poca艂unkami w czo艂o, usta , szyj臋 , uszy i ramiona. W mi臋dzy czasie moje d艂onie b艂膮dzi艂y po jej ciele g艂aszcz膮c i muskaj膮c delikatnie jej drobne ramiona, d艂onie, j臋drne piersi i brzuch. Kiedy poczu艂em pod palcami,偶e moje d艂onie zbli偶aj膮 si臋 do jej 艂ona , skierowa艂em je na boki rozszerzaj膮c jej uda. Zszed艂em g艂ow膮 ni偶ej zaciskaj膮c usta najpierw na jej prawym potem na lewym sutku. Opuszkami palc贸w masowa艂em uda Anny raz z zewn臋trznej ,raz z wewn臋trznej strony a偶 do pachwin ale nie dalej aby nadal trzyma膰 j膮 w niepewno艣ci. Kiedy uzna艂em 偶e jej brodawki sutkowe s膮 wystarczaj膮co twarde zsun膮艂em si臋 w d贸艂 aby mie膰 jej "kwiat rozkoszy" przed oczami. Oplot艂em moimi ramionami jej uda aby nie uciek艂a po czym koniuszkami palc贸w rozchyli艂em "p艂atki jej kwiatu" i czubkiem j臋zyka zacz膮艂em pie艣ci膰 jej czu艂e punkty . Z pocz膮tku delikatnie i powoli jak mu艣niecia skrzyde艂 cykady a potem czuj膮c ,偶e jest gotowa robi艂em to coraz szybciej i coraz mocniej, tak d艂ugo a偶 nie osi膮gn臋艂a szczytu rozkoszy rzucaj膮c si臋 jak dzika kozica. Nie pu艣ci艂em jej lecz da艂em z艂apa膰 jej jeden oddech po czym wpi艂臋m si臋 ustami w jej dolne wargi spijaj膮c nektar niczym pszczo艂a. Nie daj膮c dziewczynie wytchnienia podci膮gn膮艂 si臋 by j膮 poca艂owa膰 w usta jednocze艣nie wszed艂em w ni膮 powoli, jak najg艂臋biej. Powolnymi lecz pe艂nymi ruchami bioder sprawi艂em,偶e m贸j "miecz" ca艂y wdziera艂 si臋 do jej pochwy wype艂niaj膮c j膮. W tym momencie ca艂owa艂em j膮 tak nami臋tnie ,偶e mog艂a poczu膰 m贸j j臋zyk wewn膮trz jej ust si臋gaj膮cy czasem jej gard艂a. Nie spiesz臋 si臋. Dawno nie mia艂em okazji si臋 tak odpr臋偶a膰. Mam zamiar posi膮艣膰 j膮 na kilka sposob贸w.>
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Jaracz
Markgraf
Markgraf


Do潮czy: 29 Cze 2005
Posty: 2221
Sk眃: Olsztyn

PostWys砤ny: Pia Kwi 01, 2011 21:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W膮pierz!

W 偶yciu...

A jednak!

W膮pierz...

Staram si臋 opanowa膰. Cia艂o chce ucieka膰. Umys艂 chce ucieka膰. To czemu na Sigmara i wszystkich tych ignoruj膮cych nas bog贸w wci膮偶 stoj臋 w miejscu? Pr贸buj臋 zrobi膰 chocia偶 krok do ty艂u. Nie? No... trudno. Pr贸buj臋 opanowa膰 g艂os nie patrz膮c w oczy swojemu prze艣ladowcy.

- Przyjemna noc Panie... emmmm... ? - prze艂ykam 艣lin臋 - Dobry posi艂ek i w ogg贸le... khem... - zamykam na chwil臋 oczy - jja tu nic zzz艂ego nie robi臋... znaczy... z tym ppechem to przess膮dy jjakie艣... ssam ppan rozumie?

Uda艂o si臋 zrobi膰 krok do ty艂u. No jeszcze jeden. Nie zapomnie膰 o ciele dziewczynki.

- Tto... mm... mmi... mmi艂o si臋 z Panem rozmawia艂o. Troch臋 tu ppanu skapn臋艂o - pokazuj臋 prawy k膮cik ust - 艢piesz臋 si臋 ssstrrrasznie... wi臋c... khemm...

Rzucam si臋 do ucieczki z cia艂em Anny przerzuconym w worku przez rami臋.
_________________
#Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email Odwied stron autora
Gariel
Mistrz Rycerski
Mistrz Rycerski


Do潮czy: 28 Cze 2006
Posty: 409
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Pia Kwi 01, 2011 23:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sytuacja w kt贸rej si臋 znale藕li艣my by艂a wi臋cej ni偶 zaskakuj膮ca. Gdy us艂ysza艂em chichot i zobaczy艂em unosz膮cy si臋 w powietrzu kufel krzykn膮艂em:

- Poltergeist ! Przekl臋ty poltergeist ! - Sam nie wiedzia艂em w zasadzie co mam uczyni膰. Co prawda uczy艂em si臋 o tych rzeczach, ale uczono mnie walki z chaosem, a nie z tym... czym艣. Kurwa, czemu w zasadzie nie mam jeszcze dost臋pu do mocy?

Wtedy do akcji wkroczy艂 Molden, ciekawa z niego persona, ciekawe co osi膮gnie t膮 paplanin膮.

Kiedy wspomnia艂 o po艣wi臋conej wodzie, machinalnie pomaca艂em miejsce w kt贸rym zawsze nosi艂em j膮 przy sobie, co tylko u艣wiadomi艂o mi, 偶e jej nie mam.

- O Sigmarze.. - westchn膮艂em. W zasadzie pozosta艂o mi tylko czeka膰.

Na wszelki wypadek trzymam w r臋ku symbol M艂otodzier偶cy
_________________
The Emperor is weak, Undead shall rise...

#Sesja Sylvania - Otto Welmann, akolita
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do潮czy: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys砤ny: Nie Kwi 03, 2011 19:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Klaszcz臋 w d艂onie. Klap, klap klap. Brawo! BRAWO! Co艣 si臋 wreszcie bardzo ciekawego dzieje. Robi臋 relaksacyjno-rozlu藕niaj膮cy obr贸t g艂ow膮, na mej twarzy wida膰 dyskretny u艣miech rado艣ci i podniecenia. C贸偶 to takiego by艂o? Ten ch艂贸d. Taki przejmuj膮cy, taki niezwyk艂y... taki przyjemny! Ja chc臋 wi臋cej czego艣 takiego, tak tak! TAK!

Ale schodz膮c na ziemi臋. Olbrecht. Ten niewinny, Olbrecht, na kt贸rego niby jestem bardzo z艂y? To, 偶e chcia艂bym mu po艂ama膰 nogi, zawlec w jaki艣 cichy kont, a potem... kt贸偶 to wie co potem? Mo偶e ma艂a korekta nosa, uszu, ust i sutk贸w? Albo... ooo tak, albo ma艂a penetracja czaszki?

Patrz臋 si臋 na niego, jak lis na kurczaka. Lekko sk艂aniam g艂ow臋 w lewo i jestem gotowy wyci膮gn膮膰 szybko ostrze i wbi膰 mu w w膮trob臋, aby d艂u偶ej kona艂. Jednak偶e... mo偶e temu co zrobi艂o zimno lepiej po艣wi臋ci膰 troch臋 czasu?

- Mraaau... ot pewnie to dzia艂ania przys艂owiowej kurwy z lasu przyjacielu.
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
kain
Mod Mag贸w
Mod Mag贸w


Do潮czy: 20 Lut 2005
Posty: 2262

PostWys砤ny: Nie Kwi 10, 2011 12:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bohard

Bohard otworzy艂e艣 oczy i od razu skrzywi艂e艣 si臋. B贸l przeszy艂 twoje cia艂o a w szczeg贸lno艣ci czaszk臋. Pr贸bowa艂e艣 si臋 ruszy膰 ale ku swojemu zdumieniu zorientowa艂e艣 si臋, 偶e Twoje cia艂o jest kr臋powane. Nogi i r臋ce s膮 porz膮dnie zwi膮zane, tak mocno 偶e nie mo偶esz nimi ruszy膰 nawet o centymetr – wygl膮dasz jak baleron. Chcia艂e艣 co艣 powiedzie膰, lecz chusta wci艣ni臋ta w Twoje usta przeszkodzi艂a Ci. Podnios艂e艣 g艂ow臋 i zobaczy艂e艣 偶e jeste艣 w jakiej艣 klatce. Na wozie, kt贸ry p臋dzi przez las jakby sam demon go goni艂. Obok wo藕nicy – czterdziestoletniego m臋偶czyzny okrytego grubym p艂aszczem – siedzia艂a Ursula. U艣miechn臋艂a si臋 s艂odko, lecz dostrzeg艂e艣 w jej oczach teraz co艣 wi臋cej. Zwyci臋stwo.

- No Bohardku wpad艂e艣 totalnie. Pewnie zastanawiasz si臋 dla kogo pracuj臋, co? – zn贸w si臋 u艣miechn臋艂a a ty poczu艂e艣 jak ogarnia Ci臋 gniew

Nie wiedzia艂e艣 na kogo by膰 bardziej wkurzony na siebie czy na ni膮. W ko艅cu sam wpad艂e艣 w jej 艂apy. Co za 偶enada i amatorstwo. A ty chcia艂e艣 by膰 rozb贸jnikiem.. a przynajmniej Twojej czyny ku temu prowadzi艂y. Zanim zd膮偶y艂e艣 co艣 powiedzie膰 Ursula powiedzia艂a tylko jedno s艂owo.

- William „Rze藕nik”. To jemu mam Ci臋 dostarczy膰. Czyli za jaki艣 dzie艅, przy tym tempie. Bo widzisz Bohardku – zn贸w zdrobni艂a twoje imi臋 – nie zamierzamy si臋 nigdzie zatrzymywa膰. B臋dziesz mia艂 potrzeb臋, r贸b pod siebie. Z g艂odu i pragnienia nie umrzesz, a ja nie mam zwyczaju nie potrzebnie ryzykowa膰.

Willie Rze藕nik. William Rethfoot. Zna艂e艣 to imi臋, bo kto by go nie zna艂. Nikt go naprawd臋 nie widzia艂, lecz ka偶dy o nim s艂ysza艂. Z tego co Ci wiadomo, rz膮dzi艂 Averheim. 呕aden paser, szuler, alfons, z艂odziej, morderca nie zrobi艂 nic na co by Willie nie zgodzi艂 si臋. Paru oczywi艣cie takich by艂o, lecz nad rankiem znaleziono ich cia艂a, a dok艂adniej cz臋艣ci ich cia艂 porozrzucane po ca艂ym Averheim. Nikt kto mu podskoczy艂 nie prze偶y艂 tygodnia. Wida膰 pieni膮dz臋 kt贸re po偶yczy艂e艣, te marne 50 z艂otych koron, nale偶a艂y do niego. Zastanowi艂e艣 si臋 bo Kurt a od niego dok艂adnie po偶yczy艂e艣 pieni膮dz臋, nie mia艂 nigdy powi膮za艅 z Rze藕nikiem. Tak czy inaczej, Twoja przysz艂o艣膰, kr贸tka przysz艂o艣膰 nie malowa艂a si臋 kolorowo. Zapewne Willie obedrze Ci臋 ze sk贸ry 偶ywcem a potem na karmi 艣winie Tob膮.
Tak przypomnia艂 Ci Peter. Stra偶nik, kt贸ry postanowi艂 偶e dobierze si臋 Rze藕nikowi do sk贸ry, kilka dni potem zosta艂 odnaleziony.. przypadkiem. Bowiem gdy jeden z rze藕nik贸w obrabia艂 艣winie w ich 偶o艂膮dku znalaz艂 co艣 co wygl膮da艂o na r臋k臋 Petera. Reszt臋 jego, z resztek jego cia艂a, znaleziono w 偶o艂膮dkach innych 艣win. Na sam膮 my艣l s艂abo Ci si臋 zrobi艂o.

Wiatr zawia艂 mocno, a ty zacz膮艂e艣 si臋 trz膮艣膰 z zimna. Jeszcze ten piekelny b贸l g艂owy. Widz膮c, 偶e chcesz co艣 powiedzie膰 Ursula w艂o偶y艂a r臋k臋 mi臋dzy pr臋ty i wyj臋艂a szmat臋 z Twoich ust.


Axel

Zacz臋li艣cie si臋 kocha膰. Wszed艂e艣 w ni膮 a ona wpi艂a palce w Twoje plecy. Jej biodra poruszaj膮 si臋 rytmicznie tak 偶e mo偶esz penetrowa膰 jej pochw臋 mocniej i dok艂adniej.
Ca艂ujesz jej usta nami臋tnie a ona je przegryza tak, 偶e nawet nie zauwa偶asz 偶e robi to do krwi. Palce jej wpi艂y Ci si臋 mocno w plecy, tak 偶e gdy zje偶d偶a nimi w d贸艂 wydajesz krzyk b贸lu przemieszany z rozkosz膮. D艂oni膮 pie艣cisz jej piersi, zaciskaj膮c palce na sutkach mocniej. Krzyczycie i poruszacie si臋 coraz szybciej, i szybciej a偶 w ko艅cu oboje szczytujecie. Opadasz na ni膮, lecz ona nie pozwala Ci tak szybko zasn膮膰. K艂adzie si臋 na Tobie, i tym razem siada okrakiem na Twoim „mieczu”. Zaczyna si臋 porusza膰 powoli, rytmicznie. Bierze Twoje palce i zaczyna je ssa膰. Jej biodra ko艂ysz膮 si臋 z g贸ry na d贸艂, a druga d艂o艅 delikatnie przeje偶d偶a po Twoim torsie. Jej ruchy staj膮 si臋 coraz g艂臋bsze i mocniejsze. Kochacie si臋 tak przez jakie艣 trzydzie艣ci minut jeszcze i czujesz 偶e oboje znowu zaczniecie nie d艂ugo szczytowa膰. Ona porusza si臋 teraz coraz szybciej i szybciej. Gdy unosi si臋 do g贸ry masz wra偶enie 偶e zaraz z niej wyjdziesz, jednak 偶e ona na to nie pozwala i opuszcza si臋 gwa艂townie w d贸艂. Jej palce wpi艂y si臋 w Tw贸j korpus tak mocno 偶e musia艂 chwyci膰 j膮 za nadgarstki i oderwa膰 jej d艂onie od Twojego cia艂a. Zaczyna krzycze膰 spazmatycznie a jej w艂osy faluj膮 w powietrzu. Czujesz 偶e jeste艣 blisko. Tak blisko. Doszed艂e艣 i gwaltownie unios艂e艣 si臋 do g贸ry wtulaj膮c swoj膮 twarz w jej nagie piersi.

Tak, ta noc i ten moment d艂ugo zapadnie Ci w pami臋ci. Czujesz si臋 zm臋czony. Wyzuty z si艂. Tak, sen by Ci si臋 przyda艂 jednak decyzja nale偶y do Ciebie.


Gustav / Garick

Stan臋li艣cie jak te przys艂owiowe ko艂ki, licz膮c 偶e sytuacja sama si臋 rozwi膮偶臋. I zn贸w chyba Randal wam sprzyja艂, bowiem drzwi od kt贸rego艣 z pokoi si臋 otworzy艂y. Szlachcic z rapierem widz膮c, m艂odego m臋偶czyzn臋 o d艂ugich blond w艂osach rykn膮艂:

- Von Pfeifrucher, to TY!!!!!

Po tych s艂owach ruszy艂 na niego, i nim blondas zd膮偶y艂 zareagowa膰 szlachcic zdzieli艂 go r臋koje艣ci膮 rapiera w twarz. Krew buchn臋艂a mu z nosa, i Con Pfeifrucher osun膮艂 si臋. Szlachcic nie da艂 mu odpocz膮膰 bowiem zacz膮艂 go kopa膰. Jakby tego by艂o ma艂o z z pokoju nagle wyskoczy艂a m艂oda kobieta, kt贸ra zacz臋艂a ok艂ada膰 szlachcica r臋kami krzycz膮c:

- Ty bydlaku, ty potworze. Zostaw go, bo go zabijesz!!!! – 艂zy polecia艂y jej z oczu

Szlacic odepchn膮艂 j膮 na 艣cian臋 krzycz膮c:

- Ty kurwo niewierna, milcz bo Ci臋 ka偶臋 obedrze膰 ze sk贸ry!!!

Sytuacj臋 zaognion膮 ju偶 pogorszy艂 Olbrecht, kt贸ry zaatakowa艂 Gustava.

Gustav zosta艂e艣 zupe艂nie zaskoczony przez Olbrzechta, kt贸ry Ci臋 uderzy艂. Niezbyt mocno, jednak zachwia艂e艣 si臋 a tw贸j napastnik rzuci艂 si臋 na Ciebie przewracaj膮c was obu na ziemi臋. Zacz臋li艣cie si臋 tarza膰. Jego palce wpi艂y Ci si臋 w twarz, rozrywaj膮c sk贸r臋 a偶 do krwi. Wrzasn膮艂e艣 z b贸lu, jednak uda艂o Ci si臋 trafi膰 pierw go kolanem w brzuch, a nast臋pnie odepchn膮艂e艣 go nog膮 tak 偶e waln膮艂 g艂ow膮 o 艣cian臋.


Molden / Eban / Dumni / Otto

Kufel nadal wisia艂 w powietrzu, gdy Vere艅czyk podszed艂 w to miejsce, by zabra膰 g艂os. Jego s艂owa, jednak nie zmieni艂y sytuacji. Dopiero, gdy w to miejsce podszed艂 Morryta i przem贸wi艂, a Vere艅czyk zacz膮艂 macha膰 r臋kami w polu, na wysoko艣ci, kufla co艣 si臋 sta艂o.

Molden: Pierw kufel pomkn膮艂, jakby wypuszczony z katapulty w Morryt臋, trafiaj膮c go w twarz, a dok艂adniej w prawe oko. B臋dzie opuchlizna. Morryta zachwia艂 si臋, lecz na szcz臋艣cie utrzyma艂 si臋 na nogach.

Eban: Vere艅czyk nagle poczu艂, jak ch艂贸d obejmuje jego cia艂o. 呕o艂膮dek zacz膮艂 si臋 mu kurczy膰, a jemu samemu zbiera si臋 na wymioty. Stan膮艂e艣 w miejscu. W bezruchu, jakby co艣 zablokowa艂o Twoje nogi. Czujesz si臋 taki bezradny teraz. Czujesz jak 偶ycie jest czym艣 kruchym, jak 艂atwo jest je straci膰. Czujesz w sobie jaki艣 niesamowity b贸l, kt贸ry sprawia, 偶e ca艂y dr偶ysz, a z oczu p艂yn膮 Ci 艂zy samoistnie. Twoja szcz臋ka zaczyna dr偶e膰 i zaczynasz szcz臋ka膰 z臋bami.

Molden, Dumni i Otto spogl膮dacie na Eban, kt贸rego cia艂o nagle zdaje si臋 艣wieci膰. Z ty艂u jego czaszki zaczyna si臋 wam ukazywa膰 inna twarz. Ca艂a zakrwawiona, bez jednego oka jakby kto艣 je wyd艂uba艂. Czarne w艂osy wida膰 偶e s膮 zniszczone i zmatiowa艂e. Co艣 zaczyna sta膰 przed wami, a wy po prostu zaczynacie si臋 ba膰. Cofn臋li艣cie si臋. Istota prze艣wituje, tak 偶e wida膰 przez ni膮 Ebana, kt贸rego zamurowa艂o chyba. Spojrzeli艣cie w d贸艂 i zobaczyli艣cie, 偶e w miejscu 偶o艂膮dka jest wielka dziura, przez kt贸r膮 wypada co艣 cienkiego i d艂ugiego o barwie zielonkawo-szarej. Rozpoznali艣cie to co艣… jelito. Istota spojrza艂a na was, a jej oczy nagle b艂ysn臋艂y zielonym 艣wiat艂em i… znik艂a. Po prostu znikn臋艂a…


Wszyscy w karczmie

Zimno, ch艂贸d znik艂o nagle. Wszystko wraca do normy. Lampy zn贸w si臋 pal膮 normalnym 艣wiat艂em. S艂ycha膰 jak otwieraja si臋 zamki. Ciep艂o zaczyna nalatywa膰. Powietrze sta艂o si臋 normalne. Cienie, kt贸re zdawa艂y si臋 pe艂za膰 po 艣cianach, znikn臋艂y.

Drwale zaczynaj膮 wyrzuca膰 na zewn膮trz karczmy, ochroniarzy szlachetki, chocia偶 jego samego ju偶 nie szukaj膮. Karczmarz postawi艂 wszystkim darmow膮 kolejk臋. Wydaje si臋, 偶e noc minie spokojnie…


Gerhard

Chwyci艂e艣 worek z trupem i zacz膮艂e艣 biec przed siebie. S艂ysza艂e艣 szyderczy 艣miech za swoimi plecami i jakie艣 niezrozumia艂e s艂owa. Nie my艣la艂e艣 nad ich sensem ani do kogo s膮 kierowane. Bieg艂e艣 ile mia艂e艣 si艂 w nogach, staraj膮c si臋 omija膰 nagrobki by si臋 nie potkn膮膰. Worek ci膮偶y艂 Ci na barkach. 艢miech usta艂. Chyba uda艂o si臋..

Nie przestawa艂e艣 jednak biec. Nagle poczu艂e艣 偶e worek zdaje si臋 porusza膰. Delikatny ruch wytr膮ci艂 Ci臋 z r贸wnowagi. Chwyci艂e艣 mocniej worek, bo to pewnie za spraw膮 wiatru zachwia艂e艣 si臋. Worek jednak coraz bardziej zacz膮艂 si臋 szamota膰 a偶 w ko艅cu potkn膮艂e艣 si臋 o swoje nogi. Spad艂e艣 wraz z nim do rowu. G艂臋boki na p贸艂tora metra. Worek le偶y na Tobie i zdaje si臋 porusza膰. To co w nim jest 呕YJE!!!
Us艂ysza艂e艣 dziwny pomruk:

-Rghrghrgh

Zrzuci艂e艣 worek z siebie, tak 偶e jest tu偶 obok. Materia艂 prze艣cierad艂a rozerwa艂 si臋, i z jej g艂臋bi wy艂oni艂a si臋 r臋ka. R臋ka martwej dziewczynki. Palce r臋ki poruszaj膮 si臋. Zacz膮艂e艣 si臋 trz膮艣膰 ze strachu, kt贸ry pog艂臋bi艂o wy艂onienie si臋 na zewn膮trz g艂owy dziewczynki. Gnij膮ca sk贸ra, nienaturalnie spl膮tane d艂ugie w艂osy i martwe oczy, kt贸re spogl膮da艂y na Ciebie co jaki艣 zas艂aniane przez mrugaj膮ce powieki, a偶 w ko艅cu charcz膮cy, bezbarwny g艂os m贸wi膮cy:

- Taaataaaa – to sprawi艂o 偶e …..

_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain

Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste


Ostatnio zmieniony przez kain dnia Nie Kwi 10, 2011 19:06, w ca硂禼i zmieniany 2 razy
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie mo縠sz pisa dodawa ani zmienia na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Sylvania - Ziemia Przekl臋tych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 26, 27, 28  Nast阷ny
Strona 5 z 28

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group