Do³±czy³: 01 Kwi 2006 Posty: 25 Sk±d: Z Karak-a-Karak
Wys³any: Sob Kwi 29, 2006 11:05 Temat postu:
Pamietam ja spotkanie z niecałkiem miłą wampirzycą. Gralismy we dwojga. ja - czyli krasnolud i mój towarzysz - czyli tancerz wojny. Mnóstwo było watków ale ponoc liczy sie efekt końcowy. Tak więc na końcu wywołalismy rozruchy w Nuln podpalając starą świątynie Shaliy i zabijając (a właściwie mój towarzysz zabił) mutantów którzy sie tam ukrywali. A ponieważ dawna Sara była utalentowana magicznie i wyjątkowo przebiegła zwabiła mego towarzysza w gorącej wodzie kompanego do podziemi i tam przemieniła go w swego syna. Od tamtej pory biegam po rubiezach Imperium ścigając mego kompana i kierując się zapomniana legendą o cudownym źródle powstałym z łez Bogini miłosierdzia który potrafi przywrócić z tego stanu pół - życia.
Drugie spotkanie z wampirem było nieco przyjemniejsze. Przez przypadek w raz z kompanami natknąłem się na mały sabat w drodze. Wyrżnęliśmy wszystkich w pień, następnie wpadliśmy do wozu gdzie ukrywał się neofita. Zabił dwóch towarzyszy potem zostałem tylko ja. Opiszę to w ten sposób: Dużo szóstek, bardzo duuużo. Przyszpiliłem go moim ostrzem do dna wozu. Potem przykułem go do skały i patrzyłem jak smarzy się w promieniach jutrzenki.
A najzabawniejsze jest to że kompani byli juz po trzech profesjach a ja na początkowych rozwinięciach. _________________ Ungor czy Gor, skaven czy goblin wszystko umiera równie szybko jak się wpakuje w nie dwie stopy dobrej krasnoludzkiej stali.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Id¼ do strony Poprzedni1, 2, 3
Strona 3 z 3
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach