Do³±czy³: 17 Sty 2011 Posty: 106 Sk±d: Wolne Miasto GdaÅ„sk
Wys³any: Wto Mar 22, 2011 17:32 Temat postu:
-Świetne wieści dla Was, zacni mężowie, wiadomości pełne radości i otuchy!!
Mówię scenicznym głosem, chcę być wszędzie słyszalny, a jednak nie krzyczeć nadmiernie. Głos ma być spokojny i nienachalny.
- Pragnę zaprezentować Wam wszystkim coś, co zmieni złe, pełne cierpienia dni choroby w krótkie, zaledwie chwilowe nieprzyjemności!!
RozglÄ…dam siÄ™ po sali. SpoglÄ…dam szczerze na wszystkich twarze.
- Jako magister pharmaceuticus magnus universitatis Altdorfus Almae Materis pracowałem latami nad specyfikami, lekami, maściami i rozmaitymi substancjami wspierającymi kondycję ludzką. Brałem udział przy pracach nad znanym syropem z kikimory, pigułkami z suszonej żaby, oraz, na szczęście dla wszystkich ehm... niedomagających, nad maścią z rogu rhinocersosa na zwiększenie możliwości i chuci... hehehehe
Lekko śmieję się z własnego dowcipu... czekam na reakcję. Znowu przyglądam się ludziom - szukam kogoś kto wygląda nie najlepiej - jakieś problemy z twarzą, grymasy bólu, może ktoś ma obwiązaną twarz jak przy bólu zęba... _________________ #Przyjaciel czy wróg? => Baldus (zazwyczaj), człowiek
<Przedstawienie się zaczyna. Baldus przymila się do publiczności, Gdybyś nie wiedział ,że to lipa, sam byś mu uwierzył i kupił to coś choćby z ciekawości...Jako że pokaz nie do końca przykuwa twoją uwagę zauważyłeś coś dziwnego. Czterech ludzi, wyglądających na najemników, każdy w koszulce kolczej, wynoszą dziwny obszerny worek wypełniony jakby ciałem. Po rozmiarach przychodzi ci do głowy głupia myśl, a może instynkt, któy podpowiada,że tam może być krasnolud. Cicho przemykają bokiem nie zwracając uwagi publiki Baldusa i kierują się do wyjścia, Właśnie opuszczają karczmę. .>
<Baldus>
<Publicznośc podchwyciła twoją przemowę. Szczególnie tytuły uczelni ich zainteresowały. Na twój dowcip o lekach na popęd goście zareagowali różnie. Cześć wybuchnęła śmiechem, część nie rozumiejąc śmiała się razem z nimi a część poprostu zastanawiała się o czym mówisz. Jedno nie ulega wątpliwości, są zainteresowani. Biją ci brawo.. Ingwar przebrnął przez gości i usiadł z przodu. Chyba chce mieć na ciebie baczenie a może sam chce kupić twój lek?? Zauważyłeś kilku zmęczonych i podpitych najemników oraz kupca który chyba ma chorobę morską albo inne paskudztwo. Jest zielony na twarzy mimo dość gładkiej szlachetnej cery. Poci się i wygląda na zdenerwowanego, wręcz drży. Może ten się nadaje??
<Filip>
<MÅ‚odzieniec popijajÄ…c przyniesionym piwem dalej opowiada.>
-Wiec była tak jak mówie... Oni trzej i ja sam, ostatni z moej kompanii. Ciach !! Ciąłem pierwszego z brzegu na odlew....
<Chłopak machnął ręką w powietrzu mało nie strącając przy tym kufla>
-Krew obficie trysnęłą na moje ubranie...
<Tutaj wskazał na poczerniałą już plamę, możliwe ,że naprawdę od krwi.>
-uniknÄ…Å‚em nadlatujÄ…cego ciosu i pchnÄ…Å‚em mieczem trugiego w brzuch o tak!!
<Młodzieniec zrobił gwałtowny ruch ramieniem wyprostowując rękę i zamkniętą pięścią trzasnął w pysk siedzącego na przeciwko marynarza. Chyba nie tak miała wyglądać ta opowieść. Przy stoliku zapadła cisza. Szykuje się rozróba. W marynarzu zawrzało...>
<Runar>
<Zalała Cię fala rozmyślań. Kiedy się ocknąłęś podszedłęś do okna. Jest jakoś popołudniu. Rytuał trwał krócej niż zakładała Elfka. Może jesteś zdolniejszy niż Ci się wydawało. Przebrałeś się w swoje rzeczy, przywdziałeś zbroję i marszowym krokiem wyszedłeś z pokoju. Nie uszedłeś jednak daleko. Tuż za drzwiami coś ciężkiego spadło na twoją głowę i upadłeś twarzą na drewnianą podłogę. To chyba nie koniec twoich kłopotów...>
<Widzisz łąkę pełną kwiatów i wysokich traw. Pośród nich Melisa woła Cię...>
<Wilhelm>
<Oprych pociÄ…gnÄ…Å‚ jeszcze piwa.>
-Rodzina święta rzecz, a baby z dzieckiem się nie zostawia no chyba że w burdelu gdzie się o nią zatroszczą... albo u tych białych dobrych duszek...Chyba że ślubował..to wtedy łotr i tchórz...
<Dryblas chętnie wypił kolejny kubek piwa. Widzisz że dzbanek jest już pusty. Czujesz,jak ludzie z karczmy cię obserwują, każdy twój ruch...>
-On jest w mieście... Niedaleko.... ehe,, a właściwie jak wielka bedzię twoja wdzięczność...Rolandzie. Złoto??
_________________ Jestem mieczem i zbrojÄ…. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Ostatnio zmieniony przez Blackswordsman dnia Czw Mar 24, 2011 18:12, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Nauczyłem się w życiu że instynktowi warto zaufać, wstaję i kieruję się w stronę najemników.Jak wyjdą z karczmy ruszam za nimi na zewnątrz, pewnikiem skręcą w jakiś zaułek ruszam czujnie za nimi, gotowy w każdej chwili wyjąć topór.Dobrze że wszyscy taskają worek... _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Melisa... czuję wielkie rozmarzenie... jak bardzo chciałbym...
Myśli przelatują. Czuję jakby serce biło mi żywiej. Ruszam w jej stronę. Chcę ją chwycić za jej dłonie, piękne niczym wyrzeźbione przez legendarnych krasnoludzkich rzemieślników z czasów kiedy góry były jeszcze młode, a Bogowie Przodkowie stąpali między nami.
Elfka uśmiechnęła się do mnie. Pochwyciłem jej dłonie delikatnie, jakby były ze szkła.
-Rhunar... głuptasie... ale dałeś sobie przypierdzielić... - powiedziała z zatroskaną miną.
Przypie....?
I wtedy poczułem... bynajmniej nie gorące uczucie do Melisy, ale potężne napierdalanie we łbie.
Próbuję się otrząsnąć z oszołomienia. _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
<Najemnicy wyszli z karczmy. Kiedy wyszedłeś za nimi widziałeś jak odjeżdżąją spod karczmy wozem zaprzeżonym w dwa konie. Worek leży na wozie. Odjeżdżają w stronę zamku. Możesz za nimi biec ale zwrócisz na siebie ich uwagę. Wóz podskoczył na kracie od kanałów i coś cieżkiego metalowego z niego spadło. Wygląda jak młot. Wóz odjeżdza...>
<Runar>
<Ocknąłeś się związany i zakneblowany. Dodatkowo wygląda jakby zapakowali Cię do worka. Podskakujesz lekko, chyba jedziesz na wozie. Głowa strasznie Cię boli. Nie ma tu elfki ,przyśniła ci się.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Niedobrze. Tak się dać podejść... ale w sumie. O co niby mam pretensje? Musieli się tam przyczaić po tym jak duet wyszedł z pokoju. Nic nie zapowiadało nieszczęścia.
Dosyć użalania się kurde.. hmm... Spokojnie.. spokojnie... jestem związany ale nadal mogę się poruszać.
Próbuję wyczuć co mam najbliżej siebie i w jakim kierunku jedzie wóz. Biorę parę głębokich oddechów i szarpię się mocno aby zlecieć z wozu.
Pewnie rozbiję sobie łeb ale to lepsze niżli miałbym być czyimś zakładnikiem. _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Podbiegam, biorę szybko młot w ręce, zamierzam z całej siły jaką posiadam przypierniczyć w koło wozu dodając do tego cały pęd ciała i skręt tułowia.
Jeżeli oceniam że młot będzie za słaby wkładam go za pasek i zdejmuję mój topór z pleców.
"Młot...mały pakunek...to musi być krasnolud! O nie nie nie! nie będziecie podkradać krasnoludów z faktorii jak złote jaja z gniazda" _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
<Zacząłeś się szarpać ale nie wypadłeś z wozu. Coś się stało. Usłyszałeś trzask i wóz "usiadł" a potem zatrzymał się, usłyszałeś krzyki:>
-Co to do stu piorunów.
-Pożałujesz tego brodaty kmiotku. Jakim prawem napadasz na wóz kupiecki...
<Ingwar>
<Udało ci się jakimś cudem dopędzić wóz. Podnisłeś młot z drogi. Ma na sobie jakiś znak. Chyba run,ale nie tobie oceniać. Trzymając młot jednoręczny obiema rękami , uderzyłęś w koło wozu łamiąc je i gruchocząc. Wóz zatrzymał się. Najemnicy zsiedli i dobyli broni. Dwóch zaszło cię z prawej a dwóch z lewej. >
-Co to do stu piorunów.
-Pożałujesz tego brodaty kmiotku. Jakim prawem napadasz na wóz kupiecki...
<Wszyscy czterej dzierżą miecze a za zbroje służą im kaftany kolcze. Średnia wieku około trzydziestu wiosen. Nie wyglądają na jakichś weteranów, nie są też kompletnie niedoświadczeni.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Wskakuje na wóz zanim do mnie dopadną. Jedną ręką szarpnąłem z całej siły za otwarcie worka rozrywając go i dając możliwość wyjścia krasnoludowi stamtąd jeżeli jest przytomny...Jeżeli zdaże przebiegam na miejsce wożnicy i strzelam lejcami by konie ruszyły i dały nam chwile czasu, jeżeli jednak nie zdaże staję przed workiem i czekam na atak. Nie patyczkuję się zabije każdego w zasięgu, mam lepszą pozycje do walki od nich.
"DOŚĆ KURWA TEGO !!! KRAŚĆ KRASNOLUDÓW JAK MIESO ZE STOISKA" _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
<Nie czekając na nic wdrapałeś się na wóz cudem unikając cięcia po plecach. Szarpnąłeś po drodzę za worek rozrywając go. W środku leży związany i zakneblowany Rhunar. Wierci się i kręci ale nie może się wyswobodzić. Nie dosięgłeś do lejcy. Trzymasz w rękach młot który podniosłeś z drogi. Najemnicy obchodzą wóz , każdy z innej strony, chcą Cie otoczyć. Masz przewagę dlatego nie atakują Cię frontalnie. >
<Runar>
<Ktoś rozerwał worek. W pierwszej chwili oślepiło cię światło słoneczne a potem ujrzałęś nad sobą Ingwara, trzyma twój młot, ten do walki. Nadal jesteś związany i zakneblowany. Teraz przynajmniej coś widzisz. Wygląda na to,że razem z Ingwarem jesteście otoczeni...tyle że na wozie.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Wilhelm zasępił się i pokręcił głową i rzekł:
- Wiesz Rolandzie, twój brak zaufania do mnie naprawdę mnie ubódł ale dobrze
Sięgnął do kieszeni. Wyglądało to tak jakby w niej coś szukał i mamrotał ze złością pod nosem, że nie może znaleźć. Po chwili wyciągnął monetę. Złotą, która dla Rolanda miała mieć szczególną wartość.
- Wydaje mi się że na coś takiego.. musiałbyś długoo pracować - uśmiechnął się Wilhelm szeroko
- No to może porozmawiamy na świeżym powietrzu... chyba że nie interesuje Cię taka nagroda
Po tych słowach wstał i ruszył do wyjścia. Wilhelm miał przeczucie że Roland pójdzie za nim. Jak pies za kotem.. _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Miotnąłem się, aby pogonić Zabójcę Trolli. Jeżeli zdoła mnie uwolnić, a ja odzyskam swój młot, będziemy w stanie odeprzeć wrogów, nawet jeżeli będzie ich o kilku więcej niż nas.
Czuję też że nie przepełnia mnie nienawiść, do tych ludzi co mi to zrobili. W sumie czuję do nich nawet współczucie... szczególnie że wiem co ich spotka jak Ingwar zdoła mnie rozwiązać. _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
- czy któryś z was, drodzy goście życzy sobie spróbować ulgi, jaką daje elixirum?? Gwarantuję poprawę samopoczucia! Może Pan, albo Pan?
Wybieram sobie z różnych części sali trzy osoby, w tym upatrzonego uprzednio niezdrowego człowieka. Każdego z nich prowadzę na podest i zaczynam pytania.
- Jak ciÄ™ zwÄ…, jak siÄ™ czujesz, czy coÅ› Ci dolega?
W trakcie zadawania pytań każdemu po kolei chcę uśpić czujność, przesyłając im sygnały spokoju i bezpieczeństwa. Chorego człowieka pytam na końcu. Po przedstawieniu ich i ich bolączek zaczynam rozmowę z tym niezdrowym.
- byłeś u medyka, co konkretnie Ci dolega? Czy boli? Co boli?
Mając z nim Ciągle kontakt wzrokowy chcę osłabić jego wolę, i kręgami wytyczanymi w powietrzu butelką przed jego wzrokiem uczynić go powolnym sobie.
Kontynuuję ucieczkę. Nie zamierzam stawać do walki z przeważającymi siłami. Może ich jest tylko pięciu, ale nas tylko dwóch. Do tego tylko Skalf ma tak naprawdę broń. Jestem bezsilny bez składników. Chyba...
Jednak wciąż boję się improwizować. Jonas jest lepszy w tej dziedzinie magii. Ja wole sprawdzone formuły, ale do nich potrzeba sprawdzonych ingredientów. Już w trakcie przemiany męczyła mnie myśl, że mógłbym zostać na zawsze krukiem... bez zmartwień. Wolny.
Biegnę. Jeśli latająca bestia ruszy za nami w pościg, zwrócę na nią większą uwagę. Trzeba będzie unikać jej szponów... _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Czw Mar 24, 2011 20:10 Temat postu:
Zawsze to tylko pięciu... staram się nie zwalniać i nie przejmować się wiwerną, jeśli zacznie się myśleć to się zwolni tempo te zwierzaki pewnie i tak są szybsze... można mieć tylko nadzieję, że ni dopadną nas jednocześnie.
Biegnę ile sił w nogach. Jeśli dojdzie do starcia tnę po nogach przeciwników i uciekam dalej. _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach