forum.drachenfels.pl

[Stalowy]

-Powiadasz... Hmm... tylko wiesz. Elfy mają podobne podejście do nas co my do nich. - gładzę się po brodzie - Hmmm... wybacz filozoficzny wywód, ale jeżeli Flintson, po prostu jest jednym przypadkiem na parę tysięcy krasnoludów to ta elfka też musi takim przypadkiem być. Ehhh... Gównianie to wygląda i haniebnie, ale jeżeli się kochają to niech im będzie ze sobą dobrze. - macham ręką - To większym dyshonorem by było ich od siebie oddzielać. Chociaż gdyby ta elfka coś kombinowała, wtedy można by jej wyperswadować to i owo... - zakończyłem z wielce zamyśloną miną.

-Trudno. Użyję młota. Szkoda że nie mam na nim runy ognia. By było zabawniej - poklepałem zwisający oręż przy pasie i pokazałem zwinięty pergamin - Tak. Dostałem. Hmm... jedyne czego jeszcze bym potrzebował to zbroja. Wspominałem Jordiemu że potrzebuję czegoś lepszego na osłonę niż moja koszulka. Nie jest zła, ale tutaj czyha na mnie najwyraźniej sporo niebezpieczeństw.

-No i cóż. To wszystko. Potem biorę eskortę i wybieram się na miasto... szukać... - odwijam list i czytam -... tak... zaczarowanej całuśniczki dębów.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[Blackswordsman]

<Runar>

<Ori klepnął się w czoło otwartą dłonią>

-No tak. Sądziłem,ze ruszysz od razu i przekazałem zbroję kolczą twojej eskorcie. Powinni czekać już przy bramie. Napewno ją mają.

<Ori zrobił śmiertelnie poważną minę>

-Masz żonę?? Pewnie jeszcze nie, co? Jest takie niepisane prawo,że choćby nie wiem jak paskudna była żona krasnoluda , nikt poza jej mężem nie ma prawa źle o niej mówić bo za to jajca mogą ci urwać. Tak samo jak próbujesz odbić krasnoludzką żonę. Więc uważaj bo w takiej sytuacji tylko sąd boży ratuje , jeśli uśmiercenie ziomka w honorowym pojedynku można nazwać ratunkiem.
Ruszaj już bo przegadamy cały dzień a obaj mamy robotę do zrobienia. Uważaj na siebie. Na trzeciego kowala run będziemy musieli czekać ... Nieważne. Musisz sobie poradzić.
_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[Stalowy]

- Nie mam żony. Dzięki za ostrzeżenie. - odparłem z powagą, skłaniając lekko głowę, aby okazać że przyjąłem tą naukę - To jedno można na pewno pozytywnego powiedzieć o Flintsonie... jego żona nie jest i nigdy nie będzie brzydka... Po prostu nie jest w typie prawie wszystkich krasnoludów. I nie martw się. Nie mam zamiaru wchodzić w zwadę z handlarzem. Z resztą jestem jeszcze za młody na żeniaczkę.

Pokiwałem głową. Schowałem list.

-Racja. Gadamy tutaj jak dwa niziołki. Postaram się załatwić sprawę z klątwą, z... heh... elficą, mordercą i resztę jak najszybciej. Do zobaczenia wkrótce.

Odchodzę i ruszam w stronę wyjścia, aby dojść do bramy i poznać kim też są ci którzy będą mnie eskortować po mieście.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[Martin von Carstein]

<Drapię się po brzuszku. Głodnym Brzuszku, biedaczysko. Kieruję się do spiżarni leniwym krokiem, ziewając przy tym. Odpowiadam żartownisiom, którzy mają poczucie humoru...>

- To bardzo dobrzebardzo dobrze, mieliście rozgrzewkę. Jeden z was będzie mi potrzebny dzisiaj, muszę się udać w kilka nieciekawych miejsc dla niziołka...

<I poszukać jakiegoś uczciwego subiekta>
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com

[Warmlotek]

..Spoglądam na elfke...spluwam na ziemie...mrucząc niezrozumiale w khazalidzie...aż mnie trzęsię by zdjąc topór i wbić jej w czaszkę...zaciskam mocno szczęki powtarzając sobie jak mantrę w myślach...

"Kargun...Kargun...Kargun...najważniejsze...nie badź samolubny...przyjdzie jeszcze czas zemsty...zrób coś dla swego ludu póki możesz...nie myśl tylko o sobie"

...Łapie głeboki wdech...podchodzę do karczmarza...

- Karczmarzu dzban piwa i coś do żarcia...chcym by podał mi go twój sługa niziołyk...

...Wyjmuję złotą monetę obracając ją w rękach kładę na stole...oczywiście czekam aż mi wyda...Czekając zwracam wzrok na Baldusa...

- Ni martw sim, jaby co to byłt mindzy oczy ustudzi zapyndy twoich wirzycili... - uśmiecham się rozbrajająco

...Następnie podchodzę do wolnego stolika gdzieś na spokojnym uboczu i tam się rozsiadam...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy WrĂłg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek

[kain]

Wilhelm wyłożył na stół żądaną sumę i rzekł tylko:

- Dziękuje.. Niech Bogowie Cię mają w opiece dobry człowieku. Gorąca kąpiel też by się przydała .. i Panie podajcie jakąś strawę, najlepiej bigos- dodał po namyśle

Wilhelm przyjrzał się dokładnie krasnoludowi, a kiedy ten zbliżył się do lady delikatnie i spokojnie się odsunął bowiem nie chciał wywoływać awantur. Zadziwił go sposób w jaki krasnolud mówił, lecz milczał.

Sam po chwili również usiadł przy stoliku, gdzieś na uboczu. Zaczął przypatrywać się mężczyźnie, który towarzyszył krasnoludowi.. Jego oczy jednak wydawały się mętne, gdyż na chwilę Wilhelm zamyślił się.. Odpłynął..

"Muszę go odnaleźć. Muszę. To moja ostatnia szansa.. Czyżbym jednak miał zawieźć.. Nie. Nie mogę.. Muszę"

Po chwili Wilhelm wrócił myślami do karczmy i złapała się na tym że bezczelnie gapi się na owego mężczyznę..
_________________
#sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain

Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste

[Cranmer]

Zrywam się z ziemi odruchowo sięgając po broń i tarcze... chwila ja już nie mam tarczy... więc tylko topór.

- Alex mamy towarzystwo! Jakiś ptak nadlatuje!

Nie ma sensu się chować bo jesteśmy nawet bardziej niż odsłonięci na tej półce... zostaje tylko czekać.
_________________
#Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera

[Blackswordsman]

<Runar>

<Pożegnałeś Oriego i ruszyłeś pod bramę. Minąłeś po drodze kilku strażników, którzy Cię pozdrowili. Kiedy dotarłeś na miejsce czekały na ciebie trzy postacie tak jak wspomnianio w liście. Dwa krasnoludy i niziołek. Niski ,brzuchaty krasnolud w skórzanej kurtce i lnianych pantalonach oraz niskich butach, krótkie kręcone blond włosy ,rozczapierzona broda, skórzana torba na ramieniu, to napewno inżynier. Wysoki , prawie jak ty, umięśniony krasnolud z ulizanymi czarnymi włosami i czarną brodą związanąw trzy kitki, odziany w zbroję kolczą, z toprem i pistoletem za pasem to wojownik. Niziołek nie odróżnia się niczym specjalnym od całej hordy niziołków jaką dotąd w życiu widziałeś. Lekkie materiałowe ubranie, gołe owłosione stopy , kdziorkowanete kasztanowe włosy na głowie, puchate policzki, torba z jedzeniem. Siedzi na czymś cochyba ma być twoją zbroją. Mimo iż są blisko siebie zdają się być sobie całkowicie obcy. Jak pasażerowie czekający na dyliżans.>



<Filip>

<Wszedłęś do spiżarni i zacząłeś wybierać co smaczniejsze kąski. Chleb, niedługo się skończy, wędzony schabik bez kości, zioła do smaku, lekkie pszeniczne piwo na trawienie, jabuszka na dobre...funkcjonaowanie brzucha...Trochę miodu dla osłody życia. Zapach jedzenia w spiżarni jest taki uspokajający.>

-Jeden? To nie może iść dwóch? Będzie raźniej. Nie można poprostu zamknąć tej budy na cztery spusty i we trójke iść w te nieciekawe miejsca??



<Ingwar>

<Zacisnąłęś zęby ze świadomością, że ta która Cie tak haniebnie pobiła siedzi nieopodal i patrzy na Ciebie od czasu do czasu. Ma tupet pokazywać się tu jak gdyby nic się nie stało. Zamówiłeś piwo i jedzenie. Zapłaciłeś trzy szylingi i usiadłeś sobie z boku. Chwilę później kelner niziołek przyniósł piwo i talerz smażonych kiełbasek z chlebem.>


<Wilhelm>

<Zapłaciłeś dwanaście szylingów za pokój i jedzenie oraz kubek grzanego wina. Drogo ale skoro to luksusowy wyspiarski lokal to nie ma co wybrzydzać. Dostałeś smażone kiełbaski z chlebem i grzane wino. Przechodząc do stolika zauważyłeś bladą elfkę siedzącą w towarzystwie jakiegoś osiłka. Naszła cię myśl,że to mroczna ale kto pozwolił by mrocznemu elfowi pokazywać się w mieście??? Pewnie byś jej nie zauważył w półmroku ale czuć od niej moc. Usiadłeś z boku niedaleko krasnoluda z czubem , bo tylko tam został wolny stół. Wpatrując się w człowieka zauważyłeś że to średniego wzrostu przystojny, ciemnowłosy
mężczyzna w wieku trudnym do określenia między 20 a 50 lat. Nosi się modnie, lecz nie krzykliwie jak wyższej klasy mieszczanin. Chyba ma jakieś długi u karczmarza. >


<Baldus>

<Karczmarz po obsłużeniu klienta od razu Cię zagadnął>

-O tu pan jest panie Coronalius! Czekałem i czekałem. Nie pokazał się pan. Musiałem przełożyć pana pokaz a w zamian zorganizować pokazy cyrkowców ,żeby nie wyjść na ignoranata. I co też pan naopowiadał Rachmistrzowi. Przyszła tutaj straż wypytujac o jakiegoś niziołka od cudownych leków... No masz mi pan wiele do powiedzenia....


<Wilhelm,Ingwar,Baldus>

<Wieczór coraz późniejszy i klientela rozchodzi się po pokojach i do domów. Grupa pijanych krasnoludzkich inżynierów właśnie wytoczyła sięprzez drzwi na zewnątrz zostawiając po sobie cały stół pustych dzbanów po piwie. Jakiś bogaty kupiec z "damą " do towarzystwa udał się do pokoju na piętro. Grajkowie zaczynają przysypiać robiąc coraz dłuższe przerwy w graniu>
_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[Martin von Carstein]

<Ale ta moja spiżarnia biedna... jak ja przeżyję zimę?
Wybieram jabłuszko, obwąchuje i gryzę tą moją przekąskę, zastanawiając się jednocześnie nad słowami krasnoluda... mniam mniam... macham jabłkiem jak batutą>

- A jaką mogę mieć gwarancję, że się do tej "budy" nikt nie włamie po wielką ilość broni? Na przykład wielkie plemię goblinów...
_________________
http://vaevictis15mm.blogspot.com

[Warmlotek]

...Jeżeli to ten sam niziołek co załatwiał dla mnie barwnik i łój...wyjmuję z sakiewki parę srebrników...Spoglądam na niziołka zwracając się do niego...

- Pamintasz mni niziołku? Jakym mówił za swy ostatni usługi dostałyś nalyżnom zapłatym. Jak ci zwom? Przydała by mi się pomoc, poszukujy pywnygo osobnika którygo zwom Cytrynowym Piśniarzym. Chcym byś z rana jak tylko targ rozpoczni swy życi udał sim tam i popytał o nigo. On sam ci znajdzi, wtydy przykażysz mu ży Zabójca z karczmy pod Nimfą poszukujym go i chcy sim z nim spotkać. Wim ży niziołki som to cikawska rasa winc możym wisz co nico o tyj osobi o czym takży chytni bym posłuchał. Spraw sim dobrzy a moży co nico zarobisz - mówie to pewnie jednak w taki sposób by tylko ciekawskie uszy niziołka to słyszały.

...Chwytam za dzban nalewając sobie kufel piwa, łykam go dużymi haustami zaspokajając pierwsze pragnienie, przecieram przedramieniem usta bękając donośnie.Nalewam sobie drugi kufel piwa, odstawiam dzban. Łamie chleb i zajadam się kiełbaskami oblizując przy tym palce.
Tłuszcz ścieka mi z brody i wasów, a ja uśmichniety konsumuje dalej następne kiełbaski.Popijam obficie piwem, które także lekko ścieka po brodzie.Gdy już skończę rozsiadam się wygodnie zadowolony z siebie, odsuwam od siebie miskę.Wycieram dłonia usta i brodę, nalewam z dzbana ostatni kufel i sączę go powoli.

"Dobre żarcie podejrzewam że ten nędzny karczmarzyna trzyma gdzieś z tyłu jakiegoś nizioła co by gotował.Teraz można powiedzieć że najadłem się, a nie te ochłapy w faktorii.Wojownik musi zjeść! Jak się siedzi przy mapach inżynierskich cały dzień to może to i starcza...Jak może nie być krasnoludzkiego piwa pod dostatkiem w faktorii krasnoludzkiej Bogowie! Nie do pomyślenia. Nie nawidzę tej wyspy! Najlepiej jakby zatoneła!Oczywiście po tym jak krasnoludzy się stąd zabiorą."

...Ziewam ospale...

"Nic to kończymy kufelek i czas się coś zdrzemnąć jutro czeka nas pare spraw do załatwienia.Trzeba jak najszybciej się uporać ze sprawami tego miasta i ruszać na Hydrę!"
_________________
#Sesja Przyjaciel czy WrĂłg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek

[Jaracz]

Odsuwam lunetę od oka i spoglądam we wskazanym kierunku.

- Na plaży są zwierzoludzie. Bandera chaosu. Rozstawiają jakieś kamienie. Niechybnie obozowisko, lub przygotowania do rytuału. Jedno i drugie jednak brzmi równie źle.

Oceniam czy ptak zamierza wylądować przy nas. Nawet miecza nie mam. Na Sigmara... Szykuję się do rozdarcia Eteru. Nie jest powiedziane, że to musi być wróg (bogowie, już nawet ptactwo podejrzewam o wrogość) ale na tej wyspie to by mnie nie zdziwiło.

- Zdajesz sobie sprawę, że wszelkie ślady z tego płaskowyżu się urywają?
_________________
#Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic

[Stalowy]

Podchodzę do tej malowniczej grupki.

-Witajcie. Zwą mnie Rhunar Ragnison. Zapewne to wy będziecie mnie eskortować w czasie mojej wędrówki po mieście. Wybaczcie, że to tyle trwało. Byłem jeszcze rozmówić się z Orim.

Witam się z każdym uściskiem dłoni.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[Skrobo]

Nie będę krył, staram się nie zwracać na siebie uwagi i jak najszybciej dostać się do pokoju. Rano będę się tłumaczył Dawinowi.
Mykam do pokoju w którym rozmawiałem z Ingwarem.
Usuwam makijaż i idę spać.
_________________
#Przyjaciel czy wróg? => Baldus (zazwyczaj), człowiek

[Blackswordsman]

<Filip>

<Spiżarnia nie jest po brzegi pełna ponieważ dopiero niedawno przypłynąłeś na wyspę. Zamierzałeś zrobić zakupy ale ten napad i wogóle...
Na wzmiankę o goblinach krasnoludy zgodnie potrząsneły głowami...>

-Dobra szef, masz racje. Każda banda zieleńców połasiła by się na krasnoludzką broń. Krag zostaje , Skag idzie z Tobą. Pasuje ,szef? Chociaż w pojednykę trudno bronić się przed całym plemieniem zielonych złamasów...


<Ingwar>

<Niziołek przyjął od ciebie polecenia , pokiwał głową i odszedł. Wypiłeś cały dzban piwa i zjadłeś drugą kolacje. Po czym udałeś się na spoczynek.>

<Baldus>

<Nie odpowiadając na pytania karczmarza uciekłeś do pokoju Ingwara.>

<Ingwar,Baldus>
<Spotkaliście się przed drzwiami do pokoju. Krasnolud otwarł pokój i weszliscie do środka. Jest tylko jedno łóżko ale wystarczająco duże by pomieścić was obu. Długo się nie zastanawiając przygotowaliście się do snu i zalegliście na łóżku. Krasnolud po jednej , człowiek po drugiej stronie. Noc minęła spokojnie. Odpoczęliście należycie. Obudził was dopiero gwar w karczmie. >



<Wilhelm>

<Zjadłeś kolację, wypiłęś wino i kiedy zostałeś już tylko ty sam udałeś się na spoczynek do pokoju. Łatwo odnalazłeś drzwi z odpowiednim numerem. Klucz pasował, wszedłeś do środka. Spore łóżko, stolik ,dwa krzesła , szafa na ubrania, kącik z balią napełnioną wodą do mycia. Rozebrałeś się , wziąłeś kąpiel by pozbyć się zapachu morza i zasnąłeś jak dziecko. Obudził cię poranny gwar w karczmie.>



<Alex,Skalf>

<Skalf ledwo zdołał ostrzec Alexa , powstać i wyciągnąć topór. Alex zdąrzył tylko się odwrócić i wyrzec słowa o zwierzoludziach a ptak okazał się wiwernem. Potężne latające stworzenie pochwyciło w jeden szpon Skalfa chwytając go za ramię trzymające topór. Krasnolud zawył jak dziki pies na bezdrożach. Alexowi przypadł drugi szpon ,chwyciwszy człowieka za bark poderwał go do góry. Wszystko stało się tak szybko, nie mieliście czasu by zareagować. Potwór wzbija się w powietrze unosząc was coraz wyżej. Już teraz jeśli spadniecie skończy się to dla was tragicznie...>



<Runar>

<Cała trójka przywitałą sięz tobą uściskie dłoni. Przedstawili się po kolei z imienia i nazwiska. >

- Jotun Jortesson <inĹźynier>

-Garil Stonepouch <wojownik>

- Ralf Proudfoot <niziołek> - Mam dla pana zbroję kolczą o tutaj ,jest. Chyba się nie wygniotła. Jest twarda wiec sobie usiadłem na niej..

- Dobra ,co robimy Rhunarze?? Będziemy tutaj stać cały dzień? <Warknął widocznie niezadowolony Garil>

_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[Stalowy]

-Najpierw to ja założę to cudeńko na swój grzbiet. Dzięki że mi ją popilnowałeś.

Biorę zbroję i się najpierw jej przyglądam, po czym zakładam na siebie.
Kiedy już skończę dopancerzać się mówię.

-Już idziemy. Chcę abyście mnie oprowadzili po mieście chwilę i opowiedzieli co o nim wiecie. Potem zajdziemy do karczmy Nimfa o Diamentowych Piersiach. Mam nadzieję spotkać tam kogoś, albo pozyskać chociaż informacje o tej osobie. W każdmądż razie na pewno wypijemy po kuflu jakiegoś dobrego trunku.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn