----------------------------------------
Orzad, Albrecht, Gatz
Zaskoczony nagłym atakiem Gatza - skaven odskoczył do tyłu wprost pod młot Orzada który ciężkim uderzeniem w plecy przybił szczuroczłeka do ziemi. Tuż po tym do korytarza wbiegł także sigmaryta. Szybka wymiana spojrzeń całej trójki pozwala wam stwierdzić że już Orzad z Albrechtem spotkali już człowieka który zmagał się w korytarzu z dwoma skavenami - jeszcze w karczmie poprzedniego dnia. Bez słowa widząc że skaveńskie działo wypuszcza już żrące kłęby pary i prawdopodobnie za chwilę wybuchnie - rzucacie się w głąb korytarza aby nie ustawić się po stronie wylotu pocisku.
Susami pokonując zaledwie kilka kroków od machiny gdy do ziemi przyciska was fala uderzeniowa wybuchu machiny.
Korytarz zalewa jasnozielona poświata i gęste kłęby żrącego gazu. Drobinki i krople zielonkawej i mazistej substancji spadają na wasze ciała, gdzieniegdzie przepalając ubranie a nawet naruszając fragmenty zbroi.
Za wami w miejscu gdzie przed chwilą stało jeszcze działo - szaleje niewielki pożar. Z wylanych zbiorników machiny na korytarz wylała się jakaś półciekła substancja, która teraz tli się zielonkawym ogniem i odcina was od reszty towarzyszy.
----------------------------------------
Wszyscy pozostali towarzysze przebywający poza korytarzem i w punkcie strzelniczym usłyszeli huk dobiegający z głębi jaskini z miejsca do którego udał się Albrecht z Orzadem. Z tunelu wydobywają się kłęby gęstego, ciemnozielonego dymu.
<Turlam się jeszcze po ziemi by oddalić się od pożaru. Gasze ubranie i pancerz wycierając je ziemią lub czym kolwiek co może usunąć zieloną substancje. Po czym podnoszę się i sprawdzam co z pozostałymi. Sądziłem , że to strzeli a nie wybuchnie.>
-Żyjecie?
<Przypominam sobie , że niedaleko leży dziewczyna. Ruszam aby ją odszukać i zobaczyć czy nadal oddycha. Uważam, żeby się o nią nie potknąć. Skoro pali się ogień mogę teraz dokładniej obejrzeć jaskinię. Może są gdzieś tutaj moje rzeczy.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Ostatnio zmieniony przez Blackswordsman dnia Wto Paz 05, 2010 15:10, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
Patrzę w szoku na kłęby dymu i mówię sam do siebie:
- "I dzielni woje weszli do jaskini a tam zło się czaiło. Stoczyli mężną bitwę lecz upadek skał rozdzielił ich z wolnością. W mroku jaskinia nie jedną tajemnicę chowa i trzyma lecz kto chce ją wydobyć życie może stracić. Kto teraz wie co z nimi będzie, kto wie jak ich uratować. Czy stal i siła da radę złu pradawnemu co chowa się w tych norach. Nasi bohaterowie zostali więc sami, zdani na wiarę i ufność w siebie i stal. Ich męsto Ulryk na próbę wystawi kto godzien chwały ten przeżyje.. " - zatrzymałem się i spojrzałem na krasnoluda w nadziei że nie mówiłem zbyt głośno
Jeżeli mam możliwość zaczynam opuszczać się po linie na dół. Bardzo ostrożnie.. Cały czas kurczowo trzymam liny się choć mam delikatny uśmiech na twarzy. Wena przychodzi nader niespodziewanie i wiem że muszę te myśli zapisać. Tak.. to będzie dobry materiał na książkę _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Broń Skavenów była pozbawiona dozoru i zbierała swą moc, a że jest to plugawa technika bazująca na jeszcze plugawszym rafinacie spaczenia, nie dziwić się toteż należało wybuchowym jej tendencjom. Niestabilne samo w sobie zostało przeciążone.
Orzad porzucił rozmyślania na temat skaveńskiego szajsu, wracając do rzeczywistości pod wpływem zielonego koloru. Krzyknął tak, by usłyszeli go także ci u wylotu tunelu:
- Spaczeń! Trzymać się z dala! Podusicie się i odmienicie! Precz! Znajdźcie inne wejście!
Spojrzał na swoich obecnych towarzyszy.
- Uciekamy stÄ…d, natychmiast!
Postarał się zetrzeć czymś wytrzymałym z siebie ten zielony kwas. Przesłonił twarz tkaniną i zaczął siłą ponaglać ludzi, zanim ogarnąłby ich zielony dym. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Sro Paz 06, 2010 11:17 Temat postu:
< krytycznym okiem oceniam zielonkawy dym... to nie wróży nic dobrego...
Kiedy usłyszałem słowa człowieka omal nie parsknąłem śmiechem... rusznica do tej pory trzymana sztywno i nie ruchomo lekko zadrgała. >
- Weź ostrzegaj jak chcesz mnie rozśmieszać bo jeszcze przypadkiem wypalę i się proch zmarnuje... złaź ale ostrożnie. Nie połam się bo szkoda takiego pisarza. Normalnie tani kosztem zrobisz z nas herosów i jeszcze nam za to zapłacą...
< kiedy schodzi pilnie obserwuję otoczenie. Zielona chmurka nie jest teraz moim problemem. Raczej interesuje mnie to aby nikt nas nie zaskoczył. > _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Odrywam się od wejścia przy pierwszych oparach dymu by nie pozostawać przy nich zbyt długo. Przytykam do nosa prawą rękę starając się oddychać przez rękaw. Staję pod takim kątem, aby móc zajrzeć do środka. Wytężam wzrok próbując dostrzec resztę drużyny. Odrywam na moment rękę od ust i macham na Ragnara.
- Trzeba będzie znaleźć inne wejście! Ja w to nie wejdę! Nie schodź tu człowieku! - dodaję widząc szykującego się do zejścia Edrilla - to nie jest zwykły dym!
Przytykam ponownie rękę do ust i podchodzę do liny. Wspinam się na górę by zająć miejsce obok krasnoludzkiego strzelca. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Widząc iż krasnolud krzyczy żebym nie schodził wracam na górę. Biorę głęboki oddech i mówię do Ragnara:
- Chyba jednak poobserwuję sobie z daleka.. Jeszcze coś mnie trafi a wtedy kto opisze ich heroizm? - kręcę głową, lekko się uśmiechając i podnoszę je w geście bezradności i nim Ragnar coś odpowie mówię - No właśnie, NIKT. Tak więc lepiej poczekam tutaj, i popilnuję ... siebie samego _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Do³±czy³: 12 Wrz 2005 Posty: 567 Sk±d: Z Wezendorfu
Wys³any: Czw Paz 07, 2010 19:56 Temat postu:
Zdzieram w milczeniu elementy ubrania polane spaczeniem. I biegnę za krasnoludem bez słowa. To jest to. Jesteśmy niedaleko tego ścierwa. Topór Sigmara poczuje dziś krew czarnoksiężnika! Im dłużej zwlekamy tym bardziej prawdopodobne jest że się świetnie przygotuje. Prędkość działania jest naszym atutem.
- Czarnoksiężnik naefno jest niedaleko ....
Mówię to by towarzysze usłyszeli. _________________ #Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek
----------------------------------------
Orzad, Albrecht, Gatz
Gatz poganiany przez krasnoluda zmuszony został do ucieczki z całą trójką. Korytarz do którego chciał wbiec a gdzie leżała Sybilla znajduje się na wprost działa które zostało zniszczone. Cały ten obszar wypełnia obecnie pożar i kłęby zielonego dymu.
Biegniecie korytarzem jeszcze kilkadziesiąt kroków gdy zauważyliście na jego końcu światło i kolejny wylot, prawdopodobnie na kolejną półkę skalną, lub wlot do jaskini na wysokości traktu gdyż korytarz wyraźnie obniżył się w tym miejscu. Przed wylotem zauważacie jeszcze 2 odbicia korytarza w prawo, prowadzące gdzieś głębiej w labirynt tuneli.
----------------------------------------
Czekając na rozwój wydarzeń część z was postanowiła z powrotem wrócić po linie na górę urwiska. Z ciemnego dymu nadal nie wychodzą wasi towarzysze. Być może oddali za was życie niszcząc piekielną maszynę skavenów. Niezwykły zielony pożar gdzieś w głębi korytarza na razie nie zamiaru zgasnąć. Rozlana substancja pali się stale niezwykłym zielonkawym płomieniem.
- Nie ma co czasu trawić na próżne czekanie. Ten ogień normalny nie jest i z pewnością normalnie nie zgaśnie. Chodźmy dalej, ino żywo. Te istoty na bezmyślne nie wyglądały, a jedynie głupcy i zwierzęta chowają się po jaskiniach z jednym wyjściem. Znajdziemy inne.
Spoglądam raz jeszcze na ogień i dodaję w khazalidzie.
- Ich śmierć nie została jeszcze wykuta w kamieniu.
Rozglądam się za możliwością podjęcia dalszej drogi ścianą wąwozu. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
<Niech to szlag. Dziewczyna upiecze się żywcem lub udusi tym cholerstwem. Skąd krasnolud wiedział , że to spaczeń, musi być bardzo doświadczony w potyczkach ze szczurami. Cholera zawiodłem. Wpadłem w pułapkę, dziewczyna zginęła , koń i oręż stracone. To jakiś przeklęty dzień.
Ostrożnie podkradam się do wyjścia. Może okazać się, że gdzieś tam czai siękolejne niebezpieczeństwo albo jeszcze wiecej tych szczurzych ryjów. > _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Spoglądam na krasnoluda i mówię:
- Może byśmy rozejrzeli się dookoła ? Tam na dole chyba nie jest za bezpiecznie
Zaczynam szukać jakiejś innej drogi na dół, lub innych ścieżek z których moglibyśmy zostać zaatakowani. Również szukam dziur, jam ukrytych w ziemi.. _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Pia Paz 29, 2010 12:25 Temat postu:
- Ta pewnie, tylko ostrożnie co by nam nie wskoczyli na głowy. Jeśli jacyś tu jeszcze są to na pewno spróbują zasadzki.
< opieram rusznicę o ramię. i Zaczynam się rozglądać. Ale bardziej za śladami obecności jakiś istot niż nową ścieżką. To od której strony mogą nas zaatakować jest tak samo ważne jak to którą ścieżką pójdziemy. > _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Orzad nie wiedział, dlaczego ten człowiek upierał się wejść do korytarza naprzeciwko zdetonowanej skaveńskiej broni. Być może były tam jego rzeczy albo towarzysz.
Kolejne ofiary przeklętych szczuroludzi. Biegnąc z głośnym chrzęstem broni i pancerza, waląc mocno podkutymi butami w klepisko, zastanowił się nad tym, dlaczego ludzie nie prowadzili własnych Ksiąg Uraz. Byłyby prawie tak samo pękate, jak brodatego ludu.
Bez zastanowienia się zignorował boczne korytarze i popędził ku światłu, ściskając silnie trzon swojego młota. Był gotów odeprzeć nagły atak Skavenów.
- Do światła! Jeśli nasi mają choć trochę oleju we łbie, to będą szukać innego wejścia! - syknął do swoich. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
----------------------------------------
Orzad wybiegł na światło dzienne wprost na trakt przecinający wąwóz. Po krótkim rekonesansie zauważył w górze punkt strzelecki z rusznicą a także resztę towarzyszy na półce skalnej zawieszonej kilka metrów nad drogą na ścianie wąwozu.
Już po kilku minutach grupa z półki skalnej i grupa która wybiegła z bocznego tunelu zebrała się pod skalną półką aby w załomie wąwozu przedyskutować dalszą strategię działania.
----------------------------------------
----------------------------------------
Gatz
Najdłużej ociągając się, wybiegałeś jako ostatni z zadymionego tunelu. Dałbyś odciąć sobie prawą rękę że usłyszałeś jakieś poruszenie w drugim z mijanych bocznych korytarzy.
Zatrzymałeś się na sekundę nasłuchując ciemność korytarza. Od ścian opadającego w dół tunelu, dosłyszałeś odległe stłumione odgłosy szybkich kroków kogoś kto najwyraźniej uciekał w głąb labiryntu tuneli. Po kilku sekundach odgłosy stały się tak odlegle że już praktycznie nie słyszalne.
----------------------------------------
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach