-Dobra robimy tak: Ja ide do tej pierwszej mniejszej barki ty do drugiej. Zagadaj strażnika , ja też zagadam, spróbujemy siędowiedzieć czego pilnują jak sie opłaca i nikt nie będzie patrzył to ogłuszamy stażników i zwiniemy całą barke jak sie da a jak nie to sakiewke strażnika. Ruszamy.
<Idę w strone strażnika , wyciągam pomietego skręta w którym więcej piasku i trawy niż tytoniu. Pytam o ogień i próbuje sie dowiedzieć co człowek robi.>
-Witajcie przyjacielu, macie ogień? Robota głupiego co nie? Pilnować pustej barki w nocy. Też mi sie czasem zdarza pilnować w nocy ale wole w dzień. Przynajmniej teraz moge napić sie piwa i pochulać z panienkami, Tomas jestem... _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
- Owszem, ale tych kutasów jest więcej. Co jak się wszyscy skupią? Miecze nie pomogą na hordę łachmytów. Nie wiem... po ostatnim patrolu nie czuję się już tak pewnie.
Nachylam się do stołu.
- Niedawno myślałem, co by do zakonu Sigmara nie pójść, albo zarobić gdzieś na studia prawne.
Czekam z pewnym zrezygnowaniem na wybuch śmiechu - szczególnie ze strony tego Eryka, bo nie wygląda on na miłego człowieka.
Szczerze, to ja bardziej chciałbym spotkać się z tą dziewką. Nawiązać znajomość, może poflirtować trochę... W końcu świat nie kończy się na chędożeniu.
Zastanawiam się też nad słowami dotyczącymi zabijania. Mi też nie uśmiecha się zabijanie... lecz to jest jak z przerzucaniem gnoju. Człowiek brzydzi się pracy, ale po pewnym czasie przyzwyczaja się. Szczególnie jak jest mu za to płacone i jak nie ma wyjścia.
Człowiek traci niewinność... ale ja już swoją straciłem. Wczoraj, kiedy wziąłem tą zasraną łapówkę od cholernego Rzemienia i w swym grzechu nie dotrzymałem warunków spowiedzi.
I to ja mam czelność nosić amulet Vereny... jestem nic nad śmieć nędzny.
Ale, kiedyś odpokutuję za ten grzech, choćbym miał rozwalić Rzemienia i jego szajkę z Tallows własnymi rękoma... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Nie Gru 28, 2008 15:39 Temat postu:
< Jedną z kulek chowam do kieszeń. Skaczę ze stolika na ławę i na kolejny stolik, kulki podrzucam wysoko i przed siebie, powtarzam sztuczkę kilka razy. Kiedy wpadną kolejne monety chowam kulki, kłaniam się nisko i mówię. >
- Dziękuję moi dobroczyńcy, dzięki wam przetrwam kolejny dzień i znowu będę mógł przynosić radość dobrym ludziom, takim jak wy! <posyłam buziaki kobietom i zeskakuję ze stolika, zgarniam kapelusz i rzucam na ladę i mówię 'półgębkiem' > Przelicz jak należy i rzuć do torby co moje, odlicz za napitek dla mnie i Inki, ładna z niej dziewczyna coś jej się należy.
< ocieram pot z czoła i zwracam swój wzrok na moja muzę. Pilnuję jej wzorkiem, nie chcę aby coś się jej stało. Niektórzy strażnicy to łajzy jakich mało... nie chcę jednak podpaść więc tylko patrzę > _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Peter skinął głową i ruszył do drugiej barki. Tu podszedłeś do pierwszej.
Buja się spokojnie podbijana co chwila o kilka centymetrów przez spokojnie przepływającą rzekę. Jest to prosta płaska konstrukcja z niewielką burtą i niewielką nadbudówką w rufowej części statku. Skonstruowana by zapewnić jak najwięcej miejsca. Z obu stron burty wystają pionowo w górę dwie wysunięte dechy z przyczepionymi tarczami. To muszą być osłony przed rzecznymi piratami.
Wartownik na barce, to niespecjalnie wysoki mężczyzna o zmęczonym wejrzeniu. Nosi skórzane spodnie i rozchłestaną koszulę. Przy pasie trzyma krótki kord, a w ręku ma drewnianą pałkę. Jego twarz rozświetla niewielka lampa naftowa zawieszona na słupie przy nadbrzeżu. Ożywił się, gdy podszedłeś. Uśmiech wypełzł na jego twarz.
- OgieÅ„? - wskazaÅ‚ na zawieszonÄ… latarniÄ™. SÄ… w niej drzwiczki, dziÄ™ki czemu można siÄ™ dostać do pÅ‚omienia – Pusta czy nie, ma wartość. Trzeba jednak byÅ‚o tu być pięć godziny wczeÅ›niej jak przypÅ‚ynÄ™liÅ›my. LedwoÅ›my siÄ™ utrzymali na rzece. Woda czasami na pokÅ‚ad siÄ™ wlewaÅ‚a. Mów mi Kirik – jednak nie podaÅ‚ ci rÄ™ki – Piwa to też bym siÄ™ napiÅ‚, ale później. A panienek to jakoÅ› nie widzÄ™ – uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ wesoÅ‚o – U kogo pilnujesz?
------------------------------
Karl
Skończyłeś występ. Posypało się kilka miedziaków. Publiczność jest zadowolona. Gerd też. Uśmiechnął się i zajął się liczeniem.
- Nie jest źle, a to dopiero poczÄ…tek. CzujÄ™, że uÅ›miechnęło siÄ™ do nas obu szczęście... Trzy szylingi bez dwóch pensów, za krótki wystÄ™p. A i tak nie mieliÅ›my peÅ‚nej sali. Masz. DwadzieÅ›cia trzy pensy. Moich jedenaÅ›cie. Dzisiaj napitek masz za darmo. Ten jedyny raz. A Inka? RzeczywiÅ›cie Å‚adna – spochmurniaÅ‚ – tylko nie prowadź jÄ… na zÅ‚Ä… drogÄ™. To dobra dziewczyna
Znów się uśmiechnął i kiwnął na Inkę. Dziewczyna zauważała i szybko znalazła się obok was.
Gerd postawił przed wami dwa kufle piwa.
<Gerd>
- Tylko się nie upijcie dzieciaki. Inka... na dzisiaj skończyłaś robotę. Ten kufel to od niego.
<Inka>
- Dobrze wujku.
Oboje się do siebie uśmiechnęli, a Gerd przeszedł dalej wzdłuż lady i nachylił się by porozmawiać ze stojącym przy niej krasnoludem.
Inka chwyciła za kufel i błysnęła do Ciebie drobnymi ząbkami w uśmiechu.
- Dzięki za piwo.
-----------------------------------
Herman
Obaj się na Ciebie dziwnie popatrzyli wyraźnie zdziwieni. Eryk z ironicznym uśmiechem. Johann na przemian się uśmiecha i poważnieje nie wiedząc czy żartujesz.
<Eryk>
- Studia prawne? To ci dopiero. W straży za duży łomot dają?
Johann widząc, że jednak nie żartujesz westchnął ciężko.
<Johann>
- Studia jeszcze zrozumiem. Też wolaÅ‚bym coÅ› wiÄ™kszego zrobić niż latać po ulicach i obijać mordy. Szczególnie z tego Przymurza siÄ™ wyrwać. Nie wiem czemu kapitan nie lubi tak naszego oddziaÅ‚u swojÄ… drogÄ… – zrobiÅ‚ krótkÄ… przerwÄ™ – ale Sygmarici? - syknÄ…Å‚ – Teraz? Jak ten nieudacznik tam sprawuje wÅ‚adzÄ™? Nie mów tego chociaż sierżantowi, bo CiÄ™ oÅ›mieszy przed oddziaÅ‚em.
Akrobata skończył występ. Ostatnie pensy się posypały. Dziewczyna, którą obserwowaliście wraz z Erykiem skoczyła do lady i do stojącego aktualnie przy niej akrobaty. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
- Tak, coś w tym rodzaju. Wiadomo, bitka dobra dla zdrowia, ale nużące to się już robi.
Spoglądam na Johanna, kręcąc nosem przy słowach o Sigmarytach.
- Chodzi ci o Esmera? Teraz jest, jutro go nie będzie. Wiara trwa bez względu na skurwieli. I tylko ona się liczy. Alee... jak nie chcesz siedzieć już w straży, to może dawaj ze mną na uniwersytet? Byle zarobić na wpisowe czy na czesne... i życie przed nami. Ja na przykład wierzę, że więcej zdziałam przy kodeksach prawnych, niż napieprzając mordy ludziom których zepsuły dzisiejsze czasy. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Wto Gru 30, 2008 22:17 Temat postu:
<"Wujek...tak... trzeba będzie uważać..." - zamyśliłem się na chwilę, patrząc na Inkę. Po czym uśmiechnąłem, zmierzwiłem włosy, wziąłem swój kufel i stuknąłem w kufel Inki. >
- Chodź do stolika moja muzo, wypijemy Twoje zdrowie i poprosimy bogów aby Twoja uroda wieczna pozostała.
< radosnym krokiem idę do stolika - " Jest zarobek, jest napitek i piękna dzieweczka do towarzystwa! Ciekawe jak długa będzie ta noc... i następne..." - raduję się w duchu i widać to po moim zachowaniu. Kiedy usiądę upijam solidny łyk i patrząc dziewczynie, głównie w oczy - bo zerkam też na dekolt - mówię >
- Podobał Ci się mój występ? Może doradzisz mi jakąś ciekawą sztuczkę? Co chciałabyś zobaczyć? _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Ostatnio zmieniony przez Cranmer dnia Sro Gru 31, 2008 01:36, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
-Ach. PrzestaÅ„ mnie nazywać muzÄ…. To takie... takie... - lekko siÄ™ zmieszaÅ‚a szukajÄ…c odpowiedniego sÅ‚owa – dziwne. Jakbym byÅ‚a damÄ…, a nie prostÄ… dziewczynÄ…. Jakby to byÅ‚a sala dworska co najmniej, a nie sala karczemna.
Przerwała na moment uchylając łyk piwa. Gdy złowiła Twoje spojrzenie na jej dekolt, nie zareagowała jakoś panicznie. Nie zarumieniła się. Po prostu kontynuuje rozmowę.
- NastÄ™pna sztuczka? MógÅ‚byÅ› zacząć chodzić po Å›cianach... albo po suficie? I żonglować do doÅ‚u? To by byÅ‚a dopiero magia – uÅ›miechnęła siÄ™ wesoÅ‚o – Å»artujÄ™ oczywiÅ›cie. Jeszcze byÅ‚byÅ› gotów próbować. Zamiast tego... pomyÅ›l nad tym, jak mnie jutro ukraść Gerdowi w poÅ‚udnie. Na targowisku zawsze sÄ… różnoÅ›ci. Co ty na to?
-----------------------------------------
Herman
<Johann>
- Nie o Esmera mi chodzi. Mamy tu wiÄ™kszy problem – zerknÄ…Å‚ na srogÄ… minÄ™ Eryka – i nie... nie bÄ™dÄ™ milczaÅ‚. Esmer przynajmniej jest daleko – znów zwróciÅ‚ swoje oczy na Ciebie – Herman. Wiem że jesteÅ› pobożnym czÅ‚owiekiem. Jednakże Ciebie chyba też mierzi osoba Ferdynanda?
Słyszałeś o nim. To jeden z wyższych rangą kapłanów Sigmara w Talabheim. To człowiek odpowiedzialny za wszystkie pomniejsze sprawy w mieście. Przy czym próbuje powiększać swoją władzę uprawiając niezdrową dla kapłaństwa politykę. Wszak nie wpływa na handel, czy wyższą politykę. Ale każde mniejsze postanowienie rady miasta musi przejść z jego kiwnięciem głowy. Przynajmniej tak mówią
<Eryk>
- Za takie słowa, jeszcze ktoś mógłby Ciebie skojarzyć z idealistami takimi jak Albert. Masz szczęście, że to my, a nie postronni słuchacze. Masz szczęście, że jesteś strażnikiem Johann i się powstrzymasz od następnych słów, które z pewnością będą bluźnierstwem.
Widzisz jak oczy Johanna błyskają złowrogo, podczas gdy Eryk mierzy go spokojnie wzrokiem.
<Eryk>
- Czas mi w drogÄ™ – powiedziaÅ‚ wstajÄ…c nieco flegmatycznie od stolika - Wieczorem jestem umówiony z towarzyszami w „Trzech JabÅ‚kach”. Bywajcie.
Eryk wyszedł z karczmy.
<Johann>
- Studia hę? Tylko skąd wziąć kasę, co? _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Podobnie jak Johann, łypię nieprzyjemnie na Eryka. Nie podoba mi się ten facet. Typowy służbista i pionek. Tylko ruchanie i lizusostwo takim w łbach. Wiadomo skąd dostał przydział na Dzielnicę Kupiecką...
- No to może do zakonu nie. Faktycznie ten Ferdynand to jakiś... nie ten.
Zmieniam szybko temat.
- Skąd kasę? Ze straży można się wyżywić, ale nic więcej. Ojciec ma znajomego kupca który zajmuje się handlem rzecznym, nie pamiętam tylko czym handluje. Porozmawiam z nim, może da nam jakąś dorywczą robotę. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Sro Gru 31, 2008 02:01 Temat postu:
- Ależ każdy artysta ma swoją muzę, jest ona jego natchnieniem i największą miłością! <śmieję się krótko.> Dobrze niech będzie po Twojemu, Inuś <mrugam do niej.> mogę Cię tak nazywać moja śliczna?
< pierwsza reakcja jest ważna, jeśli widzę, że jej się nie podoba nie powtórzę więcej tego zdrobnienia. >
- Ale do fruwania poszukaj sobie magika, chyba, że zawiesisz mi liny pod sufitem to mogę po ich pospacerować, ba! Nie takie rzeczy robiło się kiedyś w cyrku!
<upijam jeszcze łyk piwa, spoglądam na Inkę " Chyba się jej spodobałem! Hahaha... nadchodzą piękne miejskie czasy!". >
- A jutro... zobaczę co da się zrobić ale wujek może się nie zgodzić... chyba, że... zaproponuje mu zysk z występu a Ty zostaniesz moją asystentką i pozbierasz datki do kapelusza, dobry fortel co? Najpierw coś zarobimy a potem zaszalejemy, dobry plan?
< " i żeby Gerd się zgodził... swój chłop z niego ale Inki pewnie pilnuje...musi mi się udać!". > _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<odpalam mojego skręta od latarni>
-Dzięki. Powiadasz że prawie zatonęła? Wygląda na solidną. Załadowaliście ją kamieniami czy workami zboża? Poczęstował bym cie piwem ale mam kanke w pokoju w karczmie. Panienki świetne mają ale drogo sobie liczą. Wpadła mi w oko taka cycata, mówie ci Kirik gdybyś widział jej przydatki. Jak dostane monety za ten miesiąc to ją odwiedze. Pilnuje dla<tu podaje nazwisko jednego ze średnio zamożnych kuców w mieście o którym słyszałem>
Nic specjalnego. Drewno , budulec i takie tam.
<Rozglądam się ukradkiem czy widać Petera i czy czasem strażnik nic nie zauważył.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
- Zboże? Nie – pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… – To barka pana Ulricha z Nuln. Sprzedaje w Talabheim alkohol. Teraz tego nie widać, bo wszystko jest w magazynie – machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… w stronÄ™ magazynów tymczasowych – ale rzeczywiÅ›cie, niewiele brakowaÅ‚o by zatonąć. SwojÄ… drogÄ… nie wiem czemu... alkohol przecież nie jest taki cieżki. No ale... jutro, najdalej pojutrze siÄ™ stÄ…d zbieramy z eksportem drewna z Talabheim. To wÅ‚aÅ›nie tamtej barki pilnowaÅ‚eÅ›? - wskazaÅ‚ rÄ™kÄ… na jednÄ… z wiÄ™kszych barek – to z niÄ… wÅ‚aÅ›nie przerzucamy drewno.
Widzisz, że Peter zagaduje strażnika drugiej barki. Jednak zniechęcony odwrócił się i odszedł.
----------------------------
Karl
Uśmiechnęła się gdy zdrobniłeś jej imię.
- Trzeba będzie o tych linach porozmawiać z Gerdem.
Pokręciła głową gdy wspomniałeś o planie.
- To się nie uda... nie zgodzi się. Trzeba się wymknąć po cichu. Zobaczysz... godzinka, może półtorej i będziemy z powrotem.
Dopiła piwo i westchnęła ciężko.
- Muszę iść do domu. Matula pewnie potrzebuje pomocy.
Słońce powoli chowa się za horyzont. Światło wpadające do karczmy przeradza się w ogniste, pomarańczowe smugi. Ludzie zaczynają się powoli rozchodzić do domów.
---------------------
Herman
Johann uśmiechnął się, ale zaraz potem znów na jego twarzy pojawiło się przygnębienie. Wahał się przez chwilę, bijąc się z myślami, ale w końcu westchnął i nachylił się w Twoją stronę.
- Nie wiem czy nadajÄ™ siÄ™ na studia prawnicze Herman – mówi szeptem – zawarÅ‚em pakt z diabÅ‚em. Uważaj jutro na patrolu...
Wpatruje się w Ciebie wyczekująco. Widzisz, że zaciska kurczowo palce na krawędziach blatu.
Słońce powoli chowa się za horyzont. Światło wpadające do karczmy przeradza się w ogniste, pomarańczowe smugi. Ludzie zaczynają się powoli rozchodzić do domów. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
- Wiedziałem, że nie tylko ze mną gadał. To było więcej jak pewne... przecież jak jeden nie będzie walczył, to zostaje jeszcze reszta oddziału, prawda? Tymczasem... na Sigmara... Herman. A co jeśli ktoś nie wziął tej... tych pieniędzy? - słowo 'łapówka' nie chciało się przecisnąć przez jego ściśnięte gardło - A co jeśli kapitan się dowie, że daliśmy się przekupić?
Podniósł na Ciebie wzrok. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Pia Sty 02, 2009 01:18 Temat postu:
- A potem jak wrócimy to mnie zleje kijami albo poszczuje psami, co Inuś? < śmieję się jak z dobrego żartu. > Raz się żyje i głupio by nie spróbować.
<kiedy mówi, że musi iść moja twarz na chwilę zachmurzyła... cóż może następnym razem... dopijam piwo i wstaję. >
- Idź, zobaczymy się jutro... chyba, że... chcesz abym cię odprowadził... <mrugam porozumiewawczo> Tak to dobry pomysł, co nie Inuś? < uśmiecham się szeroko i taneczno-skocznym krokiem przemieszczam się w stronę drzwi. > _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach